Motywacja na nowy rok szkolny, maturo 2017 - nadchodzę ;) - ZBIORCZY

[amico]

Przygotowujecie jakieś ściągi?

[Carolinessa]

Nie. Uważam, że nie warto ryzykować, bo na maturach bardzo pilnują. Czasy kiedy nauczyciele się odwracali, a ściągi latały w powietrzu po całej sali minęły, a szkoda chyba mieć unieważnioną maturę, prawda? Wolę już mieć te kilka procent mniej i nie stresować się dodatkowo tym, że mam przy sobie ściągi i jak i kiedy je wyjąć.
Jedyna możliwość ściągania, jest wtedy kiedy wyjdziesz do ubikacji. Innej opcji nie widzę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Janghyeok]

Napisane przez amico

Przygotowujecie jakieś ściągi?

Nie, nie mam nawet pojęcia jak takie ściągi na maturę by wyglądały no bo jednak bardzo dużo materiału jest a miejsca niezbyt dużo A nie ma sensu robić jakiś wzorów na matmę skoro wszystko jest w karcie ze wzorami. Poza tym wolę nie ryzykować, z racji dużej ilości materiału jest duże prawdopodobieństwo że ściaga się mało przyda. Jak dla mnie nie warto ryzykować ogromnego stresu + możliwości, że unieważnią maturę Bardzo prawdopodobne, że zapomnisz przez ten dodatkowy stres więcej materiału niż masz na ściądze

[helis]

Ja również nie zabieram ze sobą ściąg . Mogłabym tym narobić niezłych problemów zarówno sobie jak i innym zdającym , a nie chcę przeżywać tego stresu w postaci zdawania matury w czerwcu przez unieważnienie jeszcze raz . Ja tam po zakończeniu ? Pasek jest ? U mnie nie , lecz nie brakowało jakoś dużo bo średnia ok. 4,5

[Carolinessa]

U mnie paska też nie było, a średnia bardzo podobna do twojej.
Jestem zadowolona

Teraz już tylko ta matura. Niesamowicie się stresuję już i mnie to trochę przeraża. Mam nadzieję, że jakoś to będzie i dam radę...

Jak u Was sprawa nauki?
Bo ja niestety mam rozpisane uczyć się do samego końca, bo nie chcę mieć potem wyrzutów sumienia, że coś zawaliłam przez to, że za szybko odpuściłam.
A mam totalną pustkę w głowie i wrażeniem ostatnio, że nic nie umiem.
Ale to podobno normalne przed maturą. :p


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[VeroV]

W tym roku też nie załapałam się na pasek, ale i tak nie mam na co narzekać, bo 4,25 w liceum to świetna średnia.

Do mnie chyba nie do końca dociera, że już w czwartek zaczyna się matura . Co gorsze, w czwartek mój mózg nie wytrzymał i przestał przyswajać słówka na angielski, a wczoraj wróciłam z zakończenia z bólem głowy i po prostu sobie odpuściłam naukę. Zamierzałam w majówkę poleniuchować, bo inaczej wszystko by mi się pomieszało, ale teraz boję się, że przez wczoraj nie wyrobię się ze wszystkim.

[Carolinessa]

Nie mogę się do książek zmusić, a jeszcze mam sporo rzeczy, które chciałabym zrobić jednak.

Nie wiem jak Was, ale ogrom zmęczenia psychicznego i fizycznego tematem matury powoli mnie już przerasta.
Fizycznie nie mam siły już praktycznie na nic, często mam bóle głowy i czuję ogólne zmęczenie. Po maturach będę długo odreagowywać...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Yunlee]

