Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2

[Kitka:)]

inguś przykro mi trzymaj sie kochana....

[Ingus18]

Dziękuje wam kochane

[Prymulkaaa]

Napisane przez Ingus18

Najgorsze w tym wszystkim to to że nie to co się wydarzyło nas poróżniło a jego praca... Ale nie będę marudzić
Wpadne do was czasem, a może kiedyś znów napisze że jestem ze starszym facetem
Teraz jest czas zająć się soba

a nie ma szans na posklejanie tego?

[Ingus18]

Nie, chyba już nie. Powiedział dzisiaj że firma jest najważniejsza i chce cały swój czas poświecić jej. Nie ma czasu na życie prywatne.
Przepraszam ale chyba dopiero teraz dociera do mnie to wszystko...

[ananna]

Napisane przez Ingus18

Nie, chyba już nie. Powiedział dzisiaj że firma jest najważniejsza i chce cały swój czas poświecić jej. Nie ma czasu na życie prywatne.
Przepraszam ale chyba dopiero teraz dociera do mnie to wszystko...

Oj, a potem obudzie sie 'z reka w nocniku' za pare lat - bez dziewczyny, bez rodziny, i nawet z firmy sie nie bedzie cieszyl, bo nie ma z kim tego dzielic....

[Marlenakocur]

Nas dzieli 16 lat a ja mam 28 znamy się od 4 lat. Były przeszkody jak już się z nimi uporaliśmy to pojawił się problem...dziecko. Bo on ma już nastoletnie a ja chciałabym własne. Jak to u was było/jest?

[Messuah]

Napisane przez Ingus18

Nie, chyba już nie. Powiedział dzisiaj że firma jest najważniejsza i chce cały swój czas poświecić jej. Nie ma czasu na życie prywatne.
Przepraszam ale chyba dopiero teraz dociera do mnie to wszystko...

a mnie sie wydaje ze ta firma to tylko wymówka jego bo po poprostu nie chcial albo ma jaks inna - tak mi sie wydaje ale to moje zdanie
w kazdym razie firma az tyle nie zajmuje czasu nie jden facet prowadzi firme i ma zone i dzieci - dla mnie poprostu cos krecil ale wiesz moze dobrze sie stalo bo jak dla mnie to szkoda czasu dla faceta ktory przedklada firme nad rodzine

co do dzieci to moj tż ma jedno dziecko z porpzedniego malzenstwa ktore w sumie mieszka caly czas z nami bo nie chce przy matce i jest bardzo fajnie nam razem, moj tz chce miec jeszcze jedno albo dwoje dzieci

[Ingus18]

Jak jest się źle zorganizowanym to firma potrafi zająć sporo czasu. Też myśle że kiedyś się obudzi i zobaczy jak wiele stracił. A w sobote pisał w eskach że widzi jak wiele z życia mu ucieka...
No cóż był i się zmył...

[ananna]

Napisane przez Marlenakocur

Nas dzieli 16 lat a ja mam 28 znamy się od 4 lat. Były przeszkody jak już się z nimi uporaliśmy to pojawił się problem...dziecko. Bo on ma już nastoletnie a ja chciałabym własne. Jak to u was było/jest?

Moj Tz nie ma dzieci z zadnego poprzedniego zwiazku, a teraz coraz czesciej mi mowi, ze chcialby blizniaki

Ingus18: Widocznie sie boi, woli biedzic ze mu zycie ucieka, a nic z tym nie robi.

[c0f5ee3455cfe7f4618d1cbf50b63003f960a820]

Napisane przez Marlenakocur

Nas dzieli 16 lat a ja mam 28 znamy się od 4 lat. Były przeszkody jak już się z nimi uporaliśmy to pojawił się problem...dziecko. Bo on ma już nastoletnie a ja chciałabym własne. Jak to u was było/jest?

