Kat Von D, Everlasting Liquid Lipstick (Długotrwała szminka w płynie)

Jedyna pomadka, której nie jestem w stanie zjeść :P Trzyma się idealnie i mimo że bałam się intensywnego koloru tak naprawdę jest calkiem ok - oczywiście, każdy dopbiera wedle gustu, ale jak dla mnie może wypaść nawet naturalnie (mam kolor romantic) jeśli się jej użyje nieco mniej. Ogromnie trwała, ale lekka i nie zasycha na ustach.

O marce Kat Von D, jako osoba interesująca się makijażem, słyszałam niejednokrotnie. Postanowiłam przetestować ją, na pierwszy ogień wrzucając pomadkę, która odbiła się dość szerokim echem wśród makijażowych freaków.
Mowa oczywiście o recenzowanej płynnej pomadce Everlasting. Wybrałam odcień Nahz Fur Atoo (purpurowa czerwień) w wersji mini, gdyż nie maluję ust na czerwono na tyle często, by od razu wskakiwać w pełnowymiarową opcję produktu.

Opakowanie, jeśli chodzi o design, jest dość typowe dla marki, mi kojarzy się ze sztuką tatuażu i być może taki jest właśnie zamysł, bowiem tatuaż=trwałość, a producent zapewnia o trwałości produktów Kat Von D.
Szczoteczka jest nieco ścięta, co pozwala na precyzyjną aplikację pomadki. Nie potrzebowałam do nakładania pomadki niczego, poza oryginalnym aplikatorem, co jest wielkim plusem, w szczególności w przypadku tak zobowiazujących kolorów, do jakich należy czerwień. Zapach, w moim odczuciu, praktycznie niewyczuwalny. Konsystencja odpowiednio płynna, szybkoschnąca, ale dająca szansę na poprawki (oczywiście sprawne). Niewielka ilość pozwala na pełne krycie i pokrycie całej powierzchni ust.

Jakie są moje wrażenia z "noszenia" szminki na ustach? Przede wszystkim doceniam fakt, że jest niewyczuwalna, zasycha całkowicie i utrzymuje się na ustach praktycznie przez cały dzień, tracąc jedynie na intensywności. Nie rozmazuje się, nie zjada w sposób nieestetyczny. Wytrzymuje posiłki i napoje. Mat jest piękny, nie płaski i nie taki, który podkreśla skórki bądź jakąkolwiek nierówną fakturę ust.

Słowem podsumowania, pomadka jest naprawdę trwała, kolor nieoczywisty, użytkowanie przyjemne. Minusem jest oczywiście oporowo wysoka cena, która może się przełożyć na to, że nie zakupię produktu ponownie. Znam kilka budżetowych pomadek, których trwałość w zupełności mi wystarcza.

Mam w kolorze Sanctuary i jest to piękny, taki brudny fioleto-brąz, dość ciemny, ale nie wampirzy. Długo szukałam tego koloru i uwielbiam nosić na codzień jak i na większe wyjścia. Bardzo dobre się nosi, bo jej nie czuje wgl na ustach i nie wysusza, ale schodzi dość szybko od wewnątrz, gdy się coś je lub pije i wtedy lubi się już odbjać. Nie ma problemu z dokładaniem pomadki przy poprawianiu, nie robi się skorupa.

Niedawno na fali promek w Seph zdecydowałam się na zakup zestawu miniatur od Kat - nie było toto drogie, a jako, że jestem alergiczką i do tego nigdy nie miałam nic tej marki, to wybrałam najbezpieczniejsze moim zdaniem rozwiązanie, czyli miniatury.
Szminka w płynie to ostatni element tego zestawu - i zdecydowanie to ona przypadła mi do gustu najbardziej, choć idealna nie jest i z pewnych względów raczej nie kupię jej ponownie.

