Najbardziej skąpy facet- ranking:) - Strona 155 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2015-05-26, 21:05   #4621
poldzik
Zadomowienie
 
Avatar poldzik
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Sycylia
Wiadomości: 1 746
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Ten pan wygrywa! Uooo
poldzik jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 21:18   #4622
Beciaa86
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 18
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Takich akcji miał więcej ale musiałabym poprzypominać bo jednak jakiś czas temu to było...no ale mam pamięć do szczegółów, więc wysmażę jeszcze na pewno jakieś ciekawostki.

Fajne było też, jak uciekał skądś bo gdzieś się panicznie spieszy, a ja później przejeżdżałam autobusem i widziałam jak stoi w jakiejś budzie i wpycha hamburgera albo kebaba... tak jakby bał się iść ze mną bo nie daj boże poproszę, żeby mi kupił. A nie dałam mu ŻADNYCH podstaw żeby tak myślał, wręcz przeciwnie,to mnie wykorzystywał, pokrywałam podwójny rachunek BARDZO często.

Taki był z siebie gnojek dumny, ze dobrze zarabia (bo to prawda), sprawiał wrażenie pewnego siebie, przebojowego i szarmanckiego, a pocił się i trzęsły mu się ręce kiedy nie udało mu się mnie zakręcić, że nie ma pieniędzy (bo ja szłam w zaparte, że nie mam i tym razem nie zapłace I KONIEC,a coś już było zamówione, albo byliśmy w taxi...) ogólnie chodząca porażka, żałuję potwornie że go znałam

edit - aha coś jeszcze, to jest też niezłe jak bywał u mnie to zawsze był głodny (ogólnie typ cały czas jadł, non stop, horrendalne ilości) i wyczyszczał w lodówce co było (mam tak,że poczęstuję ostatnią kromką chleba, nie odmawiam jedzenia, znajomi wiedzą, ze mogą brać co jest). Głód głodem, ale są granice rozsądku - jak się rozsiadał, to wyjadał WSZYSTKO, jak miałam oliwki w słoiku to je dopychał do kanapek, wylewał na wierzch keczup, potem jajecznica na boczku, potem ciastka bo przyuważył, nażerał się jakby na zapas. A naprawdę nie biedował, żywił się głównie na mieście w knajpach, zamawiane sushi itd. Jak mu to miałam przerwać? Koniec, nie żryj tyle? Skoro powiedziałam "częstuj się, bierz co chcesz" bo tak mówię każdemu, ale każdy ma jakiś rozum i zjada tyle, ile potrzebuje..on otwierał pozamykane rzeczy, szynki paczkowane, jadł ile wcisnąć potrafił.

U niego raz rano poprosiłam żeby mi dał coś do picia (widziałam zgrzewki wody na podłodze) odpowiedział, że nic nie ma...zamurowało mnie. Siedział obok, widział, że widzę te cholerne wody i prosto w oczy - nic nie mam, napij się z kranu. Nie napiłam się wcale.

Edytowane przez Beciaa86
Czas edycji: 2015-05-26 o 21:28
Beciaa86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 21:26   #4623
ciri15
Ekspert od Dupy Strony
 
Avatar ciri15
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 20 778
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez Beciaa86 Pokaż wiadomość
Ehhh..wynalazłam ten wątek i aż musiałam się zarejestrować. To, co wam opowiem, przebije sporą część historii Ostrzegam, będzie dłuuuugo.

Spotykałam się półtora roku temu z panem. Starszy, średnia krajowa x3. Dobry zawód, zero kredytów, ustawiony.


Należę do osób, które krępuje płacenie za nie, nawet małych sum - stać mnie na to piwo czy jakiś głupi kebab po imprezie. Gość początkowo nie dawał ŻADNYCH sygnałów...Przechodzimy do listy...

- po którymś spotkaniu z kolei zaczął dawać niebezpieczne sygnały -stawiał pierwszą kolejkę piw, przy drugiej wyrywałam się sama i przynosiłam nam obojgu napoje bez zająknięcia, żeby mu pokazać, że lubię partnerstwo i chętnie się zrewanżuje, nie szukam sponsora i tak dalej. Jednak przy trzeciej kolejce ociągał się, było "to może zmienimy miejsce" i w nowym miejscu "idziemy do baru?" po czym wyczekująco stał i na mnie patrzył. Owszem, stawiałam, licząc na rewanż, ale ogólny rachunek jakoś zawsze wychodził dla mnie na minus. I to mocno.

- im dalej w las, tym coraz rzadziej płacił - doszło do tego, że na jednym spotkaniu rzucił "idziesz po piwo?" - poszłam, myślałam, że mnie testuje, czy nie jestem materialistką, czy mam gest...ale kiedy kończyliśmy napój nie robił NIC w kierunku tego, żeby iść kupić drugie nam obojgu. Szczytem było, kiedy powiedział "idę po piwko", uznałam, że po dwa, a przyniósł tylko sobie.... innym razem zrobił ten sam numer, szedł po drugą kolejkę, wziął sobie jakiegoś super drinka a mi...małe piwo ot, tak, bez pytania, przy czym ja oczywiście kupowałam duże, pół litra.

- kiedy poczuł, że jeśli nie pójdzie do baru i nic nie kupi w rewanżu,to ja kolejnej kolejki nie stawiam i kończymy spotkanie - zaczął walić głupa z "niewchodzącym pinem", "brakiem karty" i tak dalej. Nabrałam się tylko raz.

- akcje z "jesteś głodna?" w kebabach, McDonaldzie i tak dalej to klasyk, zawsze mówiłam (zgodnie z prawdą), że nie - raz na test rzuciłam, że chętnie bym coś zjadła, żeby zobaczyć co zrobi. "Poproszę kebaba", oczywiście jednego - temat mojego głodu zniknął, później już nie zapytał, po prostu jadł, jakby poprzednie pytanie nie padło

- taksóweczki - mój ulubiony temat. Jechaliśmy do niego bądź do mnie, ja mieszkałam bliżej i rozsądniej byłoby jechać do mnie, ale... odkryłam, dlaczego tak bardzo ciągnie do siebie na zadoopie - będzie miał podwózkę za friko i rano nie musi wracać

- apropos taxi - jedziemy wstawieni na dalszy etap imprezowania, przy czym ja opierałam się, że nie chcę burżujstwa i wożenia się, możemy się przejść, ładna pogoda...nie, amant uparł się na taxi, "ja zapłacę", więc ok,czemu nie...dojeżdżamy, taksiarz inkasuje 20zł, na co amant pytająco na mnie spogląda mówię że miałeś zapłacić (robi mi się głupio w taksie), a on odpowiada "nie mam drobnych tylko całą stówę" taksówkarz wyczuł o co chodzi i rzuca cynicznie "ze stówy też mam wydać, bez problemu..." ale amant...popatrzył w okno. Zamilkł. CISZA. Musiałam zapłacić, zaraz później pojechałam do domu, bo nie mogłam na niego patrzeć.

- gość lubił gadać o kasie NONSTOP - pieniądze, pieniążki, kasa, hajsik. Bez przerwy, o zarobkach, o czymś tam, kupił sobie to, tamto, "a ile to kosztuje", non stop aspekt pieniędzy przy każdym wątku. Rzygać mi się od tego chciało. Maskował się świetnie, ale krótko. Po 2 tygodniach byłam już pewna, że to centuś najgorszego sortu.

- po imprezie u mnie, kac, głód, wiadome tematy. "Zamówmy pizzę" - no to ok, dodał "zrzucimy się", zaufałam. Wybieramy pizzę przez neta, zamiast skorzystać z mojej propozycji (umiarkowana cenowo pizza) wybrał margeritę z własnymi składnikami, których dowalił z 10 (to nigdy się nie opłaca, pewnie same wiecie) - pizza kosztowała niemal 60zł (a wypasiona w tej pizzerii to koszt ok. 35 max). Kiedy zakręciłam nosem i zobaczył moją minę to powiedział "spokojnie, postawię", lubił ogólnie robić z siebie takiego hojnego pana i władcę, "ja postawię", "ja zapłacę", "miałem wypłatę, stać mnie", itd. Przyjeżdża dostawca, otwieram drzwi, gość rzuca cenę a mój amant...znika w pokoju
Wołam go i mówię "B, chodź zapłacisz" - cisza. Dostawca patrzy. CISZA. CISZAAAA. Wyciągnęłam portfel, zapłaciłam. Amant rzucił się na pizzę jak opętany wpychając obleśnie każdy kawałek do gęby, jakby mu mieli zabrać. Z całej pizzy zjadłam 1, bo kiedy go kończyłam, a ten przyuważył, wziął do ręki dwa kawałki żeby szybciej dopchać.


- "kupmy coś na dopitkę w domu" - ok, zachodzimy do monopolowego, wybiera 2 butelki drogiego alkoholu, przychodzi do płacenia, wyciąga portfel i..nic to było pod koniec znajomości, ja poczerwieniałam (nienawidzę takich akcji w sklepach, mam wrażenie, że wszyscy patrzą na mnie jak na poławiaczkę pereł), stoi z tym portfelem i patrzy na mnie. No to co miałam zrobić zapłaciłam...wypiliśmy jedną, drugą rano wziął z tekstem "o, moja nam została".

- miał patologiczny system jedzenia - wpychał garściami, objadał się, leciało mu z buzi i wytrzeszczał oczy, jakby nigdy miał nie zjeść. Pochodzi z bogatszej rodziny, nigdy nie głodował, był wypieszczonym jedynakiem. Pytał mnie "chcesz gryza", po czym nie wyciągał ręki ani nie częstował, odwracał się i dalej łykał ogromnymi kawałkami. Potrafił narzekać, że drogo piwo w knajpie (1zł różnicy niż w pubie obok), a potem kupić sobie 3 bigmacki i zeżreć NARAZ.

- ostatni hit taksówkowy znajomości - znowu ta sama śpiewka, wróćmy taksą (nie byliśmy ani pijani, ani nie było zimno, można było podjechać autobusem), "ale ja mam ochotę poszastać" i takie tam inne. Pierwszy raz zrobiłam numer pt "nie mam portfela" chociaż miałam. Jedziemy, a on w połowie drogi syczy do ucha czy mam może DROBNE, bo on jest pusty... ja z perfidią odpowiadam, że nie, sam chciałeś taksę, nic nie mam. I przebił wszystko - TO MOŻE SIĘ ZATRZYMAMY W BANKOMACIE, TO WYCIĄGNIESZ. Skłamałam, że nic nie mam na koncie, padła opcja TO MOŻE UCIEKNIEMY? a w końcu pod koniec podróży, przypięty do muru "przypadkowo" odkrył pieniądze w portfelu...ode mnie rano też wracał taksą, więc jednak miał więcej niż tylko 'awaryjne 20 zł'

- wisienka na torcie - jesteśmy w eleganckim miejscu, oczywiście zamawiam najtańsze piwo, on wziął jakieś droższe. Uznałam, że nie dam się zrobić w balona i przygotowałam gotówkę podzieloną na dyszki, żeby płacić tylko za siebie. Kończymy, kelnerka niesie rachunek. Kładę mu dychę na stole (on miał zapłacić 20zł) i idę do toalety. Wracam, a ten już w kurtce, podaje mi moją, wypycha "idziemy idziemy szybko bo coś tam", ja zdezorientowana, dopiero później ogarnęłam o co chodzi, kiedy płacił za kebaba (sobie). Dychę którą mu dałam miałam zwiniętą w dziwną harmonijkę, dokładnie taką zapłacił za kebab. Doszłam po fakcie, że wziął tę moją dychę, a 30zł które winni byliśmy restauracji...ukradł. Na bank nie zapłacił, stąd ten pośpiech przy wychodzeniu.