U mnie pasek się udał. Prawdę powiedziawszy zależało mi na nim tylko dlatego, bo miałam go całe życie i znając siebie, nie mogłabym potem przeboleć tego, że paska nie ma tylko na jednym świadectwie i ono nie pasuje do reszty. Głupota, wiem, ale ten perfekcjonizm...
Co do matury to cisnę teraz mocno polski. Z samych powtórek został my jeszcze XX wiek. Za to muszę wziąć się za tematy językowe, przejrzeć te z poprzednich lat. Trochę mi ulżyło jak poczytałam co jest oceniane i że w zasadzie na te 30% to nie jest AŻ tak trudno zdać. W moim przypadku myślę, że najbardziej muszę popracować zwyczajnie nad stresem. I pocieszające jest to, że egzaminatorem jest bardzo przyjemna babeczka.
Co do reszty, to nie mam takiej spiny. Różnie bywało, ale nie mogę powiedzieć, że olewałam naukę przez 3 lata, więc matura jest tak naprawdę tylko wielkim sprawdzianem, który przydaje się wyłącznie do tego, by iść na studia. A ja nie mam jakichś zapędów na medycyny czy prawa. Czyli krótko - stresik jest, to jasne, ale nie katuję się nauką, by być chodzącym zombie. Nawet czeka mnie jedna 18-stka między maturami. Jednak po samych maturach też już planuję jaki to sobie relaks zasłużony zafundować...

[201804271232]

Ja, jak już wcześniej chyba wspominałam, liceum zdałam egzaminami eksternistycznymi, średnia 4,63 :P W takiej formie zdawania szkoły paska na świadectwie i tak bym nie miała, niezależnie od średniej, więc jakoś nie ubolewam. Biorąc pod uwagę, że prawie w ogóle się nie uczyłam, a z każdego przedmiotu musiałam napisać coś bardzo podobnego do podstawowej matury, to myślę, że poszło mi całkiem nieźle

Czy się stresuję... Średnio do mnie dociera, że to już Pisemnych podstaw się raczej nie boję, powinny mi pójść okej. Jestem dobra zarówno z polskiego, jak i z matmy (Jak dobrze, że akurat one są uznawane za ''główne'' przedmioty, a nie np. historia czy fizyka, których nie lubię ), z angielskim też nie mam problemu, na pewno nie na takim poziomie. Myślę, że wszystko jestem w stanie napisać na jakieś 80%+, jeśli nie porobię głupich błędów, czy też zadania mi akurat jakoś wyjątkowo nie podpasują. Ustnych się boję, mimo że też chyba nie powinnam, w końcu naprawdę niewiele osób je oblewa. Ale no jednak taka forma przepytywania to dla mnie duży stres. Wyobrażam sobie, że na polskim trafię pytanie, którego zwyczajnie nie zrozumiem Albo nie zdążę nic sensownego wymyślić przez ten czas, ogólnie bardzo nie lubię pracować pod jego presją.
Z rozszerzeniami gorzej, szczerze się przyznaję, że naprawdę dałam ciała i prawie w ogóle się nie uczyłam, mimo mojej początkowej motywacji. Z jednej strony nie da się ich nie zdać i i tak powinnam dostać się na mój kierunek z samymi podstawami, ze względu na jego małą popularność... Ale no po prostu strasznie mi wstyd, że najprawdopodobniej niewiele będę tam umiała napisać. Jeszcze angielski i geografia to pół biedy, bo tutaj sporo da się wyciągnąć ''z życia'', ale rozszerzona matma A dobrze wiem, że jakbym poświęciła temu chociaż trochę czasu, to nie miałabym żadnych problemów z osiągnięciem fajnego wyniku, mam potencjał. Jestem takim klasycznym przykładem ''zdolna, ale leniwa'' Ale no już trudno, nic nie zrobię, pozostaje mi dalej walczyć z prokrastynacją i liczyć na to, że na studiach udowodnię, że stać mnie na więcej.

