|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2016-06-15, 23:34 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 228
|
Być czy nie być ;)
Hej, tak myślę i myślę i w sumie może wy mi coś podpowiecie z góry mówię pisze z telefonu więc mogą pojawić się błędy
Jestem z moim tz 2,5 roku, raz jest dobre raz nie, wiadomo jak to bywa ale z przewagą na ok, dogadujemy się na codzień super(nie mieszkamy razem) i powoli może zbliżamy się do poważniejszych decyzji. Czuję po kościach I stąd moje rozmyślania. Tz odkąd go znam jest osoba oszczędna, róbmy zakupy dzielimy na pół, jak coś idziemy przekasic każdy płaci za siebie, z okazji urodzin, rocznicy postawi obiad czy tam kolację załóżmy 2 razy w roku. Sama też chciałam, nie zręczna sytuacja jest dla mnie płacenie za mnie w dużych ilościach. Ok. Ostatnio rozmawialiśmy na temat mieszkania. On Planuje kupić w przeciągu roku swoje mieszkanie, chciałby bez kredytów ok rozumiem trzeba oszczędzić kupę kasy. Później jest opcja żeby kupić drugie pod wynajem i spłacać równo kredyt które się na nie zaciągnie. Ok super stały dochód. Z ciekawości zapytałam się jakby wyglądał nasz podział po ślubie jakaś wspólna kupka na różne wydatki ok, po równo. Ok, ja zaczynam karierę zawodową w tym momencie minimalna krajowa i zbieram doświadczenie. On coś tam ma, załóżmy 3,5 tyś. I tu się zaczynają schody. Na kupke po tyle samo. Ja mam dla siebie grosze. A on oszczędza sam na siebie i może szaleć. On ma kupę kasy, ja Nie, Nie widzę tego na dłuższą metę. Mówił również że chciałby podpisać intercyze. W sumie nie mam nic przeciwko, rodzeństwa nie mam, moi rodzice się coś tam dorobili. Ale też że od razu o tym powiedzial mnie zastanawia. Oświecie mnie bo młoda jestem (22l.) i nie wiem jak na to patrzeć Edytowane przez karola008 Czas edycji: 2016-06-15 o 23:40 |
2016-06-15, 23:52 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 3 157
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Rozumiem, że większość kasy na mieszkanie już ma odłożone? Bo zarabiając 3,5 tys. miesięcznie, w rok raczej ciężko będzie mu na nie zarobić.
Ani przed, ani po ślubie nie zgodziłabym się na zrzucanie się po równo przy znacznych różnicach dochodu. Jak on będzie zarabiał dajmy na to 10 tys., Ty 1500, a miesięczne koszty jedzenia, mieszkania i wspólnych wydatków wyniosą 3000, to Ty oddajesz całą pensję, a on ułamek swojej? Rozumiem, że wtedy na wakacje jedziecie osobno, bo jego stać na Malediwy, a Ciebie co najwyżej na weekend nad jeziorem. Nie wyobrażam sobie innej opcji w przypadku braku wspólności majątkowej, jak składanie się na wspólne życie proporcjonalnie do zarobków.
__________________
Sprawy, które były i opadły w otchłań wyłaniają się na nowo, wykuwają z ognia. |
2016-06-16, 00:00 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 217
|
Dot.: Być czy nie być ;)
i temat pieniędzy to jest właśnie to co ludzi dzieli. ja mam taki pogląd, że małżeństwo to jest wspólność, więc wszystko jest wspólne: konto, dom, samochód itp. nie wyobrażam sobie z towarzyszem życia, czytaj mężem, mieć osobne konta i jeszcze jedno np gdzie się zrzucamy na opłaty domowe, a znam takich ludzi. jeśli decyduję się z kimś życ, to tworzymy rodzinę, która ze sobą współpracuję.
|
2016-06-16, 05:49 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Cetrum :)
Wiadomości: 3 770
|
Dot.: Być czy nie być ;)
O ile jestem w stanie zrozumieć składanie się po połowie przed ślubem, tak oddzielne kasy i zrzutki po ślubie są chore. Z domu rodzinnego wyniosłam wzorzec w którym kasa jest wspólna. Obydwoje małżonkowie mają do niej zawsze dostęp.
