Thierry Mugler, Alien EDP

Zbyt przytłaczajacy zapach

Perfumy otrzymałam w prezencie, sama raczej tego zapachu bym sobie nie kupiła, ponieważ preferuję lekkie kwiatowo-cytrusowe nuty.
Perfumy Alien niezbyt przypadły mi do gustu, ponieważ ich zapach jest ciężki i przytłaczający. Kojarzy mi się z jakimiś ziołowo-piżmowo-drzewnymi nutami orientalnymi w skondensowanym wydaniu.
Na plus piękny flakon w ciemnofioletowym kolorze z dodatkowymi, złotymi elementami oraz trwałość. Te perfumy "nic chcą odpuścić", czuć je wiele godzin.
Na moje zmysły działają drażniąco, choć z pewnością ten zapach jest oryginalny.

Perfumy umieszczone w ciekawym flakonie. Bardzo mocne, dosyć ciężkie i niesamowicie trwałe perfumy. Zapach jest kwiatowy z dodatkami, ale głównie czuć tutaj ciężkie kwiatowe nuty jaśminu. Na mojej skórze utrzymują się długo, ale ten zapach mi się nie podoba. Jest bardzo mocny, przytłaczający. Wiem, że perfumy mają wielu fanów, ale one mi po prostu nie leżą. Są tak mocne, że aż przyprawiają o ból głowy, powodują u mnie migreny.

Flakon robi wrażenie a zawartość dosłownie powala. To nie słodziak, który można polubić, ten zapach się albo kocha albo nienawidzi. Intensywny od początku do końca, nic nie traci, a tylko rozwija się i zyskuje na indywidualności łącząc się ze skórą. Może być przytłaczający, ale dozowany ostrożnie, bardziej jesienią i zimą niż w letnią porę, tworzy uwodzicielską aurę. Bardzo przypomina moc orientalnych perfum w olejku. Tajemniczy, raczej "brunetkowy" zapach dla dojrzałych koneserek perfum.

Muszę podzielić się moimi odczuciami na temat perfum Thierry Mugler, Alien Eau de Parfum. Jestem bardzo podzielona co do tego zapachu, ale uważam, że ma pewne zalety, które warto podkreślić.

Na początek, opakowanie tych perfum jest absolutnie niesamowite. To wyjątkowo designerska butelka, która zdecydowanie przyciąga uwagę. Jest elegancka, futurystyczna i po prostu piękna. Jeśli chodzi o opakowanie, to Thierry Mugler naprawdę wie, jak się prezentować.

Niestety, gdy przyszedł czas, by używać tych perfum, byłam mocno zawiedziona. Dla mnie zapach jest po prostu zbyt przytłaczający. Jest bardzo intensywny, ciężki i ma charakterystyczny aromat, który po prostu nie pasuje do mojego gustu. Po jednym psiknięciu mam wrażenie, że cała przestrzeń wokół mnie jest nasączona tym zapachem.

Nuta jasminu Sambac w Alien jest wyjątkowo intensywna i kwiatowa. To piękny zapach, ale dla mnie jest zbyt mocny i przytłaczający. Po kilku chwilach noszenia tych perfum mam wrażenie, że zapach jest zbyt nachalny i nie mogę się od niego oderwać. Nuty orientalne i drzewne są również bardzo wyraźne w tym zapachu, co nadaje mu głębi i tajemniczości. Ale niestety, dla mnie te nuty również są zbyt intensywne, co sprawia, że zapach staje się dla mnie przytłaczający.

Ale - i to jest ważne - te perfumy są niezwykle trwałe. Raz nałożone, pozostają na skórze przez cały dzień. To oznacza, że nawet jeśli nie jestem fanką tego zapachu, to muszę przyznać, że jest to produkt wysokiej jakości pod względem trwałości.

Co więcej, zapach Alien jest bardzo unikalny, i to może być zaleta dla osób, które go lubią. Nie jest to typowy, przeciętny zapach, co może przyciągnąć tych, którzy szukają czegoś wyjątkowego.

Jest to trochę męsko-damski zapach. Po pierwszym psiknięciu czuć jaśmin drzewo kaszmirowe. Zapach jest bardzo mocny i intensywny. Taki zapach świetnie sprawdzi się w pracy, oraz na wieczorne kolacje. W perfumach nie ma słodyczy tylko świeżość jaśminu i intensywność drzewa kaszmirowego.

