Rozstanie z facetem XXiX

[Vaineth]

Napisane przez Malla

Zastanawia mnie, czemu Ci o tej zdradzie powiedział. Przecież mógł się domyślić Twojej reakcji. Gdyby tak bardzo żałował i chciał być z Tobą, to by zatarł wszystkie ślady i rzucał Ci kwiaty pod nogi. Nie rozumiem jego strategii.

Ukrywał zdradę nieco ponad dwa tygodnie. Początkowo podobno chciał ją zataić i dlatego co jakiś czas rozmawialiśmy o naprawianiu tego, co było między nami. Jednak strasznie gryzło go sumienie i stwierdził, że za bardzo mnie szanuje i mam prawo wiedzieć, co zrobił, więc mi powiedział.
A teraz, jak widzę, sam nie wie czego chce. Co jakiś czas dostaję od niego wiadomości z pytaniem, co dalej z nami, czy zamierzam zerwać z nim kontakt tak na amen. Co jakiś czas też przeprasza. Ale pojawiają się też takie, w których pisze, że powinnam go kopnąć w... Tyłek i olewać, bo przecież mnie zranił i teraz on nie zasługuje na bycie z kimś takim jak ja.

Zaczynam wierzyć w to, że żałuje. I w mojej głowie robi się mętlik, bo poważnie zastanawiam się nad wybaczeniem. Ale na razie trwam w swoim postanowieniu i się nie odzywam.

[warriatka]

[1=660466b847ce6b6d028edaa 7f0f25337b0ef02f3_5ed5889 5d5a99;44454361]camariera sama robi glupoty, ale dobrze radzi Nie masz przynajmniej żadnej koleżanki z wolnym kawałkiem podłogi? aaa wracasz do rodziców Z rodzicami zawsze raźniej, zawsze bedą po naszej stronie![/QUOTE]

Dla mnie Rodzina jest najważniejsza i wiem, że zawsze mi dobrze doradzą bo chcą dla nas jak najlepiej


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[elvegirl]

Napisane przez Vaineth

Zaczynam wierzyć w to, że żałuje.

Pytanie czego żałuje - że zdradził, czy że się przyznał.

[660466b847ce6b6d028edaa7f0f25337b0ef02f3_5ed58895d5a99]

moj EX własnie bedzie dzwonił do właścicielki wypowiedzieć mieszkanie..

Kurcze, to nie bylo takie przygnebiajace i realne nawet jak kaucję wpłaciłam na nowe... straszne....

[warriatka]

Napisane przez Malla

Nie wyobrażam sobie bycia z facetem, który żyje ze mną wg "będzie jak będzie". W związku trzeba wymagać deklaracji i popierania słów czynami. Jasne, że życie może potoczyć się inaczej, ludzie się zmieniają, ich plany i priorytety również, ale jak prowadzić wspólne życie, jeśli przy byle przeszkodzie mówi się "bye, bye" zamiast rozwiązać wspólnie problem?

Gdybym straciła nogę, a mój mąż spakował przez to manatki, to na czym polegała jego miłość, na ładnym ciele? Miałabym co miesiąc się martwić, czy mnie pan i władca nie zostawi, bo mu się odwidziało, bo przecież nic nie obiecywał?

Zaczynam się zastanawiać, czy wiesz, czym jest miłość partnerska. To co opisujesz, to związki "byle z kimś być". Miałaś kiedyś bratnią duszę? Oddałabyś swoje życie za czyjeś zdrowie?

Oddałabym życie za Tatę, za Mamę, za Brata i Jego Dzieci, bo to są osoby które kocham nad życie, które już pokazały jak dla nich rownież jestem ważna i że by zrobiły dla mnie wszystko.. Może masz racje w jakimś stopniu, ale widzisz mi nie pokazano nigdy związku gdzie jest miłość ponad życie - może dlatego mam takie rozumowanie.. Moi Rodzice nie żyją razem (mój Tata ma teraz Kobietę młodszą ode mnie), gdzie ona też wie, że ten związek nie ma przyszłości, mój Brat też nie ma idealnego małżeństwa, moi znajomi raczej też nie tworzą par typu "love forever".. Taty znajomi - rozwodnicy praktycznie co drugi, albo co druga.. Nie widze żadnego związku z którego mogłabym brać przykład, przykre to jest może faktycznie.. Oczywiście, że od Faceta wymagam..czasami chce żeby coś zmienił w swoim życiu, oczekuje rozmowy, deklaracji jakiś, ale nigdy nie wierze we wszystko na 100% bo bym nie mogła normalnie żyć, bo bym sie pewnie w jakiś stopniach zawodziła.. Dlatego żyje chwilą po prostu, może teraz mnie zrozumiesz..

