Mamusie czerwcowe 2015!część 11 :)

[Domincia_1987]

Napisane przez ultraviolwt188

moja też sama nie chodzi stoi bez trzymanki i jak sie zapomni to zrobi z 5 kroczków do mnie po czy siada na tyłek

BOżęeeee wczoraj sprzatałam a dziś znowu taki syf w domu jeszcze na weekend tapete kładziemy i znowu bedzie sprzątanie,, wow moj tz chyba ma dobry humor zaprosił mnie jutro na kolacje albo cos przeskrobał

U nas z chodzeniem podobnie, sama stoi i robi max około 10 kroków sama, za rękę chodzi coraz lepiej. Nasza rech mówi, że jeszcze troszkę czasu jest i nie ma się co martwić

Napisane przez Aika213

Poszliśmy do Clarksa w innym mieście i tam pan wydał mi sie właśnie taki niekompetentny. Opiekunki córka pracuje w Clarksie w naszym mieście i to pewnie ona zauważyła, ze kompletnie źle dobrane, rozmiar i model :-(

Super macie ta opiekunkę a u was jakaś miarka mierzą?

My jak byliśmy emele kupować to w sklepie były takie treningowe jak by buty z wycięty przodem i najpierw się tamte mierzyli żeby zobaczyć jak paluszki w środku buta się układają bo my kupowalismy zamknięte sandałki z przodu

Napisane przez Marei

Markus to samo. Już udawało się, że nie jadł w nocy, tylko pił trochę, tak ostatnio znowu musiał dostawać mleko.

Tez nie lubię i też nie wiem jakie h bydło straszne.

Miska jak budzi się w nocy to pije wodę, ale nad ranem juz musi być mleko.

Napisane przez pani_pierozkowa

Sylwusiach najlepsze życzenia!!!!

Zaczęłam oglądać nowy sezon PLL jeju jaka moda na sukces sie zrobiła


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Na czym oglądasz?

Napisane przez mehja

Jeju znowu mam milion postów do nadrobienia.

Zaraz przychodzi do mnie koleżanka na kawę i wz-ke 😊 a potem jedziemy na shoping do większego miasta



Wysłane z mojego Lenovo TAB 2 A7-30D przy użyciu Tapatalka

Udanego shoppingu




Sylwia wszystkiego co najlepsze



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pani_pierozkowa]

Napisane przez Domincia_1987

U nas z chodzeniem podobnie, sama stoi i robi max około 10 kroków sama, za rękę chodzi coraz lepiej. Nasza rech mówi, że jeszcze troszkę czasu jest i nie ma się co martwić



Super macie ta opiekunkę a u was jakaś miarka mierzą?

My jak byliśmy emele kupować to w sklepie były takie treningowe jak by buty z wycięty przodem i najpierw się tamte mierzyli żeby zobaczyć jak paluszki w środku buta się układają bo my kupowalismy zamknięte sandałki z przodu



Miska jak budzi się w nocy to pije wodę, ale nad ranem juz musi być mleko.




Na czym oglądasz?





Udanego shoppingu




Sylwia wszystkiego co najlepsze



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

kinoman.tv

[fartuch]

Napisane przez kejtiCe

A co jest tacie? Jak nie chcesz to nie mów

Zlosliwy rak zoladka, rak juz tak sie rozrósł ze nie ma wlotu do zoladka. Założyli mu stomie do jelit, by wlewac jedzenie. No i przerzuty na pluca i przełyk. Moj tata cale zycie pil i mam mieszane uczucia.

[myboyismine]

Napisane przez fartuch

Zlosliwy rak zoladka, rak juz tak sie rozrósł ze nie ma wlotu do zoladka. Założyli mu stomie do jelit, by wlewac jedzenie. No i przerzuty na pluca i przełyk. Moj tata cale zycie pil i mam mieszane uczucia.

straszne:/

[sylwusiach]

Napisane przez fartuch

Zlosliwy rak zoladka, rak juz tak sie rozrósł ze nie ma wlotu do zoladka. Założyli mu stomie do jelit, by wlewac jedzenie. No i przerzuty na pluca i przełyk. Moj tata cale zycie pil i mam mieszane uczucia.

nawet nie wiem co napisac...

