
Patrząc na zdjęcia, opublikowane przez Hannę Lis na Instagramie, pomyśleliśmy, że oto kolejna gwiazda wspomina narodziny swoich dzieci. Ale wystarczyło wczytać się w opis zamieszczony przy uroczych fotkach dziennikarki i noworodków, że zrozumieć, jak poważny i trudny temat zdecydowała się ona poruszyć. Lis zdradziła, że prawie straciła swoje córki jeszcze przed ich narodzinami! Przez endometriozę, na którą nieświadomie chorowała przez lata, była bliska poronienia.

Fot.: ONS
Hanna Lis chorowała na endometriozę
Na dwóch opublikowanych przez Lis archiwalnych zdjęciach (jednym z 1999 roku i drugim z 2001 roku) widać ją z jej nowo narodzonymi córkami: Julią i Anną. Umieszczając te fotki w mediach społecznościowych, dziennikarka chciała wspominać nie tylko narodziny swoich dzieci, ale też ich z trudem unikniętą śmierć.
Najpiękniejsze chwile mojego życia. Przyjście na świat moich córek. Uchwycone na zdjęciach, na których widać wielkie, największe szczęście. Nikt jednak nie robił zdjęć, kiedy w środku nocy, nad szpitalnym łóżkiem, nad moją głową, lekarze mówili (jakby mnie tam mnie było) "ona roni, zaraz będzie po wszystkim" – napisała Hanna Lis na Instagramie. – Nikt mnie o nic nie pytał, nikt nie pocieszał, nikt nie tłumaczył dlaczego miałoby Julki nie być. Anki też miało nie być: "nie donosi jej pani, pani Haniu, lepiej przerwać". Wiedziałam lepiej, walczyłam uparcie, przy wsparciu kilku równie upartych, jak ja lekarzy. Dziś moje córki mają 19 i 21 lat. Te, których miało nie być.
W dalszej części swojego wpisu Lis wyjaśniła, że prawie poroniła obie ciążę przez chorobę, na którą od dawna nieświadomie cierpiała:
Dopiero po latach dowiedziałam się, co prawie zabrało życie moim dzieciom: endometrioza. Zatruwała mi życie jeszcze przez długie lata. Dziś jestem od niej wolna, ale wiem, że takich jak ja (byłam), są dziś w Polsce MILIONY! Dziewczyn, które cierpią, które mają za sobą poronienia, od lat bezskutecznie starają się o dziecko, które żyją w nieustannym bólu, którym kolejni lekarze nie potrafią/nie chcą pomoc, i które nawet nie wiedza, (jak ja kiedyś) że chorują! Tak być nie musi, tak być nie może.
Hanna Lis (tak jak córka Pawła Kukiza) była jedną 200 milionów kobiet na świecie i jedną z 2 milionów Polek, które chorują na endometriozę. Choroba ta, polegająca na rozrastaniu się błony śluzowej macicy w inne miejsca ciała, objawia się między innymi stanami zapalnymi zaatakowanych narządów, niepłodnością i koszmarnym bólem.
Po raz pierwszy wezwałam karetkę pogotowia podczas okresu, gdy miałam 16 lat – opowiedziała Hanna Lis w rozmowie z dziennikarzem Radia "Zet". – Ból był tak potworny, że musiałam dostać środki z opiatami. Taka sytuacja trwała kilkanaście lat. Kolejni lekarze mówili: jest pani kobietą, musi boleć.
Faktycznie lekarze często ignorują opisywane przez pacjentki objawy lub błędnie je diagnozują. Hanna Lis zdecydowała się opowiedzieć swoją dramatyczną historię, by w ten sposób wesprzeć inne chorujące na endometriozę kobiety. Jej szczerość zrobiła na nas wrażenie...
Zobacz także: Pomimo restrykcyjnej diety masz stale powiększony brzuch? To może być objaw endometriozy!
A wy co myślicie o wpisie dziennikarki?
Zdjęcie główne: ONS