Dla tych co czekają na oświadczyny-zniecierpliwione,desperat ki i wyluzowane

[Dorotti666]

Napisane przez mojchlopakniechce

Moim zdaniem to też nie szantaż. Niektórym facetom w głowie sie przewraca, albo myślą ślub =klucz jedynie do wspólnego mieszkania (nie mówię o moim Tż), więc jeśli uszanuje to że najpierw ślub a potem mieszkanie to znaczy że mu zależy, a jeśli zależy mu tylko na korzyściach ze wspólnego mieszkania to pójdzie w długą...takie jest moje zdanie, nikomu broń Boże nie narzucam moich poglądów

Jak facet jest ogarnięty i dojrzały to mieszkanie razem nie sprawi nagle, że odechce mu się ślubu i małżeństwa ze swoją kobietą.
A jeśli komuś coś strzela do łba po zamieszkaniu razem, to dzieciak z tego faceta i tyle.

Ja sobie nie wyobrażam nie mieszkania z TŻ przed ślubem, bo sporo rzeczy się dowiedzieliśmy o sobie poprzez mieszkanie razem, musieliśmy się nieźle podocierać, ale teraz jest pięknie

[Mojwa]

Napisane przez dorotti66

Jak facet jest ogarnięty i dojrzały to mieszkanie razem nie sprawi nagle, że odechce mu się ślubu i małżeństwa ze swoją kobietą.
A jeśli komuś coś strzela do łba po zamieszkaniu razem, to dzieciak z tego faceta i tyle.

Dokladnie!


wysłano z mojej Xperii SP

[Dorotti666]

Napisane przez loloo

ja się zgadzam z Mojwą, to taki trochę brak zaufania, że partnerowi chodzi tylko o wygodne zamieszkanie razem, a nie o ślub.

poza tym wydaje mi się (oczywiście żadnej z was tego nie życzę), że takie gloryfikowanie tego nowego życia po ślubie itp. może zakończyć się rozczarowaniem, bo żyje się dalej, chodzi się do pracy, ziemia się dalej kręci.

Właśnie

Zamieszkanie ze sobą nieźle potrafi otrzeźwić i pokazać jaki partner jest naprawdę. I nie chodzi wcale o te nieszczęsne skarpetki, ale o całokształt, który czasami może nieźle nas zadziwić, że facet, którego tyle znamy 24h na dobę wydaje się całkiem inny

[zawiechaczarny]

Napisane przez Aurencja

A tak w ogóle co znaczy że rodzice go spłacają bo nie rozumiem?

Jego brat dziedziczy cały biznes po rodzicach, bo nie opłaca się go dzielić. A mojego R. i jego starszą siostrę postanowili spłacić, żeby nie mieli żadnych pretensji. Jego siostrę już spłacili, bo jest od niego 11 lat starsza, a teraz kolej na mojego TŻ.

[VinVinara]

Napisane przez Mojwa

A mi by bylo dziwnie, gdybym miala nie mieszkac z TZ ze strachu, ze on bedzie przez to slub odwlelac. Slub ma byc nasza wspolna decyzja, nie chcialabym jej wymusic szantazem "nie bede z Toba mieszkac, dopoki sie nie ozenisz!". Brzmi to troche jak brak zaufania do partnera.

wysłano z mojej Xperii SP

Dla mnie to nie jest brak zaufania. To jest wzajemne wsparcie i szanowanie poglądów oraz decyzji. Przecież zazwyczaj decyduje i kobieta i mężczyzna, nie? Bez sensu by był związek, gdzie rządzi jedna osoba...
Za to słowa typu "Nie wzięłabym ślubu przed zamieszkaniem z Tż bo nie wiem czy nie rozrzuca skarpetek po domu albo nie pierdzi w nocy. Bo jak to robi to ze ślubu nici" są dla mnie co najmniej śmiechu warte Tak sobie pomyślałam jak Was czytałam. I szanuję zdanie każdej z Was, każdy został inaczej wychowany, zostały wpojone inne wartości i nie oszukujmy się, ale pieniądze też mają znaczenie.