---------- Dopisano o 09:14 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ----------

Napisane przez Domincia_1987

U nas z chodzeniem podobnie, sama stoi i robi max około 10 kroków sama, za rękę chodzi coraz lepiej. Nasza rech mówi, że jeszcze troszkę czasu jest i nie ma się co martwić



Super macie ta opiekunkę a u was jakaś miarka mierzą?

My jak byliśmy emele kupować to w sklepie były takie treningowe jak by buty z wycięty przodem i najpierw się tamte mierzyli żeby zobaczyć jak paluszki w środku buta się układają bo my kupowalismy zamknięte sandałki z przodu



Miska jak budzi się w nocy to pije wodę, ale nad ranem juz musi być mleko.




Na czym oglądasz?





Udanego shoppingu




Sylwia wszystkiego co najlepsze



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

dziekuje za zyczenia!

u nas miarke maja taka plastikowa ale WG babeczki mala ma 4,5. nie chciala w nich chodzic
. nalozylam jej 4 I pasuja.

[kejtiCe]

Napisane przez fartuch

Zlosliwy rak zoladka, rak juz tak sie rozrósł ze nie ma wlotu do zoladka. Założyli mu stomie do jelit, by wlewac jedzenie. No i przerzuty na pluca i przełyk. Moj tata cale zycie pil i mam mieszane uczucia.

O maaaaatko..
A jak nie do hospicjum to może uda się do szpitala na oddział paliatywny?
Mój tata na takim leżał, choć wszyscy ciągle myśleliśmy, że wróci do nas do domu.

[fartuch]

Co tu dużo pisać, w pewnien sposob jest to dla mnie obcy człowiek. Zyl w piwnicy pil i wyzywał. Ogolnie ciezki temat. Ale nie powiem, jest mi cholernie przykro bo mimo wszystko to moj tata.

---------- Dopisano o 10:22 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ----------

Napisane przez kejtiCe

O maaaaatko..
A jak nie do hospicjum to może uda się do szpitala na oddział paliatywny?
Mój tata na takim leżał, choć wszyscy ciągle myśleliśmy, że wróci do nas do domu.

bedziemy kombinować, ja sobie nie wyobrazam go w domu. Ma ta dziure do jelita i to jest nibu bardzo ciezko to ogarnąć.. mam w rodzinie lekarza ordynatora geriatrii i dzięki niej mam nadzieję ze sie uda. Bez znajomości w polsce nie zalatwisz nic, albo musisz czekac miesiącami. Kejti ile minelo od wykrycia choroby do śmierci? To byl rak?

[alkamor]

fartuch o matko! Nie dziwie się ze masz mieszane uczucia

[Cos_]

Fartuch tak stomia to nic przyjemnego ; ( bardzo mi przykro mimo wszystko to twoj tata...

[fartuch]

Alka a co z Twoim tata? Pamietam ze pisalas cos w klubie. Jest ok?

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------

Napisane przez Cos_

Fartuch tak stomia to nic przyjemnego ; ( bardzo mi przykro mimo wszystko to twoj tata...

Znasz kogos ze stomia? Da sie to ogarnac? Mam troche wyrzuty sumienia ze chcemy go oddac do hospocjum ale przy ciezko chorym człowieku, tym bardziej z takim charakterem jak moj ojciec trzeba miec Końskie zdrowie i warunki a u nas ich brak..

[Domincia_1987]

Napisane przez pani_pierozkowa

kinoman.tv

Dzięki Kochana


Fartuch trzymaj się, wcale się nie dziwie, że jesteś rozdarta w tym wszystkim

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sylwka321]

Napisane przez kejtiCe

O jaaaaaaaa, ja już tak dawno nie oglądałam, że szok!

---------- Dopisano o 09:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------


Ale nie budziła się też?

No najgorsze, że wtedy ja muszę ten ich syf sprzątać. Przychodzą w garniturkach odwaleni a reprezentuja bydlo

Ona się budzi raz w nocy i muszę ka wziąć do nas do łóżka bo inaczej jest cyrk.

Fartuch współczuję, i nie dziwię się że masz mieszane uczucia...

