"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania" - Strona 61 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-10-15, 07:34   #1801
AneczkaRak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 54
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Dokładnie nie możesz się nakręcać bo będzie jeszcze gorzej.
AneczkaRak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 08:44   #1802
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Ale tutaj ostatnio cisza...

Mam nadzieję, że nie przed burzą.

Jak dajecie sobie radę dziewczyny? Pochłonęły Was obowiązki? Jak z jedzeniem? Jak z emocjami? Czekam na relacje od Was i zostawiam swoją.


U mnie był kryzys ale zażegnałam go i biorę się za siebie porządnie, znowu. Będzie dobrze, prawda? Co nas nie zabije to nas wzmocni! Zmieniam swoje cele, znaczy muszę zrobić z nimi porządek bo niektóre są już nieaktualne (to znaczy osiągnięte), niektóre się troszkę zmieniły bo dostosowałam je do zasady małych kroczków.

Ostatnie 1,5 tygodnia u mnie to był kryzys psychiczny, rozsypka, izolacja, pretensje do świata dlaczego znowu mi się sypie w życiu. Niepewność co do zdrowia, niedobre podejrzenia lekarzy, brak konkretnej diagnozy tylko przypuszczenia, ból, bariery stwarzane przez moje ciało których nie potrafiłam pokonać, stres, zdecydowanie za dużo stresu, natłok myśli w głowie i brak sposobu by to jakoś odreagować... i zaczęły się wędrówki do cukierni, a to po drożdżówkę, a to do sklepu po batonik, a to w domu upiekłam ciasteczka. Efekty niedobre dla organizmu, popsuła mi się cera, waga poszła troszkę w górę, czuję się po tym wszystkim ciężko i źle. W piątek nawaliłam się winem z koleżankami bo uznałam, że skoro nic mi nie pozwala odreagować tego stresu to może alkohol. Zły pomysł!!! Jeszcze gorsze samopoczucie po tym, a ulga znikoma i tylko na chwilę. No i w porę zmiarkowałam się, że podążam w złym kierunku, że jak tak dalej pójdzie to wrócę do kompulsów i do nieradzenia sobie z emocjami. Postanowiłam wziąć się w garść, skoro dałam rade wyjść z anoreksji i kompulsów, skoro poradziłam sobie przez 2 3lata bez wsparcia rodziców to dlaczego teraz miałoby być inaczej?

No i takie moje wnioski na przestrzeni kilku ostatnich dni:
1. Ludzie wcale nie są do nas wrogo nastawieni, a przynajmniej nie większość. Nagle zaczełam dostrzegać, że ludzie na ulicy uśmiechają się do mnie kiedy ja to robię, że ludzie pomogą w róznych sytuacjach jeśli powiemy o co chodzi i o to poprosimy. Zwykli ludzie spotkani przypadkowo na ulicy czy w innym miejscu.

2. Mam przyjaciół, prawdziwych. Którzy się martwią, są gotowi pomóc w każdej chwili i sytuacji, porozmawiają, wesprzą, pomogą. Wystarczy tylko ich od siebie nie odpychać!!!

3. Większość moich kompleksów to tylko mój wymysł. Nikt nie zauważa tylu moich wad ile ja. Dlaczego? Bo większość z nich to tylko moje chore wyobrażenia. Polecam przeczytać najnowszy numer "Charakterów", jest tam artykuł na ten temat, bardzo dobry, mądry i wiarygodny.

4. Postawa biednej myszki krzywdzonej przez los mi nie pomoże! Trzeba wziąc się w garść, być silną, walczyć, porzucić załamywanie się na każdym kroku bo to nie pomaga tylko przeszkadza w drodze do celu.

5. Trzeba walczyć, nawet z chorobą. Wiecie co, nie zrozumcie mnie źle, ale pewnie każda z nas słyszała ostatnio o śmierci Ani Przybylskiej, jak ona walczyła z chorobą, nie poddawała się do końca, była uśmiechnięta, pełna życia, chciała przeżyć ostatni czas jak najlepiej potrafiła. Nalezy brać z niej przykład. Nawet jeśli przeciwnik ma przewagę!

Może większość z tych rzeczy jest oczywista i banalna ale ja na jakiś czas o nich zapomniałam, ciesze się jednak że znowu te rzeczy do mnie dotarły bo to znak, że dokonał się we mnie jakiś przełom i że wychodzę z załamania
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-10-19 o 08:57
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 09:34   #1803
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Mam ogromna nadzieję, że nie zapeszę pisząc, że na razie wszystko idzie po mojej myśli Od tygodnia jem jak każdy normlany człowiek, bez żadnych schiz i myśli o kompulsach. Może to nie jest jakiś powalający wynik, ale od czerwca nie udało mi się tak długo wytrzymać A teraz nie odczuwam żadnej potrzeby objedzenia się- bardzo bym chciała żeby tak było już na zawsze. Zmieniłam swoje podejście, a tak właściwie sam sposób myślenia:

1. Nie liczę kalorii, a nawet nie pozwalam sobie na sprawdzanie ile jakaś rzecz ich ma- po prostu jem bo mam ochotę. Przedtem to była moja obsesja.
2. Jem małe, ale pełnowartościowe posiłki co dwie godziny ( to dość często, ale dzięki temu mój organizm nie ma poczucia, że jest głodzony i znika myślenie typu "muszę najeść się na zapas")
3. Proszę o pomoc, gdy jej potrzebuję. W grupie, podczas spotkań ze znajomymi zwykle podszepnę komuś żeby pilnował mnie i w razie potrzeby upomniał, gdybym zaczęła tracić kontrolę. Zwykle nie ma takiej potrzeby- bo sama świadomość, że ktoś też patrzy, pozwala mi zachować umiar.
I 4. Polubiłam własne ciało i jestem bardziej wyrozumiała w stosunku do siebie. Rygor tylko mnie męczył- a przecież w jedzeniu chodzi o to, żeby było przyjemnością.

No i zaczęłam być otwarta na ludzi Staram się każdego wysłuchać, poznać historię i widzę, ile traciłam zamykając się na innych

Nie wiem jak u Was dziewczyny, ale mam nadzieję że i wy czujecie się coraz lepiej. Pamiętajcie, że wszystko leży w psychice Jak jej się nie zmieni, to nic się nie zmieni.
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 10:18   #1804
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Ale tutaj ostatnio cisza...

Mam nadzieję, że nie przed burzą.

Jak dajecie sobie radę dziewczyny? Pochłonęły Was obowiązki? Jak z jedzeniem? Jak z emocjami? Czekam na relacje od Was i zostawiam swoją.


U mnie był kryzys ale zażegnałam go i biorę się za siebie porządnie, znowu. Będzie dobrze, prawda? Co nas nie zabije to nas wzmocni! Zmieniam swoje cele, znaczy muszę zrobić z nimi porządek bo niektóre są już nieaktualne (to znaczy osiągnięte), niektóre się troszkę zmieniły bo dostosowałam je do zasady małych kroczków.

Ostatnie 1,5 tygodnia u mnie to był kryzys psychiczny, rozsypka, izolacja, pretensje do świata dlaczego znowu mi się sypie w życiu. Niepewność co do zdrowia, niedobre podejrzenia lekarzy, brak konkretnej diagnozy tylko przypuszczenia, ból, bariery stwarzane przez moje ciało których nie potrafiłam pokonać, stres, zdecydowanie za dużo stresu, natłok myśli w głowie i brak sposobu by to jakoś odreagować... i zaczęły się wędrówki do cukierni, a to po drożdżówkę, a to do sklepu po batonik, a to w domu upiekłam ciasteczka. Efekty niedobre dla organizmu, popsuła mi się cera, waga poszła troszkę w górę, czuję się po tym wszystkim ciężko i źle. W piątek nawaliłam się winem z koleżankami bo uznałam, że skoro nic mi nie pozwala odreagować tego stresu to może alkohol. Zły pomysł!!! Jeszcze gorsze samopoczucie po tym, a ulga znikoma i tylko na chwilę. No i w porę zmiarkowałam się, że podążam w złym kierunku, że jak tak dalej pójdzie to wrócę do kompulsów i do nieradzenia sobie z emocjami. Postanowiłam wziąć się w garść, skoro dałam rade wyjść z anoreksji i kompulsów, skoro poradziłam sobie przez 2 3lata bez wsparcia rodziców to dlaczego teraz miałoby być inaczej?

