Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. IX

[_Aneta]

Napisane przez julk44

Ja mam regułkę, coś w stylu: w odpowiedzi na zamieszczone ogłoszenie .... przesyłam dokumenty aplikacyjne, i że tym samym zgłaszam chęć udziału w rekrutacji. A potem że zgłoszę się w wyznaczonym przez nich terminie w celu zaprezentowania swojej kandydatury.

Ja jeszcze wspominam o dodatkowych wymaganiach jakie spełniam, np. w ogłoszeniu jest "wymagane wykształcenie średnie, mile widziane wyższe o kierunku x" to piszę, że posiadam to wyższe. Oczywiście ładnie to ujmuje ;P

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez ytaaa

Wiecie może czemu na rozmowach pytają o to czy mamy jeszcze jakieś inne rozmowy o pracę lub czy jesteśmy w procesie jakiejś innej rekrutacji? Albo takie pytania:"Na ilu rozmowach do tej pory Pani była".

Nigdy się z takimi pytaniami nie spotkałam.

Napisane przez julk44

Ja mam regułkę, coś w stylu: w odpowiedzi na zamieszczone ogłoszenie .... przesyłam dokumenty aplikacyjne, i że tym samym zgłaszam chęć udziału w rekrutacji. A potem że zgłoszę się w wyznaczonym przez nich terminie w celu zaprezentowania swojej kandydatury.

Ja piszę całkiem podobnie, nie piszę nic o sobie. Kilka razy się szerzej rozpisałam jak się bardzo podnieciłam na widok danego ogłoszenia, ale nigdy z takich ogłoszeń nawet nie zadzwonili.

[wiktoriablack]

Napisane przez ytaaa

Wiecie może czemu na rozmowach pytają o to czy mamy jeszcze jakieś inne rozmowy o pracę lub czy jesteśmy w procesie jakiejś innej rekrutacji? Albo takie pytania:"Na ilu rozmowach do tej pory Pani była".

Też nigdy osobiście się z tym nie spotkałam, a jaki cel tego
Wg. mnie są dwa wyjścia- albo jesteś dobra i uważają, że znajdziesz inną pracę więc zastanawiają się czy nie lepiej komuś innemu dać szansę.
Albo jesteś przeciętna- i zastanawiają się jak długo szukasz pracy i czy warto Ciebie dbać.
Ale to tylko hipotezy. Jak jest naprawdę nie wiem.

[natuso]

Napisane przez Marbella85

Dziewczyny mam jeszcze takie pytanie na temat ubezpieczenia zdrowotnego. Ponieważ to ja złożyłam wypowiedzenie nie przysługuje mi zasiłek z UP, więc tym się nie martwię. Ale co z ubezpieczeniem zdrowotnym, gdybym musiała wybrać się do lekarza. Kiedyś coś mi się obiło o uszy, że jest jeszcze przez 30 dni od daty ustania stosunku pracy?

Jak się zarejestrujesz w UP to masz z automatu ubezpieczenie zdrowotne. Nie ma znaczenia, że nie przysługuje Ci zasiłek.

[kasia1608]

prócz UP, pracodawcy można sobie załatwić ubezpieczenie zdrowotne ? wczoraj dostałam pismo, że nie jestem ubezpieczona, pytałam w pracy (mam zlecenie) to oni nawet nie wiedzą... ale dzisiaj przycisnę kogoś aby się dowiedział

[dryda]

Najwyraźniej to zlecenie, które masz, to pracodawca uznał,
że nie musi się wysilać, żeby je zgłaszać do US, więc to świstek papieru.
Ale masz go, więc masz też pełne prawo oczekiwać swojego ubezpieczenia.

[20160901857]

Napisane przez kasia1608

prócz UP, pracodawcy można sobie załatwić ubezpieczenie zdrowotne ? wczoraj dostałam pismo, że nie jestem ubezpieczona, pytałam w pracy (mam zlecenie) to oni nawet nie wiedzą... ale dzisiaj przycisnę kogoś aby się dowiedział

Zleceniodawca powinien był cię zgłosić do ubezpieczenia.

[kasia1608]

Napisane przez dryda

Najwyraźniej to zlecenie, które masz, to pracodawca uznał,
że nie musi się wysilać, żeby je zgłaszać do US, więc to świstek papieru.
Ale masz go, więc masz też pełne prawo oczekiwać swojego ubezpieczenia.

