Bourjois, Rouge Edition Velvet (Matowa pomadka do ust)

Zachęcona uwielbieniem dla marki kupiłam tą pomadkę bez wahania.
Jednak po pierwszym użyciu juz wiedziałam, że jest coś nie tak.
Niestety, pomadka dosyć szybko wysuszyła mi usta do bardzo nie komfortowego stanu.
Ponadto, pomadka szybciej niż inne drogeryjne zjada się i wyciera.
Ogólnie na moich ustach była bardzo nietrwała.
Chyba z tego całego żalu musiałam ją wyrzucić, bo nie widziałam jej już od lat w swojej kosmetyczne, co mówi jedno.
U mnie się nie sprawdziła. Niestety.

Mogło być lepiej

Pomadka z serii Rouge Edition od Bourjois zaciekawiła mnie na sklepowej półce. Przepiękny kolor, deklarowana trwałość i eleganckie opakowanie skusiły mnie do zakupu. Nie jest to tani produkt, więc oczekiwałam zachwytu i szału. Nic takiego nie nastąpiło, bo mam kilka uwag co do produktu. Bardzo łatwo się nim ubrudzić, ciężko się zmywa nawet dobrym płynem micelarnym. Trzeba nie lada precyzji przy nakładaniu, bo łatwo się gdzieś przypadkowo maznąć. Wymaga stosowania konturówki do ust, bo produkt łatwo wyjeżdża poza kontury ust. Zaletą jest przepiękny i trwały kolor, trzyma się cały dzień na ustach. Przyjemny zapach też jest dla mnie plusem, cenię sobie to w kosmetykach do ust. Produkt jest wydajny, wystarczy niewielka ilość do pokrycia ust. Jest przeznaczony do ust, ale często stosuję też jako róż na policzki, wygląda super.

Krótko i na temat!

Jestem wierną fanką kosmetyków od Bourjois, ale z tą pomadką mam problem. Niewielki, ale jednak. Niby płynna, ale szybkoschnąca. Jak zaschnie, to niestety daje efekt zaschniętych, kredowych ust. Ma to swoje plusy i minusy; zacznę od opisu minusów, żeby skończyć pozytywnym akcentem.

Minusy są takie, że źle mi się to nosi. Co prawda nie lubię tłustego filmu na ustach, ale kredowatości też nie chcę na nich mieć. Żadna przyjemność. Ponadto szminka gipsowo podkreśla strukturę ust - wszelkie ryski, szczelinki, pękniecia, suchości i zagięcia (mam takie wrażenie, że dodatkowo wysusza wargi).
Pędzelek jest niezbyt precyzyjny i niezbyt wygodny... zdarza mi się wyjeżdżać poza brzegi warg, więc konturówka jest tu niezbędna, żeby nie zrobić sobie bałaganu. (Nawiasem mówiąc: ja od zawsze wolałam klasyczne szminki w sztyfcie, bo łatwiej nimi operować; do matującej i zasychającej pomadki z pędzelkiem trzeba mieć zwyczajnie wprawę, której mi brakuje, ale też nie czuję się z tego powodu źle). To wszystko nie wygląda estetycznie, jakkolwiek kolor jest przepiękny. A skoro już o tym mowa, to przejdźmy do tych plusów. Fakt: bardzo trwała szminka! Można objadać się do woli lodami, deserami, pierogami, naleśnikami, pizzą - co kto lubi!, upijać czarną kawką, oblizywać wargi, pozwalać sobie na niezliczone ilości zarówno przyjacielskich i rodzinnych całusków, jaki i francuskich pocałunków z wybrankiem/wybranką serca, a kolor - jak stal wytrzymały! Przydatny kosmetyczny gadżet, szczególnie teraz, gdy wielkimi krokami zbliżają się Walentynki i Tłusty Czwartek. Czy już pisałam, że gama kolorystyczna jest cudowna? No to tak tylko przypomnę... Doprawdy zachwycające kolory!

Pomadek z serii Rougue Edition Velvet używałam kilka lat temu. Przyznam szczerze, że nie wiem czy są one dalej dostępne na rynku, ale jeśli są to biorę je!

Pomadki miały jak dla mnie świetną konsystencję. Były matowe, ale nie wysuszały ust, nie tworzyły nieprzyjemnej skorupy która się wykrusza. Kolorystyka też mi bardzo odpowiadała.

Miały poręczne opakowanie oraz aplikator. Jeśli chodzi o wydwjnosc-dla mnie super. Trwałość też była bez zastrzeżeń :)

Z tą pomadka styczność miałam już wiele lat temu. Konsystencja jest rewelacyjna. Usta po aplikacji ładnie wyglądają. Nie tworzy skorupy na ustach. Najlepiej nakładać cienkie warstwy. Trwałość jest dobra.

