Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 75.

[chwast]

Napisane przez brandie

To ja mam króliki i koronnym argumentem jest to, że śmierdzą, bo dużo ludzi myśli, że one całe życie siedzą w klatce, więc nie niszczą . A jest na odwrót Wykastrowane i zdrowe bardzo miło pachną, a do życia potrzebują praktycznie tyle samo przestrzeni co pies czy kot, bo są bardzo ruchliwe. Do tego nawet w naturze „kuwetują”, więc spokojnie mogą mieć warunki w domu zbliżone do kocich, charakterki również podobne Moje są wolnowybiegowe właśnie i przy wyprowadzce będę musiała odkupić kanapę i listwy, bo to najlepsze gryzaki. Ludzie są często zaskoczeni skalą zniszczeń, które potrafią zrobić i oddają - ja też się wkurzam, ale taka ich natura i trzeba się z tym liczyć, że sensem ich życia jest kopanie i gryzienie. Zwierzęta to nie pluszowe zabawki, to są zawsze dodatkowe obowiązki, ograniczenia i większy syf w domu.

Taaak! Właśnie to jest tragiczne, ze ludzie kupują króliki i one 90% życia siedzą w klatce. Przecież to niewolnictwo.
Mój większość życia spędził na polce - ze swojej klatki, która była zawsze od góry otwarta - wskakiwał na te półkę. Obgryzal mi wszystkie pluszaki xD jak chciał to zeskanował na dół i biegał po chacie.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[natalia_t]

Napisane przez brandie

To ja mam króliki i koronnym argumentem jest to, że śmierdzą, bo dużo ludzi myśli, że one całe życie siedzą w klatce, więc nie niszczą . A jest na odwrót Wykastrowane i zdrowe bardzo miło pachną, a do życia potrzebują praktycznie tyle samo przestrzeni co pies czy kot, bo są bardzo ruchliwe. Do tego nawet w naturze „kuwetują”, więc spokojnie mogą mieć warunki w domu zbliżone do kocich, charakterki również podobne Moje są wolnowybiegowe właśnie i przy wyprowadzce będę musiała odkupić kanapę i listwy, bo to najlepsze gryzaki. Ludzie są często zaskoczeni skalą zniszczeń, które potrafią zrobić i oddają - ja też się wkurzam, ale taka ich natura i trzeba się z tym liczyć, że sensem ich życia jest kopanie i gryzienie. Zwierzęta to nie pluszowe zabawki, to są zawsze dodatkowe obowiązki, ograniczenia i większy syf w domu.

Napisane przez chwast

Taaak! Właśnie to jest tragiczne, ze ludzie kupują króliki i one 90% życia siedzą w klatce. Przecież to niewolnictwo.
Mój większość życia spędził na polce - ze swojej klatki, która była zawsze od góry otwarta - wskakiwał na te półkę. Obgryzal mi wszystkie pluszaki xD jak chciał to zeskanował na dół i biegał po chacie.

Sent from my iPhone using Tapatalk

Mnie właśnie bardzo kusi przygarnięcie królika, ale właśnie boję się tego ich gryzienia. I że trafi mi się egzemplarz, który nie będzie chciał robić do kuwety. Miałam koszatniczki i to są niby demony zniszczenia, żeby mają takie mocne jak bobry. Dowiedziałam się o tym z internetu po dwóch latach życia z nimi, bo moi chłopcy byli wyjątkowo grzeczni pod tym względem - smakowali otoczenia, w sensie że nadgryźli prawie wszystko, ale to tylko kilka kłapnięć zębami, nigdy nie zniszczyli mi czegoś doszczętnie. Jedynie jeden przegryzł mi ładowarkę do telefonu. Jeden miewał napady gryzienia, ale odwracanie uwagi, w skrajnych sytuacjach spryskiwacz, załatwiało sprawę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Hmm, zawsze można zablokować konto dla postronnych obserwatorów i zezwalac na obserwowanie konta tylko po akceptacji wysłanej przez użytkownika prośby. Instagram daje taką opcję, można mieć po prostu prywatne konto. To jest ok.

