Mój chłopak jest sknerą :(

[malamenda2009]

Trzymam kciuki, żebyś podjęła jak najlepszą dla Ciebie decyzję

[night prowler]

Napisane przez Isandri

Żeby było śmieszniej, to zawsze pociskał mi teksty, że jego przyszłej rodzinie to na pewno niczego nie będzie brakowało i zapewni jej wszystko co najlepsze Raz jeden mu zwróciłam uwagę, to mi powiedział, że nie jest skąpy, tylko oszczędny, bo przecież chce pójść na kurs językowy, polecieć na fajne wakacje itd. Koniec, więcej mi takiej ściemy nie będzie wciskał

Btw. nie wiem skąd on to wyniósł, bo na pewno nie z domu. Jego rodzice żyją na przyzwoitym poziomie i nie żałują sobie na przyjemności. Kilka razy zauważyłam, że im też najchętniej by pieniądze wyliczał...

Pogrubione: to całkiem możliwe, niekoniecznie ściemnia. Ale to też nie poprawia obrazu jego osoby, jaki urodził się w mojej głowie.

Ja, na swój włąsny użytek rozróżniam dwa typy takich centusiów. Jeden, to skąpiec, człowiek, który wylicza innym, ale przede wszystkim sobie, nie potrafi się cieszyć pieniędzmi. Unieszczęśliwia bliskich, ale także siebie swoją obsesją oszczędzania. Z moich doświadczeń wynika, że taki ktoś, sam przez siebie doprowadzony do strasznej mizerii psychicznej, czasami próbuje się zmienić, zapisuje na terapię. Czasami jest po prostu coraz starszym, coraz nieszczęśliwszym i coraz bardziej zgorzkniałym dusigroszem.

Drugi to chytrus- cwaniaczek, który rozlicza, oszczędza i dusi, a oprócz tego potrafi wydać na coś ekstra, jeśli tylko nie będzie się tym musiał z nikim dzielić. Od typu pierwszego różni się głównie tym, że kiedy trzeba, potrafi niezwykle skutecznie dopieścić własny tyłek. No i jest z siebie nieustannie zadowolony.

Żaden z tych typów nie nadaje się na partnera, jak dla mnie, ale mimo wszystko pierwszy typ budzi we mnie trochę ciepłych odczuć, jak to chory człowiek, który sam siebie unieszczęśliwia. Typem drugim się brzydzę.



Isandri, jeśli czujesz, że po rozmowie z nim może nastąpić rozstanie, to ja w sumie się cieszę, bo teraz odcierpisz, ale oszczędzisz sobie lat męczarni .

Szczególnie, że moim zdaniem facet, który ma od dawna w zwyczaju jeść i pić za free, będąc u ciebie w gościnie i nie czuje najmniejszej potrzeby rewanżu, przerzuca na Ciebie koszta antykoncepcji, uważa Twoje podstawowe potrzeby za fanaberie ( łatwo mu, w końcu jego nie dotyczy trwonienie pieniędzy na podpaski )..

.. a zasadniczo w sposób arbitralny decyduje o tym, które Wasze wydatki są warte pieniędzy, które zbędne, a które są wręcz fanaberiami.. i zauważ, że ten podział przebiega jemu bardzo na rękę..

.. jest po prostu egoistycznym burakiem. A skąpcem w drugiej kolejności.

Boję się, że on juz się przyzwyczaił do myśli, że złapał dziewczynę, która da mu się ustawiać pod ścianą i na tej rozmowie będzie się wybielał a w Tobie wzbudzał poczucie winy . Może nawet zostaniesz uświadomiona, że to wszystko z troski i dojrzałości, a Ty jako kobieta (ergo.. materialistka!) nie potrafisz sytuacji zobaczyć w szerokiej perspektywie.

Trzymam za Ciebie kciuki. Żal fajnej dziewczyny i jej nerwów na buraka .

[mala19881]

Nie wytrzymalabym chwili z facetem, ktory robilby mi wyrzuty, ze np. kupilam nowe buty (mam na tym punkcie swira, kupuje z checi posiadania, nie potrzeby) pracuje, zarabiam, stac mnie, dlaczego mam sobie czegokolwiek odmawiac bo co? Juz nie wspominajac o jedzeniu, jak np masz ochote na dobry obiad za ktory zaplacicie w knajpie powiedzmy 100 zl, Twoj chybaby zszedl na zawal Zycie ma cieszyc, dzieki malym przyjemnoscia jak np nowy ciuch, kosmetyk, dobre jedzenie, wyjscie do kina. Nie wyobrazam sobie zycia z facetem, ktory by tego ze mna nie dzielil.