Podpisuję się pod tym rękami i nogami pod tym co napisała misislipy. Dla mnie i mojego narzeczonego ślub jest początkiem nowego, wspólnego życia.

[Mojwa]

Ale jakie szanowanie decyzji, skoro jedna strona narzuca cos drugiej ze strachu, ze ta druga sie rozmysli? Co innego gdy dla obu stron wazne jest to, aby po slubie dopiero zamieszkac razem - a co innego (nie mowie, o zadnej z Was) gdy jedna wymusza slub, bo inaczej nie zamieszka bo sie boi, ze slubu nie bedzie .

wysłano z mojej Xperii SP

[VinVinara]

Napisane przez Mojwa

Ale jakie szanowanie decyzji, skoro jedna strona narzuca cos drugiej ze strachu, ze ta druga sie rozmysli? Co innego gdy dla obu stron wazne jest to, aby po slubie dopiero zamieszkac razem - a co innego (nie mowie, o zadnej z Was) gdy jedna wymusza slub, bo inaczej nie zamieszka bo sie boi, ze slubu nie bedzie .

wysłano z mojej Xperii SP

To wtedy kobitka jest już serio zdesperowana i musi wrzucić na luz. Nie rozumiem takich ludzi. Ciekawe czy ona by go serio kochała czy po prostu zegar by tykał i nie chce być starą panną itd... My z Tż na początku powiedzieliśmy sobie, że mieszkania przed ślubem nie będzie wspólnego. Ale gdyby zaczął o tym rozmawiać i byłoby nas na to stać to pewnie byśmy to porządnie przegadali i razem podjęli jakąś decyzję. Takie kroki trzeba podejmować WSPÓLNIE. I nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy decydują sami...

[Mojwa]

Napisane przez VinVinara

To wtedy kobitka jest już serio zdesperowana i musi wrzucić na luz. Nie rozumiem takich ludzi. Ciekawe czy ona by go serio kochała czy po prostu zegar by tykał i nie chce być starą panną itd... My z Tż na początku powiedzieliśmy sobie, że mieszkania przed ślubem nie będzie wspólnego. Ale gdyby zaczął o tym rozmawiać i byłoby nas na to stać to pewnie byśmy to porządnie przegadali i razem podjęli jakąś decyzję. Takie kroki trzeba podejmować WSPÓLNIE. I nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy decydują sami...

No wlasnie. Zgadzam sie z Toba. Moze to ja zle rozumiem post Misi, ale dziwi mnie podejscie "nie zamieszkam bo sie nie ozeni".

wysłano z mojej Xperii SP

[201801191006]

Napisane przez VinVinara

Dla mnie to nie jest brak zaufania. To jest wzajemne wsparcie i szanowanie poglądów oraz decyzji. Przecież zazwyczaj decyduje i kobieta i mężczyzna, nie? Bez sensu by był związek, gdzie rządzi jedna osoba...
Za to słowa typu "Nie wzięłabym ślubu przed zamieszkaniem z Tż bo nie wiem czy nie rozrzuca skarpetek po domu albo nie pierdzi w nocy. Bo jak to robi to ze ślubu nici" są dla mnie co najmniej śmiechu warte Tak sobie pomyślałam jak Was czytałam. I szanuję zdanie każdej z Was, każdy został inaczej wychowany, zostały wpojone inne wartości i nie oszukujmy się, ale pieniądze też mają znaczenie.

no ja mówię wprost, że nie wzięłabym ślubu przed zamieszkaniem z tż.
on dobrze o tym wie i się z tym zgadza. i wolę o tych 'skarpetkach' i innych kwiatkach wiedzieć wcześniej i się zastanowić czy mogę z tym na spokojnie żyć, niż się obudzić po ślubie i zastanawiać się czy się przemęczyć czy szukać prawnika
moi rodzice, w sumie moja mama, nie popierają mieszkania razem przed ślubem, ale nie mam 5lat żeby o to pytać.

