Cera tłusta, mieszana, odwodniona, problematyczna - ZBIORCZY CZ.II

[Korah]

Napisane przez chimay

A co powiecie na temat alkoholu? W diecie niskowęglowodanowej dozwolone są te alkohole, których nie lubię a od niektórych to mnie na samą myśl skręca np wódka z wodą mineralną. Przeważnie piję dżin z tonikiem albo niektóre piwa np Guinnesa, powiedzmy że średnio drinka/piwo tygodniowo, ale co jakiś czas przydarza mi się dziwna reakcja tzn po pierwszym łyku ściska mnie w klatce piersiowej i robi mi się słabo - trwa to parę sekund i potem się nie powtarza. Kiedyś miałam identyczne objawy po pewnej maści rozgrzewającej bardzo popularnej w Niemczech. Maść odstawiłam. Ale nie wiem, co z alkoholem I skąd taka reakcja się bierze.

Stan przedastmatyczny

[chimay]

Napisane przez Korah

Stan przedastmatyczny

Wydaje mi się, że to jakaś reakcja alergiczna, ale nie wiem, co takiego jest w piwie i ginie, co miałoby ją powodować. I dlaczego dzieje się to raz na powiedzmy 10 razy, kiedy piję alko.

[Korah]

Napisane przez chimay

Wydaje mi się, że to jakaś reakcja alergiczna, ale nie wiem, co takiego jest w piwie i ginie, co miałoby ją powodować. I dlaczego dzieje się to raz na powiedzmy 10 razy, kiedy piję alko.

Alkohol działa obkurczająco na naczynia krwionośne, możliwe, że masz też jakąś nadreaktywność, nadwrażliwość oskrzelową, lepiej uważać i unikać, albo na początku małymi łyczkami pić.

[iamsolucky]

Napisane przez Margo123

Na moich żurawinach nigdy składu nie było.Kupowałam na lokalnym bazarze na wagę,a że wtedy nie byłam dość świadoma spraw dietetycznych,to se myślałam,że no jak to żurawina może być niezdrowa?No to jadłam garściami codzień i tylko troche mnie dziwiło że zęby mnie przy tym zawsze jakoś dziwnie łupały

I też słyszałam właśnie ,że cukru jest ok. 50% ,co mnie bardzo przeraziło;/

dzisiaj z ciekawości popatrzyłam na żurawinke różnych firm i cukru jest od 46% do 50% w zależności od producenta

Napisane przez chimay

A co powiecie na temat alkoholu? W diecie niskowęglowodanowej dozwolone są te alkohole, których nie lubię a od niektórych to mnie na samą myśl skręca np wódka z wodą mineralną. Przeważnie piję dżin z tonikiem albo niektóre piwa np Guinnesa, powiedzmy że średnio drinka/piwo tygodniowo, ale co jakiś czas przydarza mi się dziwna reakcja tzn po pierwszym łyku ściska mnie w klatce piersiowej i robi mi się słabo - trwa to parę sekund i potem się nie powtarza. Kiedyś miałam identyczne objawy po pewnej maści rozgrzewającej bardzo popularnej w Niemczech. Maść odstawiłam. Ale nie wiem, co z alkoholem I skąd taka reakcja się bierze.

nigdy się nie spotkałam z taką reakcją po alkoholu zwykle po piwku jest zakatarzony nos bo alko ponoć u osób nadwrażliwych wywołuje obrzęk i przekrwienie śluzówki. Po ginie to może jakas nadwrażliwość na salicylany, w piwie jedynie drożdże, jęczmień, chmiel. A skoro to nie zawsze jest to pewnie uczula tylko w wyniku reakcji krzyżowej więc akurat coś musiałaś jeść tego dnia. Ciężko mi to inaczej wytłumaczyć bo co innego jeśli to byłoby po większej ilości, większość ludzi ma tak zwany próg tolerancji na jakiś produkt.

[Korah]

Napisane przez iamsolucky

dzisiaj z ciekawości popatrzyłam na żurawinke różnych firm i cukru jest od 46% do 50% w zależności od producenta

Rossmann ma żurawinę z cukrem 37% Klik

[iamsolucky]

Napisane przez Korah

Rossmann ma żurawinę z cukrem 37% Klik

dzięki za info ja akurat patrzyłam w markecie

[chimay]

Napisane przez iamsolucky

A skoro to nie zawsze jest to pewnie uczula tylko w wyniku reakcji krzyżowej więc akurat coś musiałaś jeść tego dnia. Ciężko mi to inaczej wytłumaczyć bo co innego jeśli to byłoby po większej ilości, większość ludzi ma tak zwany próg tolerancji na jakiś produkt.

I tu pewnie leży pies pogrzebany. Chyba zacznę prowadzić dziennik spożywczy i zapisywać co i ile jem, bo inaczej nie znajdę zależności pomiędzy konkretnym jedzeniem a objawami fizycznymi.
Dzisiaj na przykład jadłam to samo, co wczoraj czyli rano jajka sadzone, potem sałatka z warzyw + awokado + majonez, na dokładkę banan, gruszka, a na koniec dnia naleśniki z mąki ryżowej i soczewicowej z nadzieniem ze smażonej cukinii, cebuli, pomidorów suszonych i serka koziego. I zaraz po tych naleśnikach dziś zaczęły mi się sensacje żołądkowe. Wczoraj nic mi po nich nie było Czyżby chodziło o częstotliwość? A może o to, że dzisiaj wypiłam kawę z 50 ml krowiego mleka, którego już z 2 miesiące nie piłam?

