Ciąża po 7 msc związku a niepewność odnosnie slubu

[Micraell]

No nie, rozpędzenie się do 200 km/h żeby wymusić posłuszeństwo to w ogóle nie jest przemoc. Gdybyś to autorko czytała to od razu wyjaśniam - to jest przemoc i użyłam sarkazmu.
Nie ważne czy go sprowokowałaś czy nie. On stosuje wobec Ciebie przemoc i szantaż emocjonalny. Ktoś mi kiedyś takie zagrywki skomentował krótkim zdaniem:
"Szantaż emocjonalny to nawet nie jest poniżej kolan. To jest rżnięcie po kostkach."

I dokładnie to robi Twój facet. Nie potrafi się sam zachować i wymusza na Tobie żebyś zachowała się jak on chce. Nie szanuje, nie rozmawia, nie słucha. Zachowuje się jak niegrzeczne dziecko, które na tłumaczenia rodziców, że nie wolno krzywdzić innych zatyka uszy palcami i zaczyna śpiewać. Szkoda, że Ty powinnaś mu powiedzieć, że nie jesteś gotowa na ślub. A on dalej z palcami w uszach.

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Napisane przez AnA97

Myslę, ze robi to dla jego ale i mojego dobra bo mnie lubi i zalezy jej bym nie odeszła? Nie wiem dokładnie...

Słonko, sama jestem mamą chłopca i kiedyś będę teściową... I wierz mi że ludzie wychodzą z założenia że nie ta to następna, nawet jeśli bardzo lubiło się poprzednią. Dla matki zawsze najważniejsze będzie szczęście swojego dziecka a nie szczęście kogoś obcego - a ty jesteś obcą jakby nie patrząc.

[201607040940]

On zmieni się po ślubie, na gorsze (prawdopodobnie).

---------- Dopisano o 14:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ----------

Napisane przez Micraell

NIE WIERZ, ŻE ZMIENI SIĘ PO ŚLUBIE.

Ja wierze że on się po ślubie zmieni. Będzie gorszy.

[LegalnaBlondii]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Autorka ma 18 lat, obowiązek szkolny jej już nie dotyczy więc może mieć problem z nauczaniem indywidualnym.

U mnie w szkole było tak, że po 18 roku życia składa się podanie, ktore zostaje rozpatrzone negatywnie, bo nie jest to choroba, a wlasna glupota. Uczniom w technikum nawet nie radzili składać podania, bo statut mówił wyraźnie ze w przypaku ciąży, a nie uszczerbku na zdrowiu, nauczanie indywidualne nie przysługuje.

[AnA97]

Napisane przez LuckyJane

Są faceci, którzy świadomie, z premedytacją szukają młodej, niedoświadczonej, bardzo ładnej (!) dziewczyny, żeby ją wychować sobie na żonę. Taki podległy, cieszący oko dodatek do swojej wizji życia, do tego dobre, "urodowe" geny dla przyszłego potomstwa. Autorka pisała, że facet odnosi sukcesy, jest ustawiony, wszystko musi być do niego, jego życia dopasowane. Szkoli autorkę, kara za postępowanie nie po jego myśli, zapewne nagradza dobre itd (teraz powinien być etap nagradzania, skoro postępuje, jak on chce). Po za tym nie interesuje się jej życiem, jej marzeniami, tym jakim jest człowiekiem. Przede wszystkim liczy się opakowanie - jest dumny z tego, jaka jest piękna, reszta go za bardzo nie interesuje. Anastazja ma błyszczeć przy nim, być posłuszna i na wyłączność. Coś strasznego, niedobrze mi się robi na samą myśl. Obym się myliła...

i autorka po prostu zapomniała napisać, że są też przyjaciółmi, narzeczony wspiera ją w jej małych, szkolnych kłopotach i sukcesach, interesuje go jej spojrzenie i zdanie na różne tematy, że często rozumieją się bez słów, że bawią ich te same rzeczy, że on zna jej marzenia, wie co ją denerwuje, co śmieszy, lubi jej małe dziwactwa, szanuje inne zdanie, różnice w poglądach itp sprawy, typowe dla normalnych związków między kobietą i mężczyzną.