Mój mąż ma córkę z poprzedniego związku, ma w tej chwili 22 lata. Jednak nie zmienia to faktu, że chciałby mieć ze mną dziecko Myślę, że to sprawa bardzo indywidualna i powinniście o tym porozmawiać. Niektórzy starsi mężczyźni nie chcą już z powrotem wracać do zmieniania pieluch.

[Prymulkaaa]

Napisane przez Marlenakocur

Nas dzieli 16 lat a ja mam 28 znamy się od 4 lat. Były przeszkody jak już się z nimi uporaliśmy to pojawił się problem...dziecko. Bo on ma już nastoletnie a ja chciałabym własne. Jak to u was było/jest?

Mój TŻ nie ma dzieci. Ale już mówi, ze by chciał.. a ja coraz bardziej go w tym widze..

[claymore]

Napisane przez Marlenakocur

Nas dzieli 16 lat a ja mam 28 znamy się od 4 lat. Były przeszkody jak już się z nimi uporaliśmy to pojawił się problem...dziecko. Bo on ma już nastoletnie a ja chciałabym własne. Jak to u was było/jest?

U nas 15 lat różnicy... Mój nie ma dzieci. Chyba by chciał, ale ja nie chcę.

[linka711]

Moj ma 2ke dzieci (jedno 22 drugie 6 lat), my chcemy miec 3ke. Wlasnie kupilismy dom

[_Unbreakable]

Cześc dziewczyny

Znalazłam na forum ten wątek i czytając go postanowiłam się zarejestrować
Do tej pory zastanawiałam się czy jestem normalna... ale utwierdzacie mnie w przekonaniu, że chyba takie rzeczy się zdarzają
Wyszłam za mąż rok temu, ale sama nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie czy jestem w tym małżeństwie szczęśliwa - często czuję,że jest mi bardzo ciężko, ale wiem, że kocham mojego męża i chcemy dla siebie jak najlepiej. Ale nie o Nim jest ten wątek.
Współpracuję z pewnym facetem (właściwie nasze firmy współpracują) On jest starszy ode mnie o ponad 20lat, mieszka za zachodnia granicą i czasami widujemy się czy rozmawiamy służbowo, ale to co wtedy czuję... hmmm, nie potrafię tego opisać słowami. Ten człowiek jest ideałem faceta- budowa 20 latka, rozum i doświadczenie 50 latka a do tego pasja. Czasami sobie myślę, że gdybym nie była mężatką nie zastanawiałabym się nawet chwili i nasza znajomość nie skończyłaby się na nieśmiałych uśmiechach i kawie w biurze, bo wiem, że oboje jesteśmy sobą zafascynowani. Nigdy nie sądziłam, że spotkam kogoś, o kim będę tak myślała i kto będzie zaprzątał tyle moich myśli. Najgorsze jest to, że mój mąż dobrze Go zna i przy okazji spotkań wigilijnych itp często tej fascynacji nie potrafię ukryć. Nie oceniajcie mnie... nie myślę o zdradzie, ale mam żal do mojego męża. Dlaczego prawie pięćdziesięcioletni facet jest w stanie zawładnąc moimi myślami a On woli
oddawać się swojej fascynacji czyli telewizorem i komputerem sprawiając, że zamiast wyglądać jak młody atleta wygąda jak świnka leżąca na kanapie ehhh... Często nawet nie mam ochoty na seks jak patrzę na wiszący z jego brzucha tłuszcz, bo przecież żonę już ma... to po co się starać?
To chyba wylałam już wszystkie żale i mi lepiej

[ananna]

Napisane przez linka711

Wlasnie kupilismy dom

Gratulacje!