Na stan cery przełożenia nie widać. Zeszły tydzień minął mi pod znakiem świecenia się, teraz znowu się uspokoiło, a zdarzyło mi się zjeść czekoladę i owoce dalej futruję, nawet powidła słodzone.
Jak nic muszę wprowadzić dietę eliminacyjną i zacząć prowadzić dziennik.

[201708250935]

Kurde, ostatnio zaczelam robic bubu swojej skorze, przez wlasne lenistwo. Bo mam bardzo ladna skore i troche mnie wali ze sie swiece, wiec tylko rano przemywam twarz lipowym plynem micelarnym, ogarniam brwi, robie rzesy i wychodze, lacznie na calosc 20 minut + typowe inne mycie sie. Tylko, ze moja skora pod koniec dnia, jak ja myje, to jest przesuszona i zaczerwieniona. Dawno jej w takim stanie nie widzialam. Nie uzywam retinoidow ani kwasow, ani nic i zastanawiam sie, co moge zrobic, co bedzie bardzo krotko trwalo, a jednoczesnie zabezpieczy skore przed dzialaniem niekorzystnych warunkow atmosferycznych? Jest jakis dobry, ochronny krem na naczynka?

Jednoczesnie jestem leniem i chcialabym wstawac mozliwie jak najpozniej, a z drugiej strony skora jest niezbyt ladna pod koniec dnia, bo buntuje sie przed takim traktowaniem

[201611290914]

A jeszcze odnośnie wzdęć to nie chodzi po prostu o błonnik? W sensie takim, że nie ma aż takiego znaczenia jaki produkt zjemy, tylko ile łącznie błonnika sobie dostarczymy i czy będzie to dla nas za duża ilość? Ja już zgłupiałam bo wczoraj czytałam na ten temat i wychodzi na to że zdrowe odżywianie powoduje wzdecia. Zalecany jest brązowy ryż bo zdrowszy, razowy chleb na zakwasie, razowy makaron, a tak naprawdę jak ktoś ma problem ze wzdęciami to powinien jest te produkty białe oczyszczone bo mają mniej błonnika tak? Gdzie jest w tym logika, skoro trzeba rezygnować ze zdrowych produktów które dostarcza mi więcej witamin żeby mieć normalny brzuch. Czytałam na różnych forach jak ludzie się żala że jedzą zdrowo (owocearzywa, razowy chleb i makarony, chude mięso), a mają brzuchy jak balony. Czyli wychodzi na to że lepiej jest jeść biały chleb z pasztetem na śniadanie, pomidorową z białym makaronem na obiad i frytki na kolację.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:40 ----------

Napisane przez chimay

I tu pewnie leży pies pogrzebany. Chyba zacznę prowadzić dziennik spożywczy i zapisywać co i ile jem, bo inaczej nie znajdę zależności pomiędzy konkretnym jedzeniem a objawami fizycznymi.
Dzisiaj na przykład jadłam to samo, co wczoraj czyli rano jajka sadzone, potem sałatka z warzyw + awokado + majonez, na dokładkę banan, gruszka, a na koniec dnia naleśniki z mąki ryżowej i soczewicowej z nadzieniem ze smażonej cukinii, cebuli, pomidorów suszonych i serka koziego. I zaraz po tych naleśnikach dziś zaczęły mi się sensacje żołądkowe. Wczoraj nic mi po nich nie było Czyżby chodziło o częstotliwość? A może o to, że dzisiaj wypiłam kawę z 50 ml krowiego mleka, którego już z 2 miesiące nie piłam?

Na stan cery przełożenia nie widać. Zeszły tydzień minął mi pod znakiem świecenia się, teraz znowu się uspokoiło, a zdarzyło mi się zjeść czekoladę i owoce dalej futruję, nawet powidła słodzone.
Jak nic muszę wprowadzić dietę eliminacyjną i zacząć prowadzić dziennik.

Ja czytałam też że reakcja na dany produkt nie musi pojawiać się od razu ale nawet po 2-3 dniach, co jeszcze bardziej utrudnia sprawę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez NaturalnaWodaMineralna

A jeszcze odnośnie wzdęć to nie chodzi po prostu o błonnik? W sensie takim, że nie ma aż takiego znaczenia jaki produkt zjemy, tylko ile łącznie błonnika sobie dostarczymy i czy będzie to dla nas za duża ilość? Ja już zgłupiałam bo wczoraj czytałam na ten temat i wychodzi na to że zdrowe odżywianie powoduje wzdecia. Zalecany jest brązowy ryż bo zdrowszy, razowy chleb na zakwasie, razowy makaron, a tak naprawdę jak ktoś ma problem ze wzdęciami to powinien jest te produkty białe oczyszczone bo mają mniej błonnika tak? Gdzie jest w tym logika, skoro trzeba rezygnować ze zdrowych produktów które dostarcza mi więcej witamin żeby mieć normalny brzuch. Czytałam na różnych forach jak ludzie się żala że jedzą zdrowo (owocearzywa, razowy chleb i makarony, chude mięso), a mają brzuchy jak balony. Czyli wychodzi na to że lepiej jest jeść biały chleb z pasztetem na śniadanie, pomidorową z białym makaronem na obiad i frytki na kolację.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:40 ----------