- przy kolegach szastał kasą na lewo i prawo, "kochanie przyniosę ci drinka", po czym faktycznie przynosił, mi i sobie, stawiał na stole w "chaosie szklanek" i...pił moje, a następnie swoje :d jak mu zwracałam uwagę to "pomylił szklankę", ale walił hausty takie, że znikało 3/4 mojego napoju przez te "przypadki".

- Zaprosił mnie na koncert fajnego zespołu, gadał o tym tydzień czasu. Było tak, że w knajpie można było siedzieć wcześniej, a kiedy wszedł zespół - ochroniarz zbierał pieniądze od siedzących już w środku. Podszedł do nas, na co amant "ale my wychodzimy" i pierdział całą drogę, że złe nagłośnienie i na pewno by było beznadziejnie. Na FB oznaczył się, że był i skomentował, że było wspaniale. Bilet kosztował 15zł, sama za swój chętnie bym zapłaciła.

Typ był patologiczny, na szczęście spotykałam się z nim bardzo krótko. Podsumowaniem była akcja, kiedy zadzwonił do mnie żeby ODDAĆ MU PIENIĄDZE. Pobladłam - chodziło o 20zł z groszami, które wysypał u mnie na stolik (taki, na którym leżą pierdoły, jakieś guziki, zapalniczki, sama tam kładę resztę i drobniaki żeby było pod ręką). Do tej pory nie wiem, czy to jego, czy wypatrzył moje - oczywiście nie oddałam, nie mam zamiaru się z nim spotkać.

Miał patologiczne gadki typu "co to ci nie kupię" (ucinałam, nienawidzę takich rozmów, poza tym znaliśmy się bardzo krótko!), gdzie ja cie nie zaproszę itd. Nigdy nic z tego nie zrealizował, a potrafił po fakcie rzucić przy znajomych, że gdzieś tam byliśmy (np. "pamiętasz tę knajpę gdzie cię zabrałem?").

Żyję 30 lat i spotkałam takiego typa raz jedyny, nigdy więcej. Może dlatego długo dałam się zwodzić (2 miesiące..) bo miałam dysonans że to niemożliwe że taki fajny facet jest takim śliskim, ohydnym skąpcem. Teraz podsumowanie, po czym znajomość wydaje mi się koszmarem - niestety doszło do zbliżeń, jakoś puszczałam te skąpstwo w niepamięć... kondomy zawsze miałam ja, nawet nie zauważyłam, że zawsze używam swoich, brałam co było pod ręką (w torbie czy szafce). Raz wydobył swojego z portfela, obrzydliwie paplał, że ON NA TYM NIE OSZCZĘDZA (wszędzie musiał wetknąć temat pieniedzy WSZEDZIE), że kupuje najlepsze durexy (co to w ogóle za temat!), po czym po fakcie kiedy wyszedł do łazienki zauważyłam że...uprawiałam seks z prezerwatywą-reklamówką z jakiejś kampanii anty-hiv, przeterminowaną o 2 lata....


...sorry, dziewczęta musiałam się wygadac bo aż nie wierzę że takie typy istnieją...
Genialne historie.

Ja bym po pogrubionym pana sobie odpuściła.
__________________
Jak na św. Hieronima jest deszcz albo go ni ma, to na św. Szczepana pada albo nie pada.

ciri15 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 21:38   #4624
b276cf7d045b24ab4154d1e231f6ab4a04fdd640
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 294
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez Beciaa86 Pokaż wiadomość
Takich akcji miał więcej ale musiałabym poprzypominać bo jednak jakiś czas temu to było...no ale mam pamięć do szczegółów, więc wysmażę jeszcze na pewno jakieś ciekawostki.

Fajne było też, jak uciekał skądś bo gdzieś się panicznie spieszy, a ja później przejeżdżałam autobusem i widziałam jak stoi w jakiejś budzie i wpycha hamburgera albo kebaba... tak jakby bał się iść ze mną bo nie daj boże poproszę, żeby mi kupił. A nie dałam mu ŻADNYCH podstaw żeby tak myślał, wręcz przeciwnie,to mnie wykorzystywał, pokrywałam podwójny rachunek BARDZO często.

Taki był z siebie gnojek dumny, ze dobrze zarabia (bo to prawda), sprawiał wrażenie pewnego siebie, przebojowego i szarmanckiego, a pocił się i trzęsły mu się ręce kiedy nie udało mu się mnie zakręcić, że nie ma pieniędzy (bo ja szłam w zaparte, że nie mam i tym razem nie zapłace I KONIEC,a coś już było zamówione, albo byliśmy w taxi...) ogólnie chodząca porażka, żałuję potwornie że go znałam

edit - aha coś jeszcze, to jest też niezłe jak bywał u mnie to zawsze był głodny (ogólnie typ cały czas jadł, non stop, horrendalne ilości) i wyczyszczał w lodówce co było (mam tak,że poczęstuję ostatnią kromką chleba, nie odmawiam jedzenia, znajomi wiedzą, ze mogą brać co jest). Głód głodem, ale są granice rozsądku - jak się rozsiadał, to wyjadał WSZYSTKO, jak miałam oliwki w słoiku to je dopychał do kanapek, wylewał na wierzch keczup, potem jajecznica na boczku, potem ciastka bo przyuważył, nażerał się jakby na zapas. A naprawdę nie biedował, żywił się głównie na mieście w knajpach, zamawiane sushi itd. Jak mu to miałam przerwać? Koniec, nie żryj tyle? Skoro powiedziałam "częstuj się, bierz co chcesz" bo tak mówię każdemu, ale każdy ma jakiś rozum i zjada tyle, ile potrzebuje..on otwierał pozamykane rzeczy, szynki paczkowane, jadł ile wcisnąć potrafił.

U niego raz rano poprosiłam żeby mi dał coś do picia (widziałam zgrzewki wody na podłodze) odpowiedział, że nic nie ma...zamurowało mnie. Siedział obok, widział, że widzę te cholerne wody i prosto w oczy - nic nie mam, napij się z kranu. Nie napiłam się wcale.
Przeczytałam Twoje historie i nie wyobrażam sobie będąc na Twoim miejscu nie wybuchnąć i wygarnąć takiemu idiocie, że chyba sobie jaja robi
b276cf7d045b24ab4154d1e231f6ab4a04fdd640 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 21:43   #4625
Beciaa86
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 18
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez ciri15 Pokaż wiadomość
Genialne historie.

Ja bym po pogrubionym pana sobie odpuściła.
Ale wiesz, to jest taki trochę szok - typ gada z tobą o filozofii, jest naprawdę rozsądnym, elokwentnym człowiekiem, dobrze wam się spędza czas, a nagle takie coś. To tak potwornie do siebie nie pasowało, że naprawdę nie wiedziałam co robić, a na codzień nie zapominam języka w gębie, umiem się postawić... ta akcja była w ten sam dzień co przeterminowana gumka, po tym już odstawiłam go w cholerę, wydzwania do mnie do tej pory czasami

---------- Dopisano o 21:43 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

[1=b276cf7d045b24ab4154d1e 231f6ab4a04fdd640;5154213 2]Przeczytałam Twoje historie i nie wyobrażam sobie będąc na Twoim miejscu nie wybuchnąć i wygarnąć takiemu idiocie, że chyba sobie jaja robi [/QUOTE]

no i ja jak czytałam ten wątek, to tak sobie myślałam, ale w obliczu takiego kretynizmu nie wierzyłam, że to się dzieje. miałam sama nadzieję, że nadinterpretuję, że mi się przewidziało, że to niemożliwe, bo skąpca-kretyna zupełnie inaczej sobie wyobrażałam... miał jeszcze gorsze jazdy, ale to chyba nie do opisania na forum...
Beciaa86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 21:48   #4626
gnishu
Raczkowanie
 
Avatar gnishu
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 263
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

W liceum mój kolega dojeżdżał z sąsiedniego miasteczka do szkoły z trzema koleżankami. Któregoś razu po szkole pojechali pod sklep, gdzie parking był płatny. Kolega zapłacił, a potem kazał koleżankom podzielić koszt na 4 i oddać mu po... bodajże 27 groszy
gnishu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 22:13   #4627
xxxescapismxxx
Pani Pech
 
Avatar xxxescapismxxx
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 6 327
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez gnishu Pokaż wiadomość
W liceum mój kolega dojeżdżał z sąsiedniego miasteczka do szkoły z trzema koleżankami. Któregoś razu po szkole pojechali pod sklep, gdzie parking był płatny. Kolega zapłacił, a potem kazał koleżankom podzielić koszt na 4 i oddać mu po... bodajże 27 groszy
Ja jeszcze rozumiem duże kwoty jak ktoś skąpi.. Ale te grosze to mnie najbardziej rozwalają
__________________
Insta o naturalnych kosmetykach
Po Prostu Fuksja
xxxescapismxxx jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-05-26, 22:21   #4628
MissScareAll
Zakorzenienie
 
Avatar MissScareAll
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Wawa i okolice
Wiadomości: 9 778
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Beciaa86 - tego typa bym zamordowała. Dodatkowo okropny jest fakt, że można doprowadzić się do nerwicy przy takim człowieku, ma się samej poczucie winy plus poczucie poniżenia, a do tego męcząco ambiwalentne oddczucia w stosunku do niego, bo przecież partner, czymś cię zauroczył Bardzo Ci współczuję przygody z tą znajomością.