[linaya]

Napisane przez _Unbreakable

Cześc dziewczyny

Znalazłam na forum ten wątek i czytając go postanowiłam się zarejestrować
Do tej pory zastanawiałam się czy jestem normalna... ale utwierdzacie mnie w przekonaniu, że chyba takie rzeczy się zdarzają
Wyszłam za mąż rok temu, ale sama nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie czy jestem w tym małżeństwie szczęśliwa - często czuję,że jest mi bardzo ciężko, ale wiem, że kocham mojego męża i chcemy dla siebie jak najlepiej. Ale nie o Nim jest ten wątek.
Współpracuję z pewnym facetem (właściwie nasze firmy współpracują) On jest starszy ode mnie o ponad 20lat, mieszka za zachodnia granicą i czasami widujemy się czy rozmawiamy służbowo, ale to co wtedy czuję... hmmm, nie potrafię tego opisać słowami. Ten człowiek jest ideałem faceta- budowa 20 latka, rozum i doświadczenie 50 latka a do tego pasja. Czasami sobie myślę, że gdybym nie była mężatką nie zastanawiałabym się nawet chwili i nasza znajomość nie skończyłaby się na nieśmiałych uśmiechach i kawie w biurze, bo wiem, że oboje jesteśmy sobą zafascynowani. Nigdy nie sądziłam, że spotkam kogoś, o kim będę tak myślała i kto będzie zaprzątał tyle moich myśli. Najgorsze jest to, że mój mąż dobrze Go zna i przy okazji spotkań wigilijnych itp często tej fascynacji nie potrafię ukryć. Nie oceniajcie mnie... nie myślę o zdradzie, ale mam żal do mojego męża. Dlaczego prawie pięćdziesięcioletni facet jest w stanie zawładnąc moimi myślami a On woli
oddawać się swojej fascynacji czyli telewizorem i komputerem sprawiając, że zamiast wyglądać jak młody atleta wygąda jak świnka leżąca na kanapie ehhh... Często nawet nie mam ochoty na seks jak patrzę na wiszący z jego brzucha tłuszcz, bo przecież żonę już ma... to po co się starać?
To chyba wylałam już wszystkie żale i mi lepiej

A czy próbowałaś rozmawiać z mężem o tym, co cie boli, czego ci zaczynam w waszym małżeństwie brakować? Jak on na to reaguje?

[_Unbreakable]

Tak. Rozmawiałam z Nim.
On twierdzi, że bardzo mnie kocha, że jestem dla Niego najwazniejsza i że jak przychodzi zmęczony z pracy to nie chce mu się ćwiczyć. Tylko, że ja czuję się trochę oszukana. Mam wrażenie jakby pizza czy ciasto były wazniejsze niż to, że gruby po prostu mi się nie podoba. Może stwierdzicie, że jestem płytka i powerzchowna, ale nie ukrywam, że wygląd faceta jest dla mnie ważny. Podobają mi się wysportowani, szczupli faceci i tym bardziej boli mnie, że On- 50 latek potrafi wzbudzić e mnie większe pożądanie niż niespełna 30 letni mąż... strasznie źle się z tym czuję.
Sama jestem zadbaną młodą kobietą i wiem, że wielu mężczyznom się podobam. Boję się, że kiedyś po prostu chemia weźmie górę ale nie o tym jest ten wątek

[Brook]

a nie ma tu gdzies na wizazu watku o starszych kobietach i mlodszych mezczyznach przypadkiem?

[Messuah]

Napisane przez _Unbreakable

Tak. Rozmawiałam z Nim.
On twierdzi, że bardzo mnie kocha, że jestem dla Niego najwazniejsza i że jak przychodzi zmęczony z pracy to nie chce mu się ćwiczyć. Tylko, że ja czuję się trochę oszukana. Mam wrażenie jakby pizza czy ciasto były wazniejsze niż to, że gruby po prostu mi się nie podoba. Może stwierdzicie, że jestem płytka i powerzchowna, ale nie ukrywam, że wygląd faceta jest dla mnie ważny. Podobają mi się wysportowani, szczupli faceci i tym bardziej boli mnie, że On- 50 latek potrafi wzbudzić e mnie większe pożądanie niż niespełna 30 letni mąż... strasznie źle się z tym czuję.
Sama jestem zadbaną młodą kobietą i wiem, że wielu mężczyznom się podobam. Boję się, że kiedyś po prostu chemia weźmie górę ale nie o tym jest ten wątek

wiem co czujesz, ja będąc ze swoim rówiesnikiem mialam podobne odczucia nasz zwiazek skonczyl sie bardzo bylo mi przykro ale dopiero po roku jak poznalam swojego obecnego TŻ wlasnie takiego jak piszesz z pasją, wysportowanego, lubiacego dbac o zdrowie ( a nie codziennie pizza na kolacje i piwo plus papierochy na kazdej imprezie) uznalam ze dobrze sie stalo, dopiero teraz to widze i az mnie przeraza mysl jakby to bylo gdybym jednak pozostala przy ex

