Nie mam przyjaciólki a bardzo mi jej brakuje

[Mustique]

Noemi- skąd to znam.. ja zawsze starałam być wporządku dla przyjaciół... a oni zawsze rolowali mnie na każdym kroku.. ciucha, kasa,.- spoko zawsze pozyczyłam.. ale jakoś nigdy moja psiapsiółka nie umiała ich oddać.. a kiedy sie buntowałam- to sie obrażała. tak samo z czasem- ja zawsz ebyłam na zawołąnie.. a Ona... eeehh.. szkoda gadać... to była bardziej przyjaźń z jednej strony.. z mojej... bardziej przyzwyczajenie i tęsknota za kimś bliskim...


dziewczyny czy u was też tak leje??? masakra jakaś.... w domu nie mozna wytrzymać....

a mój brat ma dziś dzień jakiegoś buntu czy co.... od rana jedną i tą samą piosenkę maltretuje... już mam dość i jego i jej... i chyba za niedługo będę jakimś specem od hip hopu...

Superbejbe.... Iskierka ma rację.. minęły już czasy że wyjeżdżało sie na gębę i żyło się w luksusie.. teraz trzeba mieć cos załatwionego wcześniej... najlepej jak sie zna jakiś język... i trzeba uważać na wyzyskiwaczy.. ich jest pełno wszędzie.. i jak to sie mówi... polak polakowi za granicą wilkiem...

[Liatris]

Napisane przez dzinek

Liatris pochwal sie plaszczem jak juz bedzie

To nie ja, tylko Funieczka jakieś cudo w szafie trzyma

Superbejbe a co to za śliczny dzidziuś na Twoim avatarze??

Znajomy też pracuje w Holandii jego żona z dziećmi w Polsce została.
On dojeżdza do domu co jakiś czas. Pracuje w budowlance, dokładnie przy remontowaniu mieszkań. Ostatnio widzieliśmy się z nimi latem w zeszłym roku, to podobno trochę stanęły zlecenia. Ale ogólnie, to bardzo dobrze mu tam szło.
Superbejbe myślę, że powinno się do sprawy podejść indywidualnie. Wszystko zależy od tego jakie macie kwalifikacje, co moglibyście tam robić, gdzie traficie, w jakim mieście zamieszkacie.... i pewnie czy akurat się Wam poszczęści.

U mnie dzisiaj tylko trochę kropiło cały dzień. Śnieg się topi. Mi to pasuje

[magnolia79]

Hej, hej!!!

Los tak sprawia, że trafiam z reguły na wspaniałych ludzi
Mam kilka bliskich sercu znajomych, ale spotykamy się raz na jakiś czas, wiadomo każdy zapracowany, zaganiany... ale czas na przyjemności i przyjaźnie trzeba mieć zawsze i umieć go znaleźć...

tak na co dzień tez brakuje mi "psiapsiółki" takiej do pogadania, poużalania się, wypicia kawki

---------------
u mnie też dzisiaj było szaro, buro i ponuro... brrr

[Iskierka71]

Napisane przez magnolia79

tak na co dzień tez brakuje mi "psiapsiółki" takiej do pogadania, poużalania się, wypicia kawki

To może umówimy się wszystkie któregoś dnia na jakąś wirtualną kawusię? Tu na forum, albo w innym miejscu (skype, gg, msn czy jakikolwiek inny komunikator)???

[dzinek]

Napisane przez Iskierka71

To może umówimy się wszystkie któregoś dnia na jakąś wirtualną kawusię? Tu na forum, albo w innym miejscu (skype, gg, msn czy jakikolwiek inny komunikator)???

ja jestem za mozemy na pierwsza kawusie sie tu umowic, a na nastepna na jakims komunikatorze

Napisane przez Liatris

To nie ja, tylko Funieczka jakieś cudo w szafie trzyma

rany rzeczywiscie cos mi kompresja danych na twardym dysku siada czas zrobic defragmentacje

[magnolia79]

Iskierko, ja na pewno na forum będę zaglądać, już zaglądam...
Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona

Jutro zapowiada mi się niedziela w domku, wiec chyba wreszcie rozbiore choinkę, co mi się bardzo nie chce...

[Mustique]

cześć dziewczyny...

za spotkaniem- nawet takim wirtualnym jestem za!!!!! a komunikator posiadam tylko skypa...


