Soraya, Plante, Naturalny podkład dopasowujący się

Moja cera ma tendencję do przesuszeń, jednak raczej jest normalna. Myślałam, że ten podkład będzie dla niej odpowiedni, bo czytałam i słuchałam o nim same ochy i achy. Jestem zawiedziona, bo nie spełnił moich oczekiwań. Miało być tak super...
Podkład ma bardzo ograniczoną gamę kolorów — jedynie 3 odcienie i to jeszcze ciemniejące. Ja używałam 01 Vanilla — kolor wpada w pomarańcz. Nie mogę stwierdzić, że się dopasowuje, bo totalnie odcina się kolorystycznie. Już na tym etapie powinien być skreślony, jednak dawałam mu szansę z rozjaśniaczami, by go wykorzystać (nie lubię wyrzucać podkładów i staram się ratować je, jak tylko mogę).
Podkład ma już na starcie „mokre” wykończenie. Wygląda bardzo świetliście; w odczuciu też jest mokry, nawilżający. Według mnie nie ma szans, by utrzymał się bez pudrowania. U mnie z różnymi pudrami utrzymywał się słabiutko. Myślę, że skóry bardzo suche i przesuszone mogą być z niego zadowolone, bo będzie nadawał zdrowy i nawilżony wygląd. Dla mnie efekt, jaki uzyskałam, był wysoce niezadowalający.
Poza ciemnieniem podkład utrzymuje się słabo, wręcz znika ze skóry. Bardzo podkreśla rozszerzone pory i szybko się wyświeca. By wyglądał znośnie i tak szybko się nie świecił, wymagał użycia bardziej matującego kremu. Na nawilżających była tragedia.
Za plus muszę uznać, że nie zapycha i nie uczula. Nie powoduje przesuszeń oraz alergii. Ma też ładne opakowanie. Krycie jest średnie, takie na co dzień wystarczające. Ogólnie podsumowując, nie wrócę do niego, bo dla mnie ma zbyt wiele wad.

Skusił mnie oczywiście naturalny skald, ale jako ze mam cerę mieszaną, podchodziłam do niego z rezerwą. Za pierwszym użyciem myślałam, ze się go pozbędę, ale później… zaczął mi się bardzo podobać. Ma średnie krycie, ładnie dopasowuje się do koloru skóry. Podkład nie zastyga, wiec trochę się ściera (zwłaszcza ze korzystałam z niego latem). U mnie swieci się praktycznie każdy podkład, więc tym się nie przejęłam, ale wystarczyła bibułka i puder i znowu wyglądał ok. Ścieranie jest na tyle równomierne, że wyglada dobrze przez cały dzień.

Niezbyt dopasuje się do skór nadmiernie wydzielających sebum, ale do tych normalnych bądź suchych sądzę, że jak najbardziej.

Jestem posiadaczką cery mieszanej, z okresowo pojawiającymi się niedoskonałościami, przebarwieniami pozapalnymi, blizenkami i rozszerzonymi porami.
Podkład marki Soraya miałam okazję przetestować przez zupełny przypadek, gdyż był dołączony do gazety, którą bardzo lubię czytać. Z racji, iż czasopismo bez dodatku było niewiele tańsze, a ja kocham próbować nowości, wrzuciłam opcję z dodatkiem do swojego koszyka. To był opłacalny zakup, gdyż podkład wyniósł mnie raptem kilka złotych :) Choć podkład ten sam w sobie nie jest zbyt drogi, można go w internecie kupić za kwotę mniejszą niż 10 złotych.

Kosmetyk zamknięty jest w tubie wykonanej z dość elastycznego materiału, dzięki czemu zawartość wyciska się bez problemu. Pojemność to 30ml i ja tej ilości nie byłam w stanie zużyć, gdyż podkład okazał się nie do końca współgrać z moją tłustą skórą, dlatego w końcu odpuściłam i oddałam go koleżance.