Ty jednek jestes mezatka, ja mam jednak takie zdanie ze za malo sie zastanowilas zanim wyszlas za maz, ale mimo wszystko powinnas robic wszystko aby byc szczesliwa zebys pozniej maja 90 lat i siedzac w bujanym fotelu nie myslala sobie ze moglas jednak inaczej swoje zycie poprowadzic

[c0f5ee3455cfe7f4618d1cbf50b63003f960a820]

Napisane przez _Unbreakable

Tak. Rozmawiałam z Nim.
On twierdzi, że bardzo mnie kocha, że jestem dla Niego najwazniejsza i że jak przychodzi zmęczony z pracy to nie chce mu się ćwiczyć. Tylko, że ja czuję się trochę oszukana. Mam wrażenie jakby pizza czy ciasto były wazniejsze niż to, że gruby po prostu mi się nie podoba. Może stwierdzicie, że jestem płytka i powerzchowna, ale nie ukrywam, że wygląd faceta jest dla mnie ważny. Podobają mi się wysportowani, szczupli faceci i tym bardziej boli mnie, że On- 50 latek potrafi wzbudzić e mnie większe pożądanie niż niespełna 30 letni mąż... strasznie źle się z tym czuję.
Sama jestem zadbaną młodą kobietą i wiem, że wielu mężczyznom się podobam. Boję się, że kiedyś po prostu chemia weźmie górę ale nie o tym jest ten wątek

A może powinnaś trochę "wjechać" na ambicję męża, żeby sam się za siebie wziął? Skoro znają się z facetem, który Ci się podoba, wspomnij mu mimochodem: "Ale ten X ma ładne ciało, taki wysportowany, dobrze się trzyma,.." itp. Wzbudź w nim zazdrość, a może się obudzi.

[_Unbreakable]

[1=c0f5ee3455cfe7f4618d1cb f50b63003f960a820;3054931 8]A może powinnaś trochę "wjechać" na ambicję męża, żeby sam się za siebie wziął? Skoro znają się z facetem, który Ci się podoba, wspomnij mu mimochodem: "Ale ten X ma ładne ciało, taki wysportowany, dobrze się trzyma,.." itp. Wzbudź w nim zazdrość, a może się obudzi.[/QUOTE]

Z tym wjeżdżaniem na ambicję to róznie bywa. Kiedyś stwierdziłam, przy okazji innego problemu (siedzieliśmy cały czas w domu przy telewizorze, a ja potrzebowałam wyjść spotkań ze znajomymi), że zacznę umawiać się z koleżankami itp. Były to spotkania na kawie u kosmetyczki, w każdym razie nie było mnie w domu. Obraził się i w zasadzie nic to nie dało.
W tym przypadku hmm... kiedyś zaczęłam mówić o moim chodzącym ideale- nazwijmy Go T...,że interesuje się wieloma rzczami, że osiąga sukcesy zawodowe, że dba o siebie i wygląda lepiej niż niejeden dwudziestolatek a do tego jest kulturalny i obyty. Stwierdził wtedy, że gdy mloda osoba zachwyca się starym chłopem to dla niego jest to obleśne. Tak, jakby nie brał pod uwagę tego, że ten "obleśny chłop" zawrócił w głowie jego żonie w zasadzie nie robiąc nic nadzwyczajnego- czego On jako mąż nie potrafi.
Co do tego, że się nie zastanowiłam. Byłam z Nim 6 lat zanim wyszłam za Niego, po ślubie wiele się zmieniło. Mam wrażenie, że życie ucieka mi między palcami, że poza domem nie mam nic. Odnosimy sukcesy, mamy pieniądze, ale nie żyjemy jak dwudziestolatkowie. Kiedy natomiast patrzę co w tym czasie robi T to aż mi żal tyłek ściska, bo to wszystko to, co lubię. Boję się własnie tego, że siedząc w tym bujanym fotelu o którym ktoś pisał, będę miała wrażenie, że zrezygnowałam z pasji i życia jakie kochałam, dla mężczyzny którego priorytetem była pizza