[Isandri]

Wróciłam. Cóż, przyjemnie nie było. Powiedziałam mu wprost, że uważam go za sknerusa i nie wyobrażam sobie wspólnego życia z kimś takim. Oczywiście stwierdził, że nie jest skąpy tylko oszczędny I on żyje po studencku a ja i moje koleżanki dostajemy za dużo pieniędzy od rodziców i nam się w głowach przewraca. A on sam musi do wszystkiego dojść. Poza tym dodał, że jeśli nie odpowiada mi taki podział jak on ostatnio zaproponował, to możemy znaleźć inne rozwiązanie i on jest otwarty na negocjacje. Nie dałam się jednak przekonać, więc tylko przeprosił mnie za wszystkie przykrości, które wyrządził mi swoim zachowaniem i powiedział, żebym poszukała sobie chłopaka "ze swojej bajki"

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Isandri

I on żyje po studencku a ja i moje koleżanki dostajemy za dużo pieniędzy od rodziców i nam się w głowach przewraca. A on sam musi do wszystkiego dojść.

a ze tak zapytam - jakimi kwotami dysponujecie? nie musisz pisac dokladnie, ale kto ma wiecej gotowki do dyspozycji i czy sporo wiecej?

[Isandri]

Napisane przez skazana_na_bluesa

a ze tak zapytam - jakimi kwotami dysponujecie? nie musisz pisac dokladnie, ale kto ma wiecej gotowki do dyspozycji i czy sporo wiecej?

Ja mam więcej. Miesięcznie mam do dyspozycji ok. 2 tys. zł, a on ok. 1,5 tys. zł. On dostaje pieniądze głównie ze stypendium motywacyjnego i naukowego, rodzice dorzucają mu kilka stówek. Ja połowę dostaję, a drugą połowę dorabiam.

[201801022117]

Napisane przez Isandri

Ja mam więcej. Miesięcznie mam do dyspozycji ok. 2 tys. zł, a on ok. 1,5 tys. zł. On dostaje pieniądze głównie ze stypendium motywacyjnego, rodzice dorzucają mu kilka stówek. Ja połowę dostaję, a drugą połowę dorabiam.

Nie wiem , o co Twojemu facetowi chodzi. Ty masz tyle, bo dorabiasz. Przecież gdybyś chciała tylko się uczyć to miałabyś mniej od niego. Jak dla mnie, z nim coś jest nie tak. Czemu on nie zajmie się swoimi pieniędzmi, tylko wylicza Ci skąd Ty je masz (w czym zresztą jest nieobiektywny), i skąd mają Twoje koleżanki. Mnie tutaj coś zazdrością pachnie z jego strony. On musi mieć laskę, która będzie podziwiała to że on ma aż tyle kasy, a na Ciebie to nie działa, bo Ty na swoje musisz też zapracować... Ogólnie , dobrze że jaśnie pan kazał Ci szukać innego.

[skazana_na_bluesa]

no to malo to nie jest. ja dostaje mniej niz on ma, a za glupi pokoj place troche ponad 500zl, odzywiam sie zdrowo - warzywa, owoce, miesa, w tym ryby. ba, kupuje chleby po 4-5zl za bochenek. dodatkowo kupuje czesc zarcia dla psa i dotankowuje samochod + kupuje ksiazki, kosmetyki, wychodze do knajp. wprawdzie nie oszczedzam, ale czerpie przyjemnosc z zycia. nie wiem, ile co miesiac odklada, ale nie warto caly czas ciulac i nic nie miec z zycia.

[natti2]

Napisane przez Isandri

Wróciłam. Cóż, przyjemnie nie było. Powiedziałam mu wprost, że uważam go za sknerusa i nie wyobrażam sobie wspólnego życia z kimś takim.