Uwaga! Recenzja prawdziwej perfumomaniaczki.
Moja miłość do zapachów trwa od wielu lat. Zaczynałam od zapachów świeżych, następnie był okres słodkich zapachów. Obecnie trwa miłość do zapachów ciężkich, intensywnych.
Standardowo już zacznę od opisu opakowania. Uważam, że jest to jeden z ciekawszych flakonów w mojej kolekcji perfum. Faktycznie przypomia kosmitę, ale bardzo eleganckiego, luksusowego, pełnego namiętności. Złote detale podkreślają jego charakter. Na przodzie widoczny jest grawer Alien. Warto zwrócić uwagę czy opakowanie nie jest Refillem. Ostatni flakonik, który zakupiłam nim jest co uważam za ogromny krok na przód. Tak piękne opakowanie zdecydowanie warto jest użyć ponownie, dzięki czemu mamy realny wpływ na ekologię.
Przejdźmy do zapachu. Jest to miłość. Pierwsze co wyczuwam to białe kwiaty (bez problemu można wyczuć nuty jaśminu). Oprócz niego już na samym początku wyczuwam nuty drzewne, korzenne. Projekcja jest niesamowita. Z czasem słodycz opada, jednak intensywność nie maleje. Czuć moc. Jest to zapach, przy którym nikt nie przejdzie obojętnie. Jego trwałość oceniam na od rana do nocy, przy czym na ubraniu aż do prania.
Jest on niezwykle kobiecy, namiętny, pociągający. Jest to zapach gorącej nocy, pewnej siebie, niezależnej kobiety, pragnącej wybić się z tłumu i zdecydowanie wyróżniającej się. Ja osobiście nie traktuję go jako zapachu dostosowanego do którejś z pór roku lub dnia. Używam go idąc na uczelnie, umawiając się na randkę lub wychodząc na imprezę. Odważę się również na określenie go unisexowym. Jest to zapach z ogonem i pazurem.

Zapach jest nieziemski, zmysłowy kobiecy, słodki ale przełamany drzewną, lekko cytrusową nutą. Perfumy są niezwykle trwałe, wystarczy kilka psiknięć, by czuć ja cały dzień. To jest ich ogromny atut. Posiadam perfumy 90 ml, mają piękna butelkę z klasą szykiem i dozą tejmniczości - jak sam zapach.

Zapach posiadam sprzed reformulacji, ponoć jest on zupełnie inny od aliena po reformulacji. Ponoć - bo osobiście porównania nie mam.
Nie umiem w poezję i wyobraźnia nie tworzy mi pieknych obrazów, toteż opisze prosto ale szczerze.
Zapach urzeka i otula. Jest mocarny i mega trwały, a na mojej skórze trwałość slawietnych mocarzy których inni czują na sobie kilka dni - jest nijaka.
Alien jest wyjątkowy. Trzyma się na mnie ponad 12 godzin ( mimo tylko dwóch psikow). Co jest dla mnie nieziemnskim wynikiem. I nieziemski zapach Mugler stworzył z zaledwie trzech nut zapachowych.
Jaśmin w innych wydaniach totalnie do mnie nie przemawia. Jest mdlacy, kościelny i wybrzmiewa jak starsza Pani na mszy. Jaśmin w alienie jest subtelny, pomieszany z bursztynem. Co daje piękna ciężkawą kompozycje, która "bucha" Co jakiś czas w otoczenie. Zostawia ogon, co uwielbiam. Ciągnie się za mną cały dzień. Na ubraniach czuje go na drugi dzien. Alien jest jednym z niewielu zapachów który podoba się mojemu mężowi. Opisuje go jako Inny. I chyba pasuje on do opisu całego zapachu - inny, trochę mroczy ale i trochę bezpieczny. Daje ukojenie, na chłodne dni, daje mi poczucie pewności siebie, kobiecości i stanowczości. Otoczenie odbiera go dobrze.
Nie ma ru rozwoju bukietów zapachowych, jest ciągle taki sam, ale taki sam pięknie. I będę tęsknić za wersja sprzed reformulacji jak skończę już flakon.
Warto go powąchać, warto go przenosić na sobie bo początkowo wydawał się wywołujący bóle głowy i zbyt mocny, ale nic bardziej mylnego. Alien, mój tyś.

Dwa lata temu mąż kupił mi na jakąś okazję perfumy w Sephorze. Do zakupu dołączona była próbka Aliena Powąchałam i przepadałam. Musiałam je mieć. Grzeczny mąż na kolejną okazję wręczył mi pełnowymiarową butelkę.
Alien jest niesamowity, jaśmin wybija się na przód. Należy do zapachów typu killer-przedawkowany może zabić. Ja używam oszczędnie: jedno-dwa psiknięcia przed pracą i czuję go do samego wieczora. Używam go zimą, wczesną wiosną i jesienią. Na lato nigdy, bo otoczenie by się podusiło. Alien jest charakterny, ciężki i wyniosły. Nie każdy go polubi, ja go uwielbiam. Flakon w którym jest zamknięty kojarzy mi się z obcymi cywilizacjami, tak odmiennymi i innymi niż ja sama. Jest tajemniczo, nieco drapieżnie i obco. Jak użyje tych perfum mam wrażenie że jestem inna niż wszyscy, jedyna w swoim rodzaju. Jedyne co mi nie odpowiada to ceną: duża butelka 90 ml kosztuje ok.550,00 zł..... Ale jest wydajny, jedna butelkę mam już drugi rok (używam przemiennie z innymi perfumami).

Jaśmin nie z tej ziemi.