My wróciliśmy ze spaceru, upał się robi <3 a ja zaraz na pazurki śmigam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aika213]

Fartuch przykre to :-( oby sie udało załatwić hospicjum

Domincia- tak mierzyli jej miarka ale widać jakos beznadziejnie.

Co do opiekunki to rzeczywiście nam sie fajna trafiła. Chociaż ostatnio mnie strasznie meczy, ze A spędza więcej czasu z nia niż ze swoją matka. Jakos tak nie mogę sobie z tym poradzić i zazdroszczę tym co pracują tylko kilka godz dziennie. Ja wczoraj 10h byłam w pracy.

[kejtiCe]

Napisane przez fartuch

Co tu dużo pisać, w pewnien sposob jest to dla mnie obcy człowiek. Zyl w piwnicy pil i wyzywał. Ogolnie ciezki temat. Ale nie powiem, jest mi cholernie przykro bo mimo wszystko to moj tata.

---------- Dopisano o 10:22 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ----------



bedziemy kombinować, ja sobie nie wyobrazam go w domu. Ma ta dziure do jelita i to jest nibu bardzo ciezko to ogarnąć.. mam w rodzinie lekarza ordynatora geriatrii i dzięki niej mam nadzieję ze sie uda. Bez znajomości w polsce nie zalatwisz nic, albo musisz czekac miesiącami. Kejti ile minelo od wykrycia choroby do śmierci? To byl rak?

Tak.
W 2013 roku wycięli mu guza ślinianki, po tym miał radioterapię przez 6 tygodni. Było ok, ale po roku bardzo zaczęła boleć go głowa. Lekarze mówili, że to ból nerwu trójdzielnego. We wrześniu 2014 przestał widzieć na jedno oko. Zaczęliśmy robić ponowne badania i okazało się, że ma guza mózgu. Wycięliśmy tego guza w Bydgoszczy w 2014 i potem znowu leżał w Poznaniu na radioterapii. No ale z czasem było coraz gorzej i gorzej. Tata zaczął tracić siły. Ciagle bolały go nogi. Na początku lutego 2015 byliśmy w Poznaniu w Centrum Onkologii i babka powiedziała, że jest ok, ale mamy sobie zmienić lekarza na jakiegoś bliżej nas. Zanim dostaliśmy się do neurloga w Pile to minął miesiąc. Tata już nie mógł chodzić samodzielnie, tylko z tym takim wózeczkiem. Ona skierowała nas od razu na oddział paliatywny i od 3 marca tam już leżał. Mój tata po wycięciu guza ślinianki miał troszkę przesuniętą dolną wargę i niewygodnie mu się jadło, ale wtedy stało się tak, jakby miał całkowicie sparaliżowaną, więc jadł z takich specjalnych szpitalnych naczyń lub ktoś go karmił. No i tam w szpitalu już było coraz gorzej. Mimo rehabilitacji, przestał chodzić całkowicie, nie miał w ogóle siły, nie mógł sam jeść, drugie oko zaczęło uciekać. I nie można było się z nim dogadać, mówił niewiadomo o czym, tak jakby żył w innym świecie.
I jakoś 30 marca 2015 zasnął. Oddychał, ale nie można było go dobudzić. Wtedy ten ucisk twarzy całkowicie się wyprostował, a on po prostu spał. Czasami rosła temperatura, czasami spadało ciśnienie. Od tego dnia cały czas ktoś z nas przy nim był. Jak był wieczorem spokój, to wracaliśmy do domu. W nocy 1 kwietnia zadzwonili ze szpitala po mamę, żeby przyjechała, więc pojechała z moją siostrą i siedziały tam do następnego dnia. Wtedy ja mamę zmieniłam około 10 i siedziałam do 21. Przyjechali po mnie i naprawdę było ok, więc znowu pojechaliśmy do domu. W piątek 3 kwietnia zadzwonili po nas około 5.30, żebyśmy przyjechali. Wtedy pojechaliśmy już wszyscy - ja, moja mama, brat i mojego taty siostra. Do tego szpitala mieliśmy 30 km i nie zdążyliśmy już dojechać.