Napisane przez nouvelle90

Zleceniodawca powinien był cię zgłosić do ubezpieczenia.

nie mam papierka o ubezpieczeniu

[dryda]

Dokładnie, tyle, że tego nie zrobił, albo np udaje, że nie wie o tym, że musiał (sic)...
W każdym razie przyciśnij go koniecznie, jak się podpisuje jakąś umowę to trzeba się z niej wywiązywać.

[_Aneta]

Napisane przez kasia1608

nie mam papierka o ubezpieczeniu

A co masz na rachunkach z pracy? Ja mam zlecenie i na rachunku mam przy wszystkich składkach 0 zł (studiuje), a nie ucząca się koleżanka ma tam wypisane składki wraz z kwotami

[kasia1608]

Napisane przez _Aneta

A co masz na rachunkach z pracy? Ja mam zlecenie i na rachunku mam przy wszystkich składkach 0 zł (studiuje), a nie ucząca się koleżanka ma tam wypisane składki wraz z kwotami

nie mam rachunku widziałam go jak podpisywałam aby ale dzisiaj pójdę do roboty to się dowiem

[uniperfect]

Byłam dziś na rozmowie o pracę. Stanowisko doradca klienta ( sprzedaż chwilówek) . Nie żaden bank, tylko parabank. Nie provident, trochę lepiej stojąca instytucja. Rekrutacja jak na kierownicze stanowisko. Najpierw była grupowa rekrutacja. Wszyscy mieli wspólnie przygotować strategie produktu ( dali jakiś wymyślony przykład produktu, nie powiązanego z kredytami) czyli - wymyślić reklamę i jej formy, docelowych klientów, formy sprzedaży. Wymyślić hasło sloganowe itp. Wyglądało to tak, że jak jedna laska zaczęła mówić , to nie przestawała i nie dawała dojść do głosu innym. Inni nie mogli nic powiedzieć. Potem były indywidualne rozmowy np etapy rozmowy z klientem. Po tej grupowej rozmowie strasznie się zdenerwowałam i na pewno rozmowa indywidualna źle mi poszła. Nigdy na grupowej rozmowie nie byłam. Nie podobało mi się, co to za rozmowa , gdy jeden mówi i innych do głosu nie dopuszcza. Ale nie było źle, bo spotkałam 2 znajome, z jedną chodziłam lata temu na kurs, dziewczyna bez pracy, dziecko małe, mąż chyba pracuje ( mój były sąsiad, słyszałam, że gdzieś pracuje) i druga , z którą jakiś czas temu miałam kurs. Z tą drugą, żeśmy sobie pogadały po rozmowie. Też bez pracy, dwójka dzieci w szkole, facet tylko pracuje. Ta druga była kiedyś na rozmowie w małej mydlarni, mała pipidówa na rogu ulicy i mówi , że tez kazali jej strategie produktów przygotowywać, reklamę itp. Pracy wiem, że nie dostałam, ale że rozmowa u mnie w mieście była, to nie wiele kasy na dojazd chociaż straciłam. Wszyscy jednoznacznie stwierdzili, ze pracę dostanie ta laska, co cały czas gadała. Sporo dziewczyn się chwaliło po rozmowie grupowej, że mają mężów za granicą, a one bez pracy z dziećmi tutaj. Także tak wygląda mój region, laski z dziećmi w domach, faceci za granicą.

[lazada]