Swoją drogą, widzę cechy wspólne u skąpych facetów Ciągle mówienie o pieniądzach w różnych formach i przy różnych kontekstach, fiksacja to się nazywa: tanie, drogie, bogaty, biedny, opłaca się, mam, brakuje mi, jakbym miał itd; obiecywanie gruszek na wierzbie (wyjścia, prezenty ach och itp.), które jednak nigdy nie wyrosną, brak drobnych albo zapomnienie portfela; podkreślanie swojej wspaniałomyślności pt. "nie lubię kupować byle czego", "jak wydawać to z rozmachem"...coś tam jeszcze pewnie by się znalazło

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------

Cytat:
Napisane przez Beciaa86 Pokaż wiadomość
Ale wiesz, to jest taki trochę szok - typ gada z tobą o filozofii, jest naprawdę rozsądnym, elokwentnym człowiekiem, dobrze wam się spędza czas, a nagle takie coś. To tak potwornie do siebie nie pasowało, że naprawdę nie wiedziałam co robić, a na codzień nie zapominam języka w gębie, umiem się postawić... ta akcja była w ten sam dzień co przeterminowana gumka, po tym już odstawiłam go w cholerę, wydzwania do mnie do tej pory czasami

---------- Dopisano o 21:43 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------



no i ja jak czytałam ten wątek, to tak sobie myślałam, ale w obliczu takiego kretynizmu nie wierzyłam, że to się dzieje. miałam sama nadzieję, że nadinterpretuję, że mi się przewidziało, że to niemożliwe, bo skąpca-kretyna zupełnie inaczej sobie wyobrażałam... miał jeszcze gorsze jazdy, ale to chyba nie do opisania na forum...
Dokładnie, rozumiem Cię. Z szoku często nie dostrzega się prawdy i szuka się na siłę innego powodu takiego zachowania i jest się poniekąd uwikłaną w sprzeczne odczucia, bo takie zachowanie po prostu nie pasuje do reszty.
Przeczytałam drugi post i aż wybuchłam śmiechem, jak doszłam do szynki paczkowanej hahaha
__________________
MissScareAll jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 22:53   #4629
Beciaa86
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 18
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez MissScareAll Pokaż wiadomość
Beciaa86 - tego typa bym zamordowała. Dodatkowo okropny jest fakt, że można doprowadzić się do nerwicy przy takim człowieku, ma się samej poczucie winy plus poczucie poniżenia, a do tego męcząco ambiwalentne oddczucia w stosunku do niego, bo przecież partner, czymś cię zauroczył Bardzo Ci współczuję przygody z tą znajomością.

Swoją drogą, widzę cechy wspólne u skąpych facetów Ciągle mówienie o pieniądzach w różnych formach i przy różnych kontekstach, fiksacja to się nazywa: tanie, drogie, bogaty, biedny, opłaca się, mam, brakuje mi, jakbym miał itd; obiecywanie gruszek na wierzbie (wyjścia, prezenty ach och itp.), które jednak nigdy nie wyrosną, brak drobnych albo zapomnienie portfela; podkreślanie swojej wspaniałomyślności pt. "nie lubię kupować byle czego", "jak wydawać to z rozmachem"...coś tam jeszcze pewnie by się znalazło

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------



Dokładnie, rozumiem Cię. Z szoku często nie dostrzega się prawdy i szuka się na siłę innego powodu takiego zachowania i jest się poniekąd uwikłaną w sprzeczne odczucia, bo takie zachowanie po prostu nie pasuje do reszty.
Przeczytałam drugi post i aż wybuchłam śmiechem, jak doszłam do szynki paczkowanej hahaha
Te cytaty to dokładnie jego słowa - określenia z dziedziny pieniądza w każdym temacie. Nie opłaca się, hajs się zgadza, najważniejsze, że płatne/za darmo, wszędzie - "fajne te filiżanki kupiłem, ale drogo", obiecanki-cacanki...oni naprawdę mają cechy wspólne, ale było dokładnie tak, jak piszesz - szukałam wytłumaczenia, uznawałam, że ma zły dzień, że może mnie sprawdza (skoro jest majętny, to może się spalił na jakichś naciągaczkach) i tak dalej.

Najbardziej szokowało mnie to, że komunikacja to dla mnie pytanie i feedback. Jeśli pytam/mówię "zapłać" (bo obiecałeś, bo ja nie będę ponownie), to oczekuję JAKIEJKOLWIEK reakcji. Milczeniem albo patrzeniem w ścianę mnie po prostu rozbrajał, a za 5 minut reset i "włącz może ten film,co?" - jak gdyby nigdy nic. A keczup kapie z gęby.

NO MAKABRA

---------- Dopisano o 22:53 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------

A jeszcze tak dodam, że szynka paczkowana to nic - przypomniałam sobie, jak paplał o słodyczach, jak to on ich nie lubi, a miałam w lodówce karpatkę,w której znalazłam wydrążoną paluchem ścieżkę i dopiero potem skojarzyłam to z białymi śladami na jego zaroście...

...i naprawdę nie wiem, jak z zaplanowanego wyjścia pt "zapraszam cię na wino i sushi" kończyło się na tym, że ja siedziałam o szklance wody (bo nie zdołał mi wychlać) a on opychał się moim jedzeniem z lodówki. Przysięgam, nie wiem kiedy to się stało.

P.S. karpatki nie zeżarł, bo była moich współlokatorów, jakby była moja, to nagle by polubił słodkie...

Edytowane przez Beciaa86
Czas edycji: 2015-05-26 o 22:56
Beciaa86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 23:16   #4630
PaulinciaKWC
Zakorzenienie
 
Avatar PaulinciaKWC
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez Beciaa86 Pokaż wiadomość
Ale wiesz, to jest taki trochę szok - typ gada z tobą o filozofii, jest naprawdę rozsądnym, elokwentnym człowiekiem, dobrze wam się spędza czas, a nagle takie coś. To tak potwornie do siebie nie pasowało, że naprawdę nie wiedziałam co robić, a na codzień nie zapominam języka w gębie, umiem się postawić... ta akcja była w ten sam dzień co przeterminowana gumka, po tym już odstawiłam go w cholerę, wydzwania do mnie do tej pory czasami

---------- Dopisano o 21:43 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------



no i ja jak czytałam ten wątek, to tak sobie myślałam, ale w obliczu takiego kretynizmu nie wierzyłam, że to się dzieje. miałam sama nadzieję, że nadinterpretuję, że mi się przewidziało, że to niemożliwe, bo skąpca-kretyna zupełnie inaczej sobie wyobrażałam... miał jeszcze gorsze jazdy, ale to chyba nie do opisania na forum...
Becia, ale jaki szok koles ci walił żenadą non stop, a ty w to szlas dalej, łącznie z łóżkiem. Taki dobry byl czy jak? powinien dostac kopa na odchodne po pierwszym numerze
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną
Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych...
Tyranozaury
PaulinciaKWC jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-26, 23:21   #4631
nusia114
Zadomowienie
 
Avatar nusia114
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 1 134
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez Beciaa86 Pokaż wiadomość
Ale wiesz, to jest taki trochę szok - typ gada z tobą o filozofii, jest naprawdę rozsądnym, elokwentnym człowiekiem, dobrze wam się spędza czas, a nagle takie coś. To tak potwornie do siebie nie pasowało, że naprawdę nie wiedziałam co robić, a na codzień nie zapominam języka w gębie, umiem się postawić...
Doskonale Cię rozumiem

To może i ja się podzielę paroma historiami z chłopakiem, z którym się kiedyś widywałam.

Facet mieszkał w innym mieście, ja do niego jeździłam, nie to, że on nie chciał, po prostu tak było wygodniej. Przyjechałam za pierwszym razem to zamówił mi taksówkę ze stacji, zapłacił za nią, zamówił jedzenie, ogólnie śniadanie też mi zrobił, no wszystko super. Za którymś razem jak przyjechałam, to już miałam wypomniane a właściwie to może nie do końca wypomniane, a mocno zaznaczone, że on to jest dla mnie wspaniały, że mi niczego nie żałuje, że jak przyjeżdżam to mam wszystko, mam gdzie spać, mogę się wykąpać (WOW) i robi dla mnie jedzenie. Hmm no ja rozumiem, wszystko fajnie, aczkolwiek dla mnie dbanie o swojego gościa jest raczej normalne, zwłaszcza, że ja też poświęcam chociażby czas na podróże, ale ok. Za którymś razem jak przyjeżdżałam to musiałam przywozić ze sobą drogi alkohol dla niego. Jak miałam urodziny to kazał mi przywieźć super drogi alkohol, jak powiedziałam, że średnio mam na to kase (studentka z pracą dorywczą), że mam też przyjaciół z którymi spędzam urodziny i wiadomo, stawiam alkohol, to powiedział żebym mu kupiła dużą butelkę tego co sobie zażyczył, a dla znajomych żebym poszła do tesco i kupiła coś taniego Masakra...

Dalej były akcje pt. on stracił pracę (właściwie to nie do końca, był piłkarzem, miał jakąś kontuzję, nie mógł grać dla swojego klubu a zamiast iść do pracy żerował na rodzinie i znajomych), oczywiście ja musiałam płacić za wszystko, no bo "przecież wiesz, że ja nie mam pieniędzy, znasz moją straszną sytuacje", tiaa... Później była sytuacja, że był tymczasowo 'bezdomny', pomieszkiwał u znajomych, ja go do siebie też nie mogłam zaprosić, więc zatrzymywaliśmy się w hotelu, wiem może się to wydać dziwne... Tak czy inaczej była raz sytuacja, że poprosiłam go żeby on zabukował wszystko, ja mu przeleję pieniądze (oczywistym jest, że ja za wszystko musiałam płacić), tak też zrobiłam. Później przyjeżdżamy na miejsce, on ma zapłacić, bo płaci się na miejscu nie przez internet, i co? Jego karta jest odrzucona bo on już nie ma kasy Więc oczywiście ja musiałam wyłożyć na to PO RAZ DRUGI. Pieniądze miał oddać w przeciągu tygodnia, oczywiście nie zobaczyłam ich do dziś.

Inna sytuacja, ja nie mogłam do niego pojechać, więc on miał przyjechać do mnie, ALE jako że on był w takiej ciężkiej sytuacji to co? On przyjedzie ale będę musiała dać jego koledze za benzynę, bo gdzie on by się szlachcic pociągiem czy autobusem gramolił. No nie ważne, przyjechał i bardzo tego żałowałam. Ogólnie zachowywał się jak cham jakich mało, masakra... Do tego podczas jego pobytu wyjechał do mnie z tekstem 'nudzę się, zabierz mnie do kina' Oczywiście tego nie zrobiłam

Akcje pt. weź mi pożycz tyle i tyle to non stop, albo miał przelać pieniądze znajomemu, ale miał jakieś problemy z kontem, więc zaproponował, że da mi gotówkę a ja zrobię przelew od siebie, ok, gotówki dał mi 1000zł (ze 150), miał pieniądze cały czas, po prostu mi ich nie dał, bo nie teraz bo coś tam, uparta byłam więc nie dawałam za wygraną, więc stwierdził, że chyba coś ze mną nie tak skoro się tak upominam o takie głupie pieniądze...