I nie chodziło mi i o odejście od siebie bo jest problem, dlatego później napisałam, że mają usiąść spokojnie i szczerze porozmawiać, wspólnie rozwiązać problem...
A nawet ostatnio byłam u dziadków i też rozmawiali na ten temat, że kiedyś ludzie ze sobą byli i jak coś sie działo to rozmawiali i rozwiązywali problemy, a teraz sie po prostu rozwodzą.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[MM1234]

Malla napisałam Ci coś na PM

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Vaineth]

Napisane przez elvegirl

Pytanie czego żałuje - że zdradził, czy że się przyznał.

Z jego wiadomości odnoszę wrażenie, że zdrady. Chcę wierzyć, że właśnie tego żałuje.

[riliana]

Mnie jeszcze trzyma wczorajsza rozmowa... jakoś ok. wakacji powiedziałam mu, że chciałabym się zaręczyć i żeby to było jeszcze w tym roku (2013) - powiedział mi wczoraj, że "wyznaczenie terminu" też miało wpływ na jego decyzję, że nie był gotowy tego zrobić. No i tak sobie myślę, że gdyby nie ten termin, to może dalej bylibyśmy razem, ale z drugiej strony... jeśli nie był na to gotowy, to pytanie kiedy byłby? Za rok, dwa, pięć? Czy nigdy? Chyba po 5 latach powinno się wiedzieć czy chce się być z tą drugą osobą?

[beri899]

Mój ex też przyznał się do zdrady Vaineth i niby go sumienie gryzło... Wiem, że kusi Cię wybaczyć... Zrobisz jak uważasz. Jednak Ja do swojego exa nie wrócę. Mam swoją dumę i zdradzie mówię Nie.

Riliana po 5 latach facet powinien już wiedzieć, czy chcę się ustatkować.. czy też nie. Mój się deklarował, a jakże ! I przez te obietnice człowiek najwiecej cierpi.

[Wikolek]

Dziewczyny, mam nadzieję, że tym razem pożegnam się z Wami na dobre Mniej więcej od lipca próbowaliśmy cośtam z moim przyjacielem, no ale ja myślami ciągle wracałam do byłego. Myślałam sobie "a co mi tam, jak kiedyś będę gotowa, to przecież on i tak na mnie poczeka". No i czekał... do czasu. Ostatnio się do mnie bardziej zdystansował, a mi zaczęło go brakować, nawet nie wiecie jak bardzo - wcześniej, nawet po naszym 'rozstaniu' chodziliśmy za rękę, mogłam się do niego przytulać... Ostatnio nie pozwalał mi na żadne formy czułości, co (dosłownie) powodowało, że miałam łzy w oczach. Chyba zrozumiałam, że prawdziwy skarb był zawsze obok mnie, ale go nie doceniałam Wczoraj przeżyłam najpiękniejszy pocałunek w swoim życiu - i mówię to z ręką na sercu! Boję się bardzo nowego związku, ale teraz już wiem, że jeśli nie zaryzykuję, to mogę wiele stracić, także Wy trzymajcie kciuki za mnie, a ja za Was, żebyście się podniosły na nogi i były szczęśliwe

[Vaineth]

Wiem, beri, to niekoniecznie musi coś znaczyć. Dlatego na razie nie robię nic, staram się nie brać za bardzo jego słów do serca. Zdradził, ja może kiedyś wybaczę, ale nawet to nie będzie musiało oznaczać, że wrócimy do siebie. Na razie chcę tylko, by to przestało tak boleć.

Wikolek cudowna wiadomość! Trzymam za was kciuki, niech się wszystko dobrze ułoży. Powodzenia

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez Vaineth

Wiem, beri, to niekoniecznie musi coś znaczyć. Dlatego na razie nie robię nic, staram się nie brać za bardzo jego słów do serca. Zdradził, ja może kiedyś wybaczę, ale nawet to nie będzie musiało oznaczać, że wrócimy do siebie. Na razie chcę tylko, by to przestało tak boleć.

Wikolek cudowna wiadomość! Trzymam za was kciuki, niech się wszystko dobrze ułoży. Powodzenia

Pamiętaj o tym, że narazie to nie masz PO CO wybaczać, bo on się w ogóle nie stara o to, żebyś mu wybaczyła. Ckliwe smsy pisze po to, żeby uspokoić swoje sumienie. Jakby chciał, żebyś mu wybaczyła to by na rzęsach stanął, żeby to się stało, a nie siedział wygodnie w fotelu i pisał smsy...

[MM1234]

Siostra mojego ex mi pow, że po moim odjeździe, gdy spotkaliśmy się w święta ryczał w pokoju jak weszła..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[elvegirl]

Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc

Pamiętaj o tym, że narazie to nie masz PO CO wybaczać, bo on się w ogóle nie stara o to, żebyś mu wybaczyła. Ckliwe smsy pisze po to, żeby uspokoić swoje sumienie. Jakby chciał, żebyś mu wybaczyła to by na rzęsach stanął, żeby to się stało, a nie siedział wygodnie w fotelu i pisał smsy...

Otóż to. Idzie chłop na łatwiznę, w dodatku skutecznie jak widać. I to jest w tym wszystkim najgorsze - nie to co oni wyprawiają, tylko na co my im pozwalamy.

---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------

Wikolek, kciukasy Obyśmy się tu już nie spotkały

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

Napisane przez MM1234

Siostra mojego ex mi pow, że po moim odjeździe, gdy spotkaliśmy się w święta ryczał w pokoju jak weszła..

Pewnie się uderzył w mały palec u nogi

[smutnaja88]

Napisane przez Wikolek

Dziewczyny, mam nadzieję, że tym razem pożegnam się z Wami na dobre Mniej więcej od lipca próbowaliśmy cośtam z moim przyjacielem, no ale ja myślami ciągle wracałam do byłego. Myślałam sobie "a co mi tam, jak kiedyś będę gotowa, to przecież on i tak na mnie poczeka". No i czekał... do czasu. Ostatnio się do mnie bardziej zdystansował, a mi zaczęło go brakować, nawet nie wiecie jak bardzo - wcześniej, nawet po naszym 'rozstaniu' chodziliśmy za rękę, mogłam się do niego przytulać... Ostatnio nie pozwalał mi na żadne formy czułości, co (dosłownie) powodowało, że miałam łzy w oczach. Chyba zrozumiałam, że prawdziwy skarb był zawsze obok mnie, ale go nie doceniałam Wczoraj przeżyłam najpiękniejszy pocałunek w swoim życiu - i mówię to z ręką na sercu! Boję się bardzo nowego związku, ale teraz już wiem, że jeśli nie zaryzykuję, to mogę wiele stracić, także Wy trzymajcie kciuki za mnie, a ja za Was, żebyście się podniosły na nogi i były szczęśliwe

Gratuluję i trzymam kciuki! Wpadnij czasem powiedz jak jest - na pewno nas to pokrzepi...

Ja byłam na drugiej "randce" z tym chłopakiem co widziałam się w piątek. Na razie - zero minusów. Aż się zastanawiam gdzie się taki uchował...
Tylko ja kurcze jestem jakaś dziwna, myślę o ex... i jakoś nie umiem się przełamać... walnijcie mnie

[Vaineth]

Napisane przez elvegirl

Otóż to. Idzie chłop na łatwiznę, w dodatku skutecznie jak widać. I to jest w tym wszystkim najgorsze - nie to co oni wyprawiają, tylko na co my im pozwalamy.

Czy skutecznie? Nie wiem. Z mojej strony jak na razie zero odzewu. Również uważam, że słowa to tylko słowa i dopóki nie zrobi czegoś więcej, nie przyjedzie, to nie mamy o czym rozmawiać.

To, że zastanawiam się nad wybaczeniem, nie znaczy, że to zrobię. Jednak niesamowicie mnie zranił, czuję się, jakbym nic nie znaczyła.

[MM1234]

Napisane przez elvegirl

Otóż to. Idzie chłop na łatwiznę, w dodatku skutecznie jak widać. I to jest w tym wszystkim najgorsze - nie to co oni wyprawiają, tylko na co my im pozwalamy.

---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------

Wikolek, kciukasy Obyśmy się tu już nie spotkały

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------


Pewnie się uderzył w mały palec u nogi

Ja tego nie czaję. Nie chce więc po co płacze ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[elvegirl]

Napisane przez Vaineth

Czy skutecznie? Nie wiem.

Skutecznie, skutecznie, bo zamiast zająć się leczeniem z niego, myślisz o wybaczeniu. Jasne, nie znaczy to że to zrobisz, ale masz kolejne dni wyjęte z życiorysu na niego, dla niego.

Napisane przez MM1234

Ja tego nie czaję. Nie chce więc po co płacze ?

A skąd w Tobie przekonanie, że rozstaniu u strony zrywającej ma towarzyszyć dzika radość i ulga? To są często duże emocje dla obu stron. Ja osobiście zrywanie z kimś przeżywam bardziej niż bycie porzucaną

[MM1234]

Napisane przez elvegirl

Skutecznie, skutecznie, bo zamiast zająć się leczeniem z niego, myślisz o wybaczeniu. Jasne, nie znaczy to że to zrobisz, ale masz kolejne dni wyjęte z życiorysu na niego, dla niego.

A skąd w Tobie przekonanie, że rozstaniu u strony zrywającej ma towarzyszyć dzika radość i ulga? To są często duże emocje dla obu stron. Ja osobiście zrywanie z kimś przeżywam bardziej niż bycie porzucaną

A czemu tak to przeżywasz skoro już nie chcesz tego człowieka w swoim życiu?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[elvegirl]

Napisane przez MM1234

A czemu tak to przeżywasz skoro już nie chcesz tego człowieka w swoim życiu?

Bo nie zrobił mi niczego złego, bo jest dobrym człowiekiem, bo go lubię, szanuję i bardzo mi źle z tym, że sprawiam ból. Bo nie zasłużył w żaden sposób na zranienie. Bo jego jedyną "wadą" jest to, że go nie kocham, że nie chcę, nie umiem z nim być. Bo czuję się podle, że ktoś tak fantastyczny przeze mnie płacze. Bo jest fantastyczny, tylko po prostu nie dla mnie.

[MM1234]

Napisane przez elvegirl

Bo nie zrobił mi niczego złego, bo jest dobrym człowiekiem, bo go lubię, szanuję i bardzo mi źle z tym, że sprawiam ból. Bo nie zasłużył w żaden sposób na zranienie. Bo jego jedyną "wadą" jest to, że go nie kocham, że nie chcę, nie umiem z nim być. Bo czuję się podle, że ktoś tak fantastyczny przeze mnie płacze. Bo jest fantastyczny, tylko po prostu nie dla mnie.

Przeżyłaś sytuację, gdy kogoś bardzo kochałaś a potem sie odkochalaś ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[warriatka]

Napisane przez elvegirl

Bo nie zrobił mi niczego złego, bo jest dobrym człowiekiem, bo go lubię, szanuję i bardzo mi źle z tym, że sprawiam ból. Bo nie zasłużył w żaden sposób na zranienie. Bo jego jedyną "wadą" jest to, że go nie kocham, że nie chcę, nie umiem z nim być. Bo czuję się podle, że ktoś tak fantastyczny przeze mnie płacze. Bo jest fantastyczny, tylko po prostu nie dla mnie.

A dlaczego z nim byłaś??


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[MM1234]

Napisane przez warriatka

A dlaczego z nim byłaś??


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Właśnie.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[elvegirl]

Napisane przez warriatka

A dlaczego z nim byłaś??

Bo się zafascynowałam. Był przesłodki, dawał mi to, czego mi bardzo brakowało, dobrze mi z nim było, radośnie, ciepło, bezpiecznie. I na pierwsze 2-3 miesiące to wystarczyło, a potem zaczęło męczyć, że emocje, uczucia się nie rozwijały. Bo ciągle byłam o krok od pełnego zakochania, ale nie mogłam tego kroku zrobić. Wmawiałam sobie, że widocznie nie jestem zdolna tak totalnie, jak w książkach i komediach romantycznych, zgłupieć na czyimś punkcie, że szukam dziury w całym, bo przecież jest ok. No nie było ok. A zaczęło się pięknie, do dziś pamiętam co czułam jak mnie pierwszy raz pocałował, nawet tutaj dziewczynom o tym pisałam. I prysnęło.

Napisane przez MM1234

Przeżyłaś sytuację, gdy kogoś bardzo kochałaś a potem sie odkochalaś ?

Tak, ale nie byłam już z nim w związku. Niemniej jednak kochałam bardzo przez kilka lat i przeszło, tak po prostu.

[MM1234]

Napisane przez elvegirl

Bo się zafascynowałam. Był przesłodki, dawał mi to, czego mi bardzo brakowało, dobrze mi z nim było, radośnie, ciepło, bezpiecznie. I na pierwsze 2-3 miesiące to wystarczyło, a potem zaczęło męczyć, że emocje, uczucia się nie rozwijały. Bo ciągle byłam o krok od pełnego zakochania, ale nie mogłam tego kroku zrobić. Wmawiałam sobie, że widocznie nie jestem zdolna tak totalnie, jak w książkach i komediach romantycznych, zgłupieć na czyimś punkcie, że szukam dziury w całym, bo przecież jest ok. No nie było ok. A zaczęło się pięknie, do dziś pamiętam co czułam jak mnie pierwszy raz pocałował, nawet tutaj dziewczynom o tym pisałam. I prysnęło.

Tak, ale nie byłam już z nim w związku. Niemniej jednak kochałam bardzo przez kilka lat i przeszło, tak po prostu.

2,3 miesiące to jeszcze stan zakochania a jak mam zrozumieć to , że facet kochał 2,5 roku i nagle nie?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kawa_o]

Napisane przez MM1234

2,3 miesiące to jeszcze stan zakochania a jak mam zrozumieć to , że facet kochał 2,5 roku i nagle nie?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

no też mnie to zastanawia

[elvegirl]

Napisane przez MM1234

2,3 miesiące to jeszcze stan zakochania a jak mam zrozumieć to , że facet kochał 2,5 roku i nagle nie?

Ja akurat nie wierzę w "nagle", takie decyzje dojrzewają w człowieku przez dłuższy czas. Można nie zdawać sobie z tego sprawy i faktycznie obudzić się któregoś dnia "o cholera, już go nie kocham", ale to jest proces. Stopniowo przestajemy patrzeć na drugą osobę tak jak kiedyś, zaczynamy się emocjonalnie dystansować. Tak bywa, w ludziach wypalają się uczucia. Bardzo częste zjawisko u ludzi młodych, w wieku okołostudenckim, kiedy jeszcze dojrzewamy, kiedy teoretycznie ostatecznie kształtuje się nasza osobowość, często podczas takiego "dorastania" zaczynamy się rozmijać z osobami, które do tej pory były nam najbliższe i z którymi rozumieliśmy się najlepiej.

---------- Dopisano o 15:45 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ----------

Bardzo często też powód takiego natychmiastowego odkochania się jest zdecydowanie bardziej prozaiczny i ma damskie imię.

[warriatka]

Napisane przez elvegirl

Ja akurat nie wierzę w "nagle", takie decyzje dojrzewają w człowieku przez dłuższy czas. Można nie zdawać sobie z tego sprawy i faktycznie obudzić się któregoś dnia "o cholera, już go nie kocham", ale to jest proces. Stopniowo przestajemy patrzeć na drugą osobę tak jak kiedyś, zaczynamy się emocjonalnie dystansować. Tak bywa, w ludziach wypalają się uczucia. Bardzo częste zjawisko u ludzi młodych, w wieku okołostudenckim, kiedy jeszcze dojrzewamy, kiedy teoretycznie ostatecznie kształtuje się nasza osobowość, często podczas takiego "dorastania" zaczynamy się rozmijać z osobami, które do tej pory były nam najbliższe i z którymi rozumieliśmy się najlepiej.

To może ja mam teraz to co Ty? Że było przez prawie rok mega super, nic mi w nim nie przeszkadzało, zmienił pare rzeczy dla mnie, byliśmy mega szczęśliwi, chodziliśmy w lato na plaże i jak małe dzieci, albo leżelismy dwa dni w domu i sie cieszyliśmy po prostu sobą, a teraz mnie w nim wszystko denerwuje, nawet źle pieczarki kroi.. Możliwe?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[elvegirl]

Napisane przez warriatka

To może ja mam teraz to co Ty?

Ty masz raczej (mam nadzieję) wielkie przebudzenie instynktu samozachowawczego, dzięki czemu już nie chcesz być z człowiekiem, który Cię wyzywał.

[nnatalkaa89]

Ja teraz też zrozumiałam, że aż tak "nagle" to nic nie przychodzi. To musi w człowieku siedzieć już od dawna. Jeżeli chłopak podjął taką decyzję o rozstaniu to musiał myśleć o tym już jakiś czas. Nie okazywał tego na pewno. Teraz to zrozumiałam!! dopiero teraz.