Redaktorka sprawdza naprawczą i wzmacniającą linię kosmetyków do twarzy Yves Rocher Elixir Botanique
Yves Rocher Elixir Botanique to linia, która sprawdzi się na każdym rodzaju skóry. Jest łagodna, zawiera składniki, które pomagają skórze zyskać utracony blask, energię i nawilżenie. Sprawdziłam, jak sprawdzą się u mnie - na cerze młodej, wysoce narażonej na negatywne działanie czynników środowiska zewnętrznego, skłonnej do niedoskonałości i potrzebującej wzmocnienia jesienią.
Jesień to moment, kiedy stawiam na wzmocnienie i regenerację skóry. Postanowiłam przetestować linię produktów Yves Rocher Elixir Botanique, która ma zadbać o równowagę skóry, jednocześnie chroniąc ją, nawilżając i wspierając procesy naprawcze. W moje ręce trafiło sześć produktów, które już przy pierwszym spojrzeniu na opakowanie, wydają się być obiecujące. Zwróciły moją uwagę m.in. dzięki obecności składników aktywnych w postaci wyciągów z mikroalg i nasturcji, pozyskiwanych w malowniczej Bretanii. Nie mogę doczekać się efektów na skórze!
Test kosmetyków Yves Rocher Elixir Botanique
Kiedyś borykałam się z bardzo silnym trądzikiem, który udało mi się wyleczyć. Od kilku lat na mojej twarzy pojawiają się pojedyncze niedoskonałości, które spowodowane są nieodpowiednią dietą lub odwodnieniem. Aktualnie najważniejszymi cechami, jakich szukam w produktach jest nawilżenie, odżywienie, ale też wygładzenie i wyciszanie skóry. Dodatkowym plusem jest przywrócenie jej naturalnego blasku.
Jakie było moje pierwsze wrażenie po otrzymaniu kosmetyków Yves Rocher z gamy Elixir Botanique?Jestem estetką, więc oczywiście swoją uwagę skupiłam na opakowaniach produktów. Design nawiązujący do składników jest spójny i jednocześnie bardzo estetyczny. Opakowania przyciągają spojrzenie srebrnymi detalami (np. w postaci wieczka) i przeplatającymi się odcieniami zieleni sprawiają, że kosmetyki pięknie wyglądają na półce w łazience. Co więcej, nadają się do recyklingu. Za to ogromny plus. Tym, co zachęciło mnie do sięgnięcia po produkty były jednak składniki aktywne. Wyciąg z nasturcji, który dotlenia skórę i ochronne, ale też hamujące rozwój bakterii mikroalgi - w sam raz dla mojej cery.
W linii kosmetyków Yves Rocher, którą zaczynam testować pojawiło się 6 produktów:
- serum regenerujące na noc z efektem melatoniny,
- detoksykujące serum wzmacniające,
- krem do twarzy - kompleksowa ochrona przed promieniowaniem UV,
- krem naprawczy na dzień chroniący przed zanieczyszczeniami środowiska,
- krem naprawczy na noc,
- rozświetlający roll - on pod oczy, niwelujący oznaki zmęczenia.
Jeśli chodzi jednak o same produkty, to już teraz mogę przyznać, że jestem fanką ich formuły. Każdy z nich jest lekki, ma wodną konsystencję, która szybko się wchłania. Do tego pięknie, ale nienachalnie pachną - aromat jest słodki i jednocześnie świeży. Kremy różnią się konsystencją, na dzień jest nieco bardziej zbity i kremowy - przypominający śmietankę, na noc żelowy, niemal jak serum. Każdy z nich moja skóra szybko wchłonęła. Uwielbiam serum - w obu wersjach za to jak zachowało się choćby po aplikacji na dłoń. Już teraz wiem, że będzie lekkie. Nie lepiło się i miło otuliło moją skórę.
Bardzo zaciekawiło mnie natomiast serum regenerujące na noc wyposażone w pipetę. Wrażenie "rozwarstwienia", które kojarzy mi się z lampkami typu lawa sprawia, że jeszcze bardziej wierzę w efekt melatoniny i detoksykację!
Dopełnieniem będzie natomiast rozświetlający roll-on. To mój must-have, zwłaszcza kiedy brakuje mi odpowiedniej ilości snu. Ostatni produkt to krem z wysokim filtrem. Z racji tego, że jestem ogromną fanką tego typu produktów, to właśnie w nim pokładam największe nadzieje. Jestem dość wymagająca, dlatego jestem bardzo ciekawa, jak krem z SPF50+ zachowa się pod makijażem.
Jeśli jesteście ciekawi, jak produkty sprawdziły się na mojej cerze, to za dwa tygodnie na profilu wizazpl na Instagramie pojawi się publikacja, w której zaprezentuję wyniki testu. Czekajcie na relację!
Materiał powstał z udziałem marki Yves Rocher.