Przetestowałam serię kosmetyków Cherry Plump od Bielendy. Te 3 perełki pielęgnacyjne ujędrniają już od pierwszej aplikacji
Kiedy tylko dowiedziałam się o nowej serii kosmetyków od marki Bielenda wiedziałam, że muszę ją przetestować. Trzy perełki, które zastosowałam w dwutygodniowym teście, bazują na dobrodziejstwie protein ryżu i soku z wiśni. Ich stosowanie niemal natychmiast gwarantuje "plumping effect" widoczny na twarzy gołym okiem!
Swoją codzienną pielęgnację od lat opieram na dobrych składach, przystępnych cenach i widocznych efektach. Priorytetem dla mnie jest selekcjonowanie używanych kosmetyków nie według panujących trendów, a potrzeb, które wyraża moja skóra. Bielenda to polska marka kosmetyczna z ogromnym portfolio produktów, które wyróżniają się doskonałym stosunkiem jakości do ceny. Właśnie z tego powodu postanowiłam wziąć pod lupę 3 nowości z serii Cherry Plump, które obiecują skórze ujędrnienie, nawilżenie i zdrowy, naturalny blask. Przekonaj się, czy obietnice producenta pokryły się z faktycznymi rezultatami na mojej 36-letniej cerze.
Cherry Plump od Bielendy - trzystopniowy rytuał odżywiający odwodnioną skórę
Głównym założeniem serii Cherry Plump od Bielendy jest odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie wśród kobiet na kosmetyki, które oferują nie tylko nawilżenie skóry, ale również wypełnienie drobnych linii powstających na skutek utraty wody z głębszych warstw naskórka oraz efekt glow, który świadczy o jej solidnym odżywieniu. Każda z formuł kosmetyków z tej linii opiera się na dobrodziejstwie peptydów i składników aktywnych pochodzących z protein ryżu, soku z wiśni oraz oleju z pestek tego samego owocu.
Pod lupę wzięłam mleczną esencję nawilżająco-tonizującą, serum nawilżająco-wypełniające oraz barierowy krem o nawilżająco-wypełniającym działaniu. To trio buduje kompleksowy rytuał pielęgnacyjny, który zaspokaja wszystkie najważniejsze potrzeby skóry - wspiera barierę hydrolipidową, nawilża, odżywia, ujędrnia i ekspresowo nadaje jej promienny wygląd.
Skin plumping widoczny już od pierwszej aplikacji
Swoją przygodę z Cherry Plump rozpoczęłam od mlecznej esencji nawilżająco-tonizującej skórę. To leciutki, ale skuteczny produkt, który łączy właściwości toniku i esencji nawilżającej. Dzięki swoim właściwościom tonizującym, produkt przywraca skórze równowagę pH oraz intensywnie ją nawilża, przygotowując jednocześnie do kolejnych etapów pielęgnacji. Esencja zawiera naturalne składniki, które dodają skórze blasku, a także działają przeciwutleniająco, zapobiegając przedwczesnemu starzeniu się skóry. Dzięki mlecznej konsystencji esencja perfekcyjnie rozprowadza się po cerze, koi ją i odżywia, a także przywraca skórze świeżość i gładkość.

Kolejnym elementem planu pielęgnacyjnego było serum nawilżająco-wypełniające, przeznaczone do głębokiego nawodnienia i ujędrniania skóry. Dzięki wysokiej koncentracji peptydów stymulujących produkcję kolagenu, serum działa nie tylko intensywnie nawilżająco, ale również wypełniająco oraz wygładzająco, co czuć niemal natychmiast po aplikacji. Formuła ma lekką konsystencję o intensywnie różowej barwie i pięknym, wiśniowym zapachu. Choć jest bardzo treściowa, dość szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu na skórze. Serum stosowane regularnie przywraca skórze elastyczność i blask oraz poprawia jej ogólną kondycję.

Ostatnim krokiem w rytuale był barierowy krem Cherry Plump. Jego zaawansowana formuła silnie nawilża i wspiera barierę hydrolipidową skóry. Krem skutecznie chroni przed utratą wilgoci i szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. Działanie wypełniające, które zapewniają peptydy i proteiny ryżu sprawia, że cera staje się gładka, jędrna i elastyczna, a naturalny blask jest zauważalny niemal natychmiast! Produkt zapewnia efekt plumpingu, czyli optycznego wygładzenia skóry niczym filtr z Instagrama. Ten krem to mój ideał do codziennego stosowania. Z uwagi na mocarne właściwości, polecam włączenie go do pielęgnacji zwłaszcza późną jesienią i zimą, kiedy skóra potrzebuje szczególnej ochrony i nawilżenia. To mój zdecydowany faworyt z całej serii, bo po nałożeniu cieniutkiej warstwy skóra wygląda jak po kremie BB!

Skin plumping widoczny już od pierwszej aplikacji
Seria kosmetyków Cherry Plump od Bielendy to coś więcej niż samo odżywianie i nawilżanie skóry. Każdy produkt oferuje przyjemny rytuał, który kusi pięknym zapachem wiśni, aksamitnymi konsystencjami i optycznym wygładzeniem skóry. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem właściwości formuł opracowanych przez ekspertów marki. Już chwilę po aplikacji całego trio Cherry Plump efekty stają się widoczne gołym okiem. Skóra staje się nawilżona, wypełniona, jędrna i odżywiona, a subtelny blask przywodzi na myśl efekt jak po użycia rozświetlacza.

Po dwóch tygodniach testów zauważyłam znaczną odbudowę bariery hydrolipidowej, która nie była w najlepszej kondycji po wakacyjnej ekspozycji na słońce. Cera stała się gładsza, a zmarszczki mimiczne mniej widoczne. Co dla mnie niezwykle ważne, formuły kosmetyków opierają się na naturalnych składnikach, więc stosowanie ich jest czystą przyjemnością i - choć mam cerę reaktywną - w moim przypadku nie pojawiło się jakiekolwiek podrażnienie czy przesuszenie. W gratisie otrzymałam plumping skin z przepięknym glow, które jest szczególnie widoczne, kiedy jestem bez makijażu. Moja cera jest silnie odżywiona i wypoczęta. Taka pielęgnacja jest dla mnie najlepszą wizytówką skuteczności kosmetyków z serii Cherry Plump i z czystym sumieniem mogę ci ją polecić!
Materiał promocyjny marki Bielenda.