Ogólnie typ straszny, gadżeciarz, drogie ubrania, drogi alkohol itp, wiele by wymieniać... Uważał się za nie wiem jakie bożyszcze, że jaki to on nie jest wspaniały dla mnie. Dlaczego się z nim spotykałam? Nie wiem, klapki na oczach chyba miałam. No nic, człowiek uczy się na błędach, teraz jestem bardzo wyczulona na wiele rzeczy, nie tylko w kwestii pieniędzy Dodam tylko, że do tej pory jest mi winien pieniądze, jak się rozstaliśmy to spytałam czy je odda, powiedział, że tak oczywiście, że odda. Ok, oddaje już od ponad roku cały czas twierdząc, że on oczywiście chce mi te pieniądze oddać i 'odda jak będzie miał'. Jakby chciał to by oddał już dawno temu, no ale trudno, za głupotę trzeba płacić
__________________
Od 5.05.11r DBAM O KRĘCIOŁY!

Pracuję nad sobą
nusia114 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-26, 23:42   #4632
Beciaa86
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 18
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez PaulinciaKWC Pokaż wiadomość
Becia, ale jaki szok koles ci walił żenadą non stop, a ty w to szlas dalej, łącznie z łóżkiem. Taki dobry byl czy jak? powinien dostac kopa na odchodne po pierwszym numerze
był średni, ja trochę samotna, no i tak wyszło... ogólnie piszę wam o przypadkach skrajnych, to nie tak, że działo się to nonstop, przecież nikt normalny tego nie wytrzyma - to były małe epizody w ciągu normalnego dnia, który obfitował w mądre gadki, dużo śmiechu i tak dalej. A nagle taka "drobnostka", a potem znowu wszystko ok. Dlatego tyle to trwało. Na co dzień musiałoby być z nim wspaniale
Beciaa86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 00:14   #4633
Zilka
Rozeznanie
 
Avatar Zilka
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 565
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Zauważyłam, ze skąpiec ma też problem z jedzeniem...czyli faktycznie jak już zasiądzie do stołu, nie ważne gdzie i z kim to zachowuje się jak świnia w korycie
Zilka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 00:51   #4634
Beciaa86
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 18
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Tak właśnie było, a najlepsze, że nie jestem w stanie znaleźć ku temu żadnych podstaw! Ani biedny, ani jakiś przetrzymany w dzieciństwie - serio, znam jego życiorys od znajomych i wiem, że nigdy niczego mu nie brakowało, z nikim nie rywalizował i tak dalej. Bydlak
Beciaa86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 05:27   #4635
Koci Pazur
Rozeznanie
 
Avatar Koci Pazur
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 823
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Beacia - Twój okaz to jednak prawdziwy ewenement. Musiał Cię bardzo kręcić, że tyle idiotę znosiłaś
Koci Pazur jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 06:05   #4636
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez Beciaa86 Pokaż wiadomość
Ehhh..wynalazłam ten wątek i aż musiałam się zarejestrować. To, co wam opowiem, przebije sporą część historii Ostrzegam, będzie dłuuuugo.

Spotykałam się półtora roku temu z panem. Starszy, średnia krajowa x3. Dobry zawód, zero kredytów, ustawiony.


Należę do osób, które krępuje płacenie za nie, nawet małych sum - stać mnie na to piwo czy jakiś głupi kebab po imprezie. Gość początkowo nie dawał ŻADNYCH sygnałów...Przechodzimy do listy...

- po którymś spotkaniu z kolei zaczął dawać niebezpieczne sygnały -stawiał pierwszą kolejkę piw, przy drugiej wyrywałam się sama i przynosiłam nam obojgu napoje bez zająknięcia, żeby mu pokazać, że lubię partnerstwo i chętnie się zrewanżuje, nie szukam sponsora i tak dalej. Jednak przy trzeciej kolejce ociągał się, było "to może zmienimy miejsce" i w nowym miejscu "idziemy do baru?" po czym wyczekująco stał i na mnie patrzył. Owszem, stawiałam, licząc na rewanż, ale ogólny rachunek jakoś zawsze wychodził dla mnie na minus. I to mocno.

- im dalej w las, tym coraz rzadziej płacił - doszło do tego, że na jednym spotkaniu rzucił "idziesz po piwo?" - poszłam, myślałam, że mnie testuje, czy nie jestem materialistką, czy mam gest...ale kiedy kończyliśmy napój nie robił NIC w kierunku tego, żeby iść kupić drugie nam obojgu. Szczytem było, kiedy powiedział "idę po piwko", uznałam, że po dwa, a przyniósł tylko sobie.... innym razem zrobił ten sam numer, szedł po drugą kolejkę, wziął sobie jakiegoś super drinka a mi...małe piwo ot, tak, bez pytania, przy czym ja oczywiście kupowałam duże, pół litra.

- kiedy poczuł, że jeśli nie pójdzie do baru i nic nie kupi w rewanżu,to ja kolejnej kolejki nie stawiam i kończymy spotkanie - zaczął walić głupa z "niewchodzącym pinem", "brakiem karty" i tak dalej. Nabrałam się tylko raz.

- akcje z "jesteś głodna?" w kebabach, McDonaldzie i tak dalej to klasyk, zawsze mówiłam (zgodnie z prawdą), że nie - raz na test rzuciłam, że chętnie bym coś zjadła, żeby zobaczyć co zrobi. "Poproszę kebaba", oczywiście jednego - temat mojego głodu zniknął, później już nie zapytał, po prostu jadł, jakby poprzednie pytanie nie padło

- taksóweczki - mój ulubiony temat. Jechaliśmy do niego bądź do mnie, ja mieszkałam bliżej i rozsądniej byłoby jechać do mnie, ale... odkryłam, dlaczego tak bardzo ciągnie do siebie na zadoopie - będzie miał podwózkę za friko i rano nie musi wracać

- apropos taxi - jedziemy wstawieni na dalszy etap imprezowania, przy czym ja opierałam się, że nie chcę burżujstwa i wożenia się, możemy się przejść, ładna pogoda...nie, amant uparł się na taxi, "ja zapłacę", więc ok,czemu nie...dojeżdżamy, taksiarz inkasuje 20zł, na co amant pytająco na mnie spogląda mówię że miałeś zapłacić (robi mi się głupio w taksie), a on odpowiada "nie mam drobnych tylko całą stówę" taksówkarz wyczuł o co chodzi i rzuca cynicznie "ze stówy też mam wydać, bez problemu..." ale amant...popatrzył w okno. Zamilkł. CISZA. Musiałam zapłacić, zaraz później pojechałam do domu, bo nie mogłam na niego patrzeć.

- gość lubił gadać o kasie NONSTOP - pieniądze, pieniążki, kasa, hajsik. Bez przerwy, o zarobkach, o czymś tam, kupił sobie to, tamto, "a ile to kosztuje", non stop aspekt pieniędzy przy każdym wątku. Rzygać mi się od tego chciało. Maskował się świetnie, ale krótko. Po 2 tygodniach byłam już pewna, że to centuś najgorszego sortu.

- po imprezie u mnie, kac, głód, wiadome tematy. "Zamówmy pizzę" - no to ok, dodał "zrzucimy się", zaufałam. Wybieramy pizzę przez neta, zamiast skorzystać z mojej propozycji (umiarkowana cenowo pizza) wybrał margeritę z własnymi składnikami, których dowalił z 10 (to nigdy się nie opłaca, pewnie same wiecie) - pizza kosztowała niemal 60zł (a wypasiona w tej pizzerii to koszt ok. 35 max). Kiedy zakręciłam nosem i zobaczył moją minę to powiedział "spokojnie, postawię", lubił ogólnie robić z siebie takiego hojnego pana i władcę, "ja postawię", "ja zapłacę", "miałem wypłatę, stać mnie", itd. Przyjeżdża dostawca, otwieram drzwi, gość rzuca cenę a mój amant...znika w pokoju
Wołam go i mówię "B, chodź zapłacisz" - cisza. Dostawca patrzy. CISZA. CISZAAAA. Wyciągnęłam portfel, zapłaciłam. Amant rzucił się na pizzę jak opętany wpychając obleśnie każdy kawałek do gęby, jakby mu mieli zabrać. Z całej pizzy zjadłam 1, bo kiedy go kończyłam, a ten przyuważył, wziął do ręki dwa kawałki żeby szybciej dopchać.

- "kupmy coś na dopitkę w domu" - ok, zachodzimy do monopolowego, wybiera 2 butelki drogiego alkoholu, przychodzi do płacenia, wyciąga portfel i..nic to było pod koniec znajomości, ja poczerwieniałam (nienawidzę takich akcji w sklepach, mam wrażenie, że wszyscy patrzą na mnie jak na poławiaczkę pereł), stoi z tym portfelem i patrzy na mnie. No to co miałam zrobić zapłaciłam...wypiliśmy jedną, drugą rano wziął z tekstem "o, moja nam została".

- miał patologiczny system jedzenia - wpychał garściami, objadał się, leciało mu z buzi i wytrzeszczał oczy, jakby nigdy miał nie zjeść. Pochodzi z bogatszej rodziny, nigdy nie głodował, był wypieszczonym jedynakiem. Pytał mnie "chcesz gryza", po czym nie wyciągał ręki ani nie częstował, odwracał się i dalej łykał ogromnymi kawałkami. Potrafił narzekać, że drogo piwo w knajpie (1zł różnicy niż w pubie obok), a potem kupić sobie 3 bigmacki i zeżreć NARAZ.

- ostatni hit taksówkowy znajomości - znowu ta sama śpiewka, wróćmy taksą (nie byliśmy ani pijani, ani nie było zimno, można było podjechać autobusem), "ale ja mam ochotę poszastać" i takie tam inne. Pierwszy raz zrobiłam numer pt "nie mam portfela" chociaż miałam. Jedziemy, a on w połowie drogi syczy do ucha czy mam może DROBNE, bo on jest pusty... ja z perfidią odpowiadam, że nie, sam chciałeś taksę, nic nie mam. I przebił wszystko - TO MOŻE SIĘ ZATRZYMAMY W BANKOMACIE, TO WYCIĄGNIESZ. Skłamałam, że nic nie mam na koncie, padła opcja TO MOŻE UCIEKNIEMY? a w końcu pod koniec podróży, przypięty do muru "przypadkowo" odkrył pieniądze w portfelu...ode mnie rano też wracał taksą, więc jednak miał więcej niż tylko 'awaryjne 20 zł'

- wisienka na torcie - jesteśmy w eleganckim miejscu, oczywiście zamawiam najtańsze piwo, on wziął jakieś droższe. Uznałam, że nie dam się zrobić w balona i przygotowałam gotówkę podzieloną na dyszki, żeby płacić tylko za siebie. Kończymy, kelnerka niesie rachunek. Kładę mu dychę na stole (on miał zapłacić 20zł) i idę do toalety. Wracam, a ten już w kurtce, podaje mi moją, wypycha "idziemy idziemy szybko bo coś tam", ja zdezorientowana, dopiero później ogarnęłam o co chodzi, kiedy płacił za kebaba (sobie). Dychę którą mu dałam miałam zwiniętą w dziwną harmonijkę, dokładnie taką zapłacił za kebab. Doszłam po fakcie, że wziął tę moją dychę, a 30zł które winni byliśmy restauracji...ukradł. Na bank nie zapłacił, stąd ten pośpiech przy wychodzeniu.

