Psychiatra - cz.4.

[karolciak86]

Napisane przez zakonna

Nic nie wiesz o terapii. To jakieś bzdury o 10 spotkaniach. Az się rozesmialam
Jak widać teoria ci nie pomaga w praktyce. Wiec może sensownie byłoby u fachowca ta praktykę jednak poćwiczyć

Ale nie unoś się tak. To że ty wydałaś całą górę pieniędzy na "fachowca" który Ci powiedział, że tak musi być, nie znaczy, że naprawdę tak musi być. Znam osobiście osoby którym akurat terapia behawioralno-poznawcza o której wspomniałam wyżej pomogła i żadne z nich nie odbyło więcej, niż 12 wizyt. Mi akurat pomagają leki i najbardziej ufam psychiatrą, o jednak co lekarz to lekarz. Gdybym miała iść na terapię to tylko do wykwalifikowanego lekarza psychiatry, a nie do żadnych psychologów, czy psychoterapeutów.

[zakonna]

Pudło. Chodziłam ma nfz. Trzy terapię. Po półtora roku każda. Plus 3 lata leki. Leki bez terapii tylko objawy zwalczają. A należy dotrzeć do przyczyny.
I nie chce cię martwić ale od terapii jest psychoterapeuta a nie psychiatra. Powinnaś to wiedzieć skoro taka oczytana jestes. To są dwa różne zawody

[karolciak86]

Napisane przez zakonna

Pudło. Chodziłam ma nfz. Trzy terapię. Po półtora roku każda. Plus 3 lata leki. Leki bez terapii tylko objawy zwalczają. A należy dotrzeć do przyczyny.
I nie chce cię martwić ale od terapii jest psychoterapeuta a nie psychiatra. Powinnaś to wiedzieć skoro taka oczytana jestes. To są dwa różne zawody

Co ty za bzdury piszesz? Powinnaś wiedzieć, że po primo nie ma takiego zawodu jak psychoterapeuta.Po secundo gdybyś miała chociaż minimalne pojęcie o temacie wiedziałabyś o tym, że ojcowie psychoterapii byli psychiatrami i psychiatrzy bardzo często prowadzą terapie, np. wspominaną terapię behawioralno-poznawczą.

[zakonna]

Weź dziewczyno poczytaj o różnicy pomiędzy psychoterapeuta a psychiatra bo się słabo robi.

[karolciak86]

To ty poczytaj... cokolwiek. Bo dyskutujesz w temacie o którym pojęcia nie masz.

[magi18]

Wtrące swoje trzy grosze:

Czym się różni zawód psychoterapeuty od zawodu psychologa i psychiatry

Psycholog☠to absolwent pięcioletnich studiów magisterskich, zaczynających się po maturze, przygotowany do prowadzenia diagnostyki, badań naukowych, doradztwa i prostych form pomocy ludziom zwanych pomocą psychologiczną.

Psychiatra☠jest lekarzem specjalistą, przygotowanym do farmakoterapii zaburzeń psychicznych, mającym często teoretyczną wiedzę o psychoterapii, ale nie posiadający kompetencji ani specjalistycznego wykształcenia do jej prowadzenia.

Psychoterapeuta☠to odrębny zawód, polegający na leczeniu zaburzeń i problemów psychicznych metodami psychoterapeutycznymi. Wymagający około 7-letniego specjalistycznego szkolenia, które zaczyna się po studiach magisterskich.

Psycholog uczy się zawodu 5 lat po maturze, psychiatra 12 lat, psychoterapeuta 9 -15 lat.

Z strony: http://www.psychoterapia-polska.org/...peuty-w-polsce

[zakonna]

No proszę bardzo. A jednak. Mnie akurat tego tłumaczyć nie trzeba. Ale może koleżanka powyżej się douczy

[karolciak86]

Powtarzam: Nie ma takiego zawodu w Polsce jak psychoterapeuta! Usługi psychoterapeutyczne może prowadzić absolutnie każdy, nawet żul spod budki z piwem! A żeby być psychiatrą trzeba mieć stosowne uprawnienia.

[201607040946]

Cytuję:

Wymagający około 7-letniego specjalistycznego szkolenia, które zaczyna się po studiach magisterskich.

