Januszowania ciąg dalszy, czyli część druga

[GgochaA]

Napisane przez inakarol

Z moich obserwacji wynika, że jednak trwa to dłużej może oprócz zbliżeniówki.

No jak ktoś zapomni pinu albo są problemy z terminalem to pewnie tak.

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:46 ----------

Napisane przez silesianna

Mysle ze to zależy od sklepu ale ja zrozumialam ze im liczą cały czas spędzony na kasie i dzielą przez liczbę skasowanych produktów i ma wyjść maksymalnie ileś czyli np. 5 produktow na minutę średnio, natomiast rozliczane jest cały czas, w tym czas płacenia, pakowania i wszystkiego. Czyli oni się tak spieszą jak kasują, bo się boją ze jak przyjdzie Grażyna która zechce zapłacić 100zl jednogroszowkami to stracą kupę czasu na liczenie, a w tym czasie nie skasuja żadnych produktów.

Nie czas na kasie / liczba produktów, tylko czas na obsługę jednego klienta, proporcjonalnie do liczby jego produktów.

[Veredise]

Napisane przez silesianna

Jeśli w sklepie nie ma limitu płacenia kartą (np. Kartą tylko powyżej 10 czy 20zl),to płatność kartą często jest szybsza niż wysuplywanie drobnych z portfela.

Te limity są już coraz rzadsze, bo są po prostu nielegalne - tylko bank może w umowie na podstawie której jest wydana karta takie limity ustalać, a nie sklep.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez inakarol

Dla mnie Januszowaniem jest też płacenie kartą za zakupy typu chleb+mleko albo gazeta+bułki

a z jakiego niby powodu? zapłacenie zbliżeniowo zajmuje krócej niż dawanie gotówki i wydawanie reszty poza tym tak całkiem serio - są ludzie bezgotówkowi jak np. ja, którzy nie wyobrażają sobie co rusz biegać do bankomatu, bo zdarza im się robić mini zakupy.

Napisane przez Michalina83

No właśnie. Było niedawno i też o tym nie wiedziałam. Dzięki temu ostatnio w biedronce bardziej wyrozumiałym okiem spojrzałam na kasjera który wymieszał moje zakupy z zakupami następnej osoby .

A właśnie, bo miałam się pytać i jakoś mi wtedy wyleciało z głowy. Jak to jest? Ostatnio podczas tamtej dyskusji zrozumiałam, że trzeba się najpierw spakować a dopiero potem zapłacić.
Oni mają jakieś problemy potem z tego powodu, że klient nie zapłacił od razu zaraz po tym jak skasują ostatni produkt i są z tego też rozliczani? Czy może nikt ich z tego powodu nie rozlicza i dla nich to lepiej, że klient się spakuje i dopiero zapłaci?

wydaje mi się, że są rozliczani z prędkości samego kasowania a nie całej transakcji łącznie z płaceniem.

[silesianna]

Napisane przez Veredise

Te limity są już coraz rzadsze, bo są po prostu nielegalne - tylko bank może w umowie na podstawie której jest wydana karta takie limity ustalać, a nie sklep.

Wiem o tym, niemniej jednak jeszcze niedawno było tego sporo.

Mnie się zdarzyło ze miałam do zapłaty jakieś 1,90, dalam 10zl bo inaczej nie miałam i kasjer mnie zapytam czy nie mogę zapłacić kartą, bo ma bardzo krucho z drobnymi

[Veredise]

Napisane przez inakarol

Z moich obserwacji wynika, że jednak trwa to dłużej może oprócz zbliżeniówki.

Robienie dużych zakupów zamiast małych to w takim razie też januszowanie, bo przecież dłużej trwa ich kasowanie
Co za beznadziejny argument.

[Michalina83]

Napisane przez inakarol

Wszędzie powinno być tak jak w Auchan, gdzie kasjerka sama wkłada zakupy do reklamówek, wtedy może sobie kasować tak szybko jak tylko chce.

Dla mnie Januszowaniem jest też płacenie kartą za zakupy typu chleb+mleko albo gazeta+bułki

W niektórych sklepach są też takie podzielniki zakupów przy kasach i też jeden klient się pakuje, kasjer oddziela jego zakupy i kasuje kolejnego, rzadko kiedy się zdarza żeby obaj nie skończyli w tym czasie i żeby zakupy następnego klienta trzeba było wymieszać.

