Skąd bierzecie pieniądze na ciuchy ????

[Lee]

kasę mam różnie, ale głównie alimenty- starcza mi to i na ciuchy (absolutnie nie mam manii- kupuje jak muszę, ale za to hurtowo) na kosmetyki, angielski, basen albo aerobic (w zależnosci na co w danym miesiacu chodze) na bilet miesięczny, na kasę na komorce. A jak np. jade na wycieczke klasowa, jakis koncert, są urodziny czyjes, albo inna taka sprawa to daje mi mama. No i jak trzeba kupic np. buty zimowe albo cos takiego to tez mama. Czasem dostaje od babci kase, albo wpadnie mi coś z teatru no i dostaje co miesiac jakis grosz od brata, bo pracuje. No i siora mi daje, ale jak przyjezdza czyli raz na pol roku

[sitc]

Napisane przez aniess

Aa i niektóre dziewczyny piszą, że mają większego fioła na punkcie kosmetyków niż ubrań. A ja mam na odwrót Sto razy bardziej wolałabym wydać pieniądze na nowy sweter, niż na perfumy, kremy itd

Nie ukrywam, że ja właśnie należe do osób, które zdecydowanie chętniej i łatwiej wydają pieniadze na kosmetyki niż na ubrania Między innymi dlatego ciesze się że poprostu dostaje pewną sumę co miesiąc i moge wydać je jak tylko chce, bo np. moja mama nigdy nie używała drogich kosmetyków (zresztą wogóle kosmetyków nie lubi uzywa tylko tych niezbędnych) i niezrozumiałaby jak można wejść do Douglasa i zostawić tam 300zł za jednym podejściem, co mnie niekiedy się zdaza
Jeśli chodzi o kupowanie ubrań, to nieznosze chodzić za jakąś jedną sztuką na przykład białą bluzką czy spodniami, które w tym momencie są konieczne, bo zwykle nic co mi się podoba nie moge wtedy znaleść i takie zakupy to dla mnie męczarnia . Zdecydowanie wolę długo nie kupować ciuchów wcale, odkłądać pieniądze i gdy przychodzą wyprzedaże robie zakupy hurtowo wtedy potrafie wydać straszne kwoty

[Voodia]

Napisane przez lexie

Poza tym mam kartę z dostępem do konta rodziców - co uznaję za przejaw dużego zaufania do mnie i mojego rozsądku . Jeśli POTRZEBUJĘ jakiegoś ciucha, kupuję na tę kartę. Ale w zasadzie częsciej płacę nią za jakieś spożywcze zakupy "domowe", które wciąż mi zlecają

O kurcze, faktycznie rodzice muszą Ci bardzo ufać Moi nie zdecydowaliby się na taki krok i w sumie ich rozumiem, bo zdaża mi się robić zakupy kompulsywnie, totalnie bezmyślnie

[Ines1985]

Znikąd .
Nie mam pieniedzy.
Ostatnie niewielkie zakupy zrobiłam za pozostalosci z ostatniej wyplaty ktora dostalam jakos w maju.
Od rodzicow nie dostaje pieniedzy juz od bardzo dawna.
Dopoki sama nie zarobie jakiejs kasy, nie mam szans na zrobienie porzadnych zakupów.

Niestety w moim domu nigdy nie panowal system - chce cos, mowie o tym, dostaje na to pieniadze.
Na wszystko musialam sobie zarobic, nie wydajac przez miesiac lub dwa ani grosza z kieszonkowego (ktore tez bylo bardzo marne).

Z tego co udalo mi sie w zyciu samodzielnie zarobic, na swoje wydatki ubraniowe i kosmetyczne wydalam tylko ok. 200 zł. Reszta poszla na prezenty dla bliskich, wakacyjne wyjazdy i cyfrówkę.
Tak wiec moja szafa jest skromnie wyposażona .
Kiedyś sobie odbiję te chude lata .