Ale to dla zwykłych użytkowników, w kwestii takiego profilu podróżniczego to dość jasne, że jest nastawiony na popularność i szersze zasięgi, no chyba że ktoś prowadzi bardziej niszowy i np. tylko dla wybranych znajomych, ale z reguły profile podróżnicze są dla większej ilości obserwatorów, bo na tym m.in. zarabiają, też finansuja swoje podróże (z tego co widzę). W takim przypadku to po prostu biorą na klatę negatywne strony SM i tyle. Jak ktoś ma obawy, to w ogóle nie powinien się za to zabierać.

Więc temat jest mimo wszystko dość prosty, no i nie ma co porównywać dwóch stron barykady. Bo osoba prowadząca profil o podróżach i tak boryka się jeszcze z innymi problemami i jest bardziej narażona na niebezpieczenstwo, przecież to oczywiste.

Podsumowując...Raczej "zwyczajny" Iksinski jakim jest jednak większość z nas nie ma się czego obawiać, jeśli nie chwali się w Internecie nie wiadomo czym.


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

Napisane przez meliandra

(...)
Możesz polecić jakieś marki w przystępnej cenie ?
(...)

PW poszło.

[chwast]

Napisane przez natalia_t

Mnie właśnie bardzo kusi przygarnięcie królika, ale właśnie boję się tego ich gryzienia. I że trafi mi się egzemplarz, który nie będzie chciał robić do kuwety. Miałam koszatniczki i to są niby demony zniszczenia, żeby mają takie mocne jak bobry. Dowiedziałam się o tym z internetu po dwóch latach życia z nimi, bo moi chłopcy byli wyjątkowo grzeczni pod tym względem - smakowali otoczenia, w sensie że nadgryźli prawie wszystko, ale to tylko kilka kłapnięć zębami, nigdy nie zniszczyli mi czegoś doszczętnie. Jedynie jeden przegryzł mi ładowarkę do telefonu. Jeden miewał napady gryzienia, ale odwracanie uwagi, w skrajnych sytuacjach spryskiwacz, załatwiało sprawę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mi kot pożarł 7 kabli i nie mogę ich nigdzie miec, muszę ładowac telefon w kuchni.
Za to kabli mojego chłopaka nie rusza


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------

Napisane przez Pusheen_

Hmm, zawsze można zablokować konto dla postronnych obserwatorów i zezwalac na obserwowanie konta tylko po akceptacji wysłanej przez użytkownika prośby. Instagram daje taką opcję, można mieć po prostu prywatne konto. To jest ok.

Ale to dla zwykłych użytkowników, w kwestii takiego profilu podróżniczego to dość jasne, że jest nastawiony na popularność i szersze zasięgi, no chyba że ktoś prowadzi bardziej niszowy i np. tylko dla wybranych znajomych, ale z reguły profile podróżnicze są dla większej ilości obserwatorów, bo na tym m.in. zarabiają, też finansuja swoje podróże (z tego co widzę). W takim przypadku to po prostu biorą na klatę negatywne strony SM i tyle. Jak ktoś ma obawy, to w ogóle nie powinien się za to zabierać.

Więc temat jest mimo wszystko dość prosty, no i nie ma co porównywać dwóch stron barykady. Bo osoba prowadząca profil o podróżach i tak boryka się jeszcze z innymi problemami i jest bardziej narażona na niebezpieczenstwo, przecież to oczywiste.

Podsumowując...Raczej "zwyczajny" Iksinski jakim jest jednak większość z nas nie ma się czego obawiać, jeśli nie chwali się w Internecie nie wiadomo czym.