__________________
Magrat znowu bloguje, ostatni post:Jak oszczędzać w kuchni Przeczytane w2016 35( 2015:70;2014:33; 2013: 61) 03.10.2015 |
2016-06-16, 07:21 | #5 |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Ciekawe jak wyglądałaby sytuacja, gdybyś po slubie straciła pracę/ zachorowała na czas dłuższy/ z jakichś względów miała niespodziewane wydatki.
Nie wyszłabym za tego człowieka, nie podpisała intercyzy.; układ który proponuje jakoś kłóci się z tym jak postrzegam małżeństwo.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
2016-06-16, 07:39 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 867
|
Dot.: Być czy nie być ;)
A do mnie przemawiają oddzielne konta i jedno wspólne z pulą na zakupy, rachunki, czy wspólne oszczędnościowe - nie chciałabym "podbierać mężowi" z wypłaty na kosmetyki, czy kolejne ciuchy z wyprzedaży na przykład, jak są osobne konta to jest spokój - rachunki i jedzenie popłacone, jakaś kasa odłożona, ale nikogo nie obchodzi, że ja sobie kupiłam perfumy, a TŻ drogą kurtkę czy jakieś szamponiki do auta i dla mnie to się wcale nie kłóci z definicją małżeństwa, ja akurat nie jestem z tych, którzy uważają, że po ślubie przestaje się być osobnym bytem i trzeb wszystko robić razem, wszędzie razem wychodzić i koniecznie mieć wspólne konto
Natomiast na intercyzę bym się absolutnie nie zgodziła w tym wypadku, jakoś mi się autorko podejście Twojego faceta nie podoba, mam wrażenie, że przywiązuje zbyt dużą wagę do pieniędzy i bałabym się a) kłótni w tym temacie, b) tego, że w sytuacji podbramkowej zostanę z niczym, bo TŻ po prostu nie pomoże, albo będzie wyliczał każdy grosz. A wyciągania od Ciebie ostatniego grosza, żeby było absolutnie po równo nie ogarniam. To on nie wie jakimi kwotami Ty dysponujesz? Edytowane przez daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e Czas edycji: 2016-06-16 o 10:49 |
2016-06-16, 08:16 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: z ogródka
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Składanie się po 50% jest średnim rozwiązaniem kiedy wysokość zarobków się różni. Ciekawe czy gdybyś Ty zarabiała 10 tyś a on 1 500zł też chciałaby po pół
Będąc w partnerstwie to ok, ale jako małżeństwo? Jak ktoś wcześniej napisał, ja też jestem nauczona/przyzwyczajona że mąż i żona mają wspólne konto/-a. Jak kupują nowy sprzęt do domu to nie ma jakiejś ściepy czy rozliczeń etc. Jak on to widzi po ślubie? Tak samo? No i właśnie, co w sytuacji gdzie stracisz dochód?
__________________
K: 37 "Wiedźmikołaj" |
2016-06-16, 08:36 | #8 |
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 283
|
Dot.: Być czy nie być ;)
O ile uważam, że intercyza jest ok (sama zamierzam w małżeństwie podpisać), to składanie się na wszystko po połowie przy znacznej różnicy dochodów to jakiś absurd.