Z rozłożenia terminów też jestem całkiem zadowolona. 4,5 podstawy, później przerwa i też delikatne picie ze znajomymi dla rozluźnienia 8 angielski, 9 rozszerzona matematyka. Później krótka przerwa i 11 mam ustny polski, nie narzekam, mam czas na odpoczynek i powtórki przed samym egzaminem, a jednocześnie będę miała ten mój największy stres dosyć szybko z głowy. Potem już luzik - dopiero 16 geografia rozszerzona, też będę miała troszkę czasu, żeby jeszcze ponadrabiać, to może mi uratować tyłek. I 23 mam ustny angielski Mógłby być wcześniej, ale z drugiej strony wtedy zabrałby mi jakąś przerwę między egzaminami, więc i tak jest w porządku, nie zależy mi na szybkich wakacjach, mam je już od dwóch lat praktycznie. Zresztą i tak raczej będę się już czuć wolna, stresuje mnie sama jego forma, ale nie powinnam mieć braków w angielskim, wynik też się do niczego nie liczy, więc to chyba formalność.

A na moje studia i wyprowadzkę do Poznania coraz bardziej się nakręcam

[Janghyeok]

Co do nauki na "ostatnią chwilę" to też zamierzam cały czas sobie powtarzać, mimo, że wiele osób mi to odradza - bo się wszystko pomiesza, bo i tak się już niczego nie nauczysz... Ale ja sobie nie wyobrażam dzień przed maturą mieć to w dupie i się zrelaksować, po prostu nie umiem tak i na pewno będę powtarzać Bez przesady, od rana do nocy nie będzie siedzieć. I też mam tak fajnie rozłożone matury, że od angielskiego do historii rozszerzonej mam tydzień przerwy, więc jest to jak dla mnie wystarczająca ilość czasu żeby jeszcze raz sobie przejrzeć wszystkie notatki

[Carolinessa]

Właśnie ja mam to samo.
Wyrzuty sumienia by mnie zżarły, że nie zrobiłam wszystkiego co w mojej mocy. Ale dużo też mojej winy w tym, że nie zaczęłam powtórek w odpowiednim momencie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Yunlee]

Na szybciutko: niech najbliższe 2 tygodnie będą dla nas pięknym zwieńczeniem pracy. Połamanych długopisów!

[helis]

Powodzenia wszystkim!

[Quadesha]

I jak? Jaki mieliście temat?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rysia16]

Praca - pasja czy obowiązek.

[Janghyeok]

I jak wam poszło? Ja się muszę przyznać, że nigdy tak łatwiej matury podstawowej nie pisałem. O wiele trudniejsze robiliśmy na lekcjach i o wiele trudniejsze były próbne Zadania do czytania ze zrozumieniem bardzo normalne, brak było żadnych prefiksów czy innych imiesłowów. Do tego temat rozprawki bardzo prosty i przyjemny, bardzo dużo tekstów kultury pasowało i na szczęście nie było konieczności odwołania się do żadnej lektury z gwiazdką (mimo tego ja podałem za przykład Rzeckiego z Lalki, bo bardzo mi pasował do pokazania, że praca nie musi być prestiżowa czy porywcza aby była pasją).

Za to rozszerzenie wydawało mi się trudne, trudniejsze niż na próbnej ale czuję, że podołałem lepiej niż na próbnej. Musiałem parę razy przeczytać tekst żeby właściwie pojąć o co chodzi a i tak czuję, że nie do końca go zrozumiałem (zwłaszcza jeżeli chodzi o ten cały wątek ze strukturą). Mimo tego coś tam naskrobałem i podałem za przykład Tango oraz Ferdydurkę. Ogólnie według mnie w tekście problemem była trudność sprecyzowania i określenia co to jest "groteskowość", bo można to rozpatrywać z perspektywy odbioru lub z perspektywy "technicznej" czyli np. struktury. Zgodziłem się, że lepiej na to patrzeć z perspektywy odbioru (jeżeli zna się kontekst oraz zamiar autora) bo patrząc np. z perspektywy struktury można mieć problem czy coś jest komiczne czy groteskowe, bo te pojęcia często się "zlewają", w określeniu czy coś jest groteskowe czy nie ważne są odczucia odbiorcy. Ale mimo wszystko nie jest to najlepszy sposób, bo jest nieprecyzyjny i przez to powoduje wiele niejasności i np. nadużywanie słowa "groteskowy" w opisywaniu utworów.

