Odwyk od zakupów kosmetycznych (grupa wsparcia) - część X

[Lynn]

Napisane przez Rotkohl

Testy na zwierzętach są robione z jakiegoś powodu, nie dla fanu itd, tylko żeby sprawdzić szkodliwosć produktu, mimo wszystko ludzie są dla mnie ważniejsi. Tak samo nie rozumiem zbierania pieniędzy na zwierzęta zamiast na chore dzieci

ja nie rozumiem tego i nigdy nie zrozumiem, jak ktos moze stawiać zwierzęta przed ludźmi, ale każdy ma prawo do swojego zdania

Stale przekazuje pieniadze na zwierzęta, na dzieci dalalam w swoim życiu Max 3 razy. Może zmieni mi się światopogląd, jak będę mieć swoje dziecko.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Hosenka*]

Napisane przez Rotkohl

Testy na zwierzętach są robione z jakiegoś powodu, nie dla fanu itd, tylko żeby sprawdzić szkodliwosć produktu, mimo wszystko ludzie są dla mnie ważniejsi. Tak samo nie rozumiem zbierania pieniędzy na zwierzęta zamiast na chore dzieci

ja nie rozumiem tego i nigdy nie zrozumiem, jak ktos moze stawiać zwierzęta przed ludźmi, ale każdy ma prawo do swojego zdania

Mam takie samo zdanie.

Często mam wrażenie że badziej karani są ci którzy znęcają się nad psem niż dzieckiem. To dla mnie nie pojete.

[mimbi]

Napisane przez Lynn

Stale przekazuje pieniadze na zwierzęta, na dzieci dalalam w swoim życiu Max 3 razy. Może zmieni mi się światopogląd, jak będę mieć swoje dziecko.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Mi sie właśnie zmienił światopogląd

[Hosenka*]

Napisane przez emmmm

Odbiegam całkowicie teraz od etycznych aspektów. Mnie zastanawia właśnie, co rzeczywiście dają te testy kosmetyków na zwierzętach. tak jak wcześniej wspomniałam zwierzęta znacznie różnią się od ludzi. Moim zdaniem testy na tkance ludzkiej są o wiele bardziej wiarygodne i miarodajne niż testy na zupełnie innych niż nasze organizmach. Mając mozliwosć przetestowania kosmetyku na zwierzętach i na ludzkiej skórze zastanawiam się, dlaczego niektóre firmy wybierają to pierwsze. Jak tak o tym myślę, to jakoś nie jestem teraz przekonana, czy to rzeczywiscie z troski, skoro istnieją bardziej wymierne sposoby. Tym bardziej, ze testy na zwierzętach rozpoczeto, kiedy nie bardzo była dla nich alternatywa. Wszystko poszło do przodu, oprócz niektórych koncernów, które dalej stosują tę archaiczną metodę

A co do zbiórek pieniedzy, nie ma co popadać w skrajnosci. Przecież można zbierać i na dzieci i na zwierzęta. To tak samo jakby zapytać czy zbierać na leczenie starca czy niemowlaka, bo niemowlak ma "lepsze perspektywy". Moim zdaniem każde życie jest tak samo ważne, a każdy sam decyduje, na pomoc komu chce przeznaczyć swoje własne zarobione pieniadze

To jest logiczne, bardziej do mnie przemawia niż względy etyczne.
Ale doskonałe tez nie jest - co jednemu nie zaszkodzi, drugiemu już może. Kupujac i tak jest ruletka.

No i organizm ludzki najbardziej podobny jest do organizmu świni, a nie słyszałam o testach na świniach.

Czytałam kiedyś, że to, że produkt nie jest testowany nie jest równoznaczne z tym, że poszczególne składniki nie były testowane na zwierzetach. Więc bądź tu mądry.

[Koshatka]

Mnie nie rusza czy kosmetyk jest testowany na zwierzętach czy nie. Składu też nie wertuję. Wolałabym tylko nie wcierać w siebie ropy (ale to nie oznacza że wyrzucę to co już kupiłam) i ołów w produktach do ust też mnie nie zachwyca.
Żywię się w większości warzywami z własnej produkcji, drobiem z wolnego chowu i dziczyzną a i tak mam poważne problemy zdrowotne więc nie demonizowałabym aż tak wpływu chemii na nasze zdrowie.

Napisane przez favianna

Zawsze sprawszam czy jest w skladzie np. rakotworczy polyacrylamid.

W czym to można znaleźć?

Napisane przez favianna

Co do drugiego sie zgadzam, choc kazdy ma swoja czesc dobra do zrobienia i mi nieprzeszkadza, ze ktos ratuje koty, pod warunkiem, ze jak przyjdzie do jakiegos dramatu jak pozar to jednak wybierze do ratowania dziecko zamiast kota.

Moja koleżanka uratowałaby kota. I jestem tego pewna na 200%.