Mój mąż np tego pakowania nie lubi, bo on nawet się wkurza jak ja zapakuje torbę nie w takiej kolejności jaką przedstawiała jego wizja .

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez inakarol

Z moich obserwacji wynika, że jednak trwa to dłużej może oprócz zbliżeniówki.

nawet moja babcia 75+ płaci zbliżeniowo.

[Veredise]

Napisane przez silesianna

Wiem o tym, niemniej jednak jeszcze niedawno było tego sporo.

Wiem, spotykałam też i się o to wykłócałam w sklepach, niestety to były zazwyczaj polecenia dyrekcji i kasjerka nic z tym nie mogła zrobić. Na szczęście chyba ktoś się tym zajął.

[201606201201]

Napisane przez silesianna

A to dlaczego?
Jeśli w sklepie nie ma limitu płacenia kartą (np. Kartą tylko powyżej 10 czy 20zl),to płatność kartą często jest szybsza niż wysuplywanie drobnych z portfela.

Jak się ma do zapłacenia 2,8 to się daję 3zł, kasjerka wydaje 0,2gr i luz. A jak ktoś płaci karta, to musi ją włożyć do czytnika, wbić PIN, czekać na wydruk, a w między czasie może się skończyć papier do wydruku i kasjerka będzie musiała wymienić rolkę
Was może to nie irytuje, ale mnie tak, bo nie czaję jak można nie mieć 2 czy 3 zł

[Michalina83]

Napisane przez inakarol

Jak się ma do zapłacenia 2,8 to się daję 3zł, kasjerka wydaje 0,2gr i luz. A jak ktoś płaci karta, to musi ją włożyć do czytnika, wbić PIN, czekać na wydruk, a w między czasie może się skończyć papier do wydruku i kasjerka będzie musiała wymienić rolkę
Was może to nie irytuje, ale mnie tak, bo nie czaję jak można nie mieć 2 czy 3 zł

Można. Ja się nie raz złapałam na tym jak poleciałam do Lidla i nawet na wózek nie wzięłam .

[GgochaA]

Napisane przez inakarol

Jak się ma do zapłacenia 2,8 to się daję 3zł, kasjerka wydaje 0,2gr i luz. A jak ktoś płaci karta, to musi ją włożyć do czytnika, wbić PIN, czekać na wydruk, a w między czasie może się skończyć papier do wydruku i kasjerka będzie musiała wymienić rolkę
Was może to nie irytuje, ale mnie tak, bo nie czaję jak można nie mieć 2 czy 3 zł

No na bank rolka jej się kończy przy każdym kliencie, a włozenie karty trwa dłuzej niż grzebanie w portfelu za drobnymi, mhm.
A na wydruk i tak czekasz - nazywa się paragon i też może się skończyć rolka.

Ja nie czaję jak można nie czaić braku drobnych. Wszędzie płacę kartą, po co mam biegać do bankomatu, jak po to własnie wymyslono kartę płatniczą, żeby nie trzeba było?

[silesianna]

Można. Bywa i tak, że w poprzednim sklepie zabiorą ode mnie wątków drobne i zostaje dosłownie z dwoma groszami w portfelu. Skąd mam wziąć drobne, jeśli bankomat mi wypluwa najmniej 50zl? I jak zapłacę tym banknotem za zakupy za 2,80 to się dopiero kasjer i kolejkowicze wkurzają.

[GgochaA]

Napisane przez skazana_na_bluesa

wydaje mi się, że są rozliczani z prędkości samego kasowania a nie całej transakcji łącznie z płaceniem.

No właśnie niestety nie, chociaż pewnie zależy od sklepu. Miałam epizod dorabiania w liceum na kasie i też mnie to wtedy zszokowało. Pomijając fakt jak bardzo podnosiło mi ciśnienie

[silesianna]

Napisane przez GgochaA

No na bank rolka jej się kończy przy każdym kliencie, a włozenie karty trwa dłuzej niż grzebanie w portfelu za drobnymi, mhm.
A na wydruk i tak czekasz - nazywa się paragon i też może się skończyć rolka.

Ja nie czaję jak można nie czaić braku drobnych. Wszędzie płacę kartą, po co mam biegać do bankomatu, jak po to własnie wymyslono kartę płatniczą, żeby nie trzeba było?

