Recenzja miesiąca wybrana! W styczniu zwyciężczynią zostaje @Magdalena1385
Recenzja miesiąca została wybrana! Po wnikliwej analizie wszystkich opinii uhonorowanych w styczniu tytułem recenzji tygodnia redakcja Wizaz.pl wybrała recenzentkę miesiąca. Wygranej serdecznie gratulujemy.

Nasze kolejne rozdanie nagród w konkursie na recenzję tygodnia i miesiąca dobiega końca. W styczniu uhonorowałyśmy 4 recenzentki, które dodały swoje opinie kosmetyczne na kartach Katalogu Wszech Czasów. Wśród nich jest również recenzja miesiąca, której twórczyni zostanie nagrodzona nie 3, a aż 5 kosmetykami z puli nagród przewidzianej w tym miesiącu. Sprawdź, które Wizażanki lada dzień otrzymają od nas kosmetyki zupełnie za darmo!
Zwycięskie recenzje tygodnia wyłonione w styczniu 2025
Recenzja tygodnia: ten tusz do rzęs to gwarant magnetycznego spojrzenia - autorka @Miroku
Recenzja tygodnia: cukrowy peeling do ciała wygładzi skórę na aksamit - autorka @Piegus_
Recenzja tygodnia: lipoaktywny barierowy krem-kompres, który ochroni skórę przed mrozem - autorka @Magdalena1385
Recenzja tygodnia: stylizująca mgiełka do reanimacji loków i fal o nieziemskim zapachu - autorka @pannazuzanna_
Recenzja miesiąca wyłoniona w styczniu 2025
Zwycięska recenzja miesiąca dotyczy intensywnie regenerującego kremu barierowego od marki Bielenda. Sprawdź, co o nim napisała laureatka @Magdalena1385:
Bardzo dobry emolient, pomagający przywróci równowagę skóry, szkoda, że taki drogi. Bo poza wspomnianymi cechami, nie ma jakiś ekstra właściwości.To znaczy na pewno zmiękcza, wygładza, osłania skórę, nasyca ją emolientem w sposób, który nie oblepia, ale przy zaburzonym BHL wspomógł skórę tylko częściowo. Mniejsze podrażnienia bardzo szybko gasi. Oczywiście odżywia i pomaga zatrzymać wilgoć w naskórku, co jest całkiem istotne nocą, szczególnie w czasie zimy, kiedy nocą włączamy ogrzewanie oraz dla niektórego typu skór co by osłonić ją przed mrozem. Wyróżnia go też konsystencja, którą porównam z innymi kremami na końcu. Koszt to +- 100 złotych w cenie regularnej. Moja skóra jest mieszana, dojrzalsza, skłonna do odwodnień ,podrażnień i niedoskonałości. Całkiem wymagająca, często na kwasach i retinoidach.Na dzień, szczególnie przez to, że moje kremy z filtrem są lekko odżywcze jest już wtedy za ciężki, ale zdarzyło się być na sporych mrozach, gdzie wtedy za bardzo się już nie przejmowałam tym, że mogę się świecić czy będzie zbyt dużo na twarzy i wtedy się sprawdził. Krem nie jest typowo emolientową tłusta mazią, to na pewno, ale mieszana skóra też swoje produkuje. Ciężko mi opisać jego konsystencję, ale jest taka aksamitna, lekko tłusta, może po prostu półtłusta, kojarzy mi się z półtłustym dermosanem, ale nie bieli i jest bardziej gładka. Jedna pompka wystarcza mi spokojnie na pokrycie twarzy i szyi, jeszcze zostaje trochę na wtarcie subtelnie w dłonie. Ma też neutralny zapach, ale nie męczący czy apteczny. Czuć tu jakość, to na pewno. Jeśli chodzi o porównanie go do popularnego kremu z ceramidami Bielendy Supremelab, to tamten po 1 w składzie ma caprylic (całkiem wysoko),który skłonne do trądziku skóry może zapchać, po 2 mocznik, który nie ze wszystkim można łączyć, zwartą w kompleksie Nmf oraz niacynamid. Tu skład prezentuje się trochę inaczej. Z początku mamy propanediol, skwalan i glicerynę, całkiem uniwersalne masło shea, olej z bawełny i makadamii, dalej znów