Chloe Martin dokonała szokującego odkrycia! Przez przypadek dziewczyna zorientowała się, jak bardzo różnią się wielkością spodnie będące teoretycznie w tym samym rozmiarze. Nagle okazało się, że problem z wciśnięciem się w świeżo zakupione ubranie wcale nie musi być konsekwencją łakomstwa i będących jego efektem dodatkowych kilogramów, a nasze kompleksy i frustracje to czasem skutek swobodnego traktowania przez marki odzieżowe tak zwanej rozmiarówki.Zobacz także: Rozmiary ubrań nic nie znaczą? Ta dziewczyna udowadnia, że to jedno wielkie... oszustwo!

Reklama

Rozmiar ubrania to nie wszystko?

Chloe zamówiła kilka par dżinsów w sklepach internetowych popularnych sieciowych marek. Mierzenie spodni okazało się udręką - w część z nich 19-latka nie była w stanie się wcisnąć. Zamiast jednak szukać winy w sobie i planować przejście na rygorystyczną dietę, Martin postanowiła porównać ze sobą zakupione spodnie. Okazało się, że chociaż wszystkie były w tym samym rozmiarze (brytyjskie 12, polskie 40), zaskakująco bardzo różniły się wielkością. Co ciekawe, dwie z zestawionych i różniących się par spodni było tej samej marki!

Incase you've ever wondered why women get so frustrated with our clothing sizes— c (@chloemmx) 8 marca 2019

- every pair of jeans pictured, is a size 12 pic.twitter.com/V88JAPQZTI

Reklama

Fot.: FacebookWynik eksperymentu Brytyjki bardzo nas ucieszył. Dzięki Chloe przymierzanie nowych spodni będzie dla nas mniejszą traumą. ;-)A wy macie podobne doświadczenia?

Reklama
Reklama
Reklama