[aguusia88]

Napisane przez dorotti66

Jak facet jest ogarnięty i dojrzały to mieszkanie razem nie sprawi nagle, że odechce mu się ślubu i małżeństwa ze swoją kobietą.
A jeśli komuś coś strzela do łba po zamieszkaniu razem, to dzieciak z tego faceta i tyle.

Ja sobie nie wyobrażam nie mieszkania z TŻ przed ślubem, bo sporo rzeczy się dowiedzieliśmy o sobie poprzez mieszkanie razem, musieliśmy się nieźle podocierać, ale teraz jest pięknie

Ja nie znam juz takiego slowa jak dojrzalosc. Obecnie kazdy moze kierowac zyciem wg wlasnego pogladu. Nie ma jednej recepty na zwiazek i małżeństwo. Na pewno nie nalezy oceniac faceta (tu) zenisz sie albo zes frajer. Tak samo jak nie jest oczywisty slub z brzuchem bo wypada, slub koscielny, wesele z poprawinami, ochrzczenie dziecka i inne sakrmenty. Czlowiek jest wolny. I tak samo para ktora jest 5 lat nie musi sie zenic i para po slubie nie musi miec dziecka

[Dorotti666]

Napisane przez aguusia88

Ja nie znam juz takiego slowa jak dojrzalosc. Obecnie kazdy moze kierowac zyciem wg wlasnego pogladu. I nie nalezy oceniac faceta (tu) zenisz sie albo zes frajer. Tak samo jak nie jest oczywisty slub z brzuchem bo wypada, slub koscielny, wesele z poprawinami, ochrzczenie dziecka i inne sakrmenty. Czlowiek jest wolny

Ja pisałam tylko o sytuacji gdy facet przed zamieszkaniem deklarował się co do chęci wzięcia kiedyś ślubu, a potem się z tego wycofał.

Jeśli wcześniej para ustaliła, że nie biorą ślubu, że robią sobie dziecko, że nie chrzczą go, to oczywiście wszystko ok z nimi jest, bo się dogadali, wspólnie doszli do tego jak chcą żyć.
Ale gdy któreś z nich nagle po zamieszkaniu razem czy ślubie zmienia zdanie, chce je wymuszać na drugim, chociaż deklarowało co innego to już jest niedojrzałość i głupota.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Ja nie mówię że nie ufam mu że się zmieni, jednak może stwierdzić że skoro już wszystko ma to najpierw chce sobie nowe auto kupić, lepszą pracę znaleźć, na mieszkanie zarobić a potem ślub. Nie przyszło by mi do głowy że po wspólnym zamieszkaniu całkowicie mu się odmieni. Może źle to ujęłam.
W sprawie skarpetek wiem, że TZ jest z tych facetów, którzy lubią porządek, sam odkurza, układa rzeczy, myje okna i nie robi tego bo ktoś mu kaze tylko widzi bałagan i przeszkadza mu.
Co do dotarcia się to uważam że nawet gdy zamieszka się wspólnie przed ślubem to i tak część charakterku może po ślubie dopiero wyjść. Ktoś z bliskiego otoczenia bliskiej mi osoby: dziewczyna mieszkała z facetem jakieś 4 lata przed ślubem, było idealnie. Po ślubie on zaczął ją bić i być chorobliwie zazdrosny. Dlatego argument poznania się przed ślubem do mnie nie przemawia. Oczywiście nie potępiam nikogo za to że mieszka z TZem przed ślubem, jednak to nie dla mnie bo jest sprzeczne z moimi poglądami, które z domu wyniosłam.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[aguusia88]

Napisane przez dorotti66

Ja pisałam tylko o sytuacji gdy facet przed zamieszkaniem deklarował się co do chęci wzięcia kiedyś ślubu, a potem się z tego wycofał.

Jeśli wcześniej para ustaliła, że nie biorą ślubu, że robią sobie dziecko, że nie chrzczą go, to oczywiście wszystko ok z nimi jest, bo się dogadali, wspólnie doszli do tego jak chcą żyć.
Ale gdy któreś z nich nagle po zamieszkaniu razem czy ślubie zmienia zdanie, chce je wymuszać na drugim, chociaż deklarowało co innego to już jest niedojrzałość i głupota.