Ja byłam i prawdopodobnie będę w sytuacji odwrotnej, tj. ja mam większe przychody niż mój partner, i nie mogłabym w ewentualnym małżeństwie od niego wymagać np. 3/4 wypłaty, kiedy ja z mojej dorzucam np. 25%, po czym jemu zostaje na bilety i drożdżówkę, a ja jak ten pączek w maśle. Byłam kiedyś z człowiekiem, z którym wszystko musiało być po równo, żeby było UCZCIWIE. Musiałam mu 8zł za piwo oddać, albo wszystkie wspólne zakupy były w rozliczeniu, w którym się musiało zgadzać - jak on w danym tygodniu powiedzmy wydał 100zł, to ja w przyszłym musiałam "nadgonić", tak, żebyśmy zawsze po równo wydawali. Wtedy zarabialiśmy podobnie, ale tak czy siak, męczyło mnie to i na dłuższą metę było niefajne, jak mnie rozliczał z każdej pierdoły. "Oddaj mi 12zł za tabletki które kupiłem w aptece, bo ja ich używam bardzo rzadko, a czemu mam płacić za TWOJE leki". Po 3 latach związku. Wkrótce później się rozstaliśmy Edytowane przez cholernarejestracja Czas edycji: 2016-06-16 o 08:38 |
2016-06-16, 09:31 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Chora sytuacja jak dla mnie. Nie wyobrażam sobie takiego dokładnego rozliczania po połowie w czasie związku, a co dopiero po ślubie.
Wg mnie takie podejście do pieniędzy wiele świadczy o człowieku, więc byłabym poważnie zmartwiona. |
2016-06-16, 11:03 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Cytat:
Skoro chłopak ma tyle odłożone to chyba lepiej kupić coś droższego, ale jedno mieszkanie i mieć je wspólnie. No bo te dwa to wyglądałoby tak że jedno Twoje drugie jego, czy jak? Chłopak pewnie martwi się że jego oszczędności przepadną jak nie podpisze intercyzy ale to co wnosi się do małżeństwa pozostaje oddzielnie, jedynie to co się nabędzie lub zarobi po wejściu w małżeństwo jest już wspólne. Tak samo nie ma co się martwić o spadek czy majątek rodziców bo zawsze należy on tylko do tego z małżonków któremu przysługuje. Oboje martwicie się na zapas nie znając do końca prawa, a powinno się je znać przed wstąpieniem w związek małżeński. Intercyza w praktyce oznacza że to co on sobie zarobi jest jego. To że o tym od razu powiedział to chyba dobrze, takie rzeczy ustala się wcześnie a nie gdzieś po kątach. Tylko w tym momencie przestaje Ci się "opłacać" wspieranie jego kariery zawodowej a jemu Twojej. Nie działacie wspólnie tylko każdy na siebie. Inna sprawa to czy chcesz mieszkać w jego mieszkaniu (bo pewnie to co kupi za gotówkę będzie tylko jego?) i ryzykować zostanie wywaloną w każdym momencie, kiedy się pokłócicie i on np. będzie chciał rozwodu. Ja bym się czuła nie do końca u siebie w takiej sytuacji. Znacznie lepiej byłoby gdybyście kupili jedno, ale większe/ ładniejsze/ sensowniejsze mieszkanie wspólnie częściowo na kredyt i w momencie spłacenia byłoby ono wspólne. |
|
2016-06-16, 14:39 | #11 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 698
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Cytat:
Moim zdaniem chłopak bardzo rozsądnie planuje. Tyle tylko, że planuje w kategoriach "ja", a nie "my" - a to nie tego oczekuje od niego Autorka wątku. Wydaje mi się, że dla niego chyba ten związek nie jest aż tak zaawansowany, jak dla niej. Ewentualnie taki typ i się pod tym kątem nie dobrali. |
|