No i takie moje wnioski na przestrzeni kilku ostatnich dni:
1. Ludzie wcale nie są do nas wrogo nastawieni, a przynajmniej nie większość. Nagle zaczełam dostrzegać, że ludzie na ulicy uśmiechają się do mnie kiedy ja to robię, że ludzie pomogą w róznych sytuacjach jeśli powiemy o co chodzi i o to poprosimy. Zwykli ludzie spotkani przypadkowo na ulicy czy w innym miejscu.

2. Mam przyjaciół, prawdziwych. Którzy się martwią, są gotowi pomóc w każdej chwili i sytuacji, porozmawiają, wesprzą, pomogą. Wystarczy tylko ich od siebie nie odpychać!!!

3. Większość moich kompleksów to tylko mój wymysł. Nikt nie zauważa tylu moich wad ile ja. Dlaczego? Bo większość z nich to tylko moje chore wyobrażenia. Polecam przeczytać najnowszy numer "Charakterów", jest tam artykuł na ten temat, bardzo dobry, mądry i wiarygodny.

4. Postawa biednej myszki krzywdzonej przez los mi nie pomoże! Trzeba wziąc się w garść, być silną, walczyć, porzucić załamywanie się na każdym kroku bo to nie pomaga tylko przeszkadza w drodze do celu.

5. Trzeba walczyć, nawet z chorobą. Wiecie co, nie zrozumcie mnie źle, ale pewnie każda z nas słyszała ostatnio o śmierci Ani Przybylskiej, jak ona walczyła z chorobą, nie poddawała się do końca, była uśmiechnięta, pełna życia, chciała przeżyć ostatni czas jak najlepiej potrafiła. Nalezy brać z niej przykład. Nawet jeśli przeciwnik ma przewagę!

Może większość z tych rzeczy jest oczywista i banalna ale ja na jakiś czas o nich zapomniałam, ciesze się jednak że znowu te rzeczy do mnie dotarły bo to znak, że dokonał się we mnie jakiś przełom i że wychodzę z załamania
Pewnie, że do ludzi trzeba podchodzić z uśmiechem, dopiero kiedy zaczęłam pracę na ulotkach spostrzegłam ile osób było dla mnie bardzo miłych a czemu wcześniej było inaczej... Zdałam sobie sprawę, że z moją wcześniejszą wściekłą i niezadowoloną miną musiałam sama ich do siebie zniechęcać.

Przyjaciół nigdy nie wolno odpychać

Wiesz znam Cię już ponad pół roku, za kilka miechów będzie rok a nigdzie się tych wad nie dopatrzyłam. Myślę, że jedyną Twoją wadą jaką znam jest zbyt wielka surowość do samej siebie.
Zrobiłaś ogromne postępy a ciągle oceniasz siebie jako człowieka, któremu nie jest w stanie wyjść zupełnie nic.
Choroba nie jest niczym łatwym... Żadna dla nikogo...
Jak wejdziesz na gadu w najbliższym czasie opowiem Ci co u mnie się okazało... Powiedzmy w skrócie, że zwiększona dawka leków otworzyła mi oczy na mój problem z którym uczę się żyć, załamał mnie i gdzieś ponad tydzień funkcjonowałam " minimalnie 25mg hydro-spać-leżeć-wejść na kompa- i od nowa".
No ale żyć z tym musimy nie?
Nie mamy innego wyjścia, to nie jest sprawiedliwe to nie jest miłe ale głową muru człowiek nie rozbije, ale ma głowę by pomyśleć jak go ominąć/przeskoczyć czy po nim przejść.

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Mam ogromna nadzieję, że nie zapeszę pisząc, że na razie wszystko idzie po mojej myśli Od tygodnia jem jak każdy normlany człowiek, bez żadnych schiz i myśli o kompulsach. Może to nie jest jakiś powalający wynik, ale od czerwca nie udało mi się tak długo wytrzymać A teraz nie odczuwam żadnej potrzeby objedzenia się- bardzo bym chciała żeby tak było już na zawsze. Zmieniłam swoje podejście, a tak właściwie sam sposób myślenia:

1. Nie liczę kalorii, a nawet nie pozwalam sobie na sprawdzanie ile jakaś rzecz ich ma- po prostu jem bo mam ochotę. Przedtem to była moja obsesja.
2. Jem małe, ale pełnowartościowe posiłki co dwie godziny ( to dość często, ale dzięki temu mój organizm nie ma poczucia, że jest głodzony i znika myślenie typu "muszę najeść się na zapas")
3. Proszę o pomoc, gdy jej potrzebuję. W grupie, podczas spotkań ze znajomymi zwykle podszepnę komuś żeby pilnował mnie i w razie potrzeby upomniał, gdybym zaczęła tracić kontrolę. Zwykle nie ma takiej potrzeby- bo sama świadomość, że ktoś też patrzy, pozwala mi zachować umiar.
I 4. Polubiłam własne ciało i jestem bardziej wyrozumiała w stosunku do siebie. Rygor tylko mnie męczył- a przecież w jedzeniu chodzi o to, żeby było przyjemnością.

No i zaczęłam być otwarta na ludzi Staram się każdego wysłuchać, poznać historię i widzę, ile traciłam zamykając się na innych

Nie wiem jak u Was dziewczyny, ale mam nadzieję że i wy czujecie się coraz lepiej. Pamiętajcie, że wszystko leży w psychice Jak jej się nie zmieni, to nic się nie zmieni.
Super jestem bardzo z Ciebie dumna !!!

I świetnie, że nie bałaś się powiedzieć o swoim problemie no i, że znajomi to zaakceptowali oraz zaczęli Cię wspierać !!!

Polubienie własnego ciała to niemal cały sukces !

Zamykanie się na innych to jedna z tych największych krzywd jakie człowiek może sam sobie wyrządzić .

Ja nie mam kompulsów chyba tylko dlatego, że nic nie sprawiało mi radości. Miałam wzmożony apetyt ale to chyba bardziej kwestia leków i wysiłku fizycznego.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 13:03   #1805
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

U mnie kochane przechodziłam istny koszmar... Dlatego tyle czasu sie nie odzywałam... Wpadłam w jakąś depresję i nic nie było mnie w stanie jej wyrwać. Tylko leżałam bezmyślnie, zajadalam kilogramami czekoladek, ciastek (az do bólu serca:O) i miałam ochotę żeby to wszystko się skończyło...Chyba myślałam, że zajjem sie na smierc.... Pomogło mi jednak pewne wydarzenie... pewnie wszystkim dobrze znane - śmierć Ani Przybylskiej. Była to dla mnie smutna wiadomość, która jednak paradoksalnie dokonała we mnie diametralnej przemiany. Nie uwierzycie, ale po informacji o tej tragedii miałam do losu i całego świata pretensję. Jak to jest, że osoba która miała w sobie taką chęć do życia musiała odejść, a ja, która tego życia tak nienawidzę dalej istnieje?!?!?!.... Chętnie bym jej oddała to życie gdybym tylko mogła!....Ta myśl była przy mnie przez dłuższy czas... az nagle mnie olsnilo. Jak możesz tak mówić!??! Dlaczego nie szanujesz kompletnie tego co dostałaś od losu ? Masz wszystko ( nie jesteś obłożnie chora, masz gdzie spać, radzisz sobie dobrze w pracy) O co Ci k%$#^ chodzi?! .... powiem wam, ze to bylo jak "nagle przebudzenie".
Od tamtej pory zaczelam normalnie jesc - totalna wolnosc ( o dziwo jedząc po kilka albo kilkanascie tysiecy kcal dziennie utylam jedynie 1kg w tamtym trudnym czasie:O), robie sobie medytacje, relaksacje, kupilam karnet na silke ( ale tylko 2razy w tygodniu - zeby nie przesadzic, w domu treningi chce zakonczyc ). W obecnej chwili i jedzenie i samopoczucie jest na +.