Ja czytałam też że reakcja na dany produkt nie musi pojawiać się od razu ale nawet po 2-3 dniach, co jeszcze bardziej utrudnia sprawę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bo dobra sława błonnika to dość stara historia z lat zdaje się 90, kiedy sądzono że jego duże ilości zapobiegną rakowi jelita grubego. Nic tego jednak nie potwierdziło, a nawet jak pisała jakiś czas temu iamsolucky być może wegetarianie są grupą bardziej podatną na tę chorobę. Błonnik może działać drażniąco na jelita przez mechaniczne drażnienie jego śluzówki.
Ja u siebie nie widzę pozytywnego wpływu błonnika z jedzenia większej ilości warzyw na łatwość wypróżnienia. Ale jestem też zaprzeczeniem tezy o tym, że papieroski przyspieszają ruch robaczkowy jelit. Nigdy nie miałam takich zaparc, jak przez 8 lat palenia. Po rzuceniu nagle to się skończyło.

Generalnie cale to zdrowe żywienie to zbiór różnych przekonań z których część się nie sprawdziła, ale zyje w świadomości społecznej i ma się dobrze. A to ze ktos nie ma diety bgatej w blonnik, to nie oznacza od razu, że jedzie na frytkach i pasztetowej.

[201611290914]

Napisane przez chimay

Bo dobra sława błonnika to dość stara historia z lat zdaje się 90, kiedy sądzono że jego duże ilości zapobiegną rakowi jelita grubego. Nic tego jednak nie potwierdziło, a nawet jak pisała jakiś czas temu iamsolucky być może wegetarianie są grupą bardziej podatną na tę chorobę. Błonnik może działać drażniąco na jelita przez mechaniczne drażnienie jego śluzówki.
Ja u siebie nie widzę pozytywnego wpływu błonnika z jedzenia większej ilości warzyw na łatwość wypróżnienia. Ale jestem też zaprzeczeniem tezy o tym, że papieroski przyspieszają ruch robaczkowy jelit. Nigdy nie miałam takich zaparc, jak przez 8 lat palenia. Po rzuceniu nagle to się skończyło.

Generalnie cale to zdrowe żywienie to zbiór różnych przekonań z których część się nie sprawdziła, ale zyje w świadomości społecznej i ma się dobrze. A to ze ktos nie ma diety bgatej w blonnik, to nie oznacza od razu, że jedzie na frytkach i pasztetowej.

Tylko że najzdrowsze produkty, czyli takie które zawierają najwięcej witamin i minerałów, to akurat te bogate w błonnik: owoce, warzywa, produkty pełnoziarniste. Żeby zredukować ilość błonnika trzeba by było je mocno ograniczyć. Jeżeli ktoś je nabiał i mięso to może na tym oprzeć dietę, ale warzywa chyba są zalecane w każdej z diet jakie do tej pory wymyślili.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez NaturalnaWodaMineralna

Tylko że najzdrowsze produkty, czyli takie które zawierają najwięcej witamin i minerałów, to akurat te bogate w błonnik: owoce, warzywa, produkty pełnoziarniste. Żeby zredukować ilość błonnika trzeba by było je mocno ograniczyć. Jeżeli ktoś je nabiał i mięso to może na tym oprzeć dietę, ale warzywa chyba są zalecane w każdej z diet jakie do tej pory wymyślili.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale warzywa nie są wcale najbogatszym źródłem błonnika, tylko właśnie zboża i strączki, w zależności od formy obróbki. Wiele warzyw ma taką samą zawartość błonnika jak właśnie ta biała bułka czyli 3 g w 100 g. Dla porównania mąki nieoczyszczone i pochodzące z kasz mają ponad 10 g. A eliminacja mąk, lub przynajmniej ich niektórych rodzajów jest już obecna w wielu dietach.

[iamsolucky]

Napisane przez chimay

I tu pewnie leży pies pogrzebany. Chyba zacznę prowadzić dziennik spożywczy i zapisywać co i ile jem, bo inaczej nie znajdę zależności pomiędzy konkretnym jedzeniem a objawami fizycznymi.
Dzisiaj na przykład jadłam to samo, co wczoraj czyli rano jajka sadzone, potem sałatka z warzyw + awokado + majonez, na dokładkę banan, gruszka, a na koniec dnia naleśniki z mąki ryżowej i soczewicowej z nadzieniem ze smażonej cukinii, cebuli, pomidorów suszonych i serka koziego. I zaraz po tych naleśnikach dziś zaczęły mi się sensacje żołądkowe. Wczoraj nic mi po nich nie było Czyżby chodziło o częstotliwość? A może o to, że dzisiaj wypiłam kawę z 50 ml krowiego mleka, którego już z 2 miesiące nie piłam?