Myślę, że terapia jest dobrym pomysłem. Jesteś zagubiona i wcale się nie dziwię, ktoś spoza twojego otoczenia powinien Ci pomóc. Naprawdę nie chciałabym być na twoim miejscu, choć wiem, że bym się zaparła nogami i pazurami, i nikt, ani nic nie przekonałoby mnie do ślubu w takiej sytuacji. Zagroziłabym, że się spakuję i pójdę do domu samotnej matki, jeśli będą mnie dręczyć i tym samym szkodzić dziecku. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić zdanie i dać sobie czas na przemyślenie wszystkiego, bo to twoje życie. Drugiego nie dostaniesz. Zapewniam, że tym ślubem trafiasz z deszczu pod rynne. Po ślubie teściowa i rodzice będą mówić, że oni się nie wtrącają, bo to wasze sprawy i tyle będziesz mieć wsparcia. Teściowa zawsze stanie po stronie swojego dziecka, ojciec powie, że trzeba było nie wychodzić za niego, teraz masz się słuchać itd. Zmieni się płyta, zobaczysz.

Nie zgadzam sie z tym co piszesz. Nie z wszystkim...
Teraz myslę, że interesuje sie moim zyciem ale jest za bardzo zazdrosny i dlatego zamiast sie cieszyć jakims moim osiagnieciem to wszedzie widzi zagrozenie, konkurencje . zawsze powtarzał, ze jest najszczęśliwszym facetem pod słoncem, ze ma taką cudowna dziewczyne i , że jest dumny ze mnie ale nie potrafil nigdy wyluzować i cieszyć sie a przedew szystkim pokazać, ze sie cieszy nie zważając na nic. Ja tez jestem zadrosna ale odladam to na bok, nie okazuje i nawet jak wiem, ze ktos tam fascynuj sie nim to zamiast okazywac chore emocje tlumie je i pokazuje, że go wspieram i ciesze sie z jego postepów. A on zobaczy, ze ktos sie na mnie gapi gdy w czyms biore udzial to juz nie powie po , że jest dumny i że jestem cudowna a tylko wali chamsko cos w stylu moglas wyjsc calkiem nago bo to co zalozyłas nic nie zakrywa :/ choc to nieprawda bo ja nie lubie prowokowac i on o wie. Na tej zasadzie.

[Micraell]

Napisane przez AnA97

Nie zgadzam sie z tym co piszesz. Nie z wszystkim...
Teraz myslę, że interesuje sie moim zyciem ale jest za bardzo zazdrosny i dlatego zamiast sie cieszyć jakims moim osiagnieciem to wszedzie widzi zagrozenie, konkurencje . zawsze powtarzał, ze jest najszczęśliwszym facetem pod słoncem, ze ma taką cudowna dziewczyne i , że jest dumny ze mnie ale nie potrafil nigdy wyluzować i cieszyć sie a przedew szystkim pokazać, ze sie cieszy nie zważając na nic. Ja tez jestem zadrosna ale odladam to na bok, nie okazuje i nawet jak wiem, ze ktos tam fascynuj sie nim to zamiast okazywac chore emocje tlumie je i pokazuje, że go wspieram i ciesze sie z jego postepów. A on zobaczy, ze ktos sie na mnie gapi gdy w czyms biore udzial to juz nie powie po , że jest dumny i że jestem cudowna a tylko wali chamsko cos w stylu moglas wyjsc calkiem nago bo to co zalozyłas nic nie zakrywa :/ choc to nieprawda bo ja nie lubie prowokowac i on o wie. Na tej zasadzie.

I Ty wierzysz, że po ślubie tak nie będzie? Że będzie lepiej? Że zacznie Ci ufać i przestanie uważać, że prowokujesz?
Bo ja myślę, że będzie wręcz odwrotnie i będzie myślał, że go zdradzasz, okłamujesz, oszukujesz. Nawet jak będziesz niewinna. Nie usłyszysz, że jesteś w czymś dobra. Będzie Cię gnoił i oskarżał o wymyślone rzeczy.

Naprawdę wierzysz, że się zmieni na lepsze i wyeliminuje wszystkie takie zachowania z momentem, w którym powiesz mu "tak"?

[AnA97]

Napisane przez Micraell

No nie, rozpędzenie się do 200 km/h żeby wymusić posłuszeństwo to w ogóle nie jest przemoc. Gdybyś to autorko czytała to od razu wyjaśniam - to jest przemoc i użyłam sarkazmu.
Nie ważne czy go sprowokowałaś czy nie. On stosuje wobec Ciebie przemoc i szantaż emocjonalny. Ktoś mi kiedyś takie zagrywki skomentował krótkim zdaniem:
"Szantaż emocjonalny to nawet nie jest poniżej kolan. To jest rżnięcie po kostkach."

