2013-06-17, 09:42 | #121 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
np. Syn im mówi: mamo, tato chciałbym zaprosić dziewczynę, są wakację więc chciałbym ją zaprosić np. na 4 dni. Mama z tatą mówią: Zgadzamy się/ Nie zgadzamy się, niech przyjedzie na dzień, jeżeli się zgadzają to ustalamy: gdzie śpią, czy sprząta, wszystko trzeba ustalić. Jak już dziewczyna przyjedzie, to mówimy: pracujemy dużo w polu, może chcesz pojechać z nami? Możesz najpierw popatrzeć/pomóc/zrobić coś w tym czasie w domu cokolwiek. To by rozwiązało cały problem. Nawet jeśli by powiedzieli, że przez nawał pracy niech przyjeżdża dopiero popołudniu to miałoby to zupełnie inny wydźwięk niż ten ferment co teraz narasta. Ja z punktu widzenia 'miastowej' na wsi mówię, że ja np. pierwszego dnia, widząc, że idą pracować to bym zapytała: albo przez chłopaka albo wprost, jak widzą moją 'aktywność' w tym czasie i by było wszystko jasne. Zbierałam owoce, pielegnowałam ogród starej babci Tż-ta i nie mam z tym problemu, żeby się odwdzięczyć za gościnę, chociażby dlatego, że cała jego rodzina jest dla mnie miła itd. Ale jeżeli np. autorka odrazu wyczuła taką niechęć z ich strony, to może być problem z przełamaniem się i zaproponowaniem pomocy/zapytaniem/odezwaniem się w ogóle do tej matki czy ojca. Dlatego podałam przykład z muffinkami. A teraz no to racja. Niechęć jest bardzo duża, ja bym odpuściła przyjeżdżanie a na pewno naciskałabym na chłopaka żeby pogadał z rodzicami. I wypracować kompromis. To on zaprasza autorkę, to on nie dogadał rzeczy z rodzicami a powinien. |
|
2013-06-17, 09:46 | #122 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Mocno stereotypami tu jedziecie pisząc o wsi
Ja też byłam z facetem "ze wsi", choć na wsi mieszkali tylko jego rodzice. Niby wychowani na wsi, całe życie spędzili tam, uprawiali pola, zajmowali się obejściem, ale nie mieli nigdy problemu z tym, że jestem "miastową paniusią" co to im w polu nie pomaga. Wprost mi powiedzieli, że nie chcą żebym u nich pracowała, spałam z TŻtem i nie patrzyli na mnie krzywo, do kościoła z nimi nie szłam i też nigdy nie było scysji z tego powodu, jeśli w prezencie coś przywiodłam albo przysłałam gdy tylko TŻ jechał do rodziców, cieszyli się bardzo i dziękowali, zapraszali mnie żebym przyjechała znowu. Są po prostu miłymi, gościnnymi, tolerancyjnymi, uprzejmymi, serdecznymi ludźmi, którzy chcieli żeby dziewczyna ich syna czuła się u nich dobrze. Wspominam ich bardzo, bardzo dobrze, takich teściów ze świecą szukać. A tu wciąż słyszę o wiejskiej mentalności będącej udziałem wszystkich osób tam żyjących. Ludzie są różni, czy to na wsi czy w mieście. Ci konkretni, opisywani w wątku ludzie moim zdaniem są po prostu niezbyt gościnni i uprzejmi, oceniając po ich chłodnym podejściu do gościa, po uznaniu nieszczęsnych mufinek za afront. Gdyby rodzice exa uznali za afront fakt, że wysłałam im całe duże pudło pierniczków na choinkę, gdyby np dotarła do mnie wieść, że się obrazili bo może im sugeruję, że ozdób nie mają, albo mają brzydkie to bym chyba padła ze zdumienia. Tak samo gdybym przywiozła jakieś ciastka. Pisze się tu, że średnio zorientowana dziewczyna powinna zdawać sobie sprawę jak może być odbierana... Cóż, przeciętnie ogarnięci ludzie powinni załapać, że mufinki przywiozła jako prezent i przyjęliby to pozytywnie, a nie strzelali fochy i nawet nie spróbowali jej wypieku. Skoro rodzice są niezbyt rozmowni, wylewni itp, a zamiast tego krzywo patrzą nic nie mówiąc, ciężar komunikowania takich kwestii powinien spoczywać na facecie. Powinien powiedzieć co jest nie tak (np, że nie powinni razem spać albo że powinna im pomóc w jakichś pracach niewymagających specyficznych umiejętności jak np prowadzenie traktora). Nie przesadzałabym też z wielkim bogactwem polskich rolników - może jacyś nieliczni zarabiają kupę kasy na roli, ale wielu z nich 1) nie ma maszyn do wszystkiego (szczególnie gdy uprawiają kilka różnych rzeczy), 2) zarabia tyle by się utrzymać, ale z większym wydatkiem typu nowa maszyna jest problem na tyle duży, że muszą wziąć kredyt np., a parobków nie ma bo ich nie stać. Rodzice exa mieli gospodarstwo niezbyt wielkie, ot średniej wielkości, bez zwierząt. Wiosną często pożyczali od syna pieniądze, bo kasa z poprzedniego roku się kończyła. Ich rodzina, sąsiedzi w większości też nie wyglądali na opływających w dostatki (ani na klepiących biedę, ot normalnie żyjący ludzie). Podsumowując, na miejscu autorki bym tam się nie pchała, skoro rodzice tacy uprzedzeni. Niezbyt przyjemnie jest przebywać u kogoś, kto patrzy na nas krzywo, więc po co się męczyć. TŻta bym zapraszała do siebie, nawet gdybym musiała zapłacić za jego nocleg w akademiku, ewentualnie bywała tam ale tylko na niedzielę i starała się przebywać więcej z samym facetem, a mniej z jego rodziną. |