[lawenda-w-chodakach]

Napisane przez Lee

kasę mam różnie, ale głównie alimenty- starcza mi to i na ciuchy (absolutnie nie mam manii- kupuje jak muszę, ale za to hurtowo) na kosmetyki, angielski, basen albo aerobic (w zależnosci na co w danym miesiacu chodze) na bilet miesięczny, na kasę na komorce. A jak np. jade na wycieczke klasowa, jakis koncert, są urodziny czyjes, albo inna taka sprawa to daje mi mama. No i jak trzeba kupic np. buty zimowe albo cos takiego to tez mama. Czasem dostaje od babci kase, albo wpadnie mi coś z teatru no i dostaje co miesiac jakis grosz od brata, bo pracuje. No i siora mi daje, ale jak przyjezdza czyli raz na pol roku

ekhm...moja mama dostaje alimenty (700 zł na 2 dzieci). Ja z tych pieniędzy absolutnie NIC nie mam. Nie dostaję kieszonkowego. Babcia minie daje, bo sama nie ma, ale jak ma to czasem 2-5 złoty da. Tata ma mnie w dupie, bo daje alimenty. Matka mi wypomina nawet zakupy butów zimowych (przecież to moja wina, że z zeszłoroczych wyrosłam! :/) Gada, że alimenty idą na kredyt, ktrego przecież nie wzięłam ja (sorki - 1000 zł mniej miesięcznie).
Niby mam kieszonkowe od listopada dostać, ale jakoś w to nie wierzę. Acha i czasem matka sypnie złotówkę na tydzień ()
A ja po prostu nie umie zbierać muszę wszystko od razu wydać, ale na jedzenie.

Chciałabym przedstawić taką jedną sytuację. Jak mój brat miał 15 urodziny to cała rodzina (tato jeszcze był z nami) mówiła, że 15 totakie ważne itepe itede. I brat dostał wieżę za ok 600 zł. Moje 15 urodziny były w tym roku w sierpniu. Od babci dostałam srerne kolczyki (doceniam) a od matki jakąś beznadziejną szkatułkę na biżuterię (wygląda jak ze szmateksu) i nawet jej nie wymieniła chociaż mogła. Dostałam też 100 zł, które tak czy siak musiałam wydać na komórkę (no jakoś się trzeba z tatą kontaktować, a matka ma to daleko gdzieś). To jest sprawiedliwe? :/ Wiem, że niektórzy nie mają wogule kasy itepe. ale moja matka zarabia naprawdę sporo a i tak żałuje każdego grosza. Naprawdę byłam zawiedziona i zła!

Przepraszam, ale musiałam się gdzieś wyżyć. Liczę, że macie różne poglądy na ten temat i wypowiecie się.

[Mirianka]

Lawendo ja tez tak miałamale zarabiam juz sama na siebie,a teraz od dwóch lat rodzice nie są raemi jest u mnie cieniuutenko:/gadałaś o tymz mamą??mi było głupio ale wkońcu wybuchnęłam rodzicom(oczywiscie oddzielnie)i mnie w końcu dostrzegli i zroumieli e jednak urodiny są durny raz w roku...

[Kavala]

Ja wprawdzie pracuje, ale nie chcac nadszarpnąć domowego budżetu, często sprzedaje stare ciuchy na allegro, żeby kupić sobie coś ekstra.

[różowiutka]

Napisane przez lawenda-w-chodakach

ekhm...moja mama dostaje alimenty (700 zł na 2 dzieci). Ja z tych pieniędzy absolutnie NIC nie mam. Nie dostaję kieszonkowego. Babcia minie daje, bo sama nie ma, ale jak ma to czasem 2-5 złoty da. Tata ma mnie w dupie, bo daje alimenty. Matka mi wypomina nawet zakupy butów zimowych (przecież to moja wina, że z zeszłoroczych wyrosłam! :/) Gada, że alimenty idą na kredyt, ktrego przecież nie wzięłam ja (sorki - 1000 zł mniej miesięcznie).
Niby mam kieszonkowe od listopada dostać, ale jakoś w to nie wierzę. Acha i czasem matka sypnie złotówkę na tydzień ()
A ja po prostu nie umie zbierać muszę wszystko od razu wydać, ale na jedzenie.

Chciałabym przedstawić taką jedną sytuację. Jak mój brat miał 15 urodziny to cała rodzina (tato jeszcze był z nami) mówiła, że 15 totakie ważne itepe itede. I brat dostał wieżę za ok 600 zł. Moje 15 urodziny były w tym roku w sierpniu. Od babci dostałam srerne kolczyki (doceniam) a od matki jakąś beznadziejną szkatułkę na biżuterię (wygląda jak ze szmateksu) i nawet jej nie wymieniła chociaż mogła. Dostałam też 100 zł, które tak czy siak musiałam wydać na komórkę (no jakoś się trzeba z tatą kontaktować, a matka ma to daleko gdzieś). To jest sprawiedliwe? :/ Wiem, że niektórzy nie mają wogule kasy itepe. ale moja matka zarabia naprawdę sporo a i tak żałuje każdego grosza. Naprawdę byłam zawiedziona i zła!