I dokładnie to robi Twój facet. Nie potrafi się sam zachować i wymusza na Tobie żebyś zachowała się jak on chce. Nie szanuje, nie rozmawia, nie słucha. Zachowuje się jak niegrzeczne dziecko, które na tłumaczenia rodziców, że nie wolno krzywdzić innych zatyka uszy palcami i zaczyna śpiewać. Szkoda, że Ty powinnaś mu powiedzieć, że nie jesteś gotowa na ślub. A on dalej z palcami w uszach.

Ale ja nie usprawiedliwiam tego zachowania nawet jak wiem, ze przegięłam wtedy to i tak nie powinien robic z siebie wariata. Ja to wiem! Ale wybaczyłam i dałam szanse i nie chce do tego wracać.

[liselotta]

Napisane przez AnA97

Nie zgadzam sie z tym co piszesz. Nie z wszystkim...
Teraz myslę, że interesuje sie moim zyciem ale jest za bardzo zazdrosny i dlatego zamiast sie cieszyć jakims moim osiagnieciem to wszedzie widzi zagrozenie, konkurencje . zawsze powtarzał, ze jest najszczęśliwszym facetem pod słoncem, ze ma taką cudowna dziewczyne i , że jest dumny ze mnie ale nie potrafil nigdy wyluzować i cieszyć sie a przedew szystkim pokazać, ze sie cieszy nie zważając na nic. Ja tez jestem zadrosna ale odladam to na bok, nie okazuje i nawet jak wiem, ze ktos tam fascynuj sie nim to zamiast okazywac chore emocje tlumie je i pokazuje, że go wspieram i ciesze sie z jego postepów. A on zobaczy, ze ktos sie na mnie gapi gdy w czyms biore udzial to juz nie powie po , że jest dumny i że jestem cudowna a tylko wali chamsko cos w stylu moglas wyjsc calkiem nago bo to co zalozyłas nic nie zakrywa :/ choc to nieprawda bo ja nie lubie prowokowac i on o wie. Na tej zasadzie.

Ana, to jest przemoc i zastraszanie.
on cię nie kocha, jakby cię kochał, to by był z ciebie dumny i miałby w nosie innych facetów i to co oni mają w głowach!

[ZamyslonaRoztargniona]

Dokąd wybieracie się w podróż poślubną?

[Micraell]

Napisane przez AnA97

Ale ja nie usprawiedliwiam tego zachowania nawet jak wiem, ze przegięłam wtedy to i tak nie powinien robic z siebie wariata. Ja to wiem! Ale wybaczyłam i dałam szanse i nie chce do tego wracać.

A powinnaś do tego wracać.

[lilia_pamplemousse]

1. gdyby on się zmienił, zrozumiałby, źe potrzebujesz czasu. to proste jak drut. czemu tego nie rozumiesz? jesli faktycznie by mu na tobie zależało, zgodziłby się uszanować twoje zdanie i zrozumiałby, że chcesz zobaczyć, czy jego przemiana była prawdziwa.

2. skoro córce nie radzilabyś w takiej sytuacji brać ślubu, czemu szykujesz dla dziecka patologiczną rodzinkę?

ten facet jest zły, po prostu zły. zamyka cię w domu, grozi (a czym innym jest jazda 200 na godzinę), dyktuje ci, jak się masz ubierać, uważa się za twojego pana.

autorko, ten ślub i tak bedzie od poczatku nieważny. bo zawarty pod przymusem (boisz się, że on odejdzie, a tatuś zrobi awanturę?), do tego ten facet powinien co najmniej odbyć terapię u psychologa, jesli nie udać się do psychiatry. on żadną miarą nie nadaje się do małżeństwa. i nawet jesli się zmienił (bajeczki), upłynęło za mało czasu, by to stwierdzić. gdybyś szczerze powiedziała przy spisywaniu protokołu jak wyglada ten związek - nie wierzę, by do ślubu doszło. będziesz musiała skłamać, a taki "sakrament" ci potrzebny?