Odcień, który testowałam to 01 Vanilla, czyli najjaśniejsza barwa z całej gamy zaledwie 3 odcieni, które oferuje producent. Kolor ten jest dość jasny, w beżowym odcieniu, w sam raz dla posiadaczek ciepłych karnacji. Dla mnie w okresie letnim, gdy skóra była muśnięta słońcem, ta barwa jest w porządku, ale zimą byłby deczko zbyt ciemny, dlatego typowo porcelanowe buźki w tej niedużej gamie raczej nie znajdą niczego dla siebie.

Podkład ma całkiem gęstą, kremową konsystencję. Osobiście preferuję te lżejsze, przy takich gęstszych obawiam się smug przez utrudnione rozprowadzanie, ale o dziwo przeważnie udawało mi się nałożyć tenże kosmetyk równomiernie. Ja robiłam to tylko i wyłącznie palcami. Zapach jest kwiatowy, z lekko chemiczną nutą, ale nie zostaje z nami na dłużej. Walorem jest bez wątpienia skład stworzony w 97% z substancji naturalnego pochodzenia bez parabenów, silikonów, sztucznych barwników czy SLS i zawierający pielęgnację, w tym olejek ze słonecznika czy ekstrakt z wilczomlecza.

Produkt tuż po dokładnym wklepaniu w skórę wygląda całkiem nieźle i przede wszystkim naturalnie. Choć krycie jest raczej lekkie, z możliwością niewielkiego dobudowania. Bardziej przypomina mi to krem BB aniżeli podkład. Dlatego też jakieś większe przebarwienia czy pryszcze mogą prześwitywać. Mnie to osobiście nie przeszkadza, ten okres, gdy wszystko musiało być zakryte na mur beton mam już za sobą. Niestety moja buzia przykryta tymże podkładem zaczynała się dość szybko wyświecać i konieczne było częste używanie bibułek matujących bądź pudru, a to obniżało trwałość. Choć tyle dobrego, że kosmetyk nie wpłynął negatywnie na moją kapryśną skórę i nie spowodował jej zapchania ani nie podkreślał nadmiernie porów czy zmarszczek mimicznych mimo tego nadwydzielania łoju.

Podsumowując: niestety przy mojej chętnej do przetłuszczania się skórze podkład ten to nie był strzał w dziesiątkę, ale też nie było jakiejś ogromnej tragedii. Po prostu my się nie dopasowaliśmy. Myślę jednak, że posiadaczkom cer suchych/normalnych jak najbardziej się sprawdzi. Bez wątpienia warto go przetestować, bo jest tani, wydajny, z naturalnym składem i nie szkodzi skórze.

Pojęcia nie mam dlaczego , ale zapach jak dla mnie tego podkładu jest bardzo intensywny i nie do przejścia:( No po prostu dziewczyny on mi śmierdzi kompostem, zgniłym zielskiem ..nie wiem czym jeszcze.
Przejrzałam recenzję i widzę, że nikt o tym nie napisał, ale cóż nic na to nie poradzę mi śmierdzi. Co prawda jest on wyczuwalny tylko przy nakładaniu podkładu później juz nie na szczęście bo w innym przypadku nie mogłabym go zużyć. Może dlatego tak śmierdzi ,że u mnie trochę już leży...? Zmuszam się żeby go użyć , ale swoje pozostałe właściwości zachował więc nie wiem w sumie co jest przyczyną takiego zapachu czy po prostu ja jestem na ten rodzaj zapachu wyjątkowo wrażliwa. Producent pisze o delikatnym zapachu..no..delikatny to on nie jest.
Tubka w łąkowy print wykonana w dużym procencie z materiału z recyklingu.
Podkład konsystencję ma gęsta, ale rozprowadza się dobrze i pięknie stapia ze skórą. Nie widać go wcale. Mam najjaśniejszy odcień vanilla. Zaznaczam ,że i tak nie należy od do bardzo jasnych odcieni. Według mnie nie ciemnieje. Daje efekt takiego glow i nawilżenia skóry. W sumie to nie efekt nawet , ale też poczucie komfortu właśnie , że nie wysusza, nie czujemy ,że go mamy.
Trzyma ię według mnie tyle ile powinien czyli cały dzień. Ja go lekko pudruje. Większe zaczerwienienia jeśli są to dokładam korektor bo nie jest to podkład sticte mocno kryjący , ale wystarczający jak dla mnie.
Polecam przede wszystkim dojrzałym (moja 47+) cerom i suchym . Nie przypuszczam,że sprawdzi sie przy tłustych.
Wydajny. Wystarczy niewiele żeby pokryć całą buzie.
Naturalne składniki bez chemii , efekt jaki daje i jak działa na skórę oraz ekologiczne opakowanie wszystko na duży plus.
Jedyny minus za zapach.