..............

mój teżet znowu zniknął z domu... wziął brata i pojechali na giełdę do krakowa.... znowu będą lizać i wzdychać do samochodów... no więc mam cały dzień z córkami...

a jutro małż znowu do pracy ale jak mus to mus.. jedyny pożytek z jego znikania z domu to taki że wyciągłam moje zakurzone sztalugi.. i może wrócę do bazgrania... kiedyś mnie to relaksowało...

....................
ja choinki dawno, ale to dawno nie mam... rozebrana szybciutko....

a wczoraj miałam bardzo pracowity dzień... był dzień czyścioszka- jak ja to nazywam.... wszystkie nasze luźno biegające zwierzaki wczoraj szorowałam... 2 psy, kot, fretka i nawet małej śwince morskiej nie przepuściłam....

[frezja18]

U mnie piękna słoneczna niedziela , jeden minus to woda wszędzie i nagle okazało się , że właściciele psów powinni jednak po pupilach sprzątać trzeba dobrze pod nogi patrzeć żeby niespodzianki nie było .

Choinki jeszcze nie rozbierałam , może jutro ale ostatnio już od kilku osób słyszałam , że choinki nie rozbierają , jeżeli ktoś ma miejsce to wstawia do jakiegoś pustego pomieszczenia i stoi ubrana do następnego grudnia ewentualnie te małe w worek foliowy i na strych lub do piwnicy . Gdzie te czasy kiedy wspólnie całą rodziną ubierało się choinkę .

[Mustique]

frezyjko- masz rację.. też mi sie nie podoba jak coś ze zwierzaka zostaje na samym środku chodnika... jak kiedyś mieszkałam w mieście to pamiętam że włściciele psów nic sobie nie robili z niczego...ile to razy widziałam załatwiającego sie pupila w piaskownicy.. aż strach dziecko tam zostawić...

nie wiem czemu, ale jak byłam za granicą jakoś tego nie mogłam zaobserwować... albo po prostu nie zwracałąm na sprzątanie po zwierzętach uwagi... ale wydaje mi sie że na zachodzie społeczeństwo jest bardziej wyedukowane w tej kwestii...

podkradłam bratu czekoladę i zażeram się... będzie potem ból i kwiczenie.. ale co tam.. jak zachcianka to zachcianka...
szczególnie że czeka mnie znowu konsultacje w lutym.... to w styczniu sobie odpuszczę....

[magnolia79]

Choinka rozebrana, ufff...
nie wyobrażam sobie mieć co roku taka samą choinkę, za każdym razem obmyślałam inny kolor, w tamtym roku miałam biało - czerwoną z lekkim folklorem w tym królował fiolet

---------- Dopisano o 17:00 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

Napisane przez frezja18

U mnie piękna słoneczna niedziela , jeden minus to woda wszędzie i nagle okazało się , że właściciele psów powinni jednak po pupilach sprzątać trzeba dobrze pod nogi patrzeć żeby niespodzianki nie było .

mawiają, że nadepnięcie na kupę - przynosi szczęście...

[Superbejbe]

Napisane przez Liatris

Superbejbe a co to za śliczny dzidziuś na Twoim avatarze??

Moja 4 miesięczna córcia

Jeżeli chodzi o wyjazd to mąż wysłał CV do agencji pracy która ma mu coś znaleźć, ja na początku zostałabym w domu z dzieckiem albo tu, albo tam . Obydwoje mamy dość specyficzny zawód więc nie możemy wyjeżdżać byle gdzie, musi być dostęp do wody

[Mustique]

Napisane przez Superbejbe

Moja 4 miesięczna córcia

Jeżeli chodzi o wyjazd to mąż wysłał CV do agencji pracy która ma mu coś znaleźć, ja na początku zostałabym w domu z dzieckiem albo tu, albo tam . Obydwoje mamy dość specyficzny zawód więc nie możemy wyjeżdżać byle gdzie, musi być dostęp do wody

a jaki to zawód- jeśli oczywiście możesz odkryć rąbek tajemnicy
ps. słodka dzidiza...

[Liatris]

[QUOTE=Mustique;24260294]
nie wiem czemu, ale jak byłam za granicą jakoś tego nie mogłam zaobserwować... albo po prostu nie zwracałąm na sprzątanie po zwierzętach uwagi... ale wydaje mi sie że na zachodzie społeczeństwo jest bardziej wyedukowane w tej kwestii...
QUOTE]

Tam są specjalne pojemniki. Nigdy nie miałam psa, więc nie znam się na jego obsłudze, ale moja kuzynka przyjechawszy w odwiedziny ze Szczecina miała przy smyczy specjalny mini pojemniczek z woreczkami. Więc można jak ktoś chce.

