Co zamiast czytania?

[Agnom]

Zawsze dużo czytałam, miałam parcie na bycie intelektualistką, w efekcie od 2010 wypożyczyłam ok. tysiąca książek (ale przeczytałam je raczej wyrywkowo, co ciekawsze wątki). Od kilku lat nie czytam prawie nic, dużo zaczynam nic nie kończę - chyba po prostu już tego nie lubię... A nigdy nie zastanawiałam się nad tym, że można robić coś zamiast czytania.

Wymyśliłam że może słuchanie muzyki, słuchałam przez kilka miesięcy b. dużo Bacha i naprawdę przeżyłam niezwykłe doświadczenia, ale nie wiem czy to będzie moja pasja. Macie jakieś swoje propozycje?

[Regista]

Kiedy mnie odrzuciło od książek zaczęłam oglądać filmy. Słuchałam dużo nowych dla mnie piosenek. Ta mieszanka: filmy + muzyka + ciekawe teksty piosenek doprowadziły do tego, że nagle zaczęłam pisać wiersze. Pod wpływem filmów i seriali zaczęłam też bawić się programami i aplikacjami graficznymi, i robić obrazki z ulubionymi bohaterami. Do tego, całkiem amatorsko, lubię robić zdjęcia kwiakom, chmurkom i takim tam. Teraz, powoli, znów zaczynam czuć potrzebę czytania.

[chwast]

Ja tez od jakiegoś czasu raczej nie czytam jesli chodzi o całe książki. Przeczytałam wszystkie interesujące mnie pozycje (kiedys czytałam średnio 3 książki w miesiącu) i mam wrażenie, ze jakoś już nie sprawia mi to przyjemosci. Zamiast tego zaczęłam interesować się koleżem, trochę cyfrowym, ale do kompa nie mam cierpliwości, wiec poszłam w analogowy. To była fajna zabawa. Zabawy słowem. Wydałam tez swoją malenka ksiazke, która wówczas wydawała mi się super pomysłem.

Można tez robić zdjęcia, wymyślić sobie jakiś styl i się go trzymac, udoskonalać go.

Można poszukać ciekawych form tworzenia sztuki, mnie np spodobała się soligrafia i jestem w trakcie robienia pierwszych aparatów.

Zależy co lubisz, ciężko tak coś zaproponować xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[linaya]

Próbuj sama pisać. Wiersze, opowiadania, dłuższe formy. Ja też lubiłam kolekcjonować różne aforyzmy i wyszukiwać tematycznie fajce cytaty z książek. Albo białe wiersze oparte na grze słów.



Jeśli kręcą Cię obrazy, spróbuj zainteresować się fotografią. Albo malowaniem, albo tworzeniem i rysowaniem komiksów. Zasłyszane scenki rodzajowe czy wydarzenia przelej na papier w postaci zabawnego komiksu. Albo rób ilustracje do przeczytanych książek.

[staska_stasia]

Spróbuj słuchania podcastów.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Indecence]

Napisane przez Agnom

miałam parcie na bycie intelektualistką

dziwne to stwierdzenie, intelektualistą jest się lub nie i nie zależy to od ilości przeczytanych (czy też wypożyczonych i pobieżnie przeglądniętych książek)

[skara]

Moim zdaniem nic na siłę. Ja w pewnym momencie wkręciłam się w szycie, przynajmniej teoretyczne, bo praktyki mi brakuje. Nie ma co wybierać pasji tylko pod kątem rozwoju intelektualnego, a zwyczajnie pod kątem tego na co masz ochotę. Możesz tańczyć, śpiewać, biegać, malować, uczyć się języka, cokolwiek co sprawi Ci przyjemność.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Może siłownia.
Zaprawę już masz, zrobiłaś nosząc w te i nazad te 1000 książek rocznie.

[Agnom]

Napisane przez Indecence

dziwne to stwierdzenie, intelektualistą jest się lub nie i nie zależy to od ilości przeczytanych (czy też wypożyczonych i pobieżnie przeglądniętych książek)

Dla mnie "bycie intelektualistą" to po prostu zdobywanie wiedzy, analizowanie różnych kwestii itp. Nie da się chyba być takim człowiekiem a nie czytać.
Ale stwierdziłam, że zawodowi intelektualiści, typu prof. Adam Wielomski czy nawet amatorski intelektualista jak Krzysztof Karoń, czytają bardzo dużo przez dziesięciolecia, nie mam szans ich dogonić mając tyle obowiązków + to nawet nie ma sensu, tj nie ma sensu się z kimś ścigać i w ogóle taki cel życiowy jest niezbyt mądry. To chyba jakieś łatanie swoich kompleksów z dzieciństwa, żal po zmarnowanych studiach, z których nic nie pamiętam itp.