[Devon_rose]

Napisane przez AnA97

Nie zgadzam sie z tym co piszesz. Nie z wszystkim...
Teraz myslę, że interesuje sie moim zyciem ale jest za bardzo zazdrosny i dlatego zamiast sie cieszyć jakims moim osiagnieciem to wszedzie widzi zagrozenie, konkurencje . zawsze powtarzał, ze jest najszczęśliwszym facetem pod słoncem, ze ma taką cudowna dziewczyne i , że jest dumny ze mnie ale nie potrafil nigdy wyluzować i cieszyć sie a przedew szystkim pokazać, ze sie cieszy nie zważając na nic. Ja tez jestem zadrosna ale odladam to na bok, nie okazuje i nawet jak wiem, ze ktos tam fascynuj sie nim to zamiast okazywac chore emocje tlumie je i pokazuje, że go wspieram i ciesze sie z jego postepów. A on zobaczy, ze ktos sie na mnie gapi gdy w czyms biore udzial to juz nie powie po , że jest dumny i że jestem cudowna a tylko wali chamsko cos w stylu moglas wyjsc calkiem nago bo to co zalozyłas nic nie zakrywa :/ choc to nieprawda bo ja nie lubie prowokowac i on o wie. Na tej zasadzie.

Obyś tylko kiedyś w twarz nie dostała od niego bo jakiś obcy facet się na Ciebie popatrzył. A Ty wtedy powiesz,że to Twoja wina bo założyłaś nieodpowiednią bluzkę.
Dziewczyno będziesz matką. Zacznij myśleć i poczekaj z tym ślube.

[Elfir]

Napisane przez AnA97

nie powie po , że jest dumny i że jestem cudowna a tylko wali chamsko cos w stylu moglas wyjsc calkiem nago bo to co zalozyłas nic nie zakrywa :/ choc to nieprawda bo ja nie lubie prowokowac i on o wie. Na tej zasadzie.

Ale buc i cham! Co ty w nim widzisz?

Ile rzeczy już mu wybaczyłaś?
głupie teksty, zamykanie cię, szantażowanie niebezpieczną jazdą.
Co on musi zrobić, byś mu jednak nie wybaczyła?

A to TYLKO 7 miesięcy!

[liselotta]

Napisane przez Micraell

A powinnaś do tego wracać.

on do tego wróci
Ana, ślub magicznie nie sprawi że jemu się w głowie poprzestawia.
przysięga przed bogiem go uspokoi na jakiś czas a potem znowu zaczną się podejrzenia, gnojenie, przytyki, złośliwości, kary, kontrola i zastraszanie.

[rihno]

Kochana, na chwilę zapomnijmy o dziecku.
Czy chciałabyś wziąć ślub z nim, gdyby nie było ciąży? Rozumiem, że teraz nie ale ogólnie-czy myślałaś o nim jako o swoim przyszłym mężu?
Rzucanie tu przykładami ile to par się pobrało i są szczęśliwi jest nie na miejscu. taki sam odsetek-jak nie większy sie rozstało. Większość dziewczyn w Twoim wieku "przebiera" między chłopakami, zaraz zarzucisz mi, że one zazwyczaj mają na jedną noc czy coś takiego. nie-po prostu jak koleś okazuje się niedojrzały, zły, zaborczy itp to go rzucają po prostu. w wieku 18lat to związki trwają rok-dwa, ludzie dojrzewają i dochodzą do wniosku, że to nie jest to czego chcą na dłuższą metę. ja mam 24lata-i dalej uważam, że decyzja o ślubie jest baaardzooo poważna i wolę jeszcze trochę poczekać.

zrozum, że jeśli weźmiesz z nim teraz ślub, gdy nie jesteś pewna i gotowa to i tak ten związek nie wypali. mam już wątpliwości po 7miesiącach!!! gdyby nnie ciąża to związek przetrwał by jeszcze co najwyżej rok.
a co w przypadku, gdy weźmiesz ślub kościelny odejdziesz od niego, poznasz wartościowego chłopaka? jako prawdziwy katolik nie mogłabyś się z nim związać, bo sakramentalnie jesteś połączona z tym dupkiem. wiesz jaki to ból? te które mają wiarę w "dupie" wiążą się z takim człowiekiem i żyją w grzechu... ja w Twoim wieku byłam w związku-trwał 11miesięcy. przed 20urodzinami poznałam faceta-miłość mojego życia. jeżeli w wieku 18/19lat podjęłabym decyzję o ślubie z tamtym kolesiem-byłabym najgłupszą dziewuchą pod słońcem.
a to, że masz dziecko nie znaczy, że nie znajdziesz nikogo wartościowego. i mogę tu rzucać przykładami jak trzeba

proponuję zamieszkać razem, jeśli już koniecznie slub to cywilny ale na Boga-nie ładuj się na minę ślubem kościelnym!!!!!!

powracając do ciąży: niektóre kobiety mają mały brzuch przy porodzie, czują się jakby ciąży nie było (jestem takim przypadkiem ) ale zazwyczaj dolegliwości ciążowe są tak uciążliwe, że kobieta marzy tylko o leżeniu w łóźku. nie mówiąc już o różnych problemach przy których kobieta musi leżeć plackiem....