Napisane przez Lynn

Stale przekazuje pieniadze na zwierzęta, na dzieci dalalam w swoim życiu Max 3 razy.

A ja ani na zwierzęta ani na dzieci. Wspieram tylko hospicja.

Napisane przez Hosenka*

Czytałam kiedyś, że to, że produkt nie jest testowany nie jest równoznaczne z tym, że poszczególne składniki nie były testowane na zwierzetach. Więc bądź tu mądry.

Dokładnie. To że półprodukty są testowane nie ma żadnego znaczenia ważne żeby cały kosmetyk nie był.

[favianna]

Polyacrylamide - np. W masce odżywczej z glinka brązową z Ziaja Pro. Ziaja ma różne cuda w maskach w wersji pro wlasnie

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------

Maska kojaca z glinka różową również, dalej mi się nie chce sprawdzac, ale jak ktoś jest ciekawy to niech sobie przeleci. Kiedyś tego nie wiedziałam, a jak się dowiedziałam to właśnie taka maseczka poleciała z hukiem do kosza z mojej łazienki.

[emmmm]

Napisane przez Hosenka*

To jest logiczne, bardziej do mnie przemawia niż względy etyczne.
Ale doskonałe tez nie jest - co jednemu nie zaszkodzi, drugiemu już może. Kupujac i tak jest ruletka.

No i organizm ludzki najbardziej podobny jest do organizmu świni, a nie słyszałam o testach na świniach.

Czytałam kiedyś, że to, że produkt nie jest testowany nie jest równoznaczne z tym, że poszczególne składniki nie były testowane na zwierzetach. Więc bądź tu mądry.

Dla mnie to kolejny argument za kupowaniem właśnie kosmetyków nietestowanych na zwierzętach. I masz racje z ta ruletką, ale zaobserwowałam że kosmetyki z bardziej naturalnym składem (a nietestowanie i dobry skąłd bardzo czesto idą w parze) zwyczajnie lepiej się u mnie sprawdzają i dają lepsze efekty

Z tym nietestowaniem poszczególnych skłądników to w ogóle jest kosmos Nie da się tego całkowicie uniknąc, bo w przeszłosci praktycznie każdy był już przetestowany (mam na myśli chemiczne, nie wiem jak z naturalnymi). Jeśli producent korzysta ze składników, nad którym testy juz sie dawno skończyły, to ok. Gorzej jak ciagle dodaje jakieś ulepszacze. Ale i tak wiemy tyle, ile uda sie wyciagnac od producenta albo ile pary puści np pracownik laboratorium. Ale jest coraz wiecej firm, które zwraca uwage na to, czy dostawca półproduktów testuje na zwierzetach czy w sposób alternatywny

Napisane przez Koshatka

Mnie nie rusza czy kosmetyk jest testowany na zwierzętach czy nie. Składu też nie wertuję. Wolałabym tylko nie wcierać w siebie ropy (ale to nie oznacza że wyrzucę to co już kupiłam) i ołów w produktach do ust też mnie nie zachwyca.
Żywię się w większości warzywami z własnej produkcji, drobiem z wolnego chowu i dziczyzną a i tak mam poważne problemy zdrowotne więc nie demonizowałabym aż tak wpływu chemii na nasze zdrowie.

Z tym jedzeniem to w ogóle jest masakra. Zwykłą swojska sałata nawet jest naszpikowana metalami cieżkimi, a producenci mąki często dodają do niej aluminium Jakby tak popatrrzeć, to już nie ma co jeść, zeby to było zdrowe


Nie chcę zabrzmieć jak nawiedzona, ale po naszej wczorajszej rozmowie tutaj przy okazji zaczęłam jeszcze blizej przyglądać sie składom posiadanych kosmetyków. Przejrzałam pobieżnie używaną na co dzień kolorówkę i okazało sie, że podkład bourjois HM na w składzie aluminium i to bardzo wysoko ma go też moja ulubiona paletka cieni z essence. A aluminium wchłania sie przez skórę do organizmu i odkłąda się m.in,. w mózgu. Do tego praktycznie każde cienie (oprócz MUA) i pudry maja w składzie parafinę - masakra, ile syfu wszędzie pakują

Używanie kosmetyków naszpikowanych szkodliwą chemią jakos w ogóle przestaje mi pasować. Dlatego postanowiłam w ciagu najbliższych 2-3 miesiecy zrobic definitywnu porządek z tym, co w siebie pakuję przez skórę. I to z pożytkiem dla odwyku I trudno, mogę brzmieć teraz nawet jak nawiedzona ekolożka, ale jeśli za jakis czas organizm mi się za taką decyzję odwdzieczy, to warto. A jeśli nie, to warto chociaz spróbować, nic nie tracę

[zywieczdroj]