[Messuah]

Napisane przez _Unbreakable

Z tym wjeżdżaniem na ambicję to róznie bywa. Kiedyś stwierdziłam, przy okazji innego problemu (siedzieliśmy cały czas w domu przy telewizorze, a ja potrzebowałam wyjść spotkań ze znajomymi), że zacznę umawiać się z koleżankami itp. Były to spotkania na kawie u kosmetyczki, w każdym razie nie było mnie w domu. Obraził się i w zasadzie nic to nie dało.
W tym przypadku hmm... kiedyś zaczęłam mówić o moim chodzącym ideale- nazwijmy Go T...,że interesuje się wieloma rzczami, że osiąga sukcesy zawodowe, że dba o siebie i wygląda lepiej niż niejeden dwudziestolatek a do tego jest kulturalny i obyty. Stwierdził wtedy, że gdy mloda osoba zachwyca się starym chłopem to dla niego jest to obleśne. Tak, jakby nie brał pod uwagę tego, że ten "obleśny chłop" zawrócił w głowie jego żonie w zasadzie nie robiąc nic nadzwyczajnego- czego On jako mąż nie potrafi.
Co do tego, że się nie zastanowiłam. Byłam z Nim 6 lat zanim wyszłam za Niego, po ślubie wiele się zmieniło. Mam wrażenie, że życie ucieka mi między palcami, że poza domem nie mam nic. Odnosimy sukcesy, mamy pieniądze, ale nie żyjemy jak dwudziestolatkowie. Kiedy natomiast patrzę co w tym czasie robi T to aż mi żal tyłek ściska, bo to wszystko to, co lubię. Boję się własnie tego, że siedząc w tym bujanym fotelu o którym ktoś pisał, będę miała wrażenie, że zrezygnowałam z pasji i życia jakie kochałam, dla mężczyzny którego priorytetem była pizza

To teraz wyobraz sobie ze masz 90 lat i siedzisz w bujanym fotelu.... i pomysl co zalujesz ze nie zrobilas w swoim zyciu (a w tym wieku co niby teraz masz 90 juz raczej nic nie zmienisz) teraz masz szanse jeszcze dokonac zmian tak abys byla szczeliwa i pozniej nie zalowala straconego zycia

[_Unbreakable]

Wiecie co? Umówiłam się na squash'a z naszymi znajomymi (może bardziej znajomymi męża). Pomyślałam, ze może zamiast radylanych cięć pokażę Mu, że życie może wyglądać inaczej i że sport i dbanie o siebie może być przyjemne. Obrączka na palcu zbyt wiele dla mnie znaczy żeby zachować się inaczej
Pewnie łatwiej byłoby znaleźć spokój w ramionach T..., który myśli jak ja. Z drugiej strony chyba nie o to chodzi, żeby ulegać pokusom. Zresztą może T w dresie w domu wcale nie jest już tak apetyczny jak na co dzień? i tak będę to sobie tłumaczyła i liczyła, że mąż w końcu się ocknie. Ehhh...

