Czemu jeszcze tkwimy w Polsce.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez MsLizard

Szczerze, wolę aby była wolność słowa i aby ludzie mogli się wypowiadać. Wolę kogoś zbesztać za jego poglądy niż w ogóle nie wiedzieć, że takie ma. Brak przyzwolenia wcale nie powoduje, że pewne zjawiska znikają, one nadal się dzieją ale w ukryciu.

Wzywanie do nienawiści, przemocy, zabijania, wygłaszanie 'poglądów', które odbierają pewnym ludziom prawo do życia jest według Ciebie wolnością słowa?

Czytałam kilka miesięcy temu bardzo ciekawy artykuł o tym, co napisałam w poprzednim poście. Spróbuję później odszukać.

W skrócie chodzi o to, że im większe jest społeczne przyzwolenie na wygłaszanie takich 'poglądów', tym dalej przesuwają się granice tego, co jest ogólnie akceptowane i ma to wpływ na wskaźnik przestępstw na tym tle. Czyli bardzo jaskrawe potwierdzenie tezy, że język kreuje rzeczywistość.

[Mijanou]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8566246 6]
W skrócie chodzi o to, że im większe jest społeczne przyzwolenie na wygłaszanie takich 'poglądów', tym dalej przesuwają się granice tego, co jest ogólnie akceptowane i ma to wpływ na wskaźnik przestępstw na tym tle. Czyli bardzo jaskrawe potwierdzenie tezy, że język kreuje rzeczywistość.[/QUOTE]
Niestety, racja. I później mamy neofaszystowskie pikniki połączone z oddawaniem czci swastyce. Było swego rodzaju społeczne przyzwolenie, więc zostało ono wykorzystane. I dobrze, że w końcu ktoś to napietnował i nagłośnił. Niestety, nie wiem, jakie kary ponieśli uczestnicy i jak sprawa się zakończyła (poza skandalem). Mowę nienawiści ucina się w zarodku i nie ma to nic wspólnego z cenzurą.

BTW- nadal czekam na wyjasnienia Samotnego.

[MsLizard]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8566246 6]Wzywanie do nienawiści, przemocy, zabijania, wygłaszanie 'poglądów', które odbierają pewnym ludziom prawo do życia jest według Ciebie wolnością słowa?

Czytałam kilka miesięcy temu bardzo ciekawy artykuł o tym, co napisałam w poprzednim poście. Spróbuję później odszukać.[/QUOTE]

Tak, to jest wolność słowa, co nie znaczy, że to pochwalam. Wiedząc, że dzieją się takie rzeczy, można im przeciwdziałać, nie wiedząc, ze się dzieją, można się nieźle nadziać.

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8566246 6]W skrócie chodzi o to, że im większe jest społeczne przyzwolenie na wygłaszanie takich 'poglądów', tym dalej przesuwają się granice tego, co jest ogólnie akceptowane i ma to wpływ na wskaźnik przestępstw na tym tle.[/QUOTE]

W odwrotną stronę też to działa, im większy jest brak przyzwolenia na wyrażanie swoich poglądów, tym bardziej mamy do czynienia z chorą tolerancją.

Poza tym, Polska to naprawdę bezpieczny kraj

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez MsLizard

Tak, to jest wolność słowa, co nie znaczy, że to pochwalam. Wiedząc, że dzieją się takie rzeczy, można im przeciwdziałać, nie wiedząc, ze się dzieją, można się nieźle nadziać.


W odwrotną stronę też to działa, im większy jest brak przyzwolenia na wyrażanie swoich poglądów, tym bardziej mamy do czynienia z chorą tolerancją.

No nie - wolność nie jest wartością absolutną i nadrzędną w sensie absolutnie niczym nieograniczoną. Wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Dlatego jeżeli kogoś zabijesz to to nie jest wolnosć, tylko grzech przeciwko własnemu człowieczeństwu - pomijajac już wszystko inne.

'Chora tolerancja' - ciekawe co przez to rozumiesz?

[megamag]

Norine wydaje mi się, że wierzysz w jakieś kiedyś, którego nigdy nie było. W Stanach to jeszcze niedawno po ulicach biegał Ku Klux Klan. U nas żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają ludobójstwo na Wołyniu. A nawet nie wspominam o tych, co to zapomnieli, że władze komunistyczne strzelały do ludzi, bo wtedy chociaż wszyscy mieli pracę. W wspomnianych krajach skandynawskich jeszcze w latach siedemdziesiątych przymusowo kastrowano niepełnosprawnych. Ludzka nienawiść nigdy nigdzie sobie nie poszła, zawsze tu była. Zresztą tu nawet nie trzeba sięgać po nazistów. Wystarczy popatrzeć, jak się potrafią kłócić zwolennicy PiS ze zwolennikami PO. Myślę, że jakby im dać noże, to co poniektórzy zrobiliby z nich użytek.