[201804271232]

Ja pisałam tylko podstawę. Moim zdaniem bardzo prosta maturka Bałam się zadań z gramatyki, bo mam w niej braki, ale to jedno było akurat łatwiutkie. Temat rozprawki też całkiem przyjemny, pod tezę o pasji idealnie pasował mi Latarnik, oprócz tego dałam Dżumę. Razem z Granicą były one moim top 3 ulubionych lektur pod względem ilości motywów, najlepiej byłam przygotowywana na odwołanie się z nich, więc fajnie, że pasowały. Poza tym bardzo liczyłam na to, że dadzą jakiś fragment kompletnie spoza listy lektur z gwiazdką, żeby nie musieć się odwoływać do całości i tak też się stało Jak tylko otworzyłam arkusz i zerknęłam na rozprawkę, to miałam ochotę zaklaskać z radości.

Do niczego mi to nie jest potrzebne, ale myślę, że będę miała jakoś 80% najmniej, więc chyba całkiem ładnie.

[VeroV]

Dla mnie test był dość ciężki, ale ja w nich zawsze za dużo kombinuję . Za to jak zobaczyłam temat rozprawki to myślałam, że zacznę się śmiać - na olimpiadzie z polskiego w lutym pisałam, jak w różnych epokach literatura przedstawiała pracę. Wystarczyło sobie przypomnieć i dopasować do tezy. Odniosłam się do Nad Niemnem i Dżumy, moich ulubionych książek . Ale na pewno stracę punkty za język, bo nie zdążyłam sprawdzić i nie chcę nawet myśleć ile razy mam powtórzenie "praca".

Rozszerzenie też średnio, wybrałam groteskę, bo chociaż wiersze były dość sympatyczne to w ogóle nie umiem ich interpretować, cicho liczyłam na dwa dramaty. Wiadomo, teraz cała praca zależy od tego, czy dobrze zrozumiałam autora. Odniosłam się do "Iwony, księżniczki Burgundy" jako dramatu i spektaklu na którym byłam oraz "Tanga". Wyszłam na maniaczkę teatru . Martwię się, bo nie lałam wody, a wtedy zawsze idzie mi gorzej.

Najbardziej boli mnie to, że tak mało czasu było. I na podstawie, i na rozszerzeniu byłam do samego końca, a i tak nie sprawdziłam wszystkiego :C.

[Yunlee]

Dla mnie podstawa była banalna. CR całkiem przyjemny, ale rozprawka to bajka. Za przykłady dałam Lalkę oraz Mit o Syzyfie Alberta Camusa. Miałam jeszcze dać Dżumę, ale właśnie zabrakło mi czasu.
Natomiast rozszerzenie... Sama nie wiem. Jak zobaczyłam sam tytuł "Groteska", to się ucieszyłam i od razu w myślach przeleciałam Szewców, Ferdydurke i Tango. Natomiast jak zaczęłam czytać to... Do czegoś tam w końcu doszłam, zaczęłam lać wodę na 4 strony i finalnie nie dałam już Ferdydurke. Miałam jeszcze godzinę czasu, ale po prostu nie chciało mi się już pisać. Ogólnie rozszerzenie było dla mnie dziwne, więc nie jestem w stanie określić, czy poszło mi dobrze, czy nie. Kieruję się tym, że lanie wody jednak wychodziło mi zawsze na dobre, więc będę dobrej myśli.



Jak dobrze patrzę i pamiętam swoje odpowiedzi, to mam 20 punktów z zamkniętych. Nieistotny wynik. Ważne, że zdane.