Na stan cery przełożenia nie widać. Zeszły tydzień minął mi pod znakiem świecenia się, teraz znowu się uspokoiło, a zdarzyło mi się zjeść czekoladę i owoce dalej futruję, nawet powidła słodzone.
Jak nic muszę wprowadzić dietę eliminacyjną i zacząć prowadzić dziennik.

za duży misz masz "dowalić" mógł ten banan, gruszka, smażona cebula i mąka soczewicowa która jest ciężkostarwna

Napisane przez nagomiko

Kurde, ostatnio zaczelam robic bubu swojej skorze, przez wlasne lenistwo. Bo mam bardzo ladna skore i troche mnie wali ze sie swiece, wiec tylko rano przemywam twarz lipowym plynem micelarnym, ogarniam brwi, robie rzesy i wychodze, lacznie na calosc 20 minut + typowe inne mycie sie. Tylko, ze moja skora pod koniec dnia, jak ja myje, to jest przesuszona i zaczerwieniona. Dawno jej w takim stanie nie widzialam. Nie uzywam retinoidow ani kwasow, ani nic i zastanawiam sie, co moge zrobic, co bedzie bardzo krotko trwalo, a jednoczesnie zabezpieczy skore przed dzialaniem niekorzystnych warunkow atmosferycznych? Jest jakis dobry, ochronny krem na naczynka?

Jednoczesnie jestem leniem i chcialabym wstawac mozliwie jak najpozniej, a z drugiej strony skora jest niezbyt ladna pod koniec dnia, bo buntuje sie przed takim traktowaniem

na poprawienie kolorytu fajne są esencje su:m37, krem barierowy Uriage tez jest fajny ale tłusty i nie wiem jak by się sprawdził po przypudrowaniu go np skrobią

Napisane przez NaturalnaWodaMineralna

A jeszcze odnośnie wzdęć to nie chodzi po prostu o błonnik? W sensie takim, że nie ma aż takiego znaczenia jaki produkt zjemy, tylko ile łącznie błonnika sobie dostarczymy i czy będzie to dla nas za duża ilość? Ja już zgłupiałam bo wczoraj czytałam na ten temat i wychodzi na to że zdrowe odżywianie powoduje wzdecia. Zalecany jest brązowy ryż bo zdrowszy, razowy chleb na zakwasie, razowy makaron, a tak naprawdę jak ktoś ma problem ze wzdęciami to powinien jest te produkty białe oczyszczone bo mają mniej błonnika tak? Gdzie jest w tym logika, skoro trzeba rezygnować ze zdrowych produktów które dostarcza mi więcej witamin żeby mieć normalny brzuch. Czytałam na różnych forach jak ludzie się żala że jedzą zdrowo (owocearzywa, razowy chleb i makarony, chude mięso), a mają brzuchy jak balony. Czyli wychodzi na to że lepiej jest jeść biały chleb z pasztetem na śniadanie, pomidorową z białym makaronem na obiad i frytki na kolację.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:40 ----------


Ja czytałam też że reakcja na dany produkt nie musi pojawiać się od razu ale nawet po 2-3 dniach, co jeszcze bardziej utrudnia sprawę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

nadmiar błonnika nierozpuszczalnego może powodować taką fermentacje że hej, szczególnie otrębami itp lubi się flora bakteryjna żywić. Ja jak jeszcze nie miałam diety specjalnej to po płatkach, pieczywie pełnoziarnistym(ale białym też) strączkach miałam potworne bóle i wypróżnianie z krwią. Mój gastroenterolog negatywnie o błonniku nierozpuszczalnym się wyrażał, mówił że działa jak szczotka druciana na jelita a na forum kiedyś czytałam o osobach wege że część z nich doprowadziła że do niezłego bębna(brzuszka) i podrażnienia jelit właśnie przez surowe warzywa, strączki i otręby. Należy pamiętać że część osób dobrze znosi takie żarcie ale fasoli ludzki organizm nie trawi bo brak specjalnego enzymu. Warzywa są zdrowe ale najlepiej duszone, owoce też po lekkiej obróbce są lepsze albo chociaż zmiksowaniu.

Napisane przez chimay

Bo dobra sława błonnika to dość stara historia z lat zdaje się 90, kiedy sądzono że jego duże ilości zapobiegną rakowi jelita grubego. Nic tego jednak nie potwierdziło, a nawet jak pisała jakiś czas temu iamsolucky być może wegetarianie są grupą bardziej podatną na tę chorobę. Błonnik może działać drażniąco na jelita przez mechaniczne drażnienie jego śluzówki.
Ja u siebie nie widzę pozytywnego wpływu błonnika z jedzenia większej ilości warzyw na łatwość wypróżnienia. Ale jestem też zaprzeczeniem tezy o tym, że papieroski przyspieszają ruch robaczkowy jelit. Nigdy nie miałam takich zaparc, jak przez 8 lat palenia. Po rzuceniu nagle to się skończyło.

Generalnie cale to zdrowe żywienie to zbiór różnych przekonań z których część się nie sprawdziła, ale zyje w świadomości społecznej i ma się dobrze. A to ze ktos nie ma diety bgatej w blonnik, to nie oznacza od razu, że jedzie na frytkach i pasztetowej.

tak wege chorują na nowotwory rzadziej ale jedyny na który ponoć chorują 8 razy częściej to jelita grubego. Piramida żywienia tez się zmienia kiedyś pieczywo było na samym dole teraz jest w połowie piramidy.