Z jednej strony zgadzam się, że są rzeczy, na które trzeba reagować. Jeśli gdzieś naziści nawołują to wybicia imigrantów, Żydów czy kogo tam, to liczę, że jednak państwo zareaguje. Tak samo, jak liczę, że państwo zareaguje, jeśli gdzieś tu pojawi się jakiś skrajny imam, który powie, że europejskie kobiety można gwałcić i same się proszą. Bo jeszcze ktoś im uwierzy. Ale z drugie strony samo zamiecenie sprawy pod dywan to nie to samo co rozwiązanie problemu. Po prostu go nie widzimy, to nam wtedy trochę lepiej.

PS Chyba wiem, co to może być ta "chora tolerancja". Czytałam kiedyś, że kanadyjski są uniewinnił jakiegoś muzułmanina za zabicie żony, bo uznał, ze wg wyznawanych przez niego zasad miał prawo (bo ona coś tam zrobiła). To też chyba dobry przykład na to, że stawianie wolności nad cudzym życiem to nie jest dobry pomysł.

[Atavish]

Napisane przez Ava_

Nie, jednak trudno przeoczyc, ze wiekszosc pisze tak...



Jak ktos ma perspektywe wycierac komus tylek, to moze rzeczywiscie lepiej zeby zostal w PL. Po prostu mieszkajac za granica nie widze tych ludzi, o ktorych piszecie. Jakas dziwna wizja emigracji. Wiadomo swiezo po przyjezdzie mozna isc do byle jakiej pracy, zeby miec czym zaplacic czynsz. Ale ludzi mieszkajacych w innych krajach po x lat i nadal tkwiacych w najgorszych pracach to ja nie znam, wiec argument nie wyjezdzam bo bede miec beznadziejna prace wydaje mi sie troche od czapy.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może i dziwna wizja emigracji, ale bardzo wyraźnie napisałam, że tak właśnie pracują na emigracji ludzie których znam. Ludzie którzy mają wykształcenie i siedzą na emigracji od lat. Również wyraźnie napisałam, że wiem że można inaczej, ale chyba nie chciało Ci się czytać całości.
Ponadto - dla Ciebie to może być argument od czapy, nic mi do tego. Ważne że dla mnie nie jest. Tak jak dla mnie od czapy jest argument "ja takich ludzi nie znam, więc na pewno tak nie jest".

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[megamag]

Atavish powód różnic może być prozaiczny. Jak napisałam wyżej, nie każdy zawód nadaje się do wykonywania na emigracji (tak naprawdę jest tylko kilka takich, na które jest ogromne zapotrzebowanie). Jak ktoś sobie wyjedzie jako programista, to pewnie że dostanie dobrą pensję, taką samą jak lokalsi. Łatwo wtedy nie zauważyć, że nie na wszystkich czekają tak z otwartymi ramionami.

[Atavish]

Napisane przez megamag

Atavish powód różnic może być prozaiczny. Jak napisałam wyżej, nie każdy zawód nadaje się do wykonywania na emigracji (tak naprawdę jest tylko kilka takich, na które jest ogromne zapotrzebowanie). Jak ktoś sobie wyjedzie jako programista, to pewnie że dostanie dobrą pensję, taką samą jak lokalsi. Łatwo wtedy nie zauważyć, że nie na wszystkich czekają tak z otwartymi ramionami.

Tylko nie wiem czemu próbujesz mi wytłumaczyć rzeczy które wiem
Już w pierwszym swoim poście tutaj napisałam, że wiem że moja specjalizacja się na emigrację nie nadaje i że to jeden z powodów dla których ja się na nią nie wybieram.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[megamag]

Napisane przez Atavish

Tylko nie wiem czemu próbujesz mi wytłumaczyć rzeczy które wiem
Już w pierwszym swoim poście tutaj napisałam, że wiem że moja specjalizacja się na emigrację nie nadaje i że to jeden z powodów dla których ja się na nią nie wybieram.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

Tłumaczenie Tobie nie było w sumie moim zamiarem, bardziej tłumaczenie tym, co się tak bardzo dziwią, że nie wszyscy mogą znaleźć pracę w zawodzie za granicą.