---------- Dopisano o 14:01 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Ale tutaj ostatnio cisza...

Mam nadzieję, że nie przed burzą.

Jak dajecie sobie radę dziewczyny? Pochłonęły Was obowiązki? Jak z jedzeniem? Jak z emocjami? Czekam na relacje od Was i zostawiam swoją.


U mnie był kryzys ale zażegnałam go i biorę się za siebie porządnie, znowu. Będzie dobrze, prawda? Co nas nie zabije to nas wzmocni! Zmieniam swoje cele, znaczy muszę zrobić z nimi porządek bo niektóre są już nieaktualne (to znaczy osiągnięte), niektóre się troszkę zmieniły bo dostosowałam je do zasady małych kroczków.

Ostatnie 1,5 tygodnia u mnie to był kryzys psychiczny, rozsypka, izolacja, pretensje do świata dlaczego znowu mi się sypie w życiu. Niepewność co do zdrowia, niedobre podejrzenia lekarzy, brak konkretnej diagnozy tylko przypuszczenia, ból, bariery stwarzane przez moje ciało których nie potrafiłam pokonać, stres, zdecydowanie za dużo stresu, natłok myśli w głowie i brak sposobu by to jakoś odreagować... i zaczęły się wędrówki do cukierni, a to po drożdżówkę, a to do sklepu po batonik, a to w domu upiekłam ciasteczka. Efekty niedobre dla organizmu, popsuła mi się cera, waga poszła troszkę w górę, czuję się po tym wszystkim ciężko i źle. W piątek nawaliłam się winem z koleżankami bo uznałam, że skoro nic mi nie pozwala odreagować tego stresu to może alkohol. Zły pomysł!!! Jeszcze gorsze samopoczucie po tym, a ulga znikoma i tylko na chwilę. No i w porę zmiarkowałam się, że podążam w złym kierunku, że jak tak dalej pójdzie to wrócę do kompulsów i do nieradzenia sobie z emocjami. Postanowiłam wziąć się w garść, skoro dałam rade wyjść z anoreksji i kompulsów, skoro poradziłam sobie przez 2 3lata bez wsparcia rodziców to dlaczego teraz miałoby być inaczej?

No i takie moje wnioski na przestrzeni kilku ostatnich dni:
1. Ludzie wcale nie są do nas wrogo nastawieni, a przynajmniej nie większość. Nagle zaczełam dostrzegać, że ludzie na ulicy uśmiechają się do mnie kiedy ja to robię, że ludzie pomogą w róznych sytuacjach jeśli powiemy o co chodzi i o to poprosimy. Zwykli ludzie spotkani przypadkowo na ulicy czy w innym miejscu.

2. Mam przyjaciół, prawdziwych. Którzy się martwią, są gotowi pomóc w każdej chwili i sytuacji, porozmawiają, wesprzą, pomogą. Wystarczy tylko ich od siebie nie odpychać!!!

3. Większość moich kompleksów to tylko mój wymysł. Nikt nie zauważa tylu moich wad ile ja. Dlaczego? Bo większość z nich to tylko moje chore wyobrażenia. Polecam przeczytać najnowszy numer "Charakterów", jest tam artykuł na ten temat, bardzo dobry, mądry i wiarygodny.

4. Postawa biednej myszki krzywdzonej przez los mi nie pomoże! Trzeba wziąc się w garść, być silną, walczyć, porzucić załamywanie się na każdym kroku bo to nie pomaga tylko przeszkadza w drodze do celu.

5. Trzeba walczyć, nawet z chorobą. Wiecie co, nie zrozumcie mnie źle, ale pewnie każda z nas słyszała ostatnio o śmierci Ani Przybylskiej, jak ona walczyła z chorobą, nie poddawała się do końca, była uśmiechnięta, pełna życia, chciała przeżyć ostatni czas jak najlepiej potrafiła. Nalezy brać z niej przykład. Nawet jeśli przeciwnik ma przewagę!

Może większość z tych rzeczy jest oczywista i banalna ale ja na jakiś czas o nich zapomniałam, ciesze się jednak że znowu te rzeczy do mnie dotarły bo to znak, że dokonał się we mnie jakiś przełom i że wychodzę z załamania
Widzę, że przechodziłyśmy przez bardzo podobne piekło w ostatnim czasie... ech... ale to nic! Główka do góry! Ważne, że wyciągamy wnioski i uczymy się na błędach! Będzie tylko lepiej!

---------- Dopisano o 14:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:01 ----------

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Mam ogromna nadzieję, że nie zapeszę pisząc, że na razie wszystko idzie po mojej myśli Od tygodnia jem jak każdy normlany człowiek, bez żadnych schiz i myśli o kompulsach. Może to nie jest jakiś powalający wynik, ale od czerwca nie udało mi się tak długo wytrzymać A teraz nie odczuwam żadnej potrzeby objedzenia się- bardzo bym chciała żeby tak było już na zawsze. Zmieniłam swoje podejście, a tak właściwie sam sposób myślenia:

1. Nie liczę kalorii, a nawet nie pozwalam sobie na sprawdzanie ile jakaś rzecz ich ma- po prostu jem bo mam ochotę. Przedtem to była moja obsesja.
2. Jem małe, ale pełnowartościowe posiłki co dwie godziny ( to dość często, ale dzięki temu mój organizm nie ma poczucia, że jest głodzony i znika myślenie typu "muszę najeść się na zapas")
3. Proszę o pomoc, gdy jej potrzebuję. W grupie, podczas spotkań ze znajomymi zwykle podszepnę komuś żeby pilnował mnie i w razie potrzeby upomniał, gdybym zaczęła tracić kontrolę. Zwykle nie ma takiej potrzeby- bo sama świadomość, że ktoś też patrzy, pozwala mi zachować umiar.
I 4. Polubiłam własne ciało i jestem bardziej wyrozumiała w stosunku do siebie. Rygor tylko mnie męczył- a przecież w jedzeniu chodzi o to, żeby było przyjemnością.