Tylko pytanie czy nie wycofalby sie przez dalsze spotykanie sie. W sumie nie dziwie sie bo zycie razem troche obojetnieje to po co slub. Rownie dobrze facetowi po slubie moze sie znudzic i ciach "na boku" albo rozwod


Czy to jest nie dojrzalosc? Nie wiem czy mozna to tak okreslic. Czlowiek nie jest w stanie ocenic czy wytrzyma 5 lat po slubie albo chce dziecka a nocny placz pokazuje ze to nie to zycie

[Mojwa]

Mi sie osobiscie nie chce wierzyc w nagle zmiany po slubie. Cos musialo byc nie tak wczesniej.

wysłano z mojej Xperii SP

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Mojwa

Mi sie osobiscie nie chce wierzyc w nagle zmiany po slubie. Cos musialo byc nie tak wczesniej.

wysłano z mojej Xperii SP

Ludzie są różni, niektórzy ukrywają swoje prawdziwe oblicze i dobrze się to im udaje.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[VinVinara]

Napisane przez aguusia88

Ja nie znam juz takiego slowa jak dojrzalosc. Obecnie kazdy moze kierowac zyciem wg wlasnego pogladu. Nie ma jednej recepty na zwiazek i małżeństwo. Na pewno nie nalezy oceniac faceta (tu) zenisz sie albo zes frajer. Tak samo jak nie jest oczywisty slub z brzuchem bo wypada, slub koscielny, wesele z poprawinami, ochrzczenie dziecka i inne sakrmenty. Czlowiek jest wolny. I tak samo para ktora jest 5 lat nie musi sie zenic i para po slubie nie musi miec dziecka

Ja nie wyobrażam sobie iść do ślubu kościelnego w ciąży Wzięłabym "tylko" (piszę "tylko" bo dla mnie ślub kościelny jest ważniejszy, ale nie mówię, że cywilny jest gorszy ) ślub cywilny przed porodem, żeby dzidziuś urodził się już w pełnej rodzinie. Kościelny zorganizowalibyśmy pewnie trochę później.
Może jestem zacofana czy coś ale śmieszy mnie (w trochę negatywnym sensie) jak widzę kobietę w zaawansowanej ciąży w białej sukni i w ogromnym welonie - w dodatku zasłaniającym twarz

[Madzialena7]

Każdy ma inne poglądy. U mnie w domu właśnie panuje pogląd, że to niedorzeczne mieszkać z facetem przed ślubem, ale ja ten pogląd próbuję złamać.. Po prostu mam rodziców starszych i mają inne zasady, tata nie ma nic przeciwko mojemu mieszkaniu z TŻ-tem oczywiście jeśli byłaby to sytuacja konieczna, no bo mam teoretycznie jechać do niego tam do Niemiec, a trochę conajmniej bezsensownie byłoby mieszkać tam osobno i płacić 2 czynsze jak chcemy zbierać pieniądze..
Mamie trudno się z tym pogodzić, ale widzę, że jest coraz lepiej.
Bo np. o mieszkaniu z TŻ-tem tutaj w Polsce nie byłoby nawet mowy, bo bym miała niezłe kłótnie w domu..

Ja bym chciała zamieszkać właśnie z TŻ-tem przed ślubem, choć nie powiem jakiś czas bałam się tego, po prostu przez to, że się popsuje między nami, bo ja potrafię być baaardzo nerwowa.. Ale doszło do mnie, że lepiej jak mamy się rozejść przed ślubem niż po, bo wtedy już jest, że tak powiem "spaprane" życie, a jak pojawią się dzieci no to one na tym cierpią..
Więc chciałabym po prostu sprawdzić jak funkcjonujemy na codzień wspólnie, bo mieszkaliśmy ze sobą tylko tak o na wyjazdach na parę dni i było cudownie, ale jak wiadomo-w życiu pojawiają się problemy chciałabym zobaczyć czy umiemy je wspólnie rozwiązywać, bez wyżywania się jedno na drugim, po prostu "sprawdzić się".