Alien - nazwa, która intrygowała mnie od samego początku mojej przygody z perfumami. Zawsze bowiem gdzieś się ten fioletowy flakonik przewijał - a to na forach, a to tutaj, na Wizażu, a to znowu w łazienkach mam moich koleżanek (ach, ta niewiedza i trzymanie pachnideł w takim miejscu.. ;)).
Temu intrygującemu flakonowi i niezwykłej nazwie towarzyszyło coś jeszcze - określenia wszelakiej maści, epitety takie jak ''zabójczy'', ''odurzający'', ''lodowaty, jaśminowy morderca'', stojące w opozycji do wyznań miłosnych czynionych Alienowi, co zresztą tylko wzmagało moją chęć do poznania tych perfum.
I cóż - poznałam Obcego i ja, dawno temu. Nabyłam, pokochałam i szczerze mówiąc, nie mam powodów, by z tej miłości rezygnować - bo niby czemu rezygnować z czegoś, co jest perfekcyjne?...

Alien to rzeczywiście oda do jaśminu, nie mogę się z tym nie zgodzić.
To jaśmin przepiękny, idealny wręcz - przysięgam, nie spotkałam jeszcze takiego, moim zdaniem, to właśnie Thierry Mugler przetarł szlaki dla tego niepozornego kwiecia.
Alienowski jaśmin jest upojny i bogaty, słodki, odurzający, a przy tym przeraźliwie zimny - w pierwszym zetknięciu wręcz wali w twarz nosicielkę swoim mrocznym, lodowatym wydaniem. Ale spokojnie, to nie trwa długo i bardzo szybko nasz jaśmin pozwala się bliżej poznać z tej bardziej ludzkiej strony.
W towarzystwie bursztynu i nut drzewnych staje się cieplejszy - już nie przeszywa na wskroś i nie wywołuje omdlenia. Nasz Obcy jednak nie jest wcale taki zły i nieludzki, wręcz przeciwnie - to właśnie ta cieplejsza, przyjazna odsłona jest najpiękniejsza i najbardziej niezwykła.
Ciepło-zimna, otulająca i jednocześnie tak dystansująca. Kobieca, a jednak władcza, sprawiająca, że otoczenie niemal staje na baczność i nie ośmiela się zbliżyć zanadto.
Alien tworzy aurę nie z tej ziemi, mimo, iż piramida zapachowa wydaje się być prosta, wręcz banalna - ale diabeł tkwi w szczegółach, Alien zaś nie bez powodu zyskał taką, a nie inną nazwę.
To zdecydowanie perfumy dla kobiety - takiej, która trochę już przeżyła, jest pewna siebie, zdecydowana i przede wszystkim gotowa na to, by Alien był jej codziennym towarzyszem.
Kiedyś, w jednej recenzji, przeczytałam zdanie, które w mojej ocenie najlepiej opisuje to pachnidło - ''To nie kobieta nosi Aliena, to Alien nosi ją''.
W punkt, moi drodzy, bo tak właśnie jest z tym zapachem.
Co ciekawe, nie potrafię określić, jaka pora roku jest dla niego najlepsza - nie jest to możliwe, bo to ten typ perfum, który jest piękny w każdej temperaturze, jednak w zależności od pogody może być mniej lub bardziej ciepły i przystępny.
Magia, ot co!

Wspomnę jeszcze o parametrach, bo te, mimo reformulacji, nadal są zacne - trwałość całodzienna, zwłaszcza w duecie z mleczkiem perfumowanym, a i projekcja jest fantastyczna, bo perfumy są wyczuwane i często chwalone.
Flakon to majstersztyk, ale same wiecie - to Mugler, więc nie mogło być inaczej ;).

Cóż więcej mogę dodać - monsieur Mugler był rzeczywiście artystą, wizjonerem i człowiekiem, który tworzył perfumy dla sztuki, pachnidła bardziej dla jednostek, aniżeli dla mas.
Alien jest dowodem na to, że nawet białe kwiaty mogą być podane w niesamowity, mistrzowski sposób....Nie z tej ziemi wręcz.
Jeżeli nie znacie - to naprawcie ten błąd, a jeśli znacie - doceniajcie, bo Alien jest tego wart.
Kocham, tak po prostu... Alien nosi mnie, a nie ja jego <3

Alien zapach jest ciekawy jednak dość intrygujący przyznam się że nie odrazu go polubiłam wydawał mi się po pierwszych psiknieciach dość duszacy jednak zaczął się uspokajać i ciekawil mnie coraz bardziej jest trochę tajemniczy najbardziej wyczuwalny jest jaśmin potem nuty drzewne ten zapach jest inny naprawdę jakiś z kosmosu flakon też ładnie się prezentuje niczym fioletowy kamień szlachetny bardzo mi się podoba trwałość perfum uznam za średnią po całym dniu już go nie czuję jestem fanką innych zapachów jednak chętnie użyje do końca

Jedne z moich ulubionych zapachów o tej porze roku. Zmysłowe, tajemnicze i kobiece. Klasyka jeżeli chodzi o perfumy. Perfumy pod każdym względem wyjątkowe, są moim must have w kosmetyczce. Pobudzają wszystkie zmysły i wyobraźnię. Bardzo trwałe perfumy.