Przepraszam, ale musiałam się gdzieś wyżyć. Liczę, że macie różne poglądy na ten temat i wypowiecie się.

Nie wiem co powiedzieć Wspólczuje z całego serca. Ja bym tak nie mogła bez kasy. Bo non stop chce kupic jakis ciuch. Itak zawsze mi mało...

[allicjaa]

Pieniądzę dostaję od Rodziców, kiedyś próbowali bawić się w kieszonkowe (2 tygodnie), ale mimo kieszonkowego potrzebowałam zasilenia z ich strony Więc wrócili do starego systemu... potrzebuję pieniędzy to proszę Oprócz tego co miesiąc przelewają mi sumkę na konto na "coś extra" (czyt. 4 flakon perfum ). Ale zawsze jakoś robię zakupy z głową, wolę raz na miesiąc lżej zaszaleć niż raz na 2 miesiące wyczyścić konto Heh... też mi rozwaga... ale przynajmniej ładnie na koncie wygląda Owszem niezawsze jest tak, czasem przez pół roku potrafię robić jakieś drobne zakupy niepochłaniające dużych sum, z racji tego, że mam zapasy kosmetyków, a z ubrań to raczej kupuję pojedyncze sztuki wtedy. Najczęściej robię jakieś większe zakupy jak jest zmiana sezonu i nowe kolekcje w sklepach

[Anitka11]

Biore stypendium 250zl/miesiac(mam nadzieje ze i w tym roku mi przyznaja),Troche dorabiam uczac dzieciaki angielskiego i tata od czasu do czasu przysle 200 Euro.Nie powinnam narzekac, ale wiecie ciuchow i kosmetykow nigdy za wiele.

[kotowiec]

moje zródło dochodów to przedewszystkim mama ( no i tata bo maja wspolne piebniądze ale trzyma je mama) czasem TŻ cos mi kupi (ostatnio buciki) i to chyba tyle...
szkoda ,ze jest tego tak niewiele...

[sitc]

Napisane przez różowiutka

Nie wiem co powiedzieć Wspólczuje z całego serca. Ja bym tak nie mogła bez kasy. Bo non stop chce kupic jakis ciuch. Itak zawsze mi mało...

Różowiutka, mogę Cię pocieszyć że miałabys dwa razy tyle i też by ci było mało
Jest takie mądre powiedzenie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i to jest święta prawda
Ja to doskonale wiem po sobie, bo cofając się pare lat w stecz, kiedyś miałam zdecydowanie mniej na swoje wydatki i w sumie mogłam sobie na trochę pozwolić, a i tak było mi mało. Teraz mimo że dysponuje większymi pieniędzmi, nigdy na nadmiar nie narzekam

[różowiutka]

Napisane przez sitc

Różowiutka, mogę Cię pocieszyć że miałabys dwa razy tyle i też by ci było mało
Jest takie mądre powiedzenie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i to jest święta prawda
Ja to doskonale wiem po sobie, bo cofając się pare lat w stecz, kiedyś miałam zdecydowanie mniej na swoje wydatki i w sumie mogłam sobie na trochę pozwolić, a i tak było mi mało. Teraz mimo że dysponuje większymi pieniędzmi, nigdy na nadmiar nie narzekam

Ja jestem prawdziwą zakupową maniaczką. aż sie boje pomyslec co bedzie, jak sama bede zarabiac.. Pewnie 90% wypłaty wydam na ciuchy <rotlf>
Teraz codziennie sie zastanawiam skąd tu wziąć kase na ciuchy..

[kootek_mamrotek]

ja mam zawsze troche swojego grosza z Avonu , ale podstawa jednak są rodzice. a w miedzyczasie to jakies umowy zlecenia. ostatnio przenosilam ksiegi wieczyste z sądu do nowego archiwum po otraceniu podatku wychodzilo 7zl/h na godzinke. pracowalam 3 dni i juz bylo ponad 200zł staram sie byc oszczedna, jak mam kupic jakis kosmetyk to 3 razy zastanawiam sie czy aby napewno bede go uzywala a jak juz jestem na niego chetna to sprawdzam jaki ma lepszych opini na kwc. nie wybieram z najwyzszej półki - średnia albo niska, bo daje pierszenstwo polskim kosmetykom ktore sa o wiele tansze i nie znaczy że gorsze