Przeczytałam cały wątek i w sprawie 'oszczędnego' faceta zostało już wszystko rozsądnie powiedziane. Natomiast od siebie chciałam dodać, że gratuluję i podziwiam autorkę - za to, że zauważając problem postanowiła działać. Spytała o radę, padło wiele dobrze wyrażonych opinii a w konsekwencji sytuacja uległa zmianie.
Isandri, jestem pewna, że za kilka lat na pewno nie będziesz żałować tej decyzji, chociaż domyślam się, że teraz jest Ci ciężko. Ale podjęłaś słuszne kroki i widać, że jesteś inteligentną dziewczyną, która chce walczyć o swoje szczęście. W ostatnich czasach obserwuję, że coraz więcej dziewcząt trwa w związkach bez przyszłości a jedyny sposób na problemy to narzekanie bez końca. Dlatego wyrażam szacunek dla kobiety, która szanuje siebie
Życzę Ci dużo szczęścia i spotkania Tego Wymarzonego, przy którym będziesz cieszyć się życiem

[malamenda2009]

Ja też Ci życzę, żebyś poznała, jak to sam nazwał, "kogoś z Twojej bajki", pewnie teraz jest Ci przykro, ale nie zawsze pierwszy wybór jest tym na całe życie i warto szukać kogoś, z kim jesteśmy zgodni co do ważnych tematów. Podoba mi się Twoja rozsądna postawa i dużo szczęścia w miłości Ci życzę

[Candy_lips]

Niestety, jak sama już widzisz, wspólne mieszkanie nie polepszy Waszej sytuacji. Dlatego zastanów się poważnie czy odpowiada Ci związek, gdzie facet podpaski uważa za Twoją fanaberię. Dla mnie to straszny sknera. Jak taki cwany, to jako dowcip możesz rzucić "Taaa, kochany, skoro tabletki anty to moja fanaberia, to od jutra je odstawiam" .
Ręcę opadają, gdy czytam o takich facetach. Bo sama widzisz, będąc z nim będziesz musiała wyliczać się ze wszystkiego co kupisz, nikłe są szanse na zmianę takiego osobnika.
Twój facet nie jest oszczędny, on jest naprawdę sknerą.

[khloe]

Napisane przez Isandri

Nie dałam się jednak przekonać, więc tylko przeprosił mnie za wszystkie przykrości, które wyrządził mi swoim zachowaniem i powiedział, żebym poszukała sobie chłopaka "ze swojej bajki"

Czy dobrze rozumiem- rozeszliście się??

[Isandri]

Nie zostało to powiedziane wprost, ale jego słowa "poszukaj sobie kogoś ze swojej bajki" oznaczają, ze raczej już nie będziemy razem. Szkoda, bo naprawdę go kochałam, ale na dłuższą metę nie miałabym z nim życia...

[klempaa]

Napisane przez Isandri

Nie zostało to powiedziane wprost, ale jego słowa "poszukaj sobie kogoś ze swojej bajki" oznaczają, ze raczej już nie będziemy razem. Szkoda, bo naprawdę go kochałam, ale na dłuższą metę nie miałabym z nim życia...

Strasznie się cieszę, że mimo wszystko potrafisz podejść do tego choć odrobinę logicznie.
Bo masz rację- normalnego życia to by z nim nie było.
Trzymam kciuki żebyś szybko doszła do siebie po tym związku

[syklamen]

Napisane przez Isandri

Nie zostało to powiedziane wprost, ale jego słowa "poszukaj sobie kogoś ze swojej bajki" oznaczają, ze raczej już nie będziemy razem. Szkoda, bo naprawdę go kochałam, ale na dłuższą metę nie miałabym z nim życia...

Podczytuję czasami wątek rozstaniowy i rzucił mi się w oczy Twój wpis sprzed około 2 tygodni. Po tym, co tam przeczytałam - jak się potrafił zachować - widzę, że to rozstanie wyjdzie Ci na dobre.
Powodzenia i główka do góry

[201710120930]

Dziewczyno wielkie BRAWA !
Że nie próbowałaś z nim rozmawiać /zmieniać i czekać na cud że zrozumie i się zmieni!


Swoją drogą co za głodne kawałki Ci na koniec posuwa - 'masz sobie poszukać kogoś ze swojej bajki'
moze niech lepiej on sobie poszuka najlepiej z tej o Scrooge'u

[Black Rainbow]

Czytam Twój wątek do samego początku, mimo, iż się w nim nie udzielam.