[minika_69]

Napisane przez _Unbreakable

Cześc dziewczyny

Znalazłam na forum ten wątek i czytając go postanowiłam się zarejestrować
Do tej pory zastanawiałam się czy jestem normalna... ale utwierdzacie mnie w przekonaniu, że chyba takie rzeczy się zdarzają
Wyszłam za mąż rok temu, ale sama nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie czy jestem w tym małżeństwie szczęśliwa - często czuję,że jest mi bardzo ciężko, ale wiem, że kocham mojego męża i chcemy dla siebie jak najlepiej. Ale nie o Nim jest ten wątek.
Współpracuję z pewnym facetem (właściwie nasze firmy współpracują) On jest starszy ode mnie o ponad 20lat, mieszka za zachodnia granicą i czasami widujemy się czy rozmawiamy służbowo, ale to co wtedy czuję... hmmm, nie potrafię tego opisać słowami. Ten człowiek jest ideałem faceta- budowa 20 latka, rozum i doświadczenie 50 latka a do tego pasja. Czasami sobie myślę, że gdybym nie była mężatką nie zastanawiałabym się nawet chwili i nasza znajomość nie skończyłaby się na nieśmiałych uśmiechach i kawie w biurze, bo wiem, że oboje jesteśmy sobą zafascynowani. Nigdy nie sądziłam, że spotkam kogoś, o kim będę tak myślała i kto będzie zaprzątał tyle moich myśli. Najgorsze jest to, że mój mąż dobrze Go zna i przy okazji spotkań wigilijnych itp często tej fascynacji nie potrafię ukryć. Nie oceniajcie mnie... nie myślę o zdradzie, ale mam żal do mojego męża. Dlaczego prawie pięćdziesięcioletni facet jest w stanie zawładnąc moimi myślami a On woli
oddawać się swojej fascynacji czyli telewizorem i komputerem sprawiając, że zamiast wyglądać jak młody atleta wygąda jak świnka leżąca na kanapie ehhh... Często nawet nie mam ochoty na seks jak patrzę na wiszący z jego brzucha tłuszcz, bo przecież żonę już ma... to po co się starać?
To chyba wylałam już wszystkie żale i mi lepiej

A ja nie mam męża, tylko chłopaka, a jednak wiele z odczuć, które tu opisujesz nie jest mi obce. Mój facet jest prawie moim rówieśnikiem (21 lat) a ja zafascynowałam się kimś 15 lat starszym. Inteligentny, zabawny, wysportowany i z pasją. W przeciwieństwie do TŻ, który niestety nie ma ochoty o siebie zadbać, a czas, który spędzamy razem to gnicie w domu. Coraz częściej sie zastanawiam jak to by było z tym starszym. Tym bardziej że prawdopodobnie ja też mu się podobam, skoro chce sie ze mną spotykać. Nie wiem już zupełnie co mam zrobić, wiem tylko, że jestem maksymalnie zafascynowana tym starszym

[_Unbreakable]

Napisane przez minika_69

A ja nie mam męża, tylko chłopaka, a jednak wiele z odczuć, które tu opisujesz nie jest mi obce. Mój facet jest prawie moim rówieśnikiem (21 lat) a ja zafascynowałam się kimś 15 lat starszym. Inteligentny, zabawny, wysportowany i z pasją. W przeciwieństwie do TŻ, który niestety nie ma ochoty o siebie zadbać, a czas, który spędzamy razem to gnicie w domu. Coraz częściej sie zastanawiam jak to by było z tym starszym. Tym bardziej że prawdopodobnie ja też mu się podobam, skoro chce sie ze mną spotykać. Nie wiem już zupełnie co mam zrobić, wiem tylko, że jestem maksymalnie zafascynowana tym starszym

Ja wiem jedno... gdyby nie fakt, ze jesteśmy małżeństwem pewnie poważniej zastanowiłabym się nad radą Messuah...
Oczy otwierają się chyba dopiero wtedy,kiedy poznaje się kogoś, kto do tej pory istniał w sferze marzeń i był wyimaginowaną, idealną postacią...
Cieszę się, że takie niespodzianki się zdarzają i ideał nagle pojawia się w ludzkiej postaci Czasami szkoda tylko, że tak późno

[linka711]

Napisane przez _Unbreakable

Ja wiem jedno... gdyby nie fakt, ze jesteśmy małżeństwem pewnie poważniej zastanowiłabym się nad radą Messuah...
Oczy otwierają się chyba dopiero wtedy,kiedy poznaje się kogoś, kto do tej pory istniał w sferze marzeń i był wyimaginowaną, idealną postacią...
Cieszę się, że takie niespodzianki się zdarzają i ideał nagle pojawia się w ludzkiej postaci Czasami szkoda tylko, że tak późno

oj podpisuje sie pod tym dziesiecioma rekami eh.... ale co zrobic?