Napisane przez emmmm

Dla mnie to kolejny argument za kupowaniem właśnie kosmetyków nietestowanych na zwierzętach. I masz racje z ta ruletką, ale zaobserwowałam że kosmetyki z bardziej naturalnym składem (a nietestowanie i dobry skąłd bardzo czesto idą w parze) zwyczajnie lepiej się u mnie sprawdzają i dają lepsze efekty

Z tym nietestowaniem poszczególnych skłądników to w ogóle jest kosmos Nie da się tego całkowicie uniknąc, bo w przeszłosci praktycznie każdy był już przetestowany (mam na myśli chemiczne, nie wiem jak z naturalnymi). Jeśli producent korzysta ze składników, nad którym testy juz sie dawno skończyły, to ok. Gorzej jak ciagle dodaje jakieś ulepszacze. Ale i tak wiemy tyle, ile uda sie wyciagnac od producenta albo ile pary puści np pracownik laboratorium. Ale jest coraz wiecej firm, które zwraca uwage na to, czy dostawca półproduktów testuje na zwierzetach czy w sposób alternatywny

Z tym jedzeniem to w ogóle jest masakra. Zwykłą swojska sałata nawet jest naszpikowana metalami cieżkimi, a producenci mąki często dodają do niej aluminium Jakby tak popatrrzeć, to już nie ma co jeść, zeby to było zdrowe


Nie chcę zabrzmieć jak nawiedzona, ale po naszej wczorajszej rozmowie tutaj przy okazji zaczęłam jeszcze blizej przyglądać sie składom posiadanych kosmetyków. Przejrzałam pobieżnie używaną na co dzień kolorówkę i okazało sie, że podkład bourjois HM na w składzie aluminium i to bardzo wysoko ma go też moja ulubiona paletka cieni z essence. A aluminium wchłania sie przez skórę do organizmu i odkłąda się m.in,. w mózgu. Do tego praktycznie każde cienie (oprócz MUA) i pudry maja w składzie parafinę - masakra, ile syfu wszędzie pakują

Używanie kosmetyków naszpikowanych szkodliwą chemią jakos w ogóle przestaje mi pasować. Dlatego postanowiłam w ciagu najbliższych 2-3 miesiecy zrobic definitywnu porządek z tym, co w siebie pakuję przez skórę. I to z pożytkiem dla odwyku I trudno, mogę brzmieć teraz nawet jak nawiedzona ekolożka, ale jeśli za jakis czas organizm mi się za taką decyzję odwdzieczy, to warto. A jeśli nie, to warto chociaz spróbować, nic nie tracę

Przeraziłaś mnie. Zaraz sprawdzę składy swojej kolorówki. Jakie są dokładne nazwy składników - aluminium i ołowiu? Szkoda tylko, że na szminkach nie ma podanych składów. Na cieniach chyba też nie...

[emmmm]

Napisane przez zywieczdroj

Przeraziłaś mnie. Zaraz sprawdzę składy swojej kolorówki. Jakie są dokładne nazwy składników - aluminium i ołowiu? Szkoda tylko, że na szminkach nie ma podanych składów. Na cieniach chyba też nie...

Ołów to plumbum w różnych kombinacjach.
Wszystkie nazwy aluminium tutaj -> http://www.czystekosmetyki.pl/sole-a...smetykach.html

Poelcam do poczytania jeszcze chociażby to -> http://www.czystekosmetyki.pl/toksyc...osmetykow.html

Ze skąłdami pomadek to rzeczywiscie czesto zagadka. Ale np wibo i lovely w ogóle nie podaje składów żadnych kosmetyków broniac ich jak pierścienia na wiekszości cieni składy są

[Hosenka*]

Napisane przez emmmm

Dla mnie to kolejny argument za kupowaniem właśnie kosmetyków nietestowanych na zwierzętach. I masz racje z ta ruletką, ale zaobserwowałam że kosmetyki z bardziej naturalnym składem (a nietestowanie i dobry skąłd bardzo czesto idą w parze) zwyczajnie lepiej się u mnie sprawdzają i dają lepsze efekty

Ja z kolei czytałam, że naturalne mogą bardziej uczulać Że duże ilosci wyciągów naturalnych mogą powodować podraznienia, np. rumianek czy miód.

Nie stawiam na czyste naturalne składy, ale zwracam uwagę, czy wartościowe rzeczy nie sa na szarym końcu (choć np. serię pLanet Spa z Avonu bardzo lubię, a wszystko co dobre mają własnie gdzies na końcu). SLSów, ani parafiny nie unikam, natomiast jeśli coś nie ma parabenów czy pegów to miło, ale tez nie szukam kosmetyków koneicznie bez tych składników.

[emmmm]

Napisane przez Hosenka*

Ja z kolei czytałam, że naturalne mogą bardziej uczulać Że duże ilosci wyciągów naturalnych mogą powodować podraznienia, np. rumianek czy miód.

