Chinning: nowe oblicze selfie, które podbija Instagram. Starczy ci odwagi?

Zastanawiasz się, jak zrobić idealne selfie? Który filtr wybrać, by wyglądać najkorzystniej? Tak się składa, że ostatni trend rozwiązuje ten problem - teraz na Instagramie króluje chinning! O co chodzi?

Chinning - nowe oblicze selfie

Kocie uszka, kwieciste wianki, a nawet efekt tęczy - w ciągu ostatnich miesięcy w temacie selfie wydarzyło się już chyba wszystko. Tak przynajmniej mogło nam się wydawać, dopóki nie pojawił się chinning, który stoi w mocnej opozycji do wyidealizowanych zdjęć "z ręki". Tu nie potrzeba wymyślnych filtrów i wystudiowanych min - przyda się za to trochę... odwagi i poczucia humoru ;)Rozpoczęcie mody na chinning przypisuje się 21-letniej studentce Michelle Liu, którą znudziły tysiące identycznych zdjęć na Instagramie. Na przekór wszystkim "dziubkom" i seksownym spojrzeniom, zaczęła robić sobie zdjęcia z... podwójnym podbródkiem. Chodzi o odchylenie głowy do tyłu i wykonanie fotografii z dołu, robiąc przy tym niezbyt mądrą minę - oto chinning w pełnej krasie! Michelle konsekwentnie pozuje w ten sposób na tle różnych zabytków i publikuje zdjęcia w sieci - założyła sobie nawet specjalny profil o wymownej nazwie chinventures.

Wyświetl ten post na Instagramie

Choć mogłoby się wydawać, że tego typu selfie wprawi w popłoch każdą szanującą się instagramerkę, pomysł Michelle najwyraźniej przypadł innym do gustu. Grupa fanów chinningu rośnie - zdjęcia z drugim podbródkiem stopniowo opanowują media społecznościowe. Choć ten trend trudno nazwać twarzowym, ma jedną zaletę - wymaga zdrowego dystansu do siebie, którego nigdy zbyt wiele w "idealnym świecie" Instagrama, zwykle nijak mającym się do rzeczywistości.