
Balsamy i kremy do rąk odgrywają większą rolę niż często się nam wydaje. Nawilżają? Zdecydowanie! Odżywiają? Oczywiście! Ujędrniają? Jak najbardziej! Co to wszystko oznacza? Że skóra wygląda zdrowiej i młodziej. Czy wy też nieraz słyszeliście opinię, że ręce zdradzają wiek kobiety? Pokutowało przekonanie, że skóra na twarzy może być poprawiona zabiegami, ale pomarszczone i wysuszone ręce zawsze pokażą prawdę. Można to jednak mocno opóźnić dzięki odpowiedniej pielęgnacji. I tu na ratunek przychodzą ciału i dłoniom preparaty z prawdziwym opatrunkiem nawilżającym - gliceryną. Kremy glicerynowe pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa na półce z kosmetykami mojej mamy. Czy po latach wciąż zdają egzamin? Sprawdziłam testując produkty marki Neutrogena®.
Co testowałam?
Balsamy Neutrogena® Formuła Norweska®:
- Visibly Renew,
- Intense Repair,
- Deep Moisture (3 rodzaje – do suchej skóry, z olejkiem, do skóry suchej i wrażliwej)
Kremy do rąk Neutrogena® Formuła Norweska®:
- Fast Absorbing,
- Krem do rąk skoncentrowany (zapachowy i bezzapachowy),
- Hand&Nail
Co obiecuje producent?
Produkty marki Neutrogena® to kosmetyki, które uratują każde ciało: nawilżają, regenerują lub ujędrniają. Co mnie zainteresowało w obietnicach, które składa producent? Historia produktów. Pomysł na kosmetyki narodził się na podstawie obserwacji prawdziwych wydarzeń z życia. Jeden z lekarzy w Bergen zauważył, że dłonie miejscowych rybaków są miękkie i niezniszczone, podczas gdy ich twarze były czerwone i wysuszone od wiatru, mrozu, zimnej wody. Okazało się, że rybacy smarują dłonie tłuszczem z ryb, który fantastycznie chroni ich ręce. Po wielu badaniach 50 lat temu Neutrogena® stworzyła Formułę Norweską® - kosmetyki inspirowane maściami stosowanymi przez norweskich rybaków. Nie ma w nich oczywiście tłuszczu z ryb, ale zastosowano inny supernawilżający składnik - glicerynę.
Dlaczego testowałam?
Nie wyobrażam sobie życia bez nawilżania ciała. Jeżeli nie użyję balsamu po prysznicu, moja skóra jest napięta i sucha - niemal czuję, jak pociera o ubranie. Gdy nie posmaruję ciała, wygląda ono gorzej i - powiedzmy sobie szczerze - starzej. I nie chodzi tylko o wiek - gdy moja córka nie stosuje balsamu, jej skóra również wygląda mniej zdrowo. Używam różnych balsamów w zależności od pory roku i pory dnia. Gęstsze, bardziej regenerujące - zimą i na noc. Lżejsze, nawilżające - rano i latem. Właściwie tylko ujędrniające stosuję zawsze, niezależnie od godziny:) Zdarza mi się, że czasem rankiem w pośpiechu zrezygnuję z balsamu. Błąd! W połowie dnia mam wrażenie, że skóra mi się kurczy.
Moja miłość do balsamów wzmocniła się, gdy zauważyłam, że ich regularne stosowanie przedłuża opaleniznę. I to nie jest marketingowy chwyt! Odkąd pamiętam o nawilżaniu skóry dwa razy dziennie, moja opalenizna potrafi dotrwać do marca!
Drugi kosmetyk, bez którego nie potrafię żyć, to krem do rąk. Tubki kremów mam wszędzie - przy komputerze w pracy (pisząc te słowa zrobiłam przerwę na krem do rąk:)), w samochodzie, na nocnej szafce, w kuchni przy zlewie. To cudowny produkt, bo w ciągu kilku sekund widzę jak działa. Pomarszczona, sucha skóra błyskawicznie zmienia swój wygląd. Wybierając krem też testuję różne rodzaje. Do samochodu i pracy przy komputerze potrzebuję kremu, który się szybko wchłania (naprawdę błyskawicznie! Jeśli używam go, stojąc na czerwonym świetle, dłonie nie mogą się lepić, gdy światło zmieni się na zielone). Krem do rąk to też produkt, o którym zawsze przypominam swoim dzieciom. Oczywiście zapominają o rękawiczkach zimą, zdarza im się wybiec z domu na mróz, z wilgotnymi rękoma. Efekt? Czerwone, popękane dłonie. W takich sytuacjach trzeba już szukać ratunku w mocno skoncentrowanych produktach.
Jaki składnik zwrócił moja uwagę?