[AnA97]

Napisane przez rihno

Kochana, na chwilę zapomnijmy o dziecku.
Czy chciałabyś wziąć ślub z nim, gdyby nie było ciąży? Rozumiem, że teraz nie ale ogólnie-czy myślałaś o nim jako o swoim przyszłym mężu?
Rzucanie tu przykładami ile to par się pobrało i są szczęśliwi jest nie na miejscu. taki sam odsetek-jak nie większy sie rozstało. Większość dziewczyn w Twoim wieku "przebiera" między chłopakami, zaraz zarzucisz mi, że one zazwyczaj mają na jedną noc czy coś takiego. nie-po prostu jak koleś okazuje się niedojrzały, zły, zaborczy itp to go rzucają po prostu. w wieku 18lat to związki trwają rok-dwa, ludzie dojrzewają i dochodzą do wniosku, że to nie jest to czego chcą na dłuższą metę. ja mam 24lata-i dalej uważam, że decyzja o ślubie jest baaardzooo poważna i wolę jeszcze trochę poczekać.

zrozum, że jeśli weźmiesz z nim teraz ślub, gdy nie jesteś pewna i gotowa to i tak ten związek nie wypali. mam już wątpliwości po 7miesiącach!!! gdyby nnie ciąża to związek przetrwał by jeszcze co najwyżej rok.
a co w przypadku, gdy weźmiesz ślub kościelny odejdziesz od niego, poznasz wartościowego chłopaka? jako prawdziwy katolik nie mogłabyś się z nim związać, bo sakramentalnie jesteś połączona z tym dupkiem. wiesz jaki to ból? te które mają wiarę w "dupie" wiążą się z takim człowiekiem i żyją w grzechu... ja w Twoim wieku byłam w związku-trwał 11miesięcy. przed 20urodzinami poznałam faceta-miłość mojego życia. jeżeli w wieku 18/19lat podjęłabym decyzję o ślubie z tamtym kolesiem-byłabym najgłupszą dziewuchą pod słońcem.
a to, że masz dziecko nie znaczy, że nie znajdziesz nikogo wartościowego. i mogę tu rzucać przykładami jak trzeba

proponuję zamieszkać razem, jeśli już koniecznie slub to cywilny ale na Boga-nie ładuj się na minę ślubem kościelnym!!!!!!

powracając do ciąży: niektóre kobiety mają mały brzuch przy porodzie, czują się jakby ciąży nie było (jestem takim przypadkiem ) ale zazwyczaj dolegliwości ciążowe są tak uciążliwe, że kobieta marzy tylko o leżeniu w łóźku. nie mówiąc już o różnych problemach przy których kobieta musi leżeć plackiem....

Myslałam o nim powaznie pomimo wszystkiego. Na dzień dzisiejszy nie potrafie sobie nawet wyobrazic gdybym miała pokochac kigos innego więcten argument do mnie nie dociera

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------

Napisane przez lilia_pamplemousse

1. gdyby on się zmienił, zrozumiałby, źe potrzebujesz czasu. to proste jak drut. czemu tego nie rozumiesz? jesli faktycznie by mu na tobie zależało, zgodziłby się uszanować twoje zdanie i zrozumiałby, że chcesz zobaczyć, czy jego przemiana była prawdziwa.

2. skoro córce nie radzilabyś w takiej sytuacji brać ślubu, czemu szykujesz dla dziecka patologiczną rodzinkę?

ten facet jest zły, po prostu zły. zamyka cię w domu, grozi (a czym innym jest jazda 200 na godzinę), dyktuje ci, jak się masz ubierać, uważa się za twojego pana.

autorko, ten ślub i tak bedzie od poczatku nieważny. bo zawarty pod przymusem (boisz się, że on odejdzie, a tatuś zrobi awanturę?), do tego ten facet powinien co najmniej odbyć terapię u psychologa, jesli nie udać się do psychiatry. on żadną miarą nie nadaje się do małżeństwa. i nawet jesli się zmienił (bajeczki), upłynęło za mało czasu, by to stwierdzić. gdybyś szczerze powiedziała przy spisywaniu protokołu jak wyglada ten związek - nie wierzę, by do ślubu doszło. będziesz musiała skłamać, a taki "sakrament" ci potrzebny?

