Szkoła- jedynka na semestr?

[2016070150903]

Napisane przez Izaluka

Zamiast takich głupot mogłyby być lekcje 'przysposobienia obronnego', ale w formie obrony przed innymi ludźmi. Czyli jak bronić się przed napastnikami itp.

póki co, te 'głupoty' są w programie, a nauczyciel ma obowiązek ich uczyć. to nie jego wina, że taki jest program.

[olcia 810]

Napisane przez Umbra

póki co, te 'głupoty' są w programie, a nauczyciel ma obowiązek ich uczyć. to nie jego wina, że taki jest program.

No tak ma uczyć tego co jest w programie, ale mój nauczyciel zmusza nas do nauki takich szczegółów..

Ja rozumiem, że to jego pasja- ale własnie. To jest jego pasja, nie nasza.

[myShaczeQ]

zawsze jest tak, ze uczen twierdzi, ze dany przedmiot jest do bani jak ma z nim problem.

Mialam PO 2 lata temu, identyczny zestaw pytan i wierzcie mi na slowo, ze opanowanie wszytskiego zajelo mi naprawde nie duzo czasu. Wszytsko jest czarno na bialym napisane, trzeba tylko sobie pogrupowac, przeczytac 5 razy, powtirzyc i zapamietac. W 1 klasie tez mialam nauczyciela tyrana, ale jakos udalo sie polowie klasy wyciagnac na 4 i 5 i wcale nie byl poblazliwy na koniec roku.

Na PO dowiedzialam sie mase ciekawych rzeczy, mase przydatnych rzeczy, mimo iz jodelka musiala byc estetyczna i od linijki, potrafie ja zrobic tez tak, zeby spelniala swoje funkcje i o to przeciez chodzi. Przeraza mnie fakt, ze moim rodzice nie potrafia zrobic resuscytacji krazeniowo oddechowej i przeraza mnie to, ze byc moze kiedy zdarzy sie ze potrzebna bedzie mi pomoc i nikt! nie bedzie potrafil mi jej udzielic bo w dupie mial PO! przeraza mnie to, ze kierowcy podczas wypadku nie dosc ze nie potrafia zabezpieczyc miejsca wypadku to jeszcze chca wyciagac ofiary z samochodow, kiedy nie grozi im zapalenie, ani jakas specjalna tragedia, bo nie pomysla, ze ofiara moze miec kregoslu zlamany i przeciez mozna poglebic jej stan takim zachowaniem! i wlasnie sa to ludzie z takim podejsciem do PO a nie innym, a pozniej pretensje do ducha sw, ze tragedia sie stala, szkolnictwo do dupy, bo nie przekazali wiedzy, a panstwo smierdzi bo nie potrafi zapewnic pomocy. Kiedys babcia darla sie na lekarza, ktory przyjechal do wypadku, ze nie podlozyl temu zakrwawionemu czlowiekowi nic pod glowe i on tak lezy na tym betonie golym! nosz kurde mac to jest chore!
A co gdybys kiedy zostaa przez przypadek zamnieta w piwnicy? wiesz jak masz sie zachowac ? a bylo to na Po dobrze to pamietam i wlansie dotyczy gazow wszelakich.

to stosunek ucznia do przedmiotu sprawia, ze staje sie on idiotyczny. Ja sie moge zastanawiac po co mi historia i czego Ty kurde nauczycielu chcesz ode mnie ?! a jednak historia uczy, zeby nie popelniac bledow z przeszlosci. Orlem nigdy nie bede i chociaz robi mi sie niedobrze jak mam wziac podrecznik do reki, nauczyciel jest potrorem w ludzkiej skorze, nie odpuszcza nam nic i nawet rozszerza to na ta 3 wyrobilam.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez myShaczeQ

zawsze jest tak, ze uczen twierdzi, ze dany przedmiot jest do bani jak ma z nim problem.

Nie zgadzam się
Uważam, że matma jest do bani, nie lubię tego przedmiotu, a jednak nigdy nie miałam z nią problemu i raczej zawsze utrzymywałam się na czwórkach/piątkach.