A wiem, że TŻ nie odwlekał by ślubu bo "tak mu dobrze", bo bardzo chce żebym została jego żoną, najlepiej już teraz, zaraz. Poza tym pochodzi z rodziny, w której nie ma mowy o życiu "na kocią łapę" na dłuższą metę.

Ale u nas jest to troszkę inna sytuacja, bo w sumie nie chcemy żeby TŻ rezygnował z pracy tam, bo ma dobrze płatną, a któreś musi zjechać do drugiego, bo nie wyobrażam sobie dalszego życia w ten sposób.. Więc skoro ja narazie nie mam żadnego planu na siebie, to mogłabym do niego jechać tam.. A to wiąże się ze wspólnym mieszkaniem, bo sama nie opłacę jednego mieszkania, po prostu się nie utrzymam, pozatym to jest nieekonomiczne z naszego punktu widzenia, żebyśmy mieszkali tam w dwóch rożnych mieszkaniach i płacili dwa czynsze.

[aguusia88]

Napisane przez VinVinara

Ja nie wyobrażam sobie iść do ślubu kościelnego w ciąży Wzięłabym "tylko" (piszę "tylko" bo dla mnie ślub kościelny jest ważniejszy, ale nie mówię, że cywilny jest gorszy ) ślub cywilny przed porodem, żeby dzidziuś urodził się już w pełnej rodzinie. Kościelny zorganizowalibyśmy pewnie trochę później.
Może jestem zacofana czy coś ale śmieszy mnie (w trochę negatywnym sensie) jak widzę kobietę w zaawansowanej ciąży w białej sukni i w ogromnym welonie - w dodatku zasłaniającym twarz

Nie nawet smieszne ale zalosne. Jakos katoliczka nie byla rozkladajac nogi i nagle sie nawrocila bo tesciowa/ babcia krzywo patrzy

[Madzialena7]

Napisane przez VinVinara

Ja nie wyobrażam sobie iść do ślubu kościelnego w ciąży Wzięłabym "tylko" (piszę "tylko" bo dla mnie ślub kościelny jest ważniejszy, ale nie mówię, że cywilny jest gorszy ) ślub cywilny przed porodem, żeby dzidziuś urodził się już w pełnej rodzinie. Kościelny zorganizowalibyśmy pewnie trochę później.
Może jestem zacofana czy coś ale śmieszy mnie (w trochę negatywnym sensie) jak widzę kobietę w zaawansowanej ciąży w białej sukni i w ogromnym welonie - w dodatku zasłaniającym twarz

Ja jestem tego samego zdania, a już najbardziej dobija mnie, jak para się pobiera jak najszybciej tylko ze względu na dziecko.. A nawet nie są pewni, czy chcą być razem. Dobrze, rozumiem że chodzi tu o dobro dziecka, ale chyba lepiej jak wychowuje je samotna matka, albo spotka innego faceta, niż mają być małżeństwem i stale się kłócić.. Bo dla dziecka nie ma nic gorszego, jak kłótnie rodziców.

[201801191006]

Napisane przez VinVinara

Ja nie wyobrażam sobie iść do ślubu kościelnego w ciąży Wzięłabym "tylko" (piszę "tylko" bo dla mnie ślub kościelny jest ważniejszy, ale nie mówię, że cywilny jest gorszy ) ślub cywilny przed porodem, żeby dzidziuś urodził się już w pełnej rodzinie. Kościelny zorganizowalibyśmy pewnie trochę później.
Może jestem zacofana czy coś ale śmieszy mnie (w trochę negatywnym sensie) jak widzę kobietę w zaawansowanej ciąży w białej sukni i w ogromnym welonie - w dodatku zasłaniającym twarz

ale już w ciąży przed tym ślubem sobie wyobrażasz być?