PLUSY:
+Śliczne opakowanie - mam wprawdzie miniaturę, jednak design jest identyczny, jak przy pełnym wymiarze. Jest czerń i srebro, kwiatowe ornamenty - widać, że to produkt od Kat, zdecydowanie :).
+Fajna konsystencja, szminkę łatwo rozprowadzić i można precyzyjnie wyrysować linię ust. Szybko zastyga i nie jest wyczuwalna w ciągu dnia.
+Aplikator to gąbeczka, ukośnie ścięta - wbrew pozorom naprawdę ułatwia aplikację i nie jest potrzebny pędzel do ust.
+Brak smaku.
+Zapach nieco chemiczny, ale nienachalny i momentalnie wietrzeje.
+Spory wybór kolorów, a co jeden, to ciekawszy i ładniejszy - paleta jest zróżnicowana i mamy tutaj zarówno nude, jak i róże oraz czerwienie.
Mój odcień Outlaw to przepiękna, kobieca czerwień, klasyczna.
+Szminka jest naprawdę długotrwała - przetrwa obiad, popołudniową kawę, ploty - trzyma się genialnie i tylko delikatnie blaknie, w ciągu dnia. Trzyma się CAŁY dzień!
+Nie wysusza ust, choć mam do tego skłonność - ale tu kluczowa jest odpowiednia pielęgnacja, a więc peelingi i nawilżanie.
+Nie migruje poza kontur ust, choć używam jej bez konturówki.
+Nie uczula.
+Daje efekt satynowego matu, przepięknie uwypukla wargi i optycznie je modeluje.
+Demakijaż jest prosty, wystarczy olejek (u mnie Resibo) i schodzi naprawdę fajnie.
+Dosyć wydajna, ale jeśli ma się całą armię szminek, to denkowanie naprawdę przychodzi z trudem ;).

NEUTRALNE:
+/- Mój kolor najlepiej wygląda przy dwóch cieniutkich warstwach, inaczej są lekkie prześwity - dopiero wtedy jest w pełni nasycony i wygląda identycznie, jak w opakowaniu. Nie wiem, jak wygląda sprawa z pozostałymi kolorami.

MINUSY:
-Zawyżona cena. 120 zł to naprawdę bardzo dużo, zwłaszcza że znam pomadki, które dają maksymalne krycie przy jednej, cieniutkiej warstwie, są równie trwałe, jak Everlasting Liquid Lipstick, również nie wysuszają ust i występują w wielu kolorach, a kosztują połowę mniej. Przy tak dużym wyborze trwałych, matowych szminek, taka cena wydaje się być wzięta z kosmosu i z tego właśnie powodu raczej nie ponowię zakupu - w tej cenie mam dwie pomadki Burżuja ;).

Czy polecam? Jeśli ktoś chciałby spróbować i szuka naprawę kobiecych i nieoczywistych kolorów, to tak, warto - ale lepiej zacząć od miniatur, naprawdę. Jakościowo jest to dobry kosmetyk, który spełnia wszystkie obietnice - upiększa, nie robi krzywdy i trzyma się jak przyspawany. Tyle tylko, że takich produktów jest od groma i ciut ciut, a nie kosztują aż tyle. Mój egzemplarz w wersji mini zdenkuję, ale raczej Everlasting nie zagości u mnie ponownie.

Niestety, ten produkt bardzo mnie zawiódł. :(
Nie jest to tani produkt, ale cena nie idzie z jakością. Jakość jest bardzo słaba jak na tę markę.
Odcień jaki posiadam to Sanctuary. Faktycznie, kolor jest piękny, ale co z tego skoro nie jest trwały. Na ustach sprawia nieprzyjemne uczucie. Zdecydowanie nie...

Bubel

Kolejny produkt od Kat który zawiódł. Liczyłam na wiele, długo czekałam na jej wegańską kolekcję i co? no dziadostwo;/
Pomadka jest baaardzo średniej/słabej jakości.
Posiadam kolor czarny (witches), oraz fiolet (roxy) których pigmentacja pozostawia wieeele do życzenia. Jak za tę cenę spodziewałam się petardy, a okazało się badziewko które bardzo szybko się zjada dosyć nieestetycznie.
Ciemne kolory są słabo napigmentowane, a przy drugiej warstwie schodzi ta pierwsza (sic!).
Nie wytrzymały na ustach nawet 3 h:(