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Ja właśnie muszę być aktywna pod kątem SM, żeby nie tylko zdobyć, ale i utrzymac zasięgi. Wiem, co jest oglądalne, a co nie i czasem się naginam. Prywatnie tak nie robię.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Pusheen_]

Napisane przez chwast

Mi kot pożarł 7 kabli i nie mogę ich nigdzie miec, muszę ładowac telefon w kuchni.
Za to kabli mojego chłopaka nie rusza


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------




Ja właśnie muszę być aktywna pod kątem SM, żeby nie tylko zdobyć, ale i utrzymac zasięgi. Wiem, co jest oglądalne, a co nie i czasem się naginam. Prywatnie tak nie robię.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Lol. Mój ulubiony kot (od dawna nie żyje) zadowalal się jedynie niewinnymi zabawami typu kradzież torebek herbaty z kubków/filiżanek
No i zdarzyło mu się obsikać torbę mojego ojca, ale to przed sterylizacja

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Napisane przez Pusheen_

Lol. Mój ulubiony kot (od dawna nie żyje) zadowalal się jedynie niewinnymi zabawami typu kradzież torebek herbaty z kubków/filiżanek
No i zdarzyło mu się obsikać torbę mojego ojca, ale to przed sterylizacja

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Nie no moje są wyrodne, podwójna destrukcja otoczenia.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Pusheen_]

Napisane przez chwast

Nie no moje są wyrodne, podwójna destrukcja otoczenia.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Na osiedlu u mnie mnóstwo kotków (chyba nawet więcej niż psów) - jeden taki "nowszy" okaz sprzed kilku lat ma syndrom "króla osiedla" To kocur w typie rosyjski niebieski (btw, jedno z moich marzeń) - trudno stwierdzić, czy jest rasowy (wg mnie tak), ale dla właściciela jest "znajdą".
Miał innych właścicieli, ale chyba nie wytrzymali z jego charakterem. Bo jego charakter - o jezu...Ciągle łazi i eksploruje otoczenie, atakuje inny koty i prowokuje "walki" z nimi. Jest strasznie terytorialny, ale lubi też cudze podwórka Jeśli standardowa charakterystyka kota opisuje go jako chodzącego własnymi ścieżkami, to ten wypełnia ten archetyp w 200% - po prostu robi, co chce No i nie jest przyjaznym futrzakiem - jak chcę to Cię miło przywita (a potem obwacha), da się pogłaskać, a potem...Pójdzie dalej Zapomnij o braniu go na ręce - prawdopodobnie Cię ugryzie, zacznie wierzgać na rękach, a na pewno będzie nieprzyjemnie syczeć. Kiedyś sobie żartowałam, że głaskanie go to raczej w rękawicach bokserskich i tylko dla wytrwałych. To piękny kot - strasznie duży i ze srebrzysto - stalowym wręcz odcieniem futra, więc wg mnie robi wrażenie, ale biorąc pod uwagę charakter, to...Nie wiem jak jego właściciel z nim wytrzymuje

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Agnom]

Dziwi mnie tzw mansplaining (tudzież: tłumaczyzm), czyli zjawisko, gdzie mężczyźni tłumaczą coś kobietom, bo zakładają, że one z racji płci są głupsze.

Jest to dziwne z kilku powodów. Po pierwsze, skąd ludzie mogą wiedzieć dlaczego jakiś facet coś tłumaczy babie. Czytają im w myślach, że wiedzą, że to jakieś płciowe poczucie wyższości? Po drugie, w moim otoczeniu to częściej kobiety protekcjonalnie traktują mężczyzn ("nie rodziłeś, więc nie wypowiadaj się o aborcji", "nie masz dzieci, to nic nie wiesz o wychowaniu" etc). Zwłaszcza mam jedną taką znajomą, która chyba z 40x zdążyła mi już powiedzieć, że jeszcze nie rodziłam Więc to raczej powinien się nazywac madkosplaining.

[Pusheen_]

Napisane przez Agnom

Dziwi mnie tzw mansplaining (tudzież: tłumaczyzm), czyli zjawisko, gdzie mężczyźni tłumaczą coś kobietom, bo zakładają, że one z racji płci są głupsze.

