Coraz częściej w świętach chodzi o to, by odpowiednio wcześniej przeanalizować, jak i z kim je spędzić, by nikogo nie urazić, niż o prawdziwą radość ze wspólnie spędzonego czasu. To taki moment, w którym najbliżsi o zupełnie różnych poglądach zasiadają przy jednym stole. Nic dziwnego, że pewnie w niejednej głowie rodzi się pytanie nie o to, ile pierogów zdołamy zjeść, a o to, jak w ogóle przetrwać ten czas. Czasami - nawet mimo dobrych intencji - wystarczy ledwie iskra, aby wzniecić pożar przy wigilijnym stole.
Trudne rozmowy, trudne relacje
Rodzina i relacje w niej są niezwykle ważne. To one kształtują charakter nasz i kolejnych pokoleń. To one zacieśniają więzy. Prawdą jest, że rozmawianie z bliskimi to niełatwa sprawa. I nie zawsze musi być to kwestia zaniedbywanych latami relacji rodzinnych, czy popełnianych już na samym początku błędów rodzicielskich. Zdecydowanie częściej chodzi o jakość rozmów, które prowadzimy. Od święta, byle jak, byle szybko, wirtualnie. Czkawką odbija się nam gonienie za podwójnym życiem - tym naprawdę i tym na niby, w sieci.
Czy w świecie stale rozwijających się social mediów mamy więc szansę na jakościową rozmowę z bliskimi? Czy w dobie tak zaawansowanego cyfrowo społeczeństwa nie warto nawet mieć nadziei na poprawę?
Internetowe komunikatory z pewnością zmieniły sposób, w jaki rozmawiamy z ludźmi. Jednak to my sami decydujemy o tym, jak dużą kontrolę przejmą nad naszą rozmową z bliskimi. W wielu przypadkach social media są ułatwieniem - chociażby wideorozmowy na odległość - ale pamiętajmy o tym, że szybko mogą stać się również kulą u nogi, która sprawi, że w prawdziwym życiu trudno będzie nam nawiązać jakościowy dialog.
Ponadto, kiedy przenosimy nasze życie do social mediów, coraz trudniej nam się oderwać od telefonów czy tabletów, przez co nie potrafimy zauważyć prawdziwych potrzeb swoich bliskich.
Dlaczego powinniśmy częściej rozmawiać?
Chociażby dlatego, żeby z rodziną wychodzić dobrze nie tylko na zdjęciach. Żyjemy w czasach, kiedy łatwiej jest wyrzucić coś, co się zepsuło niż to naprawić. O ile szybko możemy to odnieść do niedziałającego ekspresu do kawy, o tyle w relacjach międzyludzkich to powiedzenie nie powinno znajdować odzwierciedlenia.
Niestety brak dialogów - zwłaszcza tych z bliskimi - może prowadzić do samotności, niezrozumienia. To z kolei znajdzie odzwierciedlenie w zawieraniu nowych znajomości, które trudno będzie przekształcić w te trwałe, na lata.
Człowiek jest tak skonstruowany, że potrzebuje bliskości i potrafi tę bliskość budować słowami. Ona opiera się na jednym przekazie: "jesteś dla mnie ważna/y i jestem ciebie ciekawa/y". Wtedy mamy szansę ogrzać się emocjonalnie przy takiej osobie. Ale słowa też potrafią oddalać, gdy stają się pouczeniami, przytykami, wyśmiewaniami. Obecne pokolenie seniorów to generacja, w której nie mówiło się o uczuciach i nie nazywało tego, co się wydarza dobrego, ale też trudnego w relacjach. W efekcie przestaliśmy ze sobą rozmawiać. W wielu domach święta zamiast zbliżać oddalają. A przecież wystarczy czasem słowami opowiedzieć świat, w którym każdy ma miejsce nie tylko przy stole, ale i w naszym sercu. Bo to, że się kochamy, jest dla wielu oczywiste. Pytanie, czy potrafimy o tym mówić? Więc może niech hasłem nadchodzących świąt zabrzmi "opowiem ci, jak bardzo jesteś dla mnie ważna/y". I które nasze wspólne chwile mi to pokazują - podkreśla ekspertka, dr Małgorzata Majewska, specjalistka od komunikacji werbalnej i niewerbalnej, językoznawczyni z psychologicznym zacięciem. Wykładowczyni akademicka, autorka książek i artykułów
Pamiętajmy jednak, że jakikolwiek problem w relacjach międzyludzkich może być szansą na wyciągnięcie wniosków. I mimo że święta to idealny punkt wyjścia do naprawienia tego, co od jakiegoś czasu w rodzinie po prostu nie funkcjonuje najlepiej, wypadałoby przyjąć metodę małych kroczków.
Dlatego tym bardziej warto utrzymywać kontakt nie tylko w okresie bożonarodzeniowym, ale i przez cały rok, aby móc ze spokojem zasiadać do wspólnych obiadów, ale też i świątecznego stołu.
Jak rozmawiać, żeby się rozumieć?
Każdą relację budujemy długoterminowo. Musi mieć solidne fundamenty - powinniśmy ją piec na drożdżach, a nie dusić. Zacznijmy od zaobserwowania emocji, które towarzyszą nam podczas rozmów z rodziną - nazwijmy je, zastanówmy się, z czego wynikają, a ostatecznie uporajmy się z nimi. Nie ma nic gorszego niż zwiastujące porażkę, negatywne nastawienie.
Może spróbujcie razem zacząć od wyrzucenia z siebie wszystkiego, co do tej pory nie zostało wypowiedziane i kotłuje wam się w sercach od wielu lat. Przelejcie złe myśli na papier i zamknijcie ten rozdział.
O czym jeszcze warto pamiętać?
- Rozmawiajmy z członkami rodziny tak, jak sami chcielibyśmy, aby inni z nami rozmawiali.
- Nie zadawajmy nietaktownych pytań. Działają jak bomba z opóźnionym zapłonem.
- Nie udzielajmy rad, o które ktoś nie prosił, bo zwykle decyzja jest już podjęta.
- Nie oceniajmy zachowania drugiej osoby, jeżeli nie znamy całej historii. Wejście w cudze buty wcale nie gwarantuje zrozumienia sprawy.
No i wreszcie po prostą bądźmy, a nie bywajmy obecni w życiu rodziny.
Kampania "Znikające słowa"
Temat problemów z komunikacją, szczególnie w gronie rodzinnym podejmuje świąteczna akcja organizowana przez Vita Buerlecithin pod hasłem "Znikające słowa". Biorą w niej udział ekspertki ds. językoznawstwa, komunikacji werbalnej i psychologii, które wskazują znaczenie rozmów w codziennej komunikacji. Celem akcji jest uświadomienie, jak ważne są rozmowy, szczególnie w cyfrowej rzeczywistości, kiedy dominują social media, telefon w ręce nierzadko gra ważniejszą rolę od spojrzenia w oczy czy dotyku, a poczucie niezrozumienia i osamotnienia odczuwa coraz więcej osób. Bardziej szczegółowe informacje o akcji znajdziecie tutaj: https://vitabuerlecithin.pl/slowa/.
Materiał powstał z udziałem marki Vita Buerlecithin.