[2016070150903]

Napisane przez olcia 810

No tak ma uczyć tego co jest w programie, ale mój nauczyciel zmusza nas do nauki takich szczegółów..

Ja rozumiem, że to jego pasja- ale własnie. To jest jego pasja, nie nasza.

no nie wiem, może te szczegóły są w programie? sprawdzałaś to?


myShaczeQ dobrze prawi.

[Izaluka]

Napisane przez Umbra

póki co, te 'głupoty' są w programie, a nauczyciel ma obowiązek ich uczyć. to nie jego wina, że taki jest program.

Zdaję sobie z tego sprawę i nie neguję tego, że nauczyciel ma tyle a tyle materiału do przerobienia. Tylko może czas na zmiany w programie...

Napisane przez myShaczeQ

zawsze jest tak, ze uczen twierdzi, ze dany przedmiot jest do bani jak ma z nim problem.

Nie zawsze. Jestem na studiach. Uważam, ze wiele przedmiotów jest do bani, a mimo to uczęszczam na wykłady, lubię nawet niektórych wykładowców, zdaję egzaminy. A mimo wszystko uważam, ze czasami materiał jest do niczego i w życiu nie będę miała gdzie wykorzystać tej wiedzy

Napisane przez myShaczeQ

Mialam PO 2 lata temu, identyczny zestaw pytan i wierzcie mi na slowo, ze opanowanie wszytskiego zajelo mi naprawde nie duzo czasu. Wszytsko jest czarno na bialym napisane, trzeba tylko sobie pogrupowac, przeczytac 5 razy, powtirzyc i zapamietac. W 1 klasie tez mialam nauczyciela tyrana, ale jakos udalo sie polowie klasy wyciagnac na 4 i 5 i wcale nie byl poblazliwy na koniec roku.

Opanowanie materiału zależy od umiejętności. Jedni uczą się szybko, drudzy wolno; jedni pamięciowo, drudzy na rozum...

Nie oszukujmy się, ale materiału z PO jest w sumie bardzo mało. Jedna książka i ćwiczenia (zazwyczaj).
Tylko czasem ciężko się czegoś uczyć, jeśli nas to wcale nie fascynuje.

Napisane przez myShaczeQ

Na PO dowiedzialam sie mase ciekawych rzeczy, mase przydatnych rzeczy, mimo iz jodelka musiala byc estetyczna i od linijki, potrafie ja zrobic tez tak, zeby spelniala swoje funkcje i o to przeciez chodzi. Przeraza mnie fakt, ze moim rodzice nie potrafia zrobic resuscytacji krazeniowo oddechowej i przeraza mnie to, ze byc moze kiedy zdarzy sie ze potrzebna bedzie mi pomoc i nikt! nie bedzie potrafil mi jej udzielic bo w dupie mial PO! przeraza mnie to, ze kierowcy podczas wypadku nie dosc ze nie potrafia zabezpieczyc miejsca wypadku to jeszcze chca wyciagac ofiary z samochodow, kiedy nie grozi im zapalenie, ani jakas specjalna tragedia, bo nie pomysla, ze ofiara moze miec kregoslu zlamany i przeciez mozna poglebic jej stan takim zachowaniem! i wlasnie sa to ludzie z takim podejsciem do PO a nie innym, a pozniej pretensje do ducha sw, ze tragedia sie stala, szkolnictwo do dupy, bo nie przekazali wiedzy, a panstwo smierdzi bo nie potrafi zapewnic pomocy. Kiedys babcia darla sie na lekarza, ktory przyjechal do wypadku, ze nie podlozyl temu zakrwawionemu czlowiekowi nic pod glowe i on tak lezy na tym betonie golym! nosz kurde mac to jest chore!
A co gdybys kiedy zostaa przez przypadek zamnieta w piwnicy? wiesz jak masz sie zachowac ? a bylo to na Po dobrze to pamietam i wlansie dotyczy gazow wszelakich.