- przy kolegach szastał kasą na lewo i prawo, "kochanie przyniosę ci drinka", po czym faktycznie przynosił, mi i sobie, stawiał na stole w "chaosie szklanek" i...pił moje, a następnie swoje :d jak mu zwracałam uwagę to "pomylił szklankę", ale walił hausty takie, że znikało 3/4 mojego napoju przez te "przypadki".

- Zaprosił mnie na koncert fajnego zespołu, gadał o tym tydzień czasu. Było tak, że w knajpie można było siedzieć wcześniej, a kiedy wszedł zespół - ochroniarz zbierał pieniądze od siedzących już w środku. Podszedł do nas, na co amant "ale my wychodzimy" i pierdział całą drogę, że złe nagłośnienie i na pewno by było beznadziejnie. Na FB oznaczył się, że był i skomentował, że było wspaniale. Bilet kosztował 15zł, sama za swój chętnie bym zapłaciła.

Typ był patologiczny, na szczęście spotykałam się z nim bardzo krótko. Podsumowaniem była akcja, kiedy zadzwonił do mnie żeby ODDAĆ MU PIENIĄDZE. Pobladłam - chodziło o 20zł z groszami, które wysypał u mnie na stolik (taki, na którym leżą pierdoły, jakieś guziki, zapalniczki, sama tam kładę resztę i drobniaki żeby było pod ręką). Do tej pory nie wiem, czy to jego, czy wypatrzył moje - oczywiście nie oddałam, nie mam zamiaru się z nim spotkać.

Miał patologiczne gadki typu "co to ci nie kupię" (ucinałam, nienawidzę takich rozmów, poza tym znaliśmy się bardzo krótko!), gdzie ja cie nie zaproszę itd. Nigdy nic z tego nie zrealizował, a potrafił po fakcie rzucić przy znajomych, że gdzieś tam byliśmy (np. "pamiętasz tę knajpę gdzie cię zabrałem?").

Żyję 30 lat i spotkałam takiego typa raz jedyny, nigdy więcej. Może dlatego długo dałam się zwodzić (2 miesiące..) bo miałam dysonans że to niemożliwe że taki fajny facet jest takim śliskim, ohydnym skąpcem. Teraz podsumowanie, po czym znajomość wydaje mi się koszmarem - niestety doszło do zbliżeń, jakoś puszczałam te skąpstwo w niepamięć... kondomy zawsze miałam ja, nawet nie zauważyłam, że zawsze używam swoich, brałam co było pod ręką (w torbie czy szafce). Raz wydobył swojego z portfela, obrzydliwie paplał, że ON NA TYM NIE OSZCZĘDZA (wszędzie musiał wetknąć temat pieniedzy WSZEDZIE), że kupuje najlepsze durexy (co to w ogóle za temat!), po czym po fakcie kiedy wyszedł do łazienki zauważyłam że...uprawiałam seks z prezerwatywą-reklamówką z jakiejś kampanii anty-hiv, przeterminowaną o 2 lata....


...sorry, dziewczęta musiałam się wygadac bo aż nie wierzę że takie typy istnieją...
bosz, ja bym nie wytrzymała z takim facetem nawet dwóch miesięcy. po dwóch krzywych akcjach koleś byłby skreślony.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 08:49   #4637
funk_you
Wtajemniczenie
 
Avatar funk_you
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 549
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

U mnie tak samo. Nie wiem jak miałabym ułożyć sobie życie z takim skąpcem, który żałowałby każdej złotówki. Zastanawiam się jak bardzo zdesperowane muszą być te dziewczyny :banghead: Potem całe życie wyliczać sobie wszystko. Koszmar.
__________________
funk_you jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 09:07   #4638
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Moja koleżanka urodziła dziecko. Jej mąż (oczywiście ślub "bo ciąża") sprawdza ceny różnych rzeczy w necie i jak dziewczyna kupi coś (niezależnie czy dla dziecka czy dla siebie czy dla domu czy do jedzenia) o 1 zł drożej niż w tym sklepie w którym on sprawdzał to musi mu oddać, a żeby mu oddać ona musi wziąć od swoich rodziców

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 09:52   #4639
funk_you
Wtajemniczenie
 
Avatar funk_you
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 549
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Patologia
__________________
funk_you jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-27, 10:57   #4640
asdi
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: laboratorium
Wiadomości: 85
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez Beciaa86 Pokaż wiadomość
Ehhh..wynalazłam ten wątek i aż musiałam się zarejestrować. To, co wam opowiem, przebije sporą część historii Ostrzegam, będzie dłuuuugo.

Spotykałam się półtora roku temu z panem. Starszy, średnia krajowa x3. Dobry zawód, zero kredytów, ustawiony.


Należę do osób, które krępuje płacenie za nie, nawet małych sum - stać mnie na to piwo czy jakiś głupi kebab po imprezie. Gość początkowo nie dawał ŻADNYCH sygnałów...Przechodzimy do listy...

- po którymś spotkaniu z kolei zaczął dawać niebezpieczne sygnały -stawiał pierwszą kolejkę piw, przy drugiej wyrywałam się sama i przynosiłam nam obojgu napoje bez zająknięcia, żeby mu pokazać, że lubię partnerstwo i chętnie się zrewanżuje, nie szukam sponsora i tak dalej. Jednak przy trzeciej kolejce ociągał się, było "to może zmienimy miejsce" i w nowym miejscu "idziemy do baru?" po czym wyczekująco stał i na mnie patrzył. Owszem, stawiałam, licząc na rewanż, ale ogólny rachunek jakoś zawsze wychodził dla mnie na minus. I to mocno.

- im dalej w las, tym coraz rzadziej płacił - doszło do tego, że na jednym spotkaniu rzucił "idziesz po piwo?" - poszłam, myślałam, że mnie testuje, czy nie jestem materialistką, czy mam gest...ale kiedy kończyliśmy napój nie robił NIC w kierunku tego, żeby iść kupić drugie nam obojgu. Szczytem było, kiedy powiedział "idę po piwko", uznałam, że po dwa, a przyniósł tylko sobie.... innym razem zrobił ten sam numer, szedł po drugą kolejkę, wziął sobie jakiegoś super drinka a mi...małe piwo ot, tak, bez pytania, przy czym ja oczywiście kupowałam duże, pół litra.

- kiedy poczuł, że jeśli nie pójdzie do baru i nic nie kupi w rewanżu,to ja kolejnej kolejki nie stawiam i kończymy spotkanie - zaczął walić głupa z "niewchodzącym pinem", "brakiem karty" i tak dalej. Nabrałam się tylko raz.

- akcje z "jesteś głodna?" w kebabach, McDonaldzie i tak dalej to klasyk, zawsze mówiłam (zgodnie z prawdą), że nie - raz na test rzuciłam, że chętnie bym coś zjadła, żeby zobaczyć co zrobi. "Poproszę kebaba", oczywiście jednego - temat mojego głodu zniknął, później już nie zapytał, po prostu jadł, jakby poprzednie pytanie nie padło

- taksóweczki - mój ulubiony temat. Jechaliśmy do niego bądź do mnie, ja mieszkałam bliżej i rozsądniej byłoby jechać do mnie, ale... odkryłam, dlaczego tak bardzo ciągnie do siebie na zadoopie - będzie miał podwózkę za friko i rano nie musi wracać

- apropos taxi - jedziemy wstawieni na dalszy etap imprezowania, przy czym ja opierałam się, że nie chcę burżujstwa i wożenia się, możemy się przejść, ładna pogoda...nie, amant uparł się na taxi, "ja zapłacę", więc ok,czemu nie...dojeżdżamy, taksiarz inkasuje 20zł, na co amant pytająco na mnie spogląda mówię że miałeś zapłacić (robi mi się głupio w taksie), a on odpowiada "nie mam drobnych tylko całą stówę" taksówkarz wyczuł o co chodzi i rzuca cynicznie "ze stówy też mam wydać, bez problemu..." ale amant...popatrzył w okno. Zamilkł. CISZA. Musiałam zapłacić, zaraz później pojechałam do domu, bo nie mogłam na niego patrzeć.

- gość lubił gadać o kasie NONSTOP - pieniądze, pieniążki, kasa, hajsik. Bez przerwy, o zarobkach, o czymś tam, kupił sobie to, tamto, "a ile to kosztuje", non stop aspekt pieniędzy przy każdym wątku. Rzygać mi się od tego chciało. Maskował się świetnie, ale krótko. Po 2 tygodniach byłam już pewna, że to centuś najgorszego sortu.

- po imprezie u mnie, kac, głód, wiadome tematy. "Zamówmy pizzę" - no to ok, dodał "zrzucimy się", zaufałam. Wybieramy pizzę przez neta, zamiast skorzystać z mojej propozycji (umiarkowana cenowo pizza) wybrał margeritę z własnymi składnikami, których dowalił z 10 (to nigdy się nie opłaca, pewnie same wiecie) - pizza kosztowała niemal 60zł (a wypasiona w tej pizzerii to koszt ok. 35 max). Kiedy zakręciłam nosem i zobaczył moją minę to powiedział "spokojnie, postawię", lubił ogólnie robić z siebie takiego hojnego pana i władcę, "ja postawię", "ja zapłacę", "miałem wypłatę, stać mnie", itd. Przyjeżdża dostawca, otwieram drzwi, gość rzuca cenę a mój amant...znika w pokoju
Wołam go i mówię "B, chodź zapłacisz" - cisza. Dostawca patrzy. CISZA. CISZAAAA. Wyciągnęłam portfel, zapłaciłam. Amant rzucił się na pizzę jak opętany wpychając obleśnie każdy kawałek do gęby, jakby mu mieli zabrać. Z całej pizzy zjadłam 1, bo kiedy go kończyłam, a ten przyuważył, wziął do ręki dwa kawałki żeby szybciej dopchać.

- "kupmy coś na dopitkę w domu" - ok, zachodzimy do monopolowego, wybiera 2 butelki drogiego alkoholu, przychodzi do płacenia, wyciąga portfel i..nic to było pod koniec znajomości, ja poczerwieniałam (nienawidzę takich akcji w sklepach, mam wrażenie, że wszyscy patrzą na mnie jak na poławiaczkę pereł), stoi z tym portfelem i patrzy na mnie. No to co miałam zrobić zapłaciłam...wypiliśmy jedną, drugą rano wziął z tekstem "o, moja nam została".

