
Pierwszy poważny objaw, który zazwyczaj skłania nas do wizyty u lekarza to brak miesiączki. Tak też było w przypadku Sandry Kubickiej. Choroba jednak nie była zbyt łaskawa dla niej, modelka w ciągu trzech miesięcy przytyła 17 kg i nabawiła się problemów z cerą! W jej profilach na social-mediach hejterzy nie przebierali w słowach mówiąc, że przytyła bo o siebie nie dba. Postanowiła, że opowie o swojej chorobie, która bardzo wpłynęła nie tylko na jej ciało ale także na psychikę.
Zobacz także: Główne przyczyny trądziku u dorosłych
Jakie są przyczyny PCOS?
Choć jest to choroba ginekologiczna, przyczyn PCOS nie da się jednoznacznie określić. Prawdopodobnie ryzyko zachorowania zwiększa czynnik genetyczny, zanieczyszczenie środowiska oraz stres. Wiadomo jednak, że często choroba idzie w parze z niedoczynnością tarczycy i insulinoopornością. Dlatego jeśli cierpisz na któreś z tych schorzeń, koniecznie poproś ginekologa o badanie USG, aby upewnić się, że ten syndrom cię nie dotyczy. Działa to także w drugą stronę, jeśli stwierdzono u ciebie policystyczne jajniki, zbadaj także o cukier i hormony tarczycy.
Objawy zespołu policystycznych jajników
Objawy, które towarzyszą PCOS to głównie zaburzenia miesiączkowania, trądzik na twarzy i plecach, przetłuszczanie się cery i skóry głowy, nadmierne owłosienie. Jednak najbardziej niebezpieczną konsekwencją tej choroby jest bezpłodność lub kłopoty z płodnością, dlatego niezmiernie ważne jest, aby być pod stałą opieką lekarza, który indywidualnie dobierze terapię hormonalną. Poprawi to zdecydowanie stan skóry, a także pomoże w zrzucaniu zbędnych kilogramów. Polepszy także samopoczucie - huśtawka hormonalna w organizmie może powodować zmiany nastroju, a nawet depresję.
Zobacz także: Sandra Kubicka pokazala rozstępy! Fani modelki pieją z zachwytu
Sandra jest od kilku miesięcy pod stałą opieką lekarza, a mimo to w niewielkim stopniu udaje jej się zmniejszyć objawy PCOS. To dlatego, że hormony bardzo trudno jest uregulować, potrzeba na to czasu i zmiany stylu życia. Modelka wraca do formy powoli i nie przejmuje się już nieprzyjemnymi komentarzami, bo wie, że to jej zdrowie jest najważniejsze. Namawia także wszystkie kobiety do zbadania się, gdy zauważą któryś z niepokojących objawów. My również!
Zdjęcie główne: Instagram

Zapewne wiele z Was ma problem z rozpoczęciem walki o poprawę swojej figury. Często wracając do domu nie mamy siły, żeby zebrać się i wyjść na siłownię , a wieczorny odpoczynek przed telewizorem łączy się z niezdrowymi, kalorycznymi przekąskami , co skutkuje nie dość, że nadwagą, to jeszcze problemami zdrowotnymi. Warto zmienić swoje nawyki i zawalczyć o lepsze życie. Jeżeli brakuje Wam motywacji do odchudzania zobaczcie, jak bardzo zmieniła się Simone Anderson , która kiedyś ważyła 169 kilogramów, a teraz waży 77 ! Walkę o obecną figurę udokumentowała na swoim Instagramie. Trwała ona 2 lata. Exactly two years ago I started "Simone's Journey to Health" where I made the decision to overhaul my entire diet, mind set and lifestyle. What a journey it has been from 169kg to 77kg! Looking back and remembering how many tears and emotions came before I pressed "post" I am so proud of myself for every single step I have gone through and having the guts to make my journey a public one. There have been so many days I have wanted to give up and revert to my old lifestyle, but I haven't. Thank you to everyone of you who have been there every single step of the way, I know for sure I wouldn't be where I am today if it wasn't for your constant support, kind comments and words and heartfelt messages. I am more grateful than you will ever know and I can't thank you enough! Film zamieszczony przez użytkownika Journey To Health (@simone_anderson) 29 Sie, 2016 o 2:27 PDT Simone podkreśla, że zmieniła swoją dietę , styl życia , myślenie. Przyznaje, że wiele ją to kosztowało i nie raz płakała, ale teraz jest dumna z tego, co osiągnęła. Jednocześnie jest bardzo wdzięczna wszystkim, którzy trzymali za nią kciuki, wspierali. Nie brakowało jednak również hejterów. Niektórzy zarzucali jej, że fałszuje swoje zdjęcia, nie wierząc, że mogła dokonać aż takiej zmiany w swoim...

