[pixelka]

Napisane przez Cogata

może i Pixelka nie jest obiektywna, ale się z nią zgodzę i co jak co, ale ja akurat problem z ułożeniem mam.
jak byłam mała, włosy miałam tak samo jak ona proste jak drut. dlaczego? bo nie było żadnego kombinowania, mama myła mi włosy szamponem johnson&johnson (tym żółtym) albo innymi delikatnymi, nie suszyła suszarką, schły same. jak zaczęłam dorastać, zaczęły się kombinacje, prostowania, farbowania, pasemka i od wtedy zaczął powstawać problem z włosami. i taka jest prawda im więcej się kombinuje, nie daje włosom spokoju, tym więcej z nimi problemów.

otóż to dzieki za poparcie

ja tez byłam mała to mama myła mi wlosy szamponami j&j i wtedy problemow nie mialam, później jak zaczelam dorastac zaczelo sie farbowanie, rozjasnianie i rozne inne kombinacje w efekcie zaczely sie tez problemy... ale doroslam do tego i stwierdzilam ze nie ma co kombinowac i pozostawic wlosy samym sobie. Po farbowaniach itd. mialam wlosy strasznie suche, puszace. Ale wystarczylo przestac farbowac, a zaczac pielegnowac i juz wlosy odzyly. Teraz sa jakie sa i to moze wlasnie dzieki temu.
Jeśli macie aż tak straszne problemy z układaniem włosów to najlepiej wziac umyc wlosy, dac odzywke, zawinac w kucyk i po sprawie, przeciez nie musicie nosic rozpuszczonych wlosow... a w kucyku to chyba kazde wlosy wygladaja normalnie a nie jak jeden wielki 'busz'... po kilku dniach nawet idzie wtedy zauwazyc poprawe

Poza tym ja też mam problemy z układaniem... bo na moich wlosach po prostu nic sie nie da zrobic... Jak zrobie loki lokowka o najmocniejszym stopniu nagrzania to i tak po 3 godzinach po lokach nie ma sladu... Poza tym sa starsznie oklaple, zero puszystosci... wiec jak same widzicie problemy z ulozeniem tez mam ale mimo to nie robie zabiegow typu trwala... (choc bardzo bym chciala).