2016-06-16, 17:10 | #12 | |||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Cytat:
Przede wszystkim, nawet będąc z nim w związku, nie jesteś zobowiązana do stałego zwiększania swojego poziomu życia razem z nim. Możesz uznać, że przy twoich zarobkach jesteś w stanie dokładać jakąś kwotę X na wspólne utrzymanie. On może się dostosować i po prostu odkładać więcej lub zdecydować, że woli kogoś bogatszego. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Sama nigdy nie będę miała z nikim wspólnych pieniędzy i od partnera wymagam równego wkładu finansowego we wspólne życie, ale to nie oznacza, że nie pomogę mu w potrzebie. |
|||||
2016-06-16, 18:37 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 789
|
Dot.: Być czy nie być ;)
W moim rodzinnym domu konta były wspólne, rodzice zarabiali dość mało i po równo. Potem pojawiały się przewagi w jedną lub drugą stronę, ale kasa zawsze była wspólna i mój ojciec zupełnie się tym nie interesował, no chyba że coś złego się działo. Moja siostra żyje w takim modelu jaki proponuje Twój chłopak. Zarabia kilkakrotnie (!) mniej od męża i płaci połowę za mieszkanie, do tego dopłaca do jedzenia itp. On (niby) odkłada na ich dom, ale to jest generalnie jego kasa, ona nie wie konkretnie ile zarabia, ma swoje konta, część przesyła prawdopodobnie do rodziny (nie jest Polakiem, w jego kulturze to częste). Ona nie ma praktycznie nic, bo mieszkanie jest drogie, opłaca też transport, który jest drogi w mieście w którym mieszka. Ja bym nie chciała tak żyć i nie zdecydowałabym się na życie ze skąpcem. Ostatnio z jednym takim się spotykałam, ale kiedy utwierdziłam się w przekonaniu, że ma problem z pieniędzmi, a raczej ich wydawaniem, zakończyłam to, bo ja bym nie potrafiła tak żyć. Myślę, że skoro założyłaś ten wątek, Tobie też leży to na sercu. Samo to, że wie, że zaczynasz pracę a wymaga od Ciebie płacenia po połowie za wszystko w tym mieszkanie, jest oznaką braku empatii i troski.
Edytowane przez December12 Czas edycji: 2016-06-16 o 18:53 |
2016-06-16, 21:52 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-07
Lokalizacja: z ogródka
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Być czy nie być ;)
December12 ja bym tak nie umiała Ciekawi mnie jak w takich sytuacjach jest rozwiązana kwestia dziecka? Tzn też po pół pampersy, oliwki i grzechotki?
__________________
K: 37 "Wiedźmikołaj" |
2016-06-17, 06:19 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Cetrum :)
Wiadomości: 3 770
|
Dot.: Być czy nie być ;)
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;61841586]
Rozumiem, że sama preferujesz inny model, ale dlaczego zaraz inne opcje są chore? To jest kwestia do osobnego obgadania. Ona nigdzie nie napisała, że jej partner tak by właśnie postąpił. [/QUOTE ] A jak wyobrażasz sobie opcję wychowywania dziecka przy równym podziale 50/50? Mojej mamy koleżanka miała taki układ w małżeństwie. Dochodziło do sytuacji w stylu "nie kupię na obiad sałaty bo on mi za nią nie zwróci", dziecku musimy kupić tańsze buty bo tylko na połowę takiej kwoty mnie stać. Niby małżeństwo, ale jak po rozwodzie. Nie zrozum mnie źle, nie uważam, że osobne konta i wspólne na wydatki są złe, tylko skrupulatne liczenie każdej pierdoły na pół.