1 Edit: niewazne...

[jesienny_lisc]

Napisane przez AnA97

Ale ja nie usprawiedliwiam tego zachowania nawet jak wiem, ze przegięłam wtedy to i tak nie powinien robic z siebie wariata. Ja to wiem! Ale wybaczyłam i dałam szanse i nie chce do tego wracać.

Ale czy Ty nie ogarniasz, że nic nie przegięłaś?! To, że nie odbierałaś telefonu przez kilka godzin, bo się uczyłaś, piekłaś ciasto z mamą, czy byłaś w koleżanką na zakupach, whatever, to nie jest żaden powód!!! Ani do martwienia się, ani do denerwowania, ani do focha, a już tym bardziej do grożenia Twojemu życiu!
Czy Ty serio nie dostajesz kręćka od tej zaborczości? Od tych zarzutów? Przecież to jest CHORE. Nie chce Ci się rzygać ani trzasnąć go w twarz, jak podczas stosunku pyta, czy jesteś wierna?

[201609102148]

Napisane przez AnA97

Myslałam o nim powaznie pomimo wszystkiego. Na dzień dzisiejszy nie potrafie sobie nawet wyobrazic gdybym miała pokochac kigos innego więcten argument do mnie nie dociera...

Do Ciebie żaden sensowny argument nie dociera

[BiegnijLola]

tylko nie zapomnij wrzucić nam tutaj na forum jakiejś uroczej foci z wesela

[OceanSoul123]

Napisane przez AnA97

Myslę, ze robi to dla jego ale i mojego dobra bo mnie lubi i zalezy jej bym nie odeszła? Nie wiem dokładnie...

Robi to, bo może jej się podoba, że jej synuś taką naiwniare sobie znalazł, która nie zostawi go, choćby nie wiadomo jakie chore akcje robił. Gwarantowane przetrwanie małżeństwa.

Mojej matki teściowa też była super dla niej, gdy jeszcze nie wyszła za ojca. Była milusia, pomocna, cud miód i orzeszki.
A po ślubie razem z ojcem zaserwowała jej takie piekło, że mało kto w to wierzy.

Ale wierz w każde słowo przyszłej teściowej, której de facto nawet nie znasz (bo nie wierzę, że ją tak świetnie poznałaś przez te 9 miesięcy) i wyjdź za niego, bo "ona powiedziała, że on będzie cudowny".

[AnA97]

Napisane przez jesienny_lisc

Ale czy Ty nie ogarniasz, że nic nie przegięłaś?! To, że nie odbierałaś telefonu przez kilka godzin, bo się uczyłaś, piekłaś ciasto z mamą, czy byłaś w koleżanką na zakupach, whatever, to nie jest żaden powód!!! Ani do martwienia się, ani do denerwowania, ani do focha, a już tym bardziej do grożenia Twojemu życiu!
Czy Ty serio nie dostajesz kręćka od tej zaborczości? Od tych zarzutów? Przecież to jest CHORE. Nie chce Ci się rzygać ani trzasnąć go w twarz, jak podczas stosunku pyta, czy jesteś wierna?

Ale po co do tego wracasz? Uważam, że przegięłam bo skłamałam gdzie idę tzn. nie powiedziałam prawdy a on sie martwił gdy nie odbierałam telefonu. ALE NIE UWAŻAM ŻE TO POWÓD BY MNIE KARAĆ OK?!!

Wkurza mnie gdy mi nie ufa ale podczas seksu rózne rzeczy mozna powiedzieć więc to sa chwile

[Micraell]

Znowu nie odpowiedziałaś na moje pytanie, Ana.

[jesienny_lisc]

Mój ostatni post w tym temacie. Odpadam. Jesteś tak zmanipulowana, że to aż nie do uwierzenia, nie myślisz samodzielnie i nie ogarniasz związków przyczynowo-skutkowych. Wydaje Ci się, że jak nie będziesz dopuszczać czegoś do swiadomości, to zniknie. Nie wiem, z jakiego jesteś środowiska, ale to chyba jakaś Polska Y, gdzie patriarchat, przemoc domowa i kultura gwałtu mają się dobrze i dlatego nie wiesz, że można żyć inaczej.