Napisane przez Isandri

Nie zostało to powiedziane wprost, ale jego słowa "poszukaj sobie kogoś ze swojej bajki" oznaczają, ze raczej już nie będziemy razem. Szkoda, bo naprawdę go kochałam, ale na dłuższą metę nie miałabym z nim życia...

Powiem Ci, że te słowa dobitnie świadczą o tym, że on by się nigdy nie zmienił, bo po prostu taki jest i nie ma na to ochoty. Jego skąpstwo/sknerstwo to nie stan przejściowy czy chwilowe zaćmienie umysłu.

Bardzo dobrze zrobiłaś rozstając się z nim. Naprawdę z czasem byłoby coraz gorzej.
Nie ma co płakać nad nieudanym związkiem i facetem, który antykoncepcję uważa za "Twoje fanaberie".

Przy takim człowieku nie ma życia. Nie miałabyś w nim oparcia oraz poczucia bezpieczeństwa. Rozchorowałabyś się, a on żałowałby Ci pieniędzy na aspirynę

Horror. Trzymaj się mocno, znajdziesz lepszego, przy którym odżyjesz.

[Isandri]

Dzięki za słowa otuchy Od sobotniej rozmowy nie mamy ze sobą kontaktu, łatwo mi nie jest, ale muszę przez to przejść.

[dylacom]

Isandri jak sie masz???? Dajesz rade z nastrojem? Musze powiedziec ze jestem Twoja wielka fanka ... Taka mloda a taka dojrzala ! Brawo ! Nie sadzilam ze tak sie potoczy ta historia szczerze mowiac, bo znam wiele kobiet ktore uzalaja sie tylko nad soba, zamiast probowac cos zmienic. Teraz jest Twoj czas! Zaplanuj wakacje, wyjazd babski, kurs, albo odnowe kosmetyczna baw sie dobrze, nie marnuj czasu na zle i smutne mysli i zastanawianie sie czy dobrze zrobilas. Nie czas na watpliwosci, to jest Twoj czas i go wykorzystaj dobrze! Ja zawsze paradoksalnie najlepiej bawilam sie na wakacjach po rozstaniach z chlopakiem trzymam kciuki!!!

[Felka166]

Cześć,

Podpinam się pod temat, bo znalazłam się w sytuacji jak założycielka wątku.
Było już kilka kryzysów, kiedy stwierdzałam, że to koniec, ale
za każdym razem szłam na ugodę, próbowałam się dogadać. Ale widzę, że
takie sytuacje się nigdy nie skończą.
Opiszę wam kilka z nich:
- może od razu z grubej rury: jesteśmy na wakacjach za granicą. Pensje miałam dostać kilka dni po wyjeździe, dlatego uzgodniliśmy wcześniej, że przez te kilka dni on będzie płacił. Przed pensją pieniądze się skończyły, bo on nie zamierzał oszczędzać na wjazdach do muzeach, jedzeniu itd. Mimo, że mógł na bieżąco je kontrolować. Miał pieniądze na koncie oszczędnościowym, ale nie chciał ryzykować logowania się z kafejki. Stwierdził tylko, że mam teraz problem i muszę je jakoś skombinować.
Mam zadzwonić do rodziców i poprosić o przelew, a jak nie, to mam iść kraść (!!!), jego to nie obchodzi. Było mi mega wstyd, ale zadzwoniłam do rodziców.
- znów wyjazd, inny. Ostatni dzień. Jak zwykle pretensję, że wydał dużo za dużo i mam wyskakiwać z kasy, bo on je głodny i musi zjeść obiad w restauracji.
Zostało mi ostatnie 20 euro - On jadł obiad, ja zadowoliłam się sałatą, bo dla mnie nic nie starczyło
- kupiliśmy mieszkanie - jego mama dała nam rzeczy (stare) ze swojego mieszkania - kuchenkę gazową, naczynia, komodę i tapczan. Wycenił je na 6 tysięcy i powiedział, że tyle samo ja muszę dołożyć. Nie jestem niewdzięczna i też bym sama coś kupiła do mieszkania, ale wyliczanie, że tyle i tyle mam się też dołożyć za rzeczy, które oddała, bo miała za dużo, miała kupić sobie nowe itd. to trochę przesada.
- ostatni przypadek: jego mama jest fajna i mam z nią dobry kontakt. Kilka razy kupiła mi jakieś ubrania (ja nie chciałam, ale wciskała na siłę),
płaciła za obiad w restauracji (także chciałam płacić, ale nie dała), 3 lata temu zaprosiła do siebie za granicę i obwoziła, czy płaciła za jakieś drobne zakupy. Nigdy jej na to nie namawiałam. Mnie na to nie było stać i nigdy bym sama tych rzeczy nie kupiła.
Teraz ona ma zablokowane konto (ma tam pieniądze, ale nie zapłaciła faktury i komornik zablokował), za to on stwierdził, że w ramach rekompensaty to ja mam mu dać, jak przynajmniej 1200 zł, żeby on dał swojej mamie. Ona oczywiście o niczym nie wie. A jak nie to on zadzwoni do mojego ojca i jego poprosi.
Dramat - ja go po prostu nie rozumiem.
Jesteśmy razem 5 lat, 3 lata ze sobą mieszkamy. Myślałam, że będzie ok, lepiej zarabiam i za wszystko płacę po połowie. Ale on nadal utrzymuje, że ja żeruję wręcz na nim i jego matce.
Wczoraj postanowiłam, że to musi się skończyć. Nie mogę dalej budować związku z osobą, kiedy wiem, że nigdy nie będę mogła na niego liczyć. W przypadku problemów, to będzie mnie odsyłał do rodziców, a to przecież w przypadku poważnego związku na nim powinnam polegać.
Nie chcę mysleć co by było, gdyby były dzieci...