emolienty, a że skład jest naprawdę bogaty, to nie będę już ich wymieniać, wymienię dalej te najbardziej charakterystyczne. Będzie to lecytyna, alfa glukan, inulina, ektoina, kwas hialuronowy, ferment, kilka rodzajów peptydów i ceramidów i dopiero przy samym końcu caprylic i silikon (które w nadmiarze potrafią mnie zapchać). Ja się tylko pytam Bielendy, po raz kolejny - po co ten silikon?:D Dla wielu skór będzie to krem na noc, jeszcze w kremach na dzień ma to sens, ale na noc? Ten fakt faktem jest uniwersalny, ale myślę, że można się bez tego obyć. Jak prześledzicie składy i ceramidowych wersji, to tam też praktycznie przy każdym na końcu ten silikon gdzieś jest. Dimethicone, to ten rodzaj silikonu, który lubi się nabudować na skórze.Porównując krem z ceramidami Bielendy Supremelab a ten, to ceramidowy jest bardziej lepki, ale po wchłonięciu to po Skin Therapy czuć mocniej odżywienie, które nie jest zbyt tłuste i osadzające się na skórze, czuć ze coś się wchłania, część tworzy satynową warstwę na skórze, część na niej osadza, ale nie tworząc lepiej mazi, z którą przyklejamy się do poduszki.Rano zmywając twarz jeszcze go czuje. Za to ceramidy z Bielendy Supremelab trochę lepiej nawilżają i nie ze wszystkim mogę je połączyć, np. odczuwam dyskomfort po aplikacji witaminy C. Za to jeśli chodzi o odbudowę BHL, łagodzenie podrażnień, to Barrier, Skin Therapy spisuje się lepiej. Fakt faktem, kiedy mój BHL się rozchwiał, nie zniwelował skutków tego solo, potrzebował wsparcia serum, również z Bielendy, które polecam, jest to Bielenda Professional SUPREMELAB Midnight, Nocne serum naprawczo-regenerujące z DMAE, N-AG i Bifida Ferment Lysate, ofkors też ma gdzieś tam trochę silikonu. Za to na pewno załagodził pieczenie, ściągnięcie i stopniowo gasił wypryski, na pewno ich zaczerwienienie, ale jeszcze się pojawiały. Odżywiał też skórę bez uczucia smalcu na twarzy, zwiększał zatrzymanie w niej nawilżenia, nie była tam ściągnięta. Niestety rano czułam, że mimo, że wydaje się taka optymalna, to miejscami jeszcze lekko sucha (szczególnie poza strefą T). Za to na skrzydełkach nosa była lekko przetłuszczona.Wspomagałam się też maskami Bielendy Renew Your Skin (niebieska i zielona), które wstępnie dostarczały łagodzących składników, plus barierowym serum z Star From The Stars, zamykane tym kremem, lub kremem z ceramidami Tołpy, co by nie odleciały w kosmos, ale to jeszcze dołączenie wspomnianego serum sprawiło, że skóra szybciej wróciła do równowagi.Krem trafił do mnie już wcześniej i używany był okazjonalnie, z kilkanaście razy, w celu łagodzenia lekkich podrażnień, np. po użyciu kwasów, albo łączenia na autopilocie substancji, które nie powinno się łączyć, spisywał się wtedy wyśmienicie. Wrócił z szuflady do łask w czasie zaburzenia BHL. Dobrze sprawdza się też jako emolient nałożony na pielęgnacje po retinalu. Wszystko jest lepiej w tej skórze zatrzymane i skóra nie nie razi Saharą. Najlepiej w takim przypadku sprawdza mi się toner diy z ryżu, czy 2,3 razy w tygodniu maska w płachcie, na to wspomniane serum z Bifidą oraz ten krem. Kiedy używam toniku Eveline 6 ceramides z kwasem laktobionowym również się sprawdza. Używam go w tym momencie ponad miesiąc, z początku używając go naprzemiennie z kremem z Tołpy, także wydaje mi się, że przy używaniu raz dziennie jednej pompki powinien starczyć na dwa miesiące. Zostało mi go tak na 2,3 użycia