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

Napisane przez cava

Może siłownia.
Zaprawę już masz, zrobiłaś nosząc w te i nazad te 1000 książek rocznie.

Ćwiczę jogę, jest to bardzo satysfakcjonujące.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Dobranka]

Napisane przez Agnom

Dla mnie "bycie intelektualistą" to po prostu zdobywanie wiedzy, analizowanie różnych kwestii itp. Nie da się chyba być takim człowiekiem a nie czytać.
Ale stwierdziłam, że zawodowi intelektualiści, typu prof. Adam Wielomski czy nawet amatorski intelektualista jak Krzysztof Karoń, czytają bardzo dużo przez dziesięciolecia, nie mam szans ich dogonić mając tyle obowiązków + to nawet nie ma sensu, tj nie ma sensu się z kimś ścigać i w ogóle taki cel życiowy jest niezbyt mądry. To chyba jakieś łatanie swoich kompleksów z dzieciństwa, żal po zmarnowanych studiach, z których nic nie pamiętam itp.

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------


Ćwiczę jogę, jest to bardzo satysfakcjonujące.

Błysnęła mi myśl, że jesteś facetem od braci samców czy czegoś w tym stylu, ale jeśli nie to przepraszam, być może się mylę .

[Agnom]

Napisane przez Dobranka

Błysnęła mi myśl, że jesteś facetem od braci samców czy czegoś w tym stylu, ale jeśli nie to przepraszam, być może się mylę .

Cooooooooooooooooo, nie
Ale słuchałam debaty Grzegorza Brauna (którego nienawidzę, obrzydliwy wariat) z Karoniem, i ten ostatni poruszał tyle tematów, powoływał się na tyle faktów, autorów itp. że to robi wrażenie. Nie twierdzę, że ma dobre poglądy, zresztą prof. Wielomski to też zwykły szur i sadysta w wielu aspektach, ale jednak wiedzę ma gigantyczną.

[Indecence]

Napisane przez Agnom

amatorski intelektualista

Tobie się mylą chyba pojęcia...

[Midziak]

Jak chcesz się czuć intelektuallistką to zapodaj sobie jakieś eksperckie podcasty + do tego ambitniejsze filmy.

Swoją drogą, zawsze lubiłam znajomych kreujących sie na czytających intelektualistów podczas gdy trzonem ich lektur była polska fantastyka czy jakieś Zmierzchy

[Alekto123]

Proponuję z czytania przerzucić się na matematykę czy fizykę. Matematycy i fizycy są uważani za intelektualistów i myślę, że takie hobby będzie się odpowiednio prestiżowo przedstawiać.

Swoją drogą, zawsze lubiłam znajomych kreujących sie na czytających intelektualistów podczas gdy trzonem ich lektur była polska fantastyka czy jakieś Zmierzchy

Tak, niektóre lektury, to moim zdaniem wcale się nie rozwijają, a wręcz zwijają intelektualnie.

[Pani_Robot]

Napisane przez Midziak

Jak chcesz się czuć intelektuallistką to zapodaj sobie jakieś eksperckie podcasty + do tego ambitniejsze filmy.

Swoją drogą, zawsze lubiłam znajomych kreujących sie na czytających intelektualistów podczas gdy trzonem ich lektur była polska fantastyka czy jakieś Zmierzchy

Akurat w takim Wiedźminie jest potencjal rozwojowy. Konflikt na tle rasowym i chyba pierwsze w polskiej beletrystyce feministki w takiej ilości, czy wymarzone macierzyństwo jednak z pewnego przymusu i zostania wrzuconą w sytuację.