- miał patologiczny system jedzenia - wpychał garściami, objadał się, leciało mu z buzi i wytrzeszczał oczy, jakby nigdy miał nie zjeść. Pochodzi z bogatszej rodziny, nigdy nie głodował, był wypieszczonym jedynakiem. Pytał mnie "chcesz gryza", po czym nie wyciągał ręki ani nie częstował, odwracał się i dalej łykał ogromnymi kawałkami. Potrafił narzekać, że drogo piwo w knajpie (1zł różnicy niż w pubie obok), a potem kupić sobie 3 bigmacki i zeżreć NARAZ.

- ostatni hit taksówkowy znajomości - znowu ta sama śpiewka, wróćmy taksą (nie byliśmy ani pijani, ani nie było zimno, można było podjechać autobusem), "ale ja mam ochotę poszastać" i takie tam inne. Pierwszy raz zrobiłam numer pt "nie mam portfela" chociaż miałam. Jedziemy, a on w połowie drogi syczy do ucha czy mam może DROBNE, bo on jest pusty... ja z perfidią odpowiadam, że nie, sam chciałeś taksę, nic nie mam. I przebił wszystko - TO MOŻE SIĘ ZATRZYMAMY W BANKOMACIE, TO WYCIĄGNIESZ. Skłamałam, że nic nie mam na koncie, padła opcja TO MOŻE UCIEKNIEMY? a w końcu pod koniec podróży, przypięty do muru "przypadkowo" odkrył pieniądze w portfelu...ode mnie rano też wracał taksą, więc jednak miał więcej niż tylko 'awaryjne 20 zł'

- wisienka na torcie - jesteśmy w eleganckim miejscu, oczywiście zamawiam najtańsze piwo, on wziął jakieś droższe. Uznałam, że nie dam się zrobić w balona i przygotowałam gotówkę podzieloną na dyszki, żeby płacić tylko za siebie. Kończymy, kelnerka niesie rachunek. Kładę mu dychę na stole (on miał zapłacić 20zł) i idę do toalety. Wracam, a ten już w kurtce, podaje mi moją, wypycha "idziemy idziemy szybko bo coś tam", ja zdezorientowana, dopiero później ogarnęłam o co chodzi, kiedy płacił za kebaba (sobie). Dychę którą mu dałam miałam zwiniętą w dziwną harmonijkę, dokładnie taką zapłacił za kebab. Doszłam po fakcie, że wziął tę moją dychę, a 30zł które winni byliśmy restauracji...ukradł. Na bank nie zapłacił, stąd ten pośpiech przy wychodzeniu.

- przy kolegach szastał kasą na lewo i prawo, "kochanie przyniosę ci drinka", po czym faktycznie przynosił, mi i sobie, stawiał na stole w "chaosie szklanek" i...pił moje, a następnie swoje :d jak mu zwracałam uwagę to "pomylił szklankę", ale walił hausty takie, że znikało 3/4 mojego napoju przez te "przypadki".

- Zaprosił mnie na koncert fajnego zespołu, gadał o tym tydzień czasu. Było tak, że w knajpie można było siedzieć wcześniej, a kiedy wszedł zespół - ochroniarz zbierał pieniądze od siedzących już w środku. Podszedł do nas, na co amant "ale my wychodzimy" i pierdział całą drogę, że złe nagłośnienie i na pewno by było beznadziejnie. Na FB oznaczył się, że był i skomentował, że było wspaniale. Bilet kosztował 15zł, sama za swój chętnie bym zapłaciła.

Typ był patologiczny, na szczęście spotykałam się z nim bardzo krótko. Podsumowaniem była akcja, kiedy zadzwonił do mnie żeby ODDAĆ MU PIENIĄDZE. Pobladłam - chodziło o 20zł z groszami, które wysypał u mnie na stolik (taki, na którym leżą pierdoły, jakieś guziki, zapalniczki, sama tam kładę resztę i drobniaki żeby było pod ręką). Do tej pory nie wiem, czy to jego, czy wypatrzył moje - oczywiście nie oddałam, nie mam zamiaru się z nim spotkać.

Miał patologiczne gadki typu "co to ci nie kupię" (ucinałam, nienawidzę takich rozmów, poza tym znaliśmy się bardzo krótko!), gdzie ja cie nie zaproszę itd. Nigdy nic z tego nie zrealizował, a potrafił po fakcie rzucić przy znajomych, że gdzieś tam byliśmy (np. "pamiętasz tę knajpę gdzie cię zabrałem?").

Żyję 30 lat i spotkałam takiego typa raz jedyny, nigdy więcej. Może dlatego długo dałam się zwodzić (2 miesiące..) bo miałam dysonans że to niemożliwe że taki fajny facet jest takim śliskim, ohydnym skąpcem. Teraz podsumowanie, po czym znajomość wydaje mi się koszmarem - niestety doszło do zbliżeń, jakoś puszczałam te skąpstwo w niepamięć... kondomy zawsze miałam ja, nawet nie zauważyłam, że zawsze używam swoich, brałam co było pod ręką (w torbie czy szafce). Raz wydobył swojego z portfela, obrzydliwie paplał, że ON NA TYM NIE OSZCZĘDZA (wszędzie musiał wetknąć temat pieniedzy WSZEDZIE), że kupuje najlepsze durexy (co to w ogóle za temat!), po czym po fakcie kiedy wyszedł do łazienki zauważyłam że...uprawiałam seks z prezerwatywą-reklamówką z jakiejś kampanii anty-hiv, przeterminowaną o 2 lata....


...sorry, dziewczęta musiałam się wygadac bo aż nie wierzę że takie typy istnieją...
To już nie jest skąpstwo, a żerowanie na innej osobie.
Nie dziwię się, że prezerwatywa przeterminowała mu się o 2 lata w tym portfelu. Pewnie wcześniej nawet nie miał okazji jej wyciągnąć
Za to pewnie teraz on się zastanawia, dlaczego już go nie chcesz
__________________
"do szeregu i tu moralnie nie dezerteruj!"
asdi jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 11:07   #4641
I ona
Zakorzenienie
 
Avatar I ona
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 5 490
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Moja koleżanka urodziła dziecko. Jej mąż (oczywiście ślub "bo ciąża") sprawdza ceny różnych rzeczy w necie i jak dziewczyna kupi coś (niezależnie czy dla dziecka czy dla siebie czy dla domu czy do jedzenia) o 1 zł drożej niż w tym sklepie w którym on sprawdzał to musi mu oddać, a żeby mu oddać ona musi wziąć od swoich rodziców

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!
przegięcie zdrowe!
I ona jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 12:27   #4642
Karolina_CI
Przyczajenie
 
Avatar Karolina_CI
 
Zarejestrowany: 2015-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 7
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Becia, ten facet ma chyba jakąś ukrytą chorobę psychiczną. Jakieś lęki, fobię, nerwicę, czy coś w tym stylu?
Tym, co z nim przeżyłaś, przebiłaś chyba wszystkie historie w tym wątku
Karolina_CI jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 13:05   #4643
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Moja koleżanka urodziła dziecko. Jej mąż (oczywiście ślub "bo ciąża") sprawdza ceny różnych rzeczy w necie i jak dziewczyna kupi coś (niezależnie czy dla dziecka czy dla siebie czy dla domu czy do jedzenia) o 1 zł drożej niż w tym sklepie w którym on sprawdzał to musi mu oddać, a żeby mu oddać ona musi wziąć od swoich rodziców

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!
masakra

Cytat:
Napisane przez Karolina_CI
Becia, ten facet ma chyba jakąś ukrytą chorobę psychiczną. Jakieś lęki, fobię, nerwicę, czy coś w tym stylu?
Tym, co z nim przeżyłaś, przebiłaś chyba wszystkie historie w tym wątku
dla mnie nadal mistrzem zostaje firmowy złodziej kanapek, który pewnego dnia zwędził taką z "wkładką" od kolegów
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 13:25   #4644
bleuclair
Zakorzenienie
 
Avatar bleuclair
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 6 203
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