Trwała pomadka, której producent obiecuje nienaganny wygląd wiele godzin. Bardzo duża gama kolorów, ale pomimo to miałam trudność z wyborem, dużo kolorów bardzo dziwnych i moim zdaniem scenicznych, nie do codziennego makijażu. Wybrałam zatem klasykę, ognistą czerwień. Podczas aplikacji potrzebna jest duża precyzja, gdyż jedno małe niedociągnięcie i mamy problem. Pomadka jest faktycznie tak trwała, że trudno ją wytrzeć i skorygować. Trzyma się na ustach długie godziny, może zjadać się nierównomiernie. Zastyga, powodując lekki dyskomfort. Pachnie byle jak, chemicznymi substancjami, farbką. Skład wegański na pewno jest dużym plusem i wydajność. Aplikator z gąbeczką.

Mam kolor Lolita. Jest do raczej uniwersalny kolor, trzyma się nieźle, moich ust nie wysusza. Po jedzeniu czasami się wytraca z ust, ale zależy, co się zje. Na promocji warto się zainteresować, zwłaszcza, że ma duży wybór niespotykanych kolorów.

Udało mi się pewnego razu dorwać 7 miniaturowych pomadek Kat von D Everlasting Liquid Lipstick. I niestety ale nie mam o nich dobrego zdania. Kolory co prawda są piękne, ale cóż z tego, jeśli pomadka nie jest zbyt trwała. Dołożenie kolejnej warstwy nie za bardzo wchodzi w grę, bo wygląda to nieestetycznie - najlepiej więc pomadkę zmyć i nałożyć na nowo. Do tego ciemne kolory mają tendencje do bardzo brzydkiego schodzenia. Po codziennym stosowaniu mojego ulubionego koloru (Ludwig) miałam bardzo przesuszone usta. Biorąc pod uwagę to wszystko jestem na nie, a szkoda, bo podoba mi wygląd i kolorystyka tych szmineczek.

Moja historia z płynnymi pomadkami Kat Von D zaczęła się od kultowej Lolity. Ten rodzaj pomadek zamknięty jest w wąskich, długich opakowaniach z bardzo wygodną szpatułką. Konsystencja jest kremowa i większość kolorów z gamy idealnie się na ustach rozprowadza, nadając im matowe wykończenie. Ja posiadam w swojej kolekcji oprócz Lolity, L.U.V., Miss Argentina, Saint oraz Mother. Pomadki są nasycone pigmentami, nie rozmazują się i długo utrzymują na ustach. Producent zapewnia, że są to pomadki nawilżające pochodzenia naturalnego, zawierają witaminy E i nasiona słonecznika. Kolekcja tych płynnych szminek dostępna jest w 26 kolorach, od klasycznych po najbardziej oryginalne.

Pomadka matowa w płynie KVD Vegan Beauty jest na pewno wyjątkowa pomadką, ale to ty podejmiesz decyzję, czy jest ona warta 92 zł. Kolory zdecydowanie tych pomadek są boskie. Ja mam 3 te pomadki i 1 miniaturkę. Ja zdecydowanie mogę polecić kolor Lolita i Sanctuary, totalne ulubieńcy ! Trwałość jest w porządku, ale trzeba po posiłku poprawić co nieco. Formuła jest wyjątkowa lekka i cienka. Pomadka ma cudowny, precyzyjny aplikator i bardzo przyjemną konsystencję do aplikacji. Pigmentacja i zapach są bez zarzutu.

Posiadam pomadkę o odcieniu Miss Argentina (fuksja). Kolor faktycznie ma bardzo intensywny, jest świetnie napigmentowana. Na ustach wysycha bardzo szybko, dlatego trzeba uważać przy nakładaniu. Po jakimś czasie niestety powoduje u mnie lekkie ściąganie :(. Trzyma się tak sobie, po jednej kawie mamy wyraźną granicę dokąd zanurzałyśmy usta :/. Ale wydaje mi się (jak już dziewczyny wspominały), że jest to po prostu bolączka ciemniejszych odcieni. Nie mniej jednak za taką cenę chciałabym dostać coś bardziej wytrzymałego