Pomadka jest umieszczona w plastikowym zgrabnym opakowaniu z aplikatorem zakończonym gąbeczką. Aplikator pozwala na wygodne i precyzyjne nałożenie pomadki na usta. Opakowanie jest przezroczyste, więc jeśli nie ma w sklepie testera, można śmiało kupować w ciemno. Kolor jest bardzo nasycony i dokładnie taki jak widać przez opakowanie. Konsystencja pomadki jest kremowa, świetnie się rozprowadza. W zależności od oczekiwanego efektu, możemy nałożyć standardową warstwę, wtedy kolor będzie intensywny, bądź lekko podkręcić kolor warg mocno odciśniętym aplikatorem. Pomadka dość szybko zastyga na ustach, więc trzeba szybko działać jeśli chodzi o drobne poprawki. Zapewnia długotrwały efekt matowego i intensywnego makijażu ust. Trwałość na 5+, spokojnie wytrzymuje większą część dnia. Co dla mnie ważne - nie rozmazuje się pod maseczką! Czasem po kilku godzinach i podczas jedzenia niektórych pokarmów lekko się ściera ale jest to ledwo zauważalne. Do demakijażu zalecam użycie płynu micelarnego. Samą wodą się nie da. Pomadka ma neutralny kremowy zapach. Może podkreślać bardzo przesuszone skórki, ale przy dobrym lub umiarkowanym nawilżeniu ust wygląda świetnie. Przetestowałam już kilka kolorów, są piękne i intensywnie a wydajność jest świetna. Nawet przy codziennym używaniu ciężko ją zużyć.

Moja pomadka ma kolor głębokiej czerwieni, bardzo dobrze się trzyma na ustach przez wiele godzin. Aplikator pozwala na precyzyjne nałożenie szminki. Daje efekt pełnych ust, daje eleganckie wykończenie, pięknie wyglądał na ustach. Pomadka jest leciutką pianką i delikatnie otula moje usta, bardzo szybko zastyga na ustach.

Mam w kolorze pieknej, głebokiej czerwieni. Usta wyglądają na pełniejsze. Bardzo dobrze się "trzyma" nawet kilka godzin. Pędzelek/aplikator pozwala na precyzyjne nałożenie szminki. Oczywiście można na nią nałożyć błszczyk dla efektu, ale piękniej prezentuje się bez ulepszania. Wystarcza na bardzooo długo, chociaż samo opakowanie (tuż przy gwincie) powoduje lekkie wysychanie produktu. Sprawdza się na wielkie wyjścia.

Najlepsza pomadka, jaką posiadam - utrzymuje się na ustach dobrych kilka godzin w stanie praktycznie takim samym, jak po nałożeniu (w moim przypadku ok. 8 godzin). Można jeść, pić, nic nie jest jej straszne.
Wygląda bardzo ładnie na ustach, jej wykończenie jest eleganckie.
Kolor 36 In Mauve bardzo ładnie ożywia twarz.
Ukośnie ścięty aplikator w formie gąbeczki.

Pomadki i podkłady to chyba jedyne z kosmetyków makijażowych na które jestem w stanie zapłacić dużo pieniędzy bez żalu:)
Jako osoba zabiegana muszę mieć pewność,że wszystko trzyma się jak powinno na swoim miejscu a w przypadku pomadek nie mam czasu na poprawki a chcę wyglądać dobrze zarówno przed jak i po spotkaniu.
Mam w swoim asortymencie pomadki Lancome,MAC,Dior ale lubię zajrzeć do drogerii i wybrać coś w bardziej przyzwoitym przedziale cenowym. Takim oto sposobem trafiłam na pomadkę Rouge Edition Velvet . Skusiłam się na odcień 05 Ole Flamingo, który przypomina klasyczną fuksję. Produkt jest dla mnie idealny że względu na precyzyjny aplikator,który pozwala idealnie podkreślić usta. Nie jestem już najmłodsza i niestety nawet w przypadku wysokopołkówych pomadek zdarzało się,że bez użycia konturówki pomadka nieestetycznie spływała w ciągu dnia uwidaczniając zmarszczki. W przypadku Bourjois kompletnie nie zauważyłam tego efektu! Pomadka ma aksamitne wykończenie,nie jest to wcale tępy mat. Trzyma się naprawdę długo mimo jedzenia,picia itd.
Jedyny mankament,aby dobrze wyglądać potrzebuje zadbanych ust. Wysuszone usta z pękającymi skórkami nie polubią się z pomadką,ale to tylko kwestia nawodnienia, peelingów i ogólnego zadbania kondycję ust.

Produkt dostałam w prezencie i moje odczucia co do niego były różne.
Odcień, który miałam był wyrazistym, mocnym kolorem, który pięknie wyglądał na ustach. Niestety po aplikacji produkt samoczynnie transferował mi się na zęby lub po za kontur ust. Nie do końca pasowało mi również jego wykończenie, ponieważ pomadka w moim odczuciu nie zastygała dostatecznie.
Produkt też niezbyt estetycznie ścierał się z ust, ale trzeba mu przyznać, że jak na swoją formułę był dość trwały.
Nie planuję zaopatrzyć się w ten produkt po raz kolejny, natomiast myślę, że fanką tego typu formuł raczej by się sprawdził.

Generalnie nie lubię się z matowymi pomadkami w płynie, ale ta skradła moje serducho swoją wielofunkcyjnością. Jest leciutką pianką, która otula usta. Idealna do mięciutkiego ombre, ale i ostrego wyrysowania ust i pełnego krycia. Sprawdziła mi się też jako cień do powiek lub róż w kremie.