Pewnie to zasługa mojej grubej skóry, ale uszczypliwości żadnej czy roszczeń nie zauważyłam.
Kiedyś już zdałam sobie sprawę, że tytuły blogowych są zbyt pokrętne, ale - doszłam do wniosku, że tak właśnie ma być.
Pasuje to do reszty rozbuchanego stylu obok podpisanej.
Kiedy zakładałam bloga, tytuły w stylu "nazwa zapachu i marki" wydawały się bardzo praktyczne, ale również drętwe. Nudne i dalekie od tego, czym powinien być tytuł, czyli od podsumowania recenzji lub jej zagajenia.
Dlatego dziękuję Ci za propozycję. Wbrew pozorom ona sporo dla mnie znaczy.
A odmowa nie wynika z lenistwa, złej woli czy czegoś innego. Chciałabym po prostu zachować spójność stylistyczną.
Mam nadzieję, że zrozumiesz taki punkt widzenia?
Co do "zakręcenia".. może otwieraj mniejszą liczbę kart? Będzie mniej zamieszania a do tego nie zapomnisz, o jakim zapachu właśnie czytasz.