Tak że niby wszystko długo trwało, a tak naprawdę to to najgorsze stadium choroby rozwinęło się w 2 miesiące.

Napisane przez Aika213

Fartuch przykre to :-( oby sie udało załatwić hospicjum

Domincia- tak mierzyli jej miarka ale widać jakos beznadziejnie.

Co do opiekunki to rzeczywiście nam sie fajna trafiła. Chociaż ostatnio mnie strasznie meczy, ze A spędza więcej czasu z nia niż ze swoją matka. Jakos tak nie mogę sobie z tym poradzić i zazdroszczę tym co pracują tylko kilka godz dziennie. Ja wczoraj 10h byłam w pracy.

Ja mam strasznie mieszane uczucia. Z jednej strony mogłabym w pracy siedzieć cały dzień, bo lubię to, a z drugiej okropnie tęsknię. I dziś od rana czekam na ten weekend, bo wiem, że spędzimy cały razem.

[Cos_]

Napisane przez fartuch

Alka a co z Twoim tata? Pamietam ze pisalas cos w klubie. Jest ok?

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------



Znasz kogos ze stomia? Da sie to ogarnac? Mam troche wyrzuty sumienia ze chcemy go oddac do hospocjum ale przy ciezko chorym człowieku, tym bardziej z takim charakterem jak moj ojciec trzeba miec Końskie zdrowie i warunki a u nas ich brak..

Nie nie mialam doczynienia ale swojego czasu ogladalam mnostwo medycznych programow dokumentalnych od zalozenia stomii,pielegnacji itp tak wiem nic przyjemnego,przekopywalam internet.

Twinsy poszly spac co najwazniejsze bez smoczkow! Tak jak myslalam z Patrykiem bylo gorzej. Blanka zasnela w 3-4 min. Patryk hmm 10


Aika ja zazwyczaj chodze na 10h ale za to w tyg mam wolne.

[fartuch]

Napisane przez kejtiCe

Tak.
W 2013 roku wycięli mu guza ślinianki, po tym miał radioterapię przez 6 tygodni. Było ok, ale po roku bardzo zaczęła boleć go głowa. Lekarze mówili, że to ból nerwu trójdzielnego. We wrześniu 2014 przestał widzieć na jedno oko. Zaczęliśmy robić ponowne badania i okazało się, że ma guza mózgu. Wycięliśmy tego guza w Bydgoszczy w 2014 i potem znowu leżał w Poznaniu na radioterapii. No ale z czasem było coraz gorzej i gorzej. Tata zaczął tracić siły. Ciagle bolały go nogi. Na początku lutego 2015 byliśmy w Poznaniu w Centrum Onkologii i babka powiedziała, że jest ok, ale mamy sobie zmienić lekarza na jakiegoś bliżej nas. Zanim dostaliśmy się do neurloga w Pile to minął miesiąc. Tata już nie mógł chodzić samodzielnie, tylko z tym takim wózeczkiem. Ona skierowała nas od razu na oddział paliatywny i od 3 marca tam już leżał. Mój tata po wycięciu guza ślinianki miał troszkę przesuniętą dolną wargę i niewygodnie mu się jadło, ale wtedy stało się tak, jakby miał całkowicie sparaliżowaną, więc jadł z takich specjalnych szpitalnych naczyń lub ktoś go karmił. No i tam w szpitalu już było coraz gorzej. Mimo rehabilitacji, przestał chodzić całkowicie, nie miał w ogóle siły, nie mógł sam jeść, drugie oko zaczęło uciekać. I nie można było się z nim dogadać, mówił niewiadomo o czym, tak jakby żył w innym świecie.
I jakoś 30 marca 2015 zasnął. Oddychał, ale nie można było go dobudzić. Wtedy ten ucisk twarzy całkowicie się wyprostował, a on po prostu spał. Czasami rosła temperatura, czasami spadało ciśnienie. Od tego dnia cały czas ktoś z nas przy nim był. Jak był wieczorem spokój, to wracaliśmy do domu. W nocy 1 kwietnia zadzwonili ze szpitala po mamę, żeby przyjechała, więc pojechała z moją siostrą i siedziały tam do następnego dnia. Wtedy ja mamę zmieniłam około 10 i siedziałam do 21. Przyjechali po mnie i naprawdę było ok, więc znowu pojechaliśmy do domu. W piątek 3 kwietnia zadzwonili po nas około 5.30, żebyśmy przyjechali. Wtedy pojechaliśmy już wszyscy - ja, moja mama, brat i mojego taty siostra. Do tego szpitala mieliśmy 30 km i nie zdążyliśmy już dojechać.


