Reklama

Z problemem trądziku zmagałam się od nastoletnich czasów. Zaczęło się od małych pryszczy na czole. Szybko jednak zauważyłam, że zmiany rozprzestrzeniają się na całą twarz, a ja mam ich zdecydowanie więcej niż reszta rówieśników. Kilka następnych lat spędziłam na wizytach u dermatologa. Efekt był, ale nigdy w stu procentach zadowalający. Zawsze wzbraniałam się także przed popularną kuracją izotretyną. Leki przepisane przez lekarza bardzo podrażniały i wysuszały moją wrażliwą skórę, dlatego wchodząc w próg dorosłości, odpuściłam leczenie. Złudnie liczyłam na to, że problem sam wkrótce zniknie. Niestety nie zniknął, ale ewoluował w trądzik zaskórnikowy.Wtedy moja pielęgnacja polegała na myciu buzi matującym żelem, częstym robieniu peelingu i nawilżaniu skóry lekkim kremem. Kiedy przez lata, wydawałoby się odpowiedniej pielęgnacji skóry tłustej, stan mojej skóry nadal przyprawiał mnie o ból głowy, postanowiłam wreszcie coś z tym zrobić.

Reklama

Zdjęcia własne

Określenie typu cery z trądzikiem

Pierwszym ważnym momentem w odkryciu przyczyn mojego trądziku była wizyta u kosmetolog Ewy Guby z salonu Tallulah. Nie była to pierwsza kosmetolog, do której udałam się z problemem zaskórników, ale pierwsza, która naprawdę mi pomogła. Oprócz wykonania peelingu kawitacyjnego zasugerowała, że moja skóra wcale nie jest z natury cerą tłustą, ale atopową. Przez lata złej pielęgnacji działanie jej gruczołów łojowych rozregulowało się. Stąd miała nierówną strukturę oraz nadmiernie się przetłuszczała.Określenie mojej cery jako wrażliwej i atopowej oraz odwodnionej było dla mnie przełomowe o tyle, że zaczęłam ją zdecydowanie lepiej traktować. Wcześniej miałam poczucie, że ciągle muszę ją oczyszczać, ale zupełnie zapomniałam o odżywianiu.

Skóra trądzikowa - zmiana nawyków

Zanim przejdę do opisu kosmetyków, które bezsprzecznie pomogły mi w zwalczeniu grudek na policzkach i brodzie oraz licznych zaskórników, chciałabym zaznaczyć, jak duże znaczenie miały drobne zmiany w codziennej higienie.

  • Zaczęłam używać jednorazowych bawełnianych chusteczek kosmetycznych do demakijażu oraz oddzielnego ręcznika do twarzy, który piorę maksymalnie co trzy dni.
  • Starałam się nie dotykać twarzy, w szczególności nie opierać brody na dłoniach.
  • Uważnie obserwowałam, które kosmetyki do makijażu mnie zapychają. Często stawiałam na podkład mineralny i krem BB i używałam zdecydowanie mniej pudru.
  • Wzięłam pod lupę swoje hormony.
  • Unikałam fast foodów, pikantnych potraw i czekolady.

Zdjęcia własne

Aktualna pielęgnacja skóry trądzikowej

Zdjęcia, które pokazują efekt przed i po dzieli dokładnie 21 dni. W tym czasie podczas wieczornej pielęgnacji dokładnie zmywałam makijaż aloesowym płynem micelarnym z Lirene i myłam twarz dwukrotnie delikatną arbuzową pianką Watermellow. Przejście z żelu do cery tłustej na piankę do cery wrażliwej sprawiło, że od razu zauważyłam większą miękkość i brak ściągnięcia skóry.Wcześniej zazwyczaj pomijałam etap tonizowania skóry. To był duży błąd, bo gdy zaczęłam używać toniku z naturalnymi kwasami AHA, kwasem hialuronowym i niacynamidami zauważyłam dużo lepsze działanie pozostałych kolejno nakładanych kosmetyków. Tonik Acerola od IOSSI zdecydowanie ułatwił ich wchłanianie. Kolejny etap to nakładanie kosmetyku z kwasem. Tu stosowałam pewną rotację. Przez większość czasu używałam serum z 10% kwasem migdałowym od The Ordinary. Jednak dwa razy w tygodniu na twarz nakładałam 10% kwas azelainowy, również z The Ordinary. Gęsty krem już po pierwszym użyciu wygładził strukturę skóry i zmniejszył wydzielanie sebum. Przy dłuższym stosowaniu dość mocno wysuszał, dlatego zdecydowałam się używać go co kilka dni.

Zdjęcia własnePoranna pielęgnacja nigdy nie była dla mnie niczym ważnym. Po prostu przecierałam twarz płynem micelarnym, nakładałam lekki krem i robiłam makijaż. Wspomniana kosmetolog upomniała mnie, by zawsze zmywać płyn micelarny, ponieważ może on zatykać ujścia porów i powodować zaskórniki. Nigdy nie sądziłam, że może mieć to znaczenie, ale gdy zaczęłam myć rano buzię, a nie tylko oczyszczać micelarem, zauważyłam dużą różnicę. Po użyciu nawilżającej pianki spryskiwałam buzię nawilżającym tonikiem z kwasem hialuronowym i aloesem z Lirene.Wisienką na torcie mojej aktualnej pielęgnacji okazał się krem na dzień Iwostin Puritin Fast Azg. Producent obiecywał, że produkt zmniejsza problem trądziku już w 7 godzin po zastosowaniu. Ma on w składzie 5% azeloglicynę - czyli związek, który jest połączeniem kwasu azelainowego i gliceryny. Poza tym posiada probiotyk i witaminę B3. U mnie ten kosmetyk przede wszystkim zmniejszył zaczerwienienie skóry oraz zdecydowanie wspomógł jej regenerację w ciągu dnia. Do tego okazał się być doskonałą bazą pod makijaż. Przy stosowaniu kwasów nie zapominałam o tym, aby chronić skórę przed słońcem. Używałam głównie pokładu mineralnego z SPF 15 lub kremu BB z SPF 30.

Reklama

Dopiero gdy porównałam oba zdjęcia, tak naprawdę zdałam sobie sprawę z tego, jak dużą poprawę osiągnęłam w bardzo krótkim czasie. Pomogło zrozumienie potrzeb swojej skóry i odpowiednie dobranie kolejnych etapów pielęgnacji. Nie mam już zaskórników i podskórnych gulek, a moja cera nie przetłuszcza się nadmiernie. Nadal pozostał na niej ślad nieleczonego trądziku i nieumiejętnego oczyszczania w postaci potrądzikowych blizn. Na ten problem zadziała teraz już jedynie laser oraz zabiegi z zakresu medycyny estetycznej.Źródło zdjęcia głównego: materiały własne

Reklama
Reklama
Reklama