Dla suchej skóry

Podkład ten znalazłam w pudełku z kosmetykami Pure Beauty. Bardzo lubię naturalne kosmetyki, jednak że kolor miał nr 02 natural czekałam do lata by go przetestować. Liczyłam na to że dostosuje się domowej twarzy, niestety aż taksie nie dostosowuje. Pomimo za ciemnego koloru podkład ten wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Krył delikatnie, jednak ujednolicał kolor skóry i tomi wystarcza. Nie wysusza mojej suchej skóry, a wręcz ją pielęgnuje. Pozostawia efekt rozświetlenia. Z chęcią kupię jaśniejszy odcień, bo kolorystyka jest dość ciemna.

Daje ładne naturalne wykończenie, skład jest przyjazny, konsystencja mocno kremowa, ale nie do końca mi przypasował.

Podkład trafił do mnie w boksie kosmetycznym. Od razu spodobało mi się że ma dobry skład i dopasowuje się do do odcienia cery. Na wybór odcienia kolorystycznego nie miałam wpływu, otrzymałam kolor 02 nude który nie do końca mi pasuje, wolałabym delikatnie ciemniejszy.

Pojemność jest standardowa 30 ml, zamknięta w mięciutkiej plastikowej tubce z zakrętką na której można ją postawić. Szata graficzna jest kolorowa ładna i przyjemna dla oka, z wizerunkiem różnokolorowych kwiatów. Znajdziemy tu również opis dotyczący nazwy kosmetyku, jego składu i przeznaczenia.

Podkład ma kremową konsystencję w przypadku odcienia nude jest to kolor średniego beżu bez. pomarańczowych czy różowych tonów.
Zapach jest bardzo delikatnie wyczuwalny z kwiatową nutą która jednak ma w sobie coś chemicznego. Nie jest on uciążliwy i nie przeszkadza mi przy stosowaniu kosmetyku.
Skład 97% naturalny i z niepożądanych dla mnie dodatków zawiera fenoksyetanol, ale znajduje się on pod koniec listy. Nie zawiera parabenów, silikonów ani sztucznych barwników, Z substancji pielęgnacyjnych znajdziemy tu glicerynę, witaminę E, wosk słonecznikowy, witaminę C, wosk kandelila, siarczan magnezu, i naturalne pigmenty.

Podkład dobrze się rozprowadza na skórze i współpracuje zarówno z kosmetykami pielęgnacyjnymi jak i kolorowymi, nic się nie waży a nie roluje. Pokrywa skórę równomierną warstwą, nie pozostawia smug ani plam., nie ciemnieje po aplikacji. To dopasowanie do odcienia w moim odczuciu jest minimalne, mimo że mam średni odcień to uważam że i tak jest dla mnie za jasny. Krycie jest średnie można je stopniować ale trzeba uważać żeby nie przesadzić i nie zrobić sobie maski na twarzy. Trwałość również jest średnia, na mojej suchej cerze podkład idealnym stanie wytrzymywał kilka godzin, potem się ścierał i widać było jego braki, a cera delikatnie się wyświecała. Wykończenie makijażu z użyciem Soraya Plante jest bardzo delikatne i naturalne z satynowo matowym efektem. Gama kolorystyczna jest niewielka i zawiera tylko trzy kolory, myślę że nie wszystkie osoby znajdą odcień który idealnie wpisze się w potrzeby ich cery.
Wydajność jest dobra, cena 30 zł w moim odczuciu jest delikatnie za wysoka.