[zakonna]

Jesu. Jak grochem o ścianę.

[karolciak86]

Myślałam, że tutaj znajdzie się kompetentne osoby, ale widzą ignorancja jednak króluje i podejście typu: "nie znam się, ale się wypowiem".
Praktykę psychoterapeutyczną w świetle polskiego prawa może założyć absolutnie KAŻDY, bez względu na wykształcenie, doświadczenie, czy kompetencje. Psychoterapeuta nie jest zawodem, jak lekarz, prawnik, czy policjant. Nie trzeba absolutnie żadnych szkół kończyć, bo nie ma czegoś takiego jak państwowy, uznawany dyplom z psychoterapii. Są tylko różnego rodzaju certyfikaty wydawane przez PRYWATNE stowarzyszenia zrzeszające różnych psychoterapeutów. Zupełnie nie rozumiem jak można się wypowiadać będąc kompletnym ignorantem w danym temacie.

[zakonna]

Otworzyć może każdy
Ale to nie znaczy ze ty musisz iść do każdego. Wystarczy ze sprawdzisz jakie dana osoba ma kwalifikacje i czy poddaje się super wizji. A psychiatra o ile nie jest dodatkowo wykwalifikowany do psychotcerapii to terapii nie prowadzi. Wiec poluzuj gumę w majtkach i nie tłumacz nam rzeczy oczywistych.

[karolciak86]

Napisane przez zakonna

Otworzyć może każdy
Ale to nie znaczy ze ty musisz iść do każdego. Wystarczy ze sprawdzisz jakie dana osoba ma kwalifikacje i czy poddaje się super wizji. A psychiatra o ile nie jest dodatkowo wykwalifikowany do psychotcerapii to terapii nie prowadzi. Wiec poluzuj gumę w majtkach i nie tłumacz nam rzeczy oczywistych.

Jak możesz ocenić jakie ma kwalifikacje, jak powtarzam, że świadczenia usług psychoterapeutycznych nie regulują żadne przepisy. Mogę sobie w każdej chwili powołać do życia Stowarzyszenie o nazwie powiedzmy "Instytut Psychoterapii im. Zygmunta Freuda" i wymyślić sobie że będę wydawała w nim certyfikaty za szkolenie które zorganizuję i na którym każdy kto zapłaci mi 20 tysięcy za semestr taki papier dostanie. Ty później pójdziesz do moich absolwentów i będziesz wmawiać wszystkim, że to są osoby wykwalifikowane.

[201708160922]

Chciałam skomentować, ale idę kupić nowy biustonosz, bo mi nie tylko ręce, ale i cycki opadły.

[zakonna]

Może ty masz problem ze sprawdzeniem czy ktoś ma studia podyplomowe i ma odpowiednie kwalifikacje. Ja nie mam. I powtórzę ze branie samych leków przy zaburzeniach lękowych to sabotowanie własnego zdrowia. Ale to twoja sprawa skoro terapeuci wszyscy tacy źli i nie wykształceni.

[201607040946]

Ciekawe, co będzie, jak odstawisz leki

[zakonna]

Leki juz przestają działać. Owszem są inne leki i inne substancje czynne. Ale szkoda brać leki i nawet nie spróbować dotrzeć do źródła problemów. Ale każdy sobie wybierać chce. Dobrze byłoby żeby na podstawie obiektywnej wiedzy a nie dyrdymalow.

[kahoko hino]

Do terapii też trzeba dojrzeć. Jak widać koleżanka jest na nią kompletnie nie gotowa. Psychoterapia nurtu behawioralnego to głaskanie problemu po powierzchni. Aby w rzeczywistości uporać się z przeszłością, problemami, traumami, wydrukowanymi wzorcami, trzeba nad sobą pracować kilka dobrych lat. Dziewczyna chce brać leki tylko i koniec. Jak sama w sobie znajdzie gotowość na pracę z terapeutą, to po nią sięgnie.