I tu Cię podziwiam. Miałam PO przez rok. Jedno półrocze ze spoko babką, która odpytywała, robiła kartkówki no i jakiś kluczowy sprawdzian. Kobieta odebrała sobie życie, więc w zastępstwie przyszedł stary dziadek typ wojskowego... A on sprawdzał i dawał oceny za ćwiczenia , za bandażowanie i inne praktyczne. Miałam 5.
No ale co z tego. Szczerze nie pamiętam większości rzeczy... Nawet nie było manekina do ćwiczeń i nie wiem czy umiałabym teraz zrobić masaż serca.

Może te zajęcia były u Was lepiej prowadzone w sensie - stawiano na praktykę, a nie na teorię. U mnie nawet boczna pozycja bezpieczna była omawiana teoretycznie, bo przecież nikt się na podłogę nie położy...

Wiesz to, ze ktoś nie umie udzielić pomocy to nie znaczy, że miał w d... PO. Ja niby wszystko umiałam, dobra ocena była, ale z praktyki już gorzej. No i jeśli czegoś nie praktykujemy to często zapominamy... Tylko praktyka czyni mistrza

No i moim zdaniem od pewnych czynności są ludzie, którzy posiadają fachową wiedzę. Czasem lepiej chwycić za telefon i zadzwonić po karetkę, niż pchać się do udzielania pomocy nie mając o tym pojęcia

A przepraszam jakie to niby gazy są w piwnicy? Mieszkam w bloku, moja piwnica wygląda jak pokój mieszkalny z meblami. Chyba bym tam nie umarła

Napisane przez myShaczeQ

to stosunek ucznia do przedmiotu sprawia, ze staje sie on idiotyczny. Ja sie moge zastanawiac po co mi historia i czego Ty kurde nauczycielu chcesz ode mnie ?! a jednak historia uczy, zeby nie popelniac bledow z przeszlosci. Orlem nigdy nie bede i chociaz robi mi sie niedobrze jak mam wziac podrecznik do reki, nauczyciel jest potrorem w ludzkiej skorze, nie odpuszcza nam nic i nawet rozszerza to na ta 3 wyrobilam.

No i tego nie rozumiem. Po jaką ciasną nauczyciel ciśnie, rozszerza jeszcze materiał, skoro Ty nie wiążesz z tym przyszłości? Bezsensowne kłucie, zaśmiecanie sobie mózgu drobiazgami... Byłam na rozszerzeniu polski-wos-historia-angielski. Z biologii uczyłam się takich szczegółów i z przykrością stwierdzam, że nie pamiętam nazw enzymów trawiennych...

Jestem zwolenniczką profilowania szkół. Uczysz się w rozszerzeniu tego z czym wiążesz przyszłość, co sprawia Ci radość i daje satysfakcję. Reszta to podstawy i tylko podstawy.

[2016070150903]

Napisane przez Izaluka

Zdaję sobie z tego sprawę i nie neguję tego, że nauczyciel ma tyle a tyle materiału do przerobienia. Tylko może czas na zmiany w programie...

nie musisz mi tego mówić, sama napisałam o zmianach w programie kilka postów wstecz.

[Izaluka]

Umbra wiem. Tylko miałam wrażenie, że Ty mnie źle zrozumiałaś.

[Fresa]

Napisane przez Izaluka

No właśnie sobie wyobraźiłam jak w czasie wojny/zagrożenia/wypadku
bierzemy ćwiczenia z PO i je wertujemy w celu przypomnienia sobie informacji

Przecież w takich chwilach człowiek zachowuje się instynktownie i bez jakiejkolwiek wiedzy będzie wiedział co robić lub nie. Co komu po takiej wiedzy, jeśli sparaliżuje nas strach? I nikt już sobie w sytuacji stresowej nie przypomni co pan mówił o tym na PO...

Po jaką cholerę mi wiedzieć z jaką prędkością rozchodzi się grzyb atomowy? Przecież i tak nie zdąży nikt uciec...

Zamiast takich głupot mogłyby być lekcje 'przysposobienia obronnego', ale w formie obrony przed innymi ludźmi. Czyli jak bronić się przed napastnikami itp.