Tak że niby wszystko długo trwało, a tak naprawdę to to najgorsze stadium choroby rozwinęło się w 2 miesiące.


Ja mam strasznie mieszane uczucia. Z jednej strony mogłabym w pracy siedzieć cały dzień, bo lubię to, a z drugiej okropnie tęsknię. I dziś od rana czekam na ten weekend, bo wiem, że spędzimy cały razem.

O matko.... bardzo przykra historia. Lekarz powiedzial ze trwa to z dwa lata ale moj ojciec sie nie badal bo wolal pic. Nagle zaczal wymiotowac wszystkim i schudl 32 kilo w 5 tygodni. Wezwalismy karetke no i dalsza historie znacie..

[kejtiCe]

Napisane przez fartuch

O matko.... bardzo przykra historia. Lekarz powiedzial ze trwa to z dwa lata ale moj ojciec sie nie badal bo wolal pic. Nagle zaczal wymiotowac wszystkim i schudl 32 kilo w 5 tygodni. Wezwalismy karetke no i dalsza historie znacie..

Na pewno wcześniej bolało Twojego tate, ale alkohol wszystko tłumil. I żeby nie bolało ponownie, to znowu i znowu..
No i widać, że to już też powazne stadium. Najważniejsze, żeby nie cierpial długo.



My byliśmy przygotowani na śmierć taty, ale w tym wszystkim najbardziej bolały jego cierpienia.

[Cos_]

Fartuch zapewne jest jak mowi Kejtice. Nic nie czul przez alkohol.
Obyscie mu zalatwili to miejsce.

[Aika213]

Napisane przez kejtiCe

Tak.

W 2013 roku wycięli mu guza ślinianki, po tym miał radioterapię przez 6 tygodni. Było ok, ale po roku bardzo zaczęła boleć go głowa. Lekarze mówili, że to ból nerwu trójdzielnego. We wrześniu 2014 przestał widzieć na jedno oko. Zaczęliśmy robić ponowne badania i okazało się, że ma guza mózgu. Wycięliśmy tego guza w Bydgoszczy w 2014 i potem znowu leżał w Poznaniu na radioterapii. No ale z czasem było coraz gorzej i gorzej. Tata zaczął tracić siły. Ciagle bolały go nogi. Na początku lutego 2015 byliśmy w Poznaniu w Centrum Onkologii i babka powiedziała, że jest ok, ale mamy sobie zmienić lekarza na jakiegoś bliżej nas. Zanim dostaliśmy się do neurloga w Pile to minął miesiąc. Tata już nie mógł chodzić samodzielnie, tylko z tym takim wózeczkiem. Ona skierowała nas od razu na oddział paliatywny i od 3 marca tam już leżał. Mój tata po wycięciu guza ślinianki miał troszkę przesuniętą dolną wargę i niewygodnie mu się jadło, ale wtedy stało się tak, jakby miał całkowicie sparaliżowaną, więc jadł z takich specjalnych szpitalnych naczyń lub ktoś go karmił. No i tam w szpitalu już było coraz gorzej. Mimo rehabilitacji, przestał chodzić całkowicie, nie miał w ogóle siły, nie mógł sam jeść, drugie oko zaczęło uciekać. I nie można było się z nim dogadać, mówił niewiadomo o czym, tak jakby żył w innym świecie.