Podsumowując podkład nie do końca mnie zadowolił i z tej właśnie przyczyny nie wiem czy zakupię go ponownie Skład jest całkiem przyjazny, dobrze się z nim pracuje, wykończenie na twarzy wygląda bardzo naturalnie ale odcieni jest mało i nie do końca dopasowują się do kolorytu cery.

Podoba mi się, jak wygląda na mojej twarzy. Mam cerę tłustą, z rozszerzonymi porami, ale skłonną do przesuszenia.
Podkład po przypudrowaniu bardzo naturalnie wygląda. Jest dość kryjący, kolory również mi odpowiadają. Jest także tani, ale dawno nie widziałam go w żadnej z drogerii. Jeśli jest wycofany, to szkoda.

Podkład ten ma lekkie krycie które można dobudować, z tego co kojarzę występuje w 3 odcieniach które mogłyby zostać rozszerzone o jaśniejsze.
Fajnie się sprawdza na co dzień i ma dobry skład.

Kosmetyki serio Soraya Plante uwielbiam. Dlatego też skusiłam się na podkład.
Fajny skład, pochodzenia naturalnego.
Fajne male opakowanie z ciekawą szata graficzna. Tubka z którego pobieramy klasycznie podkład, jak z pasty do zębów .
Konsystencja podkładu jest mocno kremowa, ale ostatecznie lekka na skórze. Kryje na poziomie średnim. Nie zastygającą. Utrzymuje się w moim przypadku cały dzień. Skórę mam normalna, a podkład lekko utrwalam pudrem.
W mojej ocenie z racji konsystencji jest wydajny.
Nie podoba mi się zapach, zachodzie w głowę czy nie mam starego egzemplarza
Na lato myślę że będzie to fajny produkt. Ja używam go od jesieni.

Dobry podkład

Podkład zamknięty jest w tubce o pojemności 30 ml. Skusiłam się na odcień 02 nude, jest to odcień jasno brązowy z domieszką żółtego. Konsystencja lekka. Dopasowuje się pozostawiając na skórze delikatne naturalne rozświetlające wykończenie. Krycie jest delikatne z możliwością dobudowania do średniego.
Podkład przypudrowany wygląda ładnie przez większość dnia. Delikatnie się ściera w strefie T i wybłyszcza ( mam cerę tłustą, więc u mnie to norma)
Posiada ładny zapach i naturalny skład aż 97% składników pochodzenia naturalnego.
Ogólnie dobry lekki podkład o naturalnym składzie, który długo utrzymuje się na skórze i nadaje ładnego koloru.
Nie zatyka porów i nie podrażnia.

Bardzo fajna propozycja

Podkład zakupiłam całkowicie przypadkiem z czystej ciekawości i bardzo się cieszę, bo zaskoczyłam się pozytywnie.
Posiadam swój egzemplarz w odcieniu 01 Vanillia i muszę przyznać, że nie jest to odcień bardzo jasny, natomiast ma bardzo ładny beżowy odcień.
Jest to podkład gesty, ale o lekkiej konsystencji i rozświetlającym wykończeniu. Dla mnie jest to podkład raczej o lekkim kryciu, którym można zbudować efekt średniego krycia. Wygląda bardzo naturalnie na skórze i przypudrowany na mojej mieszanej skórze utrzymuje się spokojnie 8-9h - idealny na co dzień.

Znudzona typowymi BB, miałam ochotę na coś trochę mocniej kryjącego, ale nadal lekkiego.
Padło na Soraya Plante, bo po pierwsze mogłam go z łatwością wziąć na wakacje, a po drugie miał śliczny kolor.
A co do koloru - 01 to bardzo ładny beż, bez różowych tonów. Na mojej twarzy lekko ciemnieje, ale nie zmienia tonu i w lecie pasuje kolorem do reszty ciała.
Konsystencja jest dość gęsta, ale niesamowicie gładka i satynowa. Coś jak śmietana 18%? ????
Podkład dobrze utrzymuje się na twarzy i współgra z filtrem spf. Pod koniec dnia schodzi, ale równomiernie.
Chętnie do niego wrócę w czasie letnim, w zimie nie sprawdzi się dla osób równie bladych co ja:)