[karolciak86]

Czy wam gabinety psychoterapeutów naciągaczy płacą za to pisanie bzdur? Równie dobrze co do przeciętnego "specjalisty" psychoanalityka u którego wyleżę się godzinę na kanapie za 100 złotych mogę iść na seans ojca Baszbory, czy innego szamana. Może wy nie macie czego z pieniędzmi robić i jesteście snobkami z wielkich miast, gdzie takie rzeczy są po prostu modne, ja jednak jako normalna osoba z małego miasteczka, gdzie jeszcze mody na współczesnych szamanów nie dotarły muszę sobie radzić bardziej efektywnymi sposobami. Na tabletki wydaje ok 30 złotych miesięcznie (bo mam na przewlekłe) i mi świetnie pomagają. Poza tym nie wiem, czy się orientujecie, ale leki na lęki i depresje nie tylko łagodzą objawy, ale również leczą. Kwestia tego że w każdym przypadku czas leczenia jest różny. Ja zrobiłam ten błąd, że dwa razy za wcześnie odstawiłam myśląc, że wszystko jest ok. Więc wy sobie chodźcie do terapeutów nawet codziennie i płaćcie im 100 zeta za wizytę, by po 100 wizytach móc powiedzieć, że jest ok, ja zaś zostanę przy medycynie i tabletkach za 30 złotych miesięcznie.

[201708160922]

Pfff. Ja teraz płace 10 zł za leki na miesiąc. Pfff.

[april_20]

Napisane przez karolciak86

4 lata wydawania pieniędzy na terapię to raczej słaba jej reklama O skutecznej terapii można mówić jeśli zamyka się w max. 10 spotkaniach i przynosi konkretne efekty. Z całym szacunkiem, ale jeśli aż 4 lata musiałaś chodzić to zostałaś naciągnięta. Ja słyszałam, że do lęków najlepsza jest terapia behawioralno-poznawcza i zamyka się ona w 8-10 spotkaniach. Myślałam o niej, nie wiem tylko czy to na mnie zadziała, bo lęki mam pomimo ogromnej wiedzy w tym temacie. Przeczytałam już niejedną książkę w temacie i teoretycznie mam wszystko opanowane. Niestety między teorią, a praktyką często bywa przepaść.

Trudnych przypadków nie rozwiążesz przy 10 spotkaniach. Moje pieniądze nie poszły w błoto. Gdyby nie psycholog to nie byłbym nawet w stanie wyjść z domu a moim sukcesem była wyprowadzka o ponad 250 km od domu rodzinnego, bez psychologa nie skończyłabym nawet studiów. Możesz sobie brać leki ale gdy je odstawisz wszystko wróci bo przyczynę lęków masz nadal nie rozwiązaną. Ja z psychologiem dochodziłam bardzo długo co jest przyczyną moich ataków. W 10 spotkaniach nie bylibyśmy w stanie tego zrobić bo przyczyną okazał się fakt z dzieciństwa z którego mało co pamiętam. Też jestem zagłębiona w tym temacie i dużo czytałam i nie czuję się naciągnięta tylko uratowana

[meski_punkt]

Cześć, czy są tutaj osoby z którymi można porozmawiać o sprawach psychiatrii? Mam duzy problem i potrzebuje pomocy, ale tylko PW, nie chodzi konkretnie o mnie.

[april_20]

Napisane przez karolciak86

Czy wam gabinety psychoterapeutów naciągaczy płacą za to pisanie bzdur? Równie dobrze co do przeciętnego "specjalisty" psychoanalityka u którego wyleżę się godzinę na kanapie za 100 złotych mogę iść na seans ojca Baszbory, czy innego szamana. Może wy nie macie czego z pieniędzmi robić i jesteście snobkami z wielkich miast, gdzie takie rzeczy są po prostu modne, ja jednak jako normalna osoba z małego miasteczka, gdzie jeszcze mody na współczesnych szamanów nie dotarły muszę sobie radzić bardziej efektywnymi sposobami. Na tabletki wydaje ok 30 złotych miesięcznie (bo mam na przewlekłe) i mi świetnie pomagają. Poza tym nie wiem, czy się orientujecie, ale leki na lęki i depresje nie tylko łagodzą objawy, ale również leczą. Kwestia tego że w każdym przypadku czas leczenia jest różny. Ja zrobiłam ten błąd, że dwa razy za wcześnie odstawiłam myśląc, że wszystko jest ok. Więc wy sobie chodźcie do terapeutów nawet codziennie i płaćcie im 100 zeta za wizytę, by po 100 wizytach móc powiedzieć, że jest ok, ja zaś zostanę przy medycynie i tabletkach za 30 złotych miesięcznie.