I jakoś 30 marca 2015 zasnął. Oddychał, ale nie można było go dobudzić. Wtedy ten ucisk twarzy całkowicie się wyprostował, a on po prostu spał. Czasami rosła temperatura, czasami spadało ciśnienie. Od tego dnia cały czas ktoś z nas przy nim był. Jak był wieczorem spokój, to wracaliśmy do domu. W nocy 1 kwietnia zadzwonili ze szpitala po mamę, żeby przyjechała, więc pojechała z moją siostrą i siedziały tam do następnego dnia. Wtedy ja mamę zmieniłam około 10 i siedziałam do 21. Przyjechali po mnie i naprawdę było ok, więc znowu pojechaliśmy do domu. W piątek 3 kwietnia zadzwonili po nas około 5.30, żebyśmy przyjechali. Wtedy pojechaliśmy już wszyscy - ja, moja mama, brat i mojego taty siostra. Do tego szpitala mieliśmy 30 km i nie zdążyliśmy już dojechać.





Tak że niby wszystko długo trwało, a tak naprawdę to to najgorsze stadium choroby rozwinęło się w 2 miesiące.





Ja mam strasznie mieszane uczucia. Z jednej strony mogłabym w pracy siedzieć cały dzień, bo lubię to, a z drugiej okropnie tęsknię. I dziś od rana czekam na ten weekend, bo wiem, że spędzimy cały razem.

Ja tez lubię ale jednak cały czas patrzę na zegarek, wyliczam o której dzis skończę a jak zrobię juz wszystkie papiery i wiem, ze mogę isc to wyrywam jakby sie paliło. I tez czekam na kazdy weekend. Dzis mysle, ze skończymy koło 13:00 jak nic sie nie zepsuje

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------

Napisane przez Cos_

Nie nie mialam doczynienia ale swojego czasu ogladalam mnostwo medycznych programow dokumentalnych od zalozenia stomii,pielegnacji itp tak wiem nic przyjemnego,przekopywalam internet.

Twinsy poszly spac co najwazniejsze bez smoczkow! Tak jak myslalam z Patrykiem bylo gorzej. Blanka zasnela w 3-4 min. Patryk hmm 10


Aika ja zazwyczaj chodze na 10h ale za to w tyg mam wolne.

Jak zaczęłam tutaj pracować , jakos 5 lat temu, to chodziłam tylko na 4 dni a piątku miałam wolne ale potem zmieniły sie godziny i musiała zaczac pracować 5 dni :-(

[Marei]

Napisane przez myboyismine

mysla ze sa tacy za☠☠☠isci ze nie musza sprzatac

My w srode bylismy na szczepieniu, O. wazy 9800.

Wczoraj wrocilam do pracy.... ciezko mi ogarnac ze to juz

Powoli, myślę że to kwestia przyzwyczajenia, dasz radę
I ile pracujesz? 6 czy 4h? Jak Oski? Gratulacje, ładna waga

[ultraviolwt188]

Napisane przez sylwusiach

my name kolacje I do kina wybierzemy sie w listopadzie a mala bedzie z niania albo kolezanka moja

Stoooo lat, sto lat !!!:roz a:

Napisane przez Marei

Ultra spróbuj tak, tylko czymś jak worek na kartofle, bes duzych dziur a przewiewne

http://www.domowe-tygrysy.info/varda...n_dscn9886.jpg
sprawdzę ,nawyżej nie będe miala już kwiatków na ziemi
---------- Dopisano o 18:19 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ----------

Sylwka alez Sajko ma obroze! I chyba wam się sklonowal

Napisane przez industria

Ojciec mi dal jakąs trutke. Bialy proszek


https://scontent.ftxl1-1.fna.fbcdn.n...bf&oe=57EEFF98


tak mi się skojarzyło






Tak ☠☠☠☠a, fasolą






Taaaa, ja mojego fikusa wystawilam na klatke. Teraz jest dobrem wspolnym lokatorów

Napisane przez Marei

Uważaj, za biały proszek można iść siedzieć:P
Sasiadka straszy octem.

Groszko, już wiem skąd znam nazwę boraks. Przecież to do lutowania!!

Napisane przez Marei

Matko po dzisiejszym poranku mam ochotę sobie wytatuować


Albo pacepalma mam już czasem dość babki z dołu.