No i zaczęłam być otwarta na ludzi Staram się każdego wysłuchać, poznać historię i widzę, ile traciłam zamykając się na innych

Nie wiem jak u Was dziewczyny, ale mam nadzieję że i wy czujecie się coraz lepiej. Pamiętajcie, że wszystko leży w psychice Jak jej się nie zmieni, to nic się nie zmieni.
Super!!! Moje gratulacje!!! Sama mam nadzieję, że będzie mi dane tak przekierować moje własne myśli!
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 15:53   #1806
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

A ja sobie dość niestosownie co do moich wierzeń i przekonań jeżeli chodzi o religię pomyślałam wtedy tak : dlaczego menele pod bramami kwitną i dożywają późnej starości (bo widuję ciągle tych samych od kiedy poszłam do 1 kl podst i już zdążyli porządnie osiwieć) co tak na prawdę nie są potrzebni nikomu, nawet samemu sobie bo nie potrafią robić nic poza niszczeniem swojego zdrowia i życia a kobieta, która była piękna, utalentowana, energiczna, miała męża, trójkę dzieci które strasznie kochała i się im poświęcała musiała odejść tak młodo? No do cholery 35 lat to nie jest wiek na umieranie ! Ona mogłaby być moją starszą siostrą tak na prawdę

W dodatku była dla mnie oparciem co do walki z nowotworem mojej mamy...
Jakoś tak tłumaczyłam sobie, że moja mam mówi "nie mogę umrzeć" i żyje i ona robiła tak samo i też żyła a jak Tż wieczorem mi napisał : słuchaj Anna Przybylska nie żyje ! To jakbym dostała liścia w twarz.... Niestety ale nie ma sprawiedliwości na tym świecie i nie ma co się łudzić.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 19:01   #1807
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
U mnie kochane przechodziłam istny koszmar... Dlatego tyle czasu sie nie odzywałam... Wpadłam w jakąś depresję i nic nie było mnie w stanie jej wyrwać. Tylko leżałam bezmyślnie, zajadalam kilogramami czekoladek, ciastek (az do bólu serca:O) i miałam ochotę żeby to wszystko się skończyło...Chyba myślałam, że zajjem sie na smierc.... Pomogło mi jednak pewne wydarzenie... pewnie wszystkim dobrze znane - śmierć Ani Przybylskiej. Była to dla mnie smutna wiadomość, która jednak paradoksalnie dokonała we mnie diametralnej przemiany. Nie uwierzycie, ale po informacji o tej tragedii miałam do losu i całego świata pretensję. Jak to jest, że osoba która miała w sobie taką chęć do życia musiała odejść, a ja, która tego życia tak nienawidzę dalej istnieje?!?!?!.... Chętnie bym jej oddała to życie gdybym tylko mogła!....Ta myśl była przy mnie przez dłuższy czas... az nagle mnie olsnilo. Jak możesz tak mówić!??! Dlaczego nie szanujesz kompletnie tego co dostałaś od losu ? Masz wszystko ( nie jesteś obłożnie chora, masz gdzie spać, radzisz sobie dobrze w pracy) O co Ci k%$#^ chodzi?! .... powiem wam, ze to bylo jak "nagle przebudzenie".
Od tamtej pory zaczelam normalnie jesc - totalna wolnosc ( o dziwo jedząc po kilka albo kilkanascie tysiecy kcal dziennie utylam jedynie 1kg w tamtym trudnym czasie:O), robie sobie medytacje, relaksacje, kupilam karnet na silke ( ale tylko 2razy w tygodniu - zeby nie przesadzic, w domu treningi chce zakonczyc ). W obecnej chwili i jedzenie i samopoczucie jest na +.
Bardzo fajnie, że wyszłaś już tego okropnego stanu i jest lepiej. Widzisz jaka jesteś silna? Dajesz radę.

Myślę, że to wydarzenie było ciosem dla wielu ludzi w Polsce... Szczególnie dało do myślenia takim jak my, które narzekają na sens swojego istnienia. Szkoda tylko, że dopiero po czymś tak smutnym się otrząsnęłyśmy! Ale ponoć lepiej późno niż wcale więc tego się trzymajmy.

Polecam pójść do kina na film "Bogowie", mi dał on wiele do myślenia, przede wszystkim pokazał, że nalezy próbować od nowa... po raz setny i po raz tysięczny... aż się uda. Nie wolno się poddawać NIGDY!

---------- Dopisano o 20:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:00 ----------

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Widzę, że przechodziłyśmy przez bardzo podobne piekło w ostatnim czasie... ech... ale to nic! Główka do góry! Ważne, że wyciągamy wnioski i uczymy się na błędach! Będzie tylko lepiej!
Teraz MUSI być już tylko lepiej
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-10-19, 19:37   #1808
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Ale tutaj ostatnio cisza...

Mam nadzieję, że nie przed burzą.

Jak dajecie sobie radę dziewczyny? Pochłonęły Was obowiązki? Jak z jedzeniem? Jak z emocjami? Czekam na relacje od Was i zostawiam swoją.


U mnie był kryzys ale zażegnałam go i biorę się za siebie porządnie, znowu. Będzie dobrze, prawda? Co nas nie zabije to nas wzmocni! Zmieniam swoje cele, znaczy muszę zrobić z nimi porządek bo niektóre są już nieaktualne (to znaczy osiągnięte), niektóre się troszkę zmieniły bo dostosowałam je do zasady małych kroczków.

Ostatnie 1,5 tygodnia u mnie to był kryzys psychiczny, rozsypka, izolacja, pretensje do świata dlaczego znowu mi się sypie w życiu. Niepewność co do zdrowia, niedobre podejrzenia lekarzy, brak konkretnej diagnozy tylko przypuszczenia, ból, bariery stwarzane przez moje ciało których nie potrafiłam pokonać, stres, zdecydowanie za dużo stresu, natłok myśli w głowie i brak sposobu by to jakoś odreagować... i zaczęły się wędrówki do cukierni, a to po drożdżówkę, a to do sklepu po batonik, a to w domu upiekłam ciasteczka. Efekty niedobre dla organizmu, popsuła mi się cera, waga poszła troszkę w górę, czuję się po tym wszystkim ciężko i źle. W piątek nawaliłam się winem z koleżankami bo uznałam, że skoro nic mi nie pozwala odreagować tego stresu to może alkohol. Zły pomysł!!! Jeszcze gorsze samopoczucie po tym, a ulga znikoma i tylko na chwilę. No i w porę zmiarkowałam się, że podążam w złym kierunku, że jak tak dalej pójdzie to wrócę do kompulsów i do nieradzenia sobie z emocjami. Postanowiłam wziąć się w garść, skoro dałam rade wyjść z anoreksji i kompulsów, skoro poradziłam sobie przez 2 3lata bez wsparcia rodziców to dlaczego teraz miałoby być inaczej?

No i takie moje wnioski na przestrzeni kilku ostatnich dni:
1. Ludzie wcale nie są do nas wrogo nastawieni, a przynajmniej nie większość. Nagle zaczełam dostrzegać, że ludzie na ulicy uśmiechają się do mnie kiedy ja to robię, że ludzie pomogą w róznych sytuacjach jeśli powiemy o co chodzi i o to poprosimy. Zwykli ludzie spotkani przypadkowo na ulicy czy w innym miejscu.

2. Mam przyjaciół, prawdziwych. Którzy się martwią, są gotowi pomóc w każdej chwili i sytuacji, porozmawiają, wesprzą, pomogą. Wystarczy tylko ich od siebie nie odpychać!!!

3. Większość moich kompleksów to tylko mój wymysł. Nikt nie zauważa tylu moich wad ile ja. Dlaczego? Bo większość z nich to tylko moje chore wyobrażenia. Polecam przeczytać najnowszy numer "Charakterów", jest tam artykuł na ten temat, bardzo dobry, mądry i wiarygodny.

4. Postawa biednej myszki krzywdzonej przez los mi nie pomoże! Trzeba wziąc się w garść, być silną, walczyć, porzucić załamywanie się na każdym kroku bo to nie pomaga tylko przeszkadza w drodze do celu.

5. Trzeba walczyć, nawet z chorobą. Wiecie co, nie zrozumcie mnie źle, ale pewnie każda z nas słyszała ostatnio o śmierci Ani Przybylskiej, jak ona walczyła z chorobą, nie poddawała się do końca, była uśmiechnięta, pełna życia, chciała przeżyć ostatni czas jak najlepiej potrafiła. Nalezy brać z niej przykład. Nawet jeśli przeciwnik ma przewagę!