[Paris Paris]

teraz finansuję sie w 100% sama - tozrozumiałe skoropracuję i zarabiam, tym bardziej, ze dość dobrze. Choć nie zmienia to faktu,ze rodzice zrobia mi jakiś prezent i sypna kasą, średnio raz w miesiącuw czasie studiów dostawałam pieniążki od Rodziców ( 800/ miesiąc), ale oprócz tego po każdym roku miałam stypendium naukowe, więc co miesiąc 500 więcej na koncie... a że wydawać kasę uwielbiam, więc jeszcze sobie dorabiałam...
na III roku udzielałam lekcji ang. a potem od IV po VI stałam na promocjach - byłam konsultantką pantene pro v, robiłam takie śmieszne badania włosów i za to było 250/weeken, czyłi w miesiącu od 750 do 1000
radzić sobie trzeba

[TOMORROW]

ja niestety nawet nie mam czasu chodzić na zakupy, ciągle tylko sie ucze, chwila wolnego-ide do chłopaka

jak już sie uda wygrzebac czas na sklepy-mam to, co zaoszczędze przez miesiąc z kwoty, jaką mam na zycie

no i jeszcze czekam, az bedzie wiadomo, od jakiej sredniej dają stypendium, to może sie załapie

[czuczenka]

Hmmm ja nie dostaje kieszonkowego... nie wiem jakos tak wyszło... otóz jak chcem sobie coś kupić, to zazwyczaj prosze rodzice o kase, albo ide a mama na zakupy i ona mi funduje, ale to zdarza sie raz na 2 miesiace... , kosmetyki kupuje zawsze za swoje a dokladnie te do malowania czyli błyszczyki, cienie,podkłady itp.a kase na to biore z róznych źródeł, np.. z reszt z róznych sklepów najczesciej spozywczaków hehe , ze zbieraniem u mnie kasy to jest krucho, bo zawsze jak mam to ją wydaje na jakies bzdury .. ehhhh ta kobieca prózność....

[Złośnica81]

Od rodziców nie biorę w ogóle żadnych pieniędzy, mam od nich ciągle pożywienie i dach nad głową, o resztę martwię się sama.
Nie mogę jakoś wybitnie narzekać, bo dostaję rentę, bardzo niewielką, ale stałą (400 zł). Ciuchów prawie nie kupuję, bo każdy grosz odkładam na jakiś stary samochochód
A, czasem jeszcze mam stypendium

[lawenda-w-chodakach]

Napisane przez Złośnica81

Od rodziców nie biorę w ogóle żadnych pieniędzy, mam od nich ciągle pożywienie i dach nad głową, o resztę martwię się sama.
Nie mogę jakoś wybitnie narzekać, bo dostaję rentę, bardzo niewielką, ale stałą (400 zł). Ciuchów prawie nie kupuję, bo każdy grosz odkładam na jakiś stary samochochód
A, czasem jeszcze mam stypendium

To się ciesz nieźle 400 zł (dla mnie to strasznie dużo kasy). W te wakacje chciałam pracować, niestety w młodzieżowym biurze pracy powiedzieli mi, że jestem za mała. Skąd niby mam wziąć kasę? Mam dużo rzeczy do sprzedania na allegro, ale skąd wziąć aparat fotograficzny?!
Skoro była mowa o moim tacie, to zaraz po wczorajszym poście przyszedł po resztę swoich rzeczy (oczywiście kasy nie zostawił). A dzisiaj jadę do babci to się matka zlitowała zostawiła mi 6 zeta (po odliczeniu kosztów busa do babci zostaje złotówka , ale 70 groszy dałam bratu) I jak tu żyć? Nie mogę kupić sobie żadnego ciuchu i kosmetyku extra. Mama tylko czasami kupuje mi nowe ciuchy, o kosmetykach nie ma mowy. Dobrze tyle, że mam taką koleżankę z którą wymieniamy się różnymi rzeczami np. ja daje jej portfelik, który mi się znudził, a ona jakiś kosmetyk czy bransoletkę która jej się nie podoba. Złośnico ciesz się mi matka nawet wypomina, że za dużo kasy na jedzenie daje (dziwne, że jeszcze komputer mamy). Dach nad głową można uznać. Na szczęście (zobaczy się) w kwietniu matka kończy spłacać 1000 kredyt i będzie 1000 zł kasy więcej (jupi). Nie wiem czy będę coś z tego miała, ale znając moją matkę, to weźmie następny kredyt

[Izus86]