Pochodzę ze wsi i gdy chodziłam do psychologa tam też mieszkałam. Wolałam nie kupić sobie bluzki tylko iść na terapie bo zdrowie było dla mnie ważniejsze. Każdy ale to każdy psychiatra mi mówił, że leki lęków nie wyleczą.

[karolciak86]

Napisane przez april_20

Trudnych przypadków nie rozwiążesz przy 10 spotkaniach. Moje pieniądze nie poszły w błoto. Gdyby nie psycholog to nie byłbym nawet w stanie wyjść z domu a moim sukcesem była wyprowadzka o ponad 250 km od domu rodzinnego, bez psychologa nie skończyłabym nawet studiów. Możesz sobie brać leki ale gdy je odstawisz wszystko wróci bo przyczynę lęków masz nadal nie rozwiązaną. Ja z psychologiem dochodziłam bardzo długo co jest przyczyną moich ataków. W 10 spotkaniach nie bylibyśmy w stanie tego zrobić bo przyczyną okazał się fakt z dzieciństwa z którego mało co pamiętam. Też jestem zagłębiona w tym temacie i dużo czytałam i nie czuję się naciągnięta tylko uratowana

No tak, ale jeśli chodziłąś przez 4 lata, przy założeniu 2 wizyty na miesiąc dale to 100 wizyt (nie wiem jak często chodziłaś dokładnie). Czy to aby nie za dużo? Ja o 10 spotkaniach pisałam w kontekście lęków akurat. Jeśli do tego dochodzi konkretna agorafobia i jeszcze jakieś dodatkowe sprawy to zapewne może się terapia wydłużyć, ale czy 100 spotkań to aby nie przesada? To już o krok od uzależnienia się od pomocy psychoterapeuty, jak to np. ma miejsce w USA. Jaka to była psychoterapia dokładnie? Próbowałaś innych rodzajów?

[zakonna]

Ja chodziłam na NFZ, pisałam już o tym. chodziłam 2 razy po półtora roku. I raz półtora roku prywatnie. A popatrz, teraz żyję bez psychoterapii. I bez leków. Cud na cudy. To ci niedobrzy psychoterapeuci mnie tak urządzili.

[kahoko hino]

hmm, ciekawe jest to, że jedyne osoby, jakie znam, które są 'wyleczone' (wiodą szczęśliwe życie, nie biorą już leków, lęki/depresja/zaburzenia nie nawracają), to ci, którzy korzystali z wieloletniej terapii słuchaj, nikt Cię nie przekona, bo wiesz lepiej. ale to Ty od lat jesteś na lekach i to Tobie lęki wracają - ciekawe, że to nie daje do myślenia. pytasz o pomoc, a gdy ją uzyskujesz, to się obrażasz i wyśmiewasz - no ok, tak masz. obyś się nie obudziła za późno.

[Tolvaj]

Na pewno leki pomogą na osobowsc histrioniczna ;-)

[kahoko hino]

Napisane przez Tolvaj

Na pewno leki pomogą na osobowsc histrioniczna ;-)

leki ogólnie pomagają, ale są tylko częścią sukcesu.

[april_20]

Napisane przez karolciak86

No tak, ale jeśli chodziłąś przez 4 lata, przy założeniu 2 wizyty na miesiąc dale to 100 wizyt (nie wiem jak często chodziłaś dokładnie). Czy to aby nie za dużo? Ja o 10 spotkaniach pisałam w kontekście lęków akurat. Jeśli do tego dochodzi konkretna agorafobia i jeszcze jakieś dodatkowe sprawy to zapewne może się terapia wydłużyć, ale czy 100 spotkań to aby nie przesada? To już o krok od uzależnienia się od pomocy psychoterapeuty, jak to np. ma miejsce w USA. Jaka to była psychoterapia dokładnie? Próbowałaś innych rodzajów?

Widocznie mi tyle spotkań było potrzebnych. Normana terapia indywidua polegająca na rozmowie.

[karolciak86]

Napisane przez Tolvaj

Na pewno leki pomogą na osobowsc histrioniczna ;-)

To akurat nie jest problemem