2013-06-17, 09:48 | #123 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
|
2013-06-17, 09:49 | #124 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
|
|
2013-06-17, 10:00 | #125 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Rodzice exa też pracowali w polu, też wracali zmęczeni, zakurzeni itp, ale jakoś "mieli siłę" (a wręcz wyglądało na to, że sprawia im to przyjemność i do tego dążą) spędzić razem z gościem/gośćmi (bo bywało, że latem gości mieli sporo) chociaż wieczór, porozmawiać, pograć w jakieś gry, zjeść razem kolację itp. Nie byli naburmuszeni, że oni pracują, a tu np ja, nawet nie rodzina, tylko dziewczyna ich syna, jeszcze jestem w domu i wypada postawić mi na stole obiad Nie przeczę, że na wsi na pewno znajdzie się wielu ludzi z taką mentalnością, o której piszecie - zamkniętych, patrzących na "robotność", mało wylewnych itp, ale to nie jest jakaś uniwersalna norma i znajdzie się też osoby z zupełnie innym charakterem Prawdę mówiąc gdybym miała bazować na swoich doświadczeniach z wsią, powiedziałabym że ludzie są raczej gościnni, wysoko cenią gościnność. A tu widzę raczej jakieś uprzedzenie do dziewczyny, w sumie nie do końca wiadomo z jakiego powodu. Czy przez spanie, czy przez pracę, czy może jeszcze przez coś innego. |
|
2013-06-17, 10:08 | #126 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
A rodzina Tżta? Zachowuję się wobec nich tak samo, z tą różnicą, że zachęcona ich przyjaznym nastawieniem pomagam jeszcze chętniej, chętnie z nimi rozmawiam, gotuję, przejmuję się problemami jak własnej rodziny. Śpię razem z Tżtem i jestem częstym gościem, bo wiem że to im nie przeszkadza. Bardzo się cieszę, że tacy są i uwielbiam ich odwiedzać. A tu powinien chłopak wszystko dogadać i ustalić, a rodzicom jak coś nie pasuje to powinni się wypowiedzieć. Oni są po prostu uprzedzeni i już raczej nic tego nie zmieni, chociażby autorka biegała z gracką od świtu do nocy. Edytowane przez Littlejackie Czas edycji: 2013-06-17 o 10:10 |
|
2013-06-17, 10:30 | #127 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Czy Ty nie przesadzasz trochę? Są ludzie, którzy żyją w związkach na odległość i nie mają wyjścia, tylko muszą się nawzajem odwiedzać w domu, na kilka dni, z nocowaniem, bo inaczej taki związek nie miałby sensu. A wiadomo, że w wielu przypadkach są jeszcze rodzice. Ja odwiedzałam Tż-ta w domu, gdy przez jakiś czas mieszkał z rodzicami i nikt mnie z domu nie pognał. I nie dzieliłabym tu ludzi na tych ze wsi i tych z miasta. Moi dziadkowie mieszkali na wsi, a zawsze byli gościnni, mili i nie patrzyli krzywo na swoich gości, mimo, że też mieli sporo zajęć na co dzień. Rodzice mojego Tż-ta mieszkają co prawda w mieście, ale sytuacja jest podobna w sumie. Owszem są tolerancyjni i nie powiedzieli, że coś im się nie podoba, ale...ja się dokładałam do jedzenia, bo uważałam, że tak wypada, przywoziłam im ciasto, pomagałam np. pozmywałam gary, lub to Tż płacił za moje 'utrzymanie' w tym czasie. I nie było problemów. No i nie ma miejscu jest moim zdaniem określenie 'dziewczyna na nocki dla ich syna'. Powiem tak: jeżeli czułabym, że nie jestem mile widziana w domu rodziców mojego faceta, tak jak autorka przeczuwa, to pewnie bym nie pojechała więcej.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014 Edytowane przez syklamen Czas edycji: 2013-06-17 o 10:31 |
|
2013-06-17, 11:00 | #128 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 995
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Rodzicom chłopaka z różnych powodów nie podoba się wybranka syna.