[inezina]

Napisane przez Ava_

Nie, jednak trudno przeoczyc, ze wiekszosc pisze tak...



Jak ktos ma perspektywe wycierac komus tylek, to moze rzeczywiscie lepiej zeby zostal w PL. Po prostu mieszkajac za granica nie widze tych ludzi, o ktorych piszecie. Jakas dziwna wizja emigracji. Wiadomo swiezo po przyjezdzie mozna isc do byle jakiej pracy, zeby miec czym zaplacic czynsz. Ale ludzi mieszkajacych w innych krajach po x lat i nadal tkwiacych w najgorszych pracach to ja nie znam, wiec argument nie wyjezdzam bo bede miec beznadziejna prace wydaje mi sie troche od czapy.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja znam w większości osoby które pracują na budowie i na produkcji. Tylko dwie które pracują wyżej, jedna w banku a druga w biurze. A i jedna znajoma złożyła firmę sprzątającą. Pewnie to kwestia środowiska , większość znajomych z rodziców wsi wyjechało zaraz po szkole średniej, po studiach znam pojedyncze przypadki.


My nie wyjeżdżamy z powodu pracy, jak na mieście w którym mieszkają jest ok, wystarczy na spokojne życie i oszczędności. Do tego nie umiałabym zostawić rodziny i znajomych. A po 3 nie chciałoby mi się zaczynać wszystkiego od nowa.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Zdziwionym chciałabym przypomnieć, że u nas wiele Ukrainek z wyższym wykształceniem sprząta i podciera tyłki. Nie jest im wcale łatwo załapać się do jakiejś przyjemniejszej i lepiej płatnej pracy, bo na taką jest wystarczająco dużo chętnych Polaków.

[inezina]

Napisane przez megamag

Zdziwionym chciałabym przypomnieć, że u nas wiele Ukrainek z wyższym wykształceniem sprząta i podciera tyłki. Nie jest im wcale łatwo załapać się do jakiejś przyjemniejszej i lepiej płatnej pracy, bo na taką jest wystarczająco dużo chętnych Polaków.

Wiadomo od czegoś trzeba zacząć, jedna znam sporo osób które uważają, że Ukraińcy muszą byle jaka mieć pracę w Polsce ale chcieliby żeby Polak zagranicą miał lepszą. Temat rzeka...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[saab_]

Napisane przez patusiaa23

No dobra to teraz argumenty
"bo tu mam dobrą pracę" - no to jak tu ma się dobrą, to za granicą znajdzie się taką samą. może lepszą.
"bo tu mam rodzinę" - nie żyje wiecznie. druga sprawa, mało znam osób które mają blisko do swojej rodziny. niektórzy członkowie mojej rodziny mieszkają tak daleko że szybciej pojechać na lotnisko i do londynu lecieć niż do nich.
"język" - jak się go nauczyć jeśli nie wyjeżdżając za granicę. w Polsce można opanować podstawy a potem człowiek rzucony na głęboką wodę jeśli będzie chciał to się utrzyma na powierzchni.
"bezpieczeństwo" - ja tu się nie czuję bezpiecznie. w ogóle. owszem, nie czuję się zagrożona zamachem terrorystycznym ale czekam aż zamkną granice
"jestem za stara" - znam osoby które po odchowaniu dzieci wyjechały za granicę na przykład do Skandynawii, żeby dorobić się tam Szwedzkiej czy Norweskiej emerytury.

---------- Dopisano o 17:05 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------




Bo takie jest pytanie postawione w tym wątku.
Taki jest TYTUŁ wątku, jak masz z tym problem, to idź gdzie indziej.
Ja po prostu codziennie wstaję rano dymam na cudzy kapitał w obcej spółce która rzuca mi ochłap, na starość będę żreć gruz ze żwirem o ile dożyję, a po drodze rozkradną wszystko co mam bo śmiem pracować. Po prostu jest mi tu niesamowicie źle. Jest mi w tym kraju bardzo źle od pewnego czasu do tego jestem coraz bardziej przerażona starością. Nie tylko moją, także moich rodziców. No fajnie, pracują, ale co będzie za 15 lat? Kto im finansowo pomoże jak wyliczą im emerytury 800 zł? Po prostu wszystkie argumenty o pozostaniu w tym kraju umarły, a ja dalej tu siedzę.


I nie wiem dlaczego.