Napisane przez magnolia79

Choinka rozebrana, ufff...
nie wyobrażam sobie mieć co roku taka samą choinkę, za każdym razem obmyślałam inny kolor, w tamtym roku miałam biało - czerwoną z lekkim folklorem w tym królował fiolet

mawiają, że nadepnięcie na kupę - przynosi szczęście...

Pięknie .
A co do tego drugiego, to teraz faktycznie o to nie trudno

Napisane przez Superbejbe

Moja 4 miesięczna córcia

Jeżeli chodzi o wyjazd to mąż wysłał CV do agencji pracy która ma mu coś znaleźć, ja na początku zostałabym w domu z dzieckiem albo tu, albo tam . Obydwoje mamy dość specyficzny zawód więc nie możemy wyjeżdżać byle gdzie, musi być dostęp do wody

Cudna niunia. Aż mi się moja przypomniała taka słodkośpiąca, a teraz ....mały szkodnik.
To Holandia dla Was idealna z dostępem do wody. Kanałów ci u nich dostatek. Podoba mi się to, że transport jest tez na te kanały przeniesiony i są nawet specjalne znaki ruchu dla nich.
A u nas tiry rozjeździły wszystko, a możnaby to przerzucić na tory.

Na kawkę i ja chętna.

[magnolia79]

Ale niedziela mi przeleciała, upichciłam w ekspresowym tempie na kolację - łazanki na bazie świątecznej kapusty z grzybami

Mustique, tez jestem ciekawa twojego nietypowego zawodu

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------

Napisane przez Superbejbe

Moja 4 miesięczna córcia

Tak myślałam, że to Twoja słodka kruszynka

[piet33]

Iskierka 71 trzymaj się bo nie jesteś tam sama a jak sie poddasz to tylko będziesz miała więcej kłopotów. Nie mozesz dzwigąc to idż sprzątać, rób cokolwiek z czego możesz mieć pieniądze na życie. ja przez 17 miesięcy sprzatałam w Hiszpani i to kilkanaście godzin dziennie bo w Polsce zostało małe dziecko do którego pragnełam szybko wrócić. Udało się. A w Hiszapni chciał zostać mój TŻ. Ja powiedziałam, że nie ma na to szans bo to jest jak życie na wygnaniu, żadnych przyjaciół, rodziny , wszyscy są tylko interesowni i mimo całej tolerancji i dobroci Hiszpanów jesteśmy dla nich tylko tanią siłą roboczą. Tam nigdy nie będe się czuła jak u siebie. I wróciliśmy 6 lat temu a patrząc na to co tam się teraz dzieje to mam wręcz dziką satyswakcję, że podjełam ja sama taka decycyzję i zmusiłam do niej TŻ. Tak więc zepnij się kochana bo dzieci nie mogą ponościć konsekwencji Waszych decyzji

[Mustique]

Napisane przez magnolia79

Mustique, tez jestem ciekawa twojego nietypowego zawodu

to superbejbe ma nietypowy zawdód

ja jestem zwykła prostą pielęgniarką....

ale mgła.... nawet dzieciarni nie chciało sie do szkoły jechać... trzy razy budziłam towarzystwo.. począwszy od męża kończywszy na córce....

a ja zabrałam sie za gotowanie zupy.... bo jak wrócą to
będą głodni głodomory...

na szczęście mąż dzis do pracy nie jedzie... ma ful spraw do ząłatwienia na mieście.. nie lubię łazić po urzędach.. dobrze że nie mmogę sie ruszać i wszystko mnie omija....

ps. wczoraj świeto.... teściowa wyprowadza sie na stałe do swojej córusi i jej męża... ma chyba nas dość, a raczej naszego bliskiego zwariowanego towarzystwa... dom zostawia najmłodszemu synowi...

[frezja18]

Napisane przez magnolia79

mawiają, że nadepnięcie na kupę - przynosi szczęście...

Nie jestem zachłanna , wystarczy mi tyle szczęścia ile mam

[Mustique]

Napisane przez frezja18

Nie jestem zachłanna , wystarczy mi tyle szczęścia ile mam

co za duzo to nie zdrowo...