po lekkości opakowania, może więcej, ciężko to ocenić, bo jest na pompkę. Nie wiem czy jest innowacyjny, na pewno solidny i przy tak bogatym składzie nie daje nam przyklejania się do poduszki, ani nie kończy się podrażnieniem czy wypryskami. Daje mu 5-, minus za cenę, raczej do niego wrócę, ale w promocji. Jestem w stanie dać więcej za porządny krem, ale gdyby np. sam sobie poradził z zaburzonym BHL, to wtedy na pewno ta cena nie byłaby wygórowana, a jak na mój gust trochę jest.Na trzecim zdjęciu od góry barierowy eliksir z Bielendy Supremelab z ceramidami niestety nie mam już na stanie w domu kremu z tej serii, zakupiłam go ponownie ponad dwa miesiące temu, jak nie dłużej, ale zaczął mnie po jakimś czasie zapychać także po prostu go zdałam. Od dołu na zdjęciu Skin Therapy. Musi być na ten moment porównanie konsystencji na takim przykładzie :) Eliksir ma jak i krem Skin Therapy dalej w składzie caprylic, także używany raz dziennie krzywdy mi nie robi i zawsze w tej szufladzie gdzieś leży, szczególnie kiedy jakiś krem na noc wydaje mi się za słaby.Co pierwsze rzuca mi się w oczy, to jest to, że z pozoru mają zbliżoną konsystencje po nałożeniu, ale po roztarciu eliksir jest bardziej wodnisty z początku a Barrier Skin Therapy gęstszy i bardziej aksamitny. Za to kiedy zaczynają się wchłaniać, to Skin Therapy wchłania się szybciej do takiej satyny z lekkim połyskiem, a eliksir zostawia wyraźną tłustą warstewkę i dłużej się wchłania. To po Skin Therapy skóra wydaje się bardziej gładka i tak naturalnie nasycona, a nie po prostu tym emolientem pokryta.Jak pamiętam odczucia z używania Bielenda Supremelab z ceramidami, to ten wchłaniał się i natłuszczał jeszcze bardziej. Warto podkreślić, że kiedy 1 raz miałam z nim styczność, a otrzymałam go w ramach paczki za Recenzentkę Miesiąca, moja skóra była inna, na granicy zaburzonego BHL, nie używałam też pod pielęgnacji bardziej nasycającej skórę, tonerów czy bogatszego serum, masek w płachcie z Mediheal, także krem wchłaniał się wtedy szybciej. Tylko, że patrząc po dłoni ta seria jest na pewno bardziej tłusta.To kwestia gustu i stanu skóry co nam podpasuje i czego oczekujemy. Dla mnie konsystencja Barier Skin Therapy jest fajniejsza.Zalety:Skład bardzo bogaty, a jednocześnie bez dużej ilości caprylic w składzie oraz substancjami, które mogłyby kolidować z innymi kosmetykami.Konsystencja przyjemna, czuć jakość, aksamitny emolient, który częściowo się wchłania, dobry na noc, zakładam, że i na dzień dla skór suchych czy wrażliwych.Rano czuć go jeszcze na twarzy, ale nie przyklejam się do poduszki.Odżywia, zmiękcza, regeneruje, łagodzi, wygładza i zatrzymuje nawilżenie w skórze.Jedna pompka jest wystarczająca do pokrycia twarzy i szyi.Wady:Cena.Ciężko ocenić zużycie.W przypadku mocnego zaburzenia BHL tylko częściowo się sprawdzał, ale w połączeniu ze składnikami pochodzącymi z serum o właściwościach regeneracyjnych i masek w płachcie, które skutecznie na noc w skórze zamyka i dokłada swoje właściwości sprawdził się już bardzo dobrze.
Wszystkim wygranym serdecznie gratulujemy! Lada dzień otrzymacie od nas wiadomość z prośbą o dane do wysyłki nagród :-) A pozostałe Wizażanki zapraszamy do udziału w naszej zabawie i dodawaniu opinii w naszym katalogu KWC!
Rozdajemy kosmetyki! Napisz recenzję i zgarnij nagrodę. Co tydzień super produkty ZA DARMO

Tutaj znajdziecie regulamin konkursu.