To dodam i ja od siebie kilka kwiatków po mojej rocznej znajomości z exem. Generalnie facetowi bardzo się nie przelewało, najpierw nie miał pracy (ale też zbyt intensywnie nie starał się by ją zdobyć), więc egzystował na garnuszku swoich dziadków z którymi mieszkał. Wtedy zdarzyło mi się postawić mu jakieś ciacho, czy coś do picia, no bo wiadomo, sama też nie chciałam ciągle siedzieć na ławce w parku, do niego pójść się krępowałam (początek znajomości), a sama też nie za bardzo chciałam i mogłam zaprosić do siebie (również nie mieszkam sama). Potem pracę mu załatwił ktoś z rodziny, tam też pracowała jego matka, więc bardzo się cieszył, że mamusia będzie mu przynosić jedzonko do pracy.Nie zarabiał dużo, ale znowu nie tak mało zważywszy na to,że jeśli w ogóle dokładał się do budżetu swych dziadków to były to grosze i w zasadzie to miał tylko na swoje przyjemności, ja natomiast jestem studentką na dziennych studiach i zarabiam grosze tzw "na waciki" w dorywczej pracy.
-Jeśli już gdzieś chodziliśmy to naprawdę było to po tzw taniości-na herbatę, jakaś kawę czasami ciastko. Czasem sam wychodził z inicjatywą wyjścia do danego lokalu, ale nigdy nie miał gestu i nie zapłacił za mnie, niby czasem coś nieśmiało przebąknął "daj spokój, ja zapłacę",ale widziałam tę panikę w jego oczach, często zaś ja płaciłam za niego i absolutnie nie nalegał bym przyjęła kasę za jego część, albo mówił że "odda przy okazji" lub "postawię następnym razem"
-Jeśli zamawialiśmy herbatę to dołączone saszetki cukru moje (bo ja nie słodzę, on owszem), zabierał do domu, twierdząc,że w ten sposob nie musi kupować cukru.
-Po 3 miesiacach znajomości zdecydowałam się zaprosić go na wesele siostry ciotecznej , byliśmy już wtedy zadeklarowaną parą, wiadomo, ja zapraszam-więc w mojej gestii leży prezent czy tzw koperta dla państwa młodych, ale... to było w zasadzie jego pierwsze spotkanie z moją rodziną, a on... nawet nie pomyślał o tym by przywieźć jakiś bukiet/czekoladki/alkohol słowem cokolwiek dla młodej pary, było mi bardzo głupio przed rodziną, że przyszedł zupełnie z pustymi rękami. Potem musiałam wysłuchiwać od mamy,dlaczego on nie kupił choćby kwiatów. Skłądając życzenia młodym wyrwał mi z rąk moją torbę z prezentem A nie, zapomniałam-nie przyszedł z pustymi rękami, bo miał parasol i torbę sportową na ramię, z którą wyglądał strasznie komicznie,jeszcze miał pretensje, że nie ma gdzie jej położyć żeby mu nie zginęło.
-Po weselu wypomniał mi,że nie dostał ciasta do domu niby delikatnie, ale jednak. Faktycznie, nie dostał , bo wszystko szybko się działo, on nie miał bowiem samochodu i zabrał się wynajętym busem z częścią mojej rodziny. Głupio mi jednak było i potem 2 dni po weselu, kiedy mieliśmy się spotkać poszłam i kupiłam w cukierni kilka kawałków ciasta i mu wręczyłam mówiąc, że to od ciotki dla niego.
-Coś co najbardziej mnie w nim denerwowało. Przypadki kiedy kupił mi jakiś drobiazg mogę policzyć na palcach jednej ręki, ale jeśli już to robił to mówił o tym miliard razy pomnożone o kolejny pierdylion razy. Przykładowo przez rok dostałam od niego RAZ różę (na urodziny i dzień kobiet łącznie-początek znajomości) mówił "mam dla ciebie prezencik" "cieszysz sie ,chciałem zeby ci było miło" "co mama powiedziała jak przyniosłaś do domu kwiatka, pytała od kogo?" po kilku dniach- "czy róża ładnie stoi jeszcze w wazonie?", słowem -robił to do zemdlenia, mimo moich wielokrotnych aluzji delikatnych i mniej delikatnych,że jak ma tak w kołko prawić o swojej wspaniałości i hojności to niech w ogóle tego nie robi, bo sprawia mi tym przykrość i jestem zażenowana, a nie szczęśliwa. Dwa inne przypadki kiedy przyniósł mi kwiatka były jeszcze lepsze, raz był to zwiędnięty już mały tulipan chyba za 50 groszy, o ile w ogóle go kupił, bo naprawdę nędza i rozpacz i też miał te same teksty, a jak powiedziałam,że on już był przecież zwiędnięty, kiedy mi go wręczał to... nie uwierzycie ale, kiedy przyniosł mi po raz3 kwiaty- bukiecik stokrotek (ostatni zresztą) przyniósł także słoiczek z wodą (widzieliśmy się na mieście),żeby się nie zmarnowały. Wtedy uważałam,że to urocze, ale teraz myślę,że to szczyt buractwa.
-Pojechaliśmy w wakacje na weekend do Krakowa. Umowa była taka że każdy płaci za siebie. Najpier jęczał,że to niesprawiedliwe że ja za bilet płace połowę mniej (miałam studencki, więc to naturalne) i że to strasznie drogo.Nie bardzo wyszło to każdy za siebie , bo dwukrotnie postawiłam mu obiad (ostatniego dnia wprost mówił,że jest spłukany i nie ma kasy), a raz niby zapłaciliśmy po połowie, ale jego jedzenie było sporo droższe, zresztą zjadł też część mojej sałatki. Jak mu raz postawiłam obiad to dałam mu kasę i powiedziałam,żeby zamówił nam coś. To był błąd, bo mnie zamówił naleśniki a sobie zupę i schabowego z dodatkami. Zamurowało mnie. Chyba zauważył moje zdziwienie, bo powiedział "widzisz , wiedziałem że lubisz naleśniki, a ty jesteś taki niejadek że chciałem żebyś zjadła coś wreszcie" Reszty nie oddał. Poza tym w czasie wyjazdu nastało swięto i wręczył mi srebrny łańcuszek z zawieszką. Nie muszę mówić ile wokoł tego było patosu. Potem wypisywał do mojego kumpla,że na prezent dla mnie wydał pół pensji (absolutnie nieprawda, bo jak to mi kumpel powiedział, to aż się we mnie zagotowało i zrobiłam coś czego nigdy nie mam w zwyczaju robić- sprawdziłam cenę -koszt nie stanowił nawet 1/10 jego pensji). Potem wymagał bym ten łańcuszek nosiła każdego dnia, a jak nie miałam go na sobie to z wyrzutem mi mówił "ja ci kupiłem a ty nie nosisz". Słowem-jakby to była jakaś obroża dla psa. Na tym wyjeździe sam się dopominał o pamiątki z wyjazdu, abyśmy mieli pamiątkę ze wspolnego pobytu, to on coś kupi mnie, a ja jemu. Wyszło tak, że to ja kupiłam jemu koszulkę i kufel do piwa. On już nie kupił nic, ale no ten łańcuszek mi dał, więc i tak się biedaczek wykosztował. W ogóle kilkakrotnie mówił "zabieram Cię do Krakowa" tak jakby to on za wszystko płacił. Z wyjazdu pamiętam jeszcze jedno. Szkoda mu było na autobus z dworca do hostelu,w którym zrobiliśmy rezerwacje i tak samo w drodze powrotnej. Było to spory kawałek jak dla mnie, bo miałam dość ciężką walizkę. Nie zaproponował że on ją będzie ciągnął. Z chęcią sama bym pojechała na ten dworzec, ale moja orientacja w terenie nie jest zbyt dobra i bałam się że jak sama się udam to zabłądzę dlatego już wlekłam tę walizkę.
-dzień jego urodzin, ja miałam akurat zajęcia na uczelni ale spotkaliśmy się po moich zajęciach, on miał na ranną zmianę i o 11 już był wolny. Wręczyłam mu prezent, niezbyt się uceiszył, ale z pewnością mógł ocenić jego wartość (jak dla mnie, studentki niemałą, średnio 400 zł)powiedział że już nie może doczekać się okrągłej rocznicy urodzin. Zapomniałabym na obiad w tym dniu zaprosiłam go ja, bo on nie zaproponował nawet a ja byłam totalnie głodna. Później jeszcze poszliśmy do sklepu po napoje dla jego znajomych na imprezę którą organizował, dorzuciłam mu do napojów "bo nie miał drobnych", sama na imprezę nie mogłam pójść bo akurat pracowałam. W związku z tym dzien pozniej on przyjechał do mnie przynosząc wino i ciastka z Biedronki i znowu tekst że "on mi przyniosl na swoje urodziny, taki słodki upominek" mojej mamie dał bombonierkę i też przemawiał że "to taki prezencik chciał wręczyć" i że "ma nadzieję będzie smakować".
-Mikołajki-on powiedział,że zaprasza mnie z tej okazji do kina na film XY, gdzie film XY był filmem z gatunku którego szczerze nie cierpię i dobrze o tym wiedział. Od razu spytał co planuję kupić jemu. Do kina kazałam mu iść samemu. Więc kupił jakiś drobiazg a prezentem głównym było jego zdjęcie i potem domagał się ustawicznie by stało na widoku. a ja postawiłam bilety na koncert (oboje lubimy te klimaty) Raz już się wkurzyłam i powiedziałam mu że skoro jego zdjęcie mam na widoku to jego już nie muszę oglądać tak często \bo przyjezdzał do mnie prawie co weekend, też nie było tak żeby nioc nie jadł, wrecz przeciwnie i siedział do oporu aż przyjedzie ostatni autobus a i to musiałam go niemalże wypraszać, choć doskonale wiedział,że mam złe warunki mieszkaniowe i moja mama chce się może położyć czasami wcześniej niż przed 22
-drugi dzień świat Bożego Narodzenia-przyjechał na cały dzień, wiadomo byli też inni członkowie rodziny, u nas się dalej świętuje tak jak w Boże Narodzenie przy stole. A jego jedyne na co było stać to wypomnienie mi czekolady którą kupił mi kilka miesicy temu "smakowała Ci czekolada, zjadłaś ją już?", oraz pochwalił się mojej mamie i innym osobom wokół że nie klasuje biletów mpk bo oszczędza oreaz zbierał puszki po liobacjach i oddawał na skupie (myślałam,że zapadnę się pod ziemię ze wstydu) mina mojej mamy mówiła wszystko. byłam przekonana że sprawi mi wtedy jakiś prezent, dlatego jemu prezent kupiłam, on zaś nie przyniósł nic widocznie uznał że to jego wspaniałe zdjęcie na mikołajki to już w zupełności wystarczy.
-Sylwester. Chcieliśmy pobyć sami bo nie mamy ku temu okazji w związku z tym zrobiliśmy rezerwację w hotelu w miarę niedaleko od jego mieszkania, tyle że w miarę to jednak 50 minut piechotą. Przelałam pieniądze na jego konto, on rezerwował. Potem okazało się,że kwota którą wpłaciłam starczyła za ten nocleg DLA NAS OBOJGA, był bład na stronie internetowej. Nie oddał mi pieniędzy za siebie a wysłałam nawet więcej bo myślałam że weźmiemy śniadanie w tym hotelu. Nie wzięliśmy, wyjadł resztę sałatki i ciasta które ze sobą wzięłam, bo on kupił tylko dwie butelki Dorato. Żeby nie było wino (lepszej marki )również kupiłam, on jedno Dorato zawlekł do domu, no bo zostało. Nie wiem co byśmy jedli gdyby nie ta sałatka i ciasto bo nie przygotował nic, wziął tylko Ptasie Mleczko które zresztą wcześniej mu kupiłam oraz Colę Ale mówił że on "o wszystko zadbał", to zadbanie sprowadzało się do wzięcia korkociągu kieliszków i talerza.
Ach- szliśmy na piechotę te 50 minut, było akurat wtedy b.zimno, późny wieczór. Zmarzłam na kość, a on nawet nie zaproponował że zejdzie na dół i kupi mi herbatę w barku. Zrobiłam to ja, on został, bo szkoda kasy, przecieżkupił Colę. Wracaliśmy również na piechotę, było wtedy na maksa ślisko, a oblodzone było wokoł bo ten hotel był na peryferiach, myślałam,że bez złamania nogi się nie obędzie. Nie miałam kasy na taxi, autobusy w Nowy Rok prawie nie jezdziły, myślałam,że może on zaproponuje że zamówi taxi ale nie. Gość nawet nie przygotował świec ani żadnych płyt z muzyką. Zero inwencji, romantyzmu, czegokolwiek. Było mi bardzo przykro. Ale co mu miałam powiedzieć "kochanie myślałam,że zatańczymy sobie pierwszy raz i że będzie romantycznie". Potem miał jeszcze czelność mówić,że manadzieję,że mi się podobało. Powiedziałam tylko by nie był śmieszny to był jeszcze zdziwiony czemu tak mówię. W zasadzie ten Sylwester przelał czarę goryczy i od tamtej pory nasz związek już nie istniał.
-około 3 tygodni przed moimi urodzinami, kiedy postanowiłam już że koniec tej znajomości i mu o tym powiedziałam, spotkaliśmy się, a on chyba uznał,że mnie przekupi koszulką mojej ulubionej drużyny piłkarskiej mówiąc "to ci kupiłem na urodziny", ja mówię "urodziny mam prawie za miesiąc, zabieraj to" on na to że myślał że tym dam się przekonać żebym go nie zostawiała i że on mi to jeszcze kiedyś da (najlepiej kilka razy na wszystkie możliwe okazje), no bno przecież ta koszulka ma moje imię i teraz nie sprzeda jej na allegro! póżniej kilkakrotnie się spotkaliśmy mówił jak mu bardzo zależy ale do głowy mu np nie przyszło by jednak przyjść w te urodziny czy dzień kobiet złożyć życzenia czy kupić kwiatka. Zero. Na urodziny wysłał smsa jakby pisał do kumpla, na dzień kobiet -cisza.
I jeszcze zdziwiony że mam go gdzieś.