[Korah]

Do DDD doszły sklepy: Iwos, Greenline-sklep, Ecospa, Ekodrogeria (nie Ecodrogeria). Mogę je polecić. Doszło też Annabelle

[justek_p]

Dziewczyny, nie wiem, czy to dobry wątek, ale może mi coś doradzicie

Mam 31 lat i odkąd pamiętam walczę z moją cerą. Ciągle mi coś gdzieś wyskakuje, bez względu na cykl codziennie mam jakiegoś nowego pryszcza. Przeważnie nie są to jakieś dramatyczne rzeczy, ale zdarzają się też (na szczęście już nie tak bardzo często) bardziej bolące, głębokie gule. Nie jest to trądzik jak to bywa w wieku nastu lat, sądzę, że mam po prostu bardzo zanieczyszczoną cerę i pojawiają się takie pojedyncze zmiany każdego typu. Mój problem jest taki, że nie umiem tego zostawić w spokoju, tylko jednak wyciskam. Jakoś nie wyobrażam sobie paradować przez tydzień z białym wulkanem dopóki sam się nie zagoi, już wolę strupka
Już z 1,5 roku temu przestawiłam się na kosmetyki o lepszym składzie i od jakiś 2 tygodni na podkłady mineralne. Od pewnego czasu nie mam problemu z czołem i nosem, te rejony świecą się tylko, nieprzyjaciele za to pojawiają się na policzkach poniżej kości policzkowych aż za linię szczęki, mniej na brodzie. Co jest dziwne, bo cerę mam raczej typowo mieszaną.

Moja obecna "paćkanina" na noc:
Bielenda Nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1
Fitomed Żel ziołowy do mycia twarzy, cera tłusta i trądzikowa "mydlnica lekarska"
Ziaja Tonik BIO aloesowy do cery normalnej i mieszanej
Hascoderm (tylko na brodę i policzki)
na noc nie stosuje kremu

Rano:
Bielenda Nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1
Fitomed Mój krem 11
od kilku dni: Miyo puder ryżowy lub Biochemia Urody Puder bambusowy z jedwabiem i jakiś podkład mineralny, na zmiany kamuflaż Catrice

I tak się zastanawiam, co ja robię źle. Poradźcie coś, kochane może ja przesuszam te policzki i stąd te pryszcze? Chciałabym dożyć momentu, kiedy nie będę miała żadnego pryszcza na twarzy...
Jak nie stosowałam kwasu, a krem Fitomed na noc to było to samo plus na czole też mi się coś pojawiało. Już nie mam pomysłu, co dalej z tym zrobić. A może poczekać na to, jak się będzie sytuacja rozwijać po stosowaniu minerałów?

[Korah]

Napisane przez justek_p

Dziewczyny, nie wiem, czy to dobry wątek, ale może mi coś doradzicie

Mam 31 lat i odkąd pamiętam walczę z moją cerą. Ciągle mi coś gdzieś wyskakuje, bez względu na cykl codziennie mam jakiegoś nowego pryszcza. Przeważnie nie są to jakieś dramatyczne rzeczy, ale zdarzają się też (na szczęście już nie tak bardzo często) bardziej bolące, głębokie gule. Nie jest to trądzik jak to bywa w wieku nastu lat, sądzę, że mam po prostu bardzo zanieczyszczoną cerę i pojawiają się takie pojedyncze zmiany każdego typu. Mój problem jest taki, że nie umiem tego zostawić w spokoju, tylko jednak wyciskam. Jakoś nie wyobrażam sobie paradować przez tydzień z białym wulkanem dopóki sam się nie zagoi, już wolę strupka
Już z 1,5 roku temu przestawiłam się na kosmetyki o lepszym składzie i od jakiś 2 tygodni na podkłady mineralne. Od pewnego czasu nie mam problemu z czołem i nosem, te rejony świecą się tylko, nieprzyjaciele za to pojawiają się na policzkach poniżej kości policzkowych aż za linię szczęki, mniej na brodzie. Co jest dziwne, bo cerę mam raczej typowo mieszaną.

Moja obecna "paćkanina" na noc:
Bielenda Nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1
Fitomed Żel ziołowy do mycia twarzy, cera tłusta i trądzikowa "mydlnica lekarska"
Ziaja Tonik BIO aloesowy do cery normalnej i mieszanej
Hascoderm (tylko na brodę i policzki)
na noc nie stosuje kremu

Rano:
Bielenda Nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1
Fitomed Mój krem 11
od kilku dni: Miyo puder ryżowy lub Biochemia Urody Puder bambusowy z jedwabiem i jakiś podkład mineralny, na zmiany kamuflaż Catrice

I tak się zastanawiam, co ja robię źle. Poradźcie coś, kochane może ja przesuszam te policzki i stąd te pryszcze? Chciałabym dożyć momentu, kiedy nie będę miała żadnego pryszcza na twarzy...
Jak nie stosowałam kwasu, a krem Fitomed na noc to było to samo plus na czole też mi się coś pojawiało. Już nie mam pomysłu, co dalej z tym zrobić. A może poczekać na to, jak się będzie sytuacja rozwijać po stosowaniu minerałów?