Ja się odniosę do kilku z powyższych:

- taka sama praca - niekoniecznie, ja też pracuję w korpo, od ponad 4 lat w tej samej firmie, zbudowałam tu swój kapitał jako pracownik, nie wydaje mi się, żebym gdzie indziej mogła 'wskoczyć' na taką samą pozycję, z takim komfortem, jak mam tutaj;
- język - ponownie, znam, korzystam w pracy, ale nie jest to native czy nawet znajomość biegła, za granicą przez dobre kilka lat byłabym tą wyróżniającą się pod kątem umiejętności komunikacyjnych na niekorzyść, w takich sytuacjach zdecydowanie ciężej pokazać nawet swój potencjał intelektualny zarówno w obszarze zawodowym i towarzyskim;
- podsumowując: szczerze mówiąc - nie mam żadnych powodów, żeby musieć sobie coś udowadniać i wyjeżdżać, żeby budować wszystko od początku

Inne argumenty:
- rodzina, znajomi
- własne mieszkanie, bardzo dobra pensja
- na pewno nie rozważałabym wyjazdu tylko i wyłącznie przez obecną sytuację polityczną w kraju, ponieważ ja osobiście nie odczuwam żadnych jej wpływów na moje życie - co więcej, uważam, że zmiana jest czymś naturalnym - tak jak to było w przypadku US oraz innych zachodnich krajów, i może być nawet czymś 'zdrowym' - pod warunkiem, że opozycja jest silna i ma pomysł - u nas niestety tego nie widać;
- sporo podróżuję, mam znajomych w innych krajach - zgadzam się z twierdzeniem, że trawa jest zawsze bardziej zielona...;
- do wielu krajów bałabym się wyjechać - właśnie z uwagi na zagrożenie terrorystyczne - tutaj czuję się bezpiecznie.[COLOR="Silver"]

[

[cocacolalight]

Nie znam języka na tyle dobrze
Boję się że nie znajdę dobrej pracy a tylko jakiś zmywak czy magazyn albo produkcja
Nie mam kasy żeby wyjechać

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Ja bym rozważyła wyjazd tylko jeśli mój partner albo ja dostałabym dobrą pracę w zawodzie i nie musielibyśmy się o nic martwić na start. Nie wyobrażam sobie jechać w ciemno bez zatrudnienia, wynajętego mieszkania i często z oszczędnościami w kieszeni, które się skończą raz dwa. Nie mogłabym też mieszkać w każdym kraju. Na razie rozważaliśmy Kanadę ze względów światopoglądowych, ale odległość mnie przeraża. Jednak ciężko zrobić coś takiego rodzicom na starość :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NATALA5214]

Ja głównie ze strachu przed zmianami. W zeszłym roku był plan wyjechać, ale stchórzyłam. Myślałam sobie, że jak na brak wykształcenia to zarabiam całkiem dobrze,więc po co zmieniać.
Jednak teraz wszystko postanowione i za niecały miesiąc będziemy już z TŻ za granicą. Zaważyło teraz głównie to, że mam przez pracę problemy zdrowotne i muszę mieć pracę mniej obciążającą nogi a w mojej okolicy za więcej niż najniższa krajowa nic nie znajdę...

[ruda_beksa]

Tak sobie podczytuję wątek i nie będę reagować na każdy wpis, bo temat mnie nie dotyczy, ale kilka rzeczy mnie uderzyło:

Wypowiedź khloe, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma - no, nieprawda.Istnieją miejsca brzydsze i ładniejsze, bardziej lub mniej bezpieczne, bardziej przyjazne ludziom lub nie. To są fakty. Ranking tego, jak się ludziom żyje w innych krajach jest oparty na twardych danych, nie na subiektywnych odczuciach.

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Jeśli zabieg kosmetyczny w Nowym Jorku kosztuje 10 tysięcy dolarów (~34 tysięcy złotych) a ten sam w Krakowie u renomowanego specjalisty kosztuje 7 tysięcy złotych, musiałabym upaść na głowę ze sporej wysokości żeby wybrać ten pierwszy. Co w tym dokładnie śmiesznego, bo nie rozumiem? Stracę na honorze, bo nie zapłacę pełnej ceny w miejscu zamieszkania? Nawet w kwestii drobniejszych zabiegów, znajomym z np. New Jersey bardziej opłaca się pójść do kosmetyczki w rodzinnym mieście oddalonym o godzinę niż w jednej z najdroższych metropolii świata. Myślałam że to po prostu zdrowy rozsądek...