Może większość z tych rzeczy jest oczywista i banalna ale ja na jakiś czas o nich zapomniałam, ciesze się jednak że znowu te rzeczy do mnie dotarły bo to znak, że dokonał się we mnie jakiś przełom i że wychodzę z załamania
Witaj

Bardzo się cieszę, że zażegnałaś ostatni kryzys Teraz będzie tylko lepiej

Twoje przemyślenia są jak najbardziej prawdziwe Uśmiech zawsze nas "przybliża" do drugiej osoby. Ile razy ja to przetestowałam pracując na kasie w hipermarkecie... I gdy miałam dobry dzień i dużo sie uśmiechałam to często słyszałam komentarze "O! mówiłem Ci, że pójdziemy do tej uśmiechniętej pani?" (w sklepie był system jednej kolejki)

Przyjaciele są bardzo ważni... Szkoda tylko, że ja zawsze się od nich odsuwam... Jeśli kojarzycie chłopaka, z którym się spotykałam to dzisiaj już nie utrzymujemy kontaktu... Już ze 2 miesiące... I to tylko przeze mnie.

Oj tak, mamy skłonności to wyszukiwania u siebie wad. Ale według mnie 95% ludzi ma taki problem. Tylko dla niektórych jest to bardziej samodestrukcyjne, a dla niektórych mniej. Musimy zacząc zauważac swoje zalety, a nad wadami popracować, albo zaakceptować
"Taka, jaka jesteś, jesteś fajna, nie musisz być idealna" (Arka Noego "Nieidealna")

I nigdy nie należy się poddawać!!

_________________________ ____

A u mnie... Zaskakująco dobrze
Od 8 dni jem naprawdę dobrze, bez kompulsów, bez myśli o kompulsach... Odkąd wpadłam w to zaburzenie moim najlepszym wynikiem było 18 dni, później 10 (mniej więcej w czerwcu), a później kompulsy wracały średnio po 4-6 dniach.

Staram się cieszyć życiem, polubiłam siebie. Choć wiem, że nie wyglądam tak jak bym chciała, ale wiem też, że pracując nad sobą odzyskam dawną atrakcyjność.

Coraz częściej wierzę, że mogę kogoś poznać i stworzyć udany związek

Tylko ze znajomymi mam "problem" - praktycznie z nikim nie utrzymuję znajomości... Pora to naprawić
__________________


Edytowane przez Linn13
Czas edycji: 2014-10-19 o 19:43
Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 20:11   #1809
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Witaj

Bardzo się cieszę, że zażegnałaś ostatni kryzys Teraz będzie tylko lepiej

Twoje przemyślenia są jak najbardziej prawdziwe Uśmiech zawsze nas "przybliża" do drugiej osoby. Ile razy ja to przetestowałam pracując na kasie w hipermarkecie... I gdy miałam dobry dzień i dużo sie uśmiechałam to często słyszałam komentarze "O! mówiłem Ci, że pójdziemy do tej uśmiechniętej pani?" (w sklepie był system jednej kolejki)

Przyjaciele są bardzo ważni... Szkoda tylko, że ja zawsze się od nich odsuwam... Jeśli kojarzycie chłopaka, z którym się spotykałam to dzisiaj już nie utrzymujemy kontaktu... Już ze 2 miesiące... I to tylko przeze mnie.

Oj tak, mamy skłonności to wyszukiwania u siebie wad. Ale według mnie 95% ludzi ma taki problem. Tylko dla niektórych jest to bardziej samodestrukcyjne, a dla niektórych mniej. Musimy zacząc zauważac swoje zalety, a nad wadami popracować, albo zaakceptować
"Taka, jaka jesteś, jesteś fajna, nie musisz być idealna" (Arka Noego "Nieidealna")

I nigdy nie należy się poddawać!!

_________________________ ____

A u mnie... Zaskakująco dobrze
Od 8 dni jem naprawdę dobrze, bez kompulsów, bez myśli o kompulsach... Odkąd wpadłam w to zaburzenie moim najlepszym wynikiem było 18 dni, później 10 (mniej więcej w czerwcu), a później kompulsy wracały średnio po 4-6 dniach.

Staram się cieszyć życiem, polubiłam siebie. Choć wiem, że nie wyglądam tak jak bym chciała, ale wiem też, że pracując nad sobą odzyskam dawną atrakcyjność.

Coraz częściej wierzę, że mogę kogoś poznać i stworzyć udany związek

Tylko ze znajomymi mam "problem" - praktycznie z nikim nie utrzymuję znajomości... Pora to naprawić
Nie wierzę że się odezwałaś... :P Super wiadomości!!!

To co dziewczyny bierzemy się w garść i walczymy dalej? Kto jest za? A komu jeszcze brakuje motywacji? Pisać to pomożemy się pozbierać.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 20:40   #1810
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Nie wierzę że się odezwałaś... :P Super wiadomości!!!

To co dziewczyny bierzemy się w garść i walczymy dalej? Kto jest za? A komu jeszcze brakuje motywacji? Pisać to pomożemy się pozbierać.
Tak... to właśnie moja "taktyka" na zakończenie znajomości... Przestaję się odzywać, pisać... Aż w końcu to się kończy... Ale tutaj się odezwałam

I naprawdę nie wiem dlaczego to robię...

Ja poproszę o odrobinę dopingu, żebym w półmaratonie za tydzień pobiegła poniżej 2 godzin... Co na chwilę obecną wydaje mi się dosyć odległym marzeniem...
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-19, 21:43   #1811
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Najeść się ciast i czekolady które są w domu aktualnie a później je zwrócić to pójście trochę na łatwiznę prawda?

---------- Dopisano o 22:43 ---------- Poprzedni post napisano o 22:43 ----------

Chociaż mam poczucie ze da mi to jakaś tam ulgę
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-10-20, 09:28   #1812
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Tak... to właśnie moja "taktyka" na zakończenie znajomości... Przestaję się odzywać, pisać... Aż w końcu to się kończy... Ale tutaj się odezwałam

I naprawdę nie wiem dlaczego to robię...

Ja poproszę o odrobinę dopingu, żebym w półmaratonie za tydzień pobiegła poniżej 2 godzin... Co na chwilę obecną wydaje mi się dosyć odległym marzeniem...

Też miałam taką taktykę przez pewien czas, niestety nigdy się nie sprawdzała, z resztą izolacja nigdy nie jest dobra. Gdy mamy jakieś problemy z psychiką, nie radzimy sobie, czujemy się źle wewnętrznie to właśnie powinniśmy wychodzić do innych, dbac o kontakty ze znajomymi, nigdy odwrotnie. Ale sądzę, że każda z nas dobrze o tym wie, gorzej jest w praktyce.

Doping masz we mnie jak najbardziej, trzymam mocno kciuki od teraz już. Wiara w siebie, a będzie dobrze! Wiara czyni cuda.

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Najeść się ciast i czekolady które są w domu aktualnie a później je zwrócić to pójście trochę na łatwiznę prawda?

---------- Dopisano o 22:43 ---------- Poprzedni post napisano o 22:43 ----------

Chociaż mam poczucie ze da mi to jakaś tam ulgę
To początki bulimii lub prosta droga do tej choroby więc nie radzę.

Dokładnie tak jak napisałaś - to pójście na skróty. A po co iść na skróty i mieć potem poczucie winy, wyrzuty sumienia i się dręczyć? Lepiej wziąć się za problem porządnie i zwalczyć przyczynę czyli nauczyć radzić sobie z emocjami w NORMALNY sposób, bez uszczerbku na zdrowiu.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-20, 10:26   #1813
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Też miałam taką taktykę przez pewien czas, niestety nigdy się nie sprawdzała, z resztą izolacja nigdy nie jest dobra. Gdy mamy jakieś problemy z psychiką, nie radzimy sobie, czujemy się źle wewnętrznie to właśnie powinniśmy wychodzić do innych, dbac o kontakty ze znajomymi, nigdy odwrotnie. Ale sądzę, że każda z nas dobrze o tym wie, gorzej jest w praktyce.