Zgadzam się w 100 procentach.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez inakarol

Jak się ma do zapłacenia 2,8 to się daję 3zł, kasjerka wydaje 0,2gr i luz. A jak ktoś płaci karta, to musi ją włożyć do czytnika, wbić PIN, czekać na wydruk, a w między czasie może się skończyć papier do wydruku i kasjerka będzie musiała wymienić rolkę
Was może to nie irytuje, ale mnie tak, bo nie czaję jak można nie mieć 2 czy 3 zł

Sory, ale mnie rozwalilas na lopatki wiekszosc kart jest zblizeniowa, więc transakcja trwa tyle co pierdnięcie. Papier moze się też skonczyc w kasie i twoje 3zł nie przyspieszy niczego. Poza tym, serio tak cie dziwi, ze ktos nie ma 3zł? A jak ma 50zł i nie placi kartą to co? Janusz czy nie, bo jednak płaci gotówką, ale kasjerka musi mu wydać 47zł, co nie tylko zajmuje dłuzszą chwile, ale i pozbawia ją drobnych do wydawania?

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------

Napisane przez GgochaA

No na bank rolka jej się kończy przy każdym kliencie, a włozenie karty trwa dłuzej niż grzebanie w portfelu za drobnymi, mhm.
A na wydruk i tak czekasz - nazywa się paragon i też może się skończyć rolka.

Ja nie czaję jak można nie czaić braku drobnych. Wszędzie płacę kartą, po co mam biegać do bankomatu, jak po to własnie wymyslono kartę płatniczą, żeby nie trzeba było?

Ja tez placę kartą, nie wiem dlaczego miałabym wyciągać pieniądze tylko po to, zeby zaplacić zmaterializowanym pieniądzem to jest nieefektywne wystarcza mi wybieranie 20zł raz na jakis czas jak idę na stragan po warzywa. Tam kartą nie zaplacę, więc nie mam wyjscia.

[pannaatopowa]

Ja też nie rozumiem co niektórym przeszkadza płacenie za drobną rzecz kartą. Przecież karty płatnicze zostały wynalezione do płacenia. I nikt się nie musi tłumaczyć "nie mam drobnych", "bankomat wypluwa mi grube", "nie używam gotówki". No ludzie mam kartę i płacę kartą kiedy chcę. To tak samo jak czepianie się "chodzi w adidasach, a przecież ma trampki". Takie zupełnie od czapy. Zarówno "drobne" jak i karta są środkami płatniczymi i tyle.
Och i gdzie jest granica, gdzie płacenie kartą to nie "januszostwo"?

[Nightmare666]

Napisane przez skazana_na_bluesa

wydaje mi się, że są rozliczani z prędkości samego kasowania a nie całej transakcji łącznie z płaceniem.

To może ja się wypowiem, bo pracowałam na kasie w sieci Carrefour niespełna rok temu. Owszem, rozliczane byłyśmy z ilości skasowanego towaru, ale tylko w trakcie kasowania, potem blokowało się licznik i klient mógł pakować się i 20 minut. Licznik uruchamiało się gdy już byłam gotowa do kasowania i po skasowaniu szybko blokowałam. To już chyba przyzwyczajenie, że kasjerzy nie czekają aż klient się spakuje i kasują następnego, lub chcą mieć robotę z głowy, nie wiem. Ale wtedy można nazwać takie zachowanie januszostwem, bo nieważne, że osobie może stłuc się wino czy musztarda, ważne by kolejną osobę liczyć. Ja zawsze czekałam.

[GgochaA]

Napisane przez Nightmare666

To może ja się wypowiem, bo pracowałam na kasie w sieci Carrefour niespełna rok temu. Owszem, rozliczane byłyśmy z ilości skasowanego towaru, ale tylko w trakcie kasowania, potem blokowało się licznik i klient mógł pakować się i 20 minut. Licznik uruchamiało się gdy już byłam gotowa do kasowania i po skasowaniu szybko blokowałam. To już chyba przyzwyczajenie, że kasjerzy nie czekają aż klient się spakuje i kasują następnego, lub chcą mieć robotę z głowy, nie wiem. Ale wtedy można nazwać takie zachowanie januszostwem, bo nieważne, że osobie może stłuc się wino czy musztarda, ważne by kolejną osobę liczyć. Ja zawsze czekałam.