Jest to dziwne z kilku powodów. Po pierwsze, skąd ludzie mogą wiedzieć dlaczego jakiś facet coś tłumaczy babie. Czytają im w myślach, że wiedzą, że to jakieś płciowe poczucie wyższości? Po drugie, w moim otoczeniu to częściej kobiety protekcjonalnie traktują mężczyzn ("nie rodziłeś, więc nie wypowiadaj się o aborcji", "nie masz dzieci, to nic nie wiesz o wychowaniu" etc). Zwłaszcza mam jedną taką znajomą, która chyba z 40x zdążyła mi już powiedzieć, że jeszcze nie rodziłam Więc to raczej powinien się nazywac madkosplaining.

Z mansplainingiem to ja się spotkałam parę razy w wykonaniu panów dobijajacych już 50 - tki. To zjawisko chyba istniało zawsze ?

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Agnom]

Napisane przez Pusheen_

Z mansplainingiem to ja się spotkałam parę razy w wykonaniu panów dobijajacych już 50 - tki. To zjawisko chyba istniało zawsze ?

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Protekcjonalne traktowanie młodszych to w ogóle plaga, także w pracy. Chociaż nieraz mnie kusi, żeby powiedzieć jakiemuś szczunowi "dorośniesz to zrozumiesz", to nigdy tego nie robię

[Pusheen_]

Napisane przez Agnom

Protekcjonalne traktowanie młodszych to w ogóle plaga, także w pracy. Chociaż nieraz mnie kusi, żeby powiedzieć jakiemuś szczunowi "dorośniesz to zrozumiesz", to nigdy tego nie robię

A istniały jakieś czasy, kiedy starsi nie narzekali na młodszych i nie próbowali ich protekcjonalnie traktować, wychodząc ze swojej pozycji autorytetu, doświadczenia, wiedzy?

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[brandie]

Napisane przez natalia_t

Mnie właśnie bardzo kusi przygarnięcie królika, ale właśnie boję się tego ich gryzienia. I że trafi mi się egzemplarz, który nie będzie chciał robić do kuwety. Miałam koszatniczki i to są niby demony zniszczenia, żeby mają takie mocne jak bobry. Dowiedziałam się o tym z internetu po dwóch latach życia z nimi, bo moi chłopcy byli wyjątkowo grzeczni pod tym względem - smakowali otoczenia, w sensie że nadgryźli prawie wszystko, ale to tylko kilka kłapnięć zębami, nigdy nie zniszczyli mi czegoś doszczętnie. Jedynie jeden przegryzł mi ładowarkę do telefonu. Jeden miewał napady gryzienia, ale odwracanie uwagi, w skrajnych sytuacjach spryskiwacz, załatwiało sprawę.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Różnie bywa - moja samica o wiele bardziej niszczy - kanapa to jej sprawka, przegryza peszele od kabli, listwy to już bardziej wspólna robota. Do tego ma silny odruch kopania - uwielbia to robić nocą 🤪 Pazury nawalające w panele o 3:00 😍 Samiec jest o wiele grzeczniejszy i cichszy. Gdybym miała tylko jego, to też dziwiłabym się tym wszystkim zniszczeniom, które ludzie wstawiają.

Najfajniej jakbyś wzięła dwójkę, są bardzo stadne, dużo czasu razem spędzają. U mnie trochę chłopak miał problemy z kuwetowaniem, ale podłapał od siostry i jest git. Kuwetopaśnik mają w rogu pokoju, miski przy ścianie na przeciwko, legowiska jeszcze przy innej ścianie i nie ma w ogóle sytuacji, że mi się załatwiają gdzieś na środku pokoju - nawet z balkonu kicają załatwić się do kuwety.

Mam swoją parkę już ponad 2 lata i nie wyobrażam sobie żeby mieć inne zwierzaki niż króliki 💜

[magbeth]

Napisane przez Czarna2000

Właśnie nie mam pojęcia. No chyba że po prostu influencerami/youtuberami.