[Mojwa]

Ogólnie moim zdaniem każdy z nas ma własne życie i nie powinien patrzeć na zdanie rodziców. Oni za nas życia nie przeżyją

Jestem ateistką i strasznie mnie wkurza hipokryzja wszystkich dookoła, szczególnie właśnie matek w białej sukni, albo jak ostatnio usłyszałam o bracie znajomego jakie farmazony księdzu gadał, bo chrzest załatwiali. Jak się ksiądz zapytał czemu ślubu nie wezmą, to stwierdzili, że za mało się znają. Cóż, na dziecko się za mało nie znali
No i jak słyszę, że chcę TYLKO cywilny od osób, które z kościołem mają tyle wspólnego co ja z językiem chińskim to...

[201801191006]

byłam na weselu kuzynki, wszystko po bożemu i na bogato.
no i siedziałam z nimi przy stole i wywiązała się rozmowa na temat nauk przedmałżeńskich. no i PM oczywiście twierdzili, że co za bzdura, załatwili sobie jakieś lewy wykresy i takie tam bla bla. a mi cycki opadają. skoro to dla nich bzdura, to po co ta kościelna szopka?na pokaz?
no i to wielkie zdziwienie, że ja biorę TYLKO cywilny. no tak, biorę cywilny, bo dla mnie nauki przedmałżeńskie to właśnie bzdura

[Madzialena7]

Napisane przez Mojwa

Ogólnie moim zdaniem każdy z nas ma własne życie i nie powinien patrzeć na zdanie rodziców. Oni za nas życia nie przeżyją

No i otóż to, a ja właśnie miałam kłótnie z moimi bo chciałam spać z TŻ-tem w sobotę w domu mojej siostry, bo robimy tam ognisko i nie ma sensu żebyśmy się włóczyli do domu w nocy, zwłaszcza, że oboje chcieliśmy coś wypić.. I oczywiście jak powiedziałam, że będziemy tam spać po ognisku to wszystko cacy i wogóle, bo mama myślała, że z koleżankami. A jak się dowiedziała, że z TŻ-tem to już zaczęła mi dawać wykład, że ile będziemy jeszcze sypiać przed ślubem, żebym już się wydała bo ona chce mieć spokojna głowę.. To jej mówie, że przecież planujemy za 2 lata i mamy wszystko w tym roku załatwiać, a ona że za 2 lata to dużo się może zdarzyć, że mogę zajść w ciąże i co wtedy, że się rozejdziemy jeszcze do tego czasu. Tak bo ja mam brać ślub już, natychmiast dla jej widzimisie, bo się rozejdziemy albo zajdę w ciąże? Co to za logika. To lepiej jak się rozejdziemy przed ślubem niż po. A TŻ po to się w tym roku oświadczył żebyśmy sobie na SPOKOJNIE wszystko pozałatwiali za te 2 lata..

A już nie mówie jakie ma ale do mojego wyjazdu za granicę, bo twierdzi, że tam już wogóle mogę zajść w ciąże, że lepiej żeby TŻ zjechał tu i żyć skromnie. Bo podałam jej argument, że jak TŻ zjedzie, to już wogóle nic nie zarobimy i możemy zapomnieć o wszystkim bo nawet nie będziemy mieć gdzie mieszkać, to ona że z nimi będziemy . Chyba ją Bóg opuścił całkowicie, że mamy mieszkać my w jednym pokoju a oni w drugim, mieć jedną łazienkę i kuchnię!. Przecież to się aż prosi o kłótnie. To już mi wygarnęła, że młodzi teraz to chcą mieć odrazu pałace i worki kasy. No ok jak mam możliwość zarobku, w dodatku blisko TŻ-ta to w czym problem? Czemu mam nie spróbować i nie spełnić swoich marzeń bo ona ma inne poglądy?. Naprawdę marze o tym, żeby wyjechać z tego domu i nie słuchać więcej tego gadania..

[Mojwa]

no i siedziałam z nimi przy stole i wywiązała się rozmowa na temat nauk przedmałżeńskich. no i PM oczywiście twierdzili, że co za bzdura, załatwili sobie jakieś lewy wykresy i takie tam bla bla. a mi cycki opadają. skoro to dla nich bzdura, to po co ta kościelna szopka?na pokaz?