[08c7cbc1c0d531be9e51934d16bbb4732386b516_63def18200ca5]

Napisane przez Agnom

Dla mnie "bycie intelektualistą" to po prostu zdobywanie wiedzy, analizowanie różnych kwestii itp. Nie da się chyba być takim człowiekiem a nie czytać.
Ale stwierdziłam, że zawodowi intelektualiści, typu prof. Adam Wielomski czy nawet amatorski intelektualista jak Krzysztof Karoń, czytają bardzo dużo przez dziesięciolecia

To co piszesz to bzdura. Chodzi o to co, się czyta i o to, co się z tego wynosi, nie o sam fakt czytania. "Czytanie jest aktywnością intelektualistów" to jakby powiedzieć, że "oglądanie jest aktywnością intelektualistów" albo "mówienie jest aktywnością intelektualistów". Bez dodania czytanie, oglądanie, mówienie czego te zdania są idiotyczne.

Trochę mnie to triggeruje, bo co jakiś czas trafiam na snobów wyznających podobne opinie. A potem zawsze się okazuje, że np. czytają dużo... ale tanich prawicowych populistów, nie prawdziwej literatury.

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:16 ----------

Napisane przez Midziak

Swoją drogą, zawsze lubiłam znajomych kreujących sie na czytających intelektualistów podczas gdy trzonem ich lektur była polska fantastyka czy jakieś Zmierzchy

Też tak mam

[Agnom]

No tak, chodzi o to, co się czyta. Ale uznałam to za zbyt oczywiste by o tym wspominać.

[Midziak]

Napisane przez Pani_Robot

Akurat w takim Wiedźminie jest potencjal rozwojowy. Konflikt na tle rasowym i chyba pierwsze w polskiej beletrystyce feministki w takiej ilości, czy wymarzone macierzyństwo jednak z pewnego przymusu i zostania wrzuconą w sytuację.

Wiedźmin to taki jeden przypadek, kiedy zepsuty zegar pokazał właściwą godzinę. I tak - na tle 90% tego co sie wydaje to naprawdę mądra i wysokojakościowa historia (chociaż primo - wyszła w latach 90., secundo - końcowe tomy rozłażą się strasznie w szwach moim zdaniem), ale to nadal kropla w morzu chłamu autorów takich jak Pilipiuk, Piekara czy Ziemiański.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=08c7cbc1c0d531be9e51934 d16bbb4732386b516_63def18 200ca5;89295358]

Trochę mnie to triggeruje, bo co jakiś czas trafiam na snobów wyznających podobne opinie. A potem zawsze się okazuje, że np. czytają dużo... ale tanich prawicowych populistów, nie prawdziwej literatury.[COLOR="Silver"]
[/QUOTE]

W ogóle co to jest prawdziwa literatura?

[Midziak]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89297941]W ogóle co to jest prawdziwa literatura? [/QUOTE]

Jak mniemam, chodzi o rzeczywiście rzetelne i wartościowe źródła pisane. bądź też rzeczywiście powszechnie uznane klasyki literatury czy szeroko nagradzane pozycje z przewagą optymistycznych recenzji. "Prawdziwa literatura" to raczej lapsus, ale chyba łatwo odróżnić czym sie różni czytanie powaznych reportazy od radosnych wypocin prawicowych dziennikarzy. Określenie "research ziemkiewiczowski" nie wzięło sie znikąd.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Midziak

Jak mniemam, chodzi o rzeczywiście rzetelne i wartościowe źródła pisane. bądź też rzeczywiście powszechnie uznane klasyki literatury czy szeroko nagradzane pozycje z przewagą optymistycznych recenzji. "Prawdziwa literatura" to raczej lapsus, ale chyba łatwo odróżnić czym sie różni czytanie powaznych reportazy od radosnych wypocin prawicowych dziennikarzy. Określenie "research ziemkiewiczowski" nie wzięło sie znikąd.

Dla mnie motyw prawdziwa literatura to abstrakcja. Nagrody lubią zależeć od aktualnej polityki. Zbyt wiele razy słyszałam to określenie w kierunku pozycji, które dla mnie były... niezbyt z różnych powodów od braku dobrej bibliografii, po zakłamywanie historii itp. I tu mam na myśli cały rynek czytelniczy.

[Agnom]

Napisane przez Midziak

łatwo odróżnić czym sie różni czytanie powaznych reportazy od radosnych wypocin prawicowych dziennikarzy.

wolę prawicowych dziennikarzy niż takich, co piszą "byłoś/robiłoś" co ostatnio jest modne w wyborczej

[Marcin89]

- Muzyka klasyczna, można szybko się wkręcić. Stosunkowo łatwy dostęp do nagrań. Relaks po męczącym dniu.
- Klasyka filmowa, polska i zagraniczna.