Mnie bardzo dziwi jak ktoś na koncercie praktycznie cały czas coś nagrywa na insta. Jeszcze jedną relację rozumiem, ale tak ciągle? Te nagrania zwykle i tak wychodzą w tragicznej jakości. Wolałabym przeżywać koncert tu i teraz.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie ludzie stojący z telefonem w ręce przez prawie cały koncert doprowadzają do szału.
Szczytem był buc na Inferno Festival pare lat temu, który miał DWA telefony i kręcił jednocześnie. Swego czasu wyjaśniłam tez uprzejmie innemu człowiekowi z telefonem, który robił bydło przy barierkach bo „musiał mieć dobre ujęcia”, ze jak nie zbastuje to go ugryzę w łokieć. Mniej więcej na tej wysokości miałam paszczę, bo to był kawał chłopa. Chyba uznał, ze ma do czynienia z wariatką i faktycznie sobie poszedł.
Jestem zdecydowanie starej daty pod tym względem i na sztuki chodzę dla muzyki, emocji i szaleństwa a nie po lajki i relacje w mediach społecznościowych.

Bardzo mi się podobało na ostatniej Wardrunie, zespół poprosił o nienagrywanie koncertu, ochrona tego rzeczywiście pilnowała a publiczność uszanowała. Ale jakem dinozaur przewiduję, że niestety będzie szło w drugą stronę.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez magbeth

Mnie ludzie stojący z telefonem w ręce przez prawie cały koncert doprowadzają do szału.

Po co w ogóle nagrywać koncert? Przecież ten dźwięk to będzie jeden wielki jazgot.

[Finlora]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89299099]Po co w ogóle nagrywać koncert? Przecież ten dźwięk to będzie jeden wielki jazgot.[/QUOTE]Nagrywałam Piratów z Karaibów, jak byłam na koncercie Zimmera i wyszło super.

[natalia_t]

Napisane przez brandie

Różnie bywa - moja samica o wiele bardziej niszczy - kanapa to jej sprawka, przegryza peszele od kabli, listwy to już bardziej wspólna robota. Do tego ma silny odruch kopania - uwielbia to robić nocą 🤪 Pazury nawalające w panele o 3:00 Samiec jest o wiele grzeczniejszy i cichszy. Gdybym miała tylko jego, to też dziwiłabym się tym wszystkim zniszczeniom, które ludzie wstawiają.

Najfajniej jakbyś wzięła dwójkę, są bardzo stadne, dużo czasu razem spędzają. U mnie trochę chłopak miał problemy z kuwetowaniem, ale podłapał od siostry i jest git. Kuwetopaśnik mają w rogu pokoju, miski przy ścianie na przeciwko, legowiska jeszcze przy innej ścianie i nie ma w ogóle sytuacji, że mi się załatwiają gdzieś na środku pokoju - nawet z balkonu kicają załatwić się do kuwety.

Mam swoją parkę już ponad 2 lata i nie wyobrażam sobie żeby mieć inne zwierzaki niż króliki

No właśnie każdy zwierz ma swój charakter i poziom inteligencji, trudno zgadnąć, co się trafi.

Na razie moje serduszko jeszcze podkrwawia po koszatniczkach pragnienie posiadania zwierzaka będę miała zawsze i co chwila chodzi po głowie jakiś kot, królik, papugi i inne, ale póki co mam takie dziwne uczucie, że gdybym wzięła teraz jakiegoś zwierza to czułabym się jakbym zdradziła swoje poprzednie skarby. Jeszcze za wcześnie. No i w pewnym sensie podoba mi się taki brak zobowiązań - mniej sprzątania, brak problemów przy wyjazdach, brak kosztów związanych z posiadaniem zwierzaków... Choć póki żyły dawałam ile mogłam i gdyby trzeba było dałabym jeszcze więcej, to teraz widzę różnicę między tym jak było z nimi, a jak jest teraz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89299099]Po co w ogóle nagrywać koncert? Przecież ten dźwięk to będzie jeden wielki jazgot.[/QUOTE]A w ogóle można coś takiego robić? Nagrywać w taki sposób? Bo choćby w kinie przed filmem jest zapis, że zakaz nagrywania.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[natalia_t]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89299122]A w ogóle można coś takiego robić? Nagrywać w taki sposób? Bo choćby w kinie przed filmem jest zapis, że zakaz nagrywania.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Zależy jaki koncert. Na niektórych wyciągasz telefon - wylatujesz i nikogo nie interesuje ile kosztował czyjś bilet.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Napisane przez lightangel

Masz za to wpływ na to kiedy wrzucasz informacje i możesz nie robić relacji na bieżąco z wakacji na drugim końcu świata (chyba że tylko dla najbliższych na koncie prywatnym) tylko robić zdjęcia i nagrywać filmiki a wrzucać je już po powrocie.