Napisane przez Izaluka

Nie zawsze. Jestem na studiach. Uważam, ze wiele przedmiotów jest do bani, a mimo to uczęszczam na wykłady, lubię nawet niektórych wykładowców, zdaję egzaminy. A mimo wszystko uważam, ze czasami materiał jest do niczego i w życiu nie będę miała gdzie wykorzystać tej wiedzy

Idąc tym tropem,to należy pozamykać wszystkie szkoły ,w tym uczelnie wyższe-też,bo przecież nasza pamięć nie jest aż tak doskonała,żeby cała zdobyta wiedza pozostawała w ciągłej gotowości do jej wykorzystania .
To czego się uczymy-zapominamy szybko,jeśli nie mamy możliwości wykorzystywania tej wiedzy na bieżąco.

Przykład:
Nie na darmo ktoś wymyślił przecież,że pielęgniarka (chociażby),po upływie 5 lat od zakończenia stażu podyplomowego ,lub po przerwie w wykonywaniu zawodu dłuższej niż 5 lat-musi odbyć ponowne przeszkolenie.



Więc,po co się w ogóle/czegokolwiek uczyć,skoro i tak wiedza ulatuje.

[Senija]

sory, ale trzbe asobie policzyć średnia arytmetyczną 1 plus pięć daje sześć, sześc na dwa - równiutkie trzy. za co on ci che dać tą bańkę? jakiś nienormalny. zasuwaj do pedagogoa, wychowawcy, jak trzba to do dyrektora. Nie moze ci dać bańki - za co? Jeszce jak masz np. niezła frekwencję itd to już naprawdę nie ma podstaw. Poza tym - ty musisz wiedzieć dużo, dużo wcześniej, ze jesteś zagrożona, a nie tak - wyskoczy ci ta jedynka jak filip z konpii indyjskich. A sprawdzian przynajmniej spróbuj poprawić - nie ma co z góry zakładać, ze sie nie poprawi. Powodzenia

[aaricia8]

Napisane przez olcia 810

Przepraszam bardzo.. uczę sie systematycznie. A PO? uczysz sie codziennie czegoś/ co Cie nie interesuję? Nie jest mi potrzebne do życia budowa bomby.

Okej, ale nie pisz, że dali Ci na nauczenie się 1 dzień.

[Izaluka]

Napisane przez Fresa

Więc,po co się w ogóle/czegokolwiek uczyć,skoro i tak wiedza ulatuje.

W tym rzecz Że może nie warto wbijać sobie do łba setek dat, idiotycznych nazw i innych bzdet. Już ja kiedyś zostanę ministrem edukacji i sportu to coś tam wymyślę Postawię na rozwój, pomysłowość, kreatywność...

Napisane przez Senija

sory, ale trzbe asobie policzyć średnia arytmetyczną 1 plus pięć daje sześć, sześc na dwa - równiutkie trzy. za co on ci che dać tą bańkę? jakiś nienormalny. zasuwaj do pedagogoa, wychowawcy, jak trzba to do dyrektora. Nie moze ci dać bańki - za co? Jeszce jak masz np. niezła frekwencję itd to już naprawdę nie ma podstaw. Poza tym - ty musisz wiedzieć dużo, dużo wcześniej, ze jesteś zagrożona, a nie tak - wyskoczy ci ta jedynka jak filip z konpii indyjskich. A sprawdzian przynajmniej spróbuj poprawić - nie ma co z góry zakładać, ze sie nie poprawi. Powodzenia

Czytałaś wątek? Średnią to można sobie wyliczyć przy zakończenie roku szkolnego z świadectwa, a nie przy połówkowych...

Liczy się wartość danej oceny. Logiczne, że istotniejszy jest sprawdzian z całego półrocza, niż ocena z aktywności czy wypełniania ćwiczeń.

[Ludowa]

Napisane przez Blair

Mój od PO też jest niezły , miałam za zeszyt 4+ , za sprawdzian 1 i uwaga na półrocze postawił mi ... 3+ !