Doping masz we mnie jak najbardziej, trzymam mocno kciuki od teraz już. Wiara w siebie, a będzie dobrze! Wiara czyni cuda.

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------



To początki bulimii lub prosta droga do tej choroby więc nie radzę.

Dokładnie tak jak napisałaś - to pójście na skróty. A po co iść na skróty i mieć potem poczucie winy, wyrzuty sumienia i się dręczyć? Lepiej wziąć się za problem porządnie i zwalczyć przyczynę czyli nauczyć radzić sobie z emocjami w NORMALNY sposób, bez uszczerbku na zdrowiu.
Bulimia miałam i nie chce wracać 😥
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-20, 13:10   #1814
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Bulimia miałam i nie chce wracać 😥
To po co to robisz?
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-20, 14:40   #1815
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
To po co to robisz?
Nie nie nic nie robie trzymam się. Po prostu źle myśli nachodzą w sytuacjach stresu i napięcia. ..
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-20, 18:47   #1816
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Nie nie nic nie robie trzymam się. Po prostu źle myśli nachodzą w sytuacjach stresu i napięcia. ..
Znajdz sposób by jakoś ten stree odreagowac bo jeśli tego nie zrobisz to prędzej czy później pójdziesz w kompuls. Znam to z doświadczenia.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-20, 19:52   #1817
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Witaj

Bardzo się cieszę, że zażegnałaś ostatni kryzys Teraz będzie tylko lepiej

Twoje przemyślenia są jak najbardziej prawdziwe Uśmiech zawsze nas "przybliża" do drugiej osoby. Ile razy ja to przetestowałam pracując na kasie w hipermarkecie... I gdy miałam dobry dzień i dużo sie uśmiechałam to często słyszałam komentarze "O! mówiłem Ci, że pójdziemy do tej uśmiechniętej pani?" (w sklepie był system jednej kolejki)

Przyjaciele są bardzo ważni... Szkoda tylko, że ja zawsze się od nich odsuwam... Jeśli kojarzycie chłopaka, z którym się spotykałam to dzisiaj już nie utrzymujemy kontaktu... Już ze 2 miesiące... I to tylko przeze mnie.

Oj tak, mamy skłonności to wyszukiwania u siebie wad. Ale według mnie 95% ludzi ma taki problem. Tylko dla niektórych jest to bardziej samodestrukcyjne, a dla niektórych mniej. Musimy zacząc zauważac swoje zalety, a nad wadami popracować, albo zaakceptować
"Taka, jaka jesteś, jesteś fajna, nie musisz być idealna" (Arka Noego "Nieidealna")

I nigdy nie należy się poddawać!!

_________________________ ____

A u mnie... Zaskakująco dobrze
Od 8 dni jem naprawdę dobrze, bez kompulsów, bez myśli o kompulsach... Odkąd wpadłam w to zaburzenie moim najlepszym wynikiem było 18 dni, później 10 (mniej więcej w czerwcu), a później kompulsy wracały średnio po 4-6 dniach.

Staram się cieszyć życiem, polubiłam siebie. Choć wiem, że nie wyglądam tak jak bym chciała, ale wiem też, że pracując nad sobą odzyskam dawną atrakcyjność.

Coraz częściej wierzę, że mogę kogoś poznać i stworzyć udany związek

Tylko ze znajomymi mam "problem" - praktycznie z nikim nie utrzymuję znajomości... Pora to naprawić
Pewnie, że czas to naprawić !!! Najgorsze co można zrobić to się odsunąć bo wtedy nikt nie jest w stanie nam pomóc a sami sobie tylko pogarszamy. Nawet dziewczyny nie macie świadomości ile głównie osoby z tego wątku pomogły mi w zmaganiu z moimi problemami, dzięki wam zaczęłam ćwiczyć, dbać o siebie, być znów otwarta na samorozwój i za to wam wszystkim dziękuję

---------- Dopisano o 20:35 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Tak... to właśnie moja "taktyka" na zakończenie znajomości... Przestaję się odzywać, pisać... Aż w końcu to się kończy... Ale tutaj się odezwałam

I naprawdę nie wiem dlaczego to robię...

Ja poproszę o odrobinę dopingu, żebym w półmaratonie za tydzień pobiegła poniżej 2 godzin... Co na chwilę obecną wydaje mi się dosyć odległym marzeniem...
W pierwszym dałaś radę to i w tym dasz

---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:35 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Najeść się ciast i czekolady które są w domu aktualnie a później je zwrócić to pójście trochę na łatwiznę prawda?

---------- Dopisano o 22:43 ---------- Poprzedni post napisano o 22:43 ----------

Chociaż mam poczucie ze da mi to jakaś tam ulgę

Bo sama sobie wkręcasz , że ta ulga będzie, idź zjedz po kawałku i się rozluźnij, obejrzyj film lub poczytaj coś

---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:37 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Też miałam taką taktykę przez pewien czas, niestety nigdy się nie sprawdzała, z resztą izolacja nigdy nie jest dobra. Gdy mamy jakieś problemy z psychiką, nie radzimy sobie, czujemy się źle wewnętrznie to właśnie powinniśmy wychodzić do innych, dbac o kontakty ze znajomymi, nigdy odwrotnie. Ale sądzę, że każda z nas dobrze o tym wie, gorzej jest w praktyce.

Doping masz we mnie jak najbardziej, trzymam mocno kciuki od teraz już. Wiara w siebie, a będzie dobrze! Wiara czyni cuda.

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------



To początki bulimii lub prosta droga do tej choroby więc nie radzę.

Dokładnie tak jak napisałaś - to pójście na skróty. A po co iść na skróty i mieć potem poczucie winy, wyrzuty sumienia i się dręczyć? Lepiej wziąć się za problem porządnie i zwalczyć przyczynę czyli nauczyć radzić sobie z emocjami w NORMALNY sposób, bez uszczerbku na zdrowiu.

ZGADZAM SIĘ ZE WSZYSTKIM
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-20, 20:01   #1818
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Też miałam taką taktykę przez pewien czas, niestety nigdy się nie sprawdzała, z resztą izolacja nigdy nie jest dobra. Gdy mamy jakieś problemy z psychiką, nie radzimy sobie, czujemy się źle wewnętrznie to właśnie powinniśmy wychodzić do innych, dbac o kontakty ze znajomymi, nigdy odwrotnie. Ale sądzę, że każda z nas dobrze o tym wie, gorzej jest w praktyce.