Pewnie, że możesz czegoś nie robić. Tylko że dla niektórych to ważne, żeby np. dzielić się z innymi swoimi fajnymi chwilami i nie będą z tego rezygnować, bo istnieje szansa, że ich sąsiad jest zawodowym włamywaczem.

Napisane przez kasiunia788742

Zazwyczaj jest z czego rezygnować i odpowiedzialni ludzie potrafią. A oddają zazwyczaj Ci, którzy w ogóle tego zwierzaka nie powinni brać.

A co jak nie ma? Jak przez np. ostatnie ponad 2 lata komuś ciągle pogarszała się sytuacja (albo z dnia na dzień stracił pracę) i już zrezygnował z wielu rzeczy i zostały mu tylko te najbardziej podstawowe? Co jak nie starcza na jedzenie dla rodziny, na podstawowe środki higieny osobistej, na opłacenie kredytu, na transport do szkoły/pracy, co jak mąż zachoruje, co jak dziecko choruje przewlekle i nie starcza na leki?

Są sytuacje, gdzie właśnie takie usilne trzymanie zwierzaka przy sobie jest skrajnym egoizmem. Nie oddam, bo będę się z tym źle czuła/on mnie kocha (bzdura, nie przelewaj swoich uczuć na zwierzaka i nie personifikuj go), bo coś tam. Dla mnie akurat udomowienie zwierząt jest niepoprawne z założenia, trzymanie zwierzaka niejako w niewoli dla własnej przyjemności, ale w sytuacji gdzie dochodzi do tego brak warunków to już skrajny egoizm

Napisane przez brandie

Dla mnie też zwierzę to członek rodziny. Dużo stresu kosztowało mnie znalezienie mieszkania, gdzie moje uszy byłby akceptowane

Uwielbiam to określenie na króliki

Napisane przez Czarna2000

Jezu... a jak ktoś ma dziecko i mu się sytuacja finansowa pogorszy, to co, ma dziecko oddać do domu dziecka?
I o jakim zachodzeniu w niechcianą ciążę mówimy? Jest 21. wiek, ogromny wybór antykoncepcji, jak się nie chce być w ciąży to się nie będzie.
Myślę też, że jednak mało kiedy sytuacja z dnia na dzień pogorsza się tak bardzo, żeby nie mieć na jedzenie dla zwierząt.

Jak masz dziecko i Ci się pogorszy sytuacja finansowa i nie jesteś w stanie/nie chcesz mu już zapewnić podstawowych potrzeb, to powinna się tematem zainteresować opieka społeczna. Dokładnie tak samo to wygląda kiedy nie jesteś w stanie zapewnić opieki zwierzęciu

Polska jest krajem gdzie jest najgorsza dostępność do antykoncepcji w całej Europie. Polecam zapoznać się z publikacja Contraception Atlas.

To źle myślisz, jak już pisałam, jest wielopoziomowy kryzys i ludzie właśnie z dnia na dzień tracą pracę, zdrowie, stabilizację. Zresztą sytuacja każdego z nas się stopniowo pogorszyła. I już ustaliliśmy, że zwierzak to nie tylko wydatek na jedzenie, co jak psiak będzie potrzebował leków, operacji?

Napisane przez meliandra

Ja w tym nic smutnego nie widzę. Jak ktoś chce prowadzić profil to niech prowadzi. Można to robić i nie dzielić się wszystkimi szczegółami, które tak naprawdę nic nie wnoszą, a mogą zaszkodzić.