Powinnaś być bardzo szczęśliwa i jeszcze podziękować, że masz 3+ na semestr. Nie rozumiem Twojego oburzenia.
Ja bym Ci dała słabe 2. Sprawdzian to najważniejsza ocena. Zeszyt najmniej ważna. Ciesz się, że nie masz średniej ważonej

[olcia 810]

Napisane przez Ludowa

Powinnaś być bardzo szczęśliwa i jeszcze podziękować, że masz 3+ na semestr. Nie rozumiem Twojego oburzenia.
Ja bym Ci dała słabe 2. Sprawdzian to najważniejsza ocena. Zeszyt najmniej ważna. Ciesz się, że nie masz średniej ważonej

Też myśle, że mocno naciągane to 3+.

[myShaczeQ]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;6036337]Nie zgadzam się
Uważam, że matma jest do bani, nie lubię tego przedmiotu, a jednak nigdy nie miałam z nią problemu i raczej zawsze utrzymywałam się na czwórkach/piątkach. [/quote]

Troche wyolbrzymilam, masz racje, uznajmy, ze część uczniów tak ma, ja jestem tego żywym przykładem.

Napisane przez Umbra

no nie wiem, może te szczegóły są w programie? sprawdzałaś to?


myShaczeQ dobrze prawi.

Napisane przez Izaluka

Nie zawsze. Jestem na studiach. Uważam, ze wiele przedmiotów jest do bani, a mimo to uczęszczam na wykłady, lubię nawet niektórych wykładowców, zdaję egzaminy. A mimo wszystko uważam, ze czasami materiał jest do niczego i w życiu nie będę miała gdzie wykorzystać tej wiedzy

No właśnie, jestes jeszcze na studiach, ale nie wiesz czy w dorosłym zyciu, podczas wykonywania swojego zawodu jakies umiejetnosci Ci sie nie przydadza życie pisze dziwne scenariusze. A pozatym ja wychodze z założenia, ze jeżeli coś nie jest przydatne jako tako, to chociazby ćwiczy pamieć, albo inne ważne umiejęctności, niekoniecznie książkowe.

Napisane przez Izaluka

Opanowanie materiału zależy od umiejętności. Jedni uczą się szybko, drudzy wolno; jedni pamięciowo, drudzy na rozum...

Pewnie, ze tak. Ale polrocze z PO znacznie różni sie od połrocza z historii, gdzie materiału jest pół morderczo długej książki. Dlatego nie ma z czego robić tragedii, to jest do nauczenia przez jeden dzien. Zreszta autorka dostala pewnie caly tydzien na to, ale jak widac rozkladala nauke z marnym skutkiem.

Nie oszukujmy się, ale materiału z PO jest w sumie bardzo mało. Jedna książka i ćwiczenia (zazwyczaj).
Tylko czasem ciężko się czegoś uczyć, jeśli nas to wcale nie fascynuje.

Ciezko, bo ciezko, ale gdybysmy uczyli sie tego co nas pasjonuje tylko to mialabym 48 godzin biologii w tygodniu, a mam tylko 6 skoro ktoś chce byc srednio wykształconym czlowiekiem powinien orientowac sie po trosze ze wszytskiego. Osttanio jak przeczytalam na blogu u dziewczyny ktora konczyla rzekomo nalepszy ogolniak u nas w miescie ze "Szewcy" to utwór Gąbrowicza, wytykajac przy okazji innej dziewczynie ze jest "nieoświecona" jesli chodzi o literature tego typu, to myslalam ze spadne z krzesła.

I tu Cię podziwiam. Miałam PO przez rok. Jedno półrocze ze spoko babką, która odpytywała, robiła kartkówki no i jakiś kluczowy sprawdzian. Kobieta odebrała sobie życie, więc w zastępstwie przyszedł stary dziadek typ wojskowego... A on sprawdzał i dawał oceny za ćwiczenia , za bandażowanie i inne praktyczne. Miałam 5.
No ale co z tego. Szczerze nie pamiętam większości rzeczy... Nawet nie było manekina do ćwiczeń i nie wiem czy umiałabym teraz zrobić masaż serca.