__________________
Magrat znowu bloguje, ostatni post:Jak oszczędzać w kuchni Przeczytane w2016 35( 2015:70;2014:33; 2013: 61) 03.10.2015 |
2016-06-17, 09:05 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 228
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Dzięki za wszystkie odpowiedzi, sytuacja wygląda tak że jeśli miałabym z nim zamieszkać byłoby to najwcześniej za pół roku bo kończę studia dzienne i mieszkam z rodzicami ale pracuje od kilku miesięcy na 3/4 etatu. Boję się sytuacji dlatego że mój ojciec jest jednym wielkim skapcem zawsze się musiałam tłumaczyć i prosić na spodnie i inne rzeczy, dostawałam minimum i nie mogłam sobie na nic pozwolić mimo tego że w rodzinie są pieniądze. teraz w końcu mogę sobie i odłożyć i kupić na co mam ochotę. W moim domu podział z kasą był dziwny mama utrzymuje dom, Tata całe życie odkłada nie wiadomo na co, dlatego pytam Was o zdania bo przykładu nie mam z kogo brać a i poznać inne pomysły
Wnioskujac z tych waszych opinii najlepszym wyjściem jest chyba ustalenie powiedzmy każdy daje z wypłaty 30% (przykładowo) i chyba każdy jest potraktowany sprawiedliwie. Zaczynam ten temat bo jednak uważam że trzeba go przerobić wcześniej przed wszystkimi deklaracjami żeby później nie było niedomowien i dodatkowych spiec |
2016-06-17, 11:13 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Przepraszam ale dla mnie nawet podział 30 % z wypłaty jest chory. Uważam ,że pieniądze powinny być wspólne, szczególnie w małżeństwie. Ja sobie nie wyobrażam dzielenia w codziennym życiu w ten sposób wydatków,zbierać rachunki ,czy jak?Nawet, jeśli jeden z partnerów zarabia znacząco więcej ,to wspólnie decydujemy ile odkładamy ,np na zakup mieszkania,wakacje itp czy też wspólnie zakładamy lokatę. Kiedy płacę rachunki ,mam większe wydatki sięgam najpierw po to ,co mam w portfelu , potem ,oboje sprawdzamy ile mamy kasy , jak trzeba robimy ściepę i nie liczę ile procent mąż ma mi dorzucić.I odwrotnie.Na dłuższą metę to byłby koszmar.Nie wiem ,jak mogłabym tak żyć.
W sytuacji ,gdy straciłabym pracę czułabym się koszmarnie ,jak uboga krewna ,na garnuszku bogatego wuja. To żadne partnerstwo.Nie tylko pieniądze są wartością w małżeństwie.Są wartości niewymierne ,nie przeliczalne na kasę , które każde z partnerów w związek wkłada ,szczególnie kobieta .Dzieje się to kosztem kariery,studiów ,pracy, nieprzespanych nocy itp. Nie wszystko da się podzielić ,żeby było równo i nikt nie był stratny. |
2016-06-17, 12:01 | #18 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 283
|
Dot.: Być czy nie być ;)
[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;61815036]A do mnie przemawiają oddzielne konta i jedno wspólne z pulą na zakupy, rachunki, czy wspólne oszczędnościowe - nie chciałabym "podbierać mężowi" z wypłaty na kosmetyki, czy kolejne ciuchy z wyprzedaży na przykład, jak są osobne konta to jest spokój - rachunki i jedzenie popłacone, jakaś kasa odłożona, ale nikogo nie obchodzi, że ja sobie kupiłam perfumy, a TŻ drogą kurtkę czy jakieś szamponiki do auta i dla mnie to się wcale nie kłóci z definicją małżeństwa, ja akurat nie jestem z tych, którzy uważają, że po ślubie przestaje się być osobnym bytem i trzeb wszystko robić razem, wszędzie razem wychodzić i koniecznie mieć wspólne konto [/QUOTE]
A co zakłada takie podejście, gdyby kobieta np straciła pracę i nie miala jakiś czas dochodów? Czy wtedy przestalaby się malować, bo nie stać jej na kosmetyki a z wypłaty męża głupio podbierac? Ja zakładam system wspólnej kasy. Też nie wyobrażam sobie rozliczania się w małżeństwie, kto jaki procent/kwotę z wypłaty daje na rachunki a ile zostaje na "własne zachcianki". Mamy wspólną kasę, kosmetyki kupuje ze wspólnej kasy - takie założenie. Większe wydatki, typu mam chetkę na nowy laptop też ze wspólnej kasy, po wspólnej dyskusji, bo to jednak większy wydatek. |
2016-06-17, 13:29 | #19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Być czy nie być ;)
[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;61874731]A co zakłada takie podejście, gdyby kobieta np straciła pracę i nie miala jakiś czas dochodów? Czy wtedy przestalaby się malować, bo nie stać jej na kosmetyki a z wypłaty męża głupio podbierac?