I mają do tego prawo. Ale nie przeganiają jej, są uprzejmi skoro ją karmią i obsługują w ich domu. Nie są fałszywi , nie okazują nieszczerej życzliwości. Wprost jej o tym nie powiedzą ,że im nie pasuje. Bo nie chcą jej robić przykrości.Są na dystans. Liczą na inteligencję i intuicję autorki ,że ona sama zauważy ,że nie jest zbyt mile widziana. I pewnie po cichu liczą ,że znajomość się rozleci wraz ze skończeniem studiów. |
2013-06-17, 11:07 | #129 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Karmią... no to byłby szczyt chamstwa gdyby robiąc sobie śniadanie jej kazali siedzieć na ziemi i patrzeć jak jedzą. Obsługują? Ale w czym ona wymaga obsługi, w toalecie? no luuudzie
|
2013-06-17, 11:13 | #130 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Ja uważam, że skoro nie jest to jednorazowa wizyta tylko są one częstsze to powinna zaproponować, że się dołoży do jedzenia, do opłat za prąd, itd i po kłopocie. A obowiązku pracy w gospodarstwie, na polu nie ma. Chyba, że chce, to niech zaproponuje. Co innego pomóc w domu, np. przy obiedzie.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014 |
|
2013-06-17, 11:13 | #131 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
A ja tu nie widzę za bardzo dlaczego mieliby być do niej aż tak uprzedzeni? Fakt sytuacja z tym pomaganiem jest niezręczna, ale wynika to z tego, że syn się nie popisał jako gospodarz i chłopak a nie dlatego, że autorka jest jakąś lampucerą. Nie wypowiada się o rodzinie chłopaka pogardliwie, nawet chciałaby pomóc tylko nie bardzo wie jak się do nich zbliżyć. Po drugie, nawet jej nie znają tak naprawdę, Autorka wspomniała, że nawet się nie zapytali o nią, o jej rodzinę, o cokolwiek. A uprzedzanie się i 'nie lubienie' bo tak, to chyba nie świadczy za dobrze o nich. Plus jak im nie pasuje, to niech powiedzą synowi: słuchaj, nie chcemy tej twojej dziewczyny tutaj aż tak często/skoro jest tu przez tyle czasu, to niech pomoże/nie chcę, zebyście spali w jednym pokoju i problem byłby z głowy. |
|
2013-06-17, 11:17 | #132 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 995
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
- gotują i podają jedzenie, -zmywają po niej , -sprzątają po niej, -może piorą pościel i ręczniki, koc do opalania?, -wynoszą śmieci ,ktore naprodukowała podczas tych dni wizyty W toalecie i w łazience pewnie też z pewnością myją przed jej przyjazdem aby błyszczało i po jej wyjeździe może nawet dezynfekują ? Wszystko dziewczyna ma jak w hotelu. A w hotelu klienta obsługują chyba? |
|
2013-06-17, 11:22 | #133 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
tak czy srak by gotowali tak czy srak by zmywali tak czy srak by wynosili smieci nie robią nic specjalnego ze względu na nią, może jestem jakaś dziwna ale dla mnie przelanie zupy do dodatkowego naczynia to nie jest żadne obsługiwanie tylko jakaś taka kulturalna norma no chyba że dziewczyna musi mieć jakąś hiper bezglutenową wegańską dietę a naczynia tarza w błocie, a do śmietnika wyrzuca kartony i meble które ze sobą przywozi dlatego ale raczej tak nie jest.