[elvegirl]

Napisane przez Farmakopea

Do Ciebie żaden sensowny argument nie dociera

I nie dotrze, bo dla niej najważniejsze jest to:

Napisane przez AnA97

Teraz tato zmienil swoje zachowanie gdy mu powiedziałam, ze wyjde za niego i stał sie bardziej pomocny. Obiecuje również, ze nie pozwoli by po slubie pozwalal sobie negatywne zachowania. Ze bedac jego zona ma mi ufac i tyle. Partner mowi m to samo , ze zrobi wszystko bym tylko wyszla za niego.

Autorka widzi, że decyzja o ślubie już jej przyniosła spokojniejszą atmosferę, korzyści. I tym żyje. Ma wybór - posłuchać forum i mieć piekło, albo obiecać i wziąć ślub i mieć spokój. Wiadomo że wybierze to drugie, w zasadzie nie ma co jej się dziwić.

[Paulinka181994]

A jakiś inny argument do Ciebie dociera?
Pewnie na Twoim miejscu również ot tak o nie posłuchałabym wizażanek. Też wolałabym go sprawdzić, ale nie byłabym na tyle głupia by brać ślub. Każdy uczy się na swych błędacha Ty będziesz miała bardzo bolesną nauczkę. Facet się zmieni, ale na gorsze.
Mam znajomą, która była z typem podobnym do Twojego. Gdy była w domu a ten ją sprawdzał musiała szurać kapciami po podłodze, że jest w domu a nie na zewnątrz. Rzuciła gościa, ale jeszcze długo nie mogła się uwolnić od niego bo ją nachodził...
Mam kuzynkę, która również trafiła na tego typa. Wytrzymała z nim bodajże 6-7 lat. Również zazdrosny, zaborczy. Z przyjaciółką widziała się raz na ruski rok. Po przyjściu z pracy codzienne sprawdzanie telefonu, poczty, bo przecież mogła zdradzić. Po paru latach urodziła im się córeczka. (Super dziewczynka. Teraz już do szkoły chodzi.) Koleś również obiecywał poprawę, więc na wzgląd dziecka dawała mu nie jedną szansę. Na szczęście poszła po rozum do głowy i się definitywnie rozstali. Koleś z zemsty założył sprawę o odebranie jej praw do dziecka. Oczywiście nie wygrał, bo wyszły na jaw inne rzeczy, ale tego nie będę tutaj pisać. I na całe szczęście żyli bez ślubu.
Także autorko teraz powinno być dla Ciebie najważniejsze dobro dziecka i szkoła. Postaw raz na swoim i nie bierz tak szybko ten cholerny ślub!

[BajaderkowaBaba]

Myślę, że w tym wątku zostało powiedziane wszystko. W każdej formie, dosłownie, w przenośni. Decyzje podejmie Autorka. I poniesie jej konsekwencje.

[coffee]

Gdyby w tej całej sytuacji oboje byli niewierzący, to bym napisała, by brali cywilny, zamieszkali razem i yolo.

Ale autorko - podobno jesteś wierząca. Masz 18 lat. Weźmiesz ślub teraz, to będziesz z facetem związana do końca życia. Przez następne 60 lat, albo i więcej. Będziesz mogła odejść, jak Cię będzie zamykał w domu i doprowadzał do niebezpiecznych sytuacji, owszem. Ale religia Ci zabrania ułożyć sobie życia z kimś innym, wziąć z kimś innym ślubu, mieszkać z nim. On nawet po rozwodzie cywilnym będzie Twoim mężem w świetle religii.

Naprawdę, gdyby była mowa o ślubie cywilnym, to stwierdziłabym "bierzcie, najwyżej się rozwiedziecie".

Naprawdę chcesz ten jeden, jedyny ślub w Twoim życiu wziąć z facetem, którego nie jesteś pewna, który Ci nie ufa, nie szanuje Cię i Twojego zdania? Z facetem, który będzie Ci odpowiadał dopiero wtedy jak się zmieni? Naprawdę tego chcesz?

Przestań ciągle pisać "on mówi to i tamto, on chce tego, jego matka twierdzi siamto, moi rodzice cośtam".
Zastanów się w końcu czego TY chcesz, po co TOBIE ten ślub już teraz i na co TY jesteś gotowa, oderwij się od rad i kazań innych.