[helis]

Polski w sumie spoko ,ale zależy też dużo od egzaminatora na jakiego trafimy Na matmie to zrobiłam takie głupie błędy , ale myśle , że będzie 70 coś największy problem miałam z zadaniami z geometrii za 5 pkt. , bo zawsze geometria była dla mnie trudna , oby na angielskim się powiodło lepiej , bo też liczy się do rekrutacji

[tessa16]

Napisane przez Janghyeok

I jak wam poszło? Ja się muszę przyznać, że nigdy tak łatwiej matury podstawowej nie pisałem. O wiele trudniejsze robiliśmy na lekcjach i o wiele trudniejsze były próbne Zadania do czytania ze zrozumieniem bardzo normalne, brak było żadnych prefiksów czy innych imiesłowów. Do tego temat rozprawki bardzo prosty i przyjemny, bardzo dużo tekstów kultury pasowało i na szczęście nie było konieczności odwołania się do żadnej lektury z gwiazdką (mimo tego ja podałem za przykład Rzeckiego z Lalki, bo bardzo mi pasował do pokazania, że praca nie musi być prestiżowa czy porywcza aby była pasją).

Za to rozszerzenie wydawało mi się trudne, trudniejsze niż na próbnej ale czuję, że podołałem lepiej niż na próbnej. Musiałem parę razy przeczytać tekst żeby właściwie pojąć o co chodzi a i tak czuję, że nie do końca go zrozumiałem (zwłaszcza jeżeli chodzi o ten cały wątek ze strukturą). Mimo tego coś tam naskrobałem i podałem za przykład Tango oraz Ferdydurkę. Ogólnie według mnie w tekście problemem była trudność sprecyzowania i określenia co to jest "groteskowość", bo można to rozpatrywać z perspektywy odbioru lub z perspektywy "technicznej" czyli np. struktury. Zgodziłem się, że lepiej na to patrzeć z perspektywy odbioru (jeżeli zna się kontekst oraz zamiar autora) bo patrząc np. z perspektywy struktury można mieć problem czy coś jest komiczne czy groteskowe, bo te pojęcia często się "zlewają", w określeniu czy coś jest groteskowe czy nie ważne są odczucia odbiorcy. Ale mimo wszystko nie jest to najlepszy sposób, bo jest nieprecyzyjny i przez to powoduje wiele niejasności i np. nadużywanie słowa "groteskowy" w opisywaniu utworów.

A czy groteska i komizm nie łączą się w pewien sposób? W końcu przerysowanie pewnych cech postaci (czyli ich groteskowe przedstawienie) prowadzi do swego rodzaju komizmu?
Ze słownika PWN
"groteska
1. «szczególny rodzaj komizmu polegający na przejaskrawianiu świata przedstawionego i zestawianiu kontrastów»"

[VeroV]

Napisane przez tessa16

A czy groteska i komizm nie łączą się w pewien sposób? W końcu przerysowanie pewnych cech postaci (czyli ich groteskowe przedstawienie) prowadzi do swego rodzaju komizmu?
Ze słownika PWN
"groteska
1. «szczególny rodzaj komizmu polegający na przejaskrawianiu świata przedstawionego i zestawianiu kontrastów»"

Też mi się tak wydaje, przecież każda groteska zawsze jest komiczna, tylko że z tego śmiechu wychodzi tragizm... Zupełnie inaczej zrozumiałam cały tekst niż Janghyeok, ale z tego co patrzyłam w internecie to ilu maturzystów, tyle tez, dlatego tak strasznie boję się teraz, że wyzerują mi pracę.

[helis]

Jak chcecie to na kanale Wiedza z Wami pani Izabela omawiała maturę rozszerzoną https://www.youtube.com/watch?v=vXBNnkZ8Rjk

[VeroV]

Napisane przez helis

Jak chcecie to na kanale Wiedza z Wami pani Izabela omawiała maturę rozszerzoną https://www.youtube.com/watch?v=vXBNnkZ8Rjk

Ślicznie dziękuję . Wychodzi na to, że przynajmniej częściowo dobrze zrozumiałam tekst, sprawdziłam też kryteria oceniania i w końcu mogę spokojnie dalej zdawać matury, 0% mi nie grozi. Nie wiem, czy wystarczy mi punktów na studia, ale na tę chwilę poprawił mi się nastrój.

