[blue3]

U mnie był profesor, u którego bywało tak, że nikt nie zdawał egzaminu. Sam przyznawał się, że w jego książkach, które podawał jako literaturę do wykładu są błędy, bo "pisał je jak był młody i głupi". Dziekan nic z tym nie robił, bo profesor był promotorem jego pracy doktorskiej
Żeby poczytać opinie wystarczy wpisać w google "profesor Zygfryd Gdańsk", mi do tej pory jest niedobrze jak o tym myślę, bo nawet jeżeli ograniczyli mu dydaktykę to ja i tak miałam z nim zajęcia