Może masz tak, jak ja, nietolerancję kremów, nazywajmy rzeczy po imieniu. Na moje oko robisz wszystko w miarę dobrze, aczkolwiek można by dopieścić wybór kosmetyków, jeżeli chodzi o jakość, tylko ten krem Fitomedu odstaw, znajdź inny sposób nawilżania skóry i skup się na tym, żeby jej nie wysuszać, np. dobierając kosmetyki myjące, które tego nie robią. Żel Fitomedu bym wzięła poważnie pod lupę pod tym względem. Poza tym w pielęgnacji brakuje peelingu, polecam enzymatyczny z owoców tropikalnych w proszku. Godne polecenia jest serum korygujące Bielendy. A do nawilżania może na początek spróbuj serum Alterry z Granatem

[chimay]

Napisane przez justek_p

Dziewczyny, nie wiem, czy to dobry wątek, ale może mi coś doradzicie

Mam 31 lat i odkąd pamiętam walczę z moją cerą. Ciągle mi coś gdzieś wyskakuje, bez względu na cykl codziennie mam jakiegoś nowego pryszcza. Przeważnie nie są to jakieś dramatyczne rzeczy, ale zdarzają się też (na szczęście już nie tak bardzo często) bardziej bolące, głębokie gule. Nie jest to trądzik jak to bywa w wieku nastu lat, sądzę, że mam po prostu bardzo zanieczyszczoną cerę i pojawiają się takie pojedyncze zmiany każdego typu. Mój problem jest taki, że nie umiem tego zostawić w spokoju, tylko jednak wyciskam. Jakoś nie wyobrażam sobie paradować przez tydzień z białym wulkanem dopóki sam się nie zagoi, już wolę strupka
Już z 1,5 roku temu przestawiłam się na kosmetyki o lepszym składzie i od jakiś 2 tygodni na podkłady mineralne. Od pewnego czasu nie mam problemu z czołem i nosem, te rejony świecą się tylko, nieprzyjaciele za to pojawiają się na policzkach poniżej kości policzkowych aż za linię szczęki, mniej na brodzie. Co jest dziwne, bo cerę mam raczej typowo mieszaną.

Moja obecna "paćkanina" na noc:
Bielenda Nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1
Fitomed Żel ziołowy do mycia twarzy, cera tłusta i trądzikowa "mydlnica lekarska"
Ziaja Tonik BIO aloesowy do cery normalnej i mieszanej
Hascoderm (tylko na brodę i policzki)
na noc nie stosuje kremu

Rano:
Bielenda Nawilżający płyn micelarny do mycia i demakijażu 3w1
Fitomed Mój krem 11
od kilku dni: Miyo puder ryżowy lub Biochemia Urody Puder bambusowy z jedwabiem i jakiś podkład mineralny, na zmiany kamuflaż Catrice

I tak się zastanawiam, co ja robię źle. Poradźcie coś, kochane może ja przesuszam te policzki i stąd te pryszcze? Chciałabym dożyć momentu, kiedy nie będę miała żadnego pryszcza na twarzy...
Jak nie stosowałam kwasu, a krem Fitomed na noc to było to samo plus na czole też mi się coś pojawiało. Już nie mam pomysłu, co dalej z tym zrobić. A może poczekać na to, jak się będzie sytuacja rozwijać po stosowaniu minerałów?

Ja Ci poradzę to, co poradziłabym samej sobie sprzed kilku lat czyli ustalenie przyczyny. Przyjrzenie się problemowi z różnych stron tzn wykluczenie podłoża hormonalnego, potestowanie diet. Jeśli coś jest nie tak w tych obszarach, to możesz sobie cuda kupować, które u wszystkich działają a u Ciebie nie będą, bo kosmetykami nic albo prawie nic nie zdziałasz. Zwłaszcza że występowanie zmian w dole twarzy wskazuje na hormonalne problemy.
Nie liczyłabym na zbawczą i uzdrawiającą moc minerałów. Makijaż jak makijaż i tyle.
Chociaż odstawienie kremów przy tłustych cerach to zawsze dobra rada.

[Zzziajana]

Mam podobny problem - wszystko wykluczyłam, wszystko przetestowałam, łącznie z dietą. Pozostaje szukać idealnych kosmetyków

[justek_p]

Korah - dziękuję Ci bardzo za rady, na pewno skorzystam. Po przemyśleniu sprawy: spróbuję wywalić krem z pielęgnacji i zamiast niego używać jakieś serum, do tego planuję zastąpić tonik hydrolatem nawilżającym (mam rumiankowy) i stosować jakiś delikatniejszy żel do mycia. Peelingów używałam, chociaż nie udawało mi ich robić systematycznie; mam oczyszczający i enzymatyczny z Sylveco. Może teraz się zmobilizuję i będę bardziej pamiętać, na razie zrezygnuję z Hascodermu na rzecz właśnie peelingów, bo kwasy i peeling to chyba trochę za dużo tego dobrego.

chimay - nie wykluczam hormonów. Teraz biorę Luteinę w drugiej części cyklu i faktycznie wtedy cera mi się trochę pogarsza. Wyczytałam, że za trądzik odpowiada testosteron, muszę przy okazji zrobić badanie. Dziękuję za nakierowanie

Zzziajana - znalazłaś już sposób na ujarzmienie swojej cery?