Nie stawiam na czyste naturalne składy, ale zwracam uwagę, czy wartościowe rzeczy nie sa na szarym końcu (choć np. serię pLanet Spa z Avonu bardzo lubię, a wszystko co dobre mają własnie gdzies na końcu). SLSów, ani parafiny nie unikam, natomiast jeśli coś nie ma parabenów czy pegów to miło, ale tez nie szukam kosmetyków koneicznie bez tych składników.

Niestety prawda jest taka, że każdy składnik moze uczulić, bez znaczenia czy naturalny, czy nie. Ale z dwojga złego wolę sprawdzać na naturalnych. Kosmetyki to ruletka niezaleznie od składu. Coś co innemu nie szkodzi u innego moze wywołać alergię. Ja jestem uczulona na herbatę, a miliony ludzi ją piją i nic im nie jest. trzeba sprawdzać "łopatologicznie" wszystko, innego sposobu nie ma

[favianna]

Napisane przez emmmm

Niestety prawda jest taka, że każdy składnik moze uczulić, bez znaczenia czy naturalny, czy nie. Ale z dwojga złego wolę sprawdzać na naturalnych. Kosmetyki to ruletka niezaleznie od składu. Coś co innemu nie szkodzi u innego moze wywołać alergię. Ja jestem uczulona na herbatę, a miliony ludzi ją piją i nic im nie jest. trzeba sprawdzać "łopatologicznie" wszystko, innego sposobu nie ma

Z uczuleniami to niestety kiepska sprawa. Pamietam jak moja kolezanka dawno temu zlapala jakas alergie skorna i za chiny ludowe nie mogla wysledzic co to jest bo wygladalo jakby uczulilo ja wszystko dokladnie. W koncu zrobila testy i okazalo sie ze to byla kalafonia (o ile dobrze pamietam nazwe) - zwiazek ktory jest w proszkach do prania, mydlach, dezodorantach itd., stosowany bardzo powszechnie. I co ciekawe lekarz przesledzil z nia kiedy sie to zaczelo. Okazalo sie ze zima pojechala do lasu po galezie swierkowe i miala kontakt z zywica. A kalafonia jest wlasnie zywica i od tamtego czasu jej uklad immunologiczny oszalal w kontakcie z tym rodzajem zywicy. Jej dwie corki maja teraz AZS, wiec pewnie cos z tym nadwrazliwym ukladem odpornisciowym im przekazala.
Ja mam za to multum nietolerancji pokarmowych, kazdy rodzaj mleka (to samo ma moja mama i miala babcia), wszystkie rodzaje jajek, gluten, wisnie, bazylia, czosnek, kiwi, lekko miod. Ale np. po odstawieniu na kilka lat miodu teraz juz spokojnie moge go uzywac i wszystko wrocilo do normy.
Takze wiele rzeczy moze sie pojawic i moze zniknac. Dopoki organizm sobie radzi to sie o tej calej chemii nie mysli, a jak juz sie cos stanie, to czlowiek dopiero zaczyna sie zastanawiac i szukac. Niestety takie zycie.

[Inspire]

Ja uważam że większość nagonek na SLES czy parabeny jest mocno przesadzona. Oczywiście, na kogoś może to działać źle, ale myślę, że zostało to tak przetestowane, że krzywdy robić nie powinno, zwłaszcza że parabeny to naprawdę końcówka składu, więc ilości są i muszą być malutkie.
Co do testowania na zwierzętach nie mam zdania, mam tylko nadzieję, że jeśli uda mi się załapać do pracy, to nie będę musiała tego robić, mimo wszystko
Jeśli chodzi o składy to zwracam uwagę na potencjalnie komedogenne składniki, co do szkodliwości soli aluminium czy ołowiu musiałabym poczytać coś wiarygodnego, więc nie chcę się wypowiadać na ten temat. Liczę, że po moich studiach będę mogła podyskutować szerzej w tej kwestii
A, nie lubię określenia, że coś jest be, bo jest tam chemia. Tymczasem chemia jest wszędzie, nawet jesli coś jest naturalne w 100%, to też jest efekt przemian chemicznych. Rozumiem skrót myślowy, no ale takie mam zboczenie, żeby nie było ze się czepiam

[Koshatka]

Napisane przez emmmm

Z tym jedzeniem to w ogóle jest masakra. Zwykłą swojska sałata nawet jest naszpikowana metalami cieżkimi, a producenci mąki często dodają do niej aluminium Jakby tak popatrrzeć, to już nie ma co jeść, zeby to było zdrowe

Ostatnio widziałam w jakiejś gazetce wielką reklamę "wędlina bezglutenowa". Czyli co? To taki ewenement i teraz normą w wędlinie jest gluten?

[Inspire]

Napisane przez Koshatka

Ostatnio widziałam w jakiejś gazetce wielką reklamę "wędlina bezglutenowa". Czyli co? To taki ewenement i teraz normą w wędlinie jest gluten?