Może te zajęcia były u Was lepiej prowadzone w sensie - stawiano na praktykę, a nie na teorię. U mnie nawet boczna pozycja bezpieczna była omawiana teoretycznie, bo przecież nikt się na podłogę nie położy...

Ale skoro miałaś wyłożone czarno na białym jak sie bandażuje, ćwiczyłaś i nie pamietasz to chyba tez kiepsko co?

Wiesz to, ze ktoś nie umie udzielić pomocy to nie znaczy, że miał w d... PO. Ja niby wszystko umiałam, dobra ocena była, ale z praktyki już gorzej. No i jeśli czegoś nie praktykujemy to często zapominamy... Tylko praktyka czyni mistrza

Czasem warto sobie taka wiedze odświeżyc, zeby byc w gotowosci bojowej, bo sytuacja kiedy ktos np zemdleje, uderzy sie w glowe i pocieknie krew moze sie zdarzyc na zakupach, Twojej najlepszej przyjaciolce, a potem zostanie ogromny zal, ze nie potrafilas pomoc.

No i moim zdaniem od pewnych czynności są ludzie, którzy posiadają fachową wiedzę. Czasem lepiej chwycić za telefon i zadzwonić po karetkę, niż pchać się do udzielania pomocy nie mając o tym pojęcia

Zanim karetka przyjedzie w naszych polskich realach mija masa czasu, ktory decyduje o przezyciu ofiar wypadku, pozatym trzeba umiec zabezpieczyc miejsce wypadku, zeby nastepni ludzie nie byli zagorozeni, wszytsko bylo na lekcjach

A przepraszam jakie to niby gazy są w piwnicy? Mieszkam w bloku, moja piwnica wygląda jak pokój mieszkalny z meblami. Chyba bym tam nie umarła

Chodziło mi o to ze dłuzsze przebywanie w zamknietej piwicy powoduje zmiejszenie ilosci tlenu, ktory sie tam znajduje, takze gdyby komus zachcialo sie nie daj boze posiedziec, bo by sie zmeczyl, modlby zemdlec z niedosteteczniej ilosci tlenu, bo tlen jako lzejszy gaz bez sie gromadzil pod sufitem na CO2 na podlodze.

[olcia 810]

Dziewczyny, a może któraś z was wie.
Gdy poprawiam semestr to wystarczy mi 30 % na zaliczenie, prawda?
Nie obowiązuje ta zasada co na zwykłym sprawdzianie czyli 51%

[myShaczeQ]

zdaje sie, ze to sie stae przed jakas komisyją i zalicza na ocene czy cus
Moj ex TZ zaliczal kiedys matme to pamietm, ze zaliczył na 3, a nie ma %, ale to bylo 2 lata temu, moze cos sie zmienilo.

[olcia 810]

Napisane przez myShaczeQ

zdaje sie, ze to sie stae przed jakas komisyją i zalicza na ocene czy cus
Moj ex TZ zaliczal kiedys matme to pamietm, ze zaliczył na 3, a nie ma %, ale to bylo 2 lata temu, moze cos sie zmienilo.

Nie, nie- przed komisja napewno nie To tylko semestr..
Każdy nauczyciel ustala sobie indywidualnie w jaki sposób uczeń ma zaliczyć semestr. U niektórych nic się nie robi
Ja wiem, że mam napisać sprawdzian.. Tylko coś mi się o uszy obiło, że w takim przypadku do zaliczenia potrzeba 30 %
W końcu zaliczam na 2.. czyli potrzebne mi jest minimum..

[kiniaczeq]

Napisane przez olcia 810

Nie, nie- przed komisja napewno nie To tylko semestr..
Każdy nauczyciel ustala sobie indywidualnie w jaki sposób uczeń ma zaliczyć semestr. U niektórych nic się nie robi
Ja wiem, że mam napisać sprawdzian.. Tylko coś mi się o uszy obiło, że w takim przypadku do zaliczenia potrzeba 30 %
W końcu zaliczam na 2.. czyli potrzebne mi jest minimum..