Napisane przez uniperfect

Byłam dziś na rozmowie o pracę. Stanowisko doradca klienta ( sprzedaż chwilówek) . Nie żaden bank, tylko parabank. Nie provident, trochę lepiej stojąca instytucja. Rekrutacja jak na kierownicze stanowisko. Najpierw była grupowa rekrutacja. Wszyscy mieli wspólnie przygotować strategie produktu ( dali jakiś wymyślony przykład produktu, nie powiązanego z kredytami) czyli - wymyślić reklamę i jej formy, docelowych klientów, formy sprzedaży. Wymyślić hasło sloganowe itp. Wyglądało to tak, że jak jedna laska zaczęła mówić , to nie przestawała i nie dawała dojść do głosu innym. Inni nie mogli nic powiedzieć. Potem były indywidualne rozmowy np etapy rozmowy z klientem. Po tej grupowej rozmowie strasznie się zdenerwowałam i na pewno rozmowa indywidualna źle mi poszła. Nigdy na grupowej rozmowie nie byłam. Nie podobało mi się, co to za rozmowa , gdy jeden mówi i innych do głosu nie dopuszcza. Ale nie było źle, bo spotkałam 2 znajome, z jedną chodziłam lata temu na kurs, dziewczyna bez pracy, dziecko małe, mąż chyba pracuje ( mój były sąsiad, słyszałam, że gdzieś pracuje) i druga , z którą jakiś czas temu miałam kurs. Z tą drugą, żeśmy sobie pogadały po rozmowie. Też bez pracy, dwójka dzieci w szkole, facet tylko pracuje. Ta druga była kiedyś na rozmowie w małej mydlarni, mała pipidówa na rogu ulicy i mówi , że tez kazali jej strategie produktów przygotowywać, reklamę itp. Pracy wiem, że nie dostałam, ale że rozmowa u mnie w mieście była, to nie wiele kasy na dojazd chociaż straciłam. Wszyscy jednoznacznie stwierdzili, ze pracę dostanie ta laska, co cały czas gadała. Sporo dziewczyn się chwaliło po rozmowie grupowej, że mają mężów za granicą, a one bez pracy z dziećmi tutaj. Także tak wygląda mój region, laski z dziećmi w domach, faceci za granicą.

A kogo mają wybrać? wszystkich tych co milczeli
Argument, że nie dała nikomu dojść do słowa jest dziwny. To cała reszta po prostu pozwoliła jej mówić. Rozumiem gdyby to rekruter nie dał komuś dojść do słowa to jest wtedy trochę inna sytuacja, ale tutaj mówimy o rywalizacji wśród kandydatów czyli wszyscy startują z tej samej pozycji, każdy walczy o siebie.

[MissCath]

A ja też jestem po rozmowie. Jestem dobrej myśli, bo mówili mi, na czym polega konkretnie praca, nawet o badaniach wspomnieli, czy to czy tamto nie będzie stanowiło dla mnie problemu (np. pakowanie paczek, czy dojazd do klienta, jeśli przedstawiciel handlowy bierze urlop). I zapraszają w przyszłym tygodniu, żebym pokazała swoje umiejętności w programach graficznych Z tego co wiem, to niczym zaawansowanym nie dysponują, więc ułożenie ulotki nie powinno być skomplikowane Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu urwę się z tego stażu

[uniperfect]

Napisane przez lazada

A kogo mają wybrać? wszystkich tych co milczeli
Argument, że nie dała nikomu dojść do słowa jest dziwny. To cała reszta po prostu pozwoliła jej mówić. Rozumiem gdyby to rekruter nie dał komuś dojść do słowa to jest wtedy trochę inna sytuacja, ale tutaj mówimy o rywalizacji wśród kandydatów czyli wszyscy startują z tej samej pozycji, każdy walczy o siebie.

Nawet jak ktoś zaczął mówić, to ona mu przerywała i nie pozwoliła nawet skończyć tego co mówi, ludzie nie mieli prawa się odezwać. Głos ma potężny, więc innych, którzy zaczynali mówić, nawet nie było słychać. Po za tym jak ktoś coś powiedział, miał pomysł, to ona od razu to krytykowała, każdy pomysł negowała. Po drugie nie rozumiem laski, praca w takich instytucjach jest od 9 do 17 lub 10-18, nigdy tak jak w urzędzie od 7.30 do 15.30 , więc stwierdziła na koniec na korytarzu, że praca w takich godz jej nie pasuje, ze względu na dzieci. Powiedziała do nas, że jakby praca była od 8-16 to się na nią zgodzi, a jak w innych godz, to nie , bo dzieci trzeba o 16 odebrać ze świetlicy, a chłop za granicą. Po co na rozmowę ktoś przychodzi, jak wie, że nie da rady pracować w godz takich i takich bo ma dzieci. Dzisiaj stwierdziła, ( ostatnia była na rozmowie w cztery oczy), że jej się bardzo śpieszy , bo musi dzieciom obiad ugotować.
Dla mnie takie rekrutacje to robienie z ludzi " baranów" i tyle. Możecie ze mną nie zgodzić. Ale to była rekrutacja na zwykłego doradcę od chwilówek. Coś ala providetnt, tylko o lepszej renomie, bo provient złą ma opinię. Zwykły wyścig szczurów zrobili i tyle. Żeby już ludzie na takie stanowiska musieli walczyć, zabijać się o tą pracę to są kpiny. Ale u nas w Polsce tak wygląda właśnie wszystko. Ten oddział u nas dopiero otwierają. W innych mieście już jest i tam co chwila jest wymiana pracowników, ogłoszenia co 2 miesiące są. Masz plan sprzedażowy, nie wykonasz mówią ci pa pa. Chwilówki to też głównie bardzo biednym osobą są sprzedawane np przychodzą święta , nie masz kasy , bierzesz chwilówkę. To było tylko moje zdanie, możecie i nie musicie się z tym zgadzać.