Ja zakładam system wspólnej kasy. Też nie wyobrażam sobie rozliczania się w małżeństwie, kto jaki procent/kwotę z wypłaty daje na rachunki a ile zostaje na "własne zachcianki". Mamy wspólną kasę, kosmetyki kupuje ze wspólnej kasy - takie założenie. Większe wydatki, typu mam chetkę na nowy laptop też ze wspólnej kasy, po wspólnej dyskusji, bo to jednak większy wydatek.[/QUOTE] Wiesz co w takim wypadku się dzieje jesli partner traci dochód z przyczyn losowych? To się szuka partnera na swoim poziomie bogactwa. Proste. Biznes is biznes, bejbe. Już pomijając fakt, że życie lubi utrzeć nosa i czasem może być tak, że partner traci wszystko (oszczędności to jest nic jeśli wchodzi w to wszystko całe życie bez pracy na zasiłkach). Nie może podjąć pracy bo np miał udar, straci wzrok itp itd. I wtedy chciałabym zobaczyć rady tych wszystkich osób które pierwsze mówią o dzieleniu się wydatkami z partnerem finansowym, bo o innym tu mowy nie będzie. Co w takim wypadku zrobią. Fajnie pisać że ma się oszczędności albo jest się tak zajbistym że inni tylko czekają na możliwość zatrudnienia takiej osoby. Ale życie i tak wszystko weryfikuje. |
2016-06-17, 13:55 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: Być czy nie być ;)
[1=871319bc27e9d09c3f0d50d 55d02d0b6e86b5c84;6187957 6]Wiesz co w takim wypadku się dzieje jesli partner traci dochód z przyczyn losowych? To się szuka partnera na swoim poziomie bogactwa. Proste. Biznes is biznes, bejbe.
Już pomijając fakt, że życie lubi utrzeć nosa i czasem może być tak, że partner traci wszystko (oszczędności to jest nic jeśli wchodzi w to wszystko całe życie bez pracy na zasiłkach). Nie może podjąć pracy bo np miał udar, straci wzrok itp itd. I wtedy chciałabym zobaczyć rady tych wszystkich osób które pierwsze mówią o dzieleniu się wydatkami z partnerem finansowym, bo o innym tu mowy nie będzie. Co w takim wypadku zrobią. Fajnie pisać że ma się oszczędności albo jest się tak zajbistym że inni tylko czekają na możliwość zatrudnienia takiej osoby. Ale życie i tak wszystko weryfikuje.[/QUOTE] Nie do końca rozumiem twój post. Czy chodzi ci o to ,że nie byłabym taka chętna do dzielenia się z mężem, już wtedy tylko partnerem finansowym według ciebie ,jeśli miałby udar np i nie mógłby pracować ? Wyobraź sobie ,że jest masa ludzi ,którzy mieli ,maja różne choroby ,w tym udary i partnerzy się z nimi dzielą,choć jest ciężko, nie przeczę i życie o wiele trudniejsze. Partnerem się jest na wielu płaszczyznach ,nie tylko poziom materialny jest decydujący. Jak już nic nie ma ,jest przyjaźń ,przywiązanie i miłość tadam! |
2016-06-17, 14:04 | #21 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Cytat:
Ja z zasady jestem przeciwna takim podziałom finansowym jak tu są przedstawione. Dla mnie abstrakcją jest zbieranie rachunków i decydowanie za co zapłacę ja albo mój mąż. Jeśli jesteśmy razem to jesteśmy razem we wszystkich dziedzinach, a nie tylko w wybranych przez siebie. Napisałam jak ja widzę"partnerstwo" w takich warunkach jakich chce żyć autorka. |
|
2016-06-17, 14:07 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: Być czy nie być ;)
[1=871319bc27e9d09c3f0d50d 55d02d0b6e86b5c84;6188153 6]Ja z zasady jestem przeciwna takim podziałom finansowym jak tu są przedstawione. Dla mnie abstrakcją jest zbieranie rachunków i decydowanie za co zapłacę ja albo mój mąż. Jeśli jesteśmy razem to jesteśmy razem we wszystkich dziedzinach, a nie tylko w wybranych przez siebie.