[chimay]

Napisane przez justek_p

Korah - dziękuję Ci bardzo za rady, na pewno skorzystam. Po przemyśleniu sprawy: spróbuję wywalić krem z pielęgnacji i zamiast niego używać jakieś serum, do tego planuję zastąpić tonik hydrolatem nawilżającym (mam rumiankowy) i stosować jakiś delikatniejszy żel do mycia.

Ten żel Fitomedu to była katastrofa dla mojej cery.

Napisane przez justek_p

chimay - nie wykluczam hormonów. Teraz biorę Luteinę w drugiej części cyklu i faktycznie wtedy cera mi się trochę pogarsza. Wyczytałam, że za trądzik odpowiada testosteron, muszę przy okazji zrobić badanie. Dziękuję za nakierowanie

Nie testosteron, tylko ogólnie androgeny. Ja mam np akurat testosteron w normie.

[justek_p]

chimay - a możesz mi polecić jakiś łagodny żel do mycia? Jakoś nie umiem z niego zrezygnować i bazować tylko na micelach Na razie moim typem jest Cetaphil, ale może jest coś jeszcze godnego uwagi? Może jakieś mydełko po prostu? Może jakieś półprodukty naturalne? Wszędzie przewijają się te zame żele, które jednak zbyt delikatne nie są.
Zdaję sobie sprawę, że pielęgnacja może nie pomóc całkowicie i to wina hormonów, ale na pewno nie zaszkodzi stosowanie dobrych kosmetyków

[chimay]

Napisane przez justek_p

chimay - a możesz mi polecić jakiś łagodny żel do mycia? Jakoś nie umiem z niego zrezygnować i bazować tylko na micelach Na razie moim typem jest Cetaphil, ale może jest coś jeszcze godnego uwagi? Może jakieś mydełko po prostu? Wszędzie przewijają się te zame żele, które jednak zbyt delikatne nie są.
Zdaję sobie sprawę, że pielęgnacja może nie pomóc całkowicie i to wina hormonów, ale na pewno nie zaszkodzi stosować dobrych kosmetyków

Dla mojej cery żele i mydła to najgorsze, czym mogłabym ją potraktować. Cetaphil mnie kiedyś wypryszczał. Ewentualnie emulsja Vianek może? Albo jak już żele to Sylveco, chociaż dla mnie też są za mocne.
Przychylam się do teorii o tym, że najlepsze jest mycie produktami o niskim pH, a większość żeli, a zwłaszcza mydeł ma je wyższe niż pH skóry. Więc pozostają oleje myjące, kremy myjące, liquidy, z czego na polskim rynku najprędzej dostaniesz lub zrobisz sama to pierwsze.

Mam obecnie na stanie olejek do mycia Elizabeth Arden, krem myjący Antipodes i dwa azjatyckie liquidy Orbis i Caolion, a do tego 3 różne micele Biodermy, więc powstrzymuję się od zakupów, ale jak zdenkuję trochę, to planuję kupić właśnie jakiś żel albo piankę z niskim pH i przetestować prawdziwość tej teorii.

[justek_p]

Kiedyś już czytałam o olejkach myjących, ale jakoś się przestraszyłam tej tłustej formuły i trochę się bałam zapchania. Jest przecież teoria, że to oleje działają negatywnie na niektóre cery. Ale chyba czas sprawdzić jak to działa i jak to będzie w moim przypadku do czasu zakupu odstawię chyba po prostu żel i będę tylko stosować micel+tonik/hydrolat.
Mam jeszcze jedno pytanie: w jakiego typu produkty celować (olejki, hydrolaty, sera)? Nawilżające, łagodzące? Zawsze stosowałam kosmetyki do cery mieszanej i problematycznej, ale teraz trochę się boję przesuszenia, bo odkąd stosuję minerały, moja skóra jest bardziej ściągnięta.

[Persefona_12]

Na moją skórę olejki działają tragicznie, tzn. po jednym zastosowaniu jest ok, ale po dłuższym stosowaniu robią się podskórne, bolące krostki głównie na policzkach. Dlatego żadnych olejków do oczyszczania twarzy już nie stosuję. Używam emulsji Vianek- jest bardzo delikatna, raz góra dwa razy w tygodniu żel Sylveco tymiankowy. Jest mocniejszy ale nie aż tak jak rumiankowy (ma kwas salicylowy). Ja natomiast muszę coś nakładać na twarz na noc, chociażby lekkie serum, krem, żel hialuronowy. Unikam kosmetyków na olejch do twarzy(co najwyżej dalej w składzie) i jakoś idzie. Aha i zrezygnowałam całkowicie z kryjących minerałów typu Annabelle, Lucy, bo tragedię robiły na twarzy. Na DDD zamówiłam podkład SoBio i po dwóch dniach stosowania jestem na razie zadowolona. Nie zapycha póki co. PS. ostatnio teściowa dała mi namiar na podobno dobrą dermatolog. Kurczę jak już teściowa mnie wysyła do lekarza, to może jednak powinnam pójść Ale po co- żeby mi przepisał retinoidy? chyba jednak nie pójdę.

