
Dane dotyczące zachorowań i zgonów związanych z COVID-19 zmieniają się z godziny na godzinę. Z równie stałą częstotliwością pojawiają się informacje dotyczące otwierania galerii handlowych czy zakładów fryzjerskich. Do tej pory wszyscy byli dobrej pomyśli, ponieważ szczyt zachorowań prognozowano na 25 kwietnia. Niestety ta data jest już nieaktualna... Specjaliści Instytutu Wskaźników Zdrowotnych i Ewaluacji Uniwersytetu stanu Waszyngton w Seattle podali kolejną, podobno bardziej realną datę.
Kiedy w Polsce nastąpi szczyt zachorowań?
Najpierw przewidywano, że szczyt zachorowań przypadnie na 20 kwietnia. Później prognozowano dzień 25 kwietnia, a teraz mówi się o 27 kwietnia. Ma to być czas, kiedy w ciągu doby będziemy notować nawet ponad 70 zgonów. Taki wzrost śmiertelności może potrwać kilka dni, a z początkiem maja wszystko miałoby zacząć wracać do normy.
Zdjęcie: istockphoto.com
Według specjalistów w tym czasie w szpitalach będzie znajdować się nawet 2,5 tysiąca pacjentów chorych na COVID-19. Prognoza przewiduje, że spośród ponad 600 będzie wymagało intensywnej opieki na wyspecjalizowanym oddziale. Większość z tych pacjentów będzie wymagała podłączenia do respiratora.
Maj zapowiada się bardziej optymistycznie. Specjaliści twierdzą, że 44 zgony dziennie odnotujemy mniej więcej w połowie miesiąca. Z kolei na początku lipca bieżącego roku, ta liczba ma spaść tylko do kilku dziennie. Jeśli wierzyć przypuszczeniom, dystans społeczny z przerwami trzeba będzie utrzymywać nawet do 2022 roku.
Najnowsze obliczenia napawają optymizmem, ale czy tę datę możemy brać już za pewnik? Prawdę mówiąc w obecnej sytuacji nic nie jest pewne... Sami autorzy badań zastrzegają, że sytuacja jest dynamiczna i jeszcze wiele może się zmienić - zarówno w Polsce, jak i na świecie.
Zdjęcie główne: istockphoto.com