Doping masz we mnie jak najbardziej, trzymam mocno kciuki od teraz już. Wiara w siebie, a będzie dobrze! Wiara czyni cuda.
To się nigdy nie sprawdza... Na chwilę obecną staram się bardziej otworzyć na ludzi
Choć dzisiaj miałam jakiś gorszy dzień, zwłaszcza w pracy... Patrzyłam na monitor i nie byłam w stanie się skupić na niczym, ale pobiegałam po powrocie i siły wróciły

Wiara jest... Maleńka jak na razie ale kiełkuje jak rzeżucha na parapecie... Dosyć szybko

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Pewnie, że czas to naprawić !!! Najgorsze co można zrobić to się odsunąć bo wtedy nikt nie jest w stanie nam pomóc a sami sobie tylko pogarszamy. Nawet dziewczyny nie macie świadomości ile głównie osoby z tego wątku pomogły mi w zmaganiu z moimi problemami, dzięki wam zaczęłam ćwiczyć, dbać o siebie, być znów otwarta na samorozwój i za to wam wszystkim dziękuję

---------- Dopisano o 20:35 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------

W pierwszym dałaś radę to i w tym dasz
Widzę, że dobre myśli wkroczyły do naszego wątku! I oby zostały na dłuuugo. Wiedzcie, że wszystkie z Was dopinguję i trzymam moocno kciuki

Ojj... W pierwszym pobiegłam 2:2:30 Dlatego teraz chcę pobiec poniżej 2 godzin... Może być nieco trudniej bo jestem jakieś 5kg do przodu, ale może się uda... Jeśli nie to postanawiam się nie dołować! I nie mieć wyrzutów sumienia! Kolejny półmaraton już w marcu a po nim maraton w Paryżu ♡
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-20, 20:38   #1819
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
To się nigdy nie sprawdza... Na chwilę obecną staram się bardziej otworzyć na ludzi
Choć dzisiaj miałam jakiś gorszy dzień, zwłaszcza w pracy... Patrzyłam na monitor i nie byłam w stanie się skupić na niczym, ale pobiegałam po powrocie i siły wróciły

Wiara jest... Maleńka jak na razie ale kiełkuje jak rzeżucha na parapecie... Dosyć szybko


Widzę, że dobre myśli wkroczyły do naszego wątku! I oby zostały na dłuuugo. Wiedzcie, że wszystkie z Was dopinguję i trzymam moocno kciuki

Ojj... W pierwszym pobiegłam 2:2:30 Dlatego teraz chcę pobiec poniżej 2 godzin... Może być nieco trudniej bo jestem jakieś 5kg do przodu, ale może się uda... Jeśli nie to postanawiam się nie dołować! I nie mieć wyrzutów sumienia! Kolejny półmaraton już w marcu a po nim maraton w Paryżu ♡
I taką pozytywną Linn chcemy. Prawda dziewczyny? Super, że sie ogarnęłaś i spięłaś tyłeczek, afekty przyjdą prędzej niż myślisz o ile już nie przyszły ;-)

Właśnie dobrze, że nasz wątek się znowu rozkręcił bo ostatnio było tutaj prawie pusto i jakoś tam smutno, nostalgicznie, a wpisy niektóre wpisy przerażały. Hmm, ciekawe gdzie podziała się reszta dziewczyn. Miejmy nadzieję, że nie przy lodówce bo będzie

Piękne plany, do spełnienia oczywiście. takim nastawieniem nie ma opcji by nie wyszło!
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-10-20, 22:33   #1820
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
To się nigdy nie sprawdza... Na chwilę obecną staram się bardziej otworzyć na ludzi
Choć dzisiaj miałam jakiś gorszy dzień, zwłaszcza w pracy... Patrzyłam na monitor i nie byłam w stanie się skupić na niczym, ale pobiegałam po powrocie i siły wróciły

Wiara jest... Maleńka jak na razie ale kiełkuje jak rzeżucha na parapecie... Dosyć szybko


Widzę, że dobre myśli wkroczyły do naszego wątku! I oby zostały na dłuuugo. Wiedzcie, że wszystkie z Was dopinguję i trzymam moocno kciuki

Ojj... W pierwszym pobiegłam 2:2:30 Dlatego teraz chcę pobiec poniżej 2 godzin... Może być nieco trudniej bo jestem jakieś 5kg do przodu, ale może się uda... Jeśli nie to postanawiam się nie dołować! I nie mieć wyrzutów sumienia! Kolejny półmaraton już w marcu a po nim maraton w Paryżu ♡
Wooow to ja na ten Paryż czekam Ja bym w życiu 2 h nie przebiegła a nie sorka gadam bzdury ja bym godziny nie przebiegła

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:30 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
I taką pozytywną Linn chcemy. Prawda dziewczyny? Super, że sie ogarnęłaś i spięłaś tyłeczek, afekty przyjdą prędzej niż myślisz o ile już nie przyszły ;-)

Właśnie dobrze, że nasz wątek się znowu rozkręcił bo ostatnio było tutaj prawie pusto i jakoś tam smutno, nostalgicznie, a wpisy niektóre wpisy przerażały. Hmm, ciekawe gdzie podziała się reszta dziewczyn. Miejmy nadzieję, że nie przy lodówce bo będzie

Piękne plany, do spełnienia oczywiście. takim nastawieniem nie ma opcji by nie wyszło!
Cisza na tym wątku zawsze oznacza, że nie tylko mnie przerażają moje czyny ;P I że niedługo pojawi się tu samo zło i łzy.

Ha mnie dziś ojciec zarzucił, że ja bym zeżarła każdą ilość słodyczy jaką by mi przyniósł... Dziwne bo to on żre słodycze po bramach a nie ja
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 06:38   #1821
kraina _chichow
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 677
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Hej dziewczyny. Nie udzielam się tutaj, ale codziennie zaglądam i czerpię siłę od was. Wiele razy w chwilach słabości zaglądam i pomaga mi świadomość, że nie jestem sama ze swoimi problemami.
Co u mnie? Kompulsy na razie wyciszone- nie obżeram się i nie wymiotuję, chociaż ostatnio było bardzo ciężko, ale zmobilizowałam się i wyszłam z domu na długi spacer. Macie tak, że już w zasadzie od rana wiecie, że dzisiejszy dzień może się skończyć kompulsem? Ja budzę się niespokojna, podminowana... Natłok negatywnych emocji i wydarzeń daje znać o sobie. Staram się walczyć i być silna, tym bardziej, że zaczyna mi się zdrowie sypać i psychiczne i fizyczne.
Chcę żyć, chcę się cieszyć każdą chwilą i doceniam każdy dzień, który był bez kompulsów i złych myśli.
__________________
"Z kłamstwami są same kłopoty. Trzeba smakować każde słowo, zanim je człowiek wypuści z ust... "
kraina _chichow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 08:50   #1822
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez kraina _chichow Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny. Nie udzielam się tutaj, ale codziennie zaglądam i czerpię siłę od was. Wiele razy w chwilach słabości zaglądam i pomaga mi świadomość, że nie jestem sama ze swoimi problemami.
Co u mnie? Kompulsy na razie wyciszone- nie obżeram się i nie wymiotuję, chociaż ostatnio było bardzo ciężko, ale zmobilizowałam się i wyszłam z domu na długi spacer. Macie tak, że już w zasadzie od rana wiecie, że dzisiejszy dzień może się skończyć kompulsem? Ja budzę się niespokojna, podminowana... Natłok negatywnych emocji i wydarzeń daje znać o sobie. Staram się walczyć i być silna, tym bardziej, że zaczyna mi się zdrowie sypać i psychiczne i fizyczne.
Chcę żyć, chcę się cieszyć każdą chwilą i doceniam każdy dzień, który był bez kompulsów i złych myśli.
Mam dokładnie tak samo... Czasem budzę się rano i wiem już, że tego dnia wpadnę w kompulsy. Czasami wiem o tym już dzień wcześniej wieczorem, gdy kładę się spać.

Dziewczyny! Możemy to pokonać... Uśmiech na twarzy, spinamy poślady i dajemy do przodu Głupie czekoladki nie będą kierowały naszym życiem.