[Brook]

Unbreakable rozumiem cie bo ja mam tez z tym peblem
\ tym ze ja mam mlodszego dwa lata chlopa
poznalam jak byl szczuply , przy mnie zaczal jak to wyraza sie dobrze sie odzywiac...
i zaposcil brzuch i drugi podbrodek, i wogole buzia zrobila sie okragla
a jemu tak dobrze... i co ja mam zrobic

wole nie myslec jak po slubie moze mi sie zaposcic skoro juz ma tendencje do tycia w niektorych partiach...

[_Unbreakable]

Napisane przez Brook

Unbreakable rozumiem cie bo ja mam tez z tym peblem
\ tym ze ja mam mlodszego dwa lata chlopa
poznalam jak byl szczuply , przy mnie zaczal jak to wyraza sie dobrze sie odzywiac...
i zaposcil brzuch i drugi podbrodek, i wogole buzia zrobila sie okragla
a jemu tak dobrze... i co ja mam zrobic

wole nie myslec jak po slubie moze mi sie zaposcic skoro juz ma tendencje do tycia w niektorych partiach...

Wiesz, ja już nawet nie mówię tylko o tyciu. Potrafię zrozumieć, że ktoś ma takie czy inne skłonności. Mnie po prostu coś trafia, jak widzę, że On nie robi NIC. Siedzi przed telewizorem z lodami, pizzą itp. Ja nawet czekolady nie mogę mieć w domu.
Myślę, że inaczej bym to wszystko traktowała gdybyśmy coś robili, żyli jak młodzi ludzie a nie tracili czas. Mogłabym wtedy powiedzieć, że wygląd to nie wszystko. teraz natomiast przeszkadza mi już wiele rzeczy, nie wiem czy to jakaś frustracja wynikająca z nudy w związku czy coś innego...
Do tej pory uważałam, że to skłonności, że może nie każdy jest komunikatywny, że może zmęczony po pracy, ale wiele się zmieniło kiedy poznałam T...
Facet przyjeżdża tu raz na jakiś czas, jedzie ponad 1000 km, bez minuty snu idzie do pracy i siedzi w niej 10 godzin a na koniec idzie pobiegać/ pograć w coś/ na piwo ze znajomymi COKOLWIEK. Jest młodszy umysłem niż mój TŻ, a do tego ilość jego pasji i hobby jest niezliczona. Pokazał mi tym, że się da, trzeba tylko chcieć, a mój mąż nie chce

[Prymulkaaa]

_Unbreakable ja myślę, ze to tycie można spotkać nas w każdym momencie.. i ten pan w wieku 50 lat, też nagle może przytyć i "zdziadzieć".
Ja wychodzę z założenia, że o szczęście trzeba walczyć

[ananna]

Napisane przez Brook

ze ja mam mlodszego dwa lata chlopa
poznalam jak byl szczuply , przy mnie zaczal jak to wyraza sie dobrze sie odzywiac...
i zaposcil brzuch i drugi podbrodek, i wogole buzia zrobila sie okragla
a jemu tak dobrze... i co ja mam zrobic

wole nie myslec jak po slubie moze mi sie zaposcic skoro juz ma tendencje do tycia w niektorych partiach...

To moj Tz dokladnie odwrotnie - wzial sie za dietke, zdrowy styl zycia, i gubil brzuszek (nadal gubi) - ale ja chce, zeby juz zostal taki jaki jest