[Yunlee]

Każdy ma prawo zrozumieć tekst inaczej. Mogą to być dla nas treści z kosmosu, ale zobaczymy np. argumentację drugiej osoby i myślimy: "No, faktycznie, coś w tym jest.". I o to w tym chodzi. Jak ktoś podał naprawdę logiczne i solidne argumenty za swoim rozumowaniem, to nie ma opcji, żeby ktoś się doczepiał. W końcu interpretacja to interpretacja. Może być naprawdę absurdalna, ale wtedy trzeba znaleźć solidne podstawy, a to już wyższa szkoła.

[Rysia16]

A ja na matematyce zrobiłam źle nierówność
Wstyd, moja babka z maty chybaby mi cofnęła świadectwo ukończenia szkoły gdyby się dowiedziała. Chociaż nauczyciele mają potem do tego wgląd co nie?
Zadania za 4-5 punktów zrobione a na najłatwiejszym poległam

[Quadesha]

Napisane przez Rysia16

A ja na matematyce zrobiłam źle nierówność
Wstyd, moja babka z maty chybaby mi cofnęła świadectwo ukończenia szkoły gdyby się dowiedziała. Chociaż nauczyciele mają potem do tego wgląd co nie?
Zadania za 4-5 punktów zrobione a na najłatwiejszym poległam

Nie, nikt nie ma wglądu do Twojej matury.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[omniama]

Nauczyciele dostają informację, ile punktów za które zadanie uzyskał każdy uczeń.

[nati1420]

Napisane przez Sztampowa

Ja, jak już wcześniej chyba wspominałam, liceum zdałam egzaminami eksternistycznymi, średnia 4,63W takiej formie zdawania szkoły paska na świadectwie i tak bym nie miała, niezależnie od średniej, więc jakoś nie ubolewam. Biorąc pod uwagę, że prawie w ogóle się nie uczyłam, a z każdego przedmiotu musiałam napisać coś bardzo podobnego do podstawowej matury, to myślę, że poszło mi całkiem nieźle

Czy się stresuję... Średnio do mnie dociera, że to już Pisemnych podstaw się raczej nie boję, powinny mi pójść okej. Jestem dobra zarówno z polskiego, jak i z matmy (Jak dobrze, że akurat one są uznawane za ''główne'' przedmioty, a nie np. historia czy fizyka, których nie lubię ), z angielskim też nie mam problemu, na pewno nie na takim poziomie. Myślę, że wszystko jestem w stanie napisać na jakieś 80%+, jeśli nie porobię głupich błędów, czy też zadania mi akurat jakoś wyjątkowo nie podpasują. Ustnych się boję, mimo że też chyba nie powinnam, w końcu naprawdę niewiele osób je oblewa. Ale no jednak taka forma przepytywania to dla mnie duży stres. Wyobrażam sobie, że na polskim trafię pytanie, którego zwyczajnie nie zrozumiem Albo nie zdążę nic sensownego wymyślić przez ten czas, ogólnie bardzo nie lubię pracować pod jego presją.
Z rozszerzeniami gorzej, szczerze się przyznaję, że naprawdę dałam ciała i prawie w ogóle się nie uczyłam, mimo mojej początkowej motywacji. Z jednej strony nie da się ich nie zdać i i tak powinnam dostać się na mój kierunek z samymi podstawami, ze względu na jego małą popularność... Ale no po prostu strasznie mi wstyd, że najprawdopodobniej niewiele będę tam umiała napisać. Jeszcze angielski i geografia to pół biedy, bo tutaj sporo da się wyciągnąć ''z życia'', ale rozszerzona matma A dobrze wiem, że jakbym poświęciła temu chociaż trochę czasu, to nie miałabym żadnych problemów z osiągnięciem fajnego wyniku, mam potencjał. Jestem takim klasycznym przykładem ''zdolna, ale leniwa'' Ale no już trudno, nic nie zrobię, pozostaje mi dalej walczyć z prokrastynacją i liczyć na to, że na studiach udowodnię, że stać mnie na więcej.