Wiele osób z zamożnych krajów Europy Zachodniej robi w Stanach duże zakupy przy okazji wycieczki (laptopy, elektronika, amerykańskie ciuchy) bo są tańsze.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To może spójrzmy na to tak. Jak mieszkałam w Polsce, to mnie w ogóle nie było stać pewne usługi, a jak mieszkam za granicą, to mnie już stać na te usługi w Polsce nawet wliczając dojazd. Jakby nie patrzeć ja tutaj widzę wzrost poziomu życia.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85695276]To może spójrzmy na to tak. Jak mieszkałam w Polsce, to mnie w ogóle nie było stać pewne usługi, a jak mieszkam za granicą, to mnie już stać na te usługi w Polsce nawet wliczając dojazd. Jakby nie patrzeć ja tutaj widzę wzrost poziomu życia.[/QUOTE]Mnie mieszkając za granicą stać na podróże po Europie od czasu do czasu, koncerty, festiwale i nie muszę się martwić, czy mi zostanie do pierwszego. Udaje mi się odlozyc więcej pieniędzy niż w Polsce mimo że nie odmawiam sobie powyższych rzeczy i mimo tego że nie zarabiam jakoś dużo więcej niż ta nieszczesna minimalna. Najbardziej jestem zadowolona z mozliwosci czestszego podróżowania, weź sobie podróżuj wydając w euro i zarabiając w złotówkach. Co do kosmetyczek, fryzjerów itp. sie nie wypowiem bo nie korzystam z takich usług (no ok, z fryzjera czasem tak, wtedy robie to na miejscu). Do lekarzy chodzę na miejscu, bo tu jestem ubezpieczona i bardzo podoba mi się tutejszy system.
No ale Polska to taki raj, rzeczywiscie. Teraz kiedy mogę sobie czasem coś tam zalatwic/kupić w złotówkach podczas gdy zarabiam w euro to i owszem

Zgodzę się, że koszty czynszu za mieszkanie są zabójcze ale mieszkajac z chłopakiem i na obrzezach miasta już się tak tego nie odczuwa, a komunikacja miejska (co do mieszkania na obrzeżach) choć czasem wkurza jest co by nie powiedzieć super (metro). Zresztą słuchając ile wydają moi znajomi w Polsce na mieszkania w dużych miastach to tez się łapie za głowę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ale zakładasz, że ich „nie stać” w sensie „nie mają na to kasy”, a nie w sensie „te usługi bardziej opłacają się w Polsce niż np. w Londynie”.

Ten drogi zabieg to tylko przykład, ale zasada jest ta sama. Fryzjer i kosmetyczka mogą oznaczać podstawowe usługi albo bardzo drogie sprawy typu skomplikowane farby, kreatynowe prostowanie, lasery, wypełniacze A jeśli ktoś często bywa w Polsce, to nie rozumiem dlaczego miałby nie korzystać z niskich cen tych usług na miejscu. Ba - niejedna wielkomiejski salon kosmetyczny ma menu usług po angielsku i niemiecku, bo wiedzą, że brytyjskim i niemieckim turystkom bardziej się opłaca „zrobić się” w PL

Wiem, że wiele osób pragnie dowieść że imigrantom jest na wyjeździe gorzej niż w Polsce, ale mądrzej jest chyba spojrzeć na nawyki jedzeniowe lub rozrywkowe niż na luksusowe usługi typu kosmetyczka. Jeśli ktoś w Polsce jadł zbilansowaną dietę i chodził do kina, a w np. Londynie je chińskie zupki w proszku i używa cudzego hasła Netflix, to widzę spadek poziomu życia.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ruda_beksa

Wiem, że wiele osób pragnie dowieść że imigrantom jest na wyjeździe gorzej niż w Polsce, ale mądrzej jest chyba spojrzeć na nawyki jedzeniowe lub rozrywkowe niż na luksusowe usługi typu kosmetyczka. Jeśli ktoś w Polsce jadł zbilansowaną dietę i chodził do kina, a w np. Londynie je chińskie zupki w proszku i używa cudzego hasła Netflix, to widzę spadek poziomu życia.