A.tak w milszych tematach, to M wchodził dzisiaj pomiędzy komodę a łóżeczko i zaklinowal sobie głowę musiałam go wyciągać za drugim razem wszedł z głową odwróconą w stronę ściany, czyli w tym w.ktorym wchodził, ale próbując ją odwrócić do mnie znowu by się zaklinowal, wiec trzeci raz wszedl z głową odwróconą w moją stronę, ale nie widzial gdzie idzie i znowu był zły, wyszedl i postanowił się pod łóżeczko wczolgac

Mia też pod łózko wychodzi, pod krzesła w kuchni
i ostatnio nauczyła sie przesuwać drzwi i wchodzi do mojej cześci szafy

Napisane przez kejtiCe

Jakiś czas temu Wojtek się zbuntował w nocy i zaczął znowu pić mleko. Zdarzało się, że nie zasnął ponownie dopóki nie dostał butelki, a potrafił budzić się nawet 3 razy..
Ale ostatnio znowu zaczęłam go oduczać i dziś jak się obudził podałam mu smoczka, przytuliłam go do pieluszki i zasnął.


Moje dziecko dziś nie spokojne w nocy było ale to ząbki były chyba co półgodziny wstawałam i jadła aż 3 razy w nocy, teraz wcina ze mną bułkę i czyta wizaż ;P ;P



Sylwusiach, wszystkiego najlepszego






Kurde, dziewczyny mamy w pracy ludzi od badania sprawozdań finansowych... Dostają za to naprawdę grubą kasę, a to takie brudasy, że szok. Tak jak siedzą cały czas w sali konferencyjnej, nasyfią, to wstaną i wyjdą, Nie wyrzucą po sobie niczego - chusteczek, kubków, pustych butelek.

normalne, a jak sie napiją to dopiero z nich wychodzi

Napisane przez fartuch

Zlosliwy rak zoladka, rak juz tak sie rozrósł ze nie ma wlotu do zoladka. Założyli mu stomie do jelit, by wlewac jedzenie. No i przerzuty na pluca i przełyk. Moj tata cale zycie pil i mam mieszane uczucia.

wujek tż też miał, ale raka jelita i też miał stomie, ale na dzień dzisiejszy jest zdrowy minęły 3 lata, stomi nie ma już.

[Marei]

Napisane przez pani_pierozkowa

Nie rozumiem po co takie sprawy załatwiać na wątku.... Zupełnie jak Marei która parę dni temu wyskoczyła z tym facebookiem. Jeśli macie jakieś prywatne zatargi załatwcie to na privie, po co wprowadzać kwas na wątku

Masz rację, lepiej publicznie obsmarowywac kogos na blogu albo snapie to już wyższy poziom. Sama kultura

[ultraviolwt188]

Nie kłócić się baby :P

[Marei]

Napisane przez fartuch

Alka a co z Twoim tata? Pamietam ze pisalas cos w klubie. Jest ok?

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------



Znasz kogos ze stomia? Da sie to ogarnac? Mam troche wyrzuty sumienia ze chcemy go oddac do hospocjum ale przy ciezko chorym człowieku, tym bardziej z takim charakterem jak moj ojciec trzeba miec Końskie zdrowie i warunki a u nas ich brak..

Moja ciocia jest stomikiem. Ale ona jest niezniszczalna, radzi sobie już wiele lat, teraz kończy 88

[sylwusiach]

ultra- dziekuje

Moja wczoraj podnosila pufe z kanapy I ja przygniotla.. uslyszalam stlumiony placz I przybieglam.. mala dostala takiej histerii .. wystraszyla sie

[alkamor]

fartuch dzięki ze pytasz. Tata dobrze dostaje co 3 miesiące zastrzyk hormonalny i jakoś to się trzyma w przyzwoitych normach.

[Marei]

