Schwarzkopf Gliss Color, Care & Moisture, Krem koloryzujący z kwasem hialuronowym

Zdecydowanie to była moja ulubiona farba, kiedy farbowałam włosy w domu. Włosy od niej się nie niszczyły, nie przesuszały. Bardzo ładnie wyglądał kolor.

Ciekawa odmiana od Castinga którego zazwyczaj używałam.

Jakiś czas temu było testowanie farby marki Gliss Kur niestety nie udało mi się dostać do testowania więc postanowiłam za jakiś czas sama sprawdzić jej działanie i powiem jedno,byłam zadowolona i to bardzo :).

Moje włosy:suche,cienkie,delikatne,tendencja do puszenia się oczywiście tylko włosów ;D, regularnie farbowane średnio co 1,5 - 2 miesiące,wysokoporowate,często kruszą się i łamią szczególnie końcówki. Bardzo służą im kosmetyki z keratyną,biotyną,oliwkami a także olejki i silikony do ujarzmienia fruwających piór.

Opakowanie to karton przedstawiający wizerunek kobiety z pięknymi włosami, z tyłu umieszczono niezbędne informacje jak skład,działanie oraz właściwości, w środku mamy ulotkę z instrukcją obsługi.
Kolor ktory wybralam wtedy dla siebie to nr 7-00 ciemny blond, farba bez problemu się rozrabia,podczas mieszania nie powstają żadne grudki ale ten zapach…to tragedia :/ ,dusi i po prostu śmierdzi. Nakładałam ją na suche i nieumyte włosy(tak zaleca producent) za pomocą pędzelka fryzjerskiego,konsystencja była odpowiednia,nie spływała ani nie powodowała jakiegokolwiek szczypania czy pieczenia skóry głowy,po 30 minutach płukanie i nałożenie odżywki. Krem koloryzujący jak się okazało świetnie poradził z pokryciem siwych nitek,włosy były równomiernie pokryte farbą,lśniące jak tafla,łatwo się rozczesywaly,bez problemu można było przeczesać je palcami i kolor tez mnie usatysfakcjonował :)) bo sporo farb w odcieniu blondu wychodzi u mnie jako ciemny brąz a ten nie.

Zaciekawiona opiniami farbę zakupiłam w Hebe na promocji. Miałam 2 centymetrowy odrost na poziome 6 z przepleciony mi siwymi pasmami. Resztę włosów miałam na poziomie 8 i 9 rozjaśnionych z miedzianymi refleksami.
Z entuzjazmem zabrałam się za farbowanie odrostu kolorem 6.16, potem na resztę nałożyłam 8.16. Odczekałam 30 minut. Włosy przy spłukiwaniu były śliskie i przyjemne w dotyku.
Kolor okazał się wyjątkowo brzydki. Ciemniejsza farba wyszła brązowo-zielona a jaśniejsza żółto zielona.
Całościowo wygląda to okropnie a odcienie nie mają nic wspólnego z tymi proponowanymi. Mam nadzieję że farba nie jest oporna i szybko wyplucze mi się z włosów.

Od jakiegoś czasu poszukuję farby idealnej. Takiej, która całkowicie pokrywałaby moje coraz liczniejsze siwe włosy oraz kolorystycznie była satysfakcjonująca. W ramach tych poszukiwać zakupiłam farbę Gliss w odcieniu 6.0 naturalny jasny brąz.

Zestaw zawiera butelkę z aplikatorem - lubię tę formę. Składniki łatwo się miesza, w opakowaniu znajdują się też jednorazowe rękawiczki oraz odżywka.

Farba ma niestety ten mało przyjemny, charakterystyczny dla większości farb, trudny do zniesienia zapach.
Aplikuje się ją jednak bez problemu i jest bardzo wydajna. Mam włosy za ramiona, a mimo to z nadwyżka wystarczyło mi 1 opakowanie.