Mój brat, który od rodziców swojej eks (naszej sąsiadki) uciekał do nas spać w niedzielę, bo go do kościoła wyganiali; opowiadał, że nauki go tak wkurzały, że musiał brać leki uspokajające, żeby nie wygarnąć jakie to głupoty.
Ale kościelny musiał być

Madzialena - powiem Ci, że to strasznie przykre jest. Nigdy nie zrozumiem CZEMU rodzice tak naciskają niektórych na szybki ślub- co to w sumie zmieni? Bo co, po ślubie nie można się rozejść?

Moja mama wyszła za mąż w wieku 19 lat żeby uciec od ojca tyrana i skończyło się to bardzo źle, więc może dlatego w ogóle nas nie naciska...

[Madzialena7]

Oni tak mają, całe życie muszę robić coś pod ich dyktando, rezygnować ze swoich marzeń.. Teraz też próbują mnie odwieść od pomysłu wesela na 100 osób bo według nich to głupota wydawać tyle kasy na jeden dzień wesela. Bo jak użyłam argumentu, że już nie wezmę ślubu bo na salę się czeka 2 lata, to że po co wogóle takie wesele i znowu się zaczęło.. Ale co ich to obchodzi jak MY chcemy takie wesele, razem wspólnie to ustaliliśmy i chcemy wyrzucić te pieniądze w błoto własnie na ten cel, to my będzie płacić-nie oni, więc nie rozumiem.. Jeśli nas będzie na to stać, to czemu nie mamy spełnić swojego marzenia..
Wogóle oni wszystko krytykują, każde z rodzeństwa dobrze się prowadzi i w miare sobie radzi w życiu a i tak ciągle nami sterują, mówią że źle robimy i co zrobili źle, że mają takie dzieci.. Wszyscy od nich uciekają, nawet brat który mieszka w naszym domu piętro niżej zaczął się budować, bo stale się wtrącali w ich życie.. To oczywiście rodzice jakie to mają wyrodne dzieci, że wszystko się nam starają zapewniać a my ich tak traktujemy i narzekamy..
Naprawdę nie da się z nimi dogadać, oni nie akceptują niczego co nie jest po ich myśli. Może kiedyś zrozumieją jak wszyscy się od nich odwrócą, że jednak może i zapewnili nam materialne rzeczy, ale nie duchowe. Zawsze byli naszymi, że tak powiem władcami, sterowali nami, podkreślali swoją wyższość wobec nas.. Jak byłam dzieckiem to nigdy nie wyobrażałam sobie, że wyprowadzę się z domu rodzinnego, a teraz tylko o tym marzę..

Mało tego, ojciec powiedział, że jakbym zaszła w ciąże przed ślubem to nie przyszedłby na mój ślub..

[Dorotti666]

Cieszę się, że oboje z TŻ mamy normalnych rodziców, którzy nie wtrącają się w nasze życie

[201801191006]

dziewczyny, chciałam się pochwalić że dostałam się na ten staż o którym tu pisałam jutro zanoszę wypowiedzenie w obecnej pracy
w głowie mi się nie mieści, że pokonałam konkurencję, ale widocznie jestem za☠☠☠ista

[Dorotti666]

Napisane przez loloo

dziewczyny, chciałam się pochwalić że dostałam się na ten staż o którym tu pisałam jutro zanoszę wypowiedzenie w obecnej pracy
w głowie mi się nie mieści, że pokonałam konkurencję, ale widocznie jestem za☠☠☠ista

[Mojwa]

Loloo - brawo!!!!

wysłano z mojej Xperii SP

[Madzialena7]

Napisane przez loloo

dziewczyny, chciałam się pochwalić że dostałam się na ten staż o którym tu pisałam jutro zanoszę wypowiedzenie w obecnej pracy
w głowie mi się nie mieści, że pokonałam konkurencję, ale widocznie jestem za☠☠☠ista

Gratulacje ! to ewidentnie jakiś znak od losu