Napisane przez kejtiCe

Tak.
W 2013 roku wycięli mu guza ślinianki, po tym miał radioterapię przez 6 tygodni. Było ok, ale po roku bardzo zaczęła boleć go głowa. Lekarze mówili, że to ból nerwu trójdzielnego. We wrześniu 2014 przestał widzieć na jedno oko. Zaczęliśmy robić ponowne badania i okazało się, że ma guza mózgu. Wycięliśmy tego guza w Bydgoszczy w 2014 i potem znowu leżał w Poznaniu na radioterapii. No ale z czasem było coraz gorzej i gorzej. Tata zaczął tracić siły. Ciagle bolały go nogi. Na początku lutego 2015 byliśmy w Poznaniu w Centrum Onkologii i babka powiedziała, że jest ok, ale mamy sobie zmienić lekarza na jakiegoś bliżej nas. Zanim dostaliśmy się do neurloga w Pile to minął miesiąc. Tata już nie mógł chodzić samodzielnie, tylko z tym takim wózeczkiem. Ona skierowała nas od razu na oddział paliatywny i od 3 marca tam już leżał. Mój tata po wycięciu guza ślinianki miał troszkę przesuniętą dolną wargę i niewygodnie mu się jadło, ale wtedy stało się tak, jakby miał całkowicie sparaliżowaną, więc jadł z takich specjalnych szpitalnych naczyń lub ktoś go karmił. No i tam w szpitalu już było coraz gorzej. Mimo rehabilitacji, przestał chodzić całkowicie, nie miał w ogóle siły, nie mógł sam jeść, drugie oko zaczęło uciekać. I nie można było się z nim dogadać, mówił niewiadomo o czym, tak jakby żył w innym świecie.
I jakoś 30 marca 2015 zasnął. Oddychał, ale nie można było go dobudzić. Wtedy ten ucisk twarzy całkowicie się wyprostował, a on po prostu spał. Czasami rosła temperatura, czasami spadało ciśnienie. Od tego dnia cały czas ktoś z nas przy nim był. Jak był wieczorem spokój, to wracaliśmy do domu. W nocy 1 kwietnia zadzwonili ze szpitala po mamę, żeby przyjechała, więc pojechała z moją siostrą i siedziały tam do następnego dnia. Wtedy ja mamę zmieniłam około 10 i siedziałam do 21. Przyjechali po mnie i naprawdę było ok, więc znowu pojechaliśmy do domu. W piątek 3 kwietnia zadzwonili po nas około 5.30, żebyśmy przyjechali. Wtedy pojechaliśmy już wszyscy - ja, moja mama, brat i mojego taty siostra. Do tego szpitala mieliśmy 30 km i nie zdążyliśmy już dojechać.


Tak że niby wszystko długo trwało, a tak naprawdę to to najgorsze stadium choroby rozwinęło się w 2 miesiące.


Ja mam strasznie mieszane uczucia. Z jednej strony mogłabym w pracy siedzieć cały dzień, bo lubię to, a z drugiej okropnie tęsknię. I dziś od rana czekam na ten weekend, bo wiem, że spędzimy cały razem.

Ojej smutna historia. Współczuję wam bardzo.

[kejtiCe]

Napisane przez Marei

Ojej smutna historia. Współczuję wam bardzo.

[Marei]

Fartuch trzymam kciuki żebyscie zalatwili tacie jak najlepszą opiekę. Czasami lepiej oddać chorego pod profesjonalną opiekę niż mieć wyrzuty sumienia, sami lepiej wiecie czy jesteście w stanie zająć się nim tak, jak on tego potrzebuje. Powodzenia!

---------- Dopisano o 11:25 ---------- Poprzedni post napisano o 11:24 ----------

Napisane przez Aika213

Fartuch przykre to :-( oby sie udało załatwić hospicjum

Domincia- tak mierzyli jej miarka ale widać jakos beznadziejnie.

Co do opiekunki to rzeczywiście nam sie fajna trafiła. Chociaż ostatnio mnie strasznie meczy, ze A spędza więcej czasu z nia niż ze swoją matka. Jakos tak nie mogę sobie z tym poradzić i zazdroszczę tym co pracują tylko kilka godz dziennie. Ja wczoraj 10h byłam w pracy.

[ultraviolwt188]

Napisane przez sylwusiach

ultra- dziekuje

Moja wczoraj podnosila pufe z kanapy I ja przygniotla.. uslyszalam stlumiony placz I przybieglam.. mala dostala takiej histerii .. wystraszyla sie

ojejuuu bidulka malutka moja raz weszła na swój bujaczek leżaczek i spadła z wysokości 10 cm i rozwaliła sobie wędzidełko, krew się lała przez chwilę i ryk tez był, ale zaraz o tym zapomniała na szczęście