[chimay]

Napisane przez justek_p

Kiedyś już czytałam o olejkach myjących, ale jakoś się przestraszyłam tej tłustej formuły i trochę się bałam zapchania. Jest przecież teoria, że to oleje działają negatywnie na niektóre cery. Ale chyba czas sprawdzić jak to działa i jak to będzie w moim przypadku do czasu zakupu odstawię chyba po prostu żel i będę tylko stosować micel+tonik/hydrolat.
Mam jeszcze jedno pytanie: w jakiego typu produkty celować (olejki, hydrolaty, sera)? Nawilżające, łagodzące? Zawsze stosowałam kosmetyki do cery mieszanej i problematycznej, ale teraz trochę się boję przesuszenia, bo odkąd stosuję minerały, moja skóra jest bardziej ściągnięta.

Ja olei unikam jak ognia w produktach nakładanych na dłużej. Nie przez zapychanie, bo jak przekonałam się będąc na lekach, mogę się okładać nawet olejem kokosowym i nic mi nie jest, ale zwyczajnie dlatego, że przetłuszczająca się skóra ma dość swojego tłuszczu. Wyjątek to właśnie oleje myjące oraz olej, który muszę nakładać do darsonwalizacji. Niby można bez, ale idzie opornie i jest nieprzyjemne.

[justek_p]

Ech, idzie oszaleć z tą pielęgnacją
Wielkie dzięki dziewczyny, bardzo mi pomogłyście.

[Korah]

Napisane przez justek_p

Korah - dziękuję Ci bardzo za rady, na pewno skorzystam. Po przemyśleniu sprawy: spróbuję wywalić krem z pielęgnacji i zamiast niego używać jakieś serum, do tego planuję zastąpić tonik hydrolatem nawilżającym (mam rumiankowy) i stosować jakiś delikatniejszy żel do mycia. Peelingów używałam, chociaż nie udawało mi ich robić systematycznie; mam oczyszczający i enzymatyczny z Sylveco. Może teraz się zmobilizuję i będę bardziej pamiętać, na razie zrezygnuję z Hascodermu na rzecz właśnie peelingów, bo kwasy i peeling to chyba trochę za dużo tego dobrego.

A ten peeling enzymatyczny Sylveco nie jest zbyt tłusty, nie obciąża skóry przypadkiem Pytam, bo interesuje mnie, ale ja nie cierpię tłustych, oblepiających kosmetyków.

Napisane przez chimay

Ten żel Fitomedu to była katastrofa dla mojej cery.

Pamiętam

[Lumimi]

Ja mam teraz problem z przesuszona skora O ile po nieszczesnym salicylu doszla do siebie w 2 tydz, to od dwoch tydz jest strasznie wysuszona przez ogrzewanie. Skora pije wszystkie kremy, a i tak jest sucha. Mam krem bananowy z Alvebio, sprawdzal sie swietnie jak go kupilam w pazdzierniku (chyba pierwszy moj krem ktory naprawde nawilzal), ale teraz juz nie daje rady. Wczoraj nalozylam bardzo gruba warstwe kremu i budze sie rana a skora dalej sucha... Tak jakby wlasnie brakowalo jej natluszczenia. Strefa T jeszcze daje rade, ale policzki.

Boje sie uzyc czegos ciezszego zeby nie zapchalo, a znow meczyc skore ta suchoscia tez nie fajnie. Na domiar zlego nie tylko z twarza mam problem. Cale cialo jest suche.

[chimay]

Napisane przez Lumimi

Ja mam teraz problem z przesuszona skora O ile po nieszczesnym salicylu doszla do siebie w 2 tydz, to od dwoch tydz jest strasznie wysuszona przez ogrzewanie. Skora pije wszystkie kremy, a i tak jest sucha. Mam krem bananowy z Alvebio, sprawdzal sie swietnie jak go kupilam w pazdzierniku (chyba pierwszy moj krem ktory naprawde nawilzal), ale teraz juz nie daje rady. Wczoraj nalozylam bardzo gruba warstwe kremu i budze sie rana a skora dalej sucha... Tak jakby wlasnie brakowalo jej natluszczenia. Strefa T jeszcze daje rade, ale policzki.

Boje sie uzyc czegos ciezszego zeby nie zapchalo, a znow meczyc skore ta suchoscia tez nie fajnie. Na domiar zlego nie tylko z twarza mam problem. Cale cialo jest suche.

Rozwiązania, które mi przychodzą do głowy:
-nawilżacz powietrza
-porządna okluzja, może nawet wazelina, u wielu osób się sprawdza. Oczywiście pod warunkiem, że nie stoi na Twojej liście zapychaczy.

Mnie się tej zimy z twarzą nic jeszcze nie dzieje, mam nadzieję, że są to efekty warstwowej pielęgnacji i odejścia od kombinowania.

[justek_p]

Napisane przez Korah

A ten peeling enzymatyczny Sylveco nie jest zbyt tłusty, nie obciąża skóry przypadkiem Pytam, bo interesuje mnie, ale ja nie cierpię tłustych, oblepiających kosmetyków

On jest taki trochę tresciwy, ma strasznie dziwna konsystencję, ale jak dla mnie bardzo przyjemną. Po zmyciu nie zostaje jakaś specjalnie tłusta warstwa, za to skóra jest gladziutka i mięciutka. Kupiłam go, nie sprawdzając wcześniej składu :-( no nic, pouzywam go i zobaczę, czy nie będzie szkodzil. Dam znać.