Muszę przyznać, że jest to pierwsza farba, która w 100% pokryła wszystkie siwe włosy.
Mam jednak sporo zastrzeżeń co do odcienia. Przy moim wyjściowym odcieniu powinnam uzyskać ładny, naturalny jasny brąz. Wyszedł bardzo ciemny. Bardziej zbliżony do odcienia 4.0. Zszedł co prawda z tego mocno intensywnego brązu po kilka myciach i stał się bardziej jasny, ale te kolory zbyt mocny mają rozstrzał.

Generalnie farba wraz z odżywką ok. Włosy są gładkie i bardziej lśniące.
Jednak kolorystycznie trzeba tu dokonać niezłych kombinacji, by otrzymać oczekiwany efekt. Myślę, że jeszcze ją zakupię, ale z kolorami będę musiała trochę pokombinować.

Pierwszy raz kupiłam farbę na promocji, za około 20 zł. I mając siwe włosy zachęcił mnie jej opis.. Kryje siwe włosy, poprawia ich kondycję. Fakt, siwe włosy kryje idealnie, dobrze nałożona farba na włosy nie różni tych włosków które nie były siwe. Sama farba trzyma się długo na włosach, porównuje ją do koloryzacji w salonie, czyli do kilku miesięcznego połysku.
Często jest na promocji wiec warto kupić.
W palecie są różne kolory od jasnych po ciemne.

Nie jest ten odcień co producent pokazuje z tylu opakowania . Włosy wyszły ciemniejsze ( mysie blond ) , ale do zaakceptowania . Po zmyciu farby włosy są mięciutkie i to jedyny plus . Kolejny raz zawiodłam sie co do tej serii . Zapach farby jest intensywny i podczas farbowania piecze głowa ale nie ma podrażnień .

Minęło 10 lat odkąd farbowałam ostatnio włosy. Długo zajęło mi bym wróciła do naturalnego koloru. Na swoje urodziny pomyślałam ze zrobię sobie prezent i rozjaśnienie moje wlosy. Pasemka robiłam w salonie , miałam marzenie o blond platynowych pasemkach które będą ładnie wyglądały na moich ciemno blond włosach. Efekt wyszedł słaby ledwo widoczne pasemka , myślałam ze salony idą z duchem czasu i zapotrzebowań a jednak można się zdziwić ze na naturalnych włosach nie wychodzą blond pasemka. W wakacje włosy jeszcze pojaśniały ale tez zrobiły się żółte jak słoneczko. I zamiast kupić odzywke ochładzająco kolor kupiłam właśnie opisywana farbę w kolorze 8-16 naturalny popielaty blond by poprostu wrócić do swojego koloru.
Farba zamknięta w kartonowym opakowaniu , w której znajdziemy tubkę z kremem koloryzującym, buteleczkę z emulsja rozwijająca , maseczkę i rękawiczki czyli zestaw co 10 lat temu także był w pudełku. Aplikacja farby bezproblemowa i po zmyciu faktycznie włosy nie były suche dzięki zawartemu kwasu hialuronowemu w farbie. Po wyschnięciu jakże było moje zdziwienie ze kolor wyszedł dokładnie taki jak na opakowaniu. Normalnie cud! 10 lat temu było to nie do pomyślenia , nigdy kolor się nie zgadzał a tu taka niespodzianka. No ale moja radość trwała 3 mycia. Po 3 myciach wróciłam do żółtego koloru. Pomyślałam co cóż może za krótko trzymałam może coś złe zrobiłam wiec doczekałam trochę i kupiłam ponownie ta farbę . Ale efekt ten sam … 3 mycia i żółtko na głowie. Dałam sobie spokój i co jakiś czas ochładzam kolor odżywka by znowu wrócić do swojego naturalnego. Pozostało pytanie… czy wszystkie teraz farby w drogeriach są takie nietrwałe ?

Stosowałam parę razy odcień Głęboka Czerń, ostatnio zamieniłam na Ciemny Chłodny brąz czy coś w ten deseń. Oczywiście, ciemny brąz nałożony na czarne włosy dał kolor prawie jak czarny, ale już po paru myciach przebija się brązowy odcień. Z efektu kolorystycznego jestem zadowolona.