[magnolia79]

Napisane przez frezja18

Nie jestem zachłanna , wystarczy mi tyle szczęścia ile mam

---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Napisane przez Mustique

co za duzo to nie zdrowo...

Szczęściary
Staram się nie narzekać i cieszyć się z tego co mam - jednak w pewnej kwestii przydałoby mi się sporo szczęścia...

---------- Dopisano o 13:44 ---------- Poprzedni post napisano o 13:41 ----------

Napisane przez Mustique

to superbejbe ma nietypowy zawdód

ja jestem zwykła prostą pielęgniarką....

oj... no tak - superbejbe mam nadzieję, że się pochwalisz

a pielęgniarek znam sporo

[Mustique]

Napisane przez magnolia79

oj... no tak - superbejbe mam nadzieję, że się pochwalisz

a pielęgniarek znam sporo

pielęgniarek ci u nas dostatek

niby jeszcze nią jestem.. ale już raczej nie wrócę do zawodu.. dwie ciąże w tak krókim czasie ją przekreśliły... do mojego szpitala musiałabym dojeżdżać ponad 100 km- a na to nie mogę sobie pozwolić... a u mnie w mieście brak pracy na tym stanowisku. a tak wogóle to są młode dziewczyny, dyspozycyjne, bez bagaży rodzinnych.....

to że mam wysokie wykształcenie- naprawde nic tutaj nie znaczy...

choć powiem szczerze że kiedyś myslałam dość poważnie żeby w szkole uczyć, młode pielęgniarki.. jak odchowam to sie zastanowię nad kursem pedagogicznym i może tak wypełnię swoją misję!

ps... dzis mam dzieć przeżarcia.. lodówka mi sie nie zamyka.. a nizdrowe wszystko takie....

[Superbejbe]

Napisane przez Mustique

a jaki to zawód- jeśli oczywiście możesz odkryć rąbek tajemnicy
ps. słodka dzidiza...

Projektujemy systemy i urządzenia na statkach W każdej stoczni jest dla nas praca


Zdjęcie jest mało aktualne bo zrobione tydzień po porodzie więc dzidzia jest już większa

[Iskierka71]

Napisane przez piet33

Iskierka 71 trzymaj się bo nie jesteś tam sama a jak sie poddasz to tylko będziesz miała więcej kłopotów. Nie mozesz dzwigąc to idż sprzątać, rób cokolwiek z czego możesz mieć pieniądze na życie. ja przez 17 miesięcy sprzatałam w Hiszpani i to kilkanaście godzin dziennie bo w Polsce zostało małe dziecko do którego pragnełam szybko wrócić. Udało się. A w Hiszapni chciał zostać mój TŻ. Ja powiedziałam, że nie ma na to szans bo to jest jak życie na wygnaniu, żadnych przyjaciół, rodziny , wszyscy są tylko interesowni i mimo całej tolerancji i dobroci Hiszpanów jesteśmy dla nich tylko tanią siłą roboczą. Tam nigdy nie będe się czuła jak u siebie. I wróciliśmy 6 lat temu a patrząc na to co tam się teraz dzieje to mam wręcz dziką satyswakcję, że podjełam ja sama taka decycyzję i zmusiłam do niej TŻ. Tak więc zepnij się kochana bo dzieci nie mogą ponościć konsekwencji Waszych decyzji