Tak dokładnie tak jak piszesz. Komisja jest wtedy gdy zaliczasz drugie półrocze - a to dlatego że nie można drugiego półrocza poprawić w czasie szkoły no bo kiedy jak są już wakacje i jest czerwiec..
A komisy się pisze w wakacje, przynajmniej w mojej byłej szkole - 5 dni przed rozpoczęciem września Dla mnie to jest śmieszne dlatego że później trzeba z podaniami latać dopiero we wrześniu a takie rzeczy się załatwia w wakacje a nie na początku września.. Choć z drugiej strony to jest chyba ten czas na nauke całe wakacje chyba o to chodzi..

[olcia 810]

Napisane przez olcia 810

Nie, nie- przed komisja napewno nie To tylko semestr..
Każdy nauczyciel ustala sobie indywidualnie w jaki sposób uczeń ma zaliczyć semestr. U niektórych nic się nie robi
Ja wiem, że mam napisać sprawdzian.. Tylko coś mi się o uszy obiło, że w takim przypadku do zaliczenia potrzeba 30 % ??
W końcu zaliczam na 2.. czyli potrzebne mi jest minimum..

kiniaczeq- chodziło mi o ten fragment

[Izaluka]

Chyba tak. Miałam w drugiej klasie 1 na semestr z matematyki. Tylko ja się 'umówiłam' z nauczycielką odnośnie tego co i jak. Byłam traktowana ulgowo, bo byłam długi okres w szpitalu i nie chodziłam do szkoły. Przyszłam krótko przed wystawianiem ocen w grudniu i miałam propozycje, by szybko jeszcze poprawić 2 sprawdziany i by mi zaliczyła półrocze. Ja jednak miałam takie braki z wszystkich przedmiotów, że postanowiłam dać sobie czas.

Nauczycielka sama mi zapropnowała, że w drugim półroczu napiszę dwa sprawdziany poprawkowe. Wypisała mi działy w książce z których miałam się przygotować. Termin miałam sobie sama wyznaczyć. Pamiętam, że podchodziłam do tego w lutym, a potem w kwietniu. Poprawiłam na 4. Ostatecznie na koniec roku wychodziło by mi nawet 4 , ale maksymalnie mogłam dostać 3.

Też dasz radę Ja się tym wtedy zbytnio nie przejęłam, bo wyszło jak wyszło. Jakby trochę niezależnie ode mnie. Za chorobe nie mogłam. Ale z perspektywy wiem, że 1 na semestr to nie koniec świata I nigdy potem nie miałam już problemów z zaliczeniem matmy.

Ty pewnie będziesz pisac tylko jeden sprawdzian. Dobrze się naucz i będziesz mieć z głowy

[layla_lbn]

Napisane przez kiniaczeq

Tak dokładnie tak jak piszesz. Komisja jest wtedy gdy zaliczasz drugie półrocze - a to dlatego że nie można drugiego półrocza poprawić w czasie szkoły no bo kiedy jak są już wakacje i jest czerwiec..
A komisy się pisze w wakacje, przynajmniej w mojej byłej szkole - 5 dni przed rozpoczęciem września Dla mnie to jest śmieszne dlatego że później trzeba z podaniami latać dopiero we wrześniu a takie rzeczy się załatwia w wakacje a nie na początku września.. Choć z drugiej strony to jest chyba ten czas na nauke całe wakacje chyba o to chodzi..

No, bardziej bez sensu byloby gdyby zdawac tego komisa zaraz po wystawieniu ocen, jak ktos "nie dal rady" nauczyc sie w ciagu kilku miesiecy materialu i zaliczyc to tym bardziej nie zrobi tego w dwa-trzy dni.

Chociaz poprawki/komisa w szkole nigdy nie mialam, to na studiach zdarza mi sie miec cos na wrzesnien i z wlasnego doswiadczenia i moich znajomych wiem, ze bardzo ciezko wziac sie za nauka w wakacje, przewaznie uczy sie na poczatku wrzesnia, jak w ogole...ale to inna sytuacja.