[syklamen]

Napisane przez Felka166

Cześć,

Podpinam się pod temat, bo znalazłam się w sytuacji jak założycielka wątku.
Było już kilka kryzysów, kiedy stwierdzałam, że to koniec, ale
za każdym razem szłam na ugodę, próbowałam się dogadać. Ale widzę, że
takie sytuacje się nigdy nie skończą.
Opiszę wam kilka z nich:
- może od razu z grubej rury: jesteśmy na wakacjach za granicą. Pensje miałam dostać kilka dni po wyjeździe, dlatego uzgodniliśmy wcześniej, że przez te kilka dni on będzie płacił. Przed pensją pieniądze się skończyły, bo on nie zamierzał oszczędzać na wjazdach do muzeach, jedzeniu itd. Mimo, że mógł na bieżąco je kontrolować. Miał pieniądze na koncie oszczędnościowym, ale nie chciał ryzykować logowania się z kafejki. Stwierdził tylko, że mam teraz problem i muszę je jakoś skombinować.
Mam zadzwonić do rodziców i poprosić o przelew, a jak nie, to mam iść kraść (!!!), jego to nie obchodzi. Było mi mega wstyd, ale zadzwoniłam do rodziców.
- znów wyjazd, inny. Ostatni dzień. Jak zwykle pretensję, że wydał dużo za dużo i mam wyskakiwać z kasy, bo on je głodny i musi zjeść obiad w restauracji.
Zostało mi ostatnie 20 euro - On jadł obiad, ja zadowoliłam się sałatą, bo dla mnie nic nie starczyło
- kupiliśmy mieszkanie - jego mama dała nam rzeczy (stare) ze swojego mieszkania - kuchenkę gazową, naczynia, komodę i tapczan. Wycenił je na 6 tysięcy i powiedział, że tyle samo ja muszę dołożyć. Nie jestem niewdzięczna i też bym sama coś kupiła do mieszkania, ale wyliczanie, że tyle i tyle mam się też dołożyć za rzeczy, które oddała, bo miała za dużo, miała kupić sobie nowe itd. to trochę przesada.
- ostatni przypadek: jego mama jest fajna i mam z nią dobry kontakt. Kilka razy kupiła mi jakieś ubrania (ja nie chciałam, ale wciskała na siłę),
płaciła za obiad w restauracji (także chciałam płacić, ale nie dała), 3 lata temu zaprosiła do siebie za granicę i obwoziła, czy płaciła za jakieś drobne zakupy. Nigdy jej na to nie namawiałam. Mnie na to nie było stać i nigdy bym sama tych rzeczy nie kupiła.
Teraz ona ma zablokowane konto (ma tam pieniądze, ale nie zapłaciła faktury i komornik zablokował), za to on stwierdził, że w ramach rekompensaty to ja mam mu dać, jak przynajmniej 1200 zł, żeby on dał swojej mamie. Ona oczywiście o niczym nie wie. A jak nie to on zadzwoni do mojego ojca i jego poprosi.
Dramat - ja go po prostu nie rozumiem.
Jesteśmy razem 5 lat, 3 lata ze sobą mieszkamy. Myślałam, że będzie ok, lepiej zarabiam i za wszystko płacę po połowie. Ale on nadal utrzymuje, że ja żeruję wręcz na nim i jego matce.
Wczoraj postanowiłam, że to musi się skończyć. Nie mogę dalej budować związku z osobą, kiedy wiem, że nigdy nie będę mogła na niego liczyć. W przypadku problemów, to będzie mnie odsyłał do rodziców, a to przecież w przypadku poważnego związku na nim powinnam polegać.
Nie chcę mysleć co by było, gdyby były dzieci...

