Czy warto wcześnie wstawać, by być w pracy przed wszystkimi? O tej porze roku, gdy rankiem jest szaro, zimno i mokro, wcześneijsza pobudka wydaje się strasznym pomysłem. Zwłaszcza dla tych, którzy są sowami. Ci mają poważne problemy z rozpoczynaniem pracy o wczesnych porach i na samą myśl o przyjściu do pracy na godzinę 8 mają ciarki...
Ale czy słusznie? Spróbujemy was przekonać, byście choć spróbowali wcześniej przyjść do pracy - sami zobaczycie, jakie może to dawać korzyści. Oczywiście pod warunkiem, że potraficie wyjść po 8 godzinach, zamiast pomagać kolegom, którzy przyszli później i nadal walczą;)
Jutro początek tygodnia - może to dobry moment, by zmienić swoje poranne nawyki?
Zobaczcie także: 7 rzeczy, które... niszczą twój mózg
Foto: iStock
Spokój
Kiedy zaczynasz dzień przed innymi, na pewno masz szansę na wydajniejszą pracę. Przez jedną godzinę w samotności możesz zrobić tyle co przez trzy godziny, kiedyś ktoś ciągle do ciebie dzwoni, zagląda, wyciąga na kawę, papierosa...
Mniejsze korki!
Jadąc zdecydowanie wcześniej, łatwiej unikniesz korków czy tez dostaniesz się do autobusu. W dużych miastach wyjście zaledwie 10 minut wcześniej z domu może zdecydowanie skrócić całą trasę!
Miejsce w lodówce
Jedno małe urządzenie na piętro pełne pracowników? Późnym porankiem ciężko tam zmieścić zapałkę, ale wcześnie rano zazwyczaj jest tam naprawdę sporo miejsca.
Więcej czasu na zaplanowanie dnia
Możesz spokojnie przejrzeć swoje zobowiązania na ten dzień i zrobić grafik, którego będziesz się trzymać. Z taką listą konkretnych zajęć łatwiej o efektywną pracę.
Czas na rozkręcenie się
Rano potrzebujemy czasu na rozkręcenie się. Kiedy wpadasz do pracy na ostatnią chwilę, pod początku działasz w stresie. Tymczasem z rana jesteśmy bardziej efektywni, pomysłowi i chętniej podejmujemy wszelkie działania. Masz czas, by zaparzyć sobie dzbanek świeżej kawy, której już sam aromat pobudza Cię do pracy.
Foto: Pinterest@So Munch Love
Łatwiej się dostać do... szefa
Szef zapewne jest jedną z osób, które wcześnie zaczynają dzień. Więc jeżeli nie udaje ci się „dobić" do niego, gdy już wpadnie w wir zebrań, poranne godziny pracy tylko się temu przysłużą.