Witam was wszystkich
mam małe pytanie i mam nadzieję, że mi pomożecie
Wczoraj zrobiłam dekoloryzację włosów u fryzjera, naturalny mam średni, chłodny brąz, na włosach miałam sprany i z odrostem (nie ruszany od stycznia) rudo-czerwony kolor, nigdy nie rozjaśniałam włosów (tzn raz, pasemka, sto lat temu). Zachciało mi się blondu.
Fryzjer włosy zdekoloryzował a potem zafarbował na jakiś chłodny, beżowy blond, nie za jasny. Ostrzegał mnie przy tym, że włosy nie wyjdą tak, jak powinny, że będą miały ciepłe, nawet rudawe odcienie, bo tak jest po dekoloryzacji.
Ogólnie nie jest źle, włosy są całkiem niezłe, ale jednak przebijają przez nie takie... żółtawo-złotawe tony, nawet lekko miedziane, a mnie zależy na całkowicie chłodnej tonacji. Fryzjer mówi, że spokojnie dojdziemy do takiego odcienia ale nie od razu, a dopiero po 2, 3 farbowaniu, na które zresztą zaprosił mnie dopiero za 2 miesiące, bo nie chce mi zniszczyć włosów.
Kondycja włosów też wydaje mi się ok, nie widzę znaczącej różnicy między tym, co miała wcześniej na głowie, a tym, co jest teraz.
I teraz moje pytanie - zaufać fryzjerowi, czy spróbować zrobić coś na własną rękę, by kolor ochłodzić? Nie chcę go rozjaśniać ani nic, tylko ochłodzić, ale też nie chcę bardziej zniszczyć włosów, bo jednak wiem,że dekoloryzacja je znacznie osłabiła.
Dodam jeszcze, że jestem fryzjerskim laikiem, wiem tyle, co przeczytam na Wizażu i co mi fryzjer powie, ale nigdy nie interesowałam się tym jakoś szczególnie...
Liczę na pomoc i pozdrawiam
wiem, że na pewno w wątku były już rady na ten temat, starałam się przejrzeć, ale jednak to jest sporo stron (i jeszcze dwa poprzednie wątki) i ciężko wyłapać konkretną radę