[AnA97]

Napisane przez elvegirl

I nie dotrze, bo dla niej najważniejsze jest to:


Autorka widzi, że decyzja o ślubie już jej przyniosła spokojniejszą atmosferę, korzyści. I tym żyje. Ma wybór - posłuchać forum i mieć piekło, albo obiecać i wziąć ślub i mieć spokój. Wiadomo że wybierze to drugie, w zasadzie nie ma co jej się dziwić.

Myslę, ze Ty jako jedyna najbardziej rozumies zmoje polożenie w sytuacji takze po wczesniejszych Twoich wpisach

[Agaczok]

Napisane przez Paulinka181994

A jakiś inny argument do Ciebie dociera?
Pewnie na Twoim miejscu również ot tak o nie posłuchałabym wizażanek. Też wolałabym go sprawdzić, ale nie byłabym na tyle głupia by brać ślub. Każdy uczy się na swych błędacha Ty będziesz miała bardzo bolesną nauczkę. Facet się zmieni, ale na gorsze.
Mam znajomą, która była z typem podobnym do Twojego. Gdy była w domu a ten ją sprawdzał musiała szurać kapciami po podłodze, że jest w domu a nie na zewnątrz. Rzuciła gościa, ale jeszcze długo nie mogła się uwolnić od niego bo ją nachodził...
Mam kuzynkę, która również trafiła na tego typa. Wytrzymała z nim bodajże 6-7 lat. Również zazdrosny, zaborczy. Z przyjaciółką widziała się raz na ruski rok. Po przyjściu z pracy codzienne sprawdzanie telefonu, poczty, bo przecież mogła zdradzić. Po paru latach urodziła im się córeczka. (Super dziewczynka. Teraz już do szkoły chodzi.) Koleś również obiecywał poprawę, więc na wzgląd dziecka dawała mu nie jedną szansę. Na szczęście poszła po rozum do głowy i się definitywnie rozstali. Koleś z zemsty założył sprawę o odebranie jej praw do dziecka. Oczywiście nie wygrał, bo wyszły na jaw inne rzeczy, ale tego nie będę tutaj pisać. I na całe szczęście żyli bez ślubu.
Także autorko teraz powinno być dla Ciebie najważniejsze dobro dziecka i szkoła. Postaw raz na swoim i nie bierz tak szybko ten cholerny ślub!

Ale ona nie bierze pod uwagę nawet negatywnego scenariusza, bo jej misio jest inny i nie skrzywdziłby ani jej ani dziecka (szkoda, że dziewczyna nie dostrzega, że to już ma miejsce). Teraz najważniejsze jest, żeby zaplanować piękny ślub i przed początkiem roku szkolnego pojechać jeszcze w romantyczną podróż poślubną. Nie jest istotne co będzie się działo później. Przecież będzie biała sukienka i bejbuś, dzięki któremu misio zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki!


Autorko większość z nas w Twoim wieku miała fiu bździu w głowie, ale Ty i Twoje 'ale ja go kocham i nasza miłość przezwycięży wszystko' przechodzi ludzkie pojęcie. Pstro w głowie i zero życiowego ogarnięcia - obudź się, bo wkrótce zostaniesz matką i będziesz ponosić odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za to maleństwo, któremu chcesz zgotowac horror z porąbanym tatusiem.

[AnA97]

Napisane przez Micraell

I Ty wierzysz, że po ślubie tak nie będzie? Że będzie lepiej? Że zacznie Ci ufać i przestanie uważać, że prowokujesz?
Bo ja myślę, że będzie wręcz odwrotnie i będzie myślał, że go zdradzasz, okłamujesz, oszukujesz. Nawet jak będziesz niewinna. Nie usłyszysz, że jesteś w czymś dobra. Będzie Cię gnoił i oskarżał o wymyślone rzeczy.

Naprawdę wierzysz, że się zmieni na lepsze i wyeliminuje wszystkie takie zachowania z momentem, w którym powiesz mu "tak"?

Po ostatniej szczerej rozmowie wierzę, ze sie zmieni. Ale pewności nie mam i stad obawy. Tylko kto ich nie ma?
Może nie po samym TAK ale po slubie będzie mu zależało bym nie odeszla tak samo jak i bez slubu a nawet bardziej bo jest wierzący i nie wyobraza sobie rozwodu z powodu swojego glupiego zachowania. Mysle, że wierzący bardziej sie stara by w małżeństwie było dobrze

Ps. O to pytanie Ci chodziło?