Napisałam jak ja widzę"partnerstwo" w takich warunkach jakich chce żyć autorka.[/QUOTE] Źle cię zrozumiałam wobec tego.Już się przestraszyłam... |
2016-06-17, 14:12 | #23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Być czy nie być ;)
|
2016-06-17, 15:21 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 3 391
|
Dot.: Być czy nie być ;)
U nas jest tak, że każdy ma swoje konto, mąż płaci rachunki, ja zaopatruje dom - nie umawialiśmy się na to wyszło naturalnie. Nie wiem kto z nas wydaje więcej, kto mniej, nie patrzymy na to. Na dniach założymy wspólne konto i na nie będziemy przelewać każdy z nas z wypłaty ile da radę, pewnie spróbujemy umówić się na jakąś kwotę, ale wiadomo, każdy miesiąc jest różny pod względem wydatków. To będą nasze oszczędności, to co na naszych kontach "prywatnych" nazwijmy, jest nasze i na życie, nie wtracam się na co i ile wydaje, ale większe wydatki zawsze omawiamy.
Żyjemy razem siedem lat i o kasę nie zdarzyło nam się poklocic nawet jak ja zarabialam 1700 a mąż 800... Ale wiadomo, że większe znaczenie ma charakter obu osób a nie to ile kto zarabia. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 16:21 ---------- Poprzedni post napisano o 16:19 ---------- Z kolei w domu rodzinnym kasę cała trzyma moja mama, ojcu chyba po prostu nie chce się myśleć nad pieniędzmi:-P Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
4.06.2009 4.10.2015 . 4.06.2016 11.03.2017 |
2016-06-17, 16:27 | #25 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Cytat:
Gdybym to ja miała dziecko (czego swoją drogą nie planuję), to z moim partnerem ustalilibyśmy plan finansowy na tę sytuację w taki sposób, żeby nikt na tym nie tracił. Prawdopodobnie byłoby to konto na wydatki związane z dzieckiem zasilane równymi kwotami. Jako, że sama nigdy nie poświęcę życia zawodowego dla dzieci, jeśli parter chciałby siedzieć w domu, to ja mogłabym dokładać więcej kasy. Tak czy inaczej, jest to sytuacja abstrakcyjna. |
|
2016-06-18, 08:27 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: Być czy nie być ;)
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;61887861]Przede wszystkim ja mówię o małżeństwie, a nie o posiadaniu dziecka, które jest od małżeństwa zupełnie niezależne. Samo małżeństwo nie jest dla mnie niczym więcej jak prawnie usankcjonowaną umową z partnerem i nasze życie nie zmieni się od jej zawarcia.
Gdybym to ja miała dziecko (czego swoją drogą nie planuję), to z moim partnerem ustalilibyśmy plan finansowy na tę sytuację w taki sposób, żeby nikt na tym nie tracił. Prawdopodobnie byłoby to konto na wydatki związane z dzieckiem zasilane równymi kwotami. Jako, że sama nigdy nie poświęcę życia zawodowego dla dzieci, jeśli parter chciałby siedzieć w domu, to ja mogłabym dokładać więcej kasy. Tak czy inaczej, jest to sytuacja abstrakcyjna.[/QUOTE] He!He! Mistrz! Jesteś bardzo praktyczna ale dzieci chyba faktycznie sobie odpuść. |
2016-06-18, 11:27 | #27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Być czy nie być ;)
|
2016-06-18, 23:35 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: Być czy nie być ;)
Wiem, wiem. Zanizam poziom dyskusji ale przez chwile cos nie miescilo mi sie w glowie a byl to twoj pragmatyzm. I wyklulo sie He! He! Bywa.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:40.