Ty tak na serio? jesteś z taką osobą?
omg jestem w szoku.

[skazana_na_bluesa]

coz mozna powiedziec - facet jest beznadziejny i sie nie zmieni. nie chcialabym byc z facetem, ktory mysli tylko o swojej dupie. zastanow sie, co by bylo, gdybyscie mieli dzieci..? teraz masz tylko przedsmak tego, co bedziesz miala za 10-20-30 lat.

[madana]

Felka166 - powiedz mi, JAK bardzo musisz siebie samej nie lubić,że z kimś takim jesteś i godzisz się na takie traktowanie????

[Felka166]

Po prostu go kocham.
To było kilka takich kłótni, zawsze wzbudzał
we mnie winę, że nie mam honoru, że przyjmuję prezenty, zakupy...
W końcu wszystkie pieniądze oddawałam.

Wiedziałam, że to nie jest normalne, a jednak się na to godziłam.

[klempaa]

Napisane przez Felka166

Po prostu go kocham.
To było kilka takich kłótni, zawsze wzbudzał
we mnie winę, że nie mam honoru, że przyjmuję prezenty, zakupy...
W końcu wszystkie pieniądze oddawałam.

Wiedziałam, że to nie jest normalne, a jednak się na to godziłam.

eee tam "kocham"; głupia jesteś i sie nie szanujesz, tyle w tym temacie

[Felka166]

Naprawdę jestem głupia.

Nawet teraz rozważam, czy ma rację z tym oddawaniem kasy za niechciane prezenty, obiady itd.

[madana]

Napisane przez Felka166

Po prostu go kocham.
To było kilka takich kłótni, zawsze wzbudzał
we mnie winę, że nie mam honoru, że przyjmuję prezenty, zakupy...
W końcu wszystkie pieniądze oddawałam.

Wiedziałam, że to nie jest normalne, a jednak się na to godziłam.

- aha, i to ma być wytłumaczenie, dlaczego dajesz się gnoić? Jesteś idealną wprost w takim razie ofiarą przemocy ekonomicznej.
- jesteś traktowana jak śmieć, któremu można wypominać prezent, zakupy; jak osoba, która nie zasługuje, by zrobić dla niej coś miłego i dobrego, bo kocha się ją.

I tak: dla mnie coś musi być z tobą nie tak, jeśli w opisanej sytuacji widzisz miłość- dla mnie jesteś łatwą ofiarą skąpca i manipulatora, straszne w sumie.

Zachowujesz się tak, jakbyś nie zasługiwała na dobre traktowanie i bycie kochaną; a ty- w imię dziwacznie pojmowanej miłości- uważała, że on może ciebie tak traktować. Straszne.

---------- Dopisano o 13:57 ---------- Poprzedni post napisano o 13:57 ----------

Napisane przez Felka166

Naprawdę jestem głupia.

Nawet teraz rozważam, czy ma rację z tym oddawaniem kasy za niechciane prezenty, obiady itd.

- nie, ale zdecydowanie coś nie tak z tobą. Bo ja zawsze pd każdego faceta, z którym byłam , oczekiwałam dobrego traktowania, szacunku; bo tak samo ich traktowałam; kocham mojego męża, jestem dla niego dobra, on- dla mnie też (mimo że jak wszędzie zdarzają nam się kłótnie czy nieporozumienia).