[Martii=*]

Witam Jestem przyszłoroczną maturzystką i jak wiele dziewczyn w tym dziale mam problem z wyborem studiów...
Na maturze planuję zdawać rozszerzoną matmę, chemię i angielski. Moje pierwsze pomysłu kręciły się koło AGHu... z tymi przedmiotami 3/4 kierunków stoi przede mną otworem... Chciałabym coś związanego z tymi przedmiotami.
Lubię uczyć się języków obcych, dobrze mi wchodzą do głowy, lubię chemię, matma mnie nie fascynuje, ale jest ok. W szkole nie przepadam za historią, biologią, polskim, wosem.
Jakie są moje zainteresowania? Oprócz języków obcych robię biżuterię (jak wiele wizażanek tutaj ), chemia kosmetyczna, fotografia, chciałabym zrobić kurs masażu (może coś w tym kierunku?), rysować (opornie mi to wychodzi).
Myślałam nad wieloma kierunkami:
- architektura - nie mam kasy na kurs rysunku, rodzice nie pomogą
- inżynieria biomedyczna - nie ma pracy w pl
- technologia chemiczna - nie ma pracy, chociaż chciałabym pracować w laboratorium
- chemia (na uniwerku) - zostałabym nauczycielem
- gospodarka przestrzenna - zapoznałam się z programem studiów, nie interesują mnie
- inżynieria środowiska - trzymam się kurczowo tego kierunku, ale nie wiem, czy to jest szczyt moich marzeń, ale skoro nie wiem co chcę robić, to skąd mam wiedzieć?
- jakaś ciekawa filologia - typu szwedzka, norweska - ale tu kłania się matura rozszerzona z polskiego, na którą nie ma szans
- farmacja - chciałabym pracować w jakimś laboratorium (najlepiej badawczym, ale to nie w pl) ale tu z kolei biologia rozszerzona...
- budownictwo - nie dla mnie
- finanse i rachunkowość - wolałabym coś bardziej chemicznego
- inżynieria materiałowa i materiałoznastwo - też nie ma po tym pracy jak się orientowałam, chociaż z tego co pamiętam (teraz nie mogę znaleźć) że specjalizacja po jednym z tych kierunków było coś metale z jubilerstwem, czy coś w tym stylu...
Wiem, jestem wybredna... i to bardzo. Ogólnie marzy mi się:
- albo praca w laboratorium
- albo coś z jubilerstwem
- i żeby była po tym praca, otwarta jestem na inne propozycje.
No i żeby nie było - tropiciel maturzysty przewałkowałam milion razy... i dalej nie wiem.