A co jest do sprzątania? chyba jak zje batonika to papierek sama zanosi do śmietnika. Ja nie wiem, dziwna jakaś jestem |
2013-06-17, 11:23 | #134 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
O ludzie, a gdzie ona ma rączki? Przecież to wszystko da się rozwiązać. Nie przesadzaj, bo każdy myślący człowiek by ogarniał, że nie nawet jak się do kogoś jedzie to wypada pomóc, a przynamniej po sobie posprzątać. Niech zmywa po sobie, a czasami niech zaproponuje, że pozmywa po całej rodzinie. Jak się kąpie, to niech zmyje wannę po sobie, odjeżdza, niech posprząta po sobie w pokoju, śmieci może wyrzucić po drodze. W toalecie i łazience myją? No chyba jak jej nie ma to w syfie się w tej toalecie i łazience odpowiednio nie załatwiają i nie myją prawda? I nie dezynfekują jej specjalnie bo 'miastowa' przyjeżdza? Zakładam, że porządek to nie tylko dla gości, ale dla siebie przyjemniej. Więc kwestia tylko tego, żeby ona nie zostawiała bałaganu po sobie. Ręczniki niech weźmie swoje. Do jedzenia/prądu/wody niech się dołoży tak jak pisałam i po problemie.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014 Edytowane przez syklamen Czas edycji: 2013-06-17 o 11:25 |
|
2013-06-17, 11:30 | #135 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Cytat:
---------- Dopisano o 12:30 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ---------- Cytat:
Dwa, że mimo, iż mam porządek to u siebie widzę różnicę w sprzątaniu dla gości a dla siebie. Bo jak mam sesję, to nie pościelę łóżka i nie odkurzam codziennie, nikomu się przez to krzywda nie dzieje. Natomiast jak mam sesję i gości, to niestety czas, który mogłabym poświęcić na naukę muszę podzielić też na dodatkowe czynności. Więc analogicznie - może w żniwa się sprząta, ale jak się na tydzień odpuści odkurzanie to nikt od tego nie umrze. Natomiast nie sądzę, żeby odkurzanie można było odpuścić mając w domu gości. |
|||
2013-06-17, 11:41 | #136 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 995
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Może ,że przyjeżdża w nieodpowiedni dla nich czas. Gospodarstwo to nie jest ogródek działkowy dla emeryta gdzie dla przyjemności sobie emeryt ogórki i kwiatki sieje i nic się nie stanie jak zapomni podlać czy przyciąć. Tu jeśli opóźnisz się z jakimś zabiegiem agrotechnicznym, w odpowiednim momencie czegoś nie zrobisz to cala praca może iść na marne. Albo ci ogórki czy fasolka przerosną i za dużych nikt nie kupi. Może gdyby jej nie było pracowali by dłużej .A tak w porze obiadowej muszą przyjść i ugotować obiad dla dziewczyny syna. A żeby ugotować ten obiad i zjeść to muszą się jakoś umyć w tej przerwie obiadowej,przebrać. Jakieś koszty ponoszą bo trzeba lodówkę zaopatrzyć aby bogaciej wyglądało. Bo wstyd im zachowywać się tak jak w dni gdy jej nie ma gdzie wpadną na chwilę, ręce aby umyją ,pajdę chleba ze smalcem złapią i ogórek kiszony, kompotem popije i znowu w pole bez przebierania i tracenia czasu na zbędne ich zdaniem w tym momencie czynności. Może jeszcze inne powody albo zupełnie inne niż opisałam. A to ,że nie pytają o rzeczy dotyczące autorki, jej rodzinę to nie świadczy o nieuprzejmości. Może nie chcą wydawać się wścibscy,że wypytują, może wiedzą bo syn im opowiedział, może ich to nie interesuje, nie chcą się spoufalać. Szanują wybór syna, pozwalają na jej obecność w ich domu bo to także dom ich syna ale kochać jej nie muszą bo to się nie da zmusić się do lubienia kogoś kto nam się po prostu nie podoba z charakteru, zachowania, osobowości. A ciastek mogą nie lubić , może nie mogą jeść słodyczy, takiego rodzaju ciasta nie jadają , może ciasto w ich domu tylko w święta... Na siłę mieli w siebie wciskać te babeczki? |
|
2013-06-17, 11:48 | #137 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