Pare lat temu pracowalam w tesco i tam bylo inaczej - liczylo sie czas od poczatku kasowania do otwarcia kasy, czyli zapłaty.
Czyli zalezy od sklepu.

[ridja devojka]

Napisane przez PaulinciaKWC

Mnie raz obslugiwala chyba rekordzistka w tej dyscyplinie. Ledwo zaczela a juz mowi ile place

Nienawidzę tego. Jeszcze jak jakaś babcia mnie tracą swoim wózkiem. Kuzwa każdemu się spieszy...

Napisane przez inakarol

Dla mnie Januszowaniem jest też płacenie kartą za zakupy typu chleb+mleko albo gazeta+bułki

Czemu? Przecież jeśli sklep daje taką możliwość...

Wysłano z szajsunga, który wie lepiej.

[201606201201]

Napisane przez ridja devojka

Czemu? Przecież jeśli sklep daje taką możliwość...

No, ok. Macie rację. Mi po prostu większość klientów płaci gotówką dlatego zawsze mam drobne, a kartą płacę tylko za duże zakupy. Stąd mój brak zrozumienia.

[her_green_eyes]

Napisane przez inakarol

Jak się ma do zapłacenia 2,8 to się daję 3zł, kasjerka wydaje 0,2gr i luz. A jak ktoś płaci karta, to musi ją włożyć do czytnika, wbić PIN, czekać na wydruk, a w między czasie może się skończyć papier do wydruku i kasjerka będzie musiała wymienić rolkę :
Was może to nie irytuje, ale mnie tak, bo nie czaję jak można nie mieć 2 czy 3 zł

Normalnie można nie mieć drobnych. Nie wyobrażam sobie pilnować, żeby mieć drobne, bo może wejdę po coś do sklepu. Czasem wychodzę bez torebki tylko z kartą w kieszeni. I muszę np kupić sobie wodę, bo jest gorąco, to idę, płacę zbliżeniowo, moja transakcja trwa trzy sekundy, dużo szybciej niż Ty znajdziesz drobne, a nawet szybciej niż gdy masz uszykowane, a kasjerka musi wydać i nie ma groszy. Skończy się papier? W kasie tez może. I co wtedy za różnica?

[201606201201]

Czyli wyszło na to, że sama jestem zacofaną Grażyną, która się czepia?

[PaulinciaKWC]

Napisane przez inakarol

Czyli wyszło na to, że sama jestem zacofaną Grażyną, która się czepia?

Tak na karcie sa takie same pieniadze jak w portfelu. Nie sa "na duze zakupy".

[201609140906]

...
Jak można nie wyobrażać sobie, że ktoś może nie mieć 2-3 złotych??



Podczas zakupów, odwiedzam zwykle kilka sklepów (mleczarski, piekarnia, Lidl, - ponadto w jednym tańsze, w drugim ładniejsze, w trzecim lepszej jakości) - i wszędzie chcą drobniaki czy końcówkę kwoty - albo coś możliwie jak najbliżej tego.
Zawsze staram się je mieć, ale przecież naturalną koleją rzeczy jest to, że w którymś z nich, ww bilon może się skończyć.

Zresztą, niektórzy mają tak, że kiedy im ktoś daje odczuć oznaki zniecierpliwienia (cmoka, wzdycha, przewraca oczami) - jeszcze bardziej się stresują, przez co mają problemy z najprostszymi czynnościami i czas czekania jeszcze bardziej się wydłuża.

[wiolusia00]

Napisane przez skazana_na_bluesa

a z jakiego niby powodu? zapłacenie zbliżeniowo zajmuje krócej niż dawanie gotówki i wydawanie reszty poza tym tak całkiem serio - są ludzie bezgotówkowi jak np. ja, którzy nie wyobrażają sobie co rusz biegać do bankomatu, bo zdarza im się robić mini zakupy.


wydaje mi się, że są rozliczani z prędkości samego kasowania a nie całej transakcji łącznie z płaceniem.

Czytam ten wątek od początku i tak się wtrące - kasjer (przynajmniej w tym hipermarkecie, w którym ja pracuje) rozliczany jest z czasu od momentu zeskanowania pierwszego produktu (lub karty jakiejś na punkty) do momentu zakończenia transakcji (czyli już po zapłaceniu).