---------- Dopisano o 19:33 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------

Czy wy też sms dostajecie info o miejscu i godz spotkania. Mi wczoraj babka sms wysłałam info o spotkaniu i prośbę by jej sms potwierdzić przybycie ? Tak, sms wczoraj wysyłałam info, że będę dzisiaj na rekrutacji.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;50096058]A co to miała być za praca? Dzwonili by do ciebie, że masz się stawić za 15min czy co? Nie rozumiem problemu, co to kogo obchodzi ile dojeżdża.
Powiedziałaś, że masz auto i dojazd nie jest dla ciebie problemem?[/QUOTE]

Dojazd samochodem mial byc problemem, "bo korki". Opcji dojazu komunikacja miejska facet nie bral w ogole pod uwage Drugi raz w zyciu spotkalam sie z takim podejsciem do dojazdow, ale widze, ze jednak takie podejscie to mniejszosc, a nie to ja sie obracam w dziwnym srodowisku.

[Apelly]

Napisane przez Marbella85

Dziewczyny mam jeszcze takie pytanie na temat ubezpieczenia zdrowotnego. Ponieważ to ja złożyłam wypowiedzenie nie przysługuje mi zasiłek z UP, więc tym się nie martwię. Ale co z ubezpieczeniem zdrowotnym, gdybym musiała wybrać się do lekarza. Kiedyś coś mi się obiło o uszy, że jest jeszcze przez 30 dni od daty ustania stosunku pracy?

Ponoć tak jest, że do 30 dni po zakończeniu pracy, ale najlepiej dowiedzieć się bezpośrednio w UP.

Ehhh, jak poczytałam Twoją historię, okropne Dlaczego ludzie dorośli są tak niepoważni?

[lazada]

Napisane przez Apelly

Ponoć tak jest, że do 30 dni po zakończeniu pracy, ale najlepiej dowiedzieć się bezpośrednio w UP.

Ehhh, jak poczytałam Twoją historię, okropne Dlaczego ludzie dorośli są tak niepoważni?

jeśli bezpośrednio to nie w UP. Akurat to nie jest urząd za to odpowiedzialny..

w każdym razie mi też się wydaje na 95%, że 30 dni

[201606270916]

Widziałam już pod koniec stycznia ofertę pracy niedaleko mojej rodzinnej miejscowości i chciałam na szybko wysyłać papiery, ale okazało się, że przedłużyli rekrutację więc będę ogarniać temat w przyszłym tygodniu. Nie wiem tylko, czy bardziej nastawieni są na mój kierunek, czy np. na kogoś po zarządzaniu i inżynierii produkcji. Nie wymagają doświadczenia (a z twardych umiejętności jest tylko kilka rzeczy, które w dodatku spełniam), więc boję się, że zaproponują jakąś niską wypłatę Jednak na pewno będę aplikować i co będzie to będzie Nie znalazłam tej oferty poza stroną firmy, oby to było przyczyną małego zainteresowania i przedłużenia rekrutacji

Wymagają LM, nie cierpię pisać LM

Utworzyłam kilka dni temu profil na goldenline. Źle widzę, czy można wpisać tylko jedną miejscowość? Ja gdzie indziej mieszkam, gdzie indziej teraz studiuję i pracuję, a w sumie pod uwagę do zamieszkania na dłużej biorę jeszcze trzecią miejscowość i trochę mi nie na rękę ograniczać się do jednego miejsca na profilu

[julk44]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;5011194 3]Dojazd samochodem mial byc problemem, "bo korki". Opcji dojazu komunikacja miejska facet nie bral w ogole pod uwage Drugi raz w zyciu spotkalam sie z takim podejsciem do dojazdow, ale widze, ze jednak takie podejscie to mniejszosc, a nie to ja sie obracam w dziwnym srodowisku.[/QUOTE]
Może w takim razie szukają kogoś z prywatnym odrzutowcem ?