Edytowane przez bleuclair
Czas edycji: 2015-05-27 o 13:38
bleuclair jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 14:17   #4645
funk_you
Wtajemniczenie
 
Avatar funk_you
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 549
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Nie wiem kto gorszy. Ty, która była zastępowane, czy on mega buc i frajer.
__________________
funk_you jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 15:56   #4646
Beciaa86
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 18
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez asdi Pokaż wiadomość
To już nie jest skąpstwo, a żerowanie na innej osobie.
Nie dziwię się, że prezerwatywa przeterminowała mu się o 2 lata w tym portfelu. Pewnie wcześniej nawet nie miał okazji jej wyciągnąć
Za to pewnie teraz on się zastanawia, dlaczego już go nie chcesz
Dokładnie tak, bo jak go pogoniłam (na fejsie, jak ostatni buc, ale nie byliśmy w związku tylko się spotykaliśmy więc żadne to zrywanie przez neta), to był wielce zaskoczony. Oczywiście nie dawał za wygraną, do tej pory nieraz debil zadzwoni, ale albo odrzucam, albo bardzo subtelnie - i brutalnie - go wyśmiewam
A co do prezerwatywy, to gościu lubił gadać bzdury o laskach, że niby taki koneser kobiet, ale to też mógł być element pozerstwa. Albo żerował na laskach wyłudzając zabezpieczenie, albo mataczył, że można bez niczego (tylko pewnie lipa jak dziecko wpadnie, BO TO TAKIE KOSZTY!!)

Cytat:
Napisane przez Karolina_CI Pokaż wiadomość
Becia, ten facet ma chyba jakąś ukrytą chorobę psychiczną. Jakieś lęki, fobię, nerwicę, czy coś w tym stylu?
Tym, co z nim przeżyłaś, przebiłaś chyba wszystkie historie w tym wątku
Całkiem możliwe, bo był trochę niezrównoważony - myślałam, że w taki "fajny" sposób, ot takie zakręcenie, ale po tych akcjach ze skąpstwem upewniłam się, że to coś gorszego.

Myślę że to taki typ człowieka, że gdyby miał zadzwonić po karetkę to by żałował na połączenie (o ile miałby płatne) i pozwolił człowiekowi umrzeć na ulicy. Tzn gdyby był sam, przy znajomych wyrywałby się pewnie i opowiadał na fejsie o swojej przygodzie.

Przypomniałam jeszcze coś - poznaliśmy raz w pubie Anglików, parkę, fajnie się nam gadało bo się dosiedli, takie tam bzdety jakie wymienia się z obcokrajowcami, luźno. W pewnym momencie mój armando z nimi zniknął, wraca i oznajmia oczywiście po polsku że był z nimi przy barze i POSTAWIŁ IM KOLEJKĘ. Cisza.
POSTAWIŁ.



Powtórzył to jeszcze raz jak już sobie poszli, a następnego dnia spytał czy pamiętam tych Angoli z pubu - bo on tak, tacy mu się fajni wydali, że aż IM POSTAWIŁ!
(pominę, że mnie do baru nie wziął, bo musiałby wtedy kupić czwarty drink )
Beciaa86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 16:24   #4647
bleuclair
Zakorzenienie
 
Avatar bleuclair
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 6 203
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Przypomniało mi się jeszcze parę rzeczy. Nostalgiczna aura na dworze spowodowała u mnie masę wspomnień
-kilka miesięcy po rozpocząciu znajomości zaczął przebąkiwać że chciałby mi się w sumie za jakiś niedługi czas oświadczyć. W tym celu zaczął wypytywać tak ogólnie, co myślę o tym jak facet daje dziewczynie drogi pierścionek zaręczynowy. Mówiąc drogi zaznaczył że chodzi o 3 tys zł. Powiedziałam,że nic nie myślę, bo cena nie jest najważniejsza, ale jeśli facet ma gest i stać goi na to oraz ma pewność,że spodoba się wybrance, bo jest na swój sposob wyjątkowy to czemu nie. Nie był zadowolony z odpowiedzi, powiedział że takie oglądał i jemu się to w głowie nie mieści,żeby tyle wydawać na pierścionek, przecież to tylko symbol.
- przechodziliśmy kiedyś koło sklepu z sukniami ślubnymi. Na wystawie była suknia, stwierdził że ładna i na pewno pięknie bym w niej wyglądała. Tak się składa że zobaczył cenę, bo była tam przyklejona i powiedział "co? 2.5 tys? Jak to dobrze, że to panna młoda kupuje sobie sukienkę sama" Dodał jeszcze,że on w życiu nie kupiłby garnituru do ślubu w sklepie (rozmawialiśmy o moim przyszywanym szwagrze), tylko na targu bo tam są tanie.
-kilkakrotnie kupowałam mu ot tak bez okazji Ptasie Mleczko , bo wiedziałam że lubi. Raz otworzył przy mnie,zdążyłam zjeść jedną kostkę, po czym on zjadł już całość ijeszcze z dumą zaniósł ostatnie dwie kostki dla Dziadków-byli zdziwieni że coś zostało, bo "Wnusio potrafi zjeść i kilogram tych czekoladek na wagę"
-chwalił się,że wyjada babci wszystkie słodycze, bo jest dobrym wnukiem a babcia ma cukrzyce i to tylko dla jej dobra
-na Sylwestra tak naprawdę to chciałam iść z moją siostrą cioteczną i jej mężem i oczywiście z moim wtedy-chłopakiem na zorganizowany bal sylwestrowy, nigdy nie byłam na takim, nie umiem tańczyć, no ale chciałam żeby ten dzień spędzić jakoś inaczej. Jak się dowiedział że będzie to kosztowało 350 zł od pary to powiedział "już nic nie chciałem mówić przy twojej siostrze,ale strasznie drogo aż się przeraziłem" (no tak nasz sylwester tylko we dwoje wyszedł mu praktycznie za friko)
-twierdził,że za 1000 zł spokojnie utrzymałby rodzinę, nawet mając wiecej niż jedno dziecko, bo trzeba oszczędnie żyć, nie wydawać na pierdoły (sam notorycznie nie wydawał na nic innego jak gry komputerowe , książki fantasy, komiksy i sprzęt do komputera, na to zawsze miał kasę)
- kilkakrotnie wychodząc ode mnie prosił mnie o drobne na autobus,bo nie miał, raz, czy dwa mu je dałam, ale potem powiedziałam że nie mam drobnych, to uznał że pojedzie na gapę, jeszcze raczył żartować,że może w takim razie "zostanie u mnie". Generalnie czułam się tak jakby on był tym poszkodowanym z racji przyjazdu do mnie ze względu na koszty (7 zł w obie strony), bo kilka razy niby półżartem powiedział "dobrze że zarabiam , dobrze mi tak jak jest, nie jest tergo dużo ale stać mnie żeby przyjechać do mojej dziewczyny czy kupić jej kwiatka". Ale nie było przecież tak że siedzieliśmy o gołym pysku, w domu praktycznie co weekend jest domowe ciasto którego nikt mu nie żałował, ja też przygotowywałam jakąś pizzę czy sałatkę, lub po prostu jadł z nami obiad i kolacje. Jadł sporo dla mnie nawet bardzo nikt mu nie wydzielał brał ile miał ochotę ,ale i tak kilkakrotnie jak wychodził mówił "przyjadę do domu zrobię sobie coś do jedzenia i się odezwę."dając do zrozumienia że jest głodny.

Edytowane przez bleuclair
Czas edycji: 2015-05-27 o 16:37
bleuclair jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 17:04   #4648
Beciaa86
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 18
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

bleuclair, widzę też podobieństwo Twego skąpca do mojego - szczególnie te rzucanie ogólników "stać mnie żeby przyjechać/zaprosić" itd. Ja na to nigdy nic nie odpowiadałam i temat znikał, ale to aż chore, jak się tego słucha notorycznie.

Ciekawi mnie jeszcze coś - co oni mają we łbach. Jeżeli mówią "zaproszę cię" albo "widzisz, jak ci kupiłem" albo "te nasze coś tam" (przy czym DO NICZEGO TAKIEGO NIE DOSZŁO),to czy im się SERIO tak w głowach wydaje, że to oni postawili, że to ich sprawczość i gest, czy po prostu są zadowoleni, że tak nas zmanipulowali?

Obawiam się, że to pierwsze..
Beciaa86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 17:37   #4649
9bcd8d6a9691606220db279acbf81f81b2ccc931_62ddcef27e2e2
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 739
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Cytat:
Napisane przez Beciaa86 Pokaż wiadomość
bleuclair, widzę też podobieństwo Twego skąpca do mojego - szczególnie te rzucanie ogólników "stać mnie żeby przyjechać/zaprosić" itd. Ja na to nigdy nic nie odpowiadałam i temat znikał, ale to aż chore, jak się tego słucha notorycznie.

Ciekawi mnie jeszcze coś - co oni mają we łbach. Jeżeli mówią "zaproszę cię" albo "widzisz, jak ci kupiłem" albo "te nasze coś tam" (przy czym DO NICZEGO TAKIEGO NIE DOSZŁO),to czy im się SERIO tak w głowach wydaje, że to oni postawili, że to ich sprawczość i gest, czy po prostu są zadowoleni, że tak nas zmanipulowali?

Obawiam się, że to pierwsze..

Zaklinają rzeczywistość. Może myślą, że "kłamstwo powtarzane milion razy staje się prawdą". Podziwiam Was dziewczyny, ja nie dałabym tak rady. Długo z nimi byłyście?
9bcd8d6a9691606220db279acbf81f81b2ccc931_62ddcef27e2e2 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-05-27, 17:54   #4650
funk_you
Wtajemniczenie
 
Avatar funk_you
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 549
Dot.: Najbardziej skąpy facet- ranking:)

Mimo całej pogardy dla tych chłopaków chce więcej tego typu historii!
__________________
funk_you jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-12-31 20:11:34


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:27.