No tak, bo jak coś powiesz dziecku, to możesz mieć pewność, że tego nie zrobi Jak ktoś przyjdzie i powie, że jest kolegą mamy, że mama się nazywa tak i tak, a Ty tak i masz takiego i takiego psa, to dziecko pewnie stwierdzi, że to nie jest obcy.

Odlatujesz z tymi porównaniami. Idąc Twoim tokiem rozumowania, to trzeba w domu siedzieć, bo sąsiad może zobaczyć jak wyglądasz

To, że coś dla Ciebie jest szczegółem, który jest niepotrzebny i nic nie wnosi, nie oznacza jeszcze, że tak jest i dla kogoś nie może to być istotne/wartościowe. Nie wiem czy mówimy o czymś konkretnym, ale ja już się dowiedziałam, że dla niektórych wrzucenie twarzy dziecka czy sprzętu elektronicznego jest czymś absurdalnym, tak że

Nie wiem czy możesz mieć pewność, ale możesz zwrócić na to dużą uwagę i zminimalizować ryzyko. I np. nie stawiać 6-latka w sytuacji, że jakiś obcy facet może na czillu sobie z nim pogadać i zabrać gdzieś.

Przecież to Ty brzmisz jak by nic nie można było do sieci wrzucić, bo ktoś Ciebie uprowadzi, zgwałci, okradnie i zabije. Ja cały czas piszę dokładnie coś odwrotnego.

Napisane przez Pusheen_

Hmm, zawsze można zablokować konto dla postronnych obserwatorów i zezwalac na obserwowanie konta tylko po akceptacji wysłanej przez użytkownika prośby. Instagram daje taką opcję, można mieć po prostu prywatne konto. To jest ok.

Ja już to pisałam, ale ktoś mi odpisał, że nigdy nie wiesz co zrobi Twój sąsiad/znajomy i czy nie okaże się złodziejem, tak że

Napisane przez Agnom

Dziwi mnie tzw mansplaining (tudzież: tłumaczyzm), czyli zjawisko, gdzie mężczyźni tłumaczą coś kobietom, bo zakładają, że one z racji płci są głupsze.

Jest to dziwne z kilku powodów. Po pierwsze, skąd ludzie mogą wiedzieć dlaczego jakiś facet coś tłumaczy babie. Czytają im w myślach, że wiedzą, że to jakieś płciowe poczucie wyższości? Po drugie, w moim otoczeniu to częściej kobiety protekcjonalnie traktują mężczyzn ("nie rodziłeś, więc nie wypowiadaj się o aborcji", "nie masz dzieci, to nic nie wiesz o wychowaniu" etc). Zwłaszcza mam jedną taką znajomą, która chyba z 40x zdążyła mi już powiedzieć, że jeszcze nie rodziłam Więc to raczej powinien się nazywac madkosplaining.

Mansplaining to nie jest po prostu tłumaczenie czegoś kobiecie przez mężczyznę, to jest bardzo specyficzny sposób prowadzenia dialogu, niby coś tłumaczysz osobie, ale robisz to w infantylny sposób, patrzysz na tę osobę z góry i tak naprawdę nic jej nie chcesz wytłumaczyć, tylko jest to działanie mające na celu umniejszenie jej, traktuje się taką osobę jak idiotę, więc właśnie stąd wiadomo co taki facet sądzi generalnie o kobietach. To jest bardzo specyficzne zjawisko, często jakiś amator tłumaczy coś ekspertce w danej dziedzinie, ale dalej zachowuje się jak by role były odwrócone. I to, że czegoś nie doświadczyłaś nie oznacza jeszcze, że to nie istnieje.

[magbeth]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89299122]A w ogóle można coś takiego robić? Nagrywać w taki sposób? Bo choćby w kinie przed filmem jest zapis, że zakaz nagrywania.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Nie wiem jak to wyglada od strony prawnej, ale coraz częściej spotykam się z informacjami o zakazie nagrywania przed koncertami - bo to zwyczajnie przeszkadza. No i po sprawach takich jak chociażby Behemotha w Gdyni to zwyczajne zabezpieczenie przed ciaganiem po sadach.
Z kinem to pewnie bardziej kwestia wrzucania kopii w sieć (?).