A powody, które opisałaś rozumiem, chodzi mi tylko o to, że można porozmawiać o tym z synem. Co już podkreślałam z 10 razy. Porozmawiać, zakomunikować, nawet nie oni, ale chłopak autorki mógłby. Zapytać mamę - mamo, czy przeszkadza Ci obecność mojej dziewczyny? czemu/ co mogę zrobić, dojść do jakiegoś kompromisu itd. Potem pogadać z dziewczyną, ustalić, że śpią osobno, że dziewczyna się dorzuci do rachunków albo że im ugotuje obiad kiedy są w polu albo pomoże. ROZMOWA i tyle. Nie mówiąc już o tym, że nie wydaję mi sie żeby Autorka była dziewczyną, która widząc, że 'teściowa' je w przerwie między pieleniem a zbieraniem np. truskawek zje sobie kanapkę ze smalcem, pomyśli że jest jakimś ordynusem albo że obiad nie ugotowany, no już nie przesadzajmy. Bo ludzie w mieście to nie są brudni i nie jedzą smalcu ;p No i dwa - nie lubić można za cechy charakteru a nie za to, że trzeba się umyć przy gościu ;p Edytowane przez Littlejackie Czas edycji: 2013-06-17 o 11:50 |
|
2013-06-17, 11:50 | #138 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 172
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Przeczytałam cały wątek. Mój były też miał gospodarstwo rolne Co prawda w ciągu roku studiował w Warszawie ale już wakacje spędzał tam i pomgał rodzinie. W poprzednie wakacje bylam u niego dwa razy, raz na tydzień i raz na weekend. Zostałam przyjęta bardzo serdecznie, co prawda spalismy osobno bo jego rodzice są dość konserwatywni. Jednak byli bardzo mili, widzieli chyba że trochę się stresuje/ krępuję i zagadywali mnie, starali się przełamać lody Gdy oni szli pracować, ja spytałam czy mogę w czymś pomoc, usłyszałam że przecież jestem gościem i mam się nie wygłupiać. Co prawda oni maja wielkie to gospodarstwo i pełno nowoczesnych maszyn plus parobków do roboty. Nawet pozwolii Tż żeby wcześniej trochę skończył prace i miał więcej czasu dla mnie
Cytat:
Po prostu oni wyraźnie pokazują jak bardzo nie lubią swojej "synowej", a sytuacja z muffinkami to już w ogóle masakra, mam wrażenie że Ci ludzie nie znają podstawowych zasad dobrego wychowania. |
|
2013-06-17, 11:52 | #139 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Można nie lubić za bycie natrętem. Nieproszony gość automatycznie wywołuje negatywne uczucia. |
|
2013-06-17, 11:54 | #140 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 995
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Może by tej zupy i tylko zupy nagotowali na 2 dni albo wcale i byliby na kanapkach czy na kaszy na "mliku"na kolację. A tak muszą gotować codziennie i pewnie 2 daniowe bo gość w domu.I lepsze "miejskie " śniadania i kolacje. Naczyń też od razu by nie myli tylko do zlewu i wieczorem bo teraz nie ma czasu. Naczyń po niej też się nazbiera bo chyba pije coś w czasie ich nieobecności. Ze śmieciami też nie przesadziłam. Jedna osoba a szczególnie kobieta śmieci przez 3 dni też naprodukuje. na pewno więcej niż 1 papierek po batoniku. A zużyta woda ,ścieki? Na wsi rzadko jest kanalizacja, jest szambo/zbiornik na ścieki/ o ograniczonej pojemności. |
|
2013-06-17, 11:55 | #141 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Są ze sobą 1,5 roku, autorka pisze, że przyjeżdża do nich i zawsze mają wtedy robotę od rana do nocy. Ty piszesz, że przyjeżdża raz na kilka miesięcy. Wykluczając okres kiedy pracy w polu nie ma dochodzimy do wniosku, że była u nich raz. Więc w końcu - jeździ do niego regularnie i źle się tam czuje, czy raz pojechała? Może niech autorka sprecyzuje. |
|
2013-06-17, 11:57 | #142 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Chłopak ją zganił, że upiekła te ciastka: (o tu w tym fragmencie) Rozmawiałam z TŻ na ten temat, oczywiście. Mówił, że nie chce żebym pracowała z nimi w polu, skoro przyjechałam w gości. Wzięłam to dosłownie, i nie proponowałam pomocy (pomogłam im raz z tą marchewką), ale przywiozłam ciasta świąteczne, oraz te nieszczęsne muffinki, co nie było dobrze odebrane (TŻ wręcz się o to nieźle wkurzył).
