Wielki powrót Demi Moore. Rola w "Substancji" skłoniła aktorkę do przerażającego wyznania
Demi Moore to z pewnością jedna z najbardziej przyciągających gwiazd w show-biznesie. Mocno krytykowana, wiecznie na świeczniku, teraz w wielkim stylu powróciła na srebrny ekran. Jej rola zachwyca odbiorców, a praca nad kontrowersyjnym filmem wzbudziła w niej wiele refleksji na temat kariery i życia prywatnego.
Demi Moore nie ma łatwej historii. Trudne dzieciństwo i wczesne rozpoczęcie życia na własny rachunek z pewnością odbiły się na jej dorosłym życiu. Jako aktorka zachwyca, ale przez ogromne zainteresowanie mediów oraz odbiorców cały czas podlega ich ocenie. Praca nad nowym filmem "Substancja" wzbudziła w niej wiele refleksji, a w granej przez nią roli odnalazła również cząstkę siebie. Sprawiło to, że postanowiła przyznać się do rzeczy, którą bardzo długo ukrywała.
Demi Moore w roli życia
Najnowszy film Demi Moore, "Substancja", wzbudził ogromne emocje wśród widzów. "Zasnąć się nie da", "Czy po seansie można brać fakturę na leki nasenne?" to tylko przykładowe recenzje po pokazach produkcji. Film cieszył się ogromną popularnością już na festiwalu w Cannes i od tamtej pory przypięto mu łatkę wzbudzającego mdłości. Z pewnością jest to obraz wzbudzający ogromne emocje, szok i obrzydzenie, ale także zmusza do refleksji nad współczesnością i postrzeganiu kobiet w społeczeństwie.
Przez wiele osób kreacja Demi Moore w "Substancji" uważana jest za rolę jej życia. Nic dziwnego - główną bohaterką jest aktorka, Elizabeth Sparkle. Niegdyś nagradzana, teraz jej kariera wyhamowała z powodu wieku. Elizabeth musi cieszyć się nudnymi angażami jak nagrywanie ćwiczeń fitness, jednak i to wkrótce się kończy. Wówczas, w pogoni za młodością i pięknym wyglądem, postanawia skorzystać z tytułowej substancji.
Demi Moore przyznała się do operacji plastycznych
Ze względu na pewne podobieństwa, wielu krytyków oraz fanów aktorki uznało, że w tej roli Demi Moore odnalazła cząstkę siebie. Sama Demi przyznała, że praca nad filmem dała jej dużo do myślenia. Skłoniło ją to do bardzo szczerego wyznania.
Najpierw powiększyłam sobie biust do roli w filmie Striptiz. Ten jeden zabieg sprawił, że zdecydowałam się na kolejne. Miałam przerażającą obsesję na punkcie swojego ciała. Nie wiem dlaczego, ale uważałam, że jestem coś warta tylko dopóki mam świetną figurę. Próbowałam o to walczyć i szłam pod skalpel. Zawsze jednak przegrywałam z samą sobą i byłam szczęśliwa jedynie przez krótki czas. Pogodziłam się z tym, co mam, dopiero wtedy, gdy przestałam próbować wszystko kontrolować. Tak, miałam operacje plastyczne. Jednak nie były one aż tak liczne, jak piszą o nich media
Warto też wspomnieć, że w trakcie swojej kariery Demi Moore była podejrzewana o anoreksję. Po drugiej ciąży przyznała się do stosowania katorżniczej, wyniszczającej diety i wywierania na sobie ogromnej presji w podążaniu za "idealnym ciałem".
Zobacz także
Miałam doświadczenia, kiedy kazano mi schudnąć. I choć te sytuacje były krępujące i upokarzające, to najgorsze było to, co zrobiłam sobie z ich powodu
Z biegiem czasu jej perspektywa zmieniła się. Dzisiaj jest wobec siebie o wiele bardziej wyrozumiała chociaż przyznaje, że wciąż miewa trudne momenty. W jednym z wywiadów dotyczących filmu powiedziała, że ma nadzieję, że dla odbiorców będzie stanowił on inspirację do bycia łagodniejszym względem siebie. Według niej prawdziwe piękno człowieka to nie lustrzane odbicie, ale to, jak czuje się z samym sobą. Córki Demi Moore, Scout, Rumer i Tallulah w wypowiedzi dla magazynu People zdradziły, jak obecne poglądy Demi Moore na piękno wpłynęły na ich postrzeganie siebie.
Mama zaszczepiła w nas pragnienie, by czuć się pięknie i seksownie od wewnątrz