[Pusheen_]

Napisane przez magbeth

Nie wiem jak to wyglada od strony prawnej, ale coraz częściej spotykam się z informacjami o zakazie nagrywania przed koncertami - bo to zwyczajnie przeszkadza. No i po sprawach takich jak chociażby Behemotha w Gdyni to zwyczajne zabezpieczenie przed ciaganiem po sadach.
Z kinem to pewnie bardziej kwestia wrzucania kopii w sieć (?).

Jaka sprawa Behemotha w Gdyni?

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[chimay]

Napisane przez Pusheen_

Jaka sprawa Behemotha w Gdyni?

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Sprawa sądową o obrazę uczuć religijnych spowodowaną podarciem przez Nergala Biblii na koncercie, na którym urażony nawet nie był.

[Agnom]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89299162]To jest bardzo specyficzne zjawisko, często jakiś amator tłumaczy coś ekspertce w danej dziedzinie, ale dalej zachowuje się jak by role były odwrócone. I to, że czegoś nie doświadczyłaś nie oznacza jeszcze, że to nie istnieje.[/QUOTE]
Nie o to chodzi. Wiadomo, że takie zjawisko istnieje. Jest pełno ludzi uważających daną grupę społeczną za debili. Mnie tylko dziwi ta nazwa, jakby to była głównie cecha mężczyzn.

[_medianoche]

Napisane przez Agnom

Nie o to chodzi. Wiadomo, że takie zjawisko istnieje. Jest pełno ludzi uważających daną grupę społeczną za debili. Mnie tylko dziwi ta nazwa, jakby to była głównie cecha mężczyzn.

Bo to się często dzieje w pracy.

[Pusheen_]

Napisane przez chimay

Sprawa sądową o obrazę uczuć religijnych spowodowaną podarciem przez Nergala Biblii na koncercie, na którym urażony nawet nie był.

Aha, dobrze sobie przypomnieć. Bo na początku pomyślałam o czymś innym, a tak naprawdę zespoły mi się pomyliły, a co za tym idzie sprawy .

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[magbeth]

Napisane przez Pusheen_

Aha, dobrze sobie przypomnieć. Bo na początku pomyślałam o czymś innym, a tak naprawdę zespoły mi się pomyliły, a co za tym idzie sprawy .

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Czyżbys pomyślała o słynnym koncercie Gorgoroth na Krzemionkach?

(jak to nie ten gatunek to sorry, ale żyje w metalowej bance).

[Pusheen_]

Napisane przez magbeth

Czyżbys pomyślała o słynnym koncercie Gorgoroth na Krzemionkach?



(jak to nie ten gatunek to sorry, ale żyje w metalowej bance).

Nie, nie To już zupełnie nieistotne .

Zaskakują mnie ceny w sklepach

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Agnom]

Napisane przez _medianoche

Bo to się często dzieje w pracy.

A co mają z tym wspólnego faceci? Większość takich akcji widziałam ze strony kobiet, głównie dzieciatych.

[Pusheen_]

Napisane przez Agnom

A co mają z tym wspólnego faceci? Większość takich akcji widziałam ze strony kobiet, głównie dzieciatych.

Już w samym słowie masz MANsplaining...

Wpisz w google mansplaining, najlepiej meaning i większość definicji tego zjawiska podaje, że to zazwyczaj objaśnianie czegoś jednej stronie przez drugą w bardzo protekcjonalny sposób, sugerujący że objasniajacy jest zwykle na wyższej pozycji, bo z automatu sam się na niej umieścił. To zwykle dotyczy mężczyzn, którzy ze względu na płeć uważają, że "wiedzą lepiej", ale kto wie...Może to dotyczy wielu innych relacji/interakcji - np. starszy pouczający młodszego i przyjmujący, że z automatu "wie lepiej".

Nie cierpię MANsplainingu.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka