Neutrogena, Hydro Boost, Sleeping Cream [Night Concentrate] (Nawadniający krem-maska na noc (stara wersja))

Mam skórę mieszaną z tendencją do trądziku. Stosując retinol poszukiwałam na szybko kremy nawilżającego. Jako, że w aptece była bardzo długa kolejka, to zdecydowałam, że zaryzykuję i kupię krem w drogerii. Niestety przez swoje doświadczenia z drogeryjnymi kremami, bałam się strasznego wysypu. Po 20min spędzonych w drogerii, stwierdziłam, że wybieram tego cudaka. Dlaczego? Jako jeden z nielicznych nie zawierał olei, naturalnych składników, które mnie uczulają. Dodatkowo tehaloza mnie bardzo zachęcała ( moja skóra uwielbia ten składnik aktywny). Krem ma fajną żelowa konsystencję. Wchłania się natychmiast, jednak ma skórze zostawia lepka powłokę.

Potrzebowałam kremu, który nawodni moją przesuszoną skórę twarzy. Inne produkty z serii Hydro Boost spełniły moje oczekiwania, myślałam więc, że podobnie będzie w tym wypadku. Niestety nie do końca tak wyszło...

Produkt, owszem, nawilża, ale nie tak skutecznie jak sugeruje to jego opis. Owszem - ma bardzo przyjemną żelową konsystencję i mimo, że wchłania się dość szybko, to nie bardzo podoba mi się to, że zostawia na skórze coś w rodzaju lepkiej, klejącej powłoki, tłustego filmu. Jest mocno wyczuwalny na skórze i ciężki.
Czy twarz jest jakoś mocno nawilżona po tym kremie? - szczerze mówiąc to nie zauważyłam żadnej różnicy przed i po...
Poza tym lekko podrażnia moją wrażliwą cerę. Po aplikacji czuję lekkie szczypanie, które po jakimś czasie mija.

Główną wadą tego kremu, jest dla mnie jednak trochę dziwny zapach, jakiś taki apteczno-chemiczny, sztuczny :) Okropny.

To wszystko powoduje, że używanie tego kremu jest dla mnie po prostu nieprzyjemne. Generalnie nie polecam.

Nauczka naucz się czytać co kupujesz....

Ale od początku.
W sezonie zimowym i moja skóra się przesusza. Do tego doszedł jeszcze home-office, który sytuację zaostrzył.
Na tę maskę trafiłam w całkiem fajnej promocji, więc się ucieszyłam że co noc będę poprawiać stan mojej skóry.
No cóż rzeczywistość okazała się bardzo daleka od obietnic producenta. Bo krem pomimo innych stosowanych kosmetyków nie dość że nic nie pomógł. To jeszcze w dwa tygodnie kompletnie zrujnował mi skórę.
No cóż, gdybym wcześniej zaczęła czytać co w składzie siedzi to nawet za dopłatą bym go nie chciała używać. Bo w sumie jak mieć nadzieję, że detergent pozostawiony na skórze codziennie na całą noc może nie wyrządzić szkody.

Po dwóch tygodniach użytkowania wyrzuciłam to co zostało do śmieci.☹

Kolejny produkt, który otrzymałam w ramach testowania wizaż to właśnie ten krem. Tu również będę zachwalać opakowanie bo jest naprawdę estetyczne i ładnie wygląda na półce z kosmetykami. Z określeniem maski raczej bym się tutaj nie zgodziła. Po prostu krem na noc, który fajnie nawilża i odpręża skórę. Formuła jest lekka, niewiele trzeba go nałożyć żeby pokryć nim twarz i szyję więc wydajność też jest tu na plus. Krem nie uczula, nie powoduje podrażnień, zaczerwienień czy alergii. Ale ponadto nie widzę spektakularnych efektów. Z firmy Neutrogena miałam już kilka produktów i najczęściej okazuje się, że jest ok ale bez wow. Dla codziennego stosowania mówię mu zdecydowanie tak.

Miałam już chyba większość produktów z tej linii i można trafić na lepsze i gorsze produkty. Krem-żel do twarzy i krem pod oczy, to takie perełki z tej linii Hydro Boost.

Produkt kosztował ok.10e. Cena jest w porządku, szczególnie że te kremu żelowe są baaardzo wydajne.

Opakowanie jest plastikowe, ale dosyć masywne i ładnie wyglądające.

Produkt ma żelową formułę, ale gęstą. Potrzeba go naprawdę niewielką ilość na twarz, szyję i dekolt.

Krem nie wchłania się do końca. Zostawia na skórze wyczuwalny, lepki film i bardzo się świeci. Nie wchłania się do końca. Nie wiem czy to ma tak być, bo też ten produkt ma działać jak maska, ale to mi się nie podoba.
Mimo tej powiedzmy bardziej skoncentrowanej formuły nie nawilża jakoś super. Dla mnie wersja krem-żel mimo, że lżejsza a nawilża dużo lepiej.

Dodatkowo po nałożeniu go czuję lekkie pieczenie i skóra jest zaczerwieniona, czego nie miałam przy wersji krem-żel.

Generalnie uważam, że produkt jest bardzo średni. Spodziewałam się dużo lepszego nawilżenia i takiego nawilzenia i sprężystości skóry, ale nic takiego nie ma miejsca.

Mogłabym zaakceptować fakt tego dosyć wyczuwalnego filmu na buzi gdyby ten kosmetyk jakoś lepiej działał. A tak mnie jeszcze trochę podrażnia.

Nie polecam.

Kupiłam razem z kremem pod oczy, ponieważ polubiłam żel do mycia twarzy i balsam. Mam cerę mieszaną, czasami bardziej suchą, czasami bardziej tłustą.
Krem sprawdza się u mnie tylko wtedy kiedy nie potrzebuję dużego nawilżenia. Jeśli skóra jest wysuszona, to jest za słaby, przez co jestem rozczarowana, podobnie jak kremem pod oczy.
Plusy są takie, że jest faktycznie lekki, ma przyjemną żelową konsystencję, zapach też mi odpowiada. Całkiem szybko się wchłania. Niestety jest parę minusów, jest całkiem drogi, średnio wydajny no i za słabo nawilża.
Jeśli chodzi o drogerię, to wolę krem-maskę na noc od Mixy, jest o połowę tańszy i lepiej nawilża.
Ale jeśli ktoś ma skórę normalną i nie wymagającą dużego nawilżenia, to powinien być dobry.

Po krem sięgnęłam przed swoim ślubem, szukałam czegoś co szybko postawi skórę na nogi po kuracji trądzikowej która mocno ją wysuszyła. Razem z serum nawadniającym z dermedic uratował sytuację która była beznadziejna. Pozbyłam się suchych skórek, makijaż w końcu trzymał się skóry. Obecnie stosuję co jakiś czas kiedy zauważam przesuszenie i za każdym razem cieszę się że jest ze mną bo skóra rano jest odświeżona i pięknie nawilżona.

Niestety wielkie rozczarowanie . Mojej skory nie tylko nie nawilżył ale wręcz przesuszył , zaczela sie łuszczyć po kilku nocach stosowania . Rano uczucie ściągniętej , spierzchniętej skóry . Absolutnie nie polecam