[wiktoriablack]

Dzisiaj rozmawiałam z ciotką, która pracuje jako kadrowa w szkole. Ostatnio jak przyjmowali nową główną księgową (poprzednia poległa na kontroli) to słuchajcie jaka akcja. Babka pracuje jeszcze w jednej szkole, normalny etat 40 godzin, umowa o pracę i równocześnie pracuje w drugiej (tej co ciotka) też na 40 godzin, umowa o pracę. Łącznie 80 godzin/tydzień. Dyrektorka od razu chciała jej dać umowę na czas nieokreślony (bo jak określiła ,,jest dobra więc się należy"). I ja się pytam- jak normalny ludzie mają znaleźć pracę jak niektórzy pracują na 2 etaty, co fizycznie jest nie realne

[MissCath]

Napisane przez wiktoriablack

Dzisiaj rozmawiałam z ciotką, która pracuje jako kadrowa w szkole. Ostatnio jak przyjmowali nową główną księgową (poprzednia poległa na kontroli) to słuchajcie jaka akcja. Babka pracuje jeszcze w jednej szkole, normalny etat 40 godzin, umowa o pracę i równocześnie pracuje w drugiej (tej co ciotka) też na 40 godzin, umowa o pracę. Łącznie 80 godzin/tydzień. Dyrektorka od razu chciała jej dać umowę na czas nieokreślony (bo jak określiła ,,jest dobra więc się należy"). I ja się pytam- jak normalny ludzie mają znaleźć pracę jak niektórzy pracują na 2 etaty, co fizycznie jest nie realne

Ja się sama przekonałam, że w szkołach to są niezłe kombinacje, więc to mnie nie dziwi. A stanowisko, o którym mówisz, to nie tyle co kadrowa, a sekretarz szkoły. Stanowisko, na które nie trzeba ogłaszać konkursu w dodatku.

[Kolor Bzu]

Napisane przez ytaaa

Wiecie może czemu na rozmowach pytają o to czy mamy jeszcze jakieś inne rozmowy o pracę lub czy jesteśmy w procesie jakiejś innej rekrutacji? Albo takie pytania:"Na ilu rozmowach do tej pory Pani była".

Mnie tak pytali jak mnie chcieli w firmie i dzięki temu przyśpieszyli mi proces rekrutacji.

[marlenqa22]

Cześć dziewczyny nie wiem czy mnie pamiętacie, kiedyś często udzielałam się na tym wątku.

W sierpniu wyszłam za mąż, przed samym ślubem zostałam zwolniona z pracy.
Poszukiwania rozpoczęłam we wrześniu jak wróciliśmy z podróży poślubnej.
Pracę znalazłam w listopadzie (bez znajomości), po prostu otwierali nowy sklep, potrzebowali aż 11 osób i się załapałam.
Ale pracowałam tam aż 1,5 miesiąca. Odeszłam sama. Nie dałam rady.
Zmiany były po 13-14 godzin, często nadgodziny i to niepłatne, przerwa 15 minut na cały dzień, każde wyjście do toalety trzeba było zgłaszać i prosić aby pozwolili wyjść.
Bardzo było mi smutno ale fizycznie nie wyrabiałam, ciągle bolały mi nogi od stania 14 godzin, kierowniczka była wredna, ciągle krzyczała.

I słuchajcie byłam bez pracy tylko dwa tygodnie. Znalazłam ogłoszenie na pracuj.pl do innego sklepu. Trochę się bałam idąc na rozmowę że warunki pracy będą takie same jak w tamtym.
Okazało się że wręcz przeciwnie. Zmiany po 8 godzin, przerwa kiedy chcesz, umowa o pracę i niezłe zarobki.
Zostałam przyjęta i pracuję tam. I BEZ ZNAJOMOŚCI.
Więc da się coś znaleźć uczciwie wiem że miałam szczęście ale wiem też że grunt to dobrze wypaść na rozmowie.
Kierowniczka mi potem powiedziała że byłam najbardziej wygadana z wszystkich kandydatek, i ciągle się uśmiechałam i patrzyłam w oczy.