Napisane przez Shandusia

mam to szczęscie,że mam jeszcze 2 babcie i 2 dziadków więc tymbardziej nie narzekam,mimo iz nie dostaję duzych sum,ale zawsze coś

ah ja jak by chciała mieć dziadków nie tylko ze względów materalnych choć zawsze dziadkowie obdarowuja wnuków prezentami ehehe zazdroszcze każdemu kto ma choc jedna babcie lub dziadka a jeśl i chodzi o kase na ciuchy itd. to moge liczyc tylko na rodziców Ale dobre i to

[Akane]

Napisane przez różowiutka

A PRACUJĄCE- jaką część wyplaty wydajecie na ciuchy??

To tak z ciekawości

Właściwie niewiele... Rzadko kupuję sobie jakiś ciuch, za mało zarabiam żeby wydawać na te rzeczy kasę. Rachunki same się nie zapłacą

[Carrie]

Napisane przez Ines1985

Znikąd .
Nie mam pieniedzy.
Ostatnie niewielkie zakupy zrobiłam za pozostalosci z ostatniej wyplaty ktora dostalam jakos w maju.
Od rodzicow nie dostaje pieniedzy juz od bardzo dawna.
Dopoki sama nie zarobie jakiejs kasy, nie mam szans na zrobienie porzadnych zakupów.

Niestety w moim domu nigdy nie panowal system - chce cos, mowie o tym, dostaje na to pieniadze.
Na wszystko musialam sobie zarobic, nie wydajac przez miesiac lub dwa ani grosza z kieszonkowego (ktore tez bylo bardzo marne).

Ines, kochanie, ciesze sie ze nie jestem sama

W poprzednim roku dostawałam stypendium- 100zł/ miesiac i z tego zyłam. Czasami dorobiłam 25 zł w wypozyczalni, ale w tym roku to nie wiem jak to bedzie.
Stypendium nie przyznali, na wypozyczalnie raczej nie moge liczyc

Na razie probuje sprzedawac jakies zbędnosci na allegro, ale dzisiaj wpłaciłam sobie na konto ostatnie 100 zł, bo sporo musiałam wydac na ksiazki.

Poza tym staram się "ciułac", codziennie (bez weekendów) dostaje 2 zł na jakies jedzenie, no to robie sobie kanapkę w domku a 2 zł idzie do skarbonki
w ten sposób mam 30 zł na miesiac

Kiedy potrzebuje na buty/kurte to staram sie jakos wyciągnąc od taty... no ale łatwo nie jest, ani tacie ani mi bo strasznie głupio mi brac, tym bardziej ze cały ostatni rok miałam własne pieniadze

Zreszta, dzieki Bogu ! ostatnio nie mam za duzych potrzeb, jakos tak sie zaczełam minimalizowac, bo za kazdym razem stwierdzam, ze moze jednak to nie jest NIE ZBĘDNE i dzisiaj miałam powazne opory zeby wydac 10 zł na lakier do paznokci, w koncu kupiłam - chociaz teraz mam małego kaca, bo to ostatnie pieniadze...

No i zdecydowanie nie kupuje juz tysiąca szmatek, wole uzbierac na jeden porządny ciuch

Napisane przez Ines1985

Kiedyś sobie odbiję te chude lata .

Oj tak, ja tez sobie odbije

[afla]

Ja niepracuje i raz na miesiąc dostaję 50zł. od dziadków, i od taty, a kase z kieszonkowego zbieram i nic z niej niewydaję. Jak znajdę coś w sklepie co mi ise podoba to jak jadę za tydzień to kupić to juz tego nigdy nie ma :/.

[Madzia007]

Jeszcze nie pracuję, więc ciuchy funduje mi mama. Często dostaję też pieniądze od cioci rencistki i od babci.

[Złośnica81]

