Zachęcona pozytywnymi opiniami złotej wersji kupiłam fioletową, która dodatkowo ma pielęgnować rzęsy. Niestety efekty przy stosowaniu tej maskary nie przypadły mi do gustu. Po pierwsze tusz ledwie się nanosił na rzęsy (w obu pozycjach skrętu szczoteczki), długo musiałam pracować aby uzyskać jakikolwiek efekt wytuszowanych rzęs - głównie czubkiem szczoteczki. Po tak długim tuszowaniu - oczywiście w pewnym momencie dochodzi do sklejania. Efekt nieciekawy. Jak trochę tuszu dostało się na linię wodną to okropnie szczypał, w trakcie noszenia również jakby trochę się rozpływał i podrażniał. Podczas dnia odbijał się na górnej powiece (czas luty-marzec, więc temperatury umiarkowane na dworze i w biurze - żadnych ekstremów). Po miesiącu stosowania tusz zaczął trochę wysychać i trudniej było go nanosić, ale czekałam jeszcze na efekt wow przy pielęgnacji. Po 2 miesiącach dałam sobie spokój - nie zauważyłam żadnej poprawy rzęs, a stosowanie tego produktu nie należało do przyjemnych. Z zalet mogę wymienić solidne, atrakcyjne opakowanie, ciekawy mechanizm skręcania szczoteczki (działa poprawnie - ale u mnie nie miało to znaczenia). Nie wiem czy wypróbuję inne wersje, ale do tej na pewno nie wrócę. Normalna cena drogeryjna niestety b. wysoka.
Przejdź do recenzji