Media od lat utrwalają nam ideał kobiecego ciała, w którym notorycznie przewija się niska waga. Jednak co z kobietami, którym do tego daleko? Ok, jedni powiedzą, że przecież od jakiegoś czasu lansowane są modelki plus size. Jednak trzeba też pamiętać, że nie u wszystkich cieszą się one pozytywnymi opiniami. Hejterzy nie dają za wygraną i mimo wszystko piętnują kobiety za ich dodatkowe kilogramy. Zobaczcie także: Bardzo wąska talia i... 180 cm w biodrach- ta dziewczyna jest nową gwiazdą Instagrama Czy zatem panie o rozmiarach XXL nie czują się lub nie powinny się czuć seksi? Skądże znowu! Seksowny jest nie tylko wygląd. Płeć przeciwną pociąga także pewność siebie. Uśmiech na twarzy, pozytywne nastawienie do życia i miłość do własnego ciała - to właśnie przekazują kobiety, które na Instagramie umieszczają nagrania, na których tańczą, kręcąc swoimi czasem dość sporymi pupami. Niektóre z nich jawnie piszą, że w ich materiałach nie chodzi o promowanie otyłości, bo część z nich wie, że powinna coś z nimi zrobić i chce zrzucić wagę, ale to nie znaczy, że teraz siebie nie akceptują. Zobaczcie, jak kobiety XXL zamykają usta hejterom. ✨IMPERFECT IS THE NEW PERFECT✨ I'm body positive, meaning that I'm loving and accepting of my weight and other people's weight/size/appearance as it is. I don't feel extremely positive or confident every single day. I'm still learning to love myself as I am right now and that's okay. What matters is that I'm trying and every day, I'm getting better. To me, body positivity isn't about promoting an unhealthy lifestyle. I personally have my own goals around treating my body better, while also treating myself with love and kindness. And I don't have to hate myself until I'm the weight or size I would like to be, and you don't have to either. No matter your own personal goals, or even if your goal is to stay the same, you do not have to...

Wiele kobiet, tracąc włosy, ma problem z samoakceptacją. Z żalem wspominają sytuacje, kiedy zdarzało się im płakać po nieudanym w dzieciństwie obcięciu. Z czasem jednak nie pozostaje im nic innego, jak pogodzić się z łysieniem i odważnie przeć do przodu. Najlepszym tego dowodem jest Yasmin Taylor , 24-letnia Brytyjka mieszkająca obecnie w Abu Zabi. Yasmin Taylor zaczęła zmagać się z łysieniem już w wieku 15 lat. Kiedy dermatolog zdiagnozował u niej łysienie plackowate , była załamana. Próby leczenia szybko zaczęły zawodzić, więc jako 19-latka utraciła wszystkie włosy . Jak przyznała w rozmowie z „Daily Mail”, przez długi czas nie pozwalała na to, aby ktokolwiek poza rodziną i jej chłopakiem widział ją bez peruki. I keep getting private messages about how I inspire people with my posts on alopecia and it warms my heart so thank you Which made me realise I haven't done an alopecia post for a while... I find it so strange how alopecia makes me feel so self confident yet so self conscious at the same time. Some weeks I look in the mirror and don't even take a second look at my head, I go out and don't even notice the weird looks I get - it just doesn't phase me. But then some days I look at myself in the mirror and just see a gross horrible mess and I feel like just covering it up because I can't even bare to look at it and it gets me frustrated. The days I feel gross I push myself not to cover it up because I don't want to feel like I'm hiding it. If you notice...I said 'some weeks' and 'some days' basically I'm just trying to get across that I feel good about myself 90% of the time, it's just hard sometimes and I do really struggle with finding myself attractive which is something I'm trying to work on. I know I'm not alone with any of this and people who suffer with alopecia or any other disorders which makes them look different will feel exactly the same, they will also have good day/ weeks/ months...

W świecie, gdzie social media stały się niezłym źródłem dochodów, większość osób uważa, że popularność w sieci może zdobyć jedynie dzięki nienagannym zdjęciom. Odpowiednie ujęcia i filtry to codzienność dla wielu osób, ale nie dla Beck Lomas. To 22-letnia blogerka i trenerka fitness mieszkająca w Australii. Na Instagramie obserwuje ją ponad 150 tysięcy osób. Niedawno, ku zdumieniu i wbrew powszechnie panującym trendom, pokazała swoją twarz, na której widniały krwawe zmiany. Beck napisała, że tak obecnie wygląda i nie sądzi, że kiedykolwiek będzie należała do tych dziewczyn, które dobrze się czują bez makijażu. Z drugiej jednak strony zaznacza, że jej niedoskonałości na skórze wcale nie powodują, że jest mniej pewna siebie. Podkreśla, że najpiękniejsi są po prostu szczęśliwi ludzie, a trudno takim być, kiedy koncentrujemy się jedynie na swoich niedoskonałościach. Użytkownicy ufają Beck - dziewczyna nie widzi potrzeby, aby ich okłamywać, że wygląda inaczej, niż to jest w rzeczywistości. Docenili to jej fani. Na Instagramie od razu pojawiła się fala pochlebnych komentarzy, w których podkreślają, że jest niesamowita, że odważyła się pokazać swoją twarz bez makijażu , że patrząc na nią, widzą, że ich zmiany także nie powinny oddziaływać na samoocenę. Nie brakuje również rad, co Beck może zrobić, aby pozbyć się trądziku. Zobaczcie także: Jak skutecznie zakryć rozległy trądzik? Co o niej sądzicie? Czy dobrze zrobiła? Haven't done a post like this in a while, so here goes. THIS is my current situation. A pimply, bleeding, sore face. It doesn't look THAT bad, but it feels prettttty bad. My skin will always be a journey in itself, I don't think I will ever be one of those girls who feels completely okay without makeup, but that's fine. Even when my skin is at it's best, which does happen sometimes, when I don't have any big angry...