Z rozłożenia terminów też jestem całkiem zadowolona. 4,5 podstawy, później przerwa i też delikatne picie ze znajomymi dla rozluźnienia 8 angielski, 9 rozszerzona matematyka. Później krótka przerwa i 11 mam ustny polski, nie narzekam, mam czas na odpoczynek i powtórki przed samym egzaminem, a jednocześnie będę miała ten mój największy stres dosyć szybko z głowy. Potem już luzik - dopiero 16 geografia rozszerzona, też będę miała troszkę czasu, żeby jeszcze ponadrabiać, to może mi uratować tyłek. I 23 mam ustny angielski Mógłby być wcześniej, ale z drugiej strony wtedy zabrałby mi jakąś przerwę między egzaminami, więc i tak jest w porządku, nie zależy mi na szybkich wakacjach, mam je już od dwóch lat praktycznie. Zresztą i tak raczej będę się już czuć wolna, stresuje mnie sama jego forma, ale nie powinnam mieć braków w angielskim, wynik też się do niczego nie liczy, więc to chyba formalność.

A na moje studia i wyprowadzkę do Poznania coraz bardziej się nakręcam

A mogłabyś napisać co to za kierunek? Płaciłaś coś za naukę i/lub za te testy eksternistyczne?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201804271232]

A mogłabyś napisać co to za kierunek? Płaciłaś coś za naukę i/lub za te testy eksternistyczne?

Informatyka i Ekonometria. Żadnej ''nauki'' nie miałam, te egzaminy polegają po prostu na tym, że idziesz w odpowiednich terminach i je piszesz. Uczysz się sama w domu (albo i nie, licząc na szczęście :P), więc nic za to nie płacisz. Samo podejście do egzaminów trochę kosztuje, ja płaciłam około 170 zł za przedmiot, ale można się zwolnić z opłat albo je zmniejszyć, zależnie od sytuacji finansowej. Tyle, że to opcja wyłącznie dla osób pełnoletnich. Jeśli interesuje cię zdawanie szkoły bez konieczności chodzenia do niej, a jesteś młodsza, to polecam poszukać sobie informacji na temat edukacji domowej i szkół Montessori, to już jest darmowe (w przypadku placówek publicznych). W tym też przez jakiś czas brałam udział, więc jak coś to pisz na priv, bo z tym tematem to ma niewiele wspólnego.

Matematyką się trochę zawiodłam. Zamknięte będę miała prawdopodobnie wszystkie dobrze, ale w otwartych porobiłam strasznie głupie błędy i nie zauważyłam prostych rzeczy w niektórych przypadkach. Liczyłam na 80+%, a będę miała maksymalnie około 70, pewnie nawet mniej.

Za to angielski poszedł mi bardzo dobrze. Z podstawy spokojnie będzie jakieś 90%, naprawdę pojedyncze błędy i zapomniałam o ostatnim podpunkcie we wpisie na bloga Rozszerzenie też było w porządku, już z samych zamkniętych mam przynajmniej jakieś 65%, więc z rozprawką, której temat akurat bardzo mi przypasował, spokojnie będzie 70 coś %, może nawet 80.

Dzisiaj rozszerzona matematyka Po tym jak zawaliłam podstawę, nawet już nie liczę na to, że zdam. Idę na to tylko dlatego, że nie zaszkodzi. Ale dobrze wiem, że mocno zaniedbałam przygotowania, pochłonęłam całą teorię, ale prawie w ogóle nie przećwiczyłam sobie robienia zadań w praktyce, a to jest w matematyce najważniejsze. No trudno, na studia dostanę się tak czy siak, szczególnie, że rozszerzony angielski mi fajnie poszedł i nałapię za niego dużo punktów. Nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem. Po prostu na studiach będę musiała się przykładać do matmy, żeby sobie udowodnić, że nadal dobrze sobie radzę z takimi rzeczami, tylko zwyczajnie zaniedbałam naukę i troszkę się rozleniwiłam