[Michalina83]

To u mnie często bywało tak, że jak wysypywałam na rękę drobne z portfela żeby poszukać tych 2 gr to sklepowe z błagalnym wzrokiem pytały czy im nie wymienię tej reszty dzięgów na grubsze, bo mają problem z brakiem bilonu. Nawet mam już zaprzyjaźnione sklepy gdzie idę co jakiś czas wymieniać zawartość skarbonki do której mój mąż wrzuca wszystkie żółte.

[Bruised]

Rozliczanie kasjerów zależy od sieci. U mnie liczony był czas od zeskanowania pierwszego produktu do wciśnięcia klawisza "suma" i trzeba było mieć minimum 24 produkty na minutę.

Za to w mojej obecnej pracy mamy zakaz proszenia klientów o drobne. To też o wiele przyspiesza obsługę transakcji gotówkowych. A jak się drobniaki kończą, to kierownik przynosi.

[why_so]

Napisane przez lily92920

Dla mnie januszowaniem jest:

- ubranie stopek- krótkich skarpetek - do garnituru
- ubranie do sandałów skarpetek do balerin
- obcasy + plecak (ostatnio widziałam odpicowaną laskę, biała koszla, czarna spódnica, czarny obcas i... szary sportowy plecak zarzucony na jedno ramię )
- nazywanie dzieci Kewinek, Brajanek, Olivka itp. (głównie na emigracji)
- przerzucanie sobie jedzenia z talerza na talerz albo do siatki i do domu, na imprezach typu stypa, wesele, urodziny (moja ciotka tak robi, dlatego nie chcę nigdy siedzieć koło niej bo raz wolno jadłam tort, a ona do mnie: "Będziesz to jeszcze jadła?" i zanim odpowiedziałam, to mój kawałek tortu znalazł się już w foliowym worku, albo na stypie do mojej mamy: "Masz rybę!" (piątek był, a rodzina taka religijna więc na stypie była ryba, ciotka rzuciła mamie swój kawałek na talerz, w zamian za zabranie bez słowa połowy ziemniaków)
- branie jednej "dolewki" w Pizzy Hut - pije 4 osoby
- buty z siatki http://agapolskiebuty.pl/pl/shop/cat...-z-siatki-ptno
- niosłam truskawki w koszyku i stałam z nimi na przejściu dla pieszych na czerwonym, gość koło 50-tki ukradł mi kilka i zjadł, przyłapałam go!
- lidlowe/ biedronkowe/ rossmannowe bitwy o superprodukty

Cieżko mi uwierzyć w te truskawki, moze Ci wypadły


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 18:31 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

To było na serio z tym jak nie mozna miec drobnych? :O ktos chyba żyje ubiegłym wieku. Ja płace tylko i wyłącznie karta, mam gotówkę jak wiem, ze bede musiała kupic cos w miejscu w którym nie ma terminala. Raz na miesiąc, dwa.
Tak, jestes Grażyna. stereotypowa.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Nightmare666]

Moja kumpela to trochę Grażyna, bo gdy wychodzę z nią coś zjeść to bierze zawsze swoje picie. Nie piszę tutaj o Macu czy hot dogach, ale gdy wybierzemy się już do restauracji czy lepszej pizzerii. Wolę zapłacić te kilka złotych za napój czy herbatę. To trochę jak w przypadku opisywamym przez jedną z Was o tym serku wiejskim wziętym na uroczyste spotkanie

[Michalina83]

Napisane przez why_so

Cieżko mi uwierzyć w te truskawki, moze Ci wypadły

Moja mama miała kiedyś przypadek, odeszła od roweru parę kroków i jakiś chłopak z wycieczki rowerowej chciał jej zabrać upitą wodę z koszyka na rowerze (miała tylko to w koszyku), ale jak się obejrzała na niego to rzucił butelkę i uciekł. Stwierdziła, że jak mu się tak pić chciało to mogła mu dać tą wodę skoro mu nie przeszkadzało, że kto inny ją pił .

Potem się dowiedzieliśmy całkiem przypadkiem od takiego znajomego, że niektóre kolonijne dzieciaki jak jadą na rowery to są takie wygodne, że im się bidonów nie chce dźwigać, przynajmniej za pierwszym razem do puki ich nie przyciśnie pragnienie i do puki się nie nauczą żeby bidon wziąć.