|
2013-06-17, 11:58 | #143 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
Chłopak od początku ją usadził na tronie i nie przejmował się tym co myślą rodzice, więc naturalne że mu się nie spodobało, że 'jego księżniczka' rączki pobrudziła przy pieczeniu. |
|
2013-06-17, 11:58 | #144 |
Rozeznanie
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Mi sie wydaje,że Autorka wątku po prostu jest niemile widziana w domu TŻ-ta. A sytuacja z muffinkami...no hm...ja bym tak lajtowo określiła,że to dość przykre.
__________________
'Lubię to za mało - po prostu Cię kocham! Bo w Tobie wszystko jest idealne Chce walczyć o Ciebie i się nie poddam Moje uczucia są niezniszczalne...'' instagram.com/nemesisgotenhafen |
2013-06-17, 12:00 | #145 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:59 ---------- No ja zdanie, że 'nie było dobrze odebrane, tż się wręcz nieźle wkurzył' rozumiem tak, że przez ogół nie było dobrze odebrane i dodatkowo wkurzyło nawet chłopaka. |
|
2013-06-17, 12:05 | #146 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 172
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
" Nie jeżdżę do niego co tydzień. W poprzednie wakacje byłam 3 razy, potem raz zimą, i teraz w czerwcu." - to napisała autorka więc wychodzi na to, ze jest tam raczej rzadko. Swoją drogą co można robić zimną w gospodarstwie od rana do nocy?
|
2013-06-17, 12:07 | #147 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
I tak jak pisałam: niech dziewczyna pozmywa po sobie, a nawet po nich, jak oni wychodzą do pracy, a ona zostaje. To są trzy dni, co kilka miesięcy, ona chyba nie naprodukuje tony śmieci i całego zbiornika szamba przez ten czas.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014 |
|
2013-06-17, 12:07 | #148 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 995
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
To określenie wyraża brak szacunku do jego pracy. W miastach też dziś nikt nie mówi o pomocy domowej/gosposi "służąca". Panie tak pracujące czułyby się obrażone. Goszcząc ją wysilają się maksymalnie.Wkurza ich ,drażni a siedzą cicho i jeszcze obsługują. Za co jej nie lubią? za całokształt. |
|
2013-06-17, 12:09 | #149 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Cytat:
A niechęć do niej jest taka, jakby tam siedziała cały rok. Skoro przyjeżdża w odwiedziny, przywozi poczęstunek - w zimie to były ciasta świąteczne a potem te muffinki-kość niezgody Nie sądzę, żeby była jakaś patologiczna że zostawia syf w domu czy w łazience, bo jakoś o to nie było żadnego 'spięcia'. Spięcia, że 'mamę ostro wkurza' spanie razem i pewnie to, że nie pomaga, ale skoro Tż ją usadził, że ma nie pomagać bo jest gościem to chyba słaby powód, żeby rodzice jej nie lubili. |
|
2013-06-17, 12:11 | #150 |
Rozeznanie
|
Dot.: Praca na polu u swojego chłopaka
Jak jest dużo inwentarza typu krowy,świnie,kury..... to uwierz mi ,że niezły zapierdziel jest i robota nie zleci hop siup..No i jeszcze dodatkowo zimą - może rąbanie drewna do pieca ? Zresztą nie wiem,bo moje doświadczenie z pracami na wsi się skończyło wiosną tego roku.
__________________
'Lubię to za mało - po prostu Cię kocham! Bo w Tobie wszystko jest idealne Chce walczyć o Ciebie i się nie poddam Moje uczucia są niezniszczalne...'' instagram.com/nemesisgotenhafen |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:40.