Przetestowałam 3 rodzaje serum na przebarwienia z witaminą C i niacynamidem. Moja skóra jest nie do poznania!
Myślę, że nie jestem jedyną osobą, która walczy z przebarwieniami po trądziku i szuka swojego game changera. Przetestowałam 3 różne propozycje serum na przebarwienia z witaminą C i niacynamidem, a efekty mówią same za siebie. Do tej pory jestem w szoku! Poleciłam je już wszystkim swoim przyjaciółkom.
Za chwileczkę, za sekundkę będziesz mogła pożegnać się ze swoimi przebarwieniami. Sama wiem, jak pozbycie się uporczywych plam po trądziku bywa trudne. Właśnie dlatego zdradzę ci swoje 3 pielęgnacyjne polecajki, które zmieniły wygląd mojej skóry o 180 stopni. Różowe i brązowe plamki stały się przeszłością.
Jak działa serum na przebarwienia z niacynamidem?
Od lat zmagam się z trądzikiem, więc kwestia przebarwień to dobrze znany mi temat. Raz bywa lepiej, raz gorzej, ale trzeba przyznać, że przebarwienia są kompleksem niejednej dziewczyny. Nawet gdy trądzik ustępuje, to brązowe i czerwone plamy pozostają. Przyznam szczerze, że jeszcze kilka miesięcy temu nie przykładałam większej uwagi do ich rozjaśnienia. Plamy przykrywałam podkładem i to mi wystarczało. Kiedy jednak trądzik rzeczywiście ustąpił uznałam, że to pora, aby w końcu uporać się z tym problemem raz na zawsze.
Testowałam serum i kremy z witaminą C, ale natychmiast mnie po nich wysypywało. Nie poddałam się jednak i zaczęłam testować kosmetyki z pochodnymi tego składnika. W końcu trafiłam na serum redukujące przebarwienia L'Oreal Paris Bright Reveal. Zaraz opowiem o jego właściwościach, ale myślę, że zdjęcie poniżej jest najlepszym dowodem na potwierdzenie skuteczności tego produktu. Skoro moja skóra tak dobrze zareagowała na niacynamid to przetestowałam również serum La Roche Posay Mela B3, które totalnie usunęło mój kompleks.
Serum od L'Oreal było moim pierwszym z kategorii "kosmetyków rozjaśniających". Skóra szybko się do niego przyzwyczaiła, a pierwsze efekty zobaczyłam już po tygodniu. Oczywiście na efekt, który widzisz wyżej, moja skóra pracowała kilka miesięcy, ale od czegoś trzeba zacząć. W składzie serum obecny jest niacynamid i kwas aminosulfonowy, który delikatnie złuszcza skórę. Podoba mi się także jego przyjemna formuła, która się nie klei i naprawdę szybko wchłania w skórę. Jest to nieco droższe serum, które w drogerii kupisz za ok. 90 zł.
Do "kompletu" kupiłam też SPF 50 z tej samej serii, który swoją drogą genialnie sprawdza się pod makijaż. Jeśli mogłabym dać ci radę, to absolutnym must-have w drodze do rozjaśnienia przebarwień jest właśnie ochrona przeciwsłoneczna.
Zobacz także
Drugim produktem, który uporał się z moimi przebarwieniami to serum, które z pewnością kojarzysz. Zachęcona opiniami w internecie również postanowiłam je przetestować i nie żałuję. Serum z niacynamidem od marki La Roche Posay przywróciło mojej skórze blask i witalność. Genialnie opracowana formuła redukuje nawet najbardziej uciążliwe i utrwalone przebarwienia. Na dodatek zapobiega też ich nawrotom. Jest jednak jeden haczyk - cena. W regularnej cenie dostępne jest za ok. 180 zł. Mimo to uważam, że naprawdę warto je przetestować.
Jak sprawdziło mi się serum z witaminą C?
Na początku wspomniałam, że moja skóra nie przepadała za witaminą C. Wszystko zmieniło się jednak, gdy do pielęgnacji wprowadziłam wcześniej wymienione produkty. Teraz moja skóra współgra z witaminą C, więc aktualnie w mojej rutynie pielęgnacyjnej gości serum na przebarwienia Garnier Vitamin C. Jak je oceniam? Mam wrażenie, że pozostałości przebarwień stają się coraz mniejsze, a skóra wygląda po prostu zdrowo. Lubię to serum za przyjemną konsystencję, szybkie rezultaty i przystępną cenę. W drogerii kupiłam je za ok. 30 zł.