Kiedyś farbowałam włosy dla zabawy, teraz - bo muszę ukryć siwe włosy. I z tym farba daje sobie bardzo dobrze radę: wszystkie "siwki" pokryte.

No i faktycznie czuć, że farba musi mieć w sobie składniki, które zmniejszają szkody związane z farbowaniem. Już po zmyciu farby włosy są gładkie i miękkie, bez problemu rozczesują się po farbowaniu. I efekt miękkich, gładszych i błyszczących włosów nie znika po pierwszym umyciu.

Sposoób aplikacji, opakowanie itd - standardowe.

To nie jest mój hit, ale trzeba przyznać, że włosy po farbowaniu były miękkie i lśniące. Nie stosowałam dodatkowej ochrony na włosy w postaci jakichś olejków, ale włosy mimo to były miękkie.
Farba ma zapach taki jak wszystkie farby, nic mniej nic więcej. Opakowanie wystarczyło mi na odrosty a mam włosy sięgające do łopatek. Farba nie wysuszyła włosów. Na koniec użyłam odżywki dołączonej do opakowania.

Tę farbę zakupiłam w odcieniu 6-0 czyli naturalny jasny brąz. Moim wyjściowym kolorem włosów był ciemny blond. Chciałam uzyskać efekt podobny do pokazanych z tyłu opakowania, czyli delikatnie przyciemnić i nadać wyrazistego koloru włosom. W rezultacie uzyskałam bardzo ciemny brąz, nawet w kierunku czerni. Nie polecam mimo łatwej aplikacji i pielęgnacji podczas koloryzacji - bo to co się stało z kolorem nie powinno było się wydarzyć.

Łatwa aplikacja, dosyć wyrazisty i nieprzyjemny zapach co do koloru bardzo się zawiodłam Lubię farby z tej firmy niestety ta nie spełniła moich oczekiwań kolor wyszedł strasznie ciemny na ciemnych blond włosach wyszedł praktycznie czarny, byłam załamana.

Trochę dziwię się niepochlebnym komentarzom zwłaszcza w przypadku blondów. Żeby w domu eksperymentować z blondem, w dodatku często na włosach ,,ryzykownych“ (różne odcienie, zniszczenia, ciemny wyjściowy kolor lub wiele warstw farby), trzeba mieć żyłkę hazardzisty.

Ad rem. Farbowałam włosy odcieniem 10-55 czyli jasnym popielatym blondem. Włosy wyjściowe: odbarwiane i farbowane u fryzjerki na naturalny, jasny, chłodny blond. W dobrym stanie, odrobinę przesuszone na końcach. Po 3 tygodniach farba się trochę wypłukała i pojawiły się żółtawe refleksy, których nie znoszę. Moje włosy są oporne i słabo przyjmują tonery, więc wybór padł na Gliss Color 10-55 - zaufałam pochlebnym opiniom znajomych. Wyszło bardzo dobrze (oceniam po 2 tygodniach), po 2-3 myciach kolor był już taki jak powinien - jasny, chłodny blond z bardzo delikatną poświatą popieli. Tuż po zastosowaniu farby było delikatnie fioletowo, szczególnie na bardziej przesuszonych pasmach, nie należy się tym przejmować - to się wypłukuje. Ważna uwaga: słabsze pasma i najjaśniejsze końcówki zabezpieczyłam dzień przed farbowaniem porządną dawką olejowej wcierki. Użyłam czystego oleju arganowego. Oczywiście nie zmyłam go z włosów przed farbowaniem. Bardzo wam polecam taką metodę przy zniszczonych i nierówno wybarwionych włosach, to ratuje czuprynę przed nieprzewidywalnym efektem i zabezpiecza przed wykruszaniem się końcówek.

Jak na farbę marketową Gliss Color zasługuje na 6 gwiazdek. Nie zauważyłam zniszczeń, kolor stabilny, a zważywszy że odcień bardzo ryzykowny, należy się ode mnie maksymalna ocena.

/Mam cienkie, ale gęste włosy, na czuprynę bob do połowy szyi wystarczyło jedno opakowanie. /