Ja nadal ważę 14 kg więcej niż moja waga "wyjściowa", do której dążę, ale już czuję się dużo bardziej atrakcyjna kiedy nie jestem opuchnięta od jedzenia... Zniknęły niektóre niespodzianki na twarzy, które wyskoczyły wskutek niezdrowego jedzenia. Jestem 4kg szczuplejsza od wagi maksymalnej i staram się cieszyć życiem. Polubiłam nawet swoje naturalnie kręcone włosy chociaż miłości między nami jeszcze nie ma, bo to trudny związek i wymagający poświęceń
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 18:11   #1823
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez kraina _chichow Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny. Nie udzielam się tutaj, ale codziennie zaglądam i czerpię siłę od was. Wiele razy w chwilach słabości zaglądam i pomaga mi świadomość, że nie jestem sama ze swoimi problemami.
Co u mnie? Kompulsy na razie wyciszone- nie obżeram się i nie wymiotuję, chociaż ostatnio było bardzo ciężko, ale zmobilizowałam się i wyszłam z domu na długi spacer. Macie tak, że już w zasadzie od rana wiecie, że dzisiejszy dzień może się skończyć kompulsem? Ja budzę się niespokojna, podminowana... Natłok negatywnych emocji i wydarzeń daje znać o sobie. Staram się walczyć i być silna, tym bardziej, że zaczyna mi się zdrowie sypać i psychiczne i fizyczne.
Chcę żyć, chcę się cieszyć każdą chwilą i doceniam każdy dzień, który był bez kompulsów i złych myśli.
Może dołącz do swojej pracy też pomoc psychologa? Na prawdę warto to robić jak najszybciej by nie wpędzać się w gorszy stan

---------- Dopisano o 19:11 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Mam dokładnie tak samo... Czasem budzę się rano i wiem już, że tego dnia wpadnę w kompulsy. Czasami wiem o tym już dzień wcześniej wieczorem, gdy kładę się spać.

Dziewczyny! Możemy to pokonać... Uśmiech na twarzy, spinamy poślady i dajemy do przodu Głupie czekoladki nie będą kierowały naszym życiem.

Ja nadal ważę 14 kg więcej niż moja waga "wyjściowa", do której dążę, ale już czuję się dużo bardziej atrakcyjna kiedy nie jestem opuchnięta od jedzenia... Zniknęły niektóre niespodzianki na twarzy, które wyskoczyły wskutek niezdrowego jedzenia. Jestem 4kg szczuplejsza od wagi maksymalnej i staram się cieszyć życiem. Polubiłam nawet swoje naturalnie kręcone włosy chociaż miłości między nami jeszcze nie ma, bo to trudny związek i wymagający poświęceń
No i takie myślenie Linn mi się w Tobie podoba!!!

Super Będziesz ćwiczyć do maratonów to i waga spadnie z czasem
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 18:16   #1824
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość

No i takie myślenie Linn mi się w Tobie podoba!!!

Super Będziesz ćwiczyć do maratonów to i waga spadnie z czasem
To już 10 dni najlepszy wynik od czerwca. I nie wygląda na to, żebym się szybko poddała

Na to między innymi liczę choć przygotowując się do pierwszego półmaratonu i maratonu ciągle przybieralam na wadze... teraz będzie inaczej
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 18:19   #1825
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
To już 10 dni najlepszy wynik od czerwca. I nie wygląda na to, żebym się szybko poddała

Na to między innymi liczę choć przygotowując się do pierwszego półmaratonu i maratonu ciągle przybieralam na wadze... teraz będzie inaczej
Możesz też przybierać na wadze przez tłuszcz zamieniający się w tkankę mięśniową.
Ja jestem zwolenniczką centymetra zamiast wagi.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 18:22   #1826
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Możesz też przybierać na wadze przez tłuszcz zamieniający się w tkankę mięśniową.
Ja jestem zwolenniczką centymetra zamiast wagi.
Centymetr swoją drogą ale raczej nie przybędzie mi dużo mięśni bo jem mało białka, choć się staram...
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 18:28   #1827
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Ha mnie dziś ojciec zarzucił, że ja bym zeżarła każdą ilość słodyczy jaką by mi przyniósł... Dziwne bo to on żre słodycze po bramach a nie ja
Odpyskowałaś mu na to? Mam nadzieję, że tak. Nie dawaj się!

Najgorsi są ludzie, którzy nie widza siebie a innym wytykają :/

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------

Cytat:
Napisane przez kraina _chichow Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny. Nie udzielam się tutaj, ale codziennie zaglądam i czerpię siłę od was. Wiele razy w chwilach słabości zaglądam i pomaga mi świadomość, że nie jestem sama ze swoimi problemami.
Co u mnie? Kompulsy na razie wyciszone- nie obżeram się i nie wymiotuję, chociaż ostatnio było bardzo ciężko, ale zmobilizowałam się i wyszłam z domu na długi spacer. Macie tak, że już w zasadzie od rana wiecie, że dzisiejszy dzień może się skończyć kompulsem? Ja budzę się niespokojna, podminowana... Natłok negatywnych emocji i wydarzeń daje znać o sobie. Staram się walczyć i być silna, tym bardziej, że zaczyna mi się zdrowie sypać i psychiczne i fizyczne.
Chcę żyć, chcę się cieszyć każdą chwilą i doceniam każdy dzień, który był bez kompulsów i złych myśli.
Miałam tak często

A co ze zdrowiem się dzieje złego?

Chcę żyć, chcę się cieszyć każdą chwilą i doceniam każdy dzień, który był bez kompulsów i złych myśli. - za te słowa
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 18:43   #1828
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Odpyskowałaś mu na to? Mam nadzieję, że tak. Nie dawaj się!

Najgorsi są ludzie, którzy nie widza siebie a innym wytykają :/

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------



Miałam tak często

A co ze zdrowiem się dzieje złego?

Chcę żyć, chcę się cieszyć każdą chwilą i doceniam każdy dzień, który był bez kompulsów i złych myśli. - za te słowa
Nie bo wykręcił się tekstem , że on mi nie żałuje, oddał by mi i swoją porcję bo jestem jego dzieckiem ale się zwyczajnie martwi z tym, że w porównaniu mnie ze słodyczami z przed ok. 4 lat to na prawdę jest zupełnie co innego. Teraz wszystko pochłania głównie mój brat, może mu się miesza ;P
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 18:54   #1829
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Mam dokładnie tak samo... Czasem budzę się rano i wiem już, że tego dnia wpadnę w kompulsy. Czasami wiem o tym już dzień wcześniej wieczorem, gdy kładę się spać.

Dziewczyny! Możemy to pokonać... Uśmiech na twarzy, spinamy poślady i dajemy do przodu Głupie czekoladki nie będą kierowały naszym życiem.

Ja nadal ważę 14 kg więcej niż moja waga "wyjściowa", do której dążę, ale już czuję się dużo bardziej atrakcyjna kiedy nie jestem opuchnięta od jedzenia... Zniknęły niektóre niespodzianki na twarzy, które wyskoczyły wskutek niezdrowego jedzenia. Jestem 4kg szczuplejsza od wagi maksymalnej i staram się cieszyć życiem. Polubiłam nawet swoje naturalnie kręcone włosy chociaż miłości między nami jeszcze nie ma, bo to trudny związek i wymagający poświęceń
Piękne zrobiłaś postępy w myśleniu, tak trzymać a będzie dobrze. Waga poleci niewiadomo kiedy tylko nie skupiaj się nadmiernie nad tym. Odpuściłaś z myślami o odchudzaniu, prawda?
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-10-21, 18:59   #1830
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Piękne zrobiłaś postępy w myśleniu, tak trzymać a będzie dobrze. Waga poleci niewiadomo kiedy tylko nie skupiaj się nadmiernie nad tym. Odpuściłaś z myślami o odchudzaniu, prawda?
Tak, powoli kg same zlecą. Teraz skupiam się a zdrowym odżywianiu i postanowiłam, że będę jadła obiady w pracy. I to było bardzo dobre posunięcie.
Po powrocie do domu koło 17-18 i przygotowaniu obiadu miałam ochotę, żeby coś po nim przegryźć i często od tego zaczynały się napady. Teraz jem w pracy, a po powrocie najczęściej kanapkę z wędzoną rybką lub jajkiem około 18-19 i to robi za moją kolację Słodyczy nie jem, owoce tylko rano. I się trzymam bez stresów
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-06-19 21:17:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:44.