[Ayo22]

Napisane przez nouvelle90

1. Tak.
2. Może żądać wszystkiego.
3. Tak, obie te rzeczy.

świadectw pracy może żądać tylko z bieżącego roku kalendarzowego.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez wiktoriablack

Dzisiaj rozmawiałam z ciotką, która pracuje jako kadrowa w szkole. Ostatnio jak przyjmowali nową główną księgową (poprzednia poległa na kontroli) to słuchajcie jaka akcja. Babka pracuje jeszcze w jednej szkole, normalny etat 40 godzin, umowa o pracę i równocześnie pracuje w drugiej (tej co ciotka) też na 40 godzin, umowa o pracę. Łącznie 80 godzin/tydzień. Dyrektorka od razu chciała jej dać umowę na czas nieokreślony (bo jak określiła ,,jest dobra więc się należy"). I ja się pytam- jak normalny ludzie mają znaleźć pracę jak niektórzy pracują na 2 etaty, co fizycznie jest nie realne

Swego czasu katechetka z okolicznej podstawówki, miała aż 7 miejsc zatrudnienia. Więc nie narzekajcie jak w jednej pracy nie wyrabiacie.

Napisane przez marlenqa22

Cześć dziewczyny nie wiem czy mnie pamiętacie, kiedyś często udzielałam się na tym wątku.

W sierpniu wyszłam za mąż, przed samym ślubem zostałam zwolniona z pracy.
Poszukiwania rozpoczęłam we wrześniu jak wróciliśmy z podróży poślubnej.
Pracę znalazłam w listopadzie (bez znajomości), po prostu otwierali nowy sklep, potrzebowali aż 11 osób i się załapałam.
Ale pracowałam tam aż 1,5 miesiąca. Odeszłam sama. Nie dałam rady.
Zmiany były po 13-14 godzin, często nadgodziny i to niepłatne, przerwa 15 minut na cały dzień, każde wyjście do toalety trzeba było zgłaszać i prosić aby pozwolili wyjść.
Bardzo było mi smutno ale fizycznie nie wyrabiałam, ciągle bolały mi nogi od stania 14 godzin, kierowniczka była wredna, ciągle krzyczała.

I słuchajcie byłam bez pracy tylko dwa tygodnie. Znalazłam ogłoszenie na pracuj.pl do innego sklepu. Trochę się bałam idąc na rozmowę że warunki pracy będą takie same jak w tamtym.
Okazało się że wręcz przeciwnie. Zmiany po 8 godzin, przerwa kiedy chcesz, umowa o pracę i niezłe zarobki.
Zostałam przyjęta i pracuję tam. I BEZ ZNAJOMOŚCI.
Więc da się coś znaleźć uczciwie wiem że miałam szczęście ale wiem też że grunt to dobrze wypaść na rozmowie.
Kierowniczka mi potem powiedziała że byłam najbardziej wygadana z wszystkich kandydatek, i ciągle się uśmiechałam i patrzyłam w oczy.

Przykro się czyta o takich nieludzkich warunkach. Cieszę się, że zaczęło się wszystko pomyślnie układać.

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez wiktoriablack

Dzisiaj rozmawiałam z ciotką, która pracuje jako kadrowa w szkole. Ostatnio jak przyjmowali nową główną księgową (poprzednia poległa na kontroli) to słuchajcie jaka akcja. Babka pracuje jeszcze w jednej szkole, normalny etat 40 godzin, umowa o pracę i równocześnie pracuje w drugiej (tej co ciotka) też na 40 godzin, umowa o pracę. Łącznie 80 godzin/tydzień. Dyrektorka od razu chciała jej dać umowę na czas nieokreślony (bo jak określiła ,,jest dobra więc się należy"). I ja się pytam- jak normalny ludzie mają znaleźć pracę jak niektórzy pracują na 2 etaty, co fizycznie jest nie realne

Oj tam,oj tam! Nie ma przyjemności, życie to praca,praca,praca
Człowiek nic innego nie może robić, tylko pracować. 8h zostaje jej na sen, jedzenie i umycie się - starczy

[lazada]

Napisane przez marlenqa22

Cześć dziewczyny nie wiem czy mnie pamiętacie, kiedyś często udzielałam się na tym wątku.

