Beznadziejny_przypadek

Mam lekko mieszane odczucia.

Ostatnio kupiłam kilka palet do makijażu, mam więc spore porównanie, choć nie mam wielkiego doświadczenia, ani wielkich umiejętności makijażowych. Po kilku już "podejściach" do tych cieni myślę, że brak wprawy w malowaniu może być akurat tutaj przeszkodą w komfortowym użytkowaniu. Cienie bardzo ładnie prezentują się w opakowaniu, kolory są przepiękne, jednak na powiece (przynajmniej na mojej) wyglądają całkowicie inaczej - są w większości ciemniejsze albo nawet mają wręcz inny odcień! Jedynym zdecydowaniem wyjątkiem jest tu Seniorita, która na powiece jest, tak jak to widać w opakowaniu, pięknym intensywnym malinowym czerwono-różem. Poza tym prawie każdy kolor się różni.. Kolorem Delirium w ogóle nie jestem w stanie się umalować, myślę, że trzeba by porządnej bazy np. NYX, której aktualnie nie posiadam. Dziwna historia jest z odcieniami Rose Gold i Metal Cupid, które w opakowaniu całkowicie się różnią, a na skórze wyglądają już niemal bliźniaczo podobnie. Ogólnie kolory są ładne, ale wolałabym , malując się uzyskiwać taki kolor na jaki wskazuje wygląd cienia, a tu mam za każdym niemal razem niespodziankę. Ponadto cienie rzeczywiście są supermocno napigmentowane, co niekoniecznie i zawsze jest zaletą, bo trzeba jednak dobrych narzędzi i umiejętności, żeby makijaż wyglądał starannie. Tym bardziej, że mają specyficzną kremową konsystencją. Poza tym rzeczywiście bardzo ładnie się blendują, można stworzyć dużo całkiem nowych, oryginalnych kolorów. Co do trwałości - myślę, że zależy od koloru, jest ogólnie dobra, ale chyba nie powalająca. Kupiłam ją w dużej promocji i nadal mam wątpliwości, czy były tego warte, choć nie jest tak, że zdecydowanie je odradzam. Jestem w stanie zrozumieć osoby, które dały 5, ja jednak z pełną świadomością subiektywności mojej opinii daje mocne 3.

Ponadczasowa klasyka

Ten zapach znacząco różni się od tych, które zazwyczaj preferuję. Czasami mam wrażenie jakby nie do końca pasował do mojego stylu i temperamentu, a jednak go uwielbiam. Wydawałoby mi się, że klasyczne, kobiece i zachowawcze zapachy nie dla mnie, lubię jakieś dziwactwa typu tytoń, pieprz, zapachy unisex wręcz trochę w stronę męskich - ale ten ma coś w sobie. Jest elegancki, a jednocześnie nie nudny. Słodki, ale nie landrynkowy i nigdy nie rozbolała mnie od niego głowa. Bajkowy, ale nie infantylny. Klasyczny, a jednak niesztampowy. Balansuje gdzieś na granicy i robi to przepięknie. Nie dziwię się kultowemu statusowi tego cudeńka. Seksowny, ale w nieoczywisty, z pozoru niewinny sposób. Kwaskowość i słodycz łączą się w genialnych proporcjach, z pozoru jest słodko, świeżo i przyjemnie, ale czuć coś więcej, nie jest to ot ładny banalny zapaszek bez głębi, czuć jakąś baśniową aurę kojarzącą się z zaczarowanym lasem. Ten anyż gwieździsty trochę przypomina mi subtelną, ale dobrą jakościowo czekoladkę. Niestety wersję Original zakupić mogłam tylko w Notino, stacjonarnie wszędzie tylko mon Premier, który nie jest zły, ale to zdecydowanie nie to!