Napisane przez lawenda-w-chodakach

To się ciesz nieźle 400 zł (dla mnie to strasznie dużo kasy). W te wakacje chciałam pracować, niestety w młodzieżowym biurze pracy powiedzieli mi, że jestem za mała. Skąd niby mam wziąć kasę? Mam dużo rzeczy do sprzedania na allegro, ale skąd wziąć aparat fotograficzny?!
Skoro była mowa o moim tacie, to zaraz po wczorajszym poście przyszedł po resztę swoich rzeczy (oczywiście kasy nie zostawił). A dzisiaj jadę do babci to się matka zlitowała zostawiła mi 6 zeta (po odliczeniu kosztów busa do babci zostaje złotówka , ale 70 groszy dałam bratu) I jak tu żyć? Nie mogę kupić sobie żadnego ciuchu i kosmetyku extra. Mama tylko czasami kupuje mi nowe ciuchy, o kosmetykach nie ma mowy. Dobrze tyle, że mam taką koleżankę z którą wymieniamy się różnymi rzeczami np. ja daje jej portfelik, który mi się znudził, a ona jakiś kosmetyk czy bransoletkę która jej się nie podoba. Złośnico ciesz się mi matka nawet wypomina, że za dużo kasy na jedzenie daje (dziwne, że jeszcze komputer mamy). Dach nad głową można uznać. Na szczęście (zobaczy się) w kwietniu matka kończy spłacać 1000 kredyt i będzie 1000 zł kasy więcej (jupi). Nie wiem czy będę coś z tego miała, ale znając moją matkę, to weźmie następny kredyt

Nie narzekam jakoś przesadnie Ale mimo wszystko 400 zł dla uczennicy to zupełnie inne pieniądze niż dla baby , która naprawdę musi kupić za to wszystko, czego potrzebuje, łącznie z benzyną czasem, książkami, lekami, nie mówiąc już o art higienicznych, kosmetykach czy książkach

A jak chodziłam jeszcze do szkoły, dostawałam 30 zł kieszonkowego i żyło mi się lepiej niż teraz - gdy czegoś potrzebowałam, to rodzice kupowali.I całkiem nieźle dorabiałam sobie pisaniem wypracowań

[colusia]

Kieszonkowego nie dostaję, mam niby jakieś tam oszczędności, ale nie wydaję na ciuchy.

Może to zabrzmi dziwnie..ale tata kupuje mi większość ubrań Jest za granicą, czasami wpadnie na jakąś wyprzedaż i szaleje kupując mi np. 10 koszulek, jeansy, swetry itp Na brak ciuchów nie narzekam. Te ,które dostaje są bardzo fajne

Czasami też mama mi coś kupi jak jesteśmy gdzieś razem w sklepie...Ale to już sporadycznie się dzieje

Podsumowując.. nie potrzebuję kasy na ciuchy

[czuczenka]

EEEE.... ja tam mam babcie 2 i nic nie dostaje, moze czasem jak babcia ma dobry humor da 10zl na lody tylko daja kase z jakis tam okazji.... a tak to nie

[chamelieu]

Mam kilka źródeł:
- stypendium (mam nadzieje że w tym roku też) - opłaca się czasem być kujonem
- korki - niewiele, ale starczy na waciki
- praca w wakacje - od 2 lat już jeżdżę i chomikuje ojro na lokacie, więc i tak nie mogę sobie nic kupić
- rodzice czasem dokładają do większych zakupów - teraz muszę kupić buty jesienne, zimowe, spodnie, płaszcz zimowy, sweter, obiecali że dołożą do płaszcza i butów

Ogólnie nie jest źle, ale i tak pieniądze przeciekaja mi przez palce

[Olka19]

Ja mieszkam z rodzicami i kiedy jeszcze uczyłam się i nie pracowałam to oni dawali mi pieniądze na ciuchy . Żyjemy na średnim poziomie ale nigdy nie kupowałam sobie markowych ciuchów ( np . spodni za 200 zł ) , poprostu nie miałam serca ciągnąć od rodziców . Kupowałam ciuchy tańsze ale w miarę dobre jakościowo .
Pracuje już pól roku ale nie zdarzyło mi się jeszcze wydać na spodnie czy inny ciuch więcej niż 100 zł( prawie1/5 mojej wypłaty) - oczywiście kurtka zimowa , jesienna czy buty to trochę większy wydatek bo wiadomo , że to ma się na dłużej , nie wspominając już o tym ,że miałabym wydać tyle kasy na 1 bluzkę chociaż napewno są i takie osoby które mnie z tego powodu wyśmieją bo one taką sumę wydają bez mrugnięcia okiem .

Podsumowując : ubrania , kosmetyki , czy cokolwiek innego dla siebie + opłata studiów kupuję z własnej wypłaty . Nie chodzę brudna , obdarta , w porozciąganych czy zmechaconych rzeczach więc myślę , że nie mam się czego wstydzić .

[cosma]

Pracuje.Trochę za duzo wydaje na siebie.
Jak sie jeszcze uczyłam wydawałam pieniadze, które dostawałam na urodziny/imieniny/swieta.