W sierpniu wyszłam za mąż, przed samym ślubem zostałam zwolniona z pracy.
Poszukiwania rozpoczęłam we wrześniu jak wróciliśmy z podróży poślubnej.
Pracę znalazłam w listopadzie (bez znajomości), po prostu otwierali nowy sklep, potrzebowali aż 11 osób i się załapałam.
Ale pracowałam tam aż 1,5 miesiąca. Odeszłam sama. Nie dałam rady.
Zmiany były po 13-14 godzin, często nadgodziny i to niepłatne, przerwa 15 minut na cały dzień, każde wyjście do toalety trzeba było zgłaszać i prosić aby pozwolili wyjść.
Bardzo było mi smutno ale fizycznie nie wyrabiałam, ciągle bolały mi nogi od stania 14 godzin, kierowniczka była wredna, ciągle krzyczała.

I słuchajcie byłam bez pracy tylko dwa tygodnie. Znalazłam ogłoszenie na pracuj.pl do innego sklepu. Trochę się bałam idąc na rozmowę że warunki pracy będą takie same jak w tamtym.
Okazało się że wręcz przeciwnie. Zmiany po 8 godzin, przerwa kiedy chcesz, umowa o pracę i niezłe zarobki.
Zostałam przyjęta i pracuję tam. I BEZ ZNAJOMOŚCI.
Więc da się coś znaleźć uczciwie wiem że miałam szczęście ale wiem też że grunt to dobrze wypaść na rozmowie.
Kierowniczka mi potem powiedziała że byłam najbardziej wygadana z wszystkich kandydatek, i ciągle się uśmiechałam i patrzyłam w oczy.

Super!
czy dobrze pamiętam, że jesteś z Białegostoku? dla niedowiarków co mówią, że w pewnych regionach nie da się znaleźć pracy?

[wiktoriablack]

W ogóle co do czasu pracy, czytałam dziś ciekawy artykuł w gazieciewyborczej na temat czasu pracy. Polska, obok Rosji i Chin wg. statystyk jest jednym z najbardziej zapracowanych krajów. Jednym słowem (godzinowo) pracuje się u nas dużo. A w wielu krajach odchodzi się od tak intensywnego czasu pracy poprzez różne formy. Np zakaz dzwonienia do pracowników po godzinach pracy


Do mnie dotarł ostatnio smutny fakt. Studia- nie mają dużego znaczenia teraz. Więcej dają kursy, szkolenia. A najwięcej doświadczenie.

[201606270916]

Napisane przez wiktoriablack

W ogóle co do czasu pracy, czytałam dziś ciekawy artykuł w gazieciewyborczej na temat czasu pracy. Polska, obok Rosji i Chin wg. statystyk jest jednym z najbardziej zapracowanych krajów. Jednym słowem (godzinowo) pracuje się u nas dużo. A w wielu krajach odchodzi się od tak intensywnego czasu pracy poprzez różne formy. Np zakaz dzwonienia do pracowników po godzinach pracy

Napisane przez Jabluszko9

Oj tam,oj tam! Nie ma przyjemności, życie to praca,praca,praca
Człowiek nic innego nie może robić, tylko pracować. 8h zostaje jej na sen, jedzenie i umycie się - starczy

Mnie to nawet nie śmieszy, bo czasem się podobnie czuję na jednym etacie Niektórzy chyba nie widzą, że wraz z przemęczeniem pracownika spada jakość i wydajność pracy, i że to samo zrobiłoby się prawdopodobnie pracując krócej

---------- Dopisano o 00:08 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:59 ----------

Napisane przez wiktoriablack

Do mnie dotarł ostatnio smutny fakt. Studia- nie mają dużego znaczenia teraz. Więcej dają kursy, szkolenia. A najwięcej doświadczenie.

Te kursy to mnie czasem zaskakują

Co do doświadczenia to nie ma się co dziwić. Jest ważne i dużo daje, ale szczerze mówiąc aż się czasem dziwię, gdy są ogłoszenia bez wymaganego doświadczenia (tak jak to o którym pisałam)... co dziwić nie powinno, bo tak naprawdę niektóre stanowiska to po prostu takie, od których się w danej branży zaczyna i nie potrzeba na nie nie wiadomo czego. "Szukamy na najniższe stanowisko za najniższą wypłatę kogoś z doświadczeniem zawodowym zbieranym przez połowę życia" - takie ogłoszenia faktycznie są bez sensu.