Dzięki za kolejne słowa otuchy.
Widzisz, nie napisałam chyba tego, ale ja od lutego zeszłego roku chodziłam sprzątać "po ludziach" 5 dni w tygodniu po 2 domy dziennie...
Po 5 miesiącach miałam tego tak serdecznie dość, że co rano chciało mi się wyć z bezsilności. Dwa razu dziennie ścierka, wiadro, odkurzacz, mop, ścierka, wiadro, odkurzacz, mop. I schody, schody, schody. Do tego boląca noga... Żadne pieniądze tego nie zrekompensują, ale przynajmniej wtedy w najcięższych chwilach byly pieniądze na jedzenie.
Z racji tego że mój mąż od maja zaczął normalnie pracować to od sierpnia zaczelam ograniczac domy do jednego dziennie.
Od września, z racji tego ze zabrali mi zasiłek chorobowy zaczęłam pracować jako doręczyciel poczty w DHL. Dwa razy w tygodniu (wtorek i czwartek) po 3 godzinki. Jeździłam samochodem, nie musiałam dużo chodzić, bo moim rejonem była wioska. Pozostałe 3 dni szłam sprzątać.
Od połowy października zaczęłam dodatkowo pracować jako doręczyciel w innej firmie - Sandd.
Teraz więc w poniedziałki i środy sprzątam a resztę dni rozwożę pocztę. Nie jest więc tak że poddaję się tak łatwo - robię co mogę.
Problem polega na tym, że muszę walczyć o pieniądze z urzędu pracy, które mi się prawnie należą, ponieważ nie pracuję 40h/tygodniowo a jedynie pomiędzy 12 a 16.
Wszelkie zadłużenia powstały właśnie z powodu opieszałości urzędników. Nie wiem, może stwierdzili ze głupia Polka nie zna się na przepisach, więc ją olejemy. Ale się zdziwią trochę, bo ja się nie dam.
Tłumaczę dzieciom dlaczego jest tak a nie inaczej, wiedzą o naszych kłopotach praktycznie na bieżąco. Nigdy (nawet w Polsce) nie ukrywałam faktu, że nie mamy pieniędzy, że mamy długi. Dzięki temu rozumieją że są chwile kiedy nie mogą mieć wszystkiego, że zamiast nowej zabawki czy gry komputerowej musimy kupić któremuś buty czy kurtkę. Wiedzą że jak tylko sytuacja sie poprawi to znów będzie dobrze, będą nowe gry, książki czy inne pierdółki i mama przestanie płakać....

[magnolia79]

Napisane przez Superbejbe

Projektujemy systemy i urządzenia na statkach W każdej stoczni jest dla nas praca

wow, na pewno ciekawa praca

Iskierko, a długo jesteś już w Holandii?

[Iskierka71]

Wyjechałam do Holandii 12 czerwca 2007 roku. Sama, do pracy załatwionej przez kumpla, której jak się okazało nie było....
W pażdzierniku dojechal do mnie mąż, w marcu 2008 wynajeliśmy dom i w kwietniu przyjechaly nasze dzieci.
Niby krotko, ale trochę już tu przeżyłam.
Wspomnienia tych chwil mozecie przeczytac na moim blogu - adres w podpisie.
Pisanie idzie mi wolno z powodu braku czasu

[frezja18]

Napisane przez Iskierka71

Wyjechałam do Holandii 12 czerwca 2007 roku. Sama, do pracy załatwionej przez kumpla, której jak się okazało nie było....

To znaczy prawda że na rodaków za granicą nie bardzo można liczyć czy po prostu nie z jego winy coś nie wyszło ?

Napisane przez Iskierka71

W pażdzierniku dojechal do mnie mąż, w marcu 2008 wynajeliśmy dom i w kwietniu przyjechaly nasze dzieci.
Niby krotko, ale trochę już tu przeżyłam.

Najważniejsze że jesteście razem , z jednej strony koszty utrzymania są zdecydowanie wyższe ale z drugiej wiadomo jak jest z takim życiem jedno w kraju , drugie za granicą .

[alimur]

Hej,
Tytuł wątku jakby stworzony dla mnie więc się dopisze.Trudno nawiązuję kontakty,nie lubię,nie chcę się innym narzucać więc właściwie nie dziwię się,że po kilkuletnim pobycie za granicą moje kontakty pozarodzinne zmalały do zera.Chciałabym poplotkować o babskich sprawach osobiscie lub internetowo,wyjść trochę poza towarzystwo męża i dzieci.Teraz więcej pracowałam i dzięki temu nie zwariowałam jeszcze bo jednak z domu do świata wychodzę.Ale znajomości zawodowe to jednak znajomości zawodowe a nie pogaduszki towarzyskie,przynajmniej u mnie.szkoda.

Przy okazji zapytam co myślicie:Miałam b.dobrą koleżanke w liceum,na studiach jeszcze się przyjźniłyśmy,potem kontakt się urwał,małżeństwo,wyjazd,d zieci-same rozumiecie.Nawiązałyśmy kontakt przez NK,kilka maili,miłe spotkanie i obietnica kolejnych.Potem ona odwołała,bo dziecko chore,potem ja nie mogłam,potem coś jeszcze i ponad rok temu znowu się urwało.Niedawno znalałam adres mailowy do tej koleżanki.I gryzę się napisać-nie napisać.Nie chciałabym się narzucać ale z drugiej strony może ona myśli podobnie?Obie nie jesteśmy przebojowe...