Gliceryna, czyli najważniejszy składnik w całej linii. Od lat znana jest ze swoich właściwości nawilżających. Jest substancją higroskopijną, czyli potrafi zatrzymywać cząsteczki wody. A że jest niezbyt wielkich rozmiarów, może się przedostawać do głębszych warstw naskórka. Ma właściwości nawilżające i natłuszczające. Dzięki glicerynie skóra staje się gładsza, a na mrozie i wietrze zachowuje się jak bariera ochronna dla skóry. Przede wszystkim gliceryna to odpowiedni poziom nawodnienia skóry.
Jak oceniam?
Balsamy
Niezawodne! W porannej pielęgnacji najlepiej się sprawdził balsam Neutrogena® Formuła Norweska® Deep Moisture do skóry suchej. Błyskawicznie się wchłania, co jest dla mnie ogromnym plusem, gdy rano ważna jest każda chwila. Ma lekką, nietłustą konsystencję i delikatny zapach. Skóra jest miękka, nawilżona i już pięć minut po zastosowaniu mogę się ubierać. Czuję się komfortowo przez cały dzień - zero poczucia napięcia skóry.
Na noc najpierw stosowałam balsam Neutrogena® Formuła Norweska® Intense Repair przeznaczony do bardzo suchej, szorstkiej skóry. Zastosowałam go, gdy niechcący zrobiłam sobie małą krzywdę. Kilka cięższych dni w pracy, zarwanych nocy i rano dla dobudzenia fundowałam sobie gorący prysznic. Wiem, że powinnam się budzić zimnym i najczęściej tak robię, ale jednak nie byłam gotowa na takie szaleństwo w grudniu, gdy zaspana wstawałam z cieplutkiego łóżeczka. Tak, był to błąd. Tak, moja skóra szybko mi o tym przypomniała. Zrobiła się sucha, ściągnięta i lekko zaczerwieniona. Kuracja balsamem Neutrogena® Formuła Norweska® Intense Repair zdziałała cuda. Już po pierwszej aplikacji poczułam ulgę!
Po tygodniu stosowania przerzuciłam się na balsam Neutrogena® Formuła Norweska® Visibly Renew. Nie podobała mi się skóra na udach i pośladkach - wyraźnie straciła napięcie. Zima kusi, by ukryć to pod ubraniem, ale co tydzień chodzę na basen i zależy mi, by skóra dobrze wyglądała. Balsam ujędrniający Neutrogena® Formuła Norweska® Visibly Renew zawiera aktywne minerały, które pomagają zwiększyć produkcję kolagenu w skórze. Po 2 tygodniach skóra na udach stała się wyraźnie bardziej napięta i jędrna. Basen już mi niestraszny:)
Równie dobrze sprawdzają się balsamy Neutrogena® Formuła Norweska® Deep Moisture - Sensitive Skin (idealny dla wszystkich, którzy mają delikatną skórę) i...
... Oil in Lotion - z dodatkiem olejku.
Kremy do rąk
Mój faworyt, który towarzyszy mi w pracy i w aucie to krem do rąk Neutrogena® Formuła Norweska® Fast Absorbing. Błyskawicznie się wchłania, pozostawia skórę miękką, nawilżoną i delikatnie pachnącą. Leciutki, nietłusty. Mocno zaskoczył moją przyjaciółkę, która kilka lat temu używała kremu do rąk Neutrogeny, ale zniechęciła ją bogata konsystencja. Była pod wrażeniem, jak lekka jest ta odmiana kosmetyku. Konsystencja kremu Neutrogena® Formuła Norweska® Fast Absorbing jest idealna dla kobiet, które potrzebują nawilżenia dłoni, ale nie mają czasu, by czekać, aż produkt się wchłonie. Ten krem działa natychmiast!
Nocna kuracja - i tym razem bogatszy krem do rąk skoncentrowany do przesuszonej, szorstkiej skóry. Mój faworyt to wersja zapachowa - pachnie delikatnie, świeżo - sama przyjemność. Zostawia cienką warstwę na dłoniach, więc nakładam go i… włączam ulubiony serial. Podwójna przyjemność i pięknie zregenerowana skóra dłoni.
Alergicy i ci, którzy nie lubią perfumowanych kremów, docenią wersję bezzapachową.
Jestem też bardzo ciekawa, jak zadziała krem do rąk Neutrogena® Formuła Norweska® Hand&Nail, który odżywia również paznokcie. Niedawno zdjęłam hybrydę i czekam na efekt wzmocnienia. Na razie kładę krem na wysuszone skórki, które mocno mi się ostatnio zadzierają i widzę zdecydowaną poprawę - skórki są bardziej nawilżone.
Mój tip
Stary jak świat, ale ciągle działa. Po ostatnim sprzątaniu, gdy moje dłonie dostały w kość, nałożyłam na noc skoncentrowany krem do rąk Neutrogeny®, na to rękawiczki i… poszłam spać. Rano dłonie były fantastycznie zregenerowane - jak po zabiegu u manikiurzystki.
Materiał powstał z udziałem marki Neutrogena®.