
Chyba wszystkie kobiety (i na pewno niektórzy mężczyźni) chcą mieć piękne, pełne wargi. Żeby nasze usta były większe, smarujemy je powiększającymi kosmetykami zawierającymi substancje chłodzące (mentol) lub drażniące (ekstrakt z ostrej papryczki) albo sięgamy po zalotkę, klej do rzęs lub dermaroller. Nadal jednak najbardziej popularną metodą powiększania ust są zastrzyki z kwasem hialuronowym.
Spis treści:
- Powiększanie ust kwasem hialuronowym – co się dzieje przed zabiegiem?
- Powiększanie ust kwasem hialuronowym – wszystko o wypełniaczach
- Czy powiększanie ust kwasem hialuronowym jest ryzykowne?
Powiększanie ust kwasem hialuronowym – co się dzieje przed zabiegiem
O zabiegu powiększania ust kwasem hialuronowym postanowiliśmy porozmawiać z ekspertką – dr n. med. Joanną Kuschill-Dziurdą, która jest lekarzem medycyny estetycznej z wieloletnim stażem i członkiem Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. Na co dzień doktor Joanna przyjmuje pacjentów w Klinikach Dr Kuschill Medestetis w Warszawie i Krakowie.
Zacznijmy od tego, co się dzieje zaraz po przekroczeniu progu kliniki medycyny estetycznej. Zazwyczaj trzeba wypełnić dość szczegółową ankietę dotyczącą naszego stanu zdrowia, przebytych chorób, alergii, przyjmowanych leków. Musimy pamiętać o tym, że poddanie się zabiegowi powiększania ust jest wykluczone w przypadku:
- stanów zapalnych skóry (opryszczki, trądziku),
- skłonność do powstawania blizn przerostowych,
- chorobach o podłożu autoimmunologicznym,
- ciąży,
- karmieniu piersią,
- nadwrażliwości na kwas hialuronowy.
Kolejnym ważnym krokiem jest rozmowa z lekarzem na temat efektu, jaki chcemy osiągnąć. Przed zabiegiem, żeby zmniejszyć odczuwanie bólu (bo powiększanie warg jest bolesnym zabiegiem!) usta są zwykle znieczulane za pomocą kremu z lidokainą. Niektórzy lekarze podają także pacjentom znieczulenie stomatologiczne.
Powiększanie ust kwasem hialuronowym – wszystko o wypełniaczach
Do zabiegu powiększania ust wykorzystywany jest gotowy preparat zamknięty w strzykawce. Co ciekawe, większość dobrych wypełniaczy ma w swoim składzie dodatek znieczulającej lidokainy. Najważniejszą jednak substancją znajdującą się w strzykawce używanej przez lekarza medycyny estetycznej jest kwas hialuronowy.
Kwas hialuronowy jest rodzajem cukru, który naturalnie występuje w skórze człowieka. Ze względu na swoje niezwykłe właściwości higroskopijne gwarantuje on jej nawilżenie, zapewniając jednocześnie efekt ładnego wypełnienia i wygładzenia – tłumaczy dr Joanna Kuschill-Dziurda z kliniki Medestetis.
W preparatach do iniekcji wykorzystywane są dwa rodzaje kwasu hialuronowego – usieciowany i nieusieciowany. Usieciowianie kwasu hialuronowego ma na celu połączenie jego cząsteczek w większe konglomeraty, tak żeby organizm ich zbyt szybko nie zmetabolizował.
Nieusieciowany kwas hialuronowy ma lżejszą, bardziej płynną konsystencję i służy do mezoterapii – zabiegu mającego na celu poprawę nawilżenia skóry oraz stymulowanie jej do regeneracji – wyjaśnia dr Kuschill-Dziurda. – Usieciowany kwas hialuronowy ma gęstszą, bardziej zwartą strukturę wynikającą przede wszystkim z wielkości cząsteczek kwasu i stopnia jego usieciowania. Znakomicie nadaje się do wypełniania zmarszczek, ubytków w skórze i dodawania objętości tkankom. Utrzymuje się też w tkankach dłużej, bo od 6 do 18 miesięcy.
Istnieje dużo preparatów do powiększania ust, które różnią się między sobą stężeniem kwasu hialuronowego, stopniem jego usieciowania oraz jego plastycznością. Większość z nich jest miękka i plastyczna, ale są też twardsze i ich używanie wiąże się z ryzykiem powstania wyczuwalnych, a czasem też widocznych grudek.
Czy powiększanie ust kwasem hialuronowym jest ryzykowne?
Wybierając gabinet, w którym ma być wykonany nasz zabieg powiększania ust powinniśmy się kierować przede wszystkim zdrowym rozsądkiem, a dopiero później obowiązującym w nim cennikiem. Jak przestrzega Joanna Kuschill-Dziurda, "jeśli w gabinecie medycyny estetycznej nie pracuje ani jeden lekarz, odradzam korzystanie z jego usług". A dlaczego usta powinien powiększać tylko absolwent medycyny?
Bo lekarze wiedzą, z jakim ryzykiem wiąże się każdy zabieg i umieją reagować, gdy pojawią się powikłania. Kosmetyczki takiej wiedzy nie mają – tłumaczy dr Joanna. – W gabinecie zabiegowym musi być zestaw do reanimacji i adrenalina, którą podaje się w przypadku wstrząsu anafilaktycznego. Muszą być w nim też substancje, które podaje się, by zneutralizować działanie użytych preparatów, (np. kwasu hialuronowego), gdy wystąpią objawy wskazujące na niedokrwienie obszaru unaczynionego.
A co nam grozi, jeśli na zabieg udamy się do gabinetu kosmetycznego, a nie lekarskiego?
W swojej pracy jako lekarz medycyny estetycznej nieraz widziałam, jak bolesne i kosztowne konsekwencje ponoszą pacjentki, które zdecydowały się na zabieg z użyciem kwasu hialuronowego, innych wypełniaczy czy nici wykonany w gabinecie kosmetycznym. Ropnie, infekcje skóry to tylko niektóre z powikłań. W najgorszych przypadkach dochodziło do nieodwracalnych okaleczeń, a nawet – martwicy – ostrzega dr Kuschill-Dziurda.
Doktor Joanna przestrzega też przed wszelkimi usługami z tak zwanym "dojazdem":
Wszystkie powierzchnie w gabinecie zabiegowym muszą być łatwe w czyszczeniu, a zabiegi wykonywane na specjalnej medycznej leżance czy fotelu. Mobilnego gabinetu nie da się wysterylizować. Grozi to powikłaniami i poważnymi kłopotami ze zdrowiem. Narzędzia, które nie są sterylne to najczęstsza przyczyna zakażeń niebezpiecznym wirusem żółtaczki typu B, a nawet C, których w tym roku jest w Polsce zdecydowanie więcej. Nie mówiąc już o tym, że przypadku komplikacji, wykonujący zabieg nie ma możliwości udzielenia pomocy pacjentowi.