W każdym razie pozdrawiam cieputko choć za oknem pięknie nie jest

[magnolia79]

Napisane przez alimur

Przy okazji zapytam co myślicie:Miałam b.dobrą koleżanke w liceum,na studiach jeszcze się przyjźniłyśmy,potem kontakt się urwał,małżeństwo,wyjazd,d zieci-same rozumiecie.Nawiązałyśmy kontakt przez NK,kilka maili,miłe spotkanie i obietnica kolejnych.Potem ona odwołała,bo dziecko chore,potem ja nie mogłam,potem coś jeszcze i ponad rok temu znowu się urwało.Niedawno znalałam adres mailowy do tej koleżanki.I gryzę się napisać-nie napisać.Nie chciałabym się narzucać ale z drugiej strony może ona myśli podobnie?Obie nie jesteśmy przebojowe...

Witaj
wiesz, ja ze swoimi dobrymi koleżankami ze szkoły średniej praktycznie nie mam już w ogóle kontaktu, ze studiów tak, ale nasze losy dodatkowo skrzyżowały się w pracy.
Z kilkoma widząc się po kilku latach, gdzie wcześniej szalałyśmy, balowałyśmy i wspaniale spędzałyśmy czas - dziś nie umiałyśmy jakoś znaleźć wspólnego języka - co tam słychać? jak leci? i tyle...

Życie idzie do przodu, czasy się zmieniają i ludzie też!!!
Możesz skontaktować się z koleżanką, ale jeśli będzie wszystko szło jakoś tak "tępo" to myślę że może już nie nadajecie na tej samej fali.
Rozejrzyj się w okół siebie, na pewno masz wspaniałych ludzi z którymi mogłabyś nawiązać bliższa znajomość, a nawet przyjaźń.

Wystarczy zrobić dla fajnych znajomych z pracy - imprezkę domową, a od razu zobaczysz, że całkiem inaczej będą się zachowywać w domu, wyluzowani niż w pracy

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ----------

Napisane przez Iskierka71

W pażdzierniku dojechal do mnie mąż, w marcu 2008 wynajeliśmy dom i w kwietniu przyjechaly nasze dzieci.

Tak jak pisze frezja, tez uważam, że najważniejsze jest to, iż jesteście razem!!!
Ile ja znam par, które są "rozbite" bo mąż za granicą, a żona z dzieckiem w Polsce...
Mój mąż bardzo chętnie by wyjechał, gdziekolwiek, ja prawie w ogóle o tym nie myślę... nie wiem czy umiałaby się zaaklimatyzować i w ogóle...
Ale gdyby mój mąż się uparł, to pewnie wyjechałabym z nim, albo razem tu, albo razem za granicą.

[frezja18]

Witaj Alimur
Oczywiście że napisz , jak nie odpowie to trudno , a tak będziesz myślała
" szkoda że nie napisałam może ona na to czekała " sytuacja będzie jasna .
Możemy sobie rękę podać , ja zanim sie zdecyduję z kimś potowarzyszyc to ma ten ktoś juz tuzin koleżanek i ja jej niepotrzebna

Ja siedze sama w domu , mam urlop z ubiegłego roku , strasznie cisną żeby natychmiast wykorzystać .
Komputer cały mój , nikt nie pyta kiedy skończę
Od rana robię gruntowne sprzątanie z przerwami na komputer właśnie,bo w sobotę z racji pilniejszych spraw był tylko największy bałagan posprzatany .
A taka jestem chętna do tego sprzatania , że każdy pretekst dobry żeby na chwilę przerwać .

[Mustique]

cześć dziewczyny...

jak zwykle nie wyspana zwariuję przy tych dzieciach ...

................
Iskierko ważne że jesteście razem.. przez bycie na dwóch krańcach świata zawsze może pójść nie tak.. jestem tego żywym przykłądem... gdy mąż - wtedy był jeszcze narzeczonym- pojechałdo stanów a ja zostałam w polsce.. wszystko szybko sie rozmyło... nawet to że byłam w ciąży nie mogło nas zcalić. nie chodziło o zdradę.. bo nikt nie zdradzał, ale o ten czas bez suiebie, o te kilometry, które nas dzieliły...

na szczęście w porę sie opamiętaliśmy....

[magnolia79]

Jestem jeszcze w trakcie porannej kawki, tak, tak... nie ma to jak wstać po 11.00
Usprawiedliwiam się: do późna czytam!

Lubicie czytać? Ja książki KOCHAM, nie wyobrażam sobie bez nich życia