Mam dokładnie takie same odczucia. I też uważam, że lepszym miernikiem jest to, jak się na co dzień żyje, czy zmienia się swoje dobre nawyki na gorsze, byle jak najbardziej po kosztach, czy jednak utrzymuje się ten sam poziom albo wyższy.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Na moim przykładzie: w Polsce wydawałam 1/3 wypłaty na wynajęcie pokoju, a za granicą za 1/3 wypłaty mam całą kawalerkę. W Polsce na zakup laptopa musiałam przeznaczyć 4-5 wypłat, tutaj wystarczy jedna.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85697766]Na moim przykładzie: w Polsce wydawałam 1/3 wypłaty na wynajęcie pokoju, a za granicą za 1/3 wypłaty mam całą kawalerkę. W Polsce na zakup laptopa musiałam przeznaczyć 4-5 wypłat, tutaj wystarczy jedna.[/QUOTE]Aż sobie policzylam ile wydaje z wyplaty na czynsz i wyszlo mi ze teraz jest to nieco mniej niz 1/7 na dwupokojowe mieszkanie mające nieco ponad 30 m2 (dzieląc koszt na pół z chlopakiem). Gdybym mieszkała sama byłaby to 1/4. Musze przyznać ze mieszkamy za nieco zaniżona cenę niż normalnie bo wynajmujące nam małżeństwo to znajomi TZ-ta, wiec może nie odzwierciedla to tak dokładnie rzeczywistości ale da znaleźć i oferty o zbliżonych cenach czy te 100-200 € więcej.
Wcześniej kiedy mieszkałam w centrum i sama była to 1/4 za mikroskopijny pokój.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

I tak i nie. Wcześniej było centrum miasta wojewódzkiego, teraz obrzeża stolicy.

[ruda_beksa]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Wydaję 1/5 wypłaty na dwupoziomowy apartament w dobrej dzielnicy.
Za 1/5 wypłaty w moim zawodzie w Krakowie mogłabym mieć ewentualnie kawalerkę (mediana wynosi 7000zł, dane dotyczące wypłat wzięte z badań Sedlak i Sedlak)

Wielkość miast nieporównywalna, 800 tysięcy w rodzinnym mieście, 8 milionów w obecnym.

[megamag]

Akurat laptop to kiepski przykład, bo elektronikę mamy stosunkowo drogą w porównaniu z innymi krajami europejskimi.

A co do tego jeżdżenia do kosmetyczki/fryzjera to mi się to kojarzy z początkiem studiów. Dużo osób tak zarastało, żeby tylko dotrwać do jakichś świąt, pojechać do siebie i ostrzyc się za piątkę. Więc tak, kojarzy mi się to z niższą jakością życia.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez megamag

Akurat laptop to kiepski przykład, bo elektronikę mamy stosunkowo drogą w porównaniu z innymi krajami europejskimi.

Dla mnie to przykład całkiem dobry, bo ja niezależnie od miejsca zamieszkania kupię tam, gdzie jest najtaniej. Jeśli będzie najtaniej np. w Stanach, to i tak zostanie zależność, że musiałabym wydać kilka polskich pensji, a "zachodnia" tylko jedną.

[ruda_beksa]

Napisane przez megamag

Akurat laptop to kiepski przykład, bo elektronikę mamy stosunkowo drogą w porównaniu z innymi krajami europejskimi.

A co do tego jeżdżenia do kosmetyczki/fryzjera to mi się to kojarzy z początkiem studiów. Dużo osób tak zarastało, żeby tylko dotrwać do jakichś świąt, pojechać do siebie i ostrzyc się za piątkę. Więc tak, kojarzy mi się to z niższą jakością życia.

Zapominasz że usługi fryzjerskie i kosmetyczne nie ograniczają się do strzyżenia za piątkę. W moim mieście tzw. japońskie prostowanie włosów kosztuje 3000zł, skomplikowana koloryzacja dochodzi do 1500zł. Jeśli chciałabym prostować włosy, wolałabym sto razy zrobić to w Polsce i jeszcze wziąć rodzinę na fajną kolację - za pół ceny. Podobnie usługi kosmetyczki to nie tylko wyciskanie wągrów. Przymierzam się do zabiegu który w Polsce kosztuje 900zł, u mnie w przeliczeniu 5000zł. I jest to zabieg który należy powtarzać, nie coś co się robi raz i gotowe. Może dla ciebie to niższa jakość życia, dla mnie to po prostu unikanie niepotrzebnego "podatku" za mieszkanie w metropolii.

I, tak, laptop to dobry przykład. Jeśli ktoś zarabia amerykańską średnią, kupi laptopa za jedną wypłatę. Jeśli ktoś zarabia polską średnią, to, u, będzie ciężko.