Taa, nagle wszyscy nie tolerują glutenu ale można zbić na tym interes.

[favianna]

Napisane przez Koshatka

Ostatnio widziałam w jakiejś gazetce wielką reklamę "wędlina bezglutenowa". Czyli co? To taki ewenement i teraz normą w wędlinie jest gluten?

Gluten jest bardzo chętnie wrzucany do wędlin. Wszelkie gotowe kotlety mielone, pulpety , parówki, kiełbasy mają dodawany gluten. Gluten jest kleisty , służy jako spoiwo. Nawet mąki są często wzbogacone dodatkowo glutenem mimo że naturalnie go zawierają.

[Koshatka]

Napisane przez Inspire

Taa, nagle wszyscy nie tolerują glutenu ale można zbić na tym interes.

Ja nie mówię że nie toleruję. Dietetyk mi powiedziała że przy moim schorzeniu powinnam ograniczyć na ile to możliwe. To co mam się z nią kłócić bo to biznes?

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:37 ----------

Napisane przez favianna

Gluten jest bardzo chętnie wrzucany do wędlin. Wszelkie gotowe kotlety mielone, pulpety , parówki, kiełbasy mają dodawany gluten. Gluten jest kleisty , służy jako spoiwo. Nawet mąki są często wzbogacone dodatkowo glutenem mimo że naturalnie go zawierają.

[Hosenka*]

Napisane przez Koshatka

Ostatnio widziałam w jakiejś gazetce wielką reklamę "wędlina bezglutenowa". Czyli co? To taki ewenement i teraz normą w wędlinie jest gluten?

W wędlinach, parówkach, pasztetach jest sporo glutenu.
Nawet jesli nie byłby dodawany celowo, to jeśli w danym zakładzie wykorzystuje się coś z glutenem, to jest ryzyko zanieczyszczenia czegoś, do czego tego glutenu się nie daje (np. mąki pszennej).
Wystarczy zauważyć, że na wszelkich np. płatkach jest info, że może zawierać gluten (nawet na mące kukurydzianej, która glutenu nie ma). Tak się producenci chronią, bo dla osoby uczulonej na gluten nawet śladowa ilośc może być szkodliwa. W razie czego producent ma argument: przecież jest na opakowaniu info o glutenie (podobnie jest z ostrzeżeniem, o możliwości śladowej ilości jajek, orzechów itp to tak jakby otrzegali, że wrzucaja wszelkie zmiotki z podłogi w zakładzie )

Ostatnio przecież płatki Cornflakes reklamowane są jako bezglutenowe. Świadczy to o tym, że cały proces jest teraz ściśle kontrolowany i nie ma możliwości dostania się przed przypadek glutenu.



U mojego syna było podejrzenie o alergii na gluten, ale na szczeście nie ma. Ale chleb bezglutenowy dalej mu piekę (paskudny jak nie wiem ....) bo jednak coś mu chyba szkodzi w tym, który kupujemy (moze jakies ulepszacze?).
Za to wyszedł mu podniesiony wskaźnik dla ... marchewki

[favianna]

Napisane przez Inspire

Taa, nagle wszyscy nie tolerują glutenu ale można zbić na tym interes.

Gluten teraz i gluten 100 lat temu to kompletnie 2 różne rzeczy. Teraz zboża są mieszankami wysokoglutenowymi, poza tym gluten jest dodawany do wielu produktów. I dlatego ludzie coraz częściej mają z nim problemy bo w takiej ilości układ pokarmowy sobie z nim nie radzi.
Układy pokarmowy, hormonalny i immunologiczny są od siebie zależne i są czułe na wpływy z zewnątrz, bo przetwarzają związki które wchłaniamy (oprócz hormonalnego, ale on z kolei jest bardzo wrażliwy na wszelkie substancje bo reguluje całość ludzkiego ciala). A ponieważ coraz większą mamy styczność z dużą ilością związków, których nie było kiedyś i które maja intensywne działanie to się te systemy rozregulowuja. Ot cała magia.
A parabeny są bardzo potrzebne bo zapobiegają rozwojowi pleśni, która też jest szkodliwa. Tylko niestety parabeny tez nie są dla nas obojętne. Ja wolę dmuchać na zimne, ale mam pełna świadomość że nie unikne kontaktu z wieloma związkami chemicznymi. Unikam tego, nad czym mogę mieć w miarę kontrolę, ale wiadomo, nie dam rady wynieść się na Antarktyde

[Inspire]

Napisane przez Koshatka

Ja nie mówię że nie toleruję. Dietetyk mi powiedziała że przy moim schorzeniu powinnam ograniczyć na ile to możliwe. To co mam się z nią kłócić bo to biznes?

To było luźne stwierdzenie, nic więcej. I nie, nie każę się z nikim kłócić.

Favianna, możliwe, że jest i tak, nie będę się spierać w tej kwestii, mimo to zauważyłam, że przynajmniej w otoczeniu, które znam jedzenie bezglutenowych rzeczy to bardziej kwestia mody. Dlatego to intratny biznes, bo produkty bez glutenu kosztują więcej, ot tyle. Takie jest moje zdanie.

[favianna]

Napisane przez Inspire

Favianna, możliwe, że jest i tak, nie będę się spierać w tej kwestii, mimo to zauważyłam, że przynajmniej w otoczeniu, które znam jedzenie bezglutenowych rzeczy to bardziej kwestia mody. Dlatego to intratny biznes, bo produkty bez glutenu kosztują więcej, ot tyle. Takie jest moje zdanie.

Ja patrze na to inaczej.
Napisalam wyzej jak jest z glutenem. Faktem jest ze mamy przetworzone jedzenie i sporo ludzi choruje z jego powodu. Ludzie zaczeli sie zastanawiac dlaczego, a naukowcy badac. I zeby nie bylo ze naukowcy robia wszystko altruistycznie, czesc badan wykonuje przeciez przemysl farmaceutyczny zeby znalezc kolejna nisze do wypelnienia. To samo z przemyslem spozywczym. KAZDY sektor wytworczy usiluje znalezc nisze na ktorej moze zarobic. A jak trend nie jest wystarczajaco silny to od czego mamy marketing? Takze jest ziarno prawdy w tym co piszesz, ale tez jak popatrzec szerzej, to wiele trendow tez ma swoje zrodlo w rzeczywistych zjawiskach. Nic nie jest czarno-biale w dzisiejszych czasach, a wiekszosc zjawisk jest wspolzaleznych.

[zywieczdroj]

Napisane przez Inspire

Ja uważam że większość nagonek na SLES czy parabeny jest mocno przesadzona. Oczywiście, na kogoś może to działać źle, ale myślę, że zostało to tak przetestowane, że krzywdy robić nie powinno, zwłaszcza że parabeny to naprawdę końcówka składu, więc ilości są i muszą być malutkie.
Co do testowania na zwierzętach nie mam zdania, mam tylko nadzieję, że jeśli uda mi się załapać do pracy, to nie będę musiała tego robić, mimo wszystko
Jeśli chodzi o składy to zwracam uwagę na potencjalnie komedogenne składniki, co do szkodliwości soli aluminium czy ołowiu musiałabym poczytać coś wiarygodnego, więc nie chcę się wypowiadać na ten temat. Liczę, że po moich studiach będę mogła podyskutować szerzej w tej kwestii
A, nie lubię określenia, że coś jest be, bo jest tam chemia. Tymczasem chemia jest wszędzie, nawet jesli coś jest naturalne w 100%, to też jest efekt przemian chemicznych. Rozumiem skrót myślowy, no ale takie mam zboczenie, żeby nie było ze się czepiam

Ja tez unikam parabenów, parafiny i silikonu ze względu na zapychanie cery.

Napisane przez favianna

Gluten jest bardzo chętnie wrzucany do wędlin. Wszelkie gotowe kotlety mielone, pulpety , parówki, kiełbasy mają dodawany gluten. Gluten jest kleisty , służy jako spoiwo. Nawet mąki są często wzbogacone dodatkowo glutenem mimo że naturalnie go zawierają.

Niestety, teraz gluten jest praktycznie we wszystkim. Myślałam ostatnio o diecie bezglutenowej, bo się podobno bardzo cera poprawia i zastanawiałam się nad zakupem automatu do chleba i pieczeniu go samej.

[Inspire]

Coś w tym jest, bez wątpienia. Żyjemy w takim środowisku w jakim żyjemy i lepiej nie będzie, więc i różnych chorób i anomalii będzie więcej, niemniej wszystkiego się nie da wykluczyć. Wystarczy po prostu świadomie wybierać i nie łapać się na chwyty różnego typu.
Swoją drogą, jeśli chodzi o naturalne składniki, to przekonałam się, ze zioła to naprawdę skarbnica wielu cennych właściwości, ale bywa i tak, że w nadmiarze szkodzą. Próbowałam przestawić sie na naturalną pielęgnację i bawienie sie z półproduktami, ale uznałam że szkoda zachodu a efekty też nie były takie, jakich można było oczekiwać. Niemniej taki np. olejek myjący to fajna sprawa, tania i nie wysusza skóry
Każdy niech robi to co uważa za sluszne i będzie ok. Tyle ode mnie

Wracając do tematu kosmetycznego: kupowała któraś z Was może kremy z Tołpy dostępne w biedronce? Ciekawa jestem składu, a póki co nie moge sprawdzić.
Chociaż nie wiem czy się napalač, bo sesja poszła mi super i będę zamawiać GoCranberry
Także zywiec, jak coś potrzebujesz ze strefy urody to śmiało wal do mnie, o ile dalej w tym samym mieście mieszkamy

[favianna]

Napisane przez zywieczdroj

Ja tez unikam parabenów, parafiny i silikonu ze względu na zapychanie cery.


Niestety, teraz gluten jest praktycznie we wszystkim. Myślałam ostatnio o diecie bezglutenowej, bo się podobno bardzo cera poprawia i zastanawiałam się nad zakupem automatu do chleba i pieczeniu go samej.

Prawdopodobnie większą poprawę cery będziesz miała po odstawieniu mleka. Jeśli nie masz problemu z glutenem to może poza wpływem na wagę nie będzie raczej spektakularnego efektu.

[zywieczdroj]

Napisane przez Hosenka*

W wędlinach, parówkach, pasztetach jest sporo glutenu.
Nawet jesli nie byłby dodawany celowo, to jeśli w danym zakładzie wykorzystuje się coś z glutenem, to jest ryzyko zanieczyszczenia czegoś, do czego tego glutenu się nie daje (np. mąki pszennej).
Wystarczy zauważyć, że na wszelkich np. płatkach jest info, że może zawierać gluten (nawet na mące kukurydzianej, która glutenu nie ma). Tak się producenci chronią, bo dla osoby uczulonej na gluten nawet śladowa ilośc może być szkodliwa. W razie czego producent ma argument: przecież jest na opakowaniu info o glutenie (podobnie jest z ostrzeżeniem, o możliwości śladowej ilości jajek, orzechów itp to tak jakby otrzegali, że wrzucaja wszelkie zmiotki z podłogi w zakładzie )

Ostatnio przecież płatki Cornflakes reklamowane są jako bezglutenowe. Świadczy to o tym, że cały proces jest teraz ściśle kontrolowany i nie ma możliwości dostania się przed przypadek glutenu.



U mojego syna było podejrzenie o alergii na gluten, ale na szczeście nie ma. Ale chleb bezglutenowy dalej mu piekę (paskudny jak nie wiem ....) bo jednak coś mu chyba szkodzi w tym, który kupujemy (moze jakies ulepszacze?).
Za to wyszedł mu podniesiony wskaźnik dla ... marchewki

Ja nie wiem, czemu dzieci kiedyś nie były na nic uczulone, nie miały alergii a teraz większość małych dzieci coś ma? Tak jak tu piszesz, nawet na marchewkę, serio? Przeraża mnie to. I to świadczy tylko o tym jaka teraz jest żywność sprzedawana, a jaka była kiedyś. Chyba, że to rodzice trzymają swoje dzieci w hermetycznych warunkach i później na wszystko mają alergię, bo znam i takich, ale to raczej nieliczne przypadki.

Napisane przez Inspire

To było luźne stwierdzenie, nic więcej. I nie, nie każę się z nikim kłócić.

Favianna, możliwe, że jest i tak, nie będę się spierać w tej kwestii, mimo to zauważyłam, że przynajmniej w otoczeniu, które znam jedzenie bezglutenowych rzeczy to bardziej kwestia mody. Dlatego to intratny biznes, bo produkty bez glutenu kosztują więcej, ot tyle. Takie jest moje zdanie.

Mam koleżankę, która ma nietolerancję na gluten i bardzo jej współczuję jak choruje po nawet najmniejszej ilości glutenu. Ja bym też przeszła na taką dietę, ale napisałam, że ze względu na cerę a nie na modę.

[Inspire]

Napisane przez zywieczdroj

Mam koleżankę, która ma nietolerancję na gluten i bardzo jej współczuję jak choruje po nawet najmniejszej ilości glutenu. Ja bym też przeszła na taką dietę, ale napisałam, że ze względu na cerę a nie na modę.

Jeśli pomoże to warto spróbować, aczkolwiek próbowałabym raczej odstawić mleko czy czekoladę (nie podjelabym się ).

[zywieczdroj]

Napisane przez Inspire

Coś w tym jest, bez wątpienia. Żyjemy w takim środowisku w jakim żyjemy i lepiej nie będzie, więc i różnych chorób i anomalii będzie więcej, niemniej wszystkiego się nie da wykluczyć. Wystarczy po prostu świadomie wybierać i nie łapać się na chwyty różnego typu.
Swoją drogą, jeśli chodzi o naturalne składniki, to przekonałam się, ze zioła to naprawdę skarbnica wielu cennych właściwości, ale bywa i tak, że w nadmiarze szkodzą. Próbowałam przestawić sie na naturalną pielęgnację i bawienie sie z półproduktami, ale uznałam że szkoda zachodu a efekty też nie były takie, jakich można było oczekiwać. Niemniej taki np. olejek myjący to fajna sprawa, tania i nie wysusza skóry
Każdy niech robi to co uważa za sluszne i będzie ok. Tyle ode mnie

Wracając do tematu kosmetycznego: kupowała któraś z Was może kremy z Tołpy dostępne w biedronce? Ciekawa jestem składu, a póki co nie moge sprawdzić.
Chociaż nie wiem czy się napalač, bo sesja poszła mi super i będę zamawiać GoCranberry
Także zywiec, jak coś potrzebujesz ze strefy urody to śmiało wal do mnie, o ile dalej w tym samym mieście mieszkamy

Gratuluję sesji zdolniacho! Taak, od 16 lutego znowu ląduję w naszym cudnym mieście Póki co nie mogę nic kupować, bo mam za dużo Ale pewnie góra 2 miesiące i będę się rozglądać za czymś, nie wiem czy chcę Ci się tyle czekać
Mam identyczne odczucia co do półproduktów. Myślałam, że będzie efekt wow jak zacznę wszystko kręcić sama. Niestety, nie było. Olejek myjący mi średnio pasował, ale za to zostanę przy naturalnych glinkach z dodatkami olejków eterycznych

Napisane przez favianna

Prawdopodobnie większą poprawę cery będziesz miała po odstawieniu mleka. Jeśli nie masz problemu z glutenem to może poza wpływem na wagę nie będzie raczej spektakularnego efektu.

Też myślałam o wykluczeniu laktozy. Podobno w Biedronce jest mleko bezlaktozowe. Nie orientujesz się może czy laktoza jest też w jogurtach naturalnych, serkach wiejskich i twarożku? Nie wyobrażam sobie bez tego zdrowego odżywiania.

---------- Dopisano o 12:38 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

Napisane przez Inspire

Jeśli pomoże to warto spróbować, aczkolwiek próbowałabym raczej odstawić mleko czy czekoladę (nie podjelabym się ).

No właśnie favianna też o tym pisała. Czekolady w sumie będę jeść coraz mniej, bo znowu wracam do zdrowego odżywiania i modelowania sylwetki. Czy gorzka też ma taki wpływ na cerę?

[Hosenka*]

Napisane przez zywieczdroj

Ja nie wiem, czemu dzieci kiedyś nie były na nic uczulone, nie miały alergii a teraz większość małych dzieci coś ma? Tak jak tu piszesz, nawet na marchewkę, serio? Przeraża mnie to. I to świadczy tylko o tym jaka teraz jest żywność sprzedawana, a jaka była kiedyś. Chyba, że to rodzice trzymają swoje dzieci w hermetycznych warunkach i później na wszystko mają alergię, bo znam i takich, ale to raczej nieliczne przypadki.

Ja myślę, że miały, tylko mamy tak się nie przejmowały np. zaczerwienioną buźką - "przecież to normalne".
Podobnie jak dawniej ludzie "po prostu" umierali, "bez przyczyny". Teraz te przyczyny w większości byłyby nazwane - tętniak, wylew itp.

Czasem mi się wydaje, że ten dostęp do wiedzy i świadomość matek jest nieraz przekleństwem.

No i ulubione moje: "dawniej ludzie tak nie zabijali jak teraz", "matki nie zabijały dzieci". To bylo, ale nie było TV, nie było internetu, które by to nagłaśniały.

Nie, alergii nie ma, jedynie podwyższony wskaźnik, ale nie kwalifikujący się pod alergię.

[Koshatka]

Napisane przez Hosenka*

No i ulubione moje: "dawniej ludzie tak nie zabijali jak teraz", "matki nie zabijały dzieci". To bylo, ale nie było TV< nie było internetu, które by to nagłaśniały.

Akurat co do "matki nie zabijały dzieci" to mam takie samo zdanie jak Ci co to mówią. Jak była legalna aborcja to kto nie chciał to pozbywał się na początku "problemu" a teraz pakuje do beczek itd.

[Hosenka*]

Napisane przez zywieczdroj

Ja tez unikam parabenów, parafiny i silikonu ze względu na zapychanie cery.


Niestety, teraz gluten jest praktycznie we wszystkim. Myślałam ostatnio o diecie bezglutenowej, bo się podobno bardzo cera poprawia i zastanawiałam się nad zakupem automatu do chleba i pieczeniu go samej.

Nie musisz mieć automatu.
Chleb bezglutenowy robi się bardzo łatwo - mąka bezglutenowa, drożdże w proszku, odrobinka cukru, ciepła woda, olej. Przełożyć do formy, zostawić do wyrośniecia i siup do piekarnika.

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

Napisane przez Koshatka

Akurat co do "matki nie zabijały dzieci" to mam takie samo zdanie jak Ci co to mówią. Jak była legalna aborcja to kto nie chciał to pozbywał się na początku "problemu" a teraz pakuje do beczek itd.

Mimo wszystko nadal myślę, że nie każda kobieta dokonywała legalnej aborcji. Mówię